
Cliff Bleszinski nie przejmuje się słabym startem LawBreakers

Jak informowaliśmy kilka dni temu, najnowsza gra ojca Gears of War nie spotkała się ze zbyt ciepłym przyjęciem ze strony pecetowców, ale Cliff Bleszinski bagatelizuje sprawę. W rozmowie z serwisem Eurogamer powiedział:
To maraton, nie sprint. Wolę niedocenioną grę, która powoli staje się czymś, co ludzie uwielbiają, niż coś, co debiutuje z przesadną pompą i spotyka się z krytyką. (…) Zamierzamy zwiększać rozpoznawalność i wspierać produkt – jeśli przyjrzysz się fenomenowi, jakim jest League of Legends, zauważysz, że zaczynało jako mod do Wacrafta III i powoli lecz pewnie przerodziło się w niesamowitą rzecz.
Deweloper wymienia również przyczyny, dla których jego gra zaczęła z tak niskiego pułapu. Jedną z nich jest chaos, jaki wynikł z pierwotnego ogłoszenia gry jako free-to-play, a następnie przejścia na klasyczny model biznesowy.
Kiedy ogłosiliśmy grę jako free-to-play, na każdym forum mogłeś przeczytać reakcje w rodzaju: „Cliff wrócił, super, ale free-to-play?”. (…) Z free-to-play jest ten problem, że istnieją dobre gry free-to-play, na przykład League of Legends, ale jeśli chodzi o shootery, gracze są bardzo cyniczni w stosunku do nich. Spodziewają się wypożyczania broni, spodziewają się, że ich portfele będą drenowane, a z drugiej strony przywykli do mikrotransakcji w grach za 60 dolarów. Pomyśleliśmy więc: „a co ze średnią półką cenową?”. Przenalizowaliśmy dane odnoszące się do kwestii finansowych i okazało się, ze gracze naprawdę doceniają 30 dolarów jako punkt wyjścia. Zgadzają się też wydać 30 czy 40 dolarów na skrzynki z przedmiotami kosmetycznymi, by zobaczyć, co jest w pudełku. Tak to już jest – jeśli próbujesz być w porządku, ludzie zwykle reagują na to bardzo dobrze.
Cliff uważa też, że błędem była alfa z czerwca zeszłego roku:
Była niezła jak na to, czym była, ale nie odzwierciedlała pełni tego, co chciałem osiągnąć z moją ekipą. Gdybym mógł cofnąć czas, nie pozwoliłbym na publiczne streamy, bo ostudziły oczekiwania i musieliśmy pracować trzy razy ciężej, by ponownie przekonać do nas ludzi, którzy się wówczas zawiedli.
Bleszinski wierzy jednak w ostateczny sukces swojej gry i twierdzi, że zamierza trafić do hardkorowych fanów strzelanek, a LawBreakers będzie wspierane jeszcze przez bardzo długi czas.
Recenzję LawBreakers autorstwa enkiego przeczytacie w CDA 10/2017.

Czytaj dalej
15 odpowiedzi do “Cliff Bleszinski nie przejmuje się słabym startem LawBreakers”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
„To maraton, nie sprint.”
A może próba pchania się w zatłoczony market przez OW, Paladins itd. nie pomogła?
Oj Cliffy, żeby ci te słowa ością w gardle nie stanęły, jak ludzie stracą CAŁKOWITE zainteresowanie na rzecz innych tytułów, i pełno-płatnych, jak Overwatch i f(r)ee to p(l)ay jak TOXIKK albo Quake Champions
LoL był modem do Warcrafta? Haha o k*rwa co? xD
Chyba ma rację, gada z sensem. Osobiście jestem zainteresowany.
Jest weekend a z dnia na dzień coraz mnie osób w ogóle to odpala XD|http:steamcharts.com/app/350280
@PanMac – Zdaje się że tej grze znacznie bliżej do UT i quaka, niż tych bajkowych, miękkich „shooterów”
@Axel93 Chodzi o fakt, że oryginalna DotA była modem do Warcrafta 3, a LoL powstał na jej podstawie.
Jestem rozczarowany, ale nie produktem, grałem w bety i bardzo mi się dobrze grało. Jestem rozczarowany startem gry i teraz faktycznie nie ma sensu kupować jej, bo obawiam się że jest, hmmm, „dead on arrival”. Poczekamy, może będzie rezurekcja.
Cliff Bleszinski raczej nie musi się martwić słabym startem LawBreakers, zapewne sporo zarobił w studiu Epic Games więc może tworzyć gry dla zabicia czasu czy zabawy, żeby każdy producent wspierał grę po premierze to by w branży growej się poprawiało na lepsze.
gra została słabo przyjęta z winy jego autora, który uznał, że jego nazwisko sprzeda wszystko i wystarczy za cały marketing. Przez to o grze było strasznie cicho, jakby to był indyk sprzedawany za maksymalnie 20 euro.|Wymówka z tym free-to-play to też wymysł. Przecież Overwatch też był rozpatrywany początkowo, jako tytuł FTP, ale wszyscy na niego czekali i nie zastanawiali się tylko, jak będą wyglądać mikropłatności.|Zabrakło odpowiedniego marketingu.
Każdy kto trochę gra w sieci wie że jedną z najważniejszych rzeczy jest to czy i w jaki sposób gra jest wspierana. Czy łata się błędy, czy eliminuje się oszustów, czy wprowadza się nowe treści, czy są wydarzenia itp. W przypadku Blizzarda jest to pewne. Cliffy też to czuje, stąd pewnie te słowa. Jednak gdy gra sieciowa nie odnosi sukcesu na starcie, to później jest już bardzo ciężko. Po roku od premiery nikt już nie jest zainteresowany „starociami”, bo w tym czasie zapowiedzianych jest kilka kolejnych gier.
Z rainbow six siege na stracie było blado ale ostatecznie się przyjęło.
gry mp nie wnoszace za wiele nowosci powinny byc darmowe – wszystko juz bylo?! to po co mam placic za to samo po raz kolejny?
Cliffy i spółka z Epic Games by zrobili Unreal 3 😉