rek
rek

Gigabyte Aero 15 OLED YD – test gamingowego potwora z matrycą OLED

Gigabyte Aero 15 OLED YD – test gamingowego potwora z matrycą OLED
Gamingowe laptopy mają to do siebie, że ich budowa jest dość przewidywalna. Oto bowiem mocnej karcie graficznej towarzyszy dobry procesor, całość zaś jest zamknięta w dość dużej, przewiewnej obudowie. Gigabyte Aero 15 OLED YD nieco się z tego schematu wyłamuje. A przy tym zachwyca ekranem.

Pierwsza ważna informacja o tym laptopie kryje się w jego nazwie: Gigabyte Aero 15 OLED jasno komunikuje, że zainstalowany wyświetlacz o rozdzielczości 4K ma przede wszystkim świetnie odwzorowywać kolory. Jeśli dołożymy do tego wiedzę, że sprzęt jest napędzany przez ośmiordzeniowy procesor 11. generacji Intela (choć akurat to najsłabszy wśród CPU Tiger Lake-H z tą liczbą rdzeni), to jest jasne, że ten notebook może być narzędziem pracy. Przede wszystkim jednak można na nim grać, bo obok zintegrowanej karty UHD Graphics został zainstalowany GeForce RTX 3080 z TGP 105 W. I jedyną złą wiadomością (poza pięciocyfrową ceną) jest to, że wspomniany wyświetlacz ma odświeżanie 60 Hz.

Na osłodę dostajemy klawiaturę z pełnym podświetleniem RGB z N-key rollover do 80 jednoczesnych naciśnięć. Pisze się na niej wygodnie, co po części na pewno jest zasługą pełnowymiarowych klawiszy (jedynie górny rząd jest nieco niższy) oraz ich logicznego ułożenia. Pochwalić trzeba też touchpad, gdyż przy swoich sporych wymiarach pozwala na swobodne ułożenie palców, jest przyjemny w dotyku, a umiejscowienie czytnika linii papilarnych nie przeszkadza w pracy.

g3_17byv.jpg

Bardzo wysoka wydajność
W praktyce to wszystko wzięte razem działa bardzo dobrze, bo pierwszym wnioskiem jest ten, że da się grać na najwyższych detalach grafiki w 4K. O ile jest to oczywiste dla CS:GO (178 kl./s) czy World of Tanks (71 kl./s), to Far Cry 5 (51 kl./s), Wiedźmin 3 (49 kl./s) i F1 2020 (70 kl./s) są grywalne bez przycięć. Trzecia grupa gier to Red Dead Redemption 2 (31 kl./s), Assassin’s Creed: Odyssey (38 kl./s) i Watch Dogs: Legion (29 kl./s), w której średni framerate jest akceptowalny, ale zdarzają się już wyraźne spadki. Rady na to są trzy. Pierwsza to przejście na rozgrywkę w QHD – tu niezależnie od tytułu maksymalne detale nie są przeszkodą w płynnej zabawie. Druga to obniżenie jakości (wszystkie gry przetestowano z grafiką na najwyższym poziomie detali), a trzecia – skoro na pokładzie jest GeForce RTX – włączenie DLSS. Siłę tandemu procesor – układ graficzny niech potwierdzą wyniki z 3DMarka. Ogólny rezultat Time Spy to 9106 pkt., CPU 7180 pkt., a GPU – 9559 punktów. Taka moc w laptopie!

Wyniki w aplikacjach użytkowych plasują Gigabyte’a Aero na poziomie osiągnieć desktopowych procesorów sześciordzeniowych obecnych generacji: Intel Core i5-11600K i AMD Ryzen 5 5600X. Osiągi przedstawiają się bowiem tak: Blender – 1128 s, HandBrake – 18,48 kl./s, Cinebench R20 – 582 pkt. Single i 4742 pkt. multi, 7-Zip – 65 048 MIPS. Od tego schematu odstaje jedynie rezultat testu PCMark 10 – jedynie 6729 pkt. Jednym zdaniem: ten laptop jest w stanie zastąpić całkiem niezłego stacjonarnego peceta.

W pakiecie z procesorem Intela 11. generacji dostajemy nową platformę, której charakterystycznymi elementami są m.in. obsługa magistrali PCI Express 4.0 (czyli można instalować szybsze dyski), Thunderbolta 4 oraz Wi-Fi 6 (802.11ax) wraz z Bluetoothem 5.2. Gigabyte zastosował terabajtowy dysk PCIe 4.0, który w transferach sekwencyjnych osiągnął 5003/2405 MB/s oraz 14 020/31 943 IOPS przy próbkach 4K (odpowiednio odczyt/zapis) – nie są to imponujące wartości, ale odczyt sekwencyjny jest dużo lepszy niż w nośnikach z PCIe 3.0.

Gamingowa lekkość
Testowany laptop słusznie nosi miano Aero, gdyż przy takim wyposażeniu i aluminiowej obudowie waga dwóch kilogramów zasługuje na oklaski. Część osób pewnie będzie wybrzydzać na szeroki pas u dołu ekranu, ale przy proporcjach 16:9 inaczej się nie dało (ciekawostką jest malutka gumowa listwa, która oddziela wyświetlacz od klawiatury po zamknięciu pokrywy). Realnym minusem jest umiejscowienie kamerki (można ją zasłonić, przesuwając zaślepkę z tworzywa), bo zainstalowano ją nad klawiaturą. W efekcie daje to obraz, na którym wygląda się niczym chomik przy poidle.

Ciemniejszą stroną Aero są też efekty dźwiękowe chłodzenia. Rozpraszanie ciepła jest efektywne, ale mimo to przy dużym obciążeniu (w aplikacjach, w grach się nie zdarzyło) nie zapobiega wpadnięciu dwóch, trzech rdzeni w zakres throttlingu termicznego. Przy rozkręconych wentylatorach jest głośno, ale nie pojawiają się nieprzyjemne tony i nie ma się też wrażenia, że od hałasu eksploduje głowa. Niemniej trzeba do sprawy podejść klasycznie i założyć, że w czasie grania słuchawki są nieodzowne. Obrotami wentylatorów można sterować poprzez wybór zdefiniowanych już profili lub też ustalając własny. Ten ostatni sposób wydaje się najlepszy, bo wystarczy poświęcić ze 20 minut, żeby sprawdzić, czy podzespoły się nie przegrzewają przy mniejszych obrotach, a dzięki temu mieć cichszą maszynę. W kwestii temperatur trzeba dodać jeszcze jedno zdanie: powierzchnia, na której spoczywają dłonie, w niewielkim stopniu rozgrzewa się po prawej stronie touchpada, ale w żadnym stopniu nie powoduje to dyskomfortu.

Gigabyte deklaruje, że Aero jest w stanie pracować bez zasilania sieciowego do ośmiu godzin. Co prawda akumulator ma sporą pojemność 99 Wh, ale jeśli nawet i CPU, i GPU pyrkają sobie z obciążeniem na poziomie do 2-3%, to głównym pożeraczem energii pozostaje wyświetlacz 4K. Niestety, nie udało się stwierdzić, na ile w rzeczywistych warunkach można się zbliżyć do obiecanego czasu. Testowany egzemplarz laptopa najprawdopodobniej był dotknięty jakąś wadą baterii, gdyż nawet przy najoszczędniejszym trybie pracy i maksymalnie ściemnionym ekranie przy minimalnym obciążeniu wytrzymał jedynie 125 minut. Nie dało się więc ocenić urządzenia pod tym względem, gdyż na pewno nie było to normalne zachowanie.

Podsumowanie
Summa summarum Gigabyte Aero 15 OLED jest bardzo dobrym laptopem, którego jedyną poważną wadę jest cena. Sprzęt ten to lekkie, dobrze wykonane i wyposażone oraz wydajne narzędzie do pracy, któremu niestraszne też rewiry gier wideo. Jeśli komuś budżet odpowiednio się spina, to z takiego pogodzenia światów zastosowań profesjonalnych i rozrywki z pewnością będzie zadowolony.

g4_17byv.jpg


Ocena: 9

Plusy: rewelacyjny ekran • świetna wydajność w obu segmentach: użytkowym i grach • jak na tak dopakowany sprzęt, to jest lekki • obsługa RAM 3200 MHz, PCI Express 4.0 i HDMI 2.1 • stonowany wygląd • wygodna klawiatura z N-Key rollover i podświetleniem RGB • listwa zapobiegająca stykaniu się ekranu z klawiaturą

Minusy: odświeżanie • cena • umiejscowienie kamerki • przy dużym obciążeniu dwa, trzy rdzenie procesora zwalniają wskutek nadmiernej temperatury • spora głośność chłodzenia przy intensywniejszej pracy

CDA_POLECA_17byv.jpg

Cena: 12 300 zł | Dostarczył: Gigabyte

Parametry Procesor: Intel Core i7-11800H (maks. do 4,6 GHz), 8 rdzeni, 16 wątków • Grafika: Intel UHD Graphics GT1, Nvidia GeForce RTX 3080 Max-Q 1245 MHz, TGP 105 W • Ekran: AMOLED, 15,6 cala, 3840 x 2160, błyszczący, VESA DisplayHDR 400, 100% DCI-P3, 60 Hz • Pamięć: 16 GB RAM DDR4 3200 MHz • Dyski: SSD M.2 1 TB • Komunikacja: 3 x USB 3.2 Gen1 (typ A), 1 x Thunderbolt 4 (typ C), 1 x HDMI 2.1, 1 x mini DP 1.4, 1 x 3,5 mm combo mini-jack, LAN 2,5 Gbit/s, Wi-Fi 6 (ax), Bluetooth 5.2 • Napęd optyczny: brak • Bateria: 99 Wh, niewymienna • Inne: kamerka 720p z zasłonką, czytnik kart SD UHS-II, czytnik linii papilarnych, pełnowymiarowa klawiatura z podświetleniem RGB i antighostingiem, gniazdo na drugi dysk M.2, głośniki 2 x 2 W, DTS:X Ultra • Wymiary: 356 x 250 x 19,9 mm • Waga: 2 kg

rek

7 odpowiedzi do “Gigabyte Aero 15 OLED YD – test gamingowego potwora z matrycą OLED”

  1. Pytanie od laika, czy wyświetlacz 4k na 15′ ekranie to nie jest fanaberia? I ciekawe jak z trwałością ekranu Oled względem wypaleń. Telewizory na tym cierpią, nie sądzę, by było tu inaczej (proszę nie mówić, że to mit)

  2. @Dyzio zależy co robisz. Myślę że Qhd na ludzie by wystarczyło w grach. Mogę jedynie powiedzieć, że programy, np daVinci wymagają trochę miejsca na interfejs. Jeśli nie pracujesz z drugim monitorem to fullhd to zdecydowanie za mało.

  3. @Dyzio19 4K na 15″ to istotnie fanaberia 😀 ja mam fullHD na 17″ i jak najbardziej jest ok więc zaoszczędzoną ogromną ilość mocy można by przekazać właśnie w gry albo w lepsze odświeżanie. Co do wypaleń to OLEDy są już na takim etapie że jeżeli nie będziesz oglądać cały czas logo TVN XD lub podobne to nie powinno to już stanowić problemu. Jednak dalej – zamiast zbędnego 4K na 15″ lepszym by było FullHD i 120Hz

  4. VondesSznycel 20 lipca 2021 o 10:46

    Podaje się |dla Full HD – 4 cm / cal ekranu (np. 65″ z 2,6 metra) |dla Ultra HD 4K – 2 cm / cal ekranu (np. 65″ z 1,3 metra) |dla Ultra HD 8K – 1 cm / cal ekranu (np. 65″ z 0,65 metra)Jest to rozmiar z którego obserwujemy obraz zdrowymi oczami i jesteśmy wstanie wychwycić różnice. Co oznacza, że nie będzie znacznych różnić w porównaniu do FHD. Co do wypalania oledów, to trzeba pamiętać, że oled nie lubi nadmiernej jasności, dlatego jeżeli mamy statyczny obraz algorytm powinien zmniejszyć jasność w

  5. VondesSznycel 20 lipca 2021 o 10:53

    w obserwowanym obszarze. Typowe jasności Telewizorów oled to 600 nitów. Przy pracy z tekstem czy statycznymi obiektami raczej nie używa się tak dużych wartości jasności. Typowe monitory mają po 300-350. Co daje Oledowi swoisty zapas.

  6. 4K OLED, ma świetnie odwzorowywać kolory- to może jakaś informacja o deltaK czy pokryciu przestrzeni CIEE i procentowej zbieżności z sRGB, o AdobeRGB, DCI-P3 i takich drobiazgach jak deflickering, jasność i jakość podświetlenia nie wspominając?

  7. PS- 99Wh to dla przypomnienia 100W do zużycia w ciągu godziny, więc jak dla mnie TOL≈120min, co daje zużycie 50W/h, to bardzo dobra wartość.

Dodaj komentarz