rek
rek
Electronic Arts: Nie mamy nic przeciwko singlowym tytułom
Ponoć na skasowaniu (?) gwiezdnowojennej gry zamkniętego studia Visceral zaważyła nie słabość wydawcy do loot boksów i multiplayera, ale niesatysfakcjonująca jakość. 

W połowie miesiąca Visceral Games (seria Dead Space, Battlefield Hardline) zostało zamknięte, a grę z uniwersum Star Wars skierowano „do przeprojektowania”.  

Patrick Söderlund, wiceprezes Elektroników, tłumaczył to (między innymi) faktem, iż…

Uważnie przyglądaliśmy się zmianom na rynku. Stało się oczywiste, że jeśli chcemy dostarczyć doświadczenie, do którego gracze będą chcieli wracać przez długi czas, musimy zmienić założenia tytułu.

Tłumaczenie stało się pretekstem do rozważań, czy aby spór na linii EA-Visceral nie dotyczył monetyzacji i/lub planów implementacji multiplayera, który miałby zwiększyć zyski z tytułu. Oliwy do ognia dolał jeden z byłych pracowników studia, który obwieścił, że wybitnie przecież singlowy, kosztujący 60 milionów dolarów Dead Space sprzedał się w „raptem” 4 milionach egzemplarzy i rozczarował decydentów EA. Właśnie dlatego „trójkę” projektowano z myślą o mikrotransakcjach.

Nieco później głos zabrał jeden z twórców Mass Effecta: Andromedy. Projektant stwierdził, że EA „naciska na otwarte światy” i tryb dla wielu graczy, bo w ten sposób może sobie pozwolić na monetyzację nawet (w teorii) bazujących na kampanii rolplejów. Dobitnie dodał, że „w EA czas liniowych, singleplayerowych gier AAA dobiegł końca”.

Dodajmy, że całkiem niedawno EA musiało się zmierzyć z głosami, iż próbuje sięgać do naszych kieszeni nazbyt inwazyjnie. Jeden z pracujących przy Battlefroncie II developerów przyznał, iż skrzynki z łupami gwiezdnowojennej grze czynią oskarżenia o pay-to-win „trudnymi do uniknięcia”. Loot boksy to zresztą w ostatnim miesiącu na tyle chodliwy temat, że w ich sprawie głos zabrały m.in. agencje ratingowe ESRBPEGI oraz brytyjski parlament.

Nad problemem postanowili pochylić się redaktorzy Kotaku, którzy w świetle powyższych rewelacji zapytali o przyszłość singlowych tytułów (oraz powody skasowania gry Viscerala) samego Söderlunda. Ów odparł dyplomatycznie:

Tworzenie gier jest trudne. To żadna nowość, ale musimy o tym mówić, sprawa staje się coraz bardziej złożona. Ale właśnie to sprawia, że wstajemy z łóżka. Mamy bardzo utalentowanych ludzi tworzących gry i bardzo potężne narzędzia… jednak oczekiwania rosną w coraz większym tempie. (…) Widzimy, które tytuły gracze kochają… a które nie.

Dodał, że Ragtag (kodowa nazwa gwiezdnowojennej gry Viscerala) anulowano (przynajmniej w obecnym kształcie) nie dlatego, że produkcja miała skupiać się na singlowej kampanii w stylu Uncharted.

Nie chodzi o śmierć singleplayera, uwielbiam singleplayera i gry silnie oparte na fabule. (…) Nie chodzi też o potrzebę monetyzacji. To istotne kwestie, ale w tym przypadku nie one zaważyły. (…) Nasza praca polega na dostarczeniu ludziom głębokiego doświadczenia i historii przy jednoczesnym przesuwaniu granic. Po prostu stwierdziliśmy, że tym razem nie do końca to wychodzi.

Przypomnijmy, że Electronic Arts nie jest jedyną firmą, która musiała zabrać głos w sprawie nadmiernej monetyzacji rdzennie singlowych tytułów. Podobne zarzuty odpierał niedawno Warner Bros., wydawca Śródziemia: Cienia wojny, tytułu pozbawionego trybu dla wielu graczy, w którym jednak pojawiają się płatne skrzynki z łupami.

rek

23 odpowiedzi do “Electronic Arts: Nie mamy nic przeciwko singlowym tytułom”

  1. Ponoć na skasowananiu (?) gwiezdnowojennej gry zaważyła jakość. 

  2. Mogę się założyć, że po „przeprojektowaniu” gry pojawi się w niej otwarty świat i jakaś forma mikropłatności.

  3. „Nasza praca polega na dostarczeniu ludziom głębokiego doświadczenia i historii przy jednoczesnym przesuwaniu granic” Kiedy? Gdzie? W jakich grach? Chyba naprawdę ludzie z EA nie potrafią publicznie się wypowiedzieć bez skłamania choćby raz.

  4. @kolosmenus i przynajmniej 3 pustynie. Cholerna Andromeda.

  5. Jeez, ciekawe jak skopana musiałaby być ta gra, żeby nawet EA anulowało projekt ze względu na kiepską jakość.

  6. „Nasza praca polega na dostarczeniu ludziom głębokiego doświadczenia i historii przy jednoczesnym przesuwaniu granic” – więc dlatego dostarczyliśmy wam beznadziejnie wypalonego z klimatu grozy Dead Spacea 3 (ale za to jest Co-Op!), rozmemłaną Inkwizycję, i tak samo bezpłciową Andromedę, a z Fast and Furious…elhm…Need For Speeda nie ma co zbierać…Eh, powyższe gry nie są złe, ale dysproporcja odczuć pomiędzy nimi a częściami poprzednimi (niektórzy tu stwierdzą, że gorszymi) jest niesamowita…

  7. Oho zobaczyli jaki sukces odniósł wolfersztain to teraz gadają że nie mają nic przeciwko grom singlowym. Ahh co za hipokryzja.

  8. @Fanboyfpsów,|Wolfenstein na razie zbiera pochlebne opinie recenzentów (bo już od graczy nieco słabiej, szczególnie na Steamie – tam ma tylko 68% pozytywnych opinii). Sukcesem tego nie można nazwać. A przynajmniej w oczach wydawców. Ci muszą zobaczyć, że Wolfenstein zrobił konkretny $$$, aby byli skłonni nazwać to sukcesem. Jestem pewny, że wynik sprzedażowy nawet nie zakręci się wokół Batllefronta 2. Nie ta marka, nie ten hype, nie ten rozglos. Pewnie będzie podobnie jak z Titanfallem 2, ulubieńcem mediów

  9. Czytałem trochę o czym miała być ta anulowana gra i w sumie jakiś nie czuje żalu że z niej zrezygnowali. Coś na styl Tomb Ridera wymieszny z Uncharted z głównym bohaterem przypominającego Hana Solo. Do tego rozważali tryb multi z którego potem zrezygnowali, podbnie jak z otwartego świata w stylu mass effect (mapa gwiezdna i latasz od planety do planety).

  10. Ostatnio zdałem sobie sprawę, że nie potrafię sobie przypomnieć żadnej ciekawej gry single player od EA…

  11. Andromeda jest sandboxem i się źle sprzedał, więc nie zdziwię się, jeśli w ogóle przestaną robić single’a

  12. „jednoczesnym przesuwaniu granic.” I EJ nic tylko granice przesuwa, granice dobrego smaku…

  13. To „jednoczesne przesuwanie granic” to dyplomatyczna niedokończona wersja zdania „przesuwania granic zdzierania kasy z portfeli klientów za pomocą mikropłatności”.

  14. Może się mylę i oby nie ale branża gier, a przede wszystkim gry idą w złym kierunku – coraz gorsze gówno za coraz drożej 🙁

  15. HAHAHA, „przesuwanie granic” stało się właśnie moim ulubionym sloganem tego roku. 😀 Dołącza do niechlubnego słownika korporacyjnej nowomody, w której zasiadają m.in. „szersze grono odbiorców”, „game changerzy” i „to nie błąd, to ficzer”. Wielokrotnie to pisałem przez wiele lat: oni tylko patrzą jak daleko mogą się posunąć z wyciskaniem z graczy pieniędzy, a wciskaniem kitu. Udaje im się to dlatego, że większość graczy jest tych praktyk nieświadoma, albo ma je gdzieś. Zupełnie jak rząd i wyborcy.

  16. EA, Activision, Ubi, Bethesda. To niezła rodzina.

  17. @ja0lek Daron Age : Początek, Stare Need for Speedy, 2 pierwsze Crysisy.

  18. @Nfsfan83: Bo branża za bardzo się rozrosła. Powstały kolosy typu EA czy Ubisoftu, dla których liczy się tylko wynik finansowy. O pewnie, będą wciskać kit, jak to ważne są dla nich doświadczenia graczy, ale to tylko PR. Liczy się tylko kasa. Wypuszczanie gier jak najmniejszym kosztem i koszenie jak największej kasy. Stąd właśnie mamy wycinanie zawartości, żeby sprzedać ją jako DLC albo mikropłatności. W tej chwili chyba tylko indyki są „uczciwymi” produkcjami.

  19. Nasza praca polega na wciskaniu ludziom kitu bo tak naprawde liczy sie kasa EA, a to ze gry sa wogole nieskonczone to nie ma sie czym martwic aktualizacje to zalataja, wazne aby byl juz zysk. EA to banda oszustow i naciagaczy ktorzy wypuszczaja nieskonczone kotlety, albo na przykladzie Fify zmieniaja tylko cyfre aby wcisnac odgrzewanego kotleta a glupie gimbusy sie rzucaja i kupuja. Zenada i brak slow 🙁 Prawda jest tez taka ze to my odbiorcy ich tego nauczylismy dlatego oni robia co chca, tak to juz jest.

  20. Kłamstwa gonią kłamstwa. Na sandboxach/grach multi można więcej zarobić, a EA obchodzi tylko to. GTA V pokazało jak można doić idiotów więc reszta rynku gier AAA się powoli dostosowuje. Całe szczęście, że są też mniejsi wydawcy.

  21. Przesuwanie granic to właśnie korporacyjny żargon oznaczający „badanie podatności klientów na wyrywanie im hajsu z portfela”. Najwyższa pora splajtować, panowie, wtedy zaczniecie doceniać dolary bez mikrotransakcji i symulatorów hazardu.

  22. „Widzimy, które tytuły gracze kochają… a które nie”, czyt. „widzimy na które tytuły gracze wydają więcej hajsu”, czyli te z mikropłatnościami.

Dodaj komentarz