
Friday the 13th: The Game zamyka serwery, ale chętni wciąż mogą grać

Asymetryczny multiplayer cieszy się względami szczególnie twórców horrorów, co zresztą specjalnie nie dziwi. Filmowi kuzyni już dawno udowodnili przecież, że najwięcej emocji wzbudza grupka bezsilnych bohaterów próbująca uciec przed pojedynczym przedstawicielem Zła. Kolejne sukcesy święci więc Dead by Daylight, a prócz niego o serca fanów gatunku walczą chociażby Resident Evil: Resistance czy Friday the 13th: The Game.
Ten ostatni tytuł powoli zaczyna się z nami żegnać. Twórcy poinformowali, że najbliższy patch zaplanowany na listopad będzie ostatnim w historii. Równolegle z jego udostępnieniem wyłączone zostaną dedykowane serwery. Nie znaczy to jednak, że dłużej nie zagramy – produkcja wróci po prostu do stanu sprzed 2018, gdy gracze łączyli się między sobą dzięki P2P. W ten sposób rozegramy zarówno szybkie gry, jak i mecze ze znajomymi (choć komfort zabawy będzie zapewne ciut gorszy).
Friday the 13th: The Game pozostanie w sprzedaży, w związku z tym studio dalej będzie oferować pomoc techniczną.

Czytaj dalej
5 odpowiedzi do “Friday the 13th: The Game zamyka serwery, ale chętni wciąż mogą grać”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
No i dobrze. Może w końcu się dogadają i dodadzą Jasona do DbD
@Vatnam Tylko że gameplay w DbD jest strasznie monotonny i nudny, Piątek 13 jest znacznie ciekawszy, szkoda tylko że przez problemy z licencją i niedbałość developerów nigdy się jej nie udało osiągnąć pełnego potencjału.
Powinni zrobić coś na modłę Resi 3 gdzie grałoby się Tomkiem i uciekało przed non stop ganiającym za nim niczym Nemesis Jasonem. Grałbym.
Serio? Dziwie sie temu biorac pod uwage ile wielkich streamerów do tej pory w to czasami gra.
Fenomen DBD trudno zrozumieć. Sama mam w nim 2k godzin i szczerze nie mam pojęcia dlaczego. Kiedyś gra dawała sporo funu i była skillowa, zwłaszcza po stronie survów. Niestety killerzy wypłakali dla nich mnóstwo nerfów, sprawiając, że gameplay surva faktycznie stał się płytki i nudny. Skończyły się plejsy z latarki czy infinity loopy. Teraz gram tylko dla znajomych, bo radości z gry od dawna nie mam. Ludzie z DBD mają syndrom sztokholmski, taka prawda. Gra jest beznadziejna, a i tak wszyscy grają.