rek
rek
Często komentowane 59 Komentarze

Amnesia: A Machine for Pigs (PC) ? recenzja cdaction.pl

Amnesia: A Machine for Pigs (PC) ? recenzja cdaction.pl
Znajdujące się swego czasu na skraju bankructwa Frictional Games wydało tytuł, który miał być ich ostatnią deską ratunku. Ostatecznie ta „decha” w postaci Amnesia: Mroczny Obłęd nie tyle pozwoliła im odbić się od dna, co sprawiła, że tysiące graczy wrzeszczało po nocach o pomoc. Teraz Frictional wraz z zespołem thechineseroom próbuje przebić przerażający sukces oryginału. Recenzja cdaction.pl!

Horrory zawsze były dla mnie inną formą sportów ekstremalnych. Niezdrowa rozrywka dla sado-masochistów, którzy po ciemku ze słuchawkami na głowie wyduszają z siebie kolejne dawki adrenaliny oraz kobiecych wrzasków. Dla mnie pierwsza Amnezja była w szczególności takim cyfrowym odpowiednikiem ścigania się po polu minowym quadami na paliwo rakietowe. Oj tak, przy tej gierce nawet pierwsze „Ciche Wzgórza” wydawały się pociesznymi wieczorynkami. Czemu więc – do jasnej cholery – „Skleroza: Wihajster na Bekon” nagle okazała się marnymi popłuczynami po marce, która praktycznie spłodziła cały gatunek niezależnych survival-horrorów?

Amnesia: A Machine for Pigs
Dostępne na: PC
Grałem na: PC
Wersja językowa: angielska

Zanim mój tryb zrzędzenia wskoczy na wyższy bieg wpierw pokrótce wyjaśnię niewtajemniczonym czym była pierwotna Amnesia. Otóż Frictional Games stworzyło horror FPP, w którym uchwycono esencję paraliżującej paniki. Gracze przedzierali się w głąb ponurego zamczyska, rozwiązując proste zagadki z gatunku „przynieś, podaj, przestaw wajchę”, ale przede wszystkim kulili się ze strachu w mrocznych zakamarkach. Choć światło miało lecznicze właściwości dla naszego bohatera (przywracało „poczytalność”), to jednocześnie przyciągało nieustępliwe bestie, przed którymi jedyną formą obrony była histeryczna ucieczka przez labirynt korytarzy i pomieszczeń. Dezorientacja, łzy w oczach i krzyki graczy – był to horror, który wstrząsnął fundamentami zgrzybiałego gatunku. Co więc poszło nie tak, że pomimo zachowania całej konstrukcji oryginału twórcy i tak okaleczyli A Machine for Pigs?

Cóż, podejrzewam, że komuś w ekipie się po prostu w czterech literach poprzewracało od sławy. To albo niepotrzebnie skumplowali się z ludźmi odpowiedzialnymi za gloryfikowany symulator zdołowanego spacerowicza – Dear Esther. Niestety, thechineseroom może i potrafi zrobić dobrą atmosferę wraz z otoczką fabularną, ale o przyprawiającej o zimny pot grozie uczyli się chyba z „Ulicy Sezamkowej” (rozumiem, „Ciasteczkowy Potwór” mógł wprowadzić w błąd każdego laika). W końcu w horrorze nie chodzi o to żeby był przeraźliwie przegadany.

No właśnie, problem polega na tym, że historia jest jednocześnie najmocniejszą stroną gry, ale również źródłem spartolenia A Machine for Pigs. Pomijając wykorzystywany do znudzenia motyw „zerwanego filmu” (tytuł w końcu zobowiązuje) to jest coś niezdrowo wciągającego w odkrywaniu mrocznej przeszłości Oswalda Mandusa – dziewiętnastowiecznego magnata wieprzowego. Budzimy się biedakiem w samym środku londyńskiej nocy, aby w sklerotycznej malignie zacząć szukać dwójki zaginionych synów. Na domiar złego gdzieś w ponurych głębinach naszego mięsnego imperium szaleje potężna machina, będąca źródłem nadchodzącego koszmaru. Z początku nic nie ma sensu, a wszystko wydaje się chorą układanką. Kim jest pomagający nam przez interkom tajemniczy nieznajomy? Czemu w gargantuicznej posiadłości oraz przylegającej do niej fabryce nie ma żywej duszy? No i dlaczego na nasze życie dybią krzyżówki krwiożerczych tytanów z boczkiem?

Na te i wiele innych pytań znajdujemy odpowiedzi w trakcie mozolnej eksploracji zatęchłych zakamarków oraz ze zgromadzonych świstów z pamiętnika bohatera. Sęk w tym, że maniakalna wręcz potrzeba sprzedania nam ciekawego scenariusza przesłoniła projektantom, wydawałoby się, główny cel gry – straszenie. Wciąż nie jestem na 100% pewien czy to wina znieczulicy o jaką przyprawił mnie pierwowzór, czy też zwyczajnie twórcy dali ciała, ale A Machine for Pigs to po prostu miałki niby-horror. Pamiętam, że w „jedynce” spotkania z odrażającymi maszkarami za każdym razem powodowały odruch natychmiastowego udania w przeciwnym kierunku. Tutaj złowrogie „Prosięsztajny” są raczej upierdliwymi wrzodami, które bardzo szybko tracą „urok” i zamieniają się w tępe przeszkody. Ot, zadziała zasada „nadgorliwości gorszej od faszyzmu”, bo któryś z deweloperów wpadł na beznadziejny pomysł usunięcia wszelkich audiowizualnych smaczków jakie towarzyszyły pokrakom z poprzedniczki. Chryste, same wspomnienia wywołują u mnie ciarki na plecach: ta słyszalna palpitacja serca, wyimaginowane chrobotanie z tyłu głowy, pulsujący wzrok, a na końcu kakofonia kotów wrzucanych do szybu windy, gdy monstrum deptało nam po piętach. To że dla niektórych były to traumatyczne doznania powodujące wyparcie złych wspomnień wcale nie usprawiedliwia wymazania ich z kontynuacji gry.

Koniec końców jedyne pozytywne zmiany jakie zaszły w tej części to wycięcie systemu wyczerpującego się źródła światła (teraz nasza latarnia świeci non-stop) oraz usunięcie zbędnego menu ekwipunku. Cała reszta to zacna fabuła, która przez raptem 4 godziny ciągle zapomina, że ma korzenie w jednym z najstraszniejszych „przetrwaj-strachów” tej generacji. Amnesia amnezją, ale horror chyba nie jest elementem, który tak zwyczajnie może wypaść z głowy przy tworzeniu takiej gry, prawda?

Jak na 13 „juro” (i to po 20% zniżce przedpremierowej) jest to deczko za mało. Tym bardziej, że w tej chwili można również delektować się świeżutką porcją paniki w formie Outlast albo zwyczajnie pogrzebać w długiej liście nieustannie wypluwanych horrorów domowej roboty (w większości za friko). Jako fanatyk czuję się nie tyle zawiedziony, co wręcz oszukany, bo po tak zdolnej ekipie spodziewałem się znacznie więcej niż tylko słabej kalki niegdysiejszego hitu. Jeśli ktoś naprawdę uwielbia tę licencję to w sumie od biedy może dać szansę A Machine for Pigs, choć ostrzegam, że skończy się to na bolesnym niedosycie. Amatorom nocnych pisków oraz spontanicznie nawożonej bielizny proponuję poszukać szczęścia gdzieindziej.
 

 

Ocena: 2/6

Plusy
– dosyć ciekawa historia o chciwości, obłędzie i wieprzowinie
– poprawiono kilka bolączek poprzedniczki (brak polowania na światło)…

Minusy
– … a jednocześnie spartolono parę doskonałych rozwiązań (efekty towarzyszące straszeniu)
– draństwo jest za krótkie
– nie przeraża nawet w 1/10 tak jak pierwowzór
 

rek

59 odpowiedzi do “Amnesia: A Machine for Pigs (PC) ? recenzja cdaction.pl”

  1. Wiem może ktoś czy w Polsce będzie wersja pudełkowa tej gry?

  2. A brak ekwipunku? Wcześniejsze oznajmianie pojawiania się przeciwników? Od roku często powtarzam, że nie wróże sukcesu i będzie to jedynie poziom Custom Story, ale nie spodziewałem się, że będzie tak źle. Nawet filmiki z początku września prezentowały się średnio, ale nie tak źle jak to co czytam w recenzjach ;_;|@alpine1993: w zapowiedziach brak.

  3. I’m a sad panda. 🙁

  4. Ta gra zbiera oceny na poziomie 7-8/10, więc nie ma co się przejmować tą recenzją. ;p

  5. A dla mnie ta recenzja jest zachęcająca. Pierwsza Amnesia (najbardziej przereklamowany horror na świecie swoją drogą) była dla mnie całkowicie nudna właśnie przez fabułę i drętwego głównego bohatera, na którym zupełnie mi nie zależało – mógł ginąć do woli.|Natomiast w tej części całkiem MOŻLIWE, że pod tym względem będzie lepiej.

  6. Nie rozumiem jak można napisać, że świecąca non stop latarnia jest plusem. Przecież to był IMHO element klimatu, potrzeba światła. Nie lubię horrorów, ale penumbrę (oprócz requiem) i pierwszą amnesię grałem z przyjemnością. Widocznie tą grę będę musiał sobie odpuścić.

  7. @shift112 W tej grze latarnia nie daje już tyle światła co w poprzedniej, oświetla w zasadzie tylko to, co jest bezpośrednio przed nami. Natomiast jeśli chodzi o samą grę, to rzeczywiście nie jest on już tak straszna jak poprzedniczka, bardziej przypominała mi Penumbrę.

  8. Dlaczego „wycięcie systemu wyczerpującego się źródła światła” to pozytywna zmiana?

  9. @Skate|Co do pierwszej Amnezji: ocb?!

  10. @PETRAS36: ale nawet przy dobrych recenzjach jest zaznaczony stopień spłycenia strachu i samej rozgrywki. Jak na kontynuację Amnesii, która została przełożona o prawie rok to 7/10 świadczy o rozczarowaniu, a jest też dużo słabszych ocen

  11. Najbardziej oczekiwana przeze mnie premiera tego miesiąca, fantastycznie ;__;

  12. Ale jest nadzieja! Może fani napiszą dobre własne historie, w poprzedniej części były nawet mody wprowadzające bitwę na śnieżki z potworami, w takim razie tutaj uda się odbudować klimat! Może xD

  13. @adimoon9: Do czego konkretnie się odnosisz? Jak napisałem – DLA MNIE gra nudna i niestraszna. W dobrym horrorze musi być chociaż jedna osoba, o którą będę się bał, najlepiej główny bohater, ale niekoniecznie (np. Clementine w The Walking Dead). W Amnesii czegoś takiego nie doświadczyłem nawet na moment.

  14. @PETRAS36 Gone Home zbierało oceny na poziomie 9-10, nowe simcity 8-10 a średni blacklist został przez IGN okrzyknięty niesamowitym. Recenzje wielkich portali rzadko są obiektywne.

  15. @MrMpl – „sredni blacklist” – to sie zem usmial… XD – Nowy Splinter Cell to najlepszy, jesli chodzi o zawartosc, SC na rynku – a juz na pewno najlepszy, od czasow CT.

  16. @MrMpl Blacklist słusznie został okrzyknięty niesamowitym, jest to dobry krok w stosunku do Double Agent i Conviction. Nareszcie grę można przejść nie zabijając nikogo, co było znakiem rozpoznawalnym serii Splinter Cell. Ja przy tej grze świetnie się bawiłem (i dalej się bawię w trybie multi) i będę bronił tą grę do końca. Pozdrawiam.

  17. Odnośnie tego czemu wyczerpujące się światło było słabe:Zamiast bardziej podkręcać element grozy tylko niepotrzebnie irytowało, szczególnie w sytuacjach kiedy jechaliśmy na oparach i nagle gubiliśmy się pośrodku pajęczyny korytarzy. Jasne, budowało to może dodatkowe napięcie, ale kosztem drażnienia nas. Sam mechanizm był zbędny, co udowodniło A Machine For Pigs.

  18. Amnesia 2/6. Tak kontrowersyjnie.

  19. Szkoda, że nie wyszło, bo sam pomysł z tą opuszczoną fabryką i tajemniczą maszyną do mięsa jest moim zdaniem świetny.

  20. @Skate|W Amnezji nie miałeś bać się o Daniela tylko wczuć się w niego.

  21. @zoldatorno jak nie wyszło? Nie ma to jak sugerować się jedną recenzją. Właśnie gram i jest świetnie. Mniej strasznie, ale klimatycznie (lepiej niż w jedynce). Do tego ciekawa fabuła i bohater. Jak dla mnie ta część póki co jest lepsza od swojej poprzedniczki. Nie samym strachem gracz żyje.

  22. „nie miałeś bać się o Daniela tylko wczuć się w niego.”|Ale jakbym się w niego wczuł to byłoby to równoznaczne z tym, że zależałoby mi na tej postaci, czyli bałbym się o nią. Ja jednak nie potrafię wczuwać się w postacie bez charakteru. Dlatego też nie podoba mi się Slender. Natomiast w takim Silent Hill: Shattered Memories potrafię wczuć się w Harry’ego, wdowca szukającego córki mimo, bo ma on jasno nakreślony charakter oraz cele i jest prawdziwą postacią, a nie tylko pustą wydmuszką.

  23. wdowca szukającego córki, mimo że sam nie mam ani żony, ani córki*

  24. @Skate oj tak, w SH:SM mozna bylo wczuc sie swietnie, ale jesli znalo sie bardzo dobrze jedynke. Wtedy rozumialo sie inne postaci, no i po czesci dlaczego rozni sie od jedynki. A zakonczenie wylupialo oczy i wpadalo w pamiec na dlugo. Co do Amnesii – zaraz zaczne badac, o co w niej chodzi. Co do Outlasta – przestraszylo mnie tylko jedno, na samym poczatku. Pozniej juz bylo tylko strachliwie na sekunde. Zobaczymy co dalej. Moze to po prostu ja juz sie nie boje horrorow…

  25. Kupiłem preordera i sobie dziś pograłem z 2 godzinki wrażenia:|Gra jest mocno okrojona w porównaniu do 1 nie ma tych ucieczek czy chowania się w szafie ani szukania źródła światła zapałek, oliwi, krzesiwa. Jest dużo mniej straszna nie mniej przyjemnie sie gra i fabula jest|ok, gra bardziej w stronę Dear Esther ocenie jak skończę grac 🙂 )

  26. Co ja czytam? Jakbym czytał fana „Piły”, który przypadkiem trafił na seans „Lśnienia” i płakał, że za mało gore. Gra jest inna od TDD, kto oczekuje dokładnie tego samego się zawiedzie. Kto oczekuje klimatu będzie zachwycony. Start trochę słaby, ale od momentu tłoków i pieców, klimat i muzyka miażdżą. Puzzle prostsze ale dalej całkiem fajne i sensowne. Potwory mają lepsze AI, odruchowo się gasi lampę a patrzenie w ścianę nie sprawia, że sobie odchodzą.Autor recenzji chciał popajacować i mu się to udało.Kwii!

  27. No wiadomo każdy ma swoją opinię ale ta recenzja będzie zniechęcać wiele ludzi już przed zagraniem i zdecydowanie niesłusznie bo gra jest świetna (IMO). Dla mnie klimat jest 2x cięższy niż w pierwszej części. I co do braku muzyki przy spotkaniu z potworem. Dla mnie muzyka w jedynce to był taki alarm w stylu „uwaga idzie” a kiedy muzyka znikała można było spokojnie wyjść z ukrycia. Teraz jest zaskoczenie, slyszysz tylko kroki itp.

  28. Ja tam sugeruję nie patrzeć na recenzje, np. takie The Bureau: XCOM Declassified – tak średnio oceniany jest dla mnie obecnie 3 najlepszą grą w tym roku, obok Bioshock: Infinite i Metro: Last Light.

  29. Jestem właśnie świeżo po przejściu tej gry i muszę powiedzieć, że wrażenia mam jak najbardziej pozytywne. Fakt, nie jest aż tak straszna jak pierwsza część co nie oznacza, że w ogóle nie ma w niej grozy. Przyznam szczerze, że było kilka momentów w których zimny dreszcz przeszedł mi po całym ciele. Klimat – ten jest po prostu fenomenalny, odpowiednio ciężki, lepki i mroczny a miejscami nawet lepszy niż w przypadku pierwszej części. Jednak to dzięki fabule, ta gra jest równie unikalna co TDD – jak słowo daję.

  30. tak świetnej fabuły już dawno w żadnej grze nie widziałem – tajemnicza, smutna i przygnębiająca ale czego można się było spodziewać po autorach Dear Esther?;) Z największych minusów trzeba odnotować bardzo krótki czas na ukończenie tej gry(Steam pokazywał mi 4 godziny), zrezygnowanie z fenomenalnych zastosowań z poprzedniczki(siedzisz za długo w ciemności – dostajesz na głowę, siedzisz za długo w świetle – stwory cię dopadają) i bardzo słaby dubbing w wykonaniu angoli. Podsumowując: grało mi się przednio…

  31. wsiąkłem w historię bez reszty, ale jeśli nastawiacie się na powtórkę z rozgrywki to niestety się zawiedziecie. W sumie ja kupiłem tę grę, bo sam nie wiedziałem czego się spodziewać i pewnie dlatego nie czuję się zawiedziony. Dostaliśmy po prostu trochę inną interpretację tamtej części i jak dla mnie jest ona jak najbardziej udana;). A co do recenzji – CDA naprawdę nie powinno zawierać współpracy ze sfrustrowanymi dzieciakami, bo potem wychodzi TO. A TO nie szanuje ani siebie, ani tym bardziej czytelników.

  32. „ExtraContinue – 7/10SpawnFirst – 8.5/10MonsterVine – 4/5Digital Gaudium – 7/10Centrum Her – 9/10Kotaku – TAKRockPaperShotgun – 8/10Polygon – 8/10BeefJack – 8/10Eurogamer – 7/10″CD-A – 3,33/10 (2/6)|Wiem, wiem, co człowiek, to inna opinia, ale ta ocena jest ponad 2 razy niższa od najniższej z powyższych.

  33. @varith|Eurogamer 5/10, gamesradar 5/10, escapsit 6/10, gamecentral 6/10, gameblog 6/10|Widzisz ? KAzdy potrafi wybrac sobie jakies recenzje.Ogolnie oceny tego dodatku nei powalaja …

  34. A ludzie dalej nie rozumieją, że recenzja jest subiektywna. Widocznie autorowi się nie podobało. Może w piśmie gra dostanie inną ocenę, bo będzie się nią zajmował np. Papkin albo 9kier?

  35. Ogólnie Amnesia szczerze mówiąc to taki miałki niby-horror, no ale jak kto woli.

  36. Oglądając gameplaye pew’a amnesia amfp jest dość słabawa np. Pew wychodzi zza osłony a tam stoi to świnio-coś na 4 łapach a zanim załapie co robić to można spokojnie zwiać zgadzam się również z recenzją bez tego dźwięku to nie to samo

  37. No walsnie skonczylem. Generalnie wielka lipa.|Dlugie na 3h z hakiem , fabula pojawia sie dopiero pod koniec gry i jets prosta jak drut, grafika prosto z roku 2008/2009.|No i najgorsze, prawie 0 gameplayu. Tak jak poprzednai gra tego studia, dear esher, tak i tutaj jest to po prostu symulator chodzenia na spacer.|0 straszych mometow, moze z 5 spotkan z potworami, i liniowe do bulu, i poruszasz sie z predkoscia 90latka o kulach. W pelni zgadzam sie z ta ocena.

  38. @slocik |”bulu”?

  39. @Bezimienny2|No bulu, od buły

  40. recenzja sponsorowana

  41. @slocik|Żartujesz sobie chyba?

  42. @ Bezimienny2|Co ty niemiec jakis ?|Nie wiesz co to buła ?

  43. Czas przejścia: 5h|Nudna jak flaki z olejem. Nawet pierwszy monster mnie nie przeraził. |Dla zainteresowanych screenami:http:steamcommunity.com/id/foxypawsy/screenshots/?p=1&appid=239200&sort=newestfirst&browsefilter=myfiles&view=grid&privacy=14

  44. Nietrzezwyjasiu 12 września 2013 o 10:41

    Nowa Amnesia to dzieło sztuki i to nie, dlatego, że jest idealną kopią poprzedniej części, a wręcz przeciwnie, ponieważ jest całkowitym zaprzeczeniem. Nie ma potworów, nie straszy za bardzo, można rzecz, że to spokojny spacer, grając oby do przodu nie ma sensu, bo twórcy skupili się na przekazaniu innych treści niż proste straszenie, przerazić gracza maja tytułowe świnie ( metafora) i nie tylko.

  45. Nietrzezwyjasiu 12 września 2013 o 10:42

    CD. Tym samym wielkie brawa dla twórców za odwagę i usmażenie kawałka świeżej świni, a dla miłośników spalonych kotletów polecam nadchodzące Dzwoń po Druty i Bitwa na Flądrze.

  46. Nietrzezwyjasiu 12 września 2013 o 12:10

    Jeśli ktoś szuka owych „świń”, oto mały przykład w sztuce nowoczesnej. Damin Hirst „This Little piggy stayed home” Hirst „A Thoudand Years” rozczłonkowana głowa krowy otoczona robakami i muchami, porter dzieciobójczyni Myry Hindley zrobiony z odcisków dziecięcych rączek. Jeśli ktoś jest zainteresowany polecam http:www.saatchionline.com

  47. Nietrzezwyjasiu 12 września 2013 o 12:12

    Amnesia jest właśnie takim nowoczesnym obrazem, ultra minimalizm. Genialna, piękna, cudowna gra.

  48. Jak na razie jestem gdzieś w połowie i już śmiało mogę powiedzieć – największe rozczarowanie roku (chociaż nie ogromne, bo tych nie było wiele w tym roku, tak na poziomie filmu Silent Hill Apokalipsa)|@Nietrzezwyjasiu: minimalizm, brzydota i sterylność wcale nie sprawiają, że gra jest przez to lepsza a fabuła w tym przypadku zyskuje. Spokojny spacer oznacza tutaj nudny spacer, nieważne co za sobą niesie. Fajnie, że gotowali świnię, a nie odgrzewali kotleta. Gorzej, że ta świnia jest prawie surowa.

  49. Nietrzezwyjasiu 12 września 2013 o 13:43

    Skoczny Twój avatar – Lovecraft nie tworzył piękna, tylko coś przeciwnego. Lovecraft opisując starych bogów, brzydotę uczynił czym pięknym, bo tajemniczym. A Umberto Eco ” Piękno Brzydoty” to co paskudne zawsze nas pociąga, bo jest inne. Co zaś się tyczy nudy, to rzecz gustu, dla przykładu dla mnie Dzwoń po Druty to posępna nuda. Biegasz, strzelasz, bum, bum, tratra ta i tak do zakichanej śmierci. Jednych kręci gloryfikacja wojny innych nie.

  50. @Nietrzezwyjasiu: Chodziło mi o brzydotę wizualną, gra wygląda bardzo słabo. Dear Esther chociaż przykuwało nas ładnymi, zróżnicowanymi widokami. AAMFP wygląda staro.|A co do Lovecrafta. Jak dla mnie nie tworzył brzydoty, on się nią posługiwał do budowania klimatu (ten w nowej Amnesii też nie jest taki jak powinien) i samych historii, ale nigdy nie wysuwał jej na pierwszy plan. A bardzo często wręcz skąpił opisów, by działała wyobraźnia czytelnika.

  51. Nietrzezwyjasiu 12 września 2013 o 14:16

    „Robactwo toczyć się będzie u twego wezgłowia.Coś przypełznie i siądzie ci na twarz, kiedy spać będziesz.” A karmią się i ciałem, i krwią i oddechem, i duszą ludzką. Księga Paktów z Księgi umarłego prawa. Piękna brzydota, wręcz cudowna. Tia wizualne piękno, twórcy za bardzo się na tym koncentrują, co osobiście mi to przeszkadza, bo wszystko inne przestaje istnieć. Wszystko ma być najpiękniejsze i ostre. A że grającego ma się za troglodytę to inna inszość. Piękno mamy za oknem, cytując Ciebie

  52. Nietrzezwyjasiu 12 września 2013 o 14:22

    „by działała wyobraźnia” tego należny wymagać od gry, by nas pobudzała, i sama coś tworzyła. Emocje, refleksje, rozwijała poczucie etyki itp. Kiedyś komiks był uważany za historyjki dla kretynów. Obecnie gry zajęły to zaszczytne miejsce. Warto gdyby się to zmieniło. Trochę tu generalizacji z mojej strony, ale cóż.

  53. No tak, tylko, że w Amnesii widzimy wszystko. By wyobraźnia mogła działać musielibyśmy ograniczyć jakoś widoczność (mgła w SH? większy mrok?). Tutaj widzimy wszystko – słabe tekstury, na słabych modelach.|Co do Lovecrafta – Kolor z Przestworzy, Muzyka Ericha Zanna, Szepcący w ciemności czy też Zew Cthulhu. Nie były to opowiadania, które tworzyły brzydotę i nawet jeśli się ona pojawiała to była wzmocniona naszą wyobraźnią. Nawet w takim krótkim Zimnie nie dostajemy szczegółowego opisu.

  54. Nietrzezwyjasiu 12 września 2013 o 15:57

    skoczny Co powiesz mi o mieszkańcach domu w Amnesia? Piękne obrazy, przedstawiające ludzi i zwierzęta. Inne przedstawiają wydarzenia biblijne. Na stoliku, szafce leży biblia. Jedyne co tu nie pasuje to maski świni. Czym jest obraz świni, co ona reprezentuje? Dzieci wołające tato i zarazem śmierć, kogoś ….. . I zabawki na strychu, czemu? A łoże zakratowane? Muzyka ambient bardzo fajna. Prawie idealna jak twory Lustmord, Nordvarg, Inanna, Treha Sektori itp.

  55. Nietrzezwyjasiu 12 września 2013 o 16:02

    To jest , to o czym pisałem. Nie ma nic na tacy. twórcy Amnesia bawią się nami podsyłają fragmenty układanki.Część tworzy sam gracz. To jest ten spacer. Muzyka ambient, i oglądanie świata, jak napisałem idąc do przodu ta gra nie ma sensu.

  56. Jak wcześniej pisałem – jestem gdzieś w połowie gry i nie mam zamiaru psuć jej jeszcze bardziej grając w dzień.|Nie będę więc interpretował, a już na pewno nie publicznie (spoilery), ale mam nadzieję, że dotychczasowe notatki celowo wprowadzają w błąd przy interpretacji, bo to by było proste.|I jakoś w trakcie grania te pytania się nie nasuwają. A wierz mi, że staram się zaglądać w każdy kąt, by nie przeoczyć jakiejś notatki. Może nabierze to głębszego znaczenia po przejściu, ale nie teraz.

  57. @skoczny|Nie spodziewaj sie cudow. Typowo, koles w sluchwce jest zly bo jest zly, a ty masz ciemna i mroczna przeszlosc.|Dokladnie kopiuj wklej poprzednia czesc, to nowe studio nawet nie sili na oryginalnosc ;/

  58. Jeżeli to co jest tu napisane to prawda . . .|To się trochę na tej grze i twórcach zawiodłem.|Poczekam aż będzie kosztowała mniej niż 20łTo może wtedy kupię . . .

Dodaj komentarz