rek
rek

Zaginięcie Ethana Cartera – już graliśmy

Zaginięcie Ethana Cartera – już graliśmy
Premiera Zaginięcia Ethana Cartera, debiutanckiego dzieła studia Astronauts, odbędzie się za niespełna tydzień. Przyznam się bez bicia, że do tej pory nie za bardzo pojmowałem skąd właściwie wziął się ten cały szum wokół najnowszego dziecka Adriana Chmielarza. Po godzinnej randce z wczesną wersją gry rozumiem już, że faktycznie coś może być na rzeczy.

Pierwsze o czym warto wspomnieć, to oprawa graficzna. To doprawdy niesamowite, że ośmioosobowa ekipa zdołała stworzyć coś tak pięknego. Bądźmy szczerzy – większość indyków wygląda przecież, jak rozjechana przez rozklekotaną kosiarkę krowia „mina”. Zaginięcie nie odbiega natomiast poziomem od produkcji rodem z branżowych molochów. Spoglądające na nas z monitora gęste lasy, majestatyczne urwiska i rwące rzeki naprawdę robią wrażenie. W dużej mierze jest to rezultat zastosowania techniki polegającej na fotografowaniu realnie istniejących obiektów, a następnie przenoszeniu ich do wirtualnego świata (więcej szczegółów w tekście Papkina z CDA 9/2014). Stronie wizualnej nie ustępuje oprawa audio. Napisana przez Mikołaja Stroińskiego ścieżka dźwiękowa świetnie brzmi, a co ważniejsze jest istotną składową tajemniczego klimatu całości.

W grze wcielamy się w postać Paula Prospero, detektywa, którzy otrzymuje zadanie odnalezienia tytułowego Ethana Cartera*. Smarkacz zaginął gdzieś na terenie otoczonej złą sławą doliny Red Creek. By go odnaleźć przyjdzie nam przemierzyć dręczoną paranormalnymi zjawiskami okolicę, a także rozwiązać szereg kryminalnych zagadek.

W udostępnionym przez twórców fragmencie miałem okazję zwiedzić niepokojący las (a raczej spory korytarzyk, który całkiem umiejętnie las udawał). Po przejściu przez rozsypujący się most natrafiłem na porzuconą na torach drezynę. Nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego, gdyby jej kabiny nie pokrywała ogromna, krwawa plama. Kilka kroków dalej zauważyłem rozerwane więzy, a tuż za nimi parę odciętych nóg. Ciągnący się od nich szeroki pas szkarłatu zaprowadził mnie prosto do porzuconego nieopodal ciała. Odszukanie pozostałych śladów (o których nie będę tutaj wspominał, by nie psuć wam zabawy) spowodowało przejście w tryb śledztwa. Kluczowe przedmioty i eteryczne sylwetki bohaterów układały się w poszczególne sceny, które należało ułożyć w odpowiedniej kolejności. Na pierwszy rzut oka może wydawać się to banalne, ale w rzeczywistości dostarcza sporo frajdy. Czy sprawca chwycił narzędzie zbrodni zanim porozmawiał z ofiarą, czy też sięgnął po nie później? W którym momencie na scenie pojawił się kilkunastoletni chłopiec w pasiastej bluzie?

Zaginięcia Ethana Cartera nie stanowi wyzwania dla zręczności – zabawa jest spokojna i pozbawiona jakichkolwiek elementów akcji. Ciężko również mówić o poważnym wyzwaniu dla intelektu, choć, jak wspomniałem, nie wszystko da się załatwić z marszu. O co więc właściwe chodzi? O klimat i fabułę, rzecz jasna. Nie sposób ostatecznie ocenić jej na podstawie tak skromnego fragmentu, ale wydaje się, że jest na co czekać. Postać Ethana Cartera, obdarzonego nadnaturalnymi zdolnościami Paula Prospero oraz zagadkowe, powiązane z dziecięcymi opowiadaniami wizje, naprawdę potrafią zaintrygować i o ile Astronauci nie skrewią na ostatniej prostej otrzymamy solidny, choć nieprzesadnie innowacyjny tytuł.


* Pozdrowienia dla miłośników wrestlingu? 🙂  

rek

16 odpowiedzi do “Zaginięcie Ethana Cartera – już graliśmy”

  1. Premiera Zaginięcia Ethana Cartera, debiutanckiego dzieła studia Astronauts, odbędzie się za niespełna tydzień. Przyznam się bez bicia, że do tej pory nie za bardzo pojmowałem skąd właściwie wziął się ten cały szum wokół najnowszego dziecka Adriana Chmielarza. Po godzinnej randce z wczesną wersją gry rozumiem już, że faktycznie coś może być na rzeczy.

  2. http:youtu.be/EuOov-hpoH8 – EASTER EGG z wczesnego dostępu do The Vanishing of Ethan Carter dla zainteresowanych 🙂

  3. Nazwa produkcji oraz jej image z krukiem w tle od razu nasuwa skojarzenie do tytułu 'The Last Door’. Mam nadzieje że ’ The Vanishing…’ będzie opowiadał równie intrygująco mroczną historię. Jeżeli twórcom się to uda to liniowość fabuły nie ma większego znaczenia (przynajmniej dla mnie :-P). Fajnie gdyby twórcy wpadli na pomysł wpływania na rzeczywistość która wydarzyła się w przeszłości poprzez sposób w jaki gracz rozwiązuje kryminalne zagatki. Coś w stylu Alana Wake i jego „Brzemienia jako pisarza/… CDN

  4. … /twórcy rzeczywistości”. Dałoby to graczowi nie tylko uczucie bycia obserwatorem zdarzeń z przeszłości ale także ich realnym uczestnikiem i w końcu to by od nas zalerzało czy damy szanse sobie na uratowanie w teraźniejszości tytułowego Ethana.

  5. Cena za gre w przedziale 60-70 pln nie ma sie co zastanawiac,Chmielarz jeden z najzdolniejszych tworcow gier jak dla mnie,bulletstorm byl wedlug mnie strzelanina roku zjadal wszystkie cody i battlefieldy na sniadanie,ale z jakiegos powodu gra nie odniosla sukcesu na jaki zaslugiwala jestem pewien,ze Zaginięcie Ethana Cartera to bedzie wspaniale przezycie dla fanow tego typu gier z klimatem,nic trzeba kupowac!.

  6. wielki0fan0gier 19 września 2014 o 16:11

    Dobra, dobra. Już graliście… Polecacie? Jest strasznie, jak w horrorze, czy w thrillerze? Na horrory nie mam psychiki… 😀

  7. Oby „The Vanishing…” nie popełnił tego samego błędu (?), co „Fahrenheit”. Na początku fajnie, intrygująco, a potem totalne odpłynięcie w jakieś dziwne kosmiczne klimaty.

  8. @wielki0fan0gierNie powiem ci teraz jednoznacznie, że polecam, bo w tej grze najistotniejsza jest fabuła, a jak wspomniałem widziałem raptem godzinę. Opowieść zapowiada się dobrze, graficznie jest świetnie, ale na konkretną ocenę musisz, niestety, poczekać do recenzji. Czy jest strasznie? Raczej nie. Jest dziwnie, niepokojąco, ciekawie, ale nie przerażająco. Uprzedzam jednak, że z zasady ciężko wywołać u mnie ciarki – na FEARze przysypiałem 🙂

  9. Trochę zmartwił mnie fragment o niezbyt dużym wyzwaniu intelektualnym… Kojarzy mi się to z Amnesią gdzie również głównie chodziło o klimat i niby jest to ok, ale grę przeszedłem niemal z marszu i nigdy już do niej nie wróciłem. Klasyczne przygodówki również mają niską replay value, ale przynajmniej za pierwszym razem stanowią jakieś wyzwanie. Poza tym zapowiada się ciekawie, ale jakbym miał kupować to raczej z jakiejś przeceny…

  10. wielki0fan0gier 19 września 2014 o 19:36

    @Cusian, ok 😉

  11. Pozdrowienia przyjęte, mamy już Ethana Cartera I(gra) i III, ale gdzie dwójka? ^^

  12. @HarryCallahan miejsmy nadzieję, że polska cena nie przekroczy 80 zł. Wtedy: kto wie? ale w innym wypadku równiez poczekam na przecenę. Bo to przecież taki indyk, a w dodatku eksperyment na dobrą sprawę. Taki interaktywny-… nie, nie film. Raczej coś co ma dusze książki lecz los zadrwił sobie z biedaka i podaje nam go w formie gry komputerowej. A przynajmniej ja tak to widzę.

  13. @Qoureno|Cena w sklepie Media Markt i Saturn będzie oscylowała w okolicach 59-69 zł.

  14. Najtanszy preorder znalazlem za 57zl.

  15. Dla tych którzy nie wiedzą czy mają się bać – strach nie działa na zasadzie krótkiego przerażenia, tylko ciągłego uczucia niepokoju i grozy. Np. mamy wejść do jakiegoś niezbyt przyjemnego opuszczonego domostwa, to nie będą nas tam gonić demony czy mordercy, tylko strach ma w nas wywoływać sam mrok tego miejsca. Nie dam se głowy uciąć że tak jest, ale nie ma tam żadnej walki, a sprint za szybki nie jest czyli na pewno nie będziemy z czymkolwiek mieli do czynienia.

  16. Hmm, brzmi jak Murdered: Soul Suspect…

Dodaj komentarz