
Zaginięcie Ethana Cartera – recenzja cdaction.pl

Strzałem w dziesiątkę okazało się wykorzystanie dobrodziejstw fotogrametrii (w dużym skrócie – developerzy obfotografowali faktycznie istniejące obiekty i przekuli zawartość kart pamięci na tekstury). Ba – absolutnie każdy ze screenów, których nacykałem się tu więcej niż azjatycki turysta na urlopie, mógłby posłużyć jako tapeta! Dywany jesiennych liści, kałuże, chropowate głazy, popękane fasady budynków i wartkie potoki – wszystko (no, może poza ciut gorszymi modelami postaci) odwzorowano z nieczęstym pietyzmem.
Wielkieś mi pustki poczyniła
Turystyczne walory doliny Red Creek podziwiamy zarzuciwszy prochowiec Paula Prospero, detektywa, który nie ma może na podorędziu szarych komórek Poirota, ale dysponuje zdolnościami parapsychicznymi. Po otrzymaniu listu od tytułowego bachora, Paweł wyrusza w rzeczywistość, w której nic nie jest takie, jakim się wydaje… W scenariuszu faktycznie da się wyczuć inspiracje Lovecraftem, warto też wspomnieć, że w przynajmniej kilku miejscach tytuł zgrabnie operuje niedopowiedzeniem i rzeczywiście może rozbudzać dyskusje z cyklu: „o co właściwie tutaj chodzi?”.
Z drugiej strony raptem czterogodzinny czas zabawy nie pozwala na fabularne fikołki, a Zaskakujące Zakończenie, choć daleko mu do banału w rodzaju: „wszystko okazuje się snem głównego bohatera”, nieco jednak rozczarowuje. We właściwym przyswojeniu historii mocno pomaga natomiast soundtrack Mikołaja Stroińskiego, którego kompozycje będziemy mogli usłyszeć również w trzecim Wiedźminie. Ścieżka dźwiękowa punktuje instrumentalnym bogactwem, różnorodnością temp i klimatów, jak i perfekcyjnym zrośnięciem z wydarzeniami na ekranie.
Tajemnica Księcia i Teenagenta
Astronauci mieli wizję stworzenia czegoś stojącego w rozkroku między symulatorami spacerowicza pokroju Dear Esther, a co bardziej klasycznymi przygodówkami i wyszło im to rzeczywiście nieźle. Świat gry obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby, a pomiędzy zaglądaniem w każdy kąt oraz zbieraniem listów/notatek/opowiadań/wycinków prasowych, pojawiają się całkiem ciekawe łamańce głowy. Najczęściej mamy do czynienia z mini-śledztwami, podczas których staramy się dokładnie rozeznać w miejscu zbrodni, odszukać wszystkie związane z morderstwem przedmioty, a następnie – po otwarciu specjalnego portalu – popracować nad chronologią wydarzeń. Nie żeby było to przesadnie trudne, ale takie rozwiązanie bije na głowę dochodzenia z niedawnego Murdered.
Jest i kilka unikalnych i bardzo nieszablonowych zagadek. Już na początku gry zwiedzamy pewien stary dom, w którym musimy odgadnąć, do jakich pomieszczeń prowadzą poszczególne drzwi (gra podrzuca nam oczywiście kilka propozycji). Wymaga to zarówno spostrzegawczości (przyjacielska rada – patrzcie na układ desek i obecność śmieci na tychże), jak i pomyślunku. Klasa!
We’re the champions?
Na babolki w rodzaju drobnych przekłamań graficznych chyba nie warto marnować miejsca. Zwłaszcza, że trzeba trochę pokwękać nad tym, że… cóż, chyba faktycznie długość ma znaczenie. Wielu współczesnym tytułom czterogodzinny czas zabawy tylko by się przysłużył, w tym jednak wypadku naprawdę chciałoby się spędzić przed monitorem nieco dłużej, niż jeden wieczór. Nie zrozumcie mnie źle – wiem, że takie właśnie było założenie. Sęk w tym, że Vanishing of Ethan Carter czaruje na tyle dobrze, że naprawdę chciałoby się spędzić w tym świecie trochę więcej czasu.
Mam też małe „ale” w stosunku do finału – choć gra udaje nieliniowe doświadczenie, bardzo szybko okazuje się, że to tylko – jak mawiają nasi bracia Amerykanie – dym i lustra, ot w paru miejscach możemy zboczyć z głównej ścieżki. Sęk w tym, że odkryte podczas takich harców łamigłówki okazują się ostatecznie… obowiązkowe. Jako zaś, że na początku gry olałem poszukiwanie pułapek w zagajniku, przed obejrzeniem końcowej cutsceny musiałem tłuc się tam i z powrotem przez caluśką dolinę! Ukłony od Linka?
Co bym nie kręcił nosem – Jak bonie dydy bawiłem się znakomicie! Chmielarz i spółka nie tylko mają rozeznanie w przygodówkach, ale i pomysł na to, by nieco namieszać w skostniałym gatunku. Ethan Carter to bardzo dobra wizytówka studia i – miejmy nadzieję – wprawka przed kolejnymi, nie mniej udanymi eksperymentami.
Ocena: 4+/6
Plusy:
– intensywny klimat
– świetna oprawa audiowizualna
– ciekawy model rozgrywki
Minusy:
– nikczemnie krótka
– finał nieco rozczarowuje
– „śledztwa” są jednak zbyt proste

Czytaj dalej
31 odpowiedzi do “Zaginięcie Ethana Cartera – recenzja cdaction.pl”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Uwaga, będę słodził! Debiut The Astronauts, studia byłych projektantów People Can Fly, jest przemyślany, świeży i zaskakujący. Chmielarz i przyjaciele zręcznie zabawili się formułą gry przygodowej, a dzięki kilku trikom nijak nie widać, że ich tytuł wyszedł spod raptem ośmiu klawiatur.
Fakt, gra zdecydowanie za krótka, szczególnie przy tak pięknych widokach, które to zapierają dech w piersiach. Jedna rzecz odnośnie fotogrametrii. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu Déjà vu spacerując po ii okolicach zapory. A jednak już byłem w tym miejscu! Cała zapora, malowniczy domek gdzie można wynająć malutki pokoik, gmach (w grze niepokojący, w realu wręcz odwrotnie) restauracji „Czocha” czy niedalekie kaskady przy zaporze; to wszystko istnieje na prawdę!
Dla zainteresowanych, którzy grają aktualnie lub skończyli tak jak ja „The Vanishing of Ethan Carter” (swoją drogą tytuł rzywcem jakby wyjęty z prozy Levecrafta) w googlach wpiszcie: „zapora na rzece Kwisie” i wybierzcie grafiki. Waszym oczom ukarzą się znajome obrazy. Z kolei drewniany kościół to nic innego tylko: http:www.national-geographic.pl/uzytkownik/publikacje/pokaz/adrig/kosciol-wang-norweska-swiatynia-w-karkonoszach/
tfu! |*żywcem|Wciąż brak edycji CD-Action :[
Graficznie ta gra to kolaż. To nie są amerykańskie widoki. Chcecie amerykańskich widoków? Alan Wake i CoJ Więzy Krwi. Etan Karter to polski krajobraz plus niemiecka zabudowa. Jedno trzeba im natomiast przyznać- nie da się w tej grze zrobić brzydkiego screena. Całość wygląda nieprawdopodobnie pięknie. I ta muzyka! Szkoda tylko, że przez całą grę poczułem zagrożenie tylko raz. I ze trzy razy wzdrygnąłem się z powodu „jump scare”. No i powodzenia w poszukiwaniu tej snajperki co o niej piszą w patchu. 😉
Mam pytanie, „4+/6” to takie 8/10? 😛 , bo powiedziałem sobie, że jak CDA oceni to na 8 to kupię 😛 A jak 7 to już nie bardzo :/ (wiem jestem zjebany) Chciałbym odpowiedź teraz, bo tak czekać do next wydania na recenzje to tak słabo :V
Może i gra sama w sobie jest krótka, ale już dawno twórcy mówili, że świat zachęca do eksplorowania a nie do „odbębnienia” fabuły jak najszybciej. 😉
długość gry jest idealna (sam spędziłem w tym przepięknym świecie 6 godzin), a sam tytuł to jak na razie najlepsza pozycja 2014 roku. Krok naprzód w kwestii grafiki, klimatu, immersji i storytellingu.
@DeadProrok|Przeczytaj recke oraz plusy i minusy, wyciagnij z tego wnioski, a nastepnie sam odpowiedz sobie na pytanie, czy to co przeczytales o grze, trafia w Twoje gusta. Numerek na koncu recki i tak nic nie mowi, bo roznica miedzy 7+ a 8 jest rzecza bardzo umowna.
4 godziny rozgrywki i proste zagadki? Hmm… trzeba chyba poczekać, aż pojawi się w jakiejś promocji na gogu. Niecałe 70zł wydaje mi się ciut nieadekwatne, choć nie jest to zła cena biorąc pod uwagę, że można popodziwiać krajobrazy. Eh… mam teraz dylemat czy kupić, czy czekać na promocję :/
Sam wczoraj ukończyłem E. Cartera. Śmiało mogę stwierdzić swoje 8/10.|Irytowały drobne błędy z savem gry i słabe wypełnienie niektórych zwiedzanych miejsc poza fabularnych.|Cieszyła cała reszta, grafa – o żesz w mordę strzelił, najładniejsza gra jaką przyszło mi grać. Tak realistyczna, że faktyko czasem zamiast screena, chciałem wyjąć z szafy lustro i strzelić parę fot.|Za krótka – to fakt, ale mimo to jedna z lepszych gier tego roku.
@DeadProrokJeżeli 4+ = 4,5 oraz 7+ = 7,5, to4+/6 = 7+/10Czyli jeżeli chodzi o numerki to nie wiem czy Cię to zadowala. 😛
@Hadar Chodzi mi o przeliczenie 4+/6 na 10 czyli powiedzmy jak na 6 ma 4+ to ile miałoby na 10 😛
@DeadProrok|W wieku 26 lat wypadaloby miec opanowane nie tylko takie elementarne obliczenia matematyczne (czyt. 2/3 z 10), ale tez umiejetnosc czytania ze zrozumieniem. Odpowiedz juz padla… /facepalm
@Shleizer, szczerze ci powiem- absolutnie nie opłacało się kupować tę grę za 70zł. 35zł to cena jaką warto dać na chwilę obecną. Po pół roku nawet mniej, bo twoje emocje z nią związane opadną. Grafika w grach to nie wszystko. Ethan ma bardzo ładną oprawę. Ale to krótka i prosta gra z krótką i prostą historią. Zasadniczo wszystko zależy od tego jak wiele w życiu przeczytałeś i ile z elementów Ethana widziałeś już gdzie indziej.
@paintball_X, dzięki za odpowiedź ale jednak moja ochota na zagranie w coś lekkiego oraz miłego dla oka zwyciężyła i kupiłem. Co nie zmienia faktu, że uważam że gra powinna kosztować raczej ~40zł. Choć to i tak opinia na podstawie recenzji. Nie mam w zwyczaju śledzić super dokładnie gier, więc widziałem tylko fragment z drezyną i nic więcej. Właśnie skończyłem instalować, więc czas sprawdzić czy będę żałował wydanych pieniędzy 😉
Na GOGu, to można sobie kupić Watch Dogs i inne takie gierki, które nie zostały wydane w należyty sposób. ZEC dokłada od siebie porządny album ze zdjęciami i pocztówkami. Za grę dałem 62 zł wraz z dostawą do jednego ze sklepów komputerowych w mieście (miałem blisko) i oczywiście, fajnie by było dać za tyle zabawy 40 zł, jednak dobrze wiemy, że duże koncerny potrafią sprzedawać króciuteńkie gry za 100 zł.
np. Tomb Raider
Oj szykuje się całkiem przyzwoita polska produkcja:) Myślę że będzie w co pograć, czas rozgrywki może trochę krótki ale lepiej taki niż przedłużanie czegoś na siłę.
I po grze… Tak, 4h to stanowczo za mało. Może by nie było źle gdyby nie to, że historia jest dość słaba, a bardziej skomplikowane zagadki można znaleźć w elementarzu dla drugoklasistów. Wszystko podane jak na tacy, nie trzeba nawet myśleć. Również utwierdziłem się w przekonaniu, że ~70zł to za dużo. Lepiej poczekać na jakieś przeceny. Tytuł oferuje właściwie tylko świetne widoki i miłą dla ucha muzykę. Cała reszta jest średnia.
Gra fajna, ale krótka coś jak Gone Home
70 zł za 4 godzinną, prostą przygodówkę do której po zakończeniu i tak raczej nie wrócimy? Bez jaj. I jeszcze ktoś niżej pisał, że dobra taka krótka bo „lepszy klimat” czy coś… Nie mam pytań. Nie mówię, że gra jest zła bo nie grałem (i raczej prędko nie zagram), ale niestety ten gatunek leci na pysk. Za dużo gier z „klimatem”, za mało faktycznie wymagających produkcji na długie wieczory w stylu starych P&C. Przerost formy nad treścią…
4h? Zrobiona pod każuali? 70zł? http:afaizn.files.wordpress.com/2014/09/zxl58pv-1.jpg
!!!!spoiler|Czy w krypcie to był cthulhu czy inny z bóstw Lovecrafta? Nazwany był Gnaiih a to po „lovecratowskiemu” oznacza ojciec (o ile mnie pamięć nie myli). Poza tym sam tekst „he is not dead but eternal lie, the gods of strange eaons cannot die” odnosi się do „zewu cthulhu” – no i stwór, którego było widać miał macki. Jednak nie widziałem skrzydeł smoka i szpon.
Fajna gierka, ale tylko na raz. To, że będzie krótka było wiadomo od początku, co sami twórcy potwierdzali. Chociaż i tak- przelicznik cena/długość rozgrywki jest trochę przesadzony. Chociaż i tak dobrze, że nie kosztuje toto 130+zł, jak zdecydowana większość obecnych premier, mimo, że niewiele dłuższych…
Do listy bugów dopisałbym mnóstwo bugów. Z internetu wiem że mało kto na nie trafił, ja najwidoczniej miałem pecha. Nie mówię tu o mikro-przycinkach podczas gry, te przeżyję, bugi na które trafiałem miały zupełnie odmienną naturę – dla przykładu po przejściu przez szczelinę do kopalni, wyjściu innym wyjściem, obejściu wszystkiego dookoła i powrotu do szczeliny od zewnątrz postać po wciśnięciu przycisku akcji nie wejdzie do szczeliny, tylko przeteleportuje się na drugą stronę i wyjdzie z niej na zewnątrz.
I nie zgodziłbym się z drugim minusem. Na samym początku gry czułem się, jakby coś było niedopowiedziane, coś w fabule było po prostu napisane marnie i amatorsko – jednak grając i natrafiając na coraz bardziej absurdalne sytuacje (oraz opowieści na kartkach) zaczynałem rozumieć, że coś w tym jest i że to nie jest przypadek ani partactwo. Finał wyjaśnił wszystko co mnie podczas gry uwierało, jednocześnie był poruszający i pozwalał naprawdę porozmyślać nad uczuciami/życiem Ethana, był świetny.
…mała edycja, do listy bugów nie dopisałbym mnóstwa bugów. „Do listy minusów dopisałbym mnóstwo bugów”, to miałem na myśli.
Liczę, że dorzucicie tę gierkę do CDA do końca tego roku.
„Śledztwa”Są w sam raz,zwłaszcza że coraz bardziej czułem że gra się wydłuża bo jak twórcy pisali ”Nie ma przewodnika” to wyczuwałem holmes’a (przez całą grę czułem się głupio nie wiedząc co dalej)Ja jeszcze dodałbym do plusów że FABUŁA tej gry jest jak thriller lub książka Stephena Kinga.
Jeszcze o wyglądzie:Muszę się zgodzić że co każdy ruch myszką powodował cudny widok ale postacie też niczego sobie.I mogą nawet być tu tajemnice (niewiadomo jakie) Więc liczy się jako bardzo dobry freeware.