
[Akcje i reakcje] tl;dr
![[Akcje i reakcje] tl;dr](https://staging.cdaction.pl/wp-content/uploads/2025/03/e743f9b4-f3ec-4184-8800-1c574307ffab.jpeg)
Tutaj jest dobry moment i idealne miejsce, bym podzielił się z Wami swoim przemyśleniem na temat ludzi piszących pod tekstami dłuższymi niż nagłówek gazety „za długie, nie przeczytałem”. Nie mam pojęcia, co chcą w ten sposób osiągnąć. Osobiście uważam to za przejaw braku mózgu, ponieważ czego innego przejawem może być publiczne chwalenie się swoim, tak poważnym ograniczeniem? Jest tożsame z zachowaniem osoby, która podczas spotkania towarzyskiego kompletnie nie wiedząc co powiedzieć, a jednak pragnąc zaznaczyć swoją obecność, podnosi rękę, wstaje, oznajmia „zes*ałem się w gacie”, po czym siada. Dość żenujące? Nie dla nich. Te wpisy są ponurym przejawem promocji głupoty i zdurnienia młodzieży i nie bardzo mam pomysł jak z tym walczyć. [i10]
Nie, to powyżej nie są moje słowa. To cytat z pewnego bloga ale podpisuję się pod nim wszystkimi moimi członkami. 🙂 Przyznam, że mi też opadają ręce, gdy widzę jak w dobrym tonie jest obecnie nie czytać wiele (i jeszcze się tym chwalić!), a już książek w szczególności. Bo za długie, za nudne, za drogie. Za drogie?
Książka to element kultury i jeżeli za trzydzieści pięć zeta dostajesz rozrywkę na parę(naście) dobrych godzin, to się mówi dziękuje, a nie zaraz z ryjem. Dwadzieścia pięć, albo nawet trzydzieści zeta kosztuje bilet do kina i to dla jednej osoby, nie pożyczysz potem biletu lasce, by i ona obejrzała. Za półtoragodzinny koncert rockowej kapeli, gdzie ze swojego sektora na stadionowym zadupiu – a tam trafisz, boś sknera – zobaczysz albo duży telewizor, albo podskakujące miniaturki, zapłacisz ze sto pięćdziesiąt, dwieście zyli. [Jakub Ćwiek]
Niektórzy bronią się, że wprawdzie nie czytają książek, ale „dużo czytają w internecie”. Tja, tyle że to zwykle jakieś krótkie newsy czy recenzje na 2 KB. To jakby powiedzieć, że „codziennie przebiegam 100 metrów, więc w ciągu roku to praktycznie jakbym przebiegł maraton”. Nie, moi drodzy. To tak nie działa. Czytanie książki to nie to samo, co „przeskanowanie” wzrokiem 10-20 newsów dziennie. Długie teksty uczą koncentracji, zmuszają do pamiętania tego, co wydarzyło się wcześniej i łączenia rozmaitych wydarzeń w związki przyczynowo-skutkowe. Czytanie książek zmusza umysł do pracy. Sam musisz wyobrazić sobie jak np. wygląda wiedźmin Geralt (dla mnie zawsze miał twarz Rutgera Hauera, z włosami założonymi „za uszy” i przytrzymanymi zrolowaną w opaskę chustą a la Japończycy albo rzemykiem, do tego nosił czarną ćwiekowaną kurtkę do bioder, bez żadnych ozdób), Legolas, czy choćby Harry Potter. Sam budujesz w wyobraźni opisane krainy. A nie, że teraz nikt już sobie nie wyobraża Gandalfa inaczej niż twarzą Iana McKellena. Bo i po co się męczyć, skoro pod nos podają gotowy wzorzec? No właśnie – tu jest klucz: „po co się męczyć”… A każdy sportowiec wam powie, że nie poddawany regularnym ćwiczeniom mięsień flaczeje i jego wydolność spada. Dlaczego tak wielu z was nie chce ćwiczyć swych umysłów?
Mój umysł jest moją bronią. Umysł potrzebuje książek, tak jak miecz potrzebuje osełki, aby zachować swoją ostrość. [George R.R. Martin]
Nie, nie będę długo się rozwodził na ten temat – dam szansę wszystkim wyznającym filozofię „tl;dr” na dobrnięcie do końca tego tekstu. Mam jednak wrażenie, że już niedługo społeczeństwo będzie niczym średniowieczne – tylko nieliczni będą potrafili czytać – coś więcej niż krótkie, proste nagłówki. A już umiejętność „czytania ze zrozumieniem” będzie uznawana za elitarną. Albo wprost przeciwnie godną pogardy – bo czytają tylko jakieś geeki, wymoczki, kujony i inne geje (*).
Mam nadzieję, że tego nie dożyję.
Ludzie dzielą się na dwie kategorie: tych, co czytają książki i tych, co słuchają czytających.
Ale żeby nie było, że mitologizuję sam fakt czytania książek…
Poziom twej inteligencji to nie liczba przeczytanych książek, a liczba zrozumianych.
(*) A oto wypowiedź (żeby nie było – pochwalna) w blogu Ghosta.
Ilość książek przeczytanych przez Ciebie psychiatra określiłby konkretną jednostką chorobową. Ja psychologiem ani psychiatrą nie jestem ale wiem z czego wynika fakt, że tak dużo czytasz.
Jak myślicie, ile książek miesięcznie przeczytał Ghost? 10? 20? Otóż – 2. Co czyni go pewnie lepszym niż 90% współczesnego społeczeństwa, ale sam Ghost wzdycha, że gdy miał więcej czasu, to czytał 10-12 książek na miesiąc. I wtedy zrozumiałbym podziw komentującego…
Aha – komentarz „za długie, nie czytałem” nie jest odkrywczy. To tak, żeby Mistrzom Riposty troszkę utrudnić życie. 😛

Czytaj dalej
125 odpowiedzi do “[Akcje i reakcje] tl;dr”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
„Too long, didn’t read” czyli „za długie, nie czytam”… fraza, która – w zależności od nastroju – wprawia mnie w przygnębienie albo białą gorączkę.
Za długie, nie czytałem…
Drogi Smugglerze, kultury Internetu nie zmienisz, zwłaszcza, że teraz mamy pokolenie demotywatorów i gimbusów
TL:DR.. A tak poważnie, czemu niby ma to kogoś wkurzać ? Jak nie mam czasu czegoś przeczytać ale chcę dorzucić coś w temacie to bardzo często „TL:DR”. Jak choćby na jakimś forum o grze gdzie jest temat o klasie która jest słaba. Fajnie że autor walnął długą rozprawkę ale np. ja gram tą klasą więc nie będę czytał no.1 postu tylko walnę swoją opinię (na 90% podobną co OP) z dopiskiem TL:DR. A czytania książek nie ma co porównywać do czytania newsów w necie
Bez obrazy panie Smuggler, ale wyobrażasz sobie idealny świat w swoich akcjach i reakcjach, który może gdyby nie internet, istniałby w jakiejś pewnej procentowej ilości, ale ta wylęgarnia za przeproszeniem debili, jest już skazana na porażkę i aż boję się myśleć, co będzie się działo z przyszłością tego kraju, która oczywiście w młodzieży jest zawarta.
Dawniej niemal każdy budował swój dom własnoręcznie z pomocą krewnych i przyjaciół -dawało to wiele korzyści miał pełną kontrolę nad wykonaniem, nabywał szereg umiejętności praktycznych. Dziś jest to nie do pomyślenia – życie toczy się zbyt szybko, wciąż brakuje czasu, każdy specjalizuje się w wąskiej dziedzinie. Tak samo nie każdy musi być intelektualistą: jak firmę budowlaną wynajmujemy ludzi, którzy w zwięzły sposób streszczą nam to co zawarte jest na kilkuset stronach [twitter?]. Jasne, że przez to …
… jasne że przez to nie rozwijamy się w pewnych dziedzinach a pewne partie naszego mózgu obumierają – lecz czy są one nam niezbędne we współczesnym świecie? Czy to nie jest właśnie ewolucja?
Czasani po pracy człowiek nie ma siły żeby doczytac długi,często trudny tekst do końca może dlatego tak dużo jest takich zachowań.Ale zostawianie takiego komentarza jest niestosowane w stosunku do autora ponieważ napracował się a tu odbiorca nie czyta tekstu jedynie przez objętośc tekstu i dodatkowo się tym snobizuje w komentarzu.
Jestem strasznym molem książkowym i czytam każda książkę która mi wpadnie w łapy. Ale nie lubię czytać długich tekstów na komputerze. Nigdy nie przeczytałem żadnej książki na komputerze i nie mam zamiaru. Już bym wolał sobie wydrukować. Mój wzrok i tak już cierpi przez te gry po co go jeszcze dobijać :X
tl;dr
Gdy tekst jest dobry, nie ma problemu. Gorzej gdy autor lubuje się w tworzeniu elaboratów na kilka stron, prezentując przy tym poziom przeciętnego przedstawiciela rzędu paciorkowców. W ogóle, internauci mają jakąś niezwykłą tendencję do ekstrapolacji praktycznie wszystkiego, czekam aż ktoś teraz przyrówna współczesny świat do wizji choćby Bradbury’ego.
Gdy tekst jest dobry, nie ma problemu. Gorzej gdy autor lubuje się w tworzeniu elaboratów na dwie strony, prezentując przy tym poziom przeciętnego przedstawiciela rzędu paciorkowców. W ogóle, internauci mają jakąś niezwykłą tendencję do ekstrapolacji praktycznie wszystkiego, czekam aż ktoś teraz przyrówna współczesny świat do wizji choćby Bradbury’ego.
Tym co piszą tym skrótem nawet nie chce się napisać „too long, didn’t read” bo za długie 😛
tl;dr|Mam tak samo jak WarriorOfGloom. Również czytam książki. Lubię wieczorkiem przed snem usiąść i poczytać dobrą książkę przed snem. Ale na kompie? Za żadne skarby nie dam rady przeczytać długiego tekstu. Nie wiem w sumie dlaczego.
Ojesu, czytanie książek takie mądre. Miarą inteligencji człowieka jest liczba przeczytanych książek, dlatego najmądrzejsi zakładają blogi, wyliczając publicznie każde przeczytanie piśmidło. Gimme a break, kolejne smęty wiecznie złego na cały boży świat Smugglera. Wykrzycz się w poduszkę kiedyś.
No niestety muszę się zgodzić w dużej mierze z zamieszczonym tekstem. Sam w swoim środowisku mogę taką tendencję zaobserwować. Bardzo mało osób czyta, i nie chodzi mi tylko o książki ale w ogóle o jakiekolwiek czasopisma/blogi itp a o dłuższych tekstach nie wspominając;< Najlepsze są reakcje gdy powiem że średnio co miesiąc kupuję i czytam minimum jedną książkę. Od razu są komentarze w stylu: "Ty czytasz?jak ci się chce?", " Nie szkoda ci wydawać tyle pieniędzy na książki?" itp.
@Kricz „Poziom twej inteligencji to nie liczba przeczytanych książek, a liczba zrozumianych.” Czytanie ze zrozumieniem się kłania. 🙂
Lubię czytać książki, ale na komputerze nie przeczytam żadnego długiego tekstu. Czemu? Nie wiem, ale przez to, muszę kupować CD-Action, aby poczytać sobie recenzje. 😛
WarriorOfGloom / Matusiak97 – dokładnie to chciałem napisać. Czytam w każdej wolnej chwili – często rezygnując z samego grania. Fakt, czasem wracając z pracy nie ma się siły na nic… jednak przed snem dobra książka to jest TO : ] | |Kiedyś o tym pisałem i nadal nie wyobrażam sobie czytania książki w wersji cyfrowej na jakimkolwiek urządzeniu. Ani to dla mnie przyjemne – nie wiedzieć czemu strasznie mnie to irytuje i męczy – ani relaksujące. | |Pozdrawiam mole książkowe różnej płci : ]
A ja bardzo lubię czytać książki, ale rzadko znajduję taką (czy to w bibliotece, czy w księgarni), która choć trochę mnie zainteresuje. :-/
Objaw nie czytania książek, to wina szkół. Nudne, nieciekawe lektury (niektóre) rozbijane na czynniki pierwsze, by wiedzieć dlaczego autor wywnętrza się tak, a nie inaczej. Dodatkowo umiejętność, czytania zabija sam fakt wolnego czytania, zwykły śmiertelnik czyta książkę z prędkością DO 250 słów na minute, a to bardzo wolno, gdyż wtedy wydaje się, że książka jest bardzo długa, bo czyta ją się koło tygodnia, czy dwóch, a nie w 3-4 godziny ze zrozumieniem(Szkoła powinna też tego uczyć!). Pozdrawiam!
Moja opinia, szczerze? Zesrałem się w gacie… Jest mi głupio, ostatnio w ogóle nie przeczytałem żadnej książki. Nie wiem jak to jest, czy przestały mnie interesować, czy to brak czasu, czy co? Ostatnią przeczytaną książką była ostatnia część Sagi wiedźmińskiej. Jak ona się nazywała? Pani Jeziora chyba… Hmmm… z pamięcią też kiepsko. A Dyaebl aep arse… czy mógłby mnie ktoś oświecić? nie oznaczało to czasem (;] może coś głębszego niż? ) „do diabła”, choć to z gry był tekst chyba. hmmm…
http:f.asset.soup.io/asset/2916/4143_6250.gif
…Choć ja znalazłem sobie hobby – malowanie figurek, i poświęcam temu każdą wolną chwilę, no, może nie każdą, ale zajmuje to poczestne miejsce na mojej liście zainteresowań, a nie, zaraz po Sadze czytałem jeszcze właśnie krótkie opowiadanie hmmm… Krasickiego… Kraszewskiego… cholerka, naprawdę z moją pamięcią coraz gorzej… no w każdym razie to była Stara Baśń. I pomyśleć, że kiedyś miałem całkiem dobrą pamięć, ale wtedy więcej czytałem, głównie Forgotten Realms i inszą fantastykę. A Ty Kricz…
Sprawa nie jest tak oczywista. Kiedyś tylko ułamek społeczeństwa potrafił czytać. Z czasem zaczęło się to zmieniać, ale nawet w poprzednim pokoleniu spotyka się jednostki, które książki traktują jak jakąś zarazę. Nie bez powodu istnieje stereotyp Polaka, siedzącego przed telewizorem i nie robiącego nic poza tym. Nie dziwne, że potem ich dzieci idą w ślady swoich rodziców. A że młode pokolenie ma internet, to te jednostki lubią się chwalić nieczytaniem książek, lecz imponuje to tylko jednostkom podobnym cdn.
… sobie. Mają swoje strony internetowe i zazwyczaj nie nawiedzają miejsc, gdzie nie mają przed kim „zaszpanować”.|Inną kwestią jest to, ze książka książce nierówna. Czy książki pokroju „Pięćdziesiąt twarzy Greya” wnoszą coś wartościowego do życia czytelnika. Czy są taką samą papką jak hity TVN’u czy TVP w TV? Oczywiście rozrywka jest ważna, ale bez przesady…|Także nie idźmy w ilość ale w jakość. Nasze życie jest za krótkie aby marnować je na kiepskie tytuły.
Zdurnienia młodzieży – ja protestuję i czuję się notorycznie obrażany takimi wypowiedziami. I nawet nie będę argumentowł dlaczego.|Dwa. Ile czytam książek na miesiąc ? W zależności od pory roku, kiedy jest ciepło duzo więcej, zimą ilość spada, bo lubię czytać książki na zewnątrz. I to nie książki typu „Harry Poter”” itp. (oczywiście nie umiejszając ich wartości), ale takie których tytuły zna każdy (przynajmiej tak mi się wydawało) ale mało kto czytał, 4 tomy „Wojny i Pokoju” Towstoya, „Obcy” Camus’a, Głód
Bardzo dobry tekst. Niestety umiejętność czytania zanika. Głównie z braku chęci u ludzi, co boli najbardziej… Co do Ghosta- widać, że pan Tomek jest zapracowany i nie ma tyle czasu co by chciał. Sam czytam 6-7 książek miesięcznie, w tym toku już 43, ale szczerze chciałbym znacznie więcej. Dodam, że czytam na kindle’u i to kapitalna sprawa 🙂
… Po prostu się zamknij dzieciaku neo i dzieciaku w ogóle, trollu i co tylko… załączył Ci się tryb buntu przeciwko wszystkiemu? Jak nie czytasz książek bo są dla Ciebie za ciężkim przeżyciem to nie zabraniaj innym o tym pisać, że czytają książki, bo zauważ, że ci ludzie wyróżniają się in plus. A nie czytanie książek wychodzi jak to powiedział kiedyś chyba Smugg „jak słoma z butów”. Tak wiem, „nie karmić trolla”… echhh, ale tacy mnie zwyczajnie wkurzają, ciężko przejść obok takiego i się nie wkurzyć…
Knut’a Hamsun’a, „Zamek” Franza Kafki, „Tako rzecze Zaratustra” Fryderyka Nietzschego, „Dialogi” Platona a to tylko lista z ostatniego półrocza do czego dochodzą głupie lektury i lzejsze książki typu „Wielki Gatsby” albo „Fight Club”. Z moich znajomych z gimnazjum jestem jedyny który czyta książki, ale już w mojej klasie w techn ikum jest masa ludzi którzy czytają prawie 80%. ALe np. W Zawodówce ciastkarsko- betnioniarskiej będzie procent 0 albo 1 i statystyka się rozmywa.
Jak już powiedziałem, nie czytam książek już od długiego czasu, choć ostatnio chciałem znowu ruszyć Sagę wiedźmińską. I mam kilka zaległości z urodzin, Gwiazdki i ogólnie parę książek do przeczytania. Najchętniej bym przeczytał Diunę Herberta, choć nigdy nie miałem okazji poczytać czegoś takiego od Lema, hmmm… jak widać poruszam się po fantastyce raczej, nie interesują mnie kryminały, czy klasyki polskiego nauczania, bo są IMO zbyt ponure. Choć z drugiej strony, teraz po liceum, przeczytałbym sobie…
Chce kupić sobie kolejną część Kronik Mechanicznych Wampirów (wiem, dziwna nazwa, ale książka fajna)|ale ja nawet kasy na CDA raz na miesiąc nie mam, niedługo urodziny, więc może znajdę w jakiejś księgarni.
… coś z lektur szkolnych, inaczej się na to patrzy gdy nie trzeba czegoś czytać IMO z carskiego nakazu czyli – z obowiązku. Przeczytałbym sobie Archipelag Gułag, zdaje się… Solżenicyna? Choroba, jadę z pamięci, ale nie wiem co do czego przypisać. Albo chociaż Grudzińskiego o gułagach. Ja to bym wszystko teraz przeczytał. I choć niby mam teraz czasu od groma to jakoś mi tak dzień gównianie mija, że wolę przysiąść nad figurkami i sklejać niż ćwiczyć umysł, ale się za to wkrótce zabiorę, bo myślę, że warto
Eeee…. tl;dr? 😛 Są teksty i „teksty” – czasem „teeldeer” jest w zasadzie jedynym co można napisać w temacie pod jakąś ścianą płaczu, z której leją się orty, a mózg czytającego wybiera się z pięćdziesięciokilogramowym plecakiem w epicką podróż w poszukiwaniu sensu danych wypocin już po drugiej linijce. Whine na forach ftw! 😛
Ja się muszę przyznać, że przez ostatni rok to tylko przeczytałem lektury czyli Romeo i Julię , Latarnika , Antygonę i Folwark Zwierzęcy Orwella. Jakos nie moglem znaleźć czasu albo mi się nie chciało. Wcześniej to więcej czytałem m.in. Władcę Pierścieni, Hobbita, Niedokończone Opowieści, Trylogię Dartha Bane’a autorstwa Karpyshyn’a , Ronaldo : Obsesja doskonałości. U mnie w klasie w gimnazjum to raczej nikt nie czytał lektur max. 3-4 osoby. Pamietam jak trzeba było przeczytać Krzyżaków to tylko ja.. cdn
… je przeczytałem i koleżanka z innej klasy. Nikomu się tego czytać nie chciało bo ” to za długie ” albo „bez sensu” . Nie dziwię się że nikt książek nie czyta spośród dorosłych bo znajdzie się zawsze jakaś wymówka i boje się że też nie będę czytał książek. W najbliższym czasie planuję przeczytać sagę wiedźmińską.
Smugg, wiesz co, czasami Cię uwielbiam. Zwłaszcza, że jakiś czas temu spotkało mnie właśnie takie „za długie, nie czytam”, gdy wrzuciłem fragment mojego fanfiction, któremu poświęciłem mnóstwo czasu, a był to fragment krótszy, niż Twój tekst.|Dzięki, Smuggler 🙂 .
Nortalf, w jakim języku była ta Wojna i pokój? „Towstoy”?:O W dobie zangielszczania wszystkiego wygląda to przerażająco. Nawet jeśli to tylko ironia.A jeśli chodzi o sam tekst, czy powinniśmy od każdego wymagać chęci czytania? Nie każdy chce oddawać się intelektualnemu wysiłkowi. Ci wszyscy tldr będą mogą być doskonałymi fryzjerami, kasjerami, paniami z okienka.. |Choć z drugiej strony mają wpływ na życie swoje i nasze. A jeśli karta wyborcza okaże się tl;dr, drżę… Choć czy nie było tak zawsze?
Saga Wiedźmińska, cykl „Mrocznej Wieży” S. Kinga, „Amerykańscy Bogowie” Neila Gaimana, „Droga” Cormaca McCarthy`ego, „Piknik na skraju drogi” Braci Strugackich, „Metro 2033 – 2034” Dmitrija Głuchowskiego, „Zew Cthulhu” H.P Lovecrafta, „Pieśni Lodu i Ognia” George’a R. R. Martina. Tyle dobrych książek. Wszystkie wymienione naprawdę polecam. Niestety jeśli chodzi o „Pieśni Lodu i Ognia” to zewsząd w internecie atakują mnie memy z serialu, które trochę popsuły moje wyobrażenie tego świata i postaci…
„Pisarzem zostaje byle kto, zaniknęła hierarchia dobrych i złych pisarzy, więc to, co się ukazuje, nie ma już żadnych walorów. Dominuje nędzny kryminał, pierdoły a la Harry Potter, jakieś [beeep] dla kobiet udające powieści. Tak to z grubsza wygląda.”|~Richard Miller|Spośród tych 10% ludzi, którzy czytają książki, jakieś 9% ogranicza się do wspomnianych wyżej książek. Nie wystarczy czytać co się nawinie, żeby stać się mądrzejszym; jasne, „powiastki” też są potrzebne, ale nie wolno się tylko do nich ograniczać
Za krótkie, chcę więcej…
Pracuję od dłuższego czasu w bibliotece(centrum kultury) i można zauważyć pewien trend. Czytają prawie tylko kobiety. Romansidła, fantastyka z dolnej półki i pierdoły dla nastolatek. Ale jednak czytają więcej. Dla każdego, który jest zbyt leniwy by zacząć czytać zapraszam do jakiejkolwiek biblioteki. Sam miałem książki gdzieś ale klimat takich miejsc ZMUSZA do wypożyczenia jednej, drugiej, czwartej itd…
tl;dr dla mnie oznacza, że tekst (nie książka) został źle ułożony i rozplanowany i wyszła z niego jedna wielka ściana tekstu, który w większości jest laniem wody. I dlatego często ograniczam się do szybkiego przejrzenia takiego kolosa. Co innego dobre, długie teksty, czy dobrze napisane książki, te czytam z wielką przyjemnością, niezależnie od tego, jakie są długie 😛
Ja w ostatnie trzy tygodnie przeczytałem „Cztery pory roku” Kinga i „Krew niewinnych” Navarro. A w tym roku książek przeczytałem sporo poczynając od „Gry o tron”, „Ojca chrzestnego”, a kończąc na „Grach wojennych”.|Zauważyłem ostatnio, że potrafię przeczytać każdą książkę, nawet jeśli nie jest zbyt ciekawa. Szkoda, że nie miałem tak w szkole…|I nigdy nie mam tak, że nie przeczytam tekstu, bo jest za długi. Raczej kiepsko napisany.
Pamiętaj. że gdy książka wydaje ci się głupia, kiepska, płytka i źle napisana – nie czytaj jej. Świat bowiem pełen jest książek, które Cię zachwycą. Nie bój się odłożyć kiepskiej książki i sięgnąć po dobrą, bo skończysz jako ktoś, kto czyta 100 książek na rok, z czego większość będzie dla ciebie bezwartościowa. NIE SIĘGAJ PO BYLE CO! Nie warto, szkoda życia, szkoda czasu. Tak samo jak nie grasz w kiepskie gry. Nie czytaj po to tylko, żeby czytać. Czytaj ze smakiem. Bo wtedy to ma sens.
Książki to książki, tego kto nie chce/lubi ich czytać raczej nie przekonasz, tym bez czasu też nie pomożesz. Co do pogardy i popularności, jeden 'niekrótki’ tekst raczej nic nie zmieni, zwłaszcza że mała objętość tekstu często jest narzucana, ot choćby tutaj, w komentarzach. Pewnie, dyskusje można prowadzić na forach, ale to też wpływa na kształtowanie 'normy’.(nawet dokładnie się rozpisać nie można bo zaraz brak miejsca albo trzeba zjadać spacje czy inne znaki specjalne)
A co do 'oświadczania’ tldr: nie wszystko co długie jest dobre. Jeśli ktoś pisze bardzo chaotycznie, z błędami, bez podziału tekstu, czytanie jego tekstu jest męką.Niektórzy się meczą, inni nie. Jedni informują ze szczegółami dlaczego nie da się tego czytać, inni tylko tyle że nie przeczytali,więc nie wiedzą co tam napisał.Autor może się obrazić, lub spróbować napisać to samo ale prościej. To jak go o tym poinformować to już osobna rzecz.Można z wytłumaczeniem, można tldr lub „zamknij sie i tak nie slucham”
Książki książkami, ale kiedy używam internetu(w którym „tl;dr” się spotyka”) nie mam ochoty na czytanie kobył, którego mogłyby zostać streszczone bez straty.
tl;drI co, że nie odkrywcze! |BTw: drogie są książki, na więcej niż jedną – dwie miesięcznie mnie nie stać niestety 🙁
@Dawid2207|9% spośród 10% to bardzo mało, a Harry’ego Pottera przeczytało bardzo dużo osób , więc wyliczenia się nie zgadzają :/
@RalfTriclinum: kupując nowe w empiku pewnie tak, ale wiele rocznych, czasem mniej książek można znaleźć za kwotę 10-15 zł z przesyłką. Sam nowe wydanie Milczenia owiec po 2 miesiącach od premiery w stanie prawie idealnym wydarłem za 8 zł + przesyłka.|Poza tym wiele książek ma tanie wydania kieszonkowe. Podsumowując – książki nie są drogie.
@Wiciu47 jeżeli chodzi o nastoletnie kobiety to one raczej „czytają”, kiedy byłem jeszcze 2 lata temu w gimabzie każda z ponad dwudziestu dziewczyn w mojej klasie „czytała” Harrego Pottera, Zmierzch i Pamiętniki Wampirów – bo „byłam na tym w kinie i jestem fanką, więc chcę mieć coś związanego z moim kochanym filmem”. Serio takie słyszałem odpowiedzi. Ale dzięki Bogu że czytają cokolwiek bo w dzisiejszych czasach ci co czytają zazwyczaj są uważani za frajerów…
No, mnie tekst zachęcił do czytania, choć pewnie, błędy i inne wady danego tekstu można tldr’ować, choć to nie świadczy IMO na pierwszy rzut oka o „poprawności” językowej warsztatu danego osobnika, zbyt dobrze. Bo to tak jakby napisać „od^%@% się, nie czytam tego i tyle” ani o kulturze danego osobnika, ja na przykład nawet jak mi się skrajnie nie chce to i tak napiszę powód dlaczego nie przeczytałem czegośtam, zamiast zaśmiecać internet gówniarskimi debil-barbaryzmami typu omg, ocb, czy właśnie tldr
@skoczny tylko ja często czekam na premiery 😛
Ouch, chodziło o 90%
@skoczny|No i jeszcze są biblioteki. Przeczytałem całą serię „Miecz Prawdy”, a nie kupiłem ani jednej części 😛
Nie czytałem bo za długie ale się zgadzam.
@skoczny, nie są drogie?|Pierwsza jaka mi przyszła na myśl – Metro 2033. Około 3 lata od polskiej premiery. Wklepuję na allegro i najniższa cena z przesyłką 33zł. Cena w dniu premiery: 39,90zł. Taa, taniocha.
Plus: Więcej oczytanych ludzi, mniej błędów językowych na poziomie przedszkolnym na forach i w komentarzach…
No i zapomniałem o samym tl;dr – to czasem się sprawdza. Kiedy mam tylko pięć minut wolnego, a chcę ogarnąć co tam nowego na NeoGAFie wypocili, to wdzięczny jestem ludziom, którzy podsumowują ściany tekstu akapitem, bo jakby co, to później wiem, że mogę do tego wrócić i przeczytać, albo olać.
A swoją drogą to cwani wydawcy już chcą w sprytny sposób sprawić, by książki były 2 razy droższe. Przykłady to np. ostatnia częśc Dziedzictwa lub cykl Malowanego Człowieka. Podzielili książkę na 2 części, każdą sprzedają w cenie normalnej książki (~4 dychy). W przypadku Dziedzictwa zrobili to jeszcze tak nieudolnie, że słowniczek z wypowiadanymi kwestiami w pradawnej mowie był tylko w drugiej części. Czyli jak ktoś chciał zrozumieć, co bohaterowie mówią w I części, musiał odłożyć książkę i zajrzeć do…
No oczywiście, że kiedyś poziom analfabetyzmu był niemal zerowy. Liczba ta zaczęła się zwiększać w latach 90-tych. 🙂
…drugiej. No ja pie**olę. I jak tu mam piętnować kolegów kupujących kindle tylko po to by wygodnie im się kradło książki? A samo tl;dr jest raczej wykorzystywane tylko po to by wkurzyć czytającego, to nie znaczy że korzystający z tego nic nie czyta…
Eee… Czy ten tekst jest ripostą dla nieczytających książek? Why?
Widzę tutaj słuszny ochrzan dla wszystkich gardzących czytelnictwem i czytaniem dłuższym. Książki są stosunkowo tanie, jeśli oczywiście kupujemy lektury z interesującego nas gatunku / o interesującej nas tematyce.|@_MATI9630_|Zawsze można zakupić książkę w oryginale, co pozwoli poduczyć się języka, lub wynaleźć w oddziałach bibliotek, które zawierają zazwyczaj całkiem spore zbiory, drugą część.|@Pabillo|Raczej naganą wobec osób głupio usprawiedliwiających się przed czytaniem.
@ _MATI9630_ – z tym podziałem książek coś jest, bo nie wierzę, coraz więcej książek, jest dzielonych na dwoje. Przykład ? Cykl Honor Harrington i powieść „Za wszelką cenę”. Za granicą wydano ją w jednej, grubej książce, u nas w dwóch. Bogu dzięki, że znalazłem używane na Allegro… Z drugiej strony, nie wiem, czy taki stan rzeczy nie wynika z faktu, że potencjalny czytelnik widzący grubą książkę odwraca wzrok i szuka mniejszej. Uważam to za idiotyczne, ale co tam.
tl;dr
Pisać tę frazę podaną w tytule, to dla mnie coś jakby ktoś stanął na rynku miejskim i zaczął wykrzykiwać: „hej! spójrzcie jaki ze mnie idiota!”. Jak nie chce mi się czegoś czytać, to nie czytam. Nie obwieszczam całemu światu, że nie przeczytałem, bo za długie.
Za długie, nie czytałem… |A tak poważnie, ludzie którzy książek nie czytają naprawdę wiele tracą. Sam czytam niewiele, nad czym ubolewam, ale żałuję każdej książki, która leży nieprzeczytana, nie doczytana, itp. na mojej półce i czeka na lepsze czasy… soon… oby 🙂
Nie długie, ciekawe, przeczytane, niestety prawdziwe.
Ech, sam pamiętam ile to książek przeczytałem kiedy to jeszcze chodziłem do szkoły – w szczególności w gimnazjum, bo w technikum czasu już jakby mniej było. Jak tylko były wakacje, odwiedzałem bibliotekę niemal codziennie, dopóki biblioterkarka nie pozwoliła mi wypożyczać kilku książek, żebym nie musiał co chwilę do niej biegać. 😛 Piękne czasy, chętnie bym do nich wrócił. 🙂
Przypominam, że wszyscy tutaj kupują CD-Action nie dla gier, tylko dla pisma, więc proszę nic nie mówić o tym, że nie czytamy! Przy okazji: „…To tak, żeby Mistrzom Riposty troszkę utrudnić życie.” Mistrzom?! Poważnie? Każdy wie, że piszę się miszczom. Smuggler chyba mało czyta książek…
@Zubitzu: no fakt, że Metro jest drogie, ale to wynika raczej z popytu na te książki lub innych praktyk. Jednak to jest nieliczny przypadek a świadczy o tym np fakt, ze inną książkę Gluchovskiego można dorwać czasem i za 15 zł. Poza tym różne promocje w Matrasach i tak dalej.|@Qaktus: oczywiście, że tak. Jednak moim celem nie było odniesienie się ogólnie do czytania, tylko konkretnie cen samych książek.
@Idanraell – co prawda angielski mam opanowany na bardzo dobrym poziomie, to jednak za bardzo musiałbym się skupiać i za często sięgać do słownika podczas czytania książek (a już w autobusie to w ogóle w grę nie wchodzi). Aż sprawdzę… No k… na amazon 4. część dziedzictwa za 12 dolarów (w przeliczeniu wyjdzie mniej/tyle samo co jedna książka tutaj, czyli połowa książki – nie muszę mówić, że w USA mają kilka razy większe płace?). Za to na merlinie po 62 złote po angielsku. W sumie tak będę kupował, dzięki
Na Malowanym Człowieku się nadziałem, bo nie wiedziałem, że kupuję połowę książki… Ale widzę (też merlin) że oryginalne części są, i to tanie (tańsze niż połowa polskiej książki). Dobra, przerzucam się w takich przypadkach 😀 Wydawcy chcieli wyciągnąć ode mnie 2 * więcej, nie wyciągną nic 😉 (mam nadzieję, że to nie oni zajmują się dystrybucją oryginałów…) @rumbur – raczej zwykła chciwość. A jak wydadzą całą książkę za 60 zł, to pewnie mniej zarobią jak wydadzą podzieloną (40 zł. za część) i oszukają.
Witam, artykuł [beeep] – pokazuje tragizm społeczeństwa współczesnego i rozwój cyfryzacji, brutalny który przyćmi swą siłą wszystko ale z tego co pamiętam przez ostatnie lata powychodziło kilkanaście dobrych serii ( sam czytałem oO to nie takie trudne ) Polecam osobiście 4 tomy Eragona ( głównie skupię się na fantasy ) Tolkiena – całą trylogię i hobbita na początek jako lżejszą lekturę, następnie jedną z najwspanialszych pisarek jaką zrodził świat ursula le guin ( Tolkien w wersji damskiej ) !! Pozdrawiam
Ta fraza jest bardzo często stosowana nie dlatego że faktycznie ktoś nieprzeczytał tekstu (co się nie wyklucza) ale po to żeby zirytować autora treści. Szczególnie widać to na portalach humorystycznych jak chociażby joemonster, gdzie pod zdjęcami, filmikami psedointeligenci chcą się dowartościować i zaczynają pisać nie na temat (najczęściej o polityce), tworząc posty o długości pracy dyplomowej. Wtedy najczęściej pozostali dają do zrozumienia że to zły portal i nie zamierzają tych wypocin czytać.
za krótkie, przeczytałem :)ale ja ogólnie lubię czytać i czytam sporo, choć ostatnio nieco mniej z racji tego, że mój 2,5 letni synek zajmuje dużo uwagi i czasu 🙂
Ja powiem krótko, czytanie jest ogółem bardzo dobrą formą rozrywki, i nic nie mam do tych co czytają mało (ja np. czytam około 2 książek na miesiąc) ani do tych co czytają dużo. Myślę, iż pomimo tego że jest ono bardzo rozwijającą rozgrywką (szkoły) to w formie praktycznej nie należy odbierać czytających jako tych lepszych. Dla mnie chwalenie się ilością przeczytanych ksiąg, jest porównywalnie żałosne co chwała dla tych co to zagrali w takie a takie gry
@skoczny|No nie wiem… może i masz rację, ale z mojej perspektywy to wygląda tak, że ilekroć szukam książki która mnie zainteresowała, to kosztuje ona ponad 25-30 zł. Może mam drogi gust 😛 Albo nie umiem szukać.
Generalnie czytam bardzo mało książek, w ostatnich 5 latach bodaj dwie, może trzy. Co to kogo obchodzi? Otóz ironią tego co napisałem jest fakt, że w kontaktach z ludźmi wszelkiej maści uchodzę za osobę oczytaną, o bogatym języku tak mówionym, jak pisanym. Nie jest dla mnie żadną trudnością dogadanie się i podtrzymywanie wielopłaszczyznowej konwersacji z wszelakimi ludźmi. Mam bogatą wyobraznię i nie mam najmniejszych problemów z rozumieniem ciągów przyczynowo-skutkowych, itp. Gdzie tu logika? 😉
Za długi artykuł, nie czytam
A co z bardzo długimi regulaminami przy np. instalacji oprogramowania? Czy ktoś je czyta? W takich przypadkach „tl;dr” jest praktycznie nieuniknione.
Jeśli chodzi o zidiocenie społeczeństwa i ogólną niechęć do książek, to nie smuci mnie to. Mam to po prostu gdzieś. Ich życie, ich zainteresowania, chcą być nic niewartymi amebami ogłupionymi prostymi rozrywkami, proszę bardzo. Ja zawsze czytałem, czytam(choć za mało-trochę brakuje mi czasu i czasem nieco chęci-jeśli jestem zmęczony to szczerze mówiąc wolę pograć lub poczytać coś lżejszego) i będę czytał. Kiedy ktoś mówi mi, że książki są nudne, wzruszam ramionami i zmieniam temat. Jego sprawa.
Reakcja na ilość czytanych prze Ghosta książek przypomina mi jak prę ładnych lat temu (coś koło 10-12) leżałem w szpitalu, jeszcze wówczas na oddziale dziecięcym, i trafiła w me ręce 1 książka Terry’ego Prattcheta z jaką miałem styczność (Ruchome Obrazki). Usłyszałem potem od jednego matołka z tego samego oddziału, że „takiej grubej książki nie da się przeczytać w 1 dzień”. XD
tl;dr|Idź na urlop Smuggler, zamiast regularnie produkować nędzne teksty o tym, jaki świat jest zły i niedobry, a ludzie głupi. Moda na emo już minęła (chyba?).
To fakt że dziś ludzie coraz mniej czytają książek, faktem również że cena się do tego przyczyniła. Książki mają jednak te przewagę nad innymi formami rozrywki że większość bibliotek jest darmowa a ma całkiem pokaźne zbiory. Dodawanie komentarza, że nie przeczytałem wpisu/książki/tekstu bo za długi to również zgoda na brak głosu dla siebie, więc może lepiej że parę trolli się przedstawi przed komentarzem 🙂
@KB1 – chcesz powiedzieć, że nie czytasz regulaminu?! :>
Słowem komentarza: „TO long, didn’t read” (forma „TOO long, didn’t read” jest niepoprawna). Domyślam się, że autor miał jakiś cel zamieszczając frazę z błędem. Pozwoliłem sobie napisać dla tych wszystkich „square heads”, które nie potrafią samodzielnie myśleć i wszelkie słowo zapisane biorą za absolutny pewnik.
Słowem komentarza – „TO long, didn’t read” jest formą poprawną. Nie wnikam, dlaczego autor umieścił błędną formą, może przypadkowo, może z innych powodów. Piszę to dla wszystkich „square heads”, dla których słowo pisane bezkrytycznie uznawane jest za absolutny pewnik.
Przepraszam wszystkich tych, którzy przeczytali moje dwa komentarze poniżej: nie miałem racji co do niepoprawności zdania „Too long, didn’t read”. Zachowałem się jak palant i nie mam dla siebie usprawiedliwienia. Udzieliłem dziś sam sobie cennej lekcji. |Jeszcze raz przepraszam tak autora, jak wszystkich innych.
tl;dr
@KRZYZAK410|Moim zdaniem, nie zachowałeś się jak palant ale jak 'fachowiec’. Taki któremu wydaje się, że zjadł wszystkie rozumy. Bo nawet jeśli Smg zrobiłby błąd to w sumie co z tego? Ukamieniować go od razu? Jednak Twój ostatni post w moim odczuciu Cię zrehabilitował bo nie każdy potrafi publicznie przyznać się do winy. Następnym razem po prostu jak czegoś się nie jest pewnym na 101% to lepiej to sprawdzić wcześniej niż 'poprawiać’. 🙂 Pozdro. 🙂
Zbyt krótkie, nie zdążyłem się porządnie wciągnąć a już się skończyło.
A jeśli chodzi o samo „tl;dr” to wydaje mi się że od zawsze było ono narzędziem trollingu, ktoś się produkuje pod jakimś artykułem czy obrazkiem aby wyjaśnić jakąś niejasność czy przekazać własne zdanie na dany temat, wychodzi mu ładny esej, a jakiś palant, który na bank przeczytał co poprzednik przelał na ekran, po prostu gasi go tym prostym zwrotem. Powiedzmy sobie szczerze, tak długo jak będzie istniał internet, będzie istniał trolling, więc będzie istniał też „tl;dr” 🙂 .
Podsumowujac wszystkie glosy… (cz. 1)|@hellghaasst – tak samo zapewne mowili Rzymianie widzac pierwszych Wandalow „e, tam, ja nie jestem barbarzynca, co mnie obchodzi, ze oni sie tu pchaja, itd.” A oni wzieli i zlupili Rzym, bo nagle sie okazalo, ze jest ich juz bardzo duzo. Wiec argument, ze „ja czytam, co mnie obchodzi cala reszta” jest chybiony. Obudzisz sie wsrod barbarzyncow, ktorzy poderzna ci gardlo, rechoczac przy tym.
cz. 2 @I ja wiem, ze „tl, dr” to czesto jest uzywane jako trolling. Jasne. Ale nie o tym pisze, tylko o modzie na nieczytanie, o niecheci do ksiazek itd. A TLDR to tylko wisienka na tym szczycie.@kricz – jak widac nie dobrnales do pointy tekstu, pewnie byl za dlugi, albo nie potrafiles zrozumiec wyboldowanego cytatu? Podeslij swe zdejcie, wkleje je jako ilustracje tego felietonu.@qrosawa – poprzez ewolucje rozumiesz np. zanik umiejetnosci koncentracji czy zrozumienia tresci przekazu… hm.
Słuchanie audiobooków się liczy? 😀 A tak serio to ja osobiście czytam mało (lektury + jakaś książka co 2-3 miesiące). Jakoś nie czuję takiej potrzeby żeby siedzieć jak mol w książkach. Czytam dla rozrywki, a nie po to żeby trenować umysł. Dostateczny trening mózgu zapewnia mi szkoła 😛 (a wakacje są okresem regeneracji)
Nie czytam za często, ale jak już to jest to dobra literatura, jak ostatnio „Ostatnie Życzenie” Sapkowskiego przeczytane w 3 dni, w czasie łącznym około 4 godzin.
Bez przesady. Wracałem dziś pociągiem w przedziale z sześcioma innymi osobami. Książkę czytały 4 osoby. A od koncertów proszę się odczepić. Sam kupuję bilety na płycie stadionowej, nie dlatego, że jestem sknera, a wręcz przeciwnie. Z reguły za większe pieniądze dostaje się bilet na miejsca siedzące. Niech mi tylko kto wytłumaczy – jaki jest zysk ze słuchania na siedząco koncertu rockowego? Żaden. Ewidentnie Jakub Ćwiek nie był na żadnym koncercie rockowym, bo pisze bzdury.
Ech, dawno minęły czasy, gdy połykałem kilka książek tygodniowo, przy okazji z obrzydzeniem omijając lektury szkolne (większość)… Teraz jak jedną na dwa miechy pochłonę to uważam to za sukces… Inna rzecz, ze teraz dużo trudniej mnie książce zainteresować, a obyczajówki, dramatu itp z założenia nie tykam – po co? Szare życie mam na codzień.
Ewentualnie oczekuje od koncertów rockowych czego innego niż ja. Nie chodzi o zobaczenie członków grupy w odległości pół metra, tylko o doznania słuchowe. Dla mnie jednak koncert to nie to samo co słuchanie rocka w domu. Na koncercie należy się wsłuchać w muzykę, poczuć ją wewnętrznie. Wydałem z 6 lat temu ok. 200 zł za koncert rockowy grupy Genesis. I choć było to w ulewnym deszczu, w burzę, to tych ponad dwóch godzin nie zapomnę nigdy (z wyjątkiem demencji starczej lub sklerozy itp.)
Do większości książek nie wrócę nigdy. A czytam ich znacznie więcej ponad przeciętną. Wolę jednak skorzystać z biblioteki niż kupować książki. To nie znaczy, że ich nie kupuję.
@alistair80 – do wiekszosci nie wroce nigdy – bo sa inne. Ale sa takie, do ktorych powrot to cala przyjemnosc wlasnie. Bo to jakby spotkac starego dobrego kumpla. I co z tego, ze znasz wszystkie jego dowcipy na pamiec, gdy sie swietnie razem siedzi i gada?
Ja przed gimnazjum i w gimnazjum też, czytałem bardzo dużo. Lubiłem właśnie to uczucie wymyślania całej otoczki o której pisze Pan Smg. Teraz już nie tak często, choć nadal staram się zawsze coś czytać. Ostatnio przeczytałem „Objawienie” Karpyshyn’a. Krótka książka ale czasu mało i zajęło mi to 3 dni. Myślę jednak, że i tak póki nie ginie w nas ta chęć do książki to nie jesteśmy na straconej pozycji. No i miło jest mieć kolegów do wymiany książek. Zacieśniają się relacje międzyludzkie wtedy.
Smuggler pogódź się z tym że cywilizacja chyli się ku upadkowi. Dowód tego mam np codziennie przechodząc wzdłuż rzeki, co tam ludzie zostawiają , istne wysypisko śmieci, a po weekendzie to już w ogóle. A jak to powiedział jeden mój młodszy kolega w pracy, po Chj mi książki jak mam wikipedię:) |Takze szykujcie się na to co nie uniknione http:www.youtube.com/watch?v=YbmqfSo_zq4&list=PLA28404C3481BDC98&index=137
Wydaje mi się, że większość osób nie (tylko) ma problemu z czytaniem, co z samymi sobą. Są to tzn. „Znawcy”, którzy już po pierwszym zdaniu są przekonani, że owy temat jest im doskonale znany i próżno w nim szukać jakiejkolwiek sensacji. Znudzeni życiem, pielęgnują samozachwyt, zamykając się na słowa innych. Mądrzy pośród mówców; cisi w gronie słuchaczy.
Bez niczyjego przymusu przeczytałem (liceum) Imię Róży Umberto Eco, większości nie zrozumiałem, pozdrawiam 🙂
Nie zwracasz uwagi na podstawową rzecz: czytanie musi być „jakieś”. Wiadomo, że nie liczy się ilość, a jakość. Z Twojego tekstu wynika, że umysł pracuje, bo… czytelnik wyobraża sobie, jak wygląda, ach!, Wiedźmin. Nie ma co się szczycić, że przeczytało się ileś tam lekkich książek. Nie można postawić znaku równości między Potterem, a, choćby Camusem. Najgorsze, że ci, którzy już decydują się na czytanie sięgają po coś, co Oramus określił jako „gó%&o w tym tylko podobne do literatury, że z papieru”.
W ten sposób tacy „czytelnicy” utwierdzają się w przekonaniu, że są w jakiś sposób lepsi od pozostałych, co jest nieprawdą. Podobnie jakby ktoś określał się znawcą kina tylko dlatego, że obejrzał wszystkie części „Piły”, „Piranii” czy jakie tam teraz zmyślne tytuły się nadaje nowym produkcjom…
Spooky Albert – samo czytanie, nawet g…, daje ikspeki, ktore mozna potem zainwestowac w rozwoj – tzn. siegac po lepsze lektury. Jesli ktos ogarnie w calosci fabule Pottera, rozumiejac co z czego wyniklo, to jest juz cos. Ale tez nie twierdze, ze czytanie sprawia, ze jestes lepszy od kogos. To nieczytanie sprawia, ze jestes gorszy. To jak z oddychaniem – brak oddychania czyni cie martwym, samo oddychanie nie czyni cie lepszym. 🙂
Smuggler nie zwróciłeś uwagi na jedno:Ludzie są teraz SPECJALNIE odmóżdżani od urodzenia.Telewizja daje nam szybki (odpowiednio skompresowany niektórych rzeczy wiedzieć nam nie wolno) przekaz co się dzieje na świecie.3/4 filmów (szczególnie amerykanskich) to „facetowi porwali/zgwałcili/zabili córke/żone/siostre i bierze kałasza i na wojne” czyli odmóżdżacz który przyciąga widza a zarazem nie zmusza go do myślenia.Gdy sie wychowasz na czymś takim łatwo cie kontrolować.To samo z książkami.Nikt nie chce bys
ich czytał
telewizja ma za ciebie myśleć.Ty potulnie potakiwać i głosować.
Spooky Albert – nawet takie proste ćwiczenie jak wyobrażenie sobie jak wyglądał Geralt, zmusza mózg/wyobraźnię do pracy. Niewielkiej ale zawsze. A chyba lepsze niewielkie ćwiczenie tego „mięśnia” niż żadne? Zresztą tak jak Smuggler napisał, to też daje „ikspeki”. Ktoś kto przeczyta kilka „płytkich” lektur ma szansę sięgnąć po coś „głębszego”. Osoba która nie czyta nic takiej szansy nie ma…
Smuggler, Mckov – kłopot jest w tym, że rzadko kto sięga później po ambitniejsze lektury. Zdecydowana większość zatrzymuje się na „Potterach” itp. Wystarczy spojrzeć na FA do tematu „Poszukuję książki”: „poszukuję czegoś w klimatach Wiedźmina, jakiejś dobrej fantastyki, gdzie jest drużyna bla bla bla…”. To samo, gdy zerknie się na listy ulubionych czy, ba, jedynie przeczytanych książek – tylko literatura popularna, nic więcej.
Owszem, jak ktoś chce niech sobie czyta fantastykę, ale nie można się jedynie do tego ograniczać. Trzeba też zachować właściwe proporcje.
@Spooky Albert – duzo osob chodzi na silownie czy zaczyna biegac. Spora czesc z nich sie wykrusza, ale tak czy siak pozostaje czesc tych, ktorzy osiagna duzo wiecej. A nawet ci zniecheceni sprobowali i wiedza jak to jest, a i ich zdrowie na tym skorzystalo. Sam przez wiele lat czytalem glownie fantastyke (choc tez majac 9 lat przeczytalem Trylogie Sienkiewicza, do ktorej zreszta regularnie wracam). i wcale nie uwazam, ze to byla strata czasu – ze tak powiem to zaplodnilo moja wyobraznie – komputery… [cdn]
[dokonczenie], inne swiaty, sztuczna inteligencja… Potem zaczalem czytac ksiazki popularno-naukowe, zaczalem siegac po beletrystyke wyzszego lotu. I takze dzieki temu jestem teraz tu, na etacie w CDA, robiac to co naprawde lubie za konkretna kase, dzieki czemu moge realizowac swoje najrozniejsze marzenia (ot, zawsze chcialem stanac na srodku sawanny o swiecie i patrzec na Kilimandzaro, czy nurkowac na rafach koralowych – i udalo sie). Gdyby nie ksiazki, moje zycie byloby zupelnie inne, watpie czy lepsze.
Krotko mowiac – zdecydowanie lepiej czytac, niz nei czytac. Nie czytajac nie dajesz sobie szansy. Czytajac – mozesz marzyc. Te Kilimandzaro to skad? Ano z „Przygod Tomka Wilimowskiego” A. Szklarskiego. Ksiazka zasiala marzenia, ksiazki pozwolily mi je zrealizowac. Nie wiem jakie mialbym marzenia, gdybym nie czytal. Moze tylko w rodzaju „kupic sobie wypasiona fure” czy moze „kupic dobre ziolo i sie upalic do nieprzytomnosci”? A moze „miec tyle kasy, zeby starczylo do wyplaty”. Ksiazki odslonily mi inny swiat
Pozwolily spojrzec w niebo, a nie tylko pod nogi, czy aby gdzies w g… nie wdepne.
@Kontakt|Owszem. Na serio, ale tak na serio – kto chciałby czytać całe „License agreement” złożone z wielu stron, których i tak nie zrozumie? Pewien producent ukrył na końcu jednego z regulaminów nagrodę pieniężną – ale to nie zmienia faktu, że znakomita większość tego typu umów jest dla autorów oprogramowania praktycznie obowiązkiem.
… nie zaś chęcią nakładania na nas przymusu przeczytania (ze zrozumieniem) tego, co tam umieścili.
jesli ktos ma paysafe card na ktorym znajduje sie kwota 50 gr lub troszczke wiecej prosze sie ze mna skontaktowac za paysafecard mam do zaoferowania dead space 1 bornout , mirrors edge , medal of honor jedną z tych gier wiec naprawde sie oplaca
Z jakiegoś powodu nastała moda na klepanie jak najwięcej książek w miesiąc. Co to za głupota! To że ktoś czyta 10 książek o objętości Harrego Pottera 1 nie oznacza że jest lepszy od kogoś kto przeczytał tylko opracowanie o Królowej Bonie które ma 1400 stron. Nie liczy się ilość, liczy się przyjemność. A ludzie najczęściej piszą tl;dr kiedy np pisze ktoś „pracę magisterską” na temat „o wyższości działa X od działa Y w WoT”, a umieszczony na stronie pokroju sadistic. Też byś napisał tl;rd pod takim czymś.