
Door Kickers – już graliśmy

Wypadałoby zastrzec, że wersja ostateczna gry jeszcze nie istnieje, a ja mam za sobą zaledwie próbkę tego, co się w niej znajdzie. Istotny jest fakt, że długa lista rzeczy, które twórcy zamierzają poprawić, daje nadzieję na spełnienie obietnicy, która bije z trailerów. Nie będę jednak opisywać wrażeń z nadziei, a z trzeciej alfy, zawierającej niespełna trzydzieści różnych misji.
Nie potrafię zliczyć, ile razy wyłączyłem Door Kickers celnym, gniewnym alt+F4. Początkowo zły byłem na siebie, bo to przecież gra taktyczna, więc zakładałem, że jeżeli idzie mi źle, to coś ze mną jest nie w porządku. Że strategia przeze mnie opracowana jest zła i nieefektywna. Problem polega jednak na tym, że w wielu przypadkach nie miała tu ona nic do rzeczy.
Owszem, niektóre pomysły – jak na przykład kamery szpiegowskie, dające nam pogląd zza drzwi na rozmieszczenie przeciwników – mogłyby uczynić Door Kickers przepyszną pożywką dla domorosłych strategów. Produkcja ta łamie jednak jeden z fundamentów gier taktycznych i nie daje nam całkowitej (lub niemal całkowitej) kontroli nad sytuacją, zostawiając pomyślność przebiegu rozgrywki w naszych rękach. Zbyt dużo w tej grze zależy od czynników losowych, przez co nasze „planowanie” często sprowadza się do kilku standardowych kroków i trzymania kciuków za dalszy rozwój wydarzeń.
W Door Kickers dostajemy zazwyczaj kilkuosobowy oddział, który musi rozprawić się z kilkunastoma lepiej uzbrojonymi przeciwnikami. Nasi profesjonaliści strzelają co pół sekundy i co chwilę przeładowują, podczas gdy wróg dysponuje karabinami maszynowymi, co skłania nas do podchodów i, teoretycznie, ostrożnego planowania. Tylko teoretycznie, bo ostatecznie i tak musi dojść do konfrontacji, która w większości przypadków polega na tym, że wyskakujemy zza rogu i modlimy się, żeby nasza jednostka zaatakowała wcześniej niż przeciwnik. Tego typu absurdów jest w grze więcej i domyślam się, że zostały wprowadzone dla pozornego realizmu. Tylko po co wybiórczo wprowadzać w takiej grze elementy realistyczne kosztem pryncypiów, bez których strategia nie ma żadnego sensu?
Nie przeczę, że negatywy, o których wspominam mogą zostać wyeliminowane do czasu ukazania się gry. Obawiam się jednak, że musiałoby to oznaczać zmianę koncepcji – istnieje bowiem „właściwy” sposób na przechodzenie trudniejszych poziomów i trudno mi oprzeć się wrażeniu, że odpowiada on zamysłowi twórców. Przez to, że przeciwników jest tak wielu, przebieg gry tak nieprzewidywalny, a nasze jednostki tak kiepsko uzbrojone, najlepszą metodą jest korzystanie ze spacji, która zatrzymuje czas. Im częściej pauzujemy grę, tym więcej ruchów jesteśmy w stanie wykonać – użyć kamery, przeładować broń, przejść centymetr i tak dalej. Doprowadza to do sytuacji, w której Door Kickers właściwie zmienia się w taktyczną turówkę, „urozmaiconą” upierdliwym wciskaniem spacji przed każdą turą i po niej.
Wstępnie, po pierwszych wrażeniach z wczesnej wersji Door Kickers, z czystym sumieniem jestem skłonny polecić grę tylko masochistom. I może jeszcze twórcom z branży, jako antywzorzec. Jeżeli zaś lubicie gry taktyczne, na razie szukajcie gdzie indziej.

Czytaj dalej
12 odpowiedzi do “Door Kickers – już graliśmy”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Gdybym mógł, pogratulowałbym osobiście studiu KillHouse Games. Ich koncepcja – gra taktyczna w czasie rzeczywistym, w której dowodzimy widzianym od góry oddziałem SWAT – spodobała mi się od razu. Gratulacje jednak nie dotyczyłyby tego, jak wspaniałe w swym zamyśle jest Door Kickers, a tego, jak bardzo irytujący okazał się być efekt realizacji tego zamysłu.
Szkoda
tl;dr
@M4niek|Tak bardzo nieśmieszne…
@misiek112|tl;dr
Door Kickers jest grą dobrą dla osób które znają bądź chcą uczyć się taktyki (CQB), a wygląda jakby twórca tekstu oczekiwał od tego Alien Shootera z terrorystami. Jeżeli ktoś miał styczność z symulatorami militarnymi to i Door Kickers mu się spodoba ale trzeba ostrożnie planować akcje z wszelkimi regułami walki CQB.
Te komentarze tldr są kolejnym dowodem na zdebilenie społeczności która uważa, że to co jest piętnowane czy uważane przez bardziej dojrzałą część jako debilstwo, tym bardziej powtarzanie staje się „zabawniejsze” i bardziej szpanerskie…
@Kofeina: Nie wiem, czy grałeś w Door Kickers, czy opierasz swoją wypowiedź na domysłach, ale w recenzji napisałem, czemu (przynajmniej wersja alfa) jest kiepską grą taktyczną, a nie kiepskim shooterem. Powiem więcej: Door Kickers jest za bardzo Alien Shooterem, a za mało szachami.
@iHS: To gra na godzinę-dwie, przy założeniu, że komuś będzie się chciało tyle wytrwać. Nie jest zbyt różnorodna, więc jeśli wygląda to na 1/10 gry, to sorry – tak właśnie prezentuje się wersja alfa Door Kickers. Jest tam mało contentu, który na dodatek nie daje rady w kwestiach fundamentalnych. Co do kamer czy tego, dlaczego DK jest kiepską grą taktyczną – żeby wyjaśnić, musiałbym przeformułować zdania, które już się w recenzji znajdują, a trochę nie o to chodzi. Polecam więc przeczytać. Uważnie. 😉
Dziękuję za fachową poradę, wezmę pod uwagę przy dalszym samodoskonaleniu.
Hmm… Rozumiem, że budżet gry nie przewyższa paczki fajków. Rozumiem, że zrobił to team składający się z 3 osób itd. ale jeżeli gra jest taka jak jej opis (no i tego, co widzę na obrazkach), to nie chce wiedzieć, w jakim stanie byli autorzy gdy wpadli na pomysł sprzedaży i to po 10 dolarów… Zdecydowanie lepiej byłoby kupić stare SWAT 4 (w dzisiejszych czasach 3 młodych twórców bez problemu dałoby radę nawet przebić grę z 2005 roku).
Grałem ponieważ wcześniejsza wersja była udostępniona przez twórców za darmo.|AoS- Oglądałeś jakieś filmiki z tej gry? Jak ją można porównać do SWAT4… To jak porównać Alien Shootera do Aliens vs Predator…