rek
rek

[Kalendarz adwentowy cdaction.pl] Dzień jedenasty

[Kalendarz adwentowy cdaction.pl] Dzień jedenasty
Tagi: gra roku, remix tej piosenki ze „Śniadania u Tiffany'ego”, wojskowe odrzutowce, multiplayerowa perełka, do nieba, do piekła, wielkie roboty, a niech to, niech będzie i gra generacji.

Bayonetta 2

Niektórzy myśleli, że stylowym hack’n’slashom nigdy nie uda się zatrzeć wyraźnej granicy między naciskiem a defensywą a nastawieniem na ofensywę. Z jednej strony mieliśmy przecież Devil May Cry, czyli nieustanny atak, stylowe combosy na dosyć nieporadnych przeciwnikach. Z drugiej – Ninja Gaiden, przycisk bloku nazywany dowcipnie „klawiszem przeżycia” i poleganie wyłącznie na krótkich kombinacjach, efektywność zawsze stawiana nad efektowność.

A Bayonetta 2 daje nam oto dodge offset, czyli mechanikę pozwalającą na połączenie plusów DMC i NG. W przeciwieństwie do klasyka Tecmo, agresywni wrogowie nie przerywają nam długich combosów, jeśli tylko przytrzymamy przycisk ataku podczas uniku. P, P, przytrzymaj P, odskocz do tyłu, puść P, K, P. Rzecz w pewnym stopniu znana z innych gier Platinum Games, ale nigdzie nie lśni tak, jak tu – w grze, w której ruchy bohaterki są wyraźnie zaprojektowane z myślą o dodge offsecie, a po przytrzymywaniu przycisków każdy cios zyskuje dodatkowe efekty.

Sporo narzekało się, że żadna wybitna gra tego typu nie uniknęła jakiejś bardzo bolesnej skazy. Bayonetta i The Wonderful 101 często eksperymentowały z wycieczkami w inne gatunki, co wychodziło im dosyć średnio. Ninja Gaiden miało koszmarną kamerę. DMC4 miało backtracking, DMC3 denne projekty wrogów. I tak dalej, i tak dalej.

Bayonetta 2 za to ma niemal perfekcyjne tempo kampanii. Wszelkie urozmaicenia to tylko wariacje na temat boskiego systemu walki: pod wodą i w powietrzu poruszamy się nieco inaczej, niż na lądzie, mech jest tak absurdalnie potężny, że nie może nie cieszyć, a hołd złożony After Burnerowi kładzie na łopatki wszystko, co próbowała osiągnąć poprzedniczka z nawiązaniami do Super Hang-Ona czy Space Harriera.

Wielu porzuciło też nadzieję na to, że jakiś hardkorowy hack’n’slash dostanie rzetelnie zrobiony multiplayer.

Tag Climax w Bayo 2 okazał się cudeńkiem – wpół trybem kooperacji, wpół trybem rywalizacji, gdzie musicie dbać o siebie nawzajem, żeby przetrwać do końca i zdobyć tony aureolek (waluty, której zdobywanie jest tutaj nieporównywalnie bardziej przyjemne, niż w „jedynce”), a jednocześnie zbierać więcej punktów niż przeciwnik.

Niektórzy myśleli, że twórcom sequela kultowego tytułu na konsole Sony i Microsoftu nie opłaci się sportować „jedynki” na maszynę Nintendo.

Twórcy Bayonetty 2 w jednym pudełku zaoferowała im dwa najlepsze slashery tej generacji.

Niektórzy wciąż myślą, że gra pozbawiona „dojrzałej” (czytaj: zombie lub faceci uzbrojeni w wielkie gnaty i kryzys wieku średniego) fabuły nie ma szans na tytuły Gry Roku.

A Bayonetta wystawia im środkowy palec, wkłada go do stacyjki samolotu bojowego i leci nim sobie na księżyc. Wyglądając przy tym jak zwykle olśniewająco.

I co z tego, że framerate czasem niedomaga, że pewne ułatwienia zachodzą za daleko i mają prawo martwić mistrzów pierwszej Bayo, że miłość twórców do olśniewającego spektaklu czasem przesłania czytelność rozgrywki. Najbardziej zachwycająca gra roku. Kto nie ma Wii U, winien się teraz rozpłakać.

rek

7 odpowiedzi do “[Kalendarz adwentowy cdaction.pl] Dzień jedenasty”

  1. Tagi: gra roku, remix tej piosenki ze „Śniadania u Tiffany’ego”, wojskowe odrzutowce, multiplayerowa perełka, do nieba, do piekła, wielkie roboty, a niech to, niech będzie i gra generacji.

  2. Na DMC i NG świat się nie kończy, jest jeszcze Dark Souls, który właśnie łączy defensywę i ofensywę.

  3. zadymek,ale Cross mówił o slasherach,czyli grach,w których wrogów się sieka na wiele różnych sposobów.Dark Souls to action rpg.Do DMC nie można porównywać Dark Souls,to dwa różne gatunki gier.

  4. @ kacper0000 Dark Souls to slasher taki sam jak każdy inny (Severance, Rune, Enclave). No chyba, że to Bayonetta 2 nie jest slasherem tylko np Beat em’ up’em Ale jeśli już tak ostro wyznaczamy gatunki to Bayonetta nie jest w ogóle podobna do Diablo czy Torchlight – klasycznych hack 'n’ slash’y

  5. Może gra jest dobra (nie wiem), ale nie lubię pstrokatej japońszczyzny.

  6. Jak tylko kiedyś będę miał możliwość to zagram, lubie pojechane klimaty

  7. OK zadymek,oddaję honor.Po prostu ja mam takie lekko uogólnione pojęcie klasyfikowania gier.I masz rację,Bayo na pewno nie jest podobna do Diablo czy Torchlight 😉 .

Dodaj komentarz