
Alpha Centauri ? retrospekcja

Podobnie jak będąca jej prekursorem Cywilizacja, AC to w założeniach typowy czteryiks, z budową, rozwojem technologicznym i gospodarczym oraz podbojami militarnymi. Dla postronnego widza mogłaby więc wydawać się jedynie Cywlizacją z w kosmicznych fatałaszkach z doczepioną przyjemną opcją przerabiania jednostek według własnego widzimisię. Jednak dla tych, którzy w nią zagrali, szybko stało się jasne, że AC jest czymś więcej: autentyczną przygodą i niemalże duchowym przeżyciem. O ile poświęcili trochę czasu na czytanie opisów budynków, technologii i zdarzeń fabularnych, rzecz jasna. Dopiero wtedy poznać mogli całą historię małej planety krążącej wokół Alfy Centauri i grupki odważnych kolonistów, którzy uczynili z niej swój nowy dom nie wiedząc, w co się własciwie pakują.
Historia należy do subtelnych, takich, które da się przeklikać i pomimo niewiedzy kontynuować zabawę bez żadnego uszczerbku dla gameplayu. Ale gdy tylko przestać ignorować te ściany tekstu, zagłębić się w fabułę i wsłuchać się w dogmaty wygłaszane przez poszczególnych przywódców frakcji, całość nabiera zupełnie nowego wymiaru. Zrzeszające nie narody, lecz ludzi o podobnych poglądach stronnictwa, zarówno te, którym na początku kibicujemy, jak i te przez nas potępiane, zaczynają z czasem wydawać nam się coraz bardziej ograniczone. Uniwersytet Planety i jego pogoń za wiedzą gubią gdzieś po drodze moralność, Siły Rozjemcze są przeraźliwie bierne, wielbiące naturę Córki Gai zbyt oderwane od potrzeb obywateli, a Wyznawcy Pana tak skupieni na duchowości, że ciężko mierzyć im się z problemami życia doczesnego. Zamknięcie się w ideologicznej butelce, choćby i była wypełniona wzniosłymi ideami, to przepis na katastrofę i wieczne konflikty z myślącymi inaczej.
Z czasem planeta także odkrywa swoje prawdziwe oblicze. To olbrzymi, inteligentny organizm, który telepatycznie steruje całym rojem istot, działających niczym układ odpornościowy walczący z ludzkim wirusem. I wiecie co? Planeta zaczyna wygrywać. Zabicie nowego domu nie wchodzi w rachubę, a brak działania oznacza śmierć kolonistów. Rozwiązaniem dla postawionej pod ścianą ludzkości okazują się nie ideologie, nie walka, lecz zjednoczenie, zarówno ludzi między sobą, jak i z ich nowym domem. Otwierając swe umysły na nowe, akceptując mnogość przekonań i tłukąc ograniczającą wolną myśl butlę „jedynie słusznych” ideologii, jednoczą się myślą i duchem, wspólnie osiągając niemalże boskość. To nie tradycyjne zwycięstwo, a przemiana, która bynajmniej nie jest dla naszego gatunku końcem, lecz nowym, wspaniałym początkiem. Oryginalne pudełko z grą miało na samym dole wydrukowaną wielkimi literami frazę „Przyszłość ludzkości”. Nikt nie spodziewał się, że mowa tam nie o wydarzeniach mających miejsce w Alpha Centauri, lecz o jej zakończeniu i tym, co nastąpi później. To najbardziej subtelny, a zarazem wyeksponowany spoiler w historii gier.
Przeklęta, przeklęta, po trzykroć bądź przeklęta, ludzka głupoto! Choć nagrodzona świetnymi recenzjami i uważana dziś za absolutny klasyk, AC nie trafiła do serc graczy, którzy w przerażającej większości uznali ją za odcinanie kuponów od popularności „właściwej” Cywilizacji, nie dostrzegając w niej gry o wiele wspanialszej i głębszej (zarówno gameplayowo, jak i fabularnie), niż jej „matka”. Mimo niezaprzeczalnej wielkości, skazana na porażkę przez niską sprzedaż Alpha Centauri do dziś nie doczekała się ani sequela, ani choćby remake’u. Powstał co prawda jeden dodatek zatytułowany Alien Crossfire i pod wieloma względami był bardzo solidny, ale dorzucił do rozgrywki dwie rasy obcych (DLACZEGO?!), czym skaził całość niezwykle oklepaną historią o ich zażartej rywalizacji. Mechanika rozgrywki może i zyskała, ale fabule podcięto skrzydła, ujmując jej niezwykłości na rzecz sztampy sci–fi. Z tego właśnie powodu osobiście nadal trzymam się wspaniałego oryginału.
No dobra, gra jest wielka, to już wiecie. Zapewne jednak na klawiatury ciśnie się wam pytanie: Szoki, ale czy Civilization: Beyond Earth, o której tyle ostatnio piszesz, jest choć w połowie tak dobra grą jak Alpha Centauri, na cześć której właśnie napisałeś niemalże pieśń pochwalną? Wybaczcie, ale tu muszę was odesłać do recenzji. Zdradzę tylko, że ocena jest pozytywna, a wysokość noty oraz powód, dla którego jest jaka jest, mogą niektórych nieźle zaskoczyć.

Czytaj dalej
12 odpowiedzi do “Alpha Centauri ? retrospekcja”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Wyszła kiedyś gra, która zmieniła sposób, w jaki patrzę na otaczający mnie świat. Gra, której fabuła mogłaby nosić sygnaturę takich gigantów sci–fi jak Arthur C. Clarke czy Stanisław Lem i która mówiła więcej mądrego o bezsensie podwalin ideowego podziału ludzkości na filozoficzne obozy, niż niejeden esej Bardzo_Mądrego_Socjologa czy Wielkiego_Przywódcy. Grą tą była, kto by się spodziewał, strategia turowa, która dla wielu stanowi apogeum gatunku. Mowa oczywiście o jedynej i niepowtarzalnej Alpha Centauri.
Szoki jestes zlym czlowiekiem;) Nakreciles mnie wzialem i kupilem za jedyne 4eurasy i mnie wciagnelo. Kiedys widzac obrazki jako dzieciak bylem bardzo nakrecony ale brak dobrego kompa i szczeniackie podejscie do gier w ktorych trzeba myslec odwiodlo mnie od grania. Teraz ciesze sie gra:) Dziekuje za ten wpis.
To wszystko to przeszłość, która nie wróci – nie wróci bo ogół graczy jest głupi i leniwy – tyle w temacie. Kiedyś faktycznie gry miały jakieś ambicje, klimat, energię – były w awangardzie. Dziś hamburgera się zjada i wydala. Głupi robią gry dla głupich. Branża obrosła w tłuszcz – co niestety zdaje się było nieuchronne. Swoją drogą jeden komentarz? Szoki nie pisz nic więcej w tym stylu – to się nie sprzedaje!
Razi mnie poziom głupoty niektórych fragmentów tego tekstu. Tok myślenia autora i ideologia prezentowana przez niego napawa mnie obrzydzeniem(żeby nie było szanuję autora) gdyż jest to nic innego jak postmodernistyczna frankfurcka papka, która wywodzi się z prostej linii od marksizmu. Różnorodność, wielkie idee, konflikty(militarne, intelektualne etc) świadczą właśnie o niezwykłości homo sapiens i jego rozwoju. Utopijna unifikacja(co się dokonuje pod nazwą globalizacji i kultury masowej) to degeneracja.
ciekawe czy będzie na PC
Jorfin, rzuciles kilka madrych slow, ideologi rzeby wyjsc na madrego a nie zrozumiales przekazu autora. Przeczytalem o marksizmie i nijak nie ma nic wspolnego to co pisze autor do marksizmu. Autorowi chodzi o to ze swiat moze/powinien zostac roznorodny ale mimo tych roznic powinnismy zyc razem i w zgodzie poznawajac sie nawzajem zostajac przy swoich wartosciach i w miare mozliwosci pracowac na rozwoj calej ludzkosci.
Ok chyba jednak masz racje bo chyba autor pisze wlasnie o Marksie.
Ja powiem tylko, że to fajna gra i mam zdaje się jeszcze pudełko w garażu.
Właśnie autor o marksizmie nie mówi nawiązuje do Szkoły Frankfurckiej(następczyni marksizmu)
Nie chce mi się czytać dyskusji o marksizmie, więc napiszę o samej grze. Alpha Centauri to gra absolutnie niezwykła, w którą grałem chyba setki razy, bardziej naćkana myślą futurologiczną niż przeciętna półka książek hard SF i za to ją uwielbiam; cytatami Morgana czy Yanga posługuję się do dziś. Z AC był tylko jeden problem: pod całą tą otoczką kryła się biedna, prymitywna mechanika walki, a wojna była ważnym elementem gry i przez to nieco ją kładła. Marzy mi się remake na silniku Civ: Call to Power…
Albo dobra, ustosunkuję się. Jofrin, czytałeś kiedyś w ogóle jakieś SF inne niż Ziemkiewicza i spółki?
Po pierwsze nie ustosunkowałeś się tylko zadałeś pytanie. Tak czytałem. Lem, Dick, Lovecraft, Harris, Otto Basil , Asimov, Orwell, Wells, Verne, Adams, Herbert(aczkolwiek naszego Herberta też lubię). Jednakże nijak się ma to pytanie do clou. Namiętnie grywałem w Alpha Centauri, ale kategorycznie nie zgadzam się z interpretacją autora co do motywów i wątków politycznych oraz ideologicznych, to co tu wysmarował jest nadinterpretacją. W całej grze nie ma ani krzty ideologii, którą prezentuje autor.