
gamescom ´13: Wiedźmin 3: Dziki Gon – wrażenia z pokazu

Główna misja pozostała niezmieniona, zwrócono się za to w kierunku innego zadania pobocznego. Zaczęło się od wizyty Geralta u Cracha an Craite w Kaer Trolde. Yarl miasta i zarazem długoletni znajomy naszego bohatera poinformował go o Bjornie, który ocalał jako jedyny po najeździe Dzikiego Gonu na jedną z wiosek. Wiedźmin ruszył bez zwłoki, mijając po drodze pięknie prezentującą się przystań, zapełnioną mieszkańcami zajmujacymi się swoim codziennymi sprawami. Widoki wywierały niesamowite wrażenie nie tylko ze względu na techniczną stronę next-genowej oprawy graficznej, ale głównie z powodu dbałości projektantów o zagęszczenie detali tworzących zdumiewającą całość. Jeśli czytaliście artbooka z kolekcjonerki Zabójców Królów, mieliście okazję przekonać się o tej pieczołowitości. Otwarta przestrzeń trzeciej odsłony serii pozwala pokazać jeszcze więcej, co z pewnością wychodzi grze na dobre.
Geralt z pomostu wskoczył na łódź, czego nie zrobiłby podczas burzy, gdyż wówczas pogoda zawalczyłaby o swoje i roztrzaskała kadłub w drobny mak. Po dotarciu do brzegu i krótkiej przebieżce Biały Wilk stanął do walki z grupką bandytów, chętnych na spuszczenie łomotu mieszkańcowi jednego z domów. Często podkreślany w zapowiedziach wachlarz nowych animacji faktycznie dobrze wpłynął na wygląd walki, jednak z drugiej strony doskakiwanie Geralta do dalej położonych przeciwników wyglądało niezbyt naturalnie, przypominając bardziej hamowanie na nartach, niż szermierkę na sterydach. Dalej wygląda to efektownie, ale nieco zbyt przerysowanie, zwłaszcza w połączeniu z nowym, odchudzonym wyglądem bohatera – trudno znaleźć człowieka o tak zachwianych proporcjach pasa do ramion. Dalej od atlety, bliżej do superherosa. Ponadto mimo usprawnień twarze postaci dalej wydają się nieco zbyt sztywne. Nie ma się jednak co czepiać – na tym etapie produkcji jeszcze wszystko może się zmienić, najczęściej na lepsze.
Niedaleko pobliskiej wieży żerował rogaty potwór, który poza piekielnie mocnym uderzeniem (na szczęście przeważnie poprzedzonym spowolnieniem tempa akcji, byśmy mogli wykonać unik) dysponował ciekawym atakiem specjalnym. Używając swojego trzeciego oka spowijał nasze pole widzenia całkowitą ciemnością, w orientacji zaś pomagał jedynie miotacz ognia, czyli znak Igni ujawniający sylwetkę kreatury. Stwór wyjątkowo nie został zabity, ale i tak uciekł, co zapowiedziało, że jeszcze go spotkamy. To prawdopodobnie jeden z elementów polityki maksymalnego stężenia questów na piksel – po premierze okaże się, czy faktycznie podobnych sytuacji napotkamy wiele. Choć ufam RED-om, zapełnienie tak wielkiego świata urozmaiconymi dynamicznymi zadaniami wymaga wspięcia się na zenit kreatywności. Oby jej nie zabrakło.
Wróćmy do Bjorna, z którym wiąże się pokazana później misja poboczna. Brat wspomnianego jegomościa został znaleziony w lesie nabity na poroże, niczym w pierwszym odcinku Hannibala. Jak to bywa w dziełach grozy, trup jest, winnego nie ma. Ród an Craite uważa, że drzemiące w puszczy bóstwo złości się i trzeba je bardziej rozpieszczać, zaś butni mieszkańcy wsi najchętniej wyeliminowaliby problem, uśmiercając jego przyczynę. Geralt znów nieco wbrew woli wpakował się w nie swoje sprawy, które postanowił załatwić po wiedźmińsku.
Gdyby nie zgodność z fabułą książkowej sagi – wszak nasz wiedźmin wiele zdziałał dzięki wyostrzaniu zmysłów – z pewnością tropienie celu spoczęłoby na stosie płaskich porównań do orlego wzroku asasynów. Geralt w specjalnym trybie dostrzegł tropy swojej przyszłej ofiary, którą okazał się leszy. Bestiariusz podpowiedział nie tylko zwyczaje i zachowania potwora, ale też – co jest bardzo użyteczne – podsunął kilka prostych wskaźników odporności czy żywotności stwora. Ten nie mógł jednak zginąć, póki w pobliżu znajdowała się naznaczona przez niego dziewczyna (nieświadoma swojej „wady”). Wieśniacy – którym Geralt zdecydował się podsunąć wieść o maszkarze – wzięli sprawę w swoje ręce, zwyczajnie mordując niewiastę. Fani sagi Sapkowskiego z pewnością pamiętają słynny cytat o ludziach, potworach i potwornościach. Misja w wiosce to coś, co miłośnicy Wiedźmina lubią najbardziej – niejednoznaczna moralnie opowieść pełna trudnych decyzji, z których żadna nie prowadzi do happy endu.
Leszy – przypominający krzyżówkę czaszki jelenia z sylwetką Śmierci z Darksiders II – okazał się dla grającego RED-a nie tak trudny w pokonaniu, choć początkowo jego ataki o dalekim zasięgu mogły napsuć krwi. Ostateczne rozwiązanie kwestii leśnych ponownie przypomniało o oprawie. Las przestał być ponury, rośliny nabrały barw, a ptaki zaczęły świergotać głośniej.
Po raz kolejny Wiedźmin 3 pokazał się efektownie. Screenowy artysta z Dead End Thrills z pewnością zaciera już ręce, ja czekam z niecierpliwością na grywalną próbkę. Widziałem już sporo dobrego, teraz dajcie mi skalpel wraz z padem i pozwólcie operować na żywej tkance. Najlepiej niedługo.

Czytaj dalej
23 odpowiedzi do “gamescom ´13: Wiedźmin 3: Dziki Gon – wrażenia z pokazu”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Mimo moich szczerych nadziei wciąż nie było nam dane położyć żądnych przygód łap na nowym Wiedźminie. Zanosiło się, że ekipa CD Projekt RED pójdzie na łatwiznę i pokaże fragment znany jeszcze z pierwszych pokazów. I prawie tak się stało – a wiecie, co znaczy „prawie”.
Leszy ladniej brzmi 😛
Mam wrażenie, że czytałem już o tym zadaniu wcześniej. Kilka razy.
Ale te zadanie już było. Czytałem o tym chyba już tyle razy. To było już na e3.
Widzę, że nie tylko mi ta nowa, komiksowa sylwetka Geralta się nie podoba… Mam nadzieję, że ostatecznie dadzą ten model postaci z „dwójki”.|No i jestem ciekaw, czy gra rzeczywiście wyjdzie w 2014 roku, skoro jak na razie Redzi w kółko pokazują te dwa zadania. A tak wielki świat wymaga maksymalnego dopracowania.
@Zdzichsiu Było ale z innej mańki, tam Geralt dostawał zlecenie od Wieśniaków i z nimi ustalał co zrobić z potworem.
Ja jestem dumny z tego, że nasi od jakiegoś czasu zaczęli robić gry na światowym poziomie a może i lepsze 😉 i grę na pewno kupię chociażby po to aby wspomóc naszych aby robili jeszcze lepsze gry, zresztą Wiedźmin 2 miał naprawdę atrakcyjną cenę jak na Polską kieszeń. Jak dla mnie szkoda tylko, że w Wiedźminie nie ma systemu walki ala BatmanAC(tylko mieczem) a samo wybieranie czarów mogłoby być jak w Diablo, no ale to tylko moja sugestia.
Fakt, Geralt z tymi wielkim barami wygląda conajmniej dziwnie, ale być może to tylko ,,złudzenie” przez rodzaj noszonej zbroi.
powinno być Crach an Craite. I niech zmienią na miłość boską te proporcje Geralta bo wygląda to strasznie, nogi jak tyczki i bary jak u pudziana nie pasuja
Na pewno to jeszcze poprawia,przypomnijcie sobie jak wygladala twarz Geralta gdy zaczynali robic W2 😀
@husarzz , gdzie Geralt wygląda jak pudzian ? Na screenach tego nie widzę , a animacja CGI ma mało wspólnego z grą . Poza tym istnieje coś takiego jak naramienniki czy zbroja ,a one nie są cienkie jak kartka papieru 😉
Leshen to zwykly slowianski „leszy” tak na marginesie 😛
nie spinajcie sie tak. REDzi sobie poradza jak zawsze zreszta. Płone z pragnienia na ta gre. Dla mnie albo HIT albo KICZ roku 😀
Tez mialem zobaczyc opisywana prezentacje. Grafika wyglada lepiej – roslinnosc jest bujniejsza, spora zlozonosc lokacji (pomimo rozleglego swiata). Moje obawy o prowadzenie fabuly (otwarty swiat) na razie sie rozwialy. Zaprezentowany „quest” trzyma poziom dwojki, a mnogosc sidequestow ma sprawic, ze trudno sie bedzie w tak duzym swiecie nudzic. Mam lekkie obawy co do walki. Choc wyglada swietnie prezentacji wygladala na duzo latwiejsza.
Przede wszystkim zdrowie odnawialo sie w naprawde szybkim tempie (wiedzmin of duty? 🙂 ), no ale moze to jedynie na potrzeby prezentacji (glupio by bylo gdyby Wiedzmin ciagle ginal). Widac bylo zreszta, ze to wczesna wersja – podczas pokazu W3 dwa razy sie zawiesil, czasem nie doczytaly sie tektury itd… Ogolnie jednak trzeci Wiedzmin zrobil na mnie kolosalne wrazenie, kasa juz odlozona i czekam z niecierpliwoscia. Pochwalic nalezy Red-ow za udana akcje promocyjna na targach.
W czesci dla zwiedzajacych nie prezentowali gry… (no moze poza animacjami na LCD-kach). Rozdawali za to koszulki… Pomyslicie – pff zwykly gadzet. No wlasnie niby tak, ale warunkiem otrzymania bylo natychmiastowe zalozenie takiego t shirtu (celem sfotografowania sie z tekturowym sporej wielkosci Gigantem znajdujacym sie z tylu stanowiska). Do piatku Redzi rozdali 3700 t shirtow (inni tez rozdawali gadzety, ale nie w takich ilosciach…
Ogromna gamescomowa brac (srednio jedna na piec osob ubrana w czarna koszulke z logo Wieska) stala sie wiec zywa reklama nowej gry CDProjektu (do sukcesu przycynily sie pewnie tez polskie hostessy – w kategorii „walory marketingowe” zdecydowanie powinny otrzymac wyroznienie 🙂 .
@Indywidualizator może troche przesadziłem z tym pudzianem, chodzi mi o dysproporcje barków względem reszty ciała, wygląda to strasznie i mam nadzieje że to poprawią, i sugerowałem się grafikami z gry nie animacją
@paankracyk|Nie ma co wymagać.|Podobno świat mają prawie ukończony, ale to jest PRE ALPHA. 🙂
Nie narzekam, nie narzekam. Jestem pod wrazeniem prezentacji i jestem dumny, ze Polacy tak dobrze wypadli na targach. Wlasnie gram ponownie w Wiedzmina 2. Gra jest wielka. Nie tylko w przenosni, ale doslownie. Choc wykonuje tylko czesc zadan pobocznych to i tak gram juz dosc dlugo i jestem gdzies w polowie. 35-cio(!) krotnie wiekszy swiat w W3 na pewno starczy na dluugie godziny grania. Jesli jeszcze polityka cenowa bedzie podobna jak w przypadku drugiej czesci (i cena w Polsce bedzie obnizona)
to stosunek jakosci do ceny bedzie wprost wysmienity 🙂 . Absolutny must have jak dla mnie.
Mi grafika przypomina ze skyrima 🙂
Crach an Craite jest jarlem, nie „yarlem” :Phttp:wiedzmin.wikia.com/wiki/Crach_an_Craite