
Dizzy Returns: Wirtualne jajo powraca [WIDEO]
![Dizzy Returns: Wirtualne jajo powraca [WIDEO]](https://staging.cdaction.pl/wp-content/uploads/2025/03/35bad387-c008-4325-aa1b-2f619adf3583.jpeg)
Dizzy Returns – bo tak ma nazywać się gra – ma być pełnoprawną kontynuacją serii. Produkcja powstaje w założonym przez braci Oliverów studiu Blitz Games. Developerzy chcą być wierni głównym fundamentom cyklu i zarazem wykorzystać możliwości, jakie daje im nowoczesna technologia. Uważają, że nowa część będzie idealnie pasować do platform mobilnych, gdzie zrobi dobry użytek z ekranu dotykowego, co pozwoli wprowadzić niespotykane wcześniej elementy rozgrywki.
Twórcy gry twierdzą zarazem, że Dizzy powinien trafić także na komputery, o co zresztą proszą fani. Na PC produkcja ma korzystać ze standardowych kontrolerów, a więc klawiatury lub pada – według nich, peryferia dostępne na „blaszakach” nawiązują do czasów, gdy grało się na Amstradzie, Spectrumie, Commodore 64 czy Amidze.
O fabule Dizzy Returns wiadomo niewiele, poza tym, że ma być „epicka”. W grze nie uświadczymy przerywników filmowych i długich dialogów – historia ma być opowiadana za pomocą elementów otoczenia. Gracze będą mogli zobaczyć, w jakim stopniu zmienił się wirtualny świat w ciągu 20 lat od premiery ostatniej części serii autorstwa Oliverów. Bliźniacy chcą zresztą stworzyć rozległe i ustabilizowane uniwersum Dizzy’ego – tzw. „lore”. W samej produkcji powrócą bohaterowie znani z poprzednich części, w tym zły czarnoksiężnik Zaks, nie zabraknie też nowych postaci.
Rozgrywka w Dizzy Returns ma być klasyczna – zabawa polegać ma na skakaniu po platformach, rozwiązywaniu zagadek, omijaniu przeciwników i pułapek i zwiedzaniu lokacji. Łamigłówki i zadania będzie można wykonywać w sposób „nieliniowy” – developerzy obiecują, że gracz zadecyduje o kolejności wykonywania poszczególnych misji. Same wyzwania mają wykorzystywać mechanizmy nigdy wcześniej nie widziane w serii, w tym fizykę, czas i oświetlenie. Przy produkcji dobrze bawić się będą zarówno osoby grające tylko przez kilka chwil, jak i te stawiające na dłuższe sesje.
W czasie rozgrywki wraz z Dizzym zwiedzimy królestwo Zakerii, w tym odświeżone lokacje pokroju Keldor, Treehouse Village i Cloud Castle. Sam świat gry ma być „piękny”, natomiast modele postaci będą trójwymiarowe.
Blitz Games zdecydowało się sfinansować swój projekt za pomocą Kickstartera ponieważ platforma ta pozwala w większym stopniu zainteresować graczy powstającymi grami, a przy okazji zebrać wymagane fundusze. Dzięki takiej akcji developerzy mogą też współpracować ze swoimi fanami. Inna sprawa, że twórcy wielokrotnie przedstawiali projekt na Dizzy Returns wydawcom i żaden z nich nie był zainteresowany wsparciem produkcji.
Na realizację projektu Blitz Games potrzebuje co najmniej 350 tysięcy funtów. Oczywiście w zamian za wsparcie gracze mogą liczyć na kilka bonusów, w tym na cyfrową wersję gry dostępną po jej premierze oraz dostęp do materiałów udostępnianych przez twórców Dizzy Returns. Wpłacić pieniądze możecie TUTAJ.
Premiera gry zaplanowana jest na trzeci kwartał 2013. Poniżej znajdziecie wideo-wiadomość od developerów.

Czytaj dalej
20 odpowiedzi do “Dizzy Returns: Wirtualne jajo powraca [WIDEO]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Dizzy panie kolego to nie na pegasusa był tylko dużo wczesniej bo pamieta czasy Atari i comodore64 i ci mogą go pamietac.
przesadzili z tymi 350 tysiącami funtów
Pegasus- któż go nie miał? Świetna maszynka. Ale Dizzy’iego nigdy nie kumałem- robił sobie ze mnie jaja.
@Secundus Na Pegazusa był Dizzy. Przynajmniej z tych czasów go pamiętam :]
Pierwszy byl na zx spectrum, ale wszyscy kojarzą Dizzyego z Pegazuska <3 The Fantastic Adventure of Dizzy jest Debeściackie, oby się uzbierało!
Ja tam Dizzy kojarzę głównie z C64 i Amigi, np. Dizzy 3, Dizzy: Prince of the Yolkfolk czy Crystal Kingdom Dizzy. Całkiem niezła platformówka z elementami logicznymi i przygodówkowymi. Pamiętam, że wszyscy nasi ziomkowie (inne jaja) mieli imiona zaczynające się na literę „D” – Denzil, Dylan, Daisy itd. Fajnie, że padł pomysł na reaktywację Dizzy’ego.
@Dariusxq|No nie wszyscy, bo ja pamiętam właśnie z C64.
Grałem na Amidze 🙂 w sumie to była zabawna platformówka
E tam. Dla mnie najlepsze było i tak Go Dizzy Go.
350 k funtów na platformówkę (zapewne 2d) to nie przesada? A dwa jak sami autorzy wspominają robią „mini games” więc zapewne nie będzie to mega ambitne…
Myśleli że jak gra stara to ludzie od razu się na nią rzucą ale zazwyczaj jest tak że gdy wciągu dobry nie zbierze się 25 % całej sumy to po projekcie więc los tej gry już jest przesądzony ale może autorzy Dizziego jak innych gier zrozumieją że kickstarter nie daję wszystkim co mają ambitne plany mnóstwo kasy
Fantastic Adventures of Dizzy to jedna z najlepszych gier przygodowych w historii, do tego nawet dzisiaj prezentuje się wciąż świeżo i znakomicie. Obłędny poziom trudności, fenomenalny klimat, świetne, wręcz niezapomniane zagadki i lokacje… takiej różnorodności lokacji to mogą tej nesowej produkcji pozazdrościć wszystkie crpg razem wzięte, czego tam nie było, las z rodziną Dizziego, nadbrzeżne miasto, statek Piratów, plaża z wyspami tropikalnymi, upiorny cmentarz, wulkan, kopalnia, ogromny wodospad…
Ja tylko czekam na recenzję Yahtzee’ego tegoż Powrotu(jeśli w końcu wyjdzie).
Fajnie, fajnie, ale dlaczego Kickstarter?
Według mojego dawno nie aktualizowanego przelicznika waluty 350 000 funtów, to jest 1 750 000 złotych!!!! Ja rozumiem, żeby robili rpga, ale na prostą platformówkę tyle kasy? Bez obrazy, ale dla mnie to po prostu pazerne świnie trzepiące kasę na sentymentalnych graczach…
@Secundus: autor miał pewnie na myśli Fantastic Adventures of Dizzy z 91 roku (moim zdaniem najlepsza część cyklu)? W Polsce była bardzo popularna właśnie za sprawą pegasusa i była to jedna z niewielu gier wydanych na niego legalnie, w pudełku, z polską instrukcją i ładniejszym niż gry bazarowe cartdridgem. Tak czy inaczej gry o jajku wspominam bardzo miło, czy to w wersji z pegasusa czy z amigi (czasów atari i c64 nie pamiętam).
Jeszcze dodam, że gra była świetna ale jako taka prosta gra przygodowa z elementami platformówki. Jako sama platformówka już gorzej to wyglądało, bo sterowanie było strasznie sztywne – nie było tutaj startu do starego super mario bros. Zagadki polegające na zbieraniu i używaniu (często połączonych ze sobą) przedmiotów, robiły jednak swoje. To co irytowało w tej grze to oczywiście brak sejwów czy nawet systemu haseł, bo kiedy nie wiedzieliśmy gdzie iść i co zrobić rozgrywka znacznie się wydłużała…
@2real4game: ja początkowo jej nienawidziłem. Dostałem carta zwanego popularnie „złotą czworką” (chociaż w przeciwieństwie do „golden five” nie była to raczej oficjalna nazwa), patrzę jest dizzy, odpalam i… Ej, to nie jest dizzy! Tzn. nie ten którego oczekiwałem. Potem polubiłem tę grę bo była naprawdę dobra, ale jednak wolę jajko jako platformówkę z elementami przygodówki a nie grę logiczno-zręcznościową, w widzianym od góry labiryncie mieszczącym się na jednym ekranie.
Szpilałem we wszystkie odsłony na moim C128 (oczywiście w trybie C64). Bardzo sympatyczna seria tyle ze nie wiem czy obecne pokolenie graczy to doceni…
Oooo jaaa… jeśli miał by wyjść Dizzy z epicką przygodą namalowaną tak cudownie jak Rayman Origins/Legends, to ja bym się w nim zakochał od pierwszego wejrzenia! Pierwsze szkice i koncepty wyglądają świetnie! Ale cel… ponad półtora miliona złotych na platformówkę na iOSa i PC, to chyba „ciut” za dużo :/ Niemniej jednak ja dorzucę parę groszy!