rek
rek

Werewolf: The Apocalypse – Earthblood: Wilkołaki bez kłów [RECENZJE]

Werewolf: The Apocalypse – Earthblood: Wilkołaki bez kłów [RECENZJE]
Oczekiwań niby wielkich nie mieliśmy, ale i tak się rozczarowaliśmy.

Twórcy gier ochoczo sięgają ostatnimi laty po Świat Mroku. Oczywiście największą popularnością cieszy się Wampir – wspomnę tylko o Bloodlines, Coteries of New York czy Swansong – ale i Wilkołakiem interesuje się coraz więcej studiów, chociażby Different Tales ze swoim niedawnym Heart of the Forest.

Do uniwersum zabiera graczy także Cyanide, które w Earthblood postanowiło pożenić trzy style rozgrywki, pozwalając nam w razie potrzeby przybrać postać człowieka, wilka lub wilkołaka właśnie. Choć koncept brzmi interesująco, zwiastuny sugerowały raczej przeciętną produkcję – identyczne wrażenia płyną z opinii recenzentów. Średnia ocen tytułu wynosi w tym momencie w zależności od wersji 55/100 (PC, 12 recenzji), 55/100 (Xbox Series, 10 recenzji) i 57/100 (PS5, 15 recenzji).

Oto garść wybranych ocen:

  • COGconnected – 80/100
  • PC Gamer – 79/100
  • Wccftech – 6,3/10
  • GamesBeat – 3/5
  • Slant Magazine – 3/5
  • TheSixthAxis – 5/10
  • Screen Rant – 2,5/5
  • IGN – 4/10
  • PCGamesN – 4/10
  • Jeuxvideo.com – 7/20
  • Kilka wybranych fragmentów recenzji.

    PC Gamer (79/100) jest raczej lakoniczny, ale tytuł chwali:

    Dająca frajdę mieszanka skradania się i akcji. Zabawa nie pruje się na ostrych krawędziach.

    Wccftech (6,3/10) twierdzi, że nie jest to zła produkcja, ale niekoniecznie sprawia to, że warto po nią sięgnąć:

    Werewolf: The Apocalypse – Earthblood jest tak proste, jak tylko prosta może być gra action-adventure. Żaden z jego elementów nie jest zepsuty, ale płytkość całego doświadczenia sprawia, że bardzo trudno polecić ją komukolwiek, kto nie interesuje się tym uniwersum. Zapewnia chwile zabawy tu i ówdzie, ale jego liniowe, wtórne doświadczenie nie wyróżnia się w żaden sposób.

    TheSixthAxis (5/10) polubiło walkę, ale męczyło się we wszystkich pozostałych momentach gry:

    Werewolf: The Apocalypse – Earthblood wydaje się mieć potencjał, by być naprawdę dobrym tytułem, ale mimo satysfakcjonującej walki, bezbarwne przerywniki i rozczarowujące skradanie się sprawiły, że spędziłem dużo czasu zastanawiając, kiedy gra się nareszcie skończy. To chyba wystarczająco wymowne.

    IGN (4/10) docenia za to jedynie aspekty skradankowe:

    Werewolf: The Apocalypse – Earthblood ma niezły system skradania się, ale jego słaba historia zbyt często zmusza gracza do boleśnie przeciętnych walk, aby warto było zagrać. Zmarnowanie po potencjału uniwersum Świata Mroku.

    Werewolf: The Apocalypse – Earthblood dostępne będzie już dzisiaj na pecetach (EGS), PS4, PS5, Xboksie One i Xboksie Series X/S.

    rek

    6 odpowiedzi do “Werewolf: The Apocalypse – Earthblood: Wilkołaki bez kłów [RECENZJE]”

    1. Zaskoczony nie jestem, graficznie to była jeszcze siódma generacja, muza w trailerach była niezła, ale liczyłem, że obronią to rozgrywką. Jak widać, coś tutaj nie zagrało.

    2. Czyli kompletnie nie ma żadnego zaskoczenia.

    3. gamingman21 4 lutego 2021 o 19:59

      Szkoda. Ą tak z ciekawości Cyanide to ludzie od styxa jedynki i dwójki? Bo te gry wyszły świetnie.

    4. Dla nich i tak liczy się tylko kasa od epica, a nie wysokie noty.

    5. Szkoda…. Nie liczyłem na grę roku, ale produkcję z dobrą fabułą na 7/7+

    6. Nie jest zła, ale mogło być lepiej. I nie będę się kierował ocenami tutaj (SZCZEGÓLNIE IGN). Każdy ma swoje gusta.

    Dodaj komentarz