
gamescom ´13: The Sims 4 – wrażenia z pokazu

Podczas pokazu skupiono się na trzech aspektach gry – budowaniu domu, tworzeniu Sima oraz zachwalanej wszędzie mechanice emocji.
Zacznijmy od początku, czyli modelowaniu alter ego. Najwyraźniej na fali interfejsów dotykowych z ekranu zniknęły prawie wszystkie suwaki. Każdy element ciała i twarzy zmieniamy klikając na nim, przytrzymując LPM i machając myszą w różne kierunki. Od ustawienia kursora zależy, czy w danym momencie zmieniamy np. rozmiar oczu, czy ich położenie. Od ustawienia kamery zależy, w którym wymiarze bawimy się daną częścią ciała. Pedanci mogą liczyć na tryb detaliczny, w którym edytować można tak niewidoczne w rozgrywce szczegóły, jak wielkość źrenic. Dzięki prostocie obsługi w kilka minut można wprowadzić spore zmiany, dzięki czemu po względnie niedługim czasie na moim ekranie pojawiła się niezwykle urocza hybryda Buddy, górskiego trolla, czarnego rapera i dziewczyny z sąsiedztwa w jednym. Problem czarnej Barbie, czyli jednakowych rysów twarzy wszystkich Simów w poprzednich odsłonach, w pewnym stopniu rozwiązują etniczne zestawy cech (m.in. azjatyckie czy „afroamerykańskie”) choć dostępne na pokazie animacje mimiki nie zwiastują rewolucji. Wygląda na to, że wciąż wszystkie Simy będą uśmiechać się i krzywić tak samo.
Dom też mamy budować prościej. Wystarczy postawić cztery ściany w byle jakim rozmiarze, by niczym w programie graficznym kilkoma ruchami zmienić rozmiar pokoju i równie szybko ustawić moduł tam, gdzie trzeba. Ponadto możliwe jest kupowanie gotowych, umeblowanych pokoi i rozmieszczenie ich, gdzie dusza zapragnie. Kliknięcia i ruchy myszą zmienią też wygląd dachu czy fundamentów – nie ma przeszkód, by dachówki sięgały samego trawnika, zaraz za okrągłym gankiem. Oczywiście, wciąż można budować dom starym systemem, a przedmioty dobierać pojedynczo, jednak opcja postawienia dobrze wyglądającego gniazdka w kilka minut z pewnością nikomu nie przeszkodzi.
Krótki fragment rozgrywki pokazał pokrótce, o co tak naprawdę chodzi z systemem emocji. Dwóch simów – nerd i podrywacz – walczyło o względy dziewczyny. Pierwszy został poniżony przez konkurenta, co wprawiło go w depresję, zaś jego rywal zyskawszy pewność siebie śmielej zabawiał swój cel. Z pomocą przyszła lalka voodoo, na której nasz introwertyk rozładował stres, później przez burzę hormonów wpadł w furię, rozładowując ją na worku treningowym. Wcześniej – pamiętając o muzycznej wrażliwości Don Juana – wprawił go w płacz pokazem gry na skrzypcach. I tak dalej, i tak dalej – The Sims 4 ma zawrzeć ponad 50 stanów emocjonalnych wpływających całościowo na zachowanie (przestraszony Sim chodzi i nawet siedzi inaczej niż znudzony) zmieniających się Simowi dwa-trzy razy dziennie (w normalnych, niewymuszonych warunkach). Od nich zależy, jak Simy zareagują na dane zachowania (smutny człowiek lepiej zniesie szyderstwo od aroganta) co jest też pośrednio związane z cechami osobowości, z których nie zrezygnowano. Warto też dbać o hart ducha w związku z pracą, choć premiowanie pewnych stanów przez określone ścieżki kariery (choćby wściekły działacz związkowy) w grze się nie pojawi.
Czas pokaże, czy oparcie rozgrywki o jasno opisane nastroje okaże się bardziej trafny od wskaźników głodu i komfortu – póki co, postęp wydał się niewielki, bo dotychczas stan ducha mogliśmy nazwać sobie sami. Pozostaje czekać na kolejne gameplaye.

Czytaj dalej
12 odpowiedzi do “gamescom ´13: The Sims 4 – wrażenia z pokazu”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Nie zdziwiłbym się, gdybym prędzej czy później stał się w naszej ekipie „tym od Simsów”. Nigdy nie uznawałem serii za wątpliwie męską, nad każdą z odsłon spędziłem co najmniej kilka(naście?) godzin, a uproszczenie żmudnych czynności w czwartej odsłonie jest w stanie mnie bardziej nią zainteresować, niż choćby system aspiracji.
To znaczy, że nie ma już żadnych podstawowych pasków potrzeb ?
jeśli nie będzie tych pasków to nie będzie też po co grać
Ech, Maxis moglo poprawic Spore i wydac dwojke ale porzadnie, z ciaglym wsparciem. Teraz probuja to samo zrobic w Simsach (budowa postaci) ale juz widze ze ta gra sukcesem nie bedzie. I dojechali ladnie z cena, 200zł, no chyba ich ostro pogrzalo.
Prosimy o wyjaśnienie co do tych pasków potrzeb, bo z recenzji wynika, że ich w ogóle nie będzie !!
Lubię Simsy, ale nie zamierzam kupować czwórki, póki EA nie zrezygnuje z systemu: pusta wybrakowana podstawka + kilkanaście dodatków. No właśnie, czy już coś wiadomo o dodatkach do The Sims 4?
Oby wreszcie pomyśleli w The Sims o opcji kooperacji lub multiplay
@Wolfur – skąd info o 200zł? |@ adimoon9 – oczywiście, że w porównaniu z dodatkami podstawka jest „pusta”, jednak realnie grając w podstawkę nie czułem żadnego wybrakowania, czy rzeczy, którą koniecznie potrzebowałbym bo bez niej grać nie idzie. Z drugiej strony, jakby wydali jedne Simsy z całą zawartością która mogłaby być (a jeżeli się nie mylę, to w przypadku samych Simsów 3 dałoby grę o rozmiarze 40GB), to gra żyłaby max kilka miesięcy, nie mówiąc o natłoku opcji, który przybiłby graczy.
AoS dobrze powiedziane lecz IMO mogli by do tej „podstawki” dorzucić pare nowych dobroci (nie mówie tutaj full expy z 3 lecz troche dopieścić tą 4) bo bądź co bądź jak wyjdzie 4 a ktoś ma 3 to po ma kupować 4 jak ma dużo więcej w 3?
No i znowu nowa odsłona i milion dodatków na czele… Zmian pewnie będzie nie wiele. Okaże się później
„tryb detaliczny, w którym edytować można tak niewidoczne w rozgrywce szczegóły, jak wielkość źrenic” – już widzę te modyfikacje dla dorosłych, w których będzie można edytować…
Na muve.pl kosztuje 149 złotych edycja podstawowa, limitowana 179.