
Hawaje przygotowały ustawy – loot boksy tylko dla pełnoletnich

Wygląda na to, że Stany Zjednoczone staną w forpoczcie zmian. Całkiem niedawno opisywaliśmy, że nad własnymi regulacjami pracuje Waszyngton (sprawę zgłosiło na forum troje senatorów), ale sporo wcześniej, bo jeszcze w listopadzie, przeciw skrzynkom z łupami wypowiedział się Chris Lee, młodziutki senator stanu Hawaje, który tymi słowami odniósł się do kontrowersji wokół Battlefronta II:
To starwarsowe kasyno zaprojektowane w taki sposób, by skusić dzieci do wydawania pieniędzy. To pułapka [ang. it’s a trap, parlamentarzysta nawiązał do słynnej kwestii admirała Ackbara – dop. red.]. To sprawa, którą musimy się zająć, by upewnić się, że szczególnie dzieci, które nie są wystarczająco dojrzałe psychicznie i emocjonalnie, by móc uprawiać hazard (i dlatego hazard jest zabroniony do 21. roku życia), są bezpieczne.
Tych kilka miesięcy wystarczyło do przygotowania pakietu czterech ustaw, które mają zająć się tematem kompleksowo. Ich autorzy tłumaczą, że skrzynki z łupami „mogą stanowić takie samo zagrożenie psychologiczne, nałogowe i finansowe jak gry hazardowe”.
Dwie pierwsze ustawy skupiają się na zakazaniu sprzedaży gier z płatnymi losowymi nagrodami wszystkim osobom poniżej 21. roku życia (w większości stanów USA to granica, od której zaczyna się dorosłość). Co ciekawe wnioskodawcy powołują się również na Światową Organizację Zdrowia, która rozważa uznanie tzw. „gaming disorder” za zaburzenie psychiczne (więcej o sprawie przeczytacie w aktualnym wydaniu CDA, w którym o zasadność tej decyzji przepytaliśmy ekspertów). Jak czytamy:
Eksperci ds. zdrowia psychicznego zwracają szczególną uwagę na to, że narażanie dzieci i młodzieży na mechanizmy hazardowe może wpływać na ich rozwój poznawczy i prowadzić do uzależnienia, na które te grupy są szczególnie podatne.
Drugi pakiet ustaw ma na celu skłonienie developerów do ujawnienia prawdopodobieństwa wylosowania określonych typów nagród. Ponadto wszelkie gry zawierające loot boksy powinny być – zdaniem ustawodawców – stosownie oznaczone („Ostrzeżenie: zawiera wewnątrzgrowe zakupy i mechanizmy podobne do hazardu, które mogą być szkodliwe lub uzależniające”). Przypomnijmy, że podobne rozwiązania udało się wprowadzić Chińczykom.
W rozmowie z „Hawaii Tribune Herald” senator Lee umotywował swe działania troską o najmłodszych:
Dorastałem, grając w gry wideo, grałem przez całe życie. Z pierwszego szeregu obserwowałem ewolucję branży od momentu, gdy starała się tworzyć nowe rzeczy, po sytuację, w której zaczęła wykorzystywać ludzi, zwłaszcza dzieci, dla maksymalizacji zysku.
Lee zapewnia, że pozostaje w kontakcie z przedstawicielami innych legislatur i że „ponad połowa” stanów rozważa wprowadzenie podobnych regulacji.
Pamiętajmy, że jeśli ustawy przejdą przez parlament, będą dotyczyć relatywnie niewielkiego regionu (Hawaje liczą sobie raptem 1,4 mln mieszkańców). Byłby to jednak precedens, który zapoczątkowałby poważną dyskusję w innych stanach, a być może także w Kongresie (którego przedstawiciele już teraz wyrażają aprobatę dla inicjatywy Lee). Ewentualne nałożenie zakazu może poważnie uszczuplić zyski największych wydawców. Raptem wczoraj informowaliśmy, że Ubisoft odnotował ogromne zyski z mikrotransakcji. Również Electronic Arts nie zamierza z nich rezygnować.

Czytaj dalej
21 odpowiedzi do “Hawaje przygotowały ustawy – loot boksy tylko dla pełnoletnich”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
I bardzo dobrze. Wydawcy pozwalają sobie na zbyt dużo. To co zrobiło EA w Battlefroncie 2 to było naplucie graczom w twarz i potraktowanie ich jako głupich, dojnych krów. Teraz ludzie w EA plują sobie w brodę za swoją chciwość. Możliwe, że gdyby nie zainteresowanie ze strony przedstawicieli rządowych, za parę miesięcy mielibyśmy kolejne tytuły, które w tak natarczywy sposób prowadzą mikrotransakcje – w przypadku EA interweniował Disney, a gdyby to było UBI i nieznana marka? Kto by to powstrzymał?
W końcu. Teraz będą musieli okroić grę na jeden stan co będzie ich kosztować i ogólny balans mechaniki idzie do zmiany więc będą musieli się poważnie zastanowić nad tym czy wprowadzać loot boksy. Może to sprawi, że przestaną dawać ten badziew do wszystkich gier jak popadnie. Chociaż z drugiej strony mogą się wycwanić i wstawić 18+ i w tym momencie mają ustawę koło D.
Mały kroczek a jakże potrzebny. Mam nadzieję że będzie to kiedyś normą,bo sami gracze tylko pogarszają sprawę kupując ten badziewia, są też ludzie którzy tego bronią na reddicie
Zrozumcie wreszcie że system ratingowy z USA nie działa do końca jak PEGI, pomyślcie w jaką najbardziej brutalną grę graliście a następnie sprawdźcie do czego się kwalifikuje według ESRB. M, prawda? AO, do których ewentualnie będą się kwalifikować gry z lootboksami to w zasadzie tylko pornole!|Czy EA, Ubi i reszta chłopców ze zbyt głębokimi kieszeniami zdoła to przełknąć i dalej będzie doić frajerów ewentualnie dodając do swoich gier tryb analnej penetracji? Myślę że poważnie się nad tym zastanowią.
@V1nci Jeśli ustawa przejdzie, to wszystkie gry z lootboxami dostaną kategorię „Tylko dla dorosłych”. A o ile się nie mylę w USA ta kategoria oznacza, że gry nie trafiają na półki w sklepach. Więc o ile u nas znaczek +18 załatwiłby sprawę to coś takiego dla wydawców, którzy produkują głównie pod rynek amerykański, byłoby katastrofą. Tak więc mam nadzieję, że to przejdzie i w końcu uwolnimy się od tego typu dziadostwa.
No coz, senator Lee jest graczem, wiec widzi problem. Nasi politycy wychowali sie w PRL i bardziej interesuje ich walka z komuna, polska martyrologia historyczna i pomniki, a nie jakies pierdoly dla dzieci.
Jak zwykle jestem przeciwny podobnej nadmiernej legislacji, to jak raz cieszy mnie, że może utemperuje to branżę, a przynajmniej co bardziej pazernych jej przedstawicieli
@piXel14 przecież to jest wyłącznie wina graczy. Gdyby nie płacili za to coś to by tego nie było.
Jak sobie „władza” w Ameryce policzy o ile zmniejszą się wpływy z podatków od sum z „lootboksów” to już nie będzie tak ochoczo popierać tego rozwiązania. W dodatku Trump jest przeciwnikiem „regulacji rynkowych godzących” w przedsiębiorców” więc „cienko” to widzę.
@Aaargh ale jest istotna różnica między lootboxami gdzie dostajesz tylko kosmetyczne zmiany a takimi które wpływają na rozgrywkę w jakimś stopniu. Te ze skinami niech se będą, kto chce ten kupi, ewentualnie dodać informacje na pudełka i ratingi inne żeby zawsze utrudnić dzieciakom wchodzenie w uzależnienie otwierania skrzynek. Ale takie z których sypią się jakieś postacie, ulepszenia, bronie ze statami itp itd są niedopuszczalne.
@Aargh może, jeżeli cały czas się ma na myśli aspekt ludzi i uzależnień. Ale co obchodzi zwykłego szarego gracza czy jest lootbox ze skinami czy nie, jeżeli nie zmienia to mechaniki gry? Ja osobiście mam wyrąbane, jak i wiele moich znajomych w to czy ten system skinów jest w grze (aktualnie gram w dotkę przykładowo), mam pare rzeczy raz na ruski rok coś wezmę fajnego. Ale jeżeli nagle by sobie wymyślili skiny ze statystykami to grę bym porzucił i pewnie nie tylko ja ;P
Jak najbardziej popieram taką akcję i sądzę, że to się uda. Jednak coś czuję, że wydawcy jak EA czy Ubi znajdą sobie inną drogę do zarobków :/
@ZurekKun|Nie, nie ma pomiędzy nimi żadnej różnicy, choć kilku firmom jest bardzo na rękę, żeby wszyscy myśleli inaczej i skupiali się na „złym EA”, zamiast na, powiedzmy, równie chciwym Blizzardzie.
Problem polega na tym, że to nic nic nie zmieni. Cena gier SAMA wynosi 60 $, ale została ustawiona na początku 7 generacji konsol. Teraz twórcy próbują nowych pomysłów na utrzymanie gry przy życiu. Klęska lootboxów spowoduje jedynie powstanie innego systemu, kto wie czy nie bardziej szkodliwego. Zawsze mogą też podnieść cenę gier, ale tego chyba byśmy nie chcieli.
@le_Fey|tylko że z lootboxów dużo kasy nie dostaje bo jest to podpięte pod sprzedaż elektroniczną i jakieś inne regulacje więc tak ogromne zyski z tych skrzynek mają producenci bo do tej pory to ponad 99% kasy idzie własnie do producenta. W Polsce chyba nawet 100% bo nie ma podatku od takich rzeczy. jak wprowadzą to jako hazard 😀 noo to tutaj państwo pobiera nawet 50% 😀 to jak z papierosami i paliwem. Więcej zyska państwo niż producent co nie oznacza że nie będzie się i tak opłacać 😀
Miloszun gdyby to było takie proste to by się nie wysilali z wciskaniem płatności do gier tylko od razu podnieśli cenę.|Problem polega na tym że wycięte DLC, mikropłatności czy loot boxy stanowią „ukrytą” płatność o której wielu graczy przekonuje się już po zakupie gry i później z bólem znów zapłaci żeby cieszyć się pełnią gry.|A jeśli podniosą cenę i od razu będzie widać ile trzeba wydać na grę to sprzedaż spadnie…także podniesienie bazowych cen gier jest nierealne.
@sabaru – nie neguję tego, że gracze graczom zgotowali ten los. Osobiście nie mam nic przeciwko DLC samym w sobie. Uważam, że to jest dobry sposób żeby gra miała nową zawartość. Jeśli tylko DLC jest wartościowe, albo jest całkowicie opcjonalne – to spoko. Nie pozbędziemy się też ich z tego powodu, że zbyt dużo kasy na tym producenci zarabiają. Uważam tylko iż chciwość EA obraziła inteligencję graczy i tak agresywne sięganie po kasę i stworzenie początkowo modelu Pay 2 Win, było jednym wielkim świństwem.
@Miloszun Ten argument z ceną gier to bzdura. Powołuje się na inflację, ale w branżach technologicznych gdzie głównie są koszty stałe a nie jednostkowe trochę to inaczej wygląda. Dla przykładu (licząc na szybko) inflacja w ciągu od 2008-2017 w Polsce wyniosła 21%, a cena połączeń telefonicznych (PLAY Abonament) 0,55gr/min (abonament 50zł-90min)w 2008, a w 2018 mamy np. 35zł miesięcznie bez limitu. Nawet zakładając, że gadamy tylko 90min w miesiącu to nadal tylko 0,38gr/min. A w rzeczywistości wiele mniej.
A mimo to jakoś operatorzy nie upadają. W przypadku gier jest to jeszcze bardziej wyraźne, bo większość gry to koszt stały – stworzenie samego programu+marketing. Sam koszt stworzenia tysięcznej, milionowej, czy 25000001 kopii są prawe zerowe. Owszem cena gier się nie zmieniła. Ale sam rynek się zmienił, sprzedaż gier w milionach nie jest niczym wyjątkowym. W 2002 GTA Vice City pobiło rekord najszybciej sprzedającej się gry w 2 dni osiągając 1,4 mln sprzedanych kopii.
Dla porównania podobny rekord został pobity przez GTA V w 2013 roku które w 1 dzień sprzedało 11.21 mln kopii. Owszem budżet wynosił 137 mln (GTA V) w stosunku do 5mln (GTA 3), ale i sprzedaż była dużo większa (10 razy więcej w ciągu pierwszych dni), a mówimy to o jednej z najdroższych gier w historii. Owszem tworzenie gier jest droższe niż kiedyś, ale też ten koszt jest rozkładany na większą ilość egzemplarzy. Dlatego też i firmy osiągają obecnie rekordowe zyski i to mimo „stałej” ceny gier.
Ale przecież nie ma na świecie firmy która stwierdzi, że zarabia wystarczająco i więcej nie chce. Nie zapominajmy też, że większość tych „rosnących kosztów” to nie tworzenie a marketing. Nawet taki wiedźmin ma 43% kosztów produkcji na ten cel wydanych. A należy do oszczędnych. Więc w rzeczywistości nawet nie tyle wzrosły ceny twórczości co sam udział marketingu w produkcji gier. Argument „stałej ceny gier a inflacja” jest więc bzdurą, wymyśloną dla wymówki a nie prawdziwym problemem.