rek
rek
Często komentowane 198 Komentarze

[Felieton] Smuggler robi Masę

[Felieton] Smuggler robi Masę
[Berlin: Jakiś czas temu na forum CDA Smuggler powiedział, że po przejściu znowu całej trylogii Mass Effect napisał krótki felieton. Trochę nam to zajęło - głodzenie przykutego do kaloryfera biedaka chwilę trwało - ale wyciągnęliśmy od niego ten tekst, przepisaliśmy maszynopis do Worda i tym samym doczekaliśmy się Smugga na naszej stronie!]

###

Nie wiem co mnie siekło, ale ponownie zaliczyłem ostatnio całą trylogię Mass Effect

UWAGA: TEKST ZAWIERA MASĘ EFEKTOWNYCH SPOILERÓW. ZOSTAŁEŚ/AŚ OSTRZEŻONY/A

Najbardziej zdumiało mnie, jak bardzo zestarzała się część pierwsza. I nie chodzi nawet o nieco dziś kulejącą grafikę czy porażającą pustkę i powtarzalność lokacji (zbudowanych jak z klocków, z ledwie kilku elementów). Doszedłem do wniosku, że Mass Effect podobał się mi głównie dlatego, że jeszcze nie wiedziałem jakie dobre (i inne…) będą jego następne części. A z tej perspektywy pierwszy „Efekt Masy” to była tylko wprawka, na zasadzie „czy ktoś wie dokąd jedziemy, bo my sami jeszcze nie bardzo”.

Chłopaki nie bardzo wiedziały, czy robią „uczciwego RPG-a”, czy też może „grę akcji z elementami RPG”. I w efekcie wyszło im coś, co nie zadowoli fanów „starych, dobrych erpegów” (bo za proste), a fanów strzelania zirytuje koniecznością ciągłego „dziubania” w rozmaitych statystykach. Stąd Mass Effect troszkę mnie zmęczył przy ponownym podejściu, gdyż z perspektywy lat to jednak strzelanka z ambicjami, lekko podlana sosem z erpega, napędzana całkiem niezłą przecież fabułą. I wszystko, co odciągało mnie od eksterminacji i klikania w kolejne dialogi, odbierałem negatywnie. Gdybym dziś miał ocenić grę jako całość, zapewne dałbym (po namyśle) góra 8/10. I jeszcze ten polski akcent, czyli nieustannie bluzgający w wersji PL Wrex…

Część druga. Tu już widać, że twórcy dokonali wyboru – „to będzie gra akcji”. Znaczące ograniczenia elementów RPG zostało bardzo negatywnie przyjęte przez sporą część graczy, ale samej grze zdecydowanie wyszło to na dobre, podkręcając jej tempo i „flow”. Niepotrzebnie za to wstawiono nieco elementów stricte zręcznościowych (hacking!). Skanowanie planet mnie autentycznie bawiło, choć po mniej więcej 124 komunikacie „sonda wystrzelona” w czasie dwóch godzin (nic nie poradzę, MUSIAŁEM mieć 30.000 irydu i już) chętnie udusiłbym EDI. (Swoją drogą udusiłbym też tego, kto zaakceptował aktorkę dubbingującą Mirandę). Fabuła – choć zaczynająca się od prawdziwego trzęsienia ziemi – trochę z czasem siada, sprowadzając się do „przed wyruszeniem w samobójczą misję skompletuj drużynę i ulepsz statek”. Tym niemniej rzec trzeba, że owe tworzenie naszego zespołu swój urok jednak miało. Finalna misja – gdy grałem pierwszy raz – kopała tyłek, ale z perspektywy Mass Effecta 3 i misji „londyńskiej” dziś wydaje się nietrudna i wyprana z prawdziwych emocji. Doceniam, że autorzy nie poszli na łatwiznę i spora część mej drużyny poszła w ME2 do piachu. W końcu lajf jest brutal, a moja Shepard miała charakterystykę „po trupach do celu”. Bez wahania daję dziś tej grze 9/10, a pewnie 9+ też by przeszło. Dychy dziśbym nie dał, z jednego prostego powodu – bo znam coś lepszego – Mas Effect 3.

Tu grę jeszcze bardziej uproszczono (żadnych skanów planet za pomocą dziesiątek sond, żadnego „hackowania”, a drzewo rozwoju to już raczej tylko „szelki rozwoju”). Ot, czysta akcja z krótkimi dialogami i symboliczną RPG-owością, czyli taki growy odpowiednik filmu „Die Hard: Reapers”. Ale powiem wam, że dającej – miejscami – taką „wczuwę” strzelanki ze świecą szukać od czasów pierwszego Modern Warfare. Wspomniałem już misję londyńską – sama obrona rakiet Thanix to już była IMO przeginka, ale to co się działo chwilę wcześniej – czapki z głów. Takiego gęstego klimatu nie spotyka się często.

Co mnie wkurzyło? Zakończenie. A dokładniej – nowe zakończenie, które po fochach graczy dorobiono. OK, to i owo w nim wyjaśniono, ale też maksymalnie spieprzono (by nie wyrazić się dosadniej…) jedną rzecz. W oryginalnej finalnej misji giną wszyscy wybrani przeze mnie do tego zadania członkowie drużyny. To bolało, ale też byłem świadom przed jej rozpoczęciem, że lekko nie będzie. No proszę ja was, jak się stoi obok płonącego reaktora w Czernobylu, sypiąc na niego piasek łopatą, to trzeba się liczyć z tym, że na katarze się nie skończy… Dlatego wybrałem do owej misji tych, których lubiłem najbardziej. Bo jeśli „będziemy jeść kolację w piekle” to chociaż w dobrym towarzystwie. W nowej wersji dołożono idiotyczną scenę ewakuacji naszych kompanów (Żniwiarz trzaska promieniem, wszystko płonie i wybucha, a tu ląduje sobie Normandia, zabiera rannych „naszych” i starcza jeszcze czasu na łzawy dialog pożegnalny).

Do tego z ciekawości wybrałem zakończenie „synteza” i na widok Żniwiarzy niczym mrówki krzątających się przy odbudowie przekaźników i Londynu wydałem z siebie mnóstwo nacechowanych sarkazmem odgłosów. Zaprawdę, opcja czerwona, czyli „wszystko idzie się…” plus perspektywa powrotu do epoki kamiennej (omalże) z zakończeniem cut-scenki w momencie gdy otwierają się drzwi Normandii (ktoś przeżył – ale kto?), plus lekka nutka nadziei na koniec, pasowała mi dużo bardziej. Bo mogłem snuć rozmaite spekulacje i domysły, a nie mieć wszystko podetkane pod nos. Ale wiem, że „w temacie zakończenia ME3” należę do mniejszości, która się nie zna i nie ogarnia jak bardzo skopano tę grę. 🙂

Z drugiej strony nie będę ukrywał, że i owszem, niektóre rozwiazania fabularne (motywy działań Żniwiarzy „niszczymy ludzkość, aby ocalić ją przed zagładą”, czy Dziecko-Katalizator, plus parę innych „kwiatków”) delikatnie rzecz ujmując budzą me zdziwienie. Jasne. Ale jako całość – palce lizać. I od ręki daję jej dziś 9+, a całemu cyklowi 10/10. Bo to najlepsza komputerowa space-opera, jaką w życiu widziałem. A kto wie czy nie najlepsza, z jaką w ogóle miałem styczność. Ta gra po prostu budzie emocje. I to jak!

PS. W temacie „związków partnerskich”, to okazuje się, że można przejść dwie z trzech części ME3, nie lądując w łóżku z kimkolwiek, gdy się tego nie chce.

rek

198 odpowiedzi do “[Felieton] Smuggler robi Masę”

  1. Nie wiem co mnie siekło, ale ponownie zaliczyłem ostatnio całą trylogię Mass Effect.

  2. Pierwszy?

  3. Drugi?

  4. trzeci ;p

  5. kurde poza podium :<

  6. Siergiejska 26 maja 2013 o 02:04

    Bo oczywiście są ludzie i „ludzie” – tym, którym brakuje wyobraźni, która z kolei została wyprana właśnie czy to przez: „produkcje growe”, filmy, książki, czy [tu najważniejsze] rozpieszczenie technologiczne. Wszystko dostają na talerzu, nie trzeba ruszać łepetyną, komputer/autor zrobi to za mnie. A teraz życzę wszystkim miłej „nocy”, za muzykę się brać trzeba dalej; )

  7. W pełni zgadzam się ze Smugglerem, szczególnie w kwestii zakończenia. Nigdy go nie hejtowałem, a bardzo mi się podobało. Nawet teraz pamiętam ten dzień kiedy ukończyłem ME3. Zakończenie chwyciło za serducho. 🙂

  8. Eh,ja jedynie grałem w pierwsza cześć,doszedlem do misji z pojazdem Mako,ale od tego czasu tyle się spoilerów oczytałem ze jeden tekst więcej nie zrobi mi różnicy 😛

  9. Ciekaw jestem czy Smuggler załapał, że ilość ocalonych kompanów w trzeciej części nie wynika z „nowego zakończenia”, tylko jest warunkowana decyzjami podjętymi w trakcie gry…

  10. Nie wiem o co chodzi z ostatnim zdaniem. Grałem w całą trylogię i mimo, iż się starałem to nie mogłem z nikim wylądować w łóżku ;(

  11. Pierwszy raz siedziałem do 3 nad ranem żeby tylko skończyć ME3 jako pierwszy w szkole i nie musieć słuchać spoilerów jak to wskutek głupoty niektórych koleżków giną kolejni członkowie drużyny. Tak, płakałem. Tak, nie spałem do rana. Tak, przez tydzień nie grałem i nie czytałem. Kompletna zawiecha. Marzec 2012 był najlepszym marcem w mojej growej karierze. Dzięki ci, BioWare.

  12. A według mnie pierwsza część „Mass Effect” jest najlepsza. Najwięcej elementów RPG, najlepsi towarzysze (w dwójce było ich za dużo, przez co ucierpiała trochę ich jakość, w trójce zaś było najgorzej – z nowych postaci jedynie EDI była interesująca, a poprzednie nie miały już nam tak wiele do powiedzenia) i najlepsza fabuła (szpiegowski klimacik, powolne odkrywanie kolejnych tajemnic, intrygi, trochę politykowania – dla mnie historia bez porównania jest lepsza od tej z dwójki i trójki). ME1: 9, ME2:8, ME3:7

  13. W jedno nie mogę uwierzyć. Grałeś w ME 1 i 2 po polsku?! Przy pierwszym przejściu też? Nic tak nie niszczy klimatu jak polski dubbing w ME. Co do nowego zakończenia, to najbardziej mnie wkurza właśnie to, co opisałeś – ewakuacja drużyny… Też dużo bardziej podobał mi się motyw z pierwszego zakończenia, ale z drugiej strony rozumiem czemu Bioware na to poszło. My akurat mieliśmy „szczęście” – z rozbitej Normandii nie wyszli ci, którzy kwadrans wcześniej zostali rozszarpani przez Harbringera. CDN…

  14. Natomiast ja uwazam ze polski dubbing w 1 czesci jest swietny

  15. Mogę zrozumieć zdezorientowanie i wkurzenie tych, którym np ich wybranka Liara zamiast zginąć u boku Sheparda, postanawia do spółki z Jokerem zasiedlić dziewiczą planetę (otwierając przy tym przepaść fabularną). Nie zmienia to jednak faktu, że gdy zobaczyłem wspomnianą ewakuację, poczułem się, jakby mnie ktoś w szczenę trzasnął… PS Polecam ci zagrać w DLC Cytadela. Wiem, że zasady nie kupujesz dodatków (tak jak i ja), ale ja się skusiłem i nie żałuję. Wspaniale pomaga zapomnieć o prawdziwym zakończeniu 🙂

  16. Smuggler|Ja w swoim nowym zakończeniu, zobaczyłem, dosyć spektakularną śmierć moich towarzyszy. Dlatego, że grałem tak, żeby mieć jak najmniej siły zbrojnej i multi nawet nie zaczynałem.

  17. No i też polecam DLC Cytadela. Najlepsze DLC i jedyne warte zakupu.

  18. A mnie dalej do ME nie ciagnie po zobaczeniu porazki, jaka jest zakonczenie trylogii. Znam lepsze gry akcji. Znam lepsze RPGi. Seria ME nie jest wystarczajaco dobra ani w jednym, ani w drugim by mnie przyciagnac do siebie, a jedyny wybor, jaki w grze ma znaczenie to kogo chcemy w lozku.

  19. Coś czuję że ME4 się zbliża.

  20. Po SpecOps: the Line nie ma odwrotu. Wybory moralne są po prostu w ME słabe. Why? Dlaczego wiekszość wyborów, które podejmujemy obejmują tylko stereotypowe opcje bądź „miły/bądź nie miły/meh”. Czemu nawet jak dostaniemy wyjątkowo ciekawą moralną zagwozdkę, to i tak jesteśmy nagradzani polaryzującymi punktami „dobry/niedobry”? Czemu wiekszość decyzji nie ma praktycznego znaczenia dla fabuły, albo nie nosi ze sobą jakieś głębi? Dlaczego nasze wybory dokonywane są przez nudne i psujące imersję… cdn.

  21. cd. …okienko dialogowe, a nie przez samą rozgrywkę? Czemu ME do niektórych tematów np. konfliktów rasowych podchodzi tak po macoszemu? Przez swoją czarno-białość, seria traci zdolonść do bycia naprawdę unikalnym przeżyciem. Tyle tematów zostało pominiętych. Tyle pytań gra mogła zadać graczowi, a i tak wszystko zrzucała do zapełniania dwóch „moralnych” pasków. Seria Mass Effect jest po prostu infantylna, a udaje dorosłą i odważną. Tyle możliwości jakie medium gier oferuje. Wszystko sprowadzone do 1 okienka

  22. @NBlastMax|Zrób lepiej

  23. Według mnie w rankingu serii ME2 był najlepszy, po nim ME3 a na końcu ME1. Chociaż ME3 jest minimalnie lepszy od jedynki. Czegoś mi w trójce po prostu brakowało.

  24. DavyStrange 26 maja 2013 o 09:06

    @NBlastMax|Spec Ops: The Line było świetne, jednakże nie zżyłem się w żadnym stopniu z bohaterami na tyle, by przejmować się ich przeżyciami czy moralnością (W Mass Effektach przeciwnie). Ułatwiało to trochę wszystkie wybory, niemniej wszystkie brutalne problemy odnośnie człowieczeństwa zostały przedstawione w grze bezbłędnie.

  25. Zgadzam się ze Smugiem w stu procentach, że dorobione zakończenie jest skopanie !

  26. Ja się zgadam ze smuggiem jeśli chodzi o oceny gier mass effect

  27. Dla mnie ME>ME3>ME2. Jedynka była dla mnie najlepsza pod względem tajemniczej fabuły, zakończenia, większego nacisku na elementy RPG, możliwość zbierania różnych pancerzy a nie tylko ulepszania tego jednego N7.

  28. SomekindofDevil 26 maja 2013 o 09:33

    To widzę Smuggler nie załapałeś, że przeżywalność kompanów całkowicie jest zależna od punktów sojuszu (czy jak im tam), a nie od nowego zakończenia? Podobnie w finałowej misji ME2 wszystko jest zależne od gracza, ale przecież, aż tak nieogarnięty nie jesteś, żeby tego nie wiedzieć nie? ;]

  29. Znam TPSy ze znacznie lepszym gameplayem, chociażby vanquish. Znam również TPSy ze znacznie lepszą fabułą, zarówno jeżeli chodzi o sposób jej prowadzenia jak i samą treść – tutaj nawet alan wake nadaje się dobry przykład. Nie pojmuje dlaczego o czymś tak wybitnie średniackim (momentami miernym jeżeli chodzi o trzecią cześć) jak seria mass effect dalej się gada. I wybacz smuggler ale twoje opinie mają dla mnie wartość zerową, nie da się tego wziąć na poważnie.

  30. Co do motywów działalności żnwiarzy to są w miarę logiczne. „Zabijają ludzi żeby ratować ludzi” to zbytnie uproszczenie. Oni niszczą tylko rozwinięte cywilizacje aby zapobiec stworzenia przez nie syntetyków, które pokonałyby organików i przejęły kontrolę nad galaktyką (taki Matrix na większą skalę). A jeżeli wyeliminują zagrożenie to ocalą resztę życia. Chłopiec-fail-katalizator mówil że podczas ostatnich żniw kiedy wycięli m.in. Protean ludzi zostawili w spokoju bo siedzieliśmy jeszcze na drzewach. Ja to t

  31. NonShallPass 26 maja 2013 o 09:42

    @NBlastMax jakkolwiek wiele momentów w Spec Ops było wymuszonych to scena pt. „Co zrobić z wściekłym tłumem?” to mistrzostwo game designu. Decyzja podejmowana jest w ramach gameplay’u nie dialogu. I opcje nie są sygnalizowane po prostu grasz i Twoje działanie jest wyborem którego dokonałeś. Tak samo scena po napisach końcowych. Rozwiązanie po stokroć lepsze niż podejmowanie decyzji za pomocą drzewka dialogowego.

  32. Dla tych co nie zrozumieli ostatniego zdania, polecam przejście DLC Cytadela w odpowiedni sposób (zdziwicie się na końcu 🙂 ). Co do felietonu, to z grubsza się z nim zgadzam, choć akurat mi to upraszczanie elementów RPG trochę bolało, bo ME to jednak RPG, pomimo dużej ilości strzelania. ME 1 rzeczywiście traci na wartości po przejściu 2 i 3, ale fabuła i postacie wciąż są świetne. ME 2, to moim zdaniem najlepsza część, gdyż tam poznajemy najciekawsze postacie oraz możemy się z nimi bardziej zżyć.

  33. W ME 2, to od nas zależy kto przeżyje, dlatego moim zdaniem ta część daje nam największy wybór, jak potoczy się fabuła (nawet nie musimy rekrutować wszystkich). ME 3 to świetne podsumowanie trylogii, chociaż szkoda, że z dialogami tak porobili, ale idzie do tego przywyknąć, bo rozmowy nawet wtedy są ciekawe. Tylko to zakończenie, z jednej strony dowiedziałem się więcej, a z drugiej to nadal widać, że Bioware po prostu łatał zakończenie. No cóż moim zdaniem nie tylko BioWare ponosi odpowiedzialność za to.

  34. Dla mnie również to najlepsza space – opera, uwielbiam takie klimaty. Miesiąc temu przeszedłem cała trylogie i po zakończeniu wręcz tęskniłem do bohaterów.|Mało tego zakładając firmę wybrałem dla niej nazwę Mass Effect + imię i nazwisko.|Ale rozumiem że nie wszystkim mogła się ta gra spodobać więc dobrze byłoby gdyby każdy na forum umiał uszanować inne opinie – te które są sprzeczne z jego.

  35. To wina również EA, które ustaliło jeden słuszny termin premiery jeszcze na wakacjach 2011, co oznaczało że muszą się streszczać, a nie zagłębiać się w szczegóły, a brak kilku kluczowych pracowników w Bio jednak spowolnił nieco prace nad fabułą. Moim zdaniem ME 1 zasługuje na 8+, ME 2 na 10, a ME 3 9+. Ja też przechodzę ME po raz drugi (obecnie wykonuje misję lojalnościowe), gdzie mam romans z Garrusem, więc zobaczę jakie będą moje odczucia po wszystkim. Przy okazji dziękuje za odwiedzanie mojego blogu 🙂

  36. Dla mnie pierwsza część jest najlepsza. Po niej to już cała seria się sypie bo Bioware nie ma jaj i funduszy by ukarać graczy za wybory z poprzednich części. W tych ważniejszych kwestiach zawsze idą na łatwiznę i nie ważne co się wybrało to końcowy rezultat jest zawsze taki sam. ME2 samo w sobie jest ok ale jak popatrzę na trylogie jako całość to ta część nie ma żadnego powodu by istnieć. Jej początek i koniec nie pasują do tego się działo w innych częściach, a wątek główny nie ma nic wspólnego z fabułą ME3

  37. Ta seria to najgorsze ścierwo jakie kiedykolwiek widziałem.

  38. NonShallPass, FrankKrieger @ Nie czujecie się zżyci z bohaterami? Sceny są wymuszone? Nie, nie będę krytykować waszych opinii, bo wasze odczucia są jak najbardziej zasadne i zrozumiałe. Czemu? Bo twórcy to planowali! Wymuszone sceny? A wojnę można przeżyć nie brudząc sobie rąk? W życiu nie ma tak jak w ME, że możemy sobie wybrać czy zabijemy x osób czy nie. Musisz zdecydować, czy chcesz dążyć tą linią czy nie. Nie czujesz się zżyty? Posłuchajcie dialogu z końca gry… cdn.

  39. cd. „Ale ty masz szczęście, zawsze możesz wrócić do domu” oraz prawdziwy kop w krocze: „Prawdą jest, że jesteś tutaj, bo chciałeś być kimś, kim nie jesteś… bohaterem”. Mówią nie do Walkera, mówią DO CIEBIE. Ty i bohater nie macie być zżyci. Wszystkie te zbrodnie w grze miały zmusić Cię do refleksi co ty właściwie robisz! Wiele osób mówiło,że scena z Fosforem jest wymuszona i oskarżają twórców, że nie dali im wtedy wyboru. Najczęściej słyszana linijka w grze? „Nie daliście nam wyboru” cdn.

  40. cd. Tu jest siła Spec Opsa. Twórcy gry zagrali na nas, graczach jak na harmonijce. I TO jest świetne. Yager przekazało więcej treści w ciągu 6 godzinnej gry, niż Bioware w ciągu trzech wielkich tytułów. I tu jest pies pogrzebany. Pozdrawiam :)SiopeR @ Ja nie muszę, twórcy SO:TL zrobili to za mnie.

  41. Część druga über alles! Pierwsza się zestarzała i dzisiaj może nudzić, chociaż fabuła i postaci dalej są świetne. Trzecia jest za krótka, za łatwa, kompletnie wyprana z emocji (idziesz i strzelasz, dialogi są tak koszmarnie ograniczone, że trudno się wczuć) i z beznadziejnym zakończeniem. Druga ma za to wszystko na najwyższym poziomie – klimat, emocje, muzykę, gameplay, plus znośną oprawę wizualną. Cz. 1 – 8/10, cz. 2 – 10/10, cz. 3 – 6/10.

  42. Smuggler to ten co według niego zakończenie ME3 było epickie? To wiele wyjaśnia.|1. „Swoją drogą udusiłbym też tego, kto zaakceptował aktorkę dubbingującą Mirandę” Mam nadzieję, że chodzi o polską wersję, a nie o oryginalną.|2. „Doceniam, że autorzy nie poszli na łatwiznę i spora część mej drużyny poszła w ME2 do piachu.” To nie jest winna autorów, tylko twoja, że tak nieumiejętnie grałeś, że ci poumierali. Naprawdę trzeba się mocno napracować, żeby chociaż jedna postać zginęła.

  43. A tak w ogóle, panie Smugglerze – skoro za pierwszym podejściem zginęli ci towarzysze, a na końcu otworzył się właz Normandii i nikt z niej nie wyszedł, to znaczy, że przechodziłeś grę po łebkach albo grałeś ultrarenegatem i miałeś za mało EMS. Przy wysokiej ilości kompani przeżyli, a z Normandii wychodził Joker i dwóch członków załogi. Toteż zarzut, że w „Wersji rozszerzonej” są tęcze i jednorożce jest trochę z pupki – najwidoczniej miałeś więcej punktów, bo jeśli masz ich mało, to towarzysze wciąż giną.

  44. czarymary666 26 maja 2013 o 10:26

    ME3>ME>ME2. Ogólnie przereklamowana seria, męczące elementy akcji.

  45. 3. „W oryginalnej finalnej misji giną wszyscy wybrani przeze mnie do tego zadania członkowie drużyny.” Nope. Nic im nie jest i wysiadają z rozbitej Normandii.|4. „perspektywa powrotu do epoki kamiennej (omalże) z zakończeniem cut-scenki w momencie gdy otwierają się drzwi Normandii (ktoś przeżył – ale kto?)” To to zakończenie jeszcze w ogóle jest w grze? Hell, myślałem że już dawno to wywali. Grę kończyłem 5 razy i nigdy nie miałem cut-scenki kończącej się w chwili otwarcia się SR2, zawsze ktoś wysiadał.

  46. 4 cd. Jaki powrót do epoki kamienia łupanego? Że co? Przecież Normandia sobie zaraz odlatuje a Przekażniki Masy i Cytadela są odbudowane. Jaka epoka kamienia łupanego? Nie ogarniam.|5. „niszczymy ludzkość, aby ocalić ją przed zagładą” Ludzkość? Tylko ludzkość? Aha.

  47. Ja miałem jeszcze inną scenę kończącą zakończenie (wiem, że głupio brzmi) i to ona pozostawia najwięcej pytań.|Jak widzę też zaczęły pojawiać się trolle, które nie mają argumentów tylko chcą coś napisać.|A ME został stworzony, jako gra przy której spędza się miło dużo czasu, skupiając się na fabule i akcji, a nie jak w Bioshock zastanawiać się nad sensem życia. To nie ta gra.|Zapomniałem o dużym plusie. Świat stworzony prze BioWare jest świetny. Jest spójny i nie ma w nim większych nieścisłości.

  48. @kesik|Ilość EMS decyduje także o tym, jak będzie wyglądać Ziemia po ataku Żniwiarzy. Czy zostanie całkiem zniszczona, czy tylko w niewielkim stopniu to też zależy od EMS

  49. Darkstar181 26 maja 2013 o 10:39

    Towarzysze wybrani do końcowej misji w trójce nie giną, choć ja też byłem tego pewien. Brałem Garrusa i Liarę (notabene kochankę Sheparda). W końcowym filmiku wychodzą razem z Jokerem z Normandii…

  50. Darkstar181 26 maja 2013 o 10:39

    I żeby nie było, zakończenie te było przed dodaniem nowego

  51. Dwa miesiące temu zacząłem trylogię od nowa. Dziś ją skończyłem. Jest mi obojętne, czy ta seria zalicza się do gier akcji, czy do RPG. Siłą tej trylogii jest fabuła oraz NAJLEPSZE I NAJBARDZIEJ KOMPLETNE UNIWERSUM wykreowane na potrzeby gier komputerowych. Trylogię ukończyłem po raz drugi (ME3 po raz trzeci), i po raz kolejny nie mogłem w finale powstrzymać łez. Kto gra tylko dla wartkiej akcji, dla cyferek, ten nie zrozumie fenomenu, jakim jest ME. Bo to nie jest zwykła gra. ODE MNIE DLA CAŁEGO CYKLU 10/10

  52. elo18 @ Właśnie problem w tym, ze uniwersum może niezłe, ale opierające się na starych jak świat schematach (ekhm… SW). To co ty masz na myśli to dobra ekspozycja. Najciekawszym elementem ME od zawsze była rozmowa z członkami załogi i odkrywanie świata swoją drogą. Uczucie jakbyś odkrywał zupełnie nowy świat. Tu gratsy dla BW, ale ten efekt „ciekawości” skończył się w trakcie ME2. Dalej jak już trzeba było dążyć gdzieś z tą fabułą to twórcy nie wiedzieli gdzie. Ekspozycję mieli świetną. A, egzekucję

  53. … not so much.

  54. Trochę w tym felietonie nieścisłości odnośnie zakończenia, o czym parę osób już wspomniało…|Osobiście powiem, że swoją przygodę z uniwersum ME zacząłem w momencie kiedy w CA-A dano ME 1. Pamiętam, że siedziałem nad grą parę dni, a po jej ukończeniu od razu poszedłem do sklepu po część 2.|Obecnie całą serię przeszedłem 5 razy i dalej mam fun grając w nią.

  55. Poprawka: Nie CA-A, a CD-A.

  56. @NBlastMax Z tą egzekucją to akurat kwestia gustu, ale można powiedzieć że ME to growy odpowiednik SW. Ale ME ma moim zdaniem lepszy świat. Jest lepiej opisany. W SW nie znajdziesz tak świetnie opisanego społeczeństwa, jak Quarian. Jest o jeden z przykładów, ale w porównaniu do ME, rasy z SW wydają się…płaskie i bez kolorów.

  57. Z całej serii najbardziej podobał się ME1. Dwójkę przechodziłem lekko znudzony, a w przypadku ME3 grałem „na siłę”, bo trzeba było skończyć serię. Ilość przydługich przerywników irytowała mnie niemożebnie. Opcje dialogowe to śmiech, a wybory moralne… jakie wybory? Grzeczny Jezus-Shepard, albo niegrzeczny Jezus-Shepard? Uniwersum całkiem niezłe, ale dużo kalki z innych „światów”. Jak dla mnie dużo było „Hyperiona” (kto czytał pewnie zauważył). W mojej ocenie seria średnia, ale ze świetną reklamą.

  58. Trzecia część serii to dla mnie ogromne rozczarowanie. Zrobienie z Człowieka Iluzji marionetki, Katalizator, decyzje z poprzednich części nie mają wpływu na grę (Garrus zawsze jest taki sam, niezależnie czy w ME1 próbowaliśmy z niego zrobić „paragona” czy „renegata”).|Banalny pomysł z superbronią, brak trudnych decyzji (tylko na Rannoch gdy nie miałem opcji pojednania obu ras była taka – najlepsza scena w grze).|No i zmiana Liary z nieśmiałej Asari w kolejną „kobitę z jajami”.

  59. Jedynka i dwójka OK, ale trójka jest słabiutka. Komputery widziały lepsze space opery 😛 .

  60. a ja swoją zakończyłem po 2 godzinach w ME2, spodziewałem się czegoś na miarę KOTOR a dostałem strzelanke 🙁 Miałem jeszcze nadzieje po 1 że może rozwiną część RPG no ale jaka gra jest każdy widzi

  61. Spokojnie można stwierdzić. Jedna z najbardziej kontrowersyjnych serii w historii gier. Jedni ją kochają, drudzy nienawidzą, a trzeci sami nie wiedzą co o tym myśleć.

  62. Jeszcze ciągniecie newsy o tej grze ? Nie muszę nawet czytać, żeby wiedzieć, że będzie wychwalana pod niebiosa łącznie z zakończeniem. To już jest nudne.

  63. Najlepsza seria gier w jaką grałem. Właśnie któryś raz z kolei zdaję sobie wszystkie części po kolei.

  64. Heh Smugler jak widać ma dokąłdnie takie same zdanie na temat ME jak ja 😀 . Włącznie z tym że jednyka (a właściwie BW) sama nie wiedzała czym chce być. Choć mi z drugiej strony podobało mi się zakonieczenia podobały oba. Pierwsze było cierpkie bezkompromisowe. A drugie życia shepardowi nie dało (no kontroloa trochę tak 😀 ) ale mimio wszytsko już jakoś człowiek był po nim spokojniejszy. I jeszcze co do ME1. Teraz z po poznaniu 2 i 3 nie powiedziałbym że to dobra gra. Ba powiedziałbym żę to średniak…

  65. Sądząc po zarzutach wobec nowego zakończenia, Smuggler niespecjalnie się orientuje w wariantach oryginalnych zakończeń, które tak chwali. Trochę słabo jak na człowieka, który jednak powinien z racji branży w której pracuje nieco wnikliwiej przyjrzeć się grze, na temat której się wypowiada.

  66. Najlepsza Kosmiczna Trylogia…z rzadka można się zżyć z bohaterem gry jak to miało miejsce w przypadku Sheparda. Seria utrzymała dobry poziom zarówno fabuły jak i gameplay’a

  67. Thorongil83 26 maja 2013 o 15:54

    Z tym kawałkiem o nowym zakończeniu to się Smuggler nie popisał. Wypadałoby trochę dokładniej się przyjrzeć, by zauważyć że DLC z zakończeniem niczego nie zmienia w zakończeniach (treść i sens) a jedynie dodaje brakujące (zdaniem wielu) elementy przez co wydaje się ono mniej buraczane ;]… Co nie zmienia faktu, że i tak ssie… Ale cała gra jest spoko i ME3 to wciąż jedna z lepszych gier w jakie grałem.

  68. W pierwszą część ME zagrałem, gdy większość graczy była już zaznajomiona z takim poziomem grafiki- gdzieś na 4-5 miesięcy przed premierą dwójki. Byłem więc nią oczarowany (tak samo, jak i jej gameplayem). Wcześniej jedyną kosmiczną grą jaka mogła pójść na moim komputerze był KOTOR. I nagle bum, Mass Effect. Z czasami ładowania. Z niedołężnością silnika. Z czasem zacinającymi się dialogami i mnóstwem wolnej przestrzeni. Mass Effect, który mnie zaczarował intrem z lecącą Normandią.

  69. @Smuggler Zgadzam się w 99%.

  70. Thorongil83 – jak nie zmienia, jak zmienia – np. uratowanie czlonkow naszej druzyny przez Normandie podczas finalnego ataku. To nie jest zmiana? A jesli w pierwotnej wersji tez byla taka opcja, to ciesze sie ze wtedy mi sie objawila, bobym sie spienil i nie dal 10/10.

  71. Kęsik – bardzo przepraszam, ze smialem uznac zakonczenie ME3 za epickie. Bardzo, bardzo. Nastepnym razem zapytam ciebie o swoja opinie i dopiero wtedy cos napisze. Ale ad rem.Zniszczenie przekaznikow masy = sprowadzenie nas do lotow „konwencjonalnych” + ogromne zniszczenia = „epoka kamienna”. Z pewna przesada, naturalnie. Ale po upadku Imperium ROmanum byly Wieki Ciemne. Tutaj upadek jest znacznie z wiekszej wysokosci. I nie tylko ludzkosc, ale akurat o ludziach byla mowa.

  72. Co do smierci ludzi z druzyny – napracowalem sie ale i tak stracilem dwojke w finale. Moze jakbym bardziej sie staral, ale chyba nie o to chodzilo, zeby koniecznie wszyscy przezyli. Nawet wrecz przeciwnie, smierc dodaje dramatyzmu. To, zeby wszyscy razem, opatrujac male zadrapania, odjechali ku zachodzacemu sloncu – wcale mi nie odpowiada. Naturalnie NIE gralem tak, zeby koniecznie zgineli, ale po prostu gralem, nie kombinujac nad tym, zeby koniecznie wszyscy przezyli. Ponoc nawet Mordin moze ocalec – ale

  73. hasziszijjun 26 maja 2013 o 18:34

    Zgadzam się z większością aspektów poruszonych w powyższym tekście. Sam felieton – słabiuteńki. To, że ktoś daje od ręki 9 lub 9+ mam w głębokim poważaniu. Wspominanie o „wulgarności” polskiej wersji w tekściku liczącym niespełna 1000 wyrazów? Przy pisaniu wrażeń dotyczących obcowania z trzema grami, warto byłoby wspomnieć o czymś więcej, zwłaszcza że – również w przekonaniu autora – saga ME jest „czymś więcej”. Rozumiem dywagacje na temat zakończenia trójki etc., ale ja bym się tych wypocin wstydził.

  74. Trzeba jednak pochwalić Bioware za skalę zakończenia. Tak samo jak Michaela Bay’a za skalę Transformers 2.

  75. @ Smuggler|”Epickie zakończenie” w oryginalnej wersji pełne było dziur i nieścisłości, ponadto nasze wybory w grze nie miały na nie prawie żadnego wpływu, co jest wbrew temu, co zapowiadali twórcy. Recenzja w CDA bazowała na tym zakończeniu (na dlc łatające dziury musieliśmy poczekać), więc 10/10 dla ME3 było kompletnym nieporozumieniem.Sama seria od strony fabularnej prezentuje się świetnie ale mix gry akcji z RPG wyszedł kiepsko.

  76. Zamiast Mac Abra, tym razem podpisał się jako Smuggler – wielkie wydarzenie! „Doczekaliśmy się Smugga na naszej stronie!”. A ktoś czekał? Jakby nie dość bredzil w komentarzach…

  77. @Smuggler – ewakuacja Normandią nie była pokazana w finale pierwotnym, ale była jak najbardziej. Tylko w tle, jedna z kilku dziur. To, co odebrałeś jako świadome zagranie BioWare było tylko efektem zdobycia takiej a nie innej ilości punktów.

  78. 100% mogę się podpisać pod tym tekstem. Szczególnie zgadzam się z tym, że spieprzono zakończenie ulegając prośbom fanów. Po pierwszym przejściu miałem tyle pytań, tyle furtek interpretacyjnych, że wpadłem w zachwyt nad genialnością twórców. Po zakończeniu „dla amerykanów” pokiwałem tylko z politowaniem głową. Przypomniał mi się wtedy Blade Runner – wersja reżyserska, której cały urok tkwił w niedopowiedzeniach – tak jak w końcowej scenie mojego ME…

  79. Może właśnie o to chodzi… Polubiliśmy postaci, a tu trach… Mimo naszych starań jednak, fck ktoś nie ma farta. Skończył mu się zapas szczęścia. Kończymy z sukcesem, ale jednak będziemy zalewać robaka bo brakuje kogoś przy stole… Taki lajf… Dlatego ME jest tak zaj…ty.

  80. Jak dla mnie zakończenie jest naprawdę genialne… jeśli się je interpretuje pod kątem teorii indoktrynacji. Chociaż wiem, iż gdyby powstało ME4, to ta teoria by się nie potwierdziła, ale póki to nie nastąpi, ja interpretuję to zakończenie w ten sposób, a resztę sobie dopowiadam. Niestety to co dzieje się w Komnacie Tajemnic Gwiezdnego Bachora to dla mnie kpina, ale mam dość tego tematu – spędziłam nad nim 1,5 roku i coraz bardziej się przekonywałam, że tam logiki nie ma. Ale cała reszta jest genialna.

  81. EastClintwood 26 maja 2013 o 20:19

    @hermiona15|Teoria indoktrynacji to zwykła nadinterpretacja ale możesz uważać jak chcesz jeśli cię to zadowala, to jest najlepsze że zakończenie zostało otwarte dla naszych głów 😀

  82. @EastClintwood|Właśnie o to chodzi. Po co spędzać godziny na jałowych dyskusjach dotyczących zakończenia, kiedy i tak najważniejsze jest czerpanie przyjemności z grania? Ja je czerpię dzięki TI (lub MEHEM mod), innym wystarcza to zakończenie, które mamy i jest super 🙂

  83. Ja się pytam co wy za wybrakowane ME3 mieliście?!?!?! U mnie jak grałem 2 dni po premierze zakończenie wyglądało tak że drzwi normandii się otwierają i o zgrozo wychodzi Joker i reszta składu. I kto jeszcze? Wychodzą bohaterowie którzy byli ze mną na misji na Ziemi. (TELEPORT!!!) Dlatego gracze chcieli poprawy tego, bo widzieli ogromną nieścisłość czyli skąd u diabła wzięła się tam Liara skoro przed chwilą zginęła koło mnie (na przykład ona)

  84. Do tego Joker który nie wiedzieć czemu nagle ucieka z systemu słonecznego. Nie wiem, może dlatego że graliście w polską wersję językową której ja nie trawiłem od początku i po angielsku grałem? U mnie było całe zakończenie, łącznie z dziurami które powodowały że śmiałem się przez łzy. Dołożyć do tego niejasne tłumaczenia jakiegoś dziecka i czułem się jak w złym śnie.

  85. Dla tych co nie widzieli z jakiegoś powodu tej scenki to tu macie |http:www.youtube.com/watch?v=4gssML_aVmk|Z marca zeszłego roku przed extended cut. Do tego wszystko ma sens z Leviathan DLC.

  86. @hermiona15 właśnie wbrew pozorom to ma sens… Jeżeli zapłacisz za DLC w którym wszystko jest tłumaczone do końca… To mnie zirytowało. Mimo wszystko kocham tą serię.

  87. @pagi, Extended Cut jest darmowy i jest oficjalnym rozszerzeniem (słabe ale lepsze niż podstawka), MEHEM mod jest modem zrobionym przez fanów, więc również jest darmowy a TI to zwykła teoria.Te wszystkie ewakuacje, teleporty towarzyszy zostały wytłumaczone w EC, co prawda dodając kilka dziur fabularnych, ale wytłumaczenie jest. Chociaż logika Gwiezdnego Bachora jeszcze bardziej się pogrążyła.

  88. Zgadzam się z felietonem Smugglera. Gra ta jest osobiście dla mnie prawdziwym fenomenem wśród gier i jak żadna inna gra, pozwala się wcielić i utożsamić z głównym bohaterem. Jednak aby w całości poznać wszystkie tajniki fabuły należy przejść ją po kolei od części 1 do 3 i obowiązkowo z wszystkimi DLC ! Jest to moja jedyna gra do której kupiłem wszystkie wydane DLC i nie żałuję wydanej na nie ani jednej złotówki !!!

  89. Nie rozumiem jakim cudem u Ciebie w podstawowym ME3 ginęli kompani. Ja wybrałem Liarę i Ashley i później ze statku wyszła Liara, więc o śmierci bohaterów nie mogło być mowy.

  90. Niezaprzeczalnie seria Mass Effect jest fenomenem dla mnie zupełnie niezrozumiałym (choć pierwszą część uwielbiam, druga mnie zawiodła a trzeciej nawet nie dokończyłem) Tekst Smugglera ciekawy ale zaskakuje mnie trochę bo na innych portalach (IGN itp) też pojawiały się podobne teksty podsumowujące trylogie i tam autorzy zazwyczaj wytykali jej rozmaite błędy, polityke sprzedaży (podstawka za 20 zl a pakiet dodatków blisko 300 zł trzy lata po premierze)

  91. Ogólnie mówiąc wydźwięk tych tekstów był taki że gra po opadnięciu emocji związanych z marketingiem okazywała się dużo słabsza niż ją oceniano w dniu premiery. Nawiązując polemikę do powyższego tekstu to nie zgodzę się tam z zarzutem wobec części pierwszej „porażającą pustkę i powtarzalność lokacji (zbudowanych jak z klocków, z ledwie kilku elementów)” sorry bardzo ale do się odnosi do całej serii bo z każdą częścią oni dokładali raptem po kilka nowych klocków,

  92. ale najbardziej boli mnie to co BioWare zrobiło z wyborami które stawiało przed graczem po co dawać wybór skoro jest on tylko pozorny (w efekcie wybór jednej czy drugiej opcji prowadzi nas do tego samego rozwiązania (wybór 1+3 =4 lub 2+2=4) i tak nie będzie miał wpływu na rozgrywkę czy cokolwiek tylko na to czy dostaniemy czerwone czy niebieskie punkty. Co najważniejsze sama mechanika rozgrywki (strzelanie) w grze jest rozwiązane bardzo średnio bardziej mi to przypomina budżetowy klon GoW niż topowy tytuł

  93. @@@Demilisz – w takim razie mialem wiele szczescia, ze tak mi sie nazbieralo tych punktow, ze zakonczenie mialo rece i nogi – widzialem poleglych kumpli, a filmik urywal sie w momencie gdy drzwi Normandii sie otwieraly.

    @@@PostScript – wez cos na woreczek zolciowy, bo wyraznie masz problemy z naprodukcja zolci. Nikt cie przeciez do lektury moich tekstow nie zmusza, ale niektorzy najpierw musza pogrzebac sobie zapalka w bolacym zebie, a potem plakac, ze ich boli.

  94. hasziszijjun – napisz PORZADNY felieton, wyslij na nasz adres, zawstydz mnie. Zapraszamy do wspolpracy. Ew. napisz ten felieton tak, zeby ci sie podobal, z checia poczytam. Serio mowie, bez zlosliwosci.

  95. SniperV”Epickie zakończenie” w oryginalnej wersji pełne było dziur i nieścisłości,|

    @@@Co nie zmienialo tego, ze bylo epickie. A 10/10 nie dalem za zakonczenie, tylko za calosc.

  96. >>>ponadto nasze wybory w grze nie miały na nie prawie żadnego wpływu, co jest wbrew temu, co zapowiadali twórcy.

    @@@No tak, od naszych decyzji zalezaly bezposrednie losy kilku ras (raknii, kroganie, gethy, quarianie) a od finalej decyzji zalezaly losy sporej czesci galaktyki na setki tysiecy lat (beda zniwowac Zniwiarze, czy nie). Jak to jest maly wybor, to ja nie wiem czego wy chcieliscie od tej gry.

    Swoja droga – pamietacie „Czterech pancernych” – dlaczego nie wiemy jakie sa dalsze losy Czeresniaka, co sie stalo z czolgiem 102, kiedy zaloga przeszla do cywila, etc. etc. To oburzajce, ze tworcy zostawili nas bez tych informacji. Moje dziecinstwo leglo w gruzach.

  97. Spodziewalem sie po Smugglerze bardziej profesjonalnego spojrzenia na ta gre. Kiepski felieton.

  98. Ja właśnie wczoraj o 19 po raz kolejny zacząłem 1szą część Mass Effecta. A to zdanie: „Doszedłem do wniosku, że Mass Effect podobał się mi głównie dlatego, że jeszcze nie wiedziałem jakie dobre (i inne…) będą jego następne części.” sprawia, że nie mogę się doczekać kolejnych części, w które jeszcze nie grałem 🙂 Dalej nie czytałem ze względu na SPOILER ALERT. Wrócę do tego felietonu jak tylko skończę trylogię 🙂

  99. @hermiona15 też tak twierdziłem. Bezsensowne gadanie etc. Ale ostatnio dokupiłem Leviathan DLC i co? Nagle wszystko ma sens. Wytłumaczone jest wszystko. Jaka szkoda że za to trzeba płacić :/ A Smugg ocenia grę przed EC nie wiedząc że nie widział jej całej bo mu kawałek filmiku ucięło.

  100. Nidril – czyli narzekania na zakonczenie? 🙂 Ja opisuje swoje wrazenia, calosc (jako trylogia) sie mi podoba, czy to nieprofesjonale?

  101. Generalnie chodzi mi o opinię na temat pierwszej odsłony serii. Ta część moim zdaniem jest najmocniejsza klimatycznie, widać jak bardzo napracowali się chłopaki z Bioware po to, aby gra się wybiła. Nie zgodzę się ani trochę z tym, że lokacje w jedynce były słabe. Wręcz przeciwnie, są arcydziełem w porównaniu do kartonowej makiety w tle jaką można ujrzeć w 3 części, albo turianina chodzącego po cytadeli między nieruchomymi postaciami. W jedynce nawet podczas misji pobocznych mogliśmy podziwiać piękne planety

  102. Nidril – czyli „twoj tekst jest nieprofesjonalny, bo masz inne zdanie niz JA”. 😀 Co do zbudowania elementow roznych baz z kilku tych samych klockow, czy identycznosci 95% planet po ktorym jezdzilismy Mako – wystarczy popatrzec na screeny roznych lokacji i wyszukac te same elementy.

  103. Swoja droga zainspirowales mnie do innego felietonu, pod roboczym tytule „reakcje na twoj tekst”. Thx.

  104. To Homeworld nie był dobrą space operą??

  105. Z tymi elementami w ME 1 to Smuggler ma dużo racji. O ile główny wątek się fajnie robi i nic się nie powtarza, to jazda po planetach, gdzie rozgrywają się misję poboczne w celu dojazdu do strefy misji lub poszukiwania minerałów w dalszej części gry doprowadzała mnie czasem do szewskiej pasji zwłaszcza, gdy planetka była wybitnie górzysta. A wnętrza po kilku misjach znałem na pamięć, więc za dużo taktyki w odpowiedni rozstawianiu się tam nie było – cały czas tak samo z modyfikacjami. Wątek główny ok.

  106. Poczekajcie jeszcze rok, dwa, a okaże się, że Mass Effect 3 to najwyżej na siódemkę zasługuje 😉

  107. 8azyliszek – a kto mowil, ze nie byl? Ja? Dla mnie jedna z lepszych, ale bardziej podobala mi sie trylogia ME3.

  108. Moze dlatgo, ze Homeworld bardziej skupial sie na „sytuacji globalnej” a w ME3 mieslismy sporo postaci, z ktorymi czlowieka laczyly jakies wiezi emocjonalne?

  109. FaceDancer – i chyba nic w tym dziwnego. Ile DZIS dalbys Unrealowi? Temu pierwszemu? Spitfire w czasach wojny byl znakomitym mysliwcem, ale dzis nie mialby szans z Raptorem. Ja bardzo licze na to, ze pojawia sie gry, ktore beda znacznie lepsze niz ME3.

  110. Pierwszy raz słyszę, żeby oceniać coś „za całość” w sytuacji, gdy seria/cykl sprowadza się właśnie do osobnych części… Wrażeń z felietonu oceniał nie będę, bo każdy ma prawo do swojego spojrzenia i sam generalnie cały szum wokół serii uważam za nieporozumienie (w najlepszym wypadku).

  111. Jak zwykle skupiasz sie nie na tym co trzeba. Czytalem duzo felietonow o mass effect, nie z kazdym sie zgadzalem. Nie nazwalbym tego nieprofesjonalnym tylko dlatego ze sie z nim nie zgadzam. Zwyczajnie jest zbyt subiektywny, zawiera standardowe, oklepane elementy i jest malo ciekawy w porownaniu z innymi, ktore czytalem. Kwestia twojego podejscia do mass effect 1 to zupelnie co innego. Nie zgadzam sie ze lokacje byly takie jak je opisales.

  112. Smuggler @ Tu nie chodzi o to w jaki sposób ocenilibyśmy grę teraz zaraz, gdyby teraz tytuł trafił do sklepów. To chodzi o te zauroczenie, o które radośnie dba każda kampania marketingowa i każda „epicka” (nienawidzę tego słowa) i wyreżyserowana cutscenka. Ja Mass Effectom kiedyś dałbym może po ósemce. Dzisiaj? Nawet byłby problem z siódemką. Niestety, „wybory” mimo, że na wierzchu wydają się świetnie zrealizowane, to przy drugim spojrzeniu na wierzch wychodzi jaki to płytki i niekonsekwentny system.

  113. Zajrzyj Smugg to moich postów na początku tej dyskusji tutaj: wyjaśniłem czemu system moralności w ME nie podoba mi się z powodu swojej infantylności.

  114. @Nidril – felieton jest z zalozenia subiektywny, na litosc boska. No i ja nie czytalem 2345 felietonow o ME3, napisalem TYLKO to, co JA o nim sadze.|@HolyDeath – oceniam trylogie za calosc – za wszystkie godziny, ktore przy niej spedzilem, za wzruszenia i wk…nia etc. Jakby nie patrzec ME3 to CALOSC polaczona fabula i postacia glownego bohatera.|@NblastMax – to TYLKO gra. Z wieloma wadami. Ale nie zaluje ani minuty jej poswieconej.

  115. @Nidril – to wrzuc screeny bardzo roznych wnetrz baz i powierzchni planet.

  116. Uwielbiam tę serię, moim zdaniem uniwersum ME kładzie na łopatki zarówno Star Wars jak i Star Trek. Najbardziej mi się podobała część druga (szczególnie wyposażona w komplet DLC), mimo że fabularnie była chyba najsłabsza. Najwięcej zastrzeżeń mam do trójki – cała gra sprawia wrażenie po prostu niedokończonej (choć nie aż w takim stopniu jak DAII), największą wadą jest malutka ilość linii dialogowych, rozmowy wypadają biednie. Ogólnie: ME2 > ME >ME3.

  117. Smuggler @ Moim zdaniem zasługujemy na więcej. Gra może nie tylko bawić i umilać czas, ale być też skomplikowaną i artystyczną formą, którą docenią gracze w przyszłości. To dla mnie jest najwyzsza poprzeczka, którą nie powinno się obniżać, jak współcześni recenzenci. O tym, że jedno nie wyklucza drugiego: http:www.penny-arcade.com/patv/episode/art-is-not-the-opposite-of-fun

  118. Dobra, przyznaje ze felieton z technicznej strony jest dobry. Ale skoro umieszczasz artykul to moglbys sie postarac, aby zawieral cos wiecej niz twoje zdanie. Cos czego nie wiemy, cos nowego, a nie to o czym mowi kazdy od roku. Tego oczekuje od redaktora twojego pokroju.

  119. BTW. Zauważ, że w tym filmie pokazali pierwszego Mass Effecta… Pierwsza cześć to było płótno, które sugerowało rozwój i potencjał. kolejne części po prostu odcięły się od tym możliwości…

  120. @Smuggler|Kłóciłbym się. Przynajmniej dla mnie są gry, które pomimo upływu czasu oceniałbym równie wysoko jak za pierwszym razem. Przykładowo StarCraft był krytykowany za grafikę już w momencie premiery, po tych kilkunastu latach jej specyficzność wciąż może się podobać. Wydaje mi się, że dopiero po latach upływa hype związany z danym tytułem i można na spokojnie dokonać rzetelnej oceny. Na pewno pamiętasz 10/10 przyznane przez CDA dla Dungeon Siege’a, który chyba nie zasługiwał na tak wysoką notę.

  121. MateushGurdi 27 maja 2013 o 09:40

    Jak dla mnie ocenianie gry z perspektywy reszty serii jest niepoprawne. ME1 wywarl na mnie kolosalne wrazenie i dalbym mu 10/10, i tego sie trzymam. Tez przeszedlem niedawno cala serie i pustka tej gry razila po oczach, ale dopiero teraz. To troche jakby porownywac SC1 z SC2 i stwierdzic, ze SC1 byl ograniczony. A co do dubbingu to Wrex byl jego mocna strona, bo Dwumetrowy we wzroscie i obwodzie kozak powinien rzucac „zaj***e ch**a”, a nie „upuzcze ci krwii”, life is brutal – that’s why.

  122. @NBlastMax – jasne, ale poki co mamy, co mamy. Jak chce poczytac o dylematach moralnych i gleboko pogrzebac w ludzkiej duszy to biore sobie ksiazke Dostojewskiego. A z fajnej strzelanki nie robilbym na sile rzeczy GLEBOKIEJ.|@FaceDancer – dzis na pewno nie dalbym dychy, wtedy zarywalem przy niej noce. Gre mozna ocenic ponownie po np. 2-3 miechach, po latach nie.@Nidril – a ja chcialem po prostu napisac co mysle o ME. Muzyk nie zawsze musi komponowac symfonie, nawet Beethoven „machnal” „Dla Elizy” 🙂

  123. Powiem szczerze, że osobiście nienawidzę niedopowiedzeń. Uważam, na przekór wielu ludziom, że jak się kończy seria, to wszystkie wątki powinny zostać ostatecznie wyjaśnione i podane na tacy pod sam nos tak, żeby nie było żadnych niedopowiedzeń i gdybania. I bardzo się cieszę, że wyszedł Extended Cut – tak właśnie ta gra powinna była wyglądać od początku 🙂 Już pomijam fakt, że i tak to zakończenie mi się nie podoba, ale przynajmniej wszystko jest wyjaśnione.

  124. @ MateushGurdi – nie neguje twego zdania, bo TEZ masz racje w kwestii oceny ME1. Po prosty gry MOZNA oceniac w ROZNY sposob. Jeden drugiego nie wyklucza, wszystko zalezy od danej osoby.|Co do Wrexa – gdyby W ORYGINALE klal jak szewc, wtedy OK. A tak nie bylo. Ktos w Polsce doszedl do wniosku, ze wie LEPIEJ niz sami tworcy jak powinien mowic Wrex. A w ten sposob, to ja w tlumaczeniu sztuki Szekspira moge zastpic „Byc albo nie byc” przez „Ku***, jebnac komus czy nie?!”?

  125. Uważam po prostu, że są gry do których można wracać bez bólu zębów i zastanawiając się „jej, ja kiedyś grałem w tego gniota?”. Do samego felietonu się nie przyczepiam, bo każdy ma prawo oceniać jak chce.

  126. @ Nitrox – sorry ale im wiecej mi ktos podetka pod nos, tym mniej mam do myslenia. Gdyby w Twin Peaks wyjasniono wszystkie watki – gdziez by sie podziala tajemiczosc tego serialu? Zostalby tylko dziwny kryminal.

  127. Face Dancer – dlatego staram sie nie wracac do wiekszosci starych gier – powroty sa zwykle (z malymi wyjatkami) bolesne. Odpalilem DS, pogralem 2 godziny i mi sie znudzilo, magia zginela, grafika juz nie ta… Czy bylo warto psuc sobie wspomnienia?

  128. Smuggler @ To jest moja osobista opinia, ale właśnie Mass Effect 3 jest gr, która chciała być głeboka na siłę. Sam to zauważyłeś! Kolejne części szły w stronę akcji niz erpega, ale Bioware wciąż i wciąż siliło się by dodać te rożne kwestie dialogowe i „wybory”, a dodatkowo kampania marketingowa też nie zapominała, że seria ma ergegowe korzenie. W przypadku ME strzelanina i rozmowy nie łączyły się dobrze ze sobą i dostaliśmy niejednorodna mieszaninę. Dlatego zakończenie ssie – bo nagle wywaliło wszystkie cdn

  129. cd. RPGowe cechy przez okno. gdyby Mass Effect nie był nigdy RPGiem i dało jedynie strzelaninę, to marudzilibyśmy, gdyby było tylko jedno zakończenie?

  130. Pograj w Bioshocka: infinity a zobaczysz gre „gleboka na sile”. W ME3 mielismy po prostu fajna strzelanke o lekkim posmaku RPG, a ze poruszala losy bez mala calego wszechswiata, to i czasami uderzala w wysokie tony. Ale silenia sie na glebie w niej nie znalazlem. Nieco pretensjonalizmu, i owszem. Co d owyborow to juz wczesniej pisalem – wplywamy bezposrednio na losy 4 ras, a niebezposrednio na los calej Galaktyki na przestrzeni tysiecy lat. To malo?

  131. W 4 pancernych tez wszystkei dzialania Janka i Marusi nie wplywaja na to, ze granica Polski jest na Odrze i Nysie a tracimy Lwow i Wilno.

  132. Smuggler – Można i tak na to patrzeć, ale w takim wypadku zastanawiam się czy roli nie odgrywa tutaj czynnik inny niż wartość danego dzieła (rozumianego jako indywidualne odsłony w ramach cyklu). Jeżeli jakaś gra będzie miała kontynuację po latach to czy powinno się patrzeć na sequel w „w ramach całości” czy „spędziłem z jedyną tyle czasu”? Ot, takie przemyślenia chodzą mi po głowie.

  133. @Holy Death – ciezko mi powiedziec, jak wyjdzie np. kontynuacja Grim Fandango to zobaczymy,

  134. Bioshock Infinite ma inny problem. gameplay nowego Shocka nie współgra idealnie z motywem przewodnim fabuły. I mówiąc o fabule, zwracam tez uwage, że wiele osób szukało jej tam gdzie jej nie ma. BI to nie historia o Columbii, Finku, Fitzroy czy Comstocka. To nie jest fabuła w której eksplorujemy daną myśli jak z jedynce dzieła Ayn Rand. W BI eksplorujemy Bookera, Elizabeth i Lutece’ów. Bi to nie gra o nierównościach społecznych itp. Szkoda tylko, że gameplay to nie uwypukla tej fabuły.

  135. A teraz jeszcze o Mass Effect z Infinite’owym posmaku… Wybierasz Klatkę czy Ptaka? Bo tak mi się jawi problem czy „uratować rasę X czy moze Y?”.

  136. Czy towja decyzja miała jakieś długofalowe skutki? Czy znaczaco wpłyneło na zakończenie? Nope. Więc co za różnica czy wybiorę lizaka czy batona?

  137. Ile tyłków tyle opinii – i nic tego nie zmieni. Ludzie, za bardzo się wczuwacie. To tylko gra, ma nas zabawić, czasem zmusić do zadania sobie pewnych pytań. Dla jednych to dzieło, dla innych totalne badziewie. Powoli ta dyskusja zaczyna się zmieniać w wojnę zdań. Ja napiszę tak i tak ma być. Nie to ja mam rację. To może napiszesz lepszy felieton? Normalnie jak małe kosmiczne katalizatory. Zawsze czegoś będzie nam w grze brakowało, bo każdy jest inny, indywidualny. I to się chwali.

  138. @NBlastMax – trzymajac sie do analogii z „4 pancernych” – jaka roznica czy Janek wybral Lidke, czy Marusie, skoro nie ma to wplywu na granice powojennej Polski? Podejmowalismy mase decyzji, ktore wywieraly wplyw na losy pojedynczych postaci, a takze calych ras. Od finalnej decyzji zaleza losy Galaktyki, a ze wczesniejsze decyzje typu „kogo poslac na te misje” traca tu znaczenie, to chyba nic dzwinego.

  139. Ostatnia decyzja jest nadrzedna i gdyby sie okazalo, ze „poniewaz w drugiej czesci zrobiles COS, to teraz automatycznie wlacza ci sie zakonczenie nr 3, to bylbym jednak wk… ze ktos je podjal ZA MNIE. A tak – wybralem to, co uwazalem za sluszne, nawet jesli ma w to sobie dziury fabularne.

  140. @Malva – o, to, to. Ja mowie TYLKO „ME jako calosc to fajna gra jest” a nie „i wszyscy musicie sadzic to samo, bo inaczej jestescie debilami”. Jesli komus sie nie spodobalo ME – to jego problem, jego zmarnowany czas i frustracja. Ja nie zaluje, ze sie w te gre zaangazowalem. A po drugim zaliczeniu nadal nie zaluje.

  141. i tu ponownie się nie zgadzamy. Własnie dla mnie byłoby idealnie, gdyby decyzje na przestrzeni całej serii (od)blokowywały poszczególne zakończenia, szczególnie jeżeli kazda taka blokada miałaby sens. Pomyśl o tym replayability. O tym, że każda historia rzeczywiście byłaby unikatowa. To by było rewelacyjne, ale oczywiście trudne do zrobienia. BW poszło na łatwiznę dlatego dla mnie jakiekolwiek oceny baź opinie w pobliżu pozytywnego końca skali to dużaprzesada. Fajnie, że jakaś tu polemika jest w dyskusji.

  142. taki ciekawy bonus: Pomyśl o tym jaki to genialny system antyużywkowy, który bije na głowę to co oferuje Sony bądź MS…

  143. A dla mnie nie, bo np. mogloby sie okazac, ze np. faworuzyjac Liare kosztem Garrusa sprawilbym, ze doszloby do syntezy, a czyniac odwrotnie – do rozwalenia Zniwiarzy. Gdzie tu logika, szczegolnie gdy sam chcialbym podjac inna decyzje w finale? Dopiero czulbym sie wykiwany… Po prostu mamy inne podejscie do gier i tyle.

  144. Ja się cieszę, że każdy ma inne podejście do gier. To znak, że gracze nie są jeszcze szarą masą, która zaczyna być standardem. Ja osobiście uwielbiam całą serię do momentu ostatnich 15 minut. Tak, ja nie trawię kosmicznego dzieciaka. Mistycyzm w tej grze jest jak kubeł zimnej wody i nic nie zmieni mojego zdania. Nie przeszkadza mi to jednak przejść całej sagi piąty raz. Ciekawe co nowego odkryję tym razem 🙂

  145. No kosmiczny dzieciak faktycznie jakos tak „ni z gruchy…” Piaty raz? No, no. Chyba zadnego RPG nie przeszedlem 5 razy, choc co do Fallouta to musialbym zrobic rachunek sumienia.

  146. Oczywiście mój wymarzony ME, musiałby mieć te wszystkie końcówki logicznie uzasadnione. Twój przykład to przypadek w którym BW ostro by sprawę skopało – faktycznie nie miało by to sensu. Z obecną końcówką to niewykonalne. Ale gdyby poprowadzić fabułę (i szczególnie zakończenie) zupełnie inaczej, właśnie z myślą o tym rozwarstwieniu na końcu, to ten pomysł jest przy odpowiednich środkach całkowicie wykonalnych (EA ma kupę kasy, więc czemu nie?). Szkoda, że to gdybanie i zmarnowany potencjał. Pozdrawiam 🙂

  147. Hehe, tak (nie pamiętam ile razy przeszłam poszczególne części 🙂 ). Bardzo lubię tą sagę. Za każdym razem rozgrywam grę inaczej, inne opcje dialogowe, inne wybory – od pełnego idealizmu, do czystego zła. Kuszę się nawet na próby dostania w miejsca do których, w teorii, nie można się dostać. Teraz pierwszy raz gram męskim Shepardem. Już czuję powiew świeżości. Tak jak w DA. Czasem wystarczy zmiana płci i gra się zupełnie inaczej. Żniwiarze – nadchodzę!

  148. NBlastMax słusznie prawisz o wyborach też to podkreślałem problemem serii jest to że ich tak naprawdę nie ma bo nie ważne czy wybieramy opcję niebieską czy czerwoną i tak w efekcie otrzymamy to samo brakuje tu chociażby złudzenia że nasze wybory coś zmieniają i nie mówie tu wcale o skali znanej Alpha Protocol czy rodzimego Wiedźmina|@Smuggler trochę bredzisz z tym faworyzowaniem bo to nie ta skala ale w ME sprawdziłoby się gdyby grając renegatem odpaliło się najgorsze zakończenie a idealistą najlepszę.

  149. To rozwiązanie by się świetnie sprawdziło i dało choć minimalne odczucie konsekwencji naszych wyborów. Bo zupełnie nie logiczne wydaje mi się że postać zła do szpiku kości byłaby zdolna poświęcić się dla galaktyki a takie ostateczne odkupienie wydaję mi się strasznie naiwne a przecież nic nie stoi na przeszkodzie

  150. @Michapod – kto powiedział, że zły nie może dokonać czegoś dobrego? Pomyśl, jak można ciekawie wykreować swoją postać. Od totalnego dupka, który patrząc na wydarzenia, widząc to wszystko coś tam w sobie zmienia. Tam w środku, ostatecznie będąc dupkiem, który na końcu poświęcił coś z siebie. To oczywiście tylko jedna z możliwości. I to lubię w ME. Z idealisty do renegata i na odwrót, bądź trzymanie się na sztywno zła lub dobra. Dalej uważam, że ME jest świetne… po za zakończeniem 🙂

  151. Malva Mi chodzi bardziej o to że ME gra która była budowana i reklamowana w oparciu o wybory stawiane przed graczem nie konfrontuje go z konsekwencjami tychże. Co potwierdza właśnie to co napisałaś że od złego do dobrego jeden mały krok i można zmienić się w mig nawet na przestrzeni jednej rozgrywki co dodatkowo zaciera i tak mizerną granicę pomiędzy opcjami gdyż przy wyborze zamiast rozgałęzienia dalej jesteśmy na tej samej linni i tu jest cały problem gdyż BioWare zamiast kilku realnych wyborów

  152. Nie wiem czemu ludzie narzekają na zakończenie z EC. Wbrew pozorom ma dużo sensu, tylko trza wziąć pod uwagę że dzieciak patrzy na wydarzenia inaczej niż pierwsza rasa która stworzyła go. Jak się popatrzy na to wszystko z ich punktu widzenia to zaczyna to mieć sens. Aż mi zaczęło ich być szkoda kiedy ich słuchałem :/

  153. zarzuca gracza masa drobnych nieznaczących wyborów . Smuggler pisał że decydujemy o losach galaktyki ale jakie to decyzje skoro pomagając danej rasie lub nie i tak otrzymamy pomoc tylko będzie ona warta mniej punktów gotowości po części właśnie ten system gotowości rozbija finałową część. O samym zakończeniu trylogii się nie wypowiadam bo po prostu gry nie skończyłem była tak słaba że zwyczajnie nie starczyło mi sił na jej skończenie ia po kolejną jak się pojawi na pewno nie sięgnę

  154. @Michapod – rozumiem twój punkt wiedzenia, ale mnie podoba się ta swoboda bycia kim chcę. Cieszy mnie ta możliwość, bo tak bywa w życiu. Dzięki temu postać staje się bardziej ludzka, a ja mogę rozegrać każdy scenariusz tak jak ja chcę – bo na tym ta gra polega. Zgadzam się też z tym, że koniec powieści nie jest tym co ja bym chciała zobaczyć, też mi brakuje w serii pewnych wyborów i wyraźnej granicy konsekwencji – jednak, jak w życiu, nie można mieć wszystkiego, zwłaszcza kiedy talent dostaje się pod EA.

  155. Pozostaje nam czekać no nowe ME. Oby dało na jeszcze więcej swobody i odcieni szarości. Stare ME czas pozostawić takie jakie jest. Ewentualnie wgrać moda z zakończeniem bez kosmicznego dzieciaka (swoją drogą, kawał niezłej roboty – mogło by być jedną z WIELU opcji w oryginalnej grze).

  156. Michapod – pomagasz rasom, bo pomagasz. 🙂 Dajesz przezyc Raknii albo nie, leczysz Krogan albo nie, unicestawiasz Gethow lub Quarian – tak po prostu. Ja tez dyskutuje z toba nie dlatego, ze mi to da jakas korzysc czy przelozy sie na zbawienie lub potepienie. To jest zycie, dzialasz bo zyjesz. W ME podobal mi sie pewien fatalizm – ze jednostka moze duzo, ale i tak nie zmieni wszystkiego. A do tego gra sie skonczyla a ja siedzialem i myslalem, rozwazalem decyzje i wybory etc. Jak nigdy. Za to ja lubie.

  157. Albo grasz dobrze i nie unicestwiasz ani Gethow ani Quarian 🙂

  158. Jak wybierzesz jedno z zakończeń to i Gethy unicestwisz 🙂

  159. A ja Wam powiem tak – nie grałem w żadną z części, ale myślę, że kiedyś zaopatrzę się w wydanie „Game Of The Year Edition” i się za to cudo zabiorę 🙂 . Ale, jak już to na konsoli.

  160. Powiem tak- trylogia jako całość podobała mi się bardzo. Mimo różnych nielogiczności. | |Ale mimo całej sympatii do serii nie jestem w stanie wybaczyć im tego, co zrobili z zakończeniem 3. Ani tym podstawowym, ani tym bardziej tym „DLCkowym”, bo tego już nawet kiczem nie można nazwać. Jak podstawowe było „tragiczne ale piękne” i przy okazji nic nie wyjaśniające (mimo przedpremierowych zapewnień, że wszystko począwszy od 1 wyjaśni), tak rozszerzone, to już taki mindfuck, że ja za to podziękowałem i wyszedłem

  161. A ja skwituję to tak: czekam na Mass Effect 4 (lub Mass Effect 5 jeśli nagle ME4 okaże się prequelem) i zobaczę na żywe oczy, czy mój „czerwony” wybór był trafny, czy raczej trzeba było uderzyć w syntezę i zabić się…

  162. @ mightydong – dziwne pojecie „grasz dobrze”. Gram tak, jak podejmuje decyzje. Bez sensu jest zrobienie czegos „na sile” bo dzieki temu ktos ocaleje. W dwojce gry gralem drugi raz moglem ocalic jedna postac ale nie chcialem – klocilo sie to z moim wyborem. No i moja Shepard miala zasade „po trupach do celu”. Lajf is brutal.

  163. Gethowie jako maszyny mieli umrzec 🙂 nie mialem cisnienia by ich ocalic. Dlaczego wiec mialbym do tego dazyc, zeby „wymaksowac” gre? Nie gram dla aczikow itd. a dla siebie, dla swej przyjemnosci. Gethy do piachu i juz. (Choc Legiona lubilem, nie powiem).

  164. @Smuggler – Jeśli zaczynam jako Paragon lepiej bym skończył jako prawdziwy idealista, czy moje decyzje muszą wpłynąć na moją osobowość czy nieugięcie mam bronić idei, w którą wierzę? Życie nie jest takie proste, jak gra ale jeśli da się zrobić wszystko dobrze może lepiej do tego dążyć. A tak poza tym grając jako Renegade czuję ciężar decyzji. Pozdrawiam

  165. A co do zakończenia: „We destroy them or they destroy us” – Admirał Anderson|Cały czas mi to brzęczy w głowie, gdy kończę grę.

  166. To ja proponuję sobie odświeżyć inne produkcję BW i to wcale nie tak dawne(chwile nim przeskoczyli do EA). np Jade Empire. Ja tak zrobiłem i przeżyłem olśnienie jak uderzenie młotem w czerep. Może fabuły ich gier zawsze były naiwne ale przy tym były one LOGICZNE i co najważniejsze NIE TRAKTOWAŁY MNIE JAK DEBILA. Coś było nie jasne to się pytałem npców a nie jak ME3 – jestem zły, jestem dobry, co u ciebie?. Gó@$ne pisarstwo co sie nawet do ukrytej prawdy nie nadaje. O scenariuszu pełnym kardynalnych błędów

  167. …nie wspomnę. Postacie wprowadzane do historii tak z du..y(James Vega, do dziś nie wiem kim on był i co on robił na Normandi. były załogant? przydział?) których gracz nie zna ale musi się określić czy je lubi czy nie. To tylko początek końca bo jakie zakończenie jest każdy zainteresowany widział. Pan hudson powinien wrócić do szkoły pisania bo na scenariuszach to on się nie zna. A mnie pozostał niesmak bo po ME1 zamiast ewolucji w wartką strzelaninę z filmową akcją i świetnie napisaną historią dostałem

  168. … nieco ambitniejsze Call of Duty. Wielka szkoda.

  169. Z tej okazji dajemy do nast cd action trylogie 😀

  170. Dla mnie Mass Effect jest pewnością jedną z najbardziej przereklamowanych gier, przynajmniej w obrębie gatunku gier akcji/RPG. Przyznam nie grałem w drugą i trzecią część, i podobnie jak na Smugglerze, jedynka nie zrobiła na mnie wieliego wrażenia. Ot, dobra gra, ale z lekko zmarnowanym potencjałem: a mianowicie brak jest jakiegokolwiek skradania, zawiodłem się wybierając agenta jako specjalizacje, gdyż sprowadziło się to do tego że mogłem używać snajperek i miałem przeciążanie broni i osłon.

  171. Muszę ze smutkiem stwierdzić że bo tej serii przejechałem sie po całości, miała być epicka przygota pełna ciężkich wyborów i moralnych rozterek podlanych dobrą fabułą i niezłą walką, dostałem nieciekawą strzelaninkę z prostackim podziałem mornalności na dobro i zło, mdłymi dialogami i nudną fabułą. Nie hejtuje że ludzie lubią tą grę – dla miłośników scapce oper to może być naprawde coś dobrego. Problem w tym że gra jest wychwalana jak jakieś głębiokie i poruszające arcydzieło, którym nie jest. Moja opinia.

  172. Kolejna rzecz to mało ciekawe bronie, brak ciężkich, laserowych itd… No ale różne rodzaje amunicji to lekko rekompensowały. Mało ciekawe i oryginalne lokacje, POWTARZAJĄCE SIĘ GORZEJ NIŻ W NISKO BUDŻETOWYCH PRODUKCJACH. Inny zarzut dotyczy uniwersum. Niby mamy dość dużo ras, ale wszystko kręci się wokół ludzi,gethów i żniwiarzy. No znaczący jest jeszcze wątek krogan. O quarianach i asari nieco dowiadujemy się od członków drużyny, niby fajne pomysły na rasy, ale wprowadzone do gry bez polotu. Ode mnie 7/1

  173. A ja znów wypiję do owego niesławnego zakończenia serii. Poprawność polityczna nakazuje powiedzieć, że „Pierwsze zakończenie było świetne, ale lamerscy fani wymusili na BW jego zmianę! Ot co!”. Ale ja SZCZAM na poprawność polityczną o powiem tak: Pierwsze zakończenie było kompletnym dnem, a Extended cut dołożył do tego dna jeszcze metr gęstego mułu… Ja jestem chyba w tej najmniejszej grupie graczy, którym się nie podobały obydwa zakończenia. Po prostu nie o taką galaktykę ja walczyłem…

  174. Mój Shepard najpierw wyrwałby człowiekowi iluzji flaki (mimo, ze ten go kontrolował to znalazłby jakiś sposób) a nie zagadał go na śmierć. Potem odlałby się na tego zawszonego dzieciaka, a na końcu wysadziłby całą cytadelę zębami odlatując w przestrzeń „In the flames of glory”. Niekoniecznie zależałoby, żeby przeżył czy coś. Po prostu nie po to tworzyłem „Taf sademabicza” żeby potem oglądać te beznadziejne dialogi i końcówkę. To dla mnie wielka szkoda. Niemniej jednak pogodziłem się z tym wszystkim jakoś.

  175. Nie wiem, czy wszyscy załapali założenie BioWare, ale Shepard zawsze dąży do dobrego celu. My tylko wybieramy czy podążymy do niej po trupach czy też jako obrońca prawości, czy będziemy mili czy nie. Shepard i tak zawsze będzie dobry. 🙂

  176. cieszę się, że czekają mnie jeszcze te wszystkie historie do poznania. W ani jedną część nie grałem, wszystkie leżą zapakowane w folii na półce, wszystkie wersje premierowe. Myślę, że na dniach odpakuję pierwszą część. Ze względów czasowych nie mogłem sobie pozwolić za bardzo na niektóre tytuły. Mam nadzieję, że naprawdę warto skoro seria ma tak wielką rzeszę fanów.

  177. W sumie to zawsze zazdroszcze ludziom, ktorzy dopiero beda robili to, co mi sprawialo przyjemnosc (nie, nie o TYM mysle 😛 ). Pierwsze czytanie Wiedzmina, czy Mistrza i Malgorzaty, pierwsze odpalenie swietnej gierk, mindfuck w finale KOToRa i takie tam…

  178. Tak jest, 9/10, 9+, 10/10! ale w jakiej kategorii? chyba: samogrający się filmik sci-fi klasy B, w którym widz udaje, że gra 😀

  179. Smuggler to kobieta, więc nie piszemy Smuggler powiedział, ale Smuggler powiedziała.

  180. @Biogen – no tak, tak, juz pokazales jaki jestes hardkorowy i w ogole. Nie musisz sie juz napinac.

  181. Załamuje mnie ilość tytułów pod tekstem. Trzy gry, 50 DLC :/ Ta trylogia to Frankenstein, grając bez DLC poznamy tylko 60% zawartości…

  182. jamatobanzai1 28 maja 2013 o 18:47

    A co sądzisz o DLC?

  183. Smuggler – masz rację. Ja zazdroszczę np. ludziom, którzy dopiero poznają Planescape: Torment, czy Księgę Całości Feliksa W. Kresa.

  184. *nie czytając innych komentarzy … (wiem, wiem, bez komentarza)*|1) Przemytniku, mój Przemytniku! Pięknie żeś przemycił smaczek, kochany i lubiany z innej GameOpery made by Fronczewski! 🙂 |2) Zakończenie ME3 nie podobało się IMO głównie graczom konsolowym, (hehe) bo z zasady wysnutej przez PCetowców, konsolowi gracze lubią prostotę (są ograniczeni, jakkolwiek by to odczytywać).|3) Co do najlepszego strzelakowego RPGa się nie zgodzę. Jednak co do najlepszej sagi strzelankowych RPGów podzielam Twoje zdanie.

  185. 4) Ograniczenie ilości znaków w komentarzach to dyskryminacja osób twórczych! ( 😉 )|5) ad. 3) Deus Ex miał tylko dwie dobre części z trzech aby móc konkurować z Mass Effectem. Jednak porównując części pierwsze obu serii (wiem, wiem… Deus Ex to sztuczna saga bo inni twórcy itd) to Deus Ex nadal może wygrać! |6) Miły felieton, zaprawdę zacny. Mam nadzieję, że nadgarstki już nie bolą.|Pozdrawiam|Arotis

  186. @arotis, z tym 2 punktem to żart prawda? Zapraszam Ciebie na wszystkie polskie fora dt. ME (np. Gamewalker) gdzie dyskusje na temat zakończenia trwały (i trwają) na kilkaset stron, gdzie były rozkładane one na czynniki pierwsze i analizowane. I większościom osób zakończenia się nie podobają (są ankiety) nawet po DLC’kach i większość osób, które tam są to gracze PC’towi. Naprawdę polecam wejść na tamte forum, bo chyba tam zostało powiedziane wszystko o fabule trylogii.

  187. @ sebogothic – ja obejrzalem tylko wszystkie czesci Star Wars, nie czytajac 23457 ksiazek osadzonych w tym uniwersum, nie ogladajac komiksow itd. Czyli pewnie poznalem jakies 20% „zawartosci”. I wcale mi to nie przeszkadza.

  188. A interesuje mnie szczegoly fabularne ME poznalem z netu, z gameplayow na YT itd. Nie musialem kupowac DLC (i nie zamierzam).

  189. @Smuggler – I chyba tak zrobię, chociaż miałem nadzieję, że ME3 zostanie wydany w jakiejś zbiorczej wersji ze wszystkimi DLC. Poczekam do września i jak coś takiego nie wyjdzie to kupię samą podstawkę. Obecnie kosztuje 30zł, więc to nie jest jakiś wydatek.|Też trochę mi szkoda, bo ME jako seria szykowała się na wielkie, epickie przeżycie. Ogromna galaktyka, różne rasy. A po ukończeniu dwóch części dostrzegam płycizny. Na dialogi zbyt wielkiego wpływu nie mamy, cały czas natykamy się na te same postacie…

  190. Jakoś Wiedźmin jako seria, wydaje mi się, że porusza poważniejsze tematy, robiąc to przy w o wiele lepszym stylu. I nie narażając się przy tym na śmieszność (pojawiają się takie sceny i tematy, które chyba w BW by nie przeszły). Nie natykamy się przy tym na tych samych ludzi co w poprzednich częściach. Przez to grając w ME czułem się jakbym zamiast w galaktyce grał w zapadłej dziurze. Wiem, że twórcy chcieli pokazać efekty naszych decyzji, ale mam jakiś niedosyt.

  191. @sebogothic Cóż Wiesiek jest RPGiem a nie strzelanką udającą RPG 🙂 to porusza ważniejsze tematy. Cała trylogia ME jest jedną z moich ulubionych serii growych ever. Stawiam ją obok Dragon Age, Resident Evil i Medal of Honor (nawet tych nowych, autentycznie zżyłem się z bohaterami i szkoda mi było jak ginęli Rabbit i Mother). Podobnie jak Smuggie nie rozumiałem, nie rozumiem i nie zrozumiem szumu wokół zakończenia. Podobało mi się pierwotne i nie kombinowałem przy nim żadnymi DLC. Może dlatego że dla mnie

  192. gry są jak interaktywne filmy? 😉 Gdybym miał narzekać na każde niedociągnięcie i każdą głupotę w każdym filmie i grze to nie starczyło by mi czasu na nic innego. Wolę cieszyć się historią taką jak przedstawia ją autor. Jego film/gra/książka, jego wizja i mi nic do tego, on ją tylko pokazuje, może się podobać lub nie ale robienie takiego szumu to przesada.

  193. Most heartbreaking – Tali popełnia samobójstwo po poproszeniu Gethów o pomoc. Sam prawie skoczyłem z balkonu.

  194. @Maiku – dobrze wacpan prawisz. 🙂

  195. @maiku – To dlaczego we wszelkich plebiscytach każda część ME wygrywała jako RPG roku? Skoro twórcy mówią, że to erpeg to ja traktuję serię jako erpega. I seria dla mnie jest dobra, ale daleko za seriami: Gothic, Wiedźmin, TES.

  196. @maikuCóż za koszmarne podejście, traktowanie gier jako „interaktywnych filmów”. Okrutnie spłyca to medium (gracze i twórcy czynią to wespół zespół czy jak się to tam pisze), a to gry stoją ponad innymi mediami (inna sprawa, czy można gry określić jako „medium”), bo mogą je w sobie zawrzeć i nadal być czymś więcej. Gry są aktywne, filmy, książki, muzyka – bierne, co nie znaczy, że złe, tylko po prostu inne i nie powinno się rozmywać ich istoty.

  197. Szlag mnie trafia zarówno przy „interaktywnych filmach”, jak i ergodycznej literaturze 😀 .

  198. @Smuggler – Wreszcie ktoś, kto zgadza się ze mną, że oryginalne zakończenie było lepsze. 😉

Dodaj komentarz