
EA rezygnuje z płatnych licencji na broń palną. Ale nadal będzie z nich korzystać

Przedstawiciele Electronic Arts poinformowali, że zamierzają zerwać umowy licencyjne z producentami broni. Mimo to firma zamierza nadal korzystać z nazw takich jak Colt czy Remington, ale nie będzie płacić żadnych pieniędzy za ich użycie – pojawią się one w grach na zasadzie dobrowolnego użytku.
Może to wywołać problemy prawne, ale Frank Gibeau, jeden z szefów EA, wydaje się tym nie przejmować.
Jak mówi:
Opowiadamy historię i mamy własny punkt widzenia. Autorzy książek nie płacą za korzystanie z nazwy Colt.
Eksperci przekonują, że obecność broni w grach moze być dla ich producentów niezłym narzędziem marketingowym. Teoria „Elektroników” zostanie wkrótce sprawdzona w sądzie przeciwko producentowi samolotów Bell Helicopter. Firma twierdzi, że wykorzystanie w Battlefieldzie 3 helikoptera wykraczało poza zasadę dobrowolnego użytku i doszło do naruszenia jej praw. Z argumentacją nie zgadza się Electronic Arts i konflikt zostanie rozstrzygnięty na drodze sądowej. Rozprawa odbędzie się w czerwcu.

Czytaj dalej
34 odpowiedzi do “EA rezygnuje z płatnych licencji na broń palną. Ale nadal będzie z nich korzystać”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Niemal wszystkie osadzone we współczesności shootery wydawane przez EA mogą poszczycić się prawdziwymi „pukawkami” z rzeczywistymi nazwami. Udało się to osiągnąć dzięki licencjom zawartym przez „Elektroników” z producentami broni palnej. Teraz firma zamierza je porzucić. Nie oznacza to jednak, że z gier zniknie nagle znany arsenał.
Eeee, czyli jeśśli w grze pojawia się np. Kennedy, to EA ma zapłacić rodzinie za użycie jego wizerunku?|Wiem, że porównywanie rzeczy do ludzi jest głupotą, ale te licencjonowanie także. Normalnie firmy płacą za umieszczanie ich nazw czyt loga w grach, a ci producenci broni się tak spinają.|To hipotetycznie w np. Simsach nie mógłbym napić się Pysia, bo trzeba wykupić licencję?
No tak. Bo to byłoby użycie czyjegoś produktu, czyjegoś loga, czyjejś nazwy.Dla mnie fakt że nie chcą płacić za używanie prawdziwego wyglądu, nazwy, itd, jest troche śmieszny, i liczę na to, że trzepnie ich to po kieszeniach.
@adi760 Nie mógłbyś bo go nie ma z uwago na brak licencji. A sam marketing w grach nie jest taki jednoznaczny, bo wcale nie musi pokazywać danej firmy w dobrym świetle (np. gdyby okazało się, że według wizji Elektroników ze znanych marek broni korzystają terroryści, lub przytaczany przez CDA niekiedy przykład – gdy licencjonowane samochody się rozbijają i nie wyglądają już tak efektownie jak w reklamach). Ciekawe jak EA zareagowałoby, gdyby jakiś inny wydawca umieścił w swojej grze ich logo wysmarowane kupą
W sumie z helikopterami to fakt, w BF3 z nich nie korzystałem wcale (bo nie umiem 😛 ) Więc czemu EA ma płacić za to bym to w grze miał. Jeśli to zgodne z ich prawem to czemu nie, a jeśli kombinują na siłę to niech kurde płacą!
@adi760 Gdybyś był sławny, chciałbyś aby EA używało twojego wizerunku do reklamowania gier? Nie tylko tych dużych i znanych ale również tych każualowych? Według mnie EA mogłoby się dogadać, ze wszystkimi właścicielami tych marek, ale nie, oni pokazują jakimi są …(dowolne obraźliwe słowo) żeby tylko przyoszczędzić trochę grosza. ŻAL
Bo kiedyś może rzeczywiście to firmy płaciły za umieszczanie ich loga. Pamiętam, że EA zaczęło kombinować tak z B4F z BF Heroes, aby utrzymać serwery. Ale teraz to marki domowego użytku stałe się mocne, i takie stare billboardy na mapkach w BF stały się klimatyczne(i ludzie lubią, gdy widza coś co znają). Imo dlatego firmy widzą okazję i każą sobie płacić za wykorzystanie ich wizerunku. Nie wiem jak jest z prawem, ale to się wydaje śmieszne.
Wszyscy wykorzystujący nazwy broni w książkach, filmach muszą za to płacić? ;o
@JARNOLD A czy oni używają tych broni do reklamowania gier?
No właśnie, zawsze mnie to ciekawiło: w książkach i filmach cały czas występują prawdziwe nazwy broni, samochodów, rozmaitych produktów etc. W grach jakoś muszą zdobywać na to licencję. Poza tym, po co licencja na nazwy, które są tylko wojskowym oznaczeniem, zamiast nazwy producenta (M16 zamiast Colt AR-15, M249 zamiast FN Minimi itd.)?
Kiedyś to firmy płaciły za umieszczanie loga czy swoich produktów w grach czy filmach. Teraz jest odwrotnie. Dlatego też nie rozumiem tej bzdury wykupowania licencji na bronie do gry, pojazdy do gier wyścigowych i innych temu podobnych. Toć to reklama sama w sobie i do tego jeszcze darmo, bo kto inny się stara i modeluje ten pojazd do gry.
DIE EA! DIE!
Szkoda że to twórcy gier/wydawcy muszą płacić za korzystanie z licencji, np. samochodów, według mnie powinno być na odwrót. Wtedy dopiero było by duży wybór w ścigałkach, a nie ciągle podobny zestaw samochodów.
@adi760 Nie rozumiem pytania… Czyżbyś sam nie zauważył? Gra traktuje o wojnie, a bez broni nie byłoby ani wojny ani tym bardziej BF4
GRA ZAWIERA LOKOWANIE PRODUKTU
Wydaje mi się, że o ile reklamy produktów takich jak samochody i telefony w grach i filmach, są korzystne dla producentów (bo odbiorca tej reklamy czyli gracz, jeśli jego sytuacja majątkowa jest na tyle dobra, to może iść i kupić produkt), o tyle z bronią jest inaczej. Z tego co wiem to w żadnym kraju europejskim, nie można od tak iść i kupić broni, tak samo jak (chyba) w co bogatszych krajach azjatyckich, czyli jedynym potencjalnym odbiorcą tej reklamy jest jankes. Nic dziwnego, że chcą hajsu.
Wszystkie marki? a M5k w bf3 zamiast mp5k?
Sprawa z licencjami jest dużo bardziej skomplikowana. Rzeczywiście można by się powołać na dozwolony użytek, ale miałoby to sens gdyby gra nie opierała się w 70% na broni i ich modyfikacji. Co innego gdyby broń wykorzystywana była okazjonalnie, jako tło wydarzeń czy rekwizyt, a nie jako główny element (z resztą ciągle widoczny na ekranie) samej gry. Podobnie jest z samochodami, jako, że są one zwykłym produktem, to to, że jakaś inna firma chce dzięki nim de facto zarabiać to muszą dostać na to pozwolenie 😉
Ja tam zgadzam się ze stanowiskiem EA. W książkach używa się tych nazw i jakoś nikt za to nie płaci.
Poza tym, w grze jakiś samochód mógłby zostać uznany przez twórców za gruchot bo ma relatywnie słabe osiągi względem konkurencji i już w tym momencie mamy antyreklamę 😉 prawo autorskie i własność przemysłowa jest niestety bardzo nieintuicyjna xD
Jak dla mnie broń może sie nazywać Plomba Babci Balbiny byle sie fajnie grało.Poza tym EA zamiast bawić sie w licencje powinno dać producentom zrobić porządną gre (patrze sie na cb Devil Cartel)
@TruthDefender tylko różnica jest taka, że nazwy tych broni występują sporadycznie, nie stanowią główny element książki, są tylko tłem. A w grze, gdzie chodzimy non stop z bronią wyciągniętą przed siebie(a tym samym ciągle ją widząc) i oddając z niej kolejne serie w przeciwnika, jest jednym z głównych elementów rozgrywki i tu jest ta różnica.
Bo hajsu nie ma i dLC za mało
Żeby jeszcze z tymi licencjami dochodziła jakaś konsekwencja w sile tych broni…|Teraz w każdej grze EA z niby tej samej (broni) strzela się zupełnie inaczej.
No i po prostu EA chce zaoszczędzić sobie na licencjach powołują się na tą zasadę dobrowolnego użytku, który pewnie będzie nadużywany. Mniej będą musieli zainwestować, a tym zwiększy się jakoś ich zysk. No chyba, że producenci broni się rzucą. Osobiście na miejscu tych producentów bym się rzucał, bo jednak EA będzie chciało w ten sposób wypromować swoją grę nic odpalając producentom.
No tutaj kolejna różnica między książką/filmem, a grą jeśli chodzi o licencje. Książki/filmy się nie promują tym, że u nich jest nowy model M16 czy czego innego. A taki BF czy inny CoD reklamuje się tym jaką broń będziemy mieć dostępną.
Czyli znowu będą nam towarzyszyć perełki pokroju CV 47. I chodź gry od EA staram się omijać szerokim łukiem to takie cyrki z licencjami mogą niezbyt dobrze odbić się na rynku.
@MrMpl pewnie tak, no chyba że EA będzie wtedy na tyle głupie by mimo wszystko korzystać z prawdziwych nazw. No i fakt mogą być ciekawe perełki. Z tym CV-47 to mi od razu przypomniałeś CSa 🙂
Tak to już jest z tymi patentami, dobrami i markami w stanach. Burdel!
EA zobaczyło, że mogą zaoszczędzić, więc to robią. Liczy się tylko przychód z gier i DLC, a straty muszą być jak najmniejsze…
@xcver: koszty jeśli już, nie straty 😛 Poza tym masz całkowitą rację.
@Amigos straty w tym sensie, że wydane pieniądze na licencje czegoś co mogą użyć wykorzystując zasadę dobrowolnego użytku 😉
Nie dobrowolnego uzytku a dozwolonego uzytku ang fair use.
No oj, pomyłka. Zdarza się.