
LawBreakers: W grę pocina maksymalnie 25 graczy naraz, developer przyznaje się do porażki…

Kilka otwartych betatestów, oparcie promocji na tzw. influencerach (cóż za obrzydliwe słowo!), przyzwoite przyjęcie przez prasę, projekt Cliffa Bleszinskiego (Unreal, Gears of War)… w teorii LawBreakers miało wszystko, by z sukcesem zawalczyć o rząd dusz.
Nie udało się. Obie bety gromadziły po raptem kilka tysięcy ludzi, a tuż po premierze liczba równocześnie grających wahała się na Steamie od dwóch do dwóch i pół tysięcy. Słowem: pecetowa edycja radziła sobie jakieś sześć razy gorzej od Battleborna! CliffyB starał się robić dobrą minę do złej gry, tłumacząc, iż „to maraton, nie sprint”, a regularne aktualizacje i nowa zawartość zapewnią grze należytą popularność. Pokajał się jednak publicznie i wytłumaczył, dlaczego (jego zdaniem) LawBreakers nie radzi sobie tak, jak zakładał.
Mimo zapowiedzi śmiałych reform z biegiem czasu numerki wciąż spadały, na dwa tygodnie po debiucie w LawBreakers bawiło się raptem kilkaset osób naraz. W październiku liczba ta zmniejszyła się do (maksymalnie!) 200.
W styczniu z dalszego wsparcia wycofał się wydawca, który wyznał, że sporo na projekcie utopił, a przy okazji obwinił za kiepskie wyniki… PlayerUnknown’s Battlegrounds. Teraz, po ponad półrocznym krwawieniu, do porażki przyznało się również Boss Keys, które wystosowało oficjalną odezwę do użytkowników.
Minęło trochę czasu, od kiedy mówiliśmy cokolwiek na temat LawBreakers (…) Powiedzmy więc prawdę, która nie powinna być niespodzianką. LawBreakers nie udało się znaleźć dostatecznej liczby odbiorców, by wygenerować środki niezbędne do utrzymania gry w taki sposób, w jaki planowaliśmy. Chociaż przejście na free-to-play wydawałoby się najsensowniejszą zmianą, wymaga to planu i zasobów. Zespół pracował ciężko przez trzy i pół roku, a nasze studio jest zdeterminowane, by dać produkcji drugie życie, na które zasługuje. Jednak nie możemy siedzieć bezczynnie. Będziemy nadal wspierać grę w obecnym stanie, ale musimy także skupić się na innych projektach z nowymi, kreatywnymi liderami.
Ruch nie dziwi, bo w ciągu ostatniego miesiąca rekord równocześnie grających wynosił (według danych SteamCharts)… 25 osób. W dodatku choć LawBreakers nie doczeka się nowej zawartości, mamy pewność, że będzie podtrzymywane przy życiu. Równocześnie developer zapowiada „tworzony z pasją projekt, nad którym ma pełną kontrolę”.
Nad trumną nie wypada wygłaszać cierpkich uwag, stąd pożegnajmy niedoszłego pogromcę Overwatcha milczeniem.

Czytaj dalej
25 odpowiedzi do “LawBreakers: W grę pocina maksymalnie 25 graczy naraz, developer przyznaje się do porażki…”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
…i do tego, że nie ma (jeszcze?) środków, by przerobić dziełko na modF2P, stąd woli skupić się na czymś nowym.
Zamiast kręcić nosem na słowo „influencer”, zastąpcie je czymś – „znanymi osobami”, „popularnymi graczami”, „twórcami materiałów filmowych związanych z grami” itp, itd.
Otóż w polszczyźnie nie ma dobrego (i kompaktowego!) zamiennika. Tak samo jest ze słowem „event”.
Dobrze by było zobaczyć Lawbreakers w ramach PS Plus. Sam chętnie bym przetestował, a i serwery zapełniłyby się setkami raczy. Sony nawet nie musiałoby wychodzić z przesadnie lukratywną ofertą za takie truchło.
Drogi @Papkinie, a określenie „opiniotwórca” jak by się miało do przytoczonego influencera?
Papkin: opiniotwórca?
Event – wydarzenie|Influencer – opiniotwórca
Influencer… |. |. |. |. |Wpływacz? xD
@Papin (lew Północy!):|Ubogi zatem ten Twój język, bo na sam „event” są ze trzy „kompaktowe” określenia, a „influencer” od dawna jest opiniotwórcą (jest nawet w SJP, polecam się zapoznać, ciekawa lektura).
Nie wiem kogo bardziej mi szkoda. Twórców czy ludzi którzy kupili grę
To brakuje im środków na przerobienie gry na f2p, ale mają kasę na nowy projekt? Wydaje mi się, że przejście na f2p będzie trochę tańsze niż zrobienie całkiem nowej gry… ale co tam się mogę znać.
@Papkin event = wydarzenie. Szach mat panie redaktorze!
@Papkin: To pokrętne usprawiedliwianie się, że nie ma odpowiedniego tłumaczenia na te słowa, cała ta sytuacja wygląda, jakbyś dostał rozkaz, żeby celowo ogłupiać młodzież tutaj zaglądającą. Bo z własnej woli tego nie robisz, prawda? …prawda?
@Papkin: zwracają tobie uwagę jakby się umówili (nieważne na ile słusznie to robią), więc dołączę się i ja, ale w innej kwestii. :DD Używasz czasem określenia „PR-owa gadka” w odniesieniu do rzeczy, które z PR-em nie mają absolutnie nic wspólnego. Te „gadki” są zwykłym popisywaniem się, czymś na pokaz. PR na tym NIE POLEGA. PR opiera się na faktach i rzetelnych informacjach, które komunikuje się po to, by odbiorcy (niekoniecznie klienci) zyskali szerszą świadomość co do działalności danej firmy.
Z jednej strony mi przykro, że ludziom taka kupa roboty się nie zwróciła i ponieśli klęskę. |Z drugiej strony te wszystkie sieciówki powinny wyginąć wraz ze swoimi fanbase’ami.
deanambrose oni swoją sieciówką dopiero szukali fanbesu. Zresztą nie wstrzelili się w moment to primo, a secundo gra nie była najlepsza i tyle w temacie.
@skurczybyczek666|Jaja sobie robisz, prawda? Prawda?!
Mi strasznie szkoda LawBreaker, o czym już zresztą pisałem. Przypadła mi do gustu, ale cóż, światu najwidoczniej nie, wolał Overwatcha czy PUBG. Szkoda, ale nie będę płakał.
Chrystepanie, Papkę, jak mogłeś? Po co pisać LawBreakers? Chcesz się znajomością angielskiego popisać? Przecież jest polski odpowiednik: ŁamaczePrawa. Hurr durr.
Co do tych ekspertów poniżej… 🙂 Wydarzenie nie jest zbytnio pasującym tłumaczeniem słowa event.A co do gry, to mi każdej szkoda. Na model f2p mogliby się jednak skusić – patrząc, w jaki syf grają co niektórzy, LawBreakers mogłoby nieco namieszać.
Cliff „stworzę nową markę watrą miliard dolarów „Bleszinski i jego pomysły 😛 Co następne , zaczną tworzyć battle royal i będą go reklamować Drak Soulsem Battel Royalów ?
@2real4game: Nie.
Mogli to rzucić do niskiego progu w jakimś bundlu żeby zwiększyć liczbę grających osób.
Nie jedna dobra gra która nie zatrybiła. Złe miejsce, zły czas, zła strategia sprzedaży.
„…musimy także skupić się na innych projektach z nowymi, kreatywnymi liderami.” Mam nadzieję, ze to oznacza kopa w rzyć i wypad z firmy dla Bleszinskiego.