
CD Projekt przejmuje studio Molasses Flood

CD Projekt ogłosił nabycie Molasses Flood. Jak podaje serwis Bankier.pl, rodzima spółka zawarła umowę inwestycyjną dotyczącą kupna 60 procent udziałów wspomnianego studia. Bostońska ekipa została założona w 2014 roku przez weteranów branży interaktywnej rozrywki, którzy w przeszłości pomagali rozwijać marki Bioshock, Halo, Guitar Hero i Rock Band. W ostatnich latach amerykańskie studio skupiało się na tworzeniu gier survivalowych (The Flame in the Flood oraz Drake Hollow). Według najnowszych planów, Molasses Flood ma pracować nad „ambitną” grą. Tajemniczy tytuł będzie bazował na jednej z marek należących do CD Projektu.
Hello Boston! pic.twitter.com/kmmkLzYm4E— CD PROJEKT IR (@CDPROJEKTRED_IR) October 22, 2021
Adam Kiciński, prezes CD Projektu, odniósł się do opisywanej transakcji w następujących słowach:
Wciąż szukamy zespołów, które podzielają nasze wartości i kulturę, i chcą razem z nami robić świetne gry. Załoga The Molasses Flood to ambitny i doświadczony zespół, który stawia na jakość i posiada technologiczny know-how. Jestem przekonany, że wniosą do firmy dużo talentu, ambicji i determinacji.
Jeszcze kilka miłych słów od Forresta Dowlinga, szefa Molasses Flood:
Od początku istnienia The Molasses Flood naszym celem było tworzenie gier, które inspirują innych. Współpraca z CD Projektem to dla nas możliwość dotarcia do graczy na całym świecie i jednocześnie okazja do współpracy ze studiem i markami, które kochamy. Jesteśmy bardzo podekscytowani faktem, że możemy kontynuować naszą misję tworzenia gier wraz z CD Projektem.
Przypomnę, że w marcu CD Projekt kupił Digital Scapes. Kanadyjski zespół wpierał rozwój Cyberpunka 2077.

Czytaj dalej
15 odpowiedzi do “CD Projekt przejmuje studio Molasses Flood”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Nieźle. Tylko niech im woda sodowa nie uderzy do głowy.
Może spróbują naprawić cyberpunka?? XD
Ciekawy zakup.
Pod hasłem „ambitna gra” pewnie kryje się stworzenie poprawnie działającego Cyberbuga na konsole nowej generacji.
CP2077 Adventure Card Game
„Wciąż szukamy zespołów, które podzielają nasze wartości i kulturę” – strach zapytac jakie to wartości i kultura
@Maciejka01: za późno
@tommy50 to nie jest takie proste,w Polsce rynek devu wygląda tak, że będąc juniorem w c dostajesz 120 PLN netto za godzinę od kontraktorni i idziesz do banku przepisywać jakieś cudaczne systemy corebankingowe przez 5 lat. Nikt mając taką kasę (poza pasjonatami) nie pójdzie do gamedevu. Do tego po co komu junior, który gada jakie to nowości nie wprowadza nowa wersja Javy a nie potrafi tego wykorzystać, a jak mu wspomnisz, żeby pisał jakieś mirkoserwisy to powie że nie to mu obiecywano i on odchodzi.
Nie żebym krytykował devow, bo sam pracuje w ten sposób dla banku i to normalne, że każdy woli zarabiać mniej niż więcej, ale nawet w bankach są problemy ze znajdowaniem ludzi, którzy zaraz nie pójdą sobie gdzieś indziej ze swoją wiedzą. Nie wiem, jak to wygląda za oceanem, może tam też jest taki problem, ale wydaje mi się, że grono gamedevow w Polsce nie jest jakieś mega wielkie, bo dobry programista podszkoli się z innej technologii i sobie pójdzie gdzie indziej pracować 8 godzin na b2b,co jest normalne
A jak ktoś chce wejść w ogóle w dev to niech niestety idzie się uczyć sam. Devow po bootcampach jest sporo i jedyne co potrafią to rodzic problemy. Po co komu junior, żeby ktoś po nim musiał poprawiać i robić reverty kodu? Może i jest dużo osób chcących kodzic, ale co z tego, jak nie potrafią tego robić? Doszkolenie kogoś zwłaszcza w tak trudnej części jak gamedev raczej nie trwa pół roku niestety. Powód jest prosty – idziesz do banku i wszystko co robisz to implementowanie cudzych pomysłów itp
Idziesz do gamedevu i masz zaimplementować fizykę wody czy śladów kroków na śniegu i bez takiego doświadczenia (a czegoś takiego uczysz się niestety pracując z kimś kto to już umie, albo kradnąc kod ze stacka xD) to sorry, ale podejrzewam że średnio się nadasz do tego. Dlatego dużo łatwiej wziąć nawet droższych devow którzy zrobią co trzeba. No i pamiętaj, że jeśli masz juniora i doszkalające go go seniora to nie masz 2 devow, masz 0. Bo junior się uczy, a senior jego uczy i w efekcie masz problem.
@lett4l w radiu słyszałem że gamedevów aktywnych mamy ponoć 12,000.
@lett4l – ladnie to opisales. @Engardo – a mowili w tym radiu jak wiele ludzi woli cos swojego? Dzisiaj wszystko masz jak na tacy, jezeli nawet ja jestem w stanie sie odnalesc jako samouk ktory wszedl w to wszystko z wiedza na poziomie zero to co dopiero synki co maja know-how. Dzisiaj trzeba byc sadomasochista zeby pojsc do jakiegos wiekszego studia. Kij z grindem, masz za to placone ale te chlopaki\dziewczyny wychodza z tamtad wypaleni. szkoda zdrowia
Hmm, no nie wiem, czy bym ufał takim liczbom. Jak to policzyć? Przecież nie ma osobnego PKD dla gamedevow, po drugie nie wiadomo ile osób pracuje w takich firmach robiących gry, nie jest też powiedziane że to są sami devi, no i możliwość przebranżowienia się w devie jest prosta (np dużo frontendowcow to ludzie po budowlance itp, na polibidzie mieli podstawy js, zrobili boitcamp z angulara i reacta i cyk). Wydaje mi się że to 12000 jest nie do zweryfikowania, z resztą ciężko powiedzieć czy to dużo czy malo
Swoją drogą patrząc po tym, że jako dev dostajesz tygodniowo po kilkanaście wiadomości na linkedinie od samych kontraktorni – wydaje mi się, że gamedev to na prawdę w 99% ludzie którzy tam idą się uczyć stacku technologicznego i jakiejś bardziej zaawansowanej algorytmiki żeby potem iść na swoje z różnorodnym cv, niż ludzie chcący tam robić pieniądze i siedzieć po 20 lat.