
Dota 2 otrzyma kampanię kooperacyjną

Drużyna będzie składała się z maksymalnie czterech graczy.
Każdy, kto zakupi tzw. Battle Pass (czyli swego rodzaju cegiełkę, z której 25% zostanie przeznaczone na nagrody w turnieju The International 2017) za minimum 10 dolarów, otrzymana dostęp do kooperacyjnej kampanii Siltbreaker. Będzie ona podzielona na dwie części: pierwsza ukaże się jeszcze w maju, kolejna w lipcu. W ramach tego scenariusza czwórka graczy zmierzy się z „odrażającymi monstrami, sprytnymi pułapkami i innymi śmiertelnymi niebezpieczeństwami”. W trakcie zabawy będziecie zdobywać specjalne punkty doświadczenia, które pozwolą zakręcić Kołem Nagród i zgarnąć cenne fanty. Więcej szczegółów znajdziecie TUTAJ.

Czytaj dalej
15 odpowiedzi do “Dota 2 otrzyma kampanię kooperacyjną”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
News o docie na stronie cda? Szok mocno. Fajnie że volvo dba o najlepszą mobę wszechczasów 😉
Nie no jak przecież Ligą Legend wcale nie zajmuje się Volvo.
To, ze wiecej osob gra w dany tytul nie oznacza, ze jest lepszy.
To, że tytuł ma trudniejszą mechanikę i gra w niego mniej osób nie znaczy, że jest lepszy.
@mateinho32 – nie, to nie znaczy że jest lepszy. Ale to, że e-sportowcy bardziej chwalą metę w jednym (za to że jest stała zamiast ciągłych zmian), jest w nim lepszy silnik, więcej możliwości, więcej strategii za równo działających pomimo bycia żartem jak i poważnych, a co za tym idzie również lepszy e-sport, na dodatek z którego przychodzą większe zyski (porównaj sobie nagrody za ostatniego internationala a ostatnie cokolwiek tam lol ma) ciekawsze możliwości ubioru postaci, więcej detali
a na dodatek to, że na ostatnich worldsach w LoLu zostało wybranych tylko 57 czempionów spośród tych 130, w porównaniu do Doty gdzie niewybranych było tylko kilku (czytaj: mniej niż 10), i na dodatek to że Dota jest prekursorem LoLa trzymającym się od czasów Warcrafta III, już świadczy.
I oczywiście, opinie są subiektywne, i nie musisz woleć Doty, ale jeśli uważasz że LoL jest twoim zdaniem obiektywnie „najlepszy”, to przedstaw jakieś argumenty które by tę teze popierały.
@mateinho32: no to prawda… LoL ma mechanikę dla ułomów a DotA dla osób, które chcą ruszyć mózgownicą ;d Niektórzy bardziej cenią proste gierki ;d
@Axel93|Grasz w Dote i chcesz się dowartościować? 😉
@TheDrw: powiedzmy, że znam graczy LoLa, którzy sami stwierdzili, że DotA jest bardziej zaawansowana a LoL prosty ;d W LoLu jest za dużo ułatwień a błędy są za łatwo wybaczane (co jest dobre, ale takie coś powinno być na specjalnych trybach dla nowych graczy a nie przez całą grę). DotA z drugiej strony jest trudniejsza, wymaga lepszych timingów/kombinowania i nie wybacza błędów.
A jak ktoś twierdzi, że LoL jest lepszy… no cóż… argumenty 'za’ pls ;d
@Axel93 może nie twierdze że lepsza (bo po prostu inna) ale jak dajesz wyzwanie… LoL ma uproszczoną mechanikę co umożliwia więcej kombinowania w prostszy sposób – nie musisz walczyć mechaniką gry by osiągnąć konkretny rezultat co powoduje że walki są ograniczone umiejętnościami w skali mikro (więcej „skillshotów” niż prostych point’n’click skillów) niż makro (wykorzystywanie przewagi w statystykach jak np. gold w docie gdzie możesz wykupić własną smierć czy zablokować dmg dla własnych budynków).
Po prostu kompletnie dwie różne gry dla dwóch różnych odbiorców. LoL jest bardziej „osobisty” – niby istnieją teamfighty i lategame ale na każdym etapie walki są wyrównane i jungler/roamer może daje przewagę w early ale nie definiuje wygranej bądź przegranej na danej alei. Sam wybór herosa też nie definiuje wygranej bądź przegranej dla konkretnych postaci (w przeciwnieństwie do doty). Veigar na równym poziomie z Zedem może będzie miał przesrane ale jeśli zagra odpowiednio bezpiecznie będzie w late niszczył.
O ile nie popieram Axela93 bo w tym momencie ewidentnie wali sobie konia do tego że „hyhy dota lepsza”, o tyle chciałbym zaznaczyć, że w LoLu, z tego co zauważyłem (I będe tutaj się ponownie posługiwać danymi z worldsów), dany czempion nie definiuje wygranej lub przegranej dla jakiejś postaci – definiuje o całym losie gry, z powodu kiepskiego balansu gry. Najlepszym przykładem byłaby Nidalee, która na Worldsach 2016 została wybrana lub zbanowana w 100% meczy, z winratem 73%.
Zresztą, „w przeciwieństwie do doty nie definuje przegranej lub wygranej dla danego bohatera” – w Docie oczywiście są tzw „hard counters”, ale sam wybór herosa (np. Earthshaker przeciwko Meepo) zwycięstwa, ani łatwego pasu nie zapewni, bo taki Earthshaker dalej będzie musiał się postarać żeby go pokonać, a może nawet okazać się bezużyteczny ze względu na bycie niedoświadczonym. I mówie to z doświadczenia, bo przeciwko Earthshakerowi jako Meepo mam 90% wr. Ale wyjątki się zdarzają zawsze, i w to obu grach.