
MSI ma nowego pleceta

Plecety to połączenie peceta z plecakiem.
Nazwa o tyle trafna (poza tym moja), że nosi się je na plecach, więc nie potrzebują ekranu jako notebooki. Za to muszą być odporne na ruch. I to także gwałtowny, bo przecież upadki się zdarzają.
Do tego wszystkiego zapewniać mają moc obliczeniową wystarczającą, do prawdziwego (a nie smartfonowego) VR-u.
Bo właśnie do wirtualnej rzeczywistości zostały wymyślone – by umożliwić granie bez obaw o plątające się pod nogami kable.

Jeśli zaś chodzi o pokazanego powyżej MSI, to nazywa się VR One, waży 3,6 kg, a w środku znajduje się podkręcony Core i7 oraz GeForce GTX 1070. Przewidziano także miejsce na wymienne akumulatory, które wystarczają na 1,5 godziny grania. A że są dwa, można je wymieniać w kilka sekund bez potrzeby restartowania sprzętu.
Póki co nie zdradzono jednak ceny, zaś data premiery to enigmatyczne „do końca roku”.

Czytaj dalej
11 odpowiedzi do “MSI ma nowego pleceta”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
I chwali się, że jest najlżejszy spośród wszystkich dotychczas pokazanych.
skoro byli tacy co smiali sie z chodzacych ludzi patrzacych w ekrany smartphona lapiacych poki to co powiedza na to xd?Mnie ciekawi jak dlugo potrwa moda na te VR
Wygląda jak pakiet protonowy Pogromców Duchów.
Kontynuacja obciachowych designów z jeszcze bardziej polewkowym logiem „groźnego” smoka xD Czy każdy sprzęt „dla graczy” musi wyglądać w ten sposób?
Już nie mogę się doczekać pierwszego napletceta XD
Wszystko ma swoje początki. Ja osobiście wierzę w przyszłość VR i podoba mi się takie rozwiązanie. 3,5kg na plecach? Też mi ciężar. Jedyny prawdziwy wróg grania w VR to niezbędna przestrzeń. Wszystko inne załatwi postęp technologiczny.
@migot, z telefonem poki łapie się publicznie. W VR nie będziesz grał w autobusie albo idąc ulicą. Tak jak nie będziesz publicznie pokazywał wnętrza swojego pokoju ozdobionego plakatami z CD Action. ;P
Heh plecet, myślałem, że to literówka w tekście a jednak nie. Brawo słowotwórstwo, brawo autor.
Ludzie tak dziwnie reagowali na VR, nic tylko czekac az ktos sie przewroci na pokazie
@pawel0482|Napleceta. 🙂 I z tego co wiem, to w Japonii nawet już powstał kontroler do tego. 😀
To może być bardzo dobry pomysł na biznes. Wynająć jakąś sporą halę (czy nawet kawałek przestrzeni, jakieś nieużytki, cokolwiek), stworzyć grę VR z mapą danego rozmiaru (jakiś shooter czy coś), kupić kilka takich zestawów i sprzedawać „gry” po 1h. Taki paintball czy ASG, tylko w wersjii VR. Co prawda musiałoby być boleśnie drogie ze względu na cenę sprzętu, ale nic nie równałoby się z frajdą.