rek
rek
Często komentowane 233 Komentarze

Kto ma chrapkę na zestaw gadżetów z LEGO Batman 3: Poza Gotham? Konkurs!

Kto ma chrapkę na zestaw gadżetów z LEGO Batman 3: Poza Gotham? Konkurs!
Co powiecie na konkurs? Mamy do rozdania sporo gadżetów związanych z wydaną niedawno grą LEGO Batman 3: Poza Gotham. Co należy zrobić, aby je zdobyć?

Tym razem chcemy się od was dowiedzieć, jakie są wasze najzabawniejsze wspomnienia związane z klockami LEGO. W komentarzach poniżej opiszcie sytuację, która zapadła wam w jakiś sposób w pamięć (dlaczego?), lub konstrukcję, którą zbudowaliście. Ważne – starajcie się zmieścić w jednym komentarzu! Wpisy, które nie spełnią tego warunku, nie będą brane pod uwagę.

No dobrze, ale co można wygrać? Autorzy pięciu najlepszych komentarzy otrzymają zestaw składający się z jednej koszulki, jednego kubka i czterech naklejek. Poza tym osoby, których wpisy zajmą miejsca na podium, dostaną dodatkowo po dwa etui na telefon, dwóch ostatnich laureatów otrzyma z kolei po jednym.

Innymi słowy nagrody prezentują się następująco:

  • miejsca 1-3 – koszulka, kubek, cztery naklejki, dwa etui na telefon
  • miejsca 4 i 5 – koszulka, kubek, cztery naklejki, etui na telefon
  •  

    Wszystkie gadżety związane są oczywiście z grą LEGO Batman 3: Poza Gotham. Na podzielenie się swoimi najzabawniejszymi wspomnieniami z duńskimi klockami macie czas do jutra do godziny 23:59.

    rek

    233 odpowiedzi do “Kto ma chrapkę na zestaw gadżetów z LEGO Batman 3: Poza Gotham? Konkurs!”

    1. Wczoraj zbudowałem obudowę do turbiny tesli. https:www.youtube.com/watch?v=n-HahWtvbDY. Mam nadzieję, że też uda mi się ją rozpędzić do 15000 obr/min.

    2. Rok 1998. Frankfurt nad Menem. Właśnie tam przez lata mieszkała moja babcia, więc wraz z rodzicami udaliśmy się do niej na kilkudniowy pobyt. Obok domku babci mieszkało starsze niemieckie małżeństwo bez dzieci a pasją już ś.p Joachima było kolekcjonowanie klocków LEGO i układanie ich w nieotwartych pudłach na półkach. Pasją zaraził go ojciem – Duńczyk. Moment, gdy pozwolono mi zabrać jeden dowolny zestaw – wziąłem zestaw 3722 był niesamowity, gdyż był to pierwszy mój zestaw droższy niż 30 zł. Istna magia 🙂

    3. Nie miałem klocków lego ._.

    4. Parę dobrych lat temu (10+). Mieliśmy z bratem różne zestawy pomieszane w jednej wielkiej skrzyni. Zawsze jak nas naszła faza na budowanie, znikaliśmy w pokoju na 2-3 dni zostawiając klocki porozwalane na całym dywanie. Niestety brat o tym zapomniał podczas jednej ze swoich nocnych wycieczek do WC. Mieliśmy jeden pokój i piętrowe łóżko. Akurat tej nocy spanie „na górze” przypadło jemu. O 4 nad ranem obudził mnie rozdzierający krzyk, który był spowodowany wylądowaniem na tychże klockach. Do dziś mnie to bawi

    5. Nie kryjąc to po dziś dzień mam gdzieś u siebie w pokoju takie większe pudło z klockami LEGO, więc spokojnie pamiętają one lata 90-te. To co najmilej wspominam z klockami to 1. zestaw z pirackim statkiem(http:bit.ly/1CBl45R – obecnie kosztuje nawet 400$), było to dla mnie ogromna konstrukcja, 2. budowanie wszelakiego typu pojazdów, jedyne co mnie ograniczało to liczba klocków 🙂 Mile to wszystko wspominam, nawet rozważam kupno nowego zestawu 😉

    6. Mając około 12~13 lat zbudowałem z lego dla młodszej siostry karuzelę dla lalek. Obracała się przez mały silniczek elektryczny i gumkę recepturkę (lego technic wtedy to było tylko marzenie). Niestety silniczek szybko się spalił. Piękne wspomnienie (ciekawe czy siostra to w ogóle pamięta…)

    7. HejterNumeroUno 2 grudnia 2014 o 12:55

      Ja będąc łebkiem chciałem stworzyć podwodny świat z LEGO- chciałem zakupić akwarium i w ogóle. Potem dorwałem jakiś większy plastikowy pojemnik, wsadziłem jakieś pojazdy i ludzi, wlałem wody i… wszystko uniosło się na powierzchnię- zniesmaczony, odechciało mi się „podwodnego świata z LEGO”.

    8. rudolfiniollo 2 grudnia 2014 o 12:58

      m miałem z 9-10 lat jak poznawałem klocki lego a najlepszym wspomnieniem zawsze będą święta gdzie w tym czasie zawsze dostawało się przynajmniej 1 paczuszkę z tymi klockami 😀 to było coś 🙂 nie ma nic fajnego jak dostać pod choinkę duży zestaw klocków lego ba do tej pory gdzieś jeszcze są zdjęcia 😀

    9. A ja pamiętam jak wymyśliłem z kuzynem bardzo ciekawą grę , której celem było zniszczenie wszystkich zestawów lego (głównie star wars).Polegała ona na tym , że z zabawkowej katapulty (ale nie z lego) strzelaliśmy przeróżnymi kulkami i trzeba było trafić z odpowiedniej odległości np. jeśli droid bojowy mógłby być trafiony z odległości 2 kroków , aby go zniszczyć trzeba było trafić w niego 2 razy , natomiast z odległości 4 kroków (od droida) był on niszczony za pierwszym razem.Była to fajna gra.Polecam.

    10. cdactionrules 2 grudnia 2014 o 13:10

      To było 8 lat temu wakacje tuż przed moim pójściem do gimnazjum, dzieci myślą że są 'prawie” dorosłe, jednak wciąż posiadają mentalność dziecka. Wtedy to na urodziny mój młodszy brat (wtedy kończył 5 lat) dostał wielki zestaw lego(Royal King’s Castle) i zaraz zabrał się za układanie a ja spoglądałem myśląc dlaczego ja nie dostaje takich fajnych prezentów. Jak tylko brat spuścił z oka swój prezent zwinąłem go i poszedłem się bawić. A gdy zostałem nakryty rzuciłem zamek w jeziorko pełne paskudnej brei

    11. „Znaleźć” klocek bosą stopą. To są dopiero wspomnienia na lata.

    12. Ja pamiętam gdy jako dzieciaki z bratem dostaliśmy pod choinkę zestaw lego ciężarówka + helikopter (o taki: http:media.peeron.com/pics/inv/setpics/5590-1.1167360626.jpg ).|Wiadomo w tym wieku współpraca nigdy nie układa się dobrze. Chęć ułożenia zestawu była tak duża, że składaliśmy go w tajemnicy przed sobą.. w nocy, z latarką.. Do czasu aż pewnej nocy razem wpadliśmy na ten plan i spotkaliśmy się przy zestawie.. W skrócie oczywiście kłótnia no i rodzice wówczas nie byli zachwyceni, że im nie dajemy spać

    13. Więcej beki miałem z gier lego, gdy grając z kuzynem „dusiliśmy” klocka jako Vader. Z zabawek, to tylko pamiętam, jak z kumpla zrobiliśmy robota. Obudowaliśmy go za pomocą klocków, kartonów, taśm i innych rzeczy. Jedyny problem taki, że nie mógł się ruszać :< .A w 4 osoby nie daliśmy rady go podnieść bez niszczenia dzieła. Jak wlazły klocki technic i inne b mobilne części, to niestety odechciało się im bawić. No ale mi nie 😛

    14. Miałem wtedy ok. 7/8 lat. Bawiłem się Lego budując statek kosmiczny. Przy budowie skrzydła pewien klocek nie chciał się wpiąć. W końcu go upchałem ale przy tym nieźle się zaciąłem. Wybiegłem z pokoju do rodziców, a oni dali mi plaster i pocieszyli. Wracając nadepnąłem jedną nogą na ten zły klocek ,który mnie zranił, przewrociłem się i upadłem na statek niszcząc go. Mój krzyk obudziłby umarłego gdyby nie fakt że nie mieszkałem koło cmentarza. 😀 Jestem ciekaw czy moje wspomnienie kogoś rozbawi 😉

    15. Jak jeszcze byłem mały (chyba z 9 lat miałem) to otrzymałem od swojego starszego o kilka lat wujka dość spory woreczek klocków. Nie było to z żadnego zestawu, po prostu losowe klocki zebrane do kupki 😀 Wpadłem na genialny pomysł zbudowania jakiegoś wojskowego samochodu (jak to mały chłopiec). Moje arcydzieło powstawało kilka dni, ale udało mi się zużyć dosłownie wszystkie klocki, jakie miałem! Potem już tylko przebudowywałem i udoskonalałem swoją zabawkę, która pozostawała ze mną przez bardzo długi czas 🙂

    16. Pamiętam, jak z bratem ciotecznym jako małe chłopaki (7 i 10 lat) przez cały dzień robiliśmy z Lego samochód, który potrafił sam jeździć. Do środka wpakowaliśmy mały silniczek, a jako pasa między silnikiem i kołami użyliśmy dwóch gumek recepturek. Wystarczyło przyłożyć kabelek do silniczka i samochód jechał, ale nie mógł skręcać. Ale na to też dzieciaki znalazły sposób – zbudowaliśmy tor wyścigowy, na którym co trochę poustawialiśmy „ściany” z grubej tektury, dzięki czemu auto skręcało. Best day ever! 😀

    17. Moja historia może nie jest bardzo ciekawa, ale wydaje mi się, że pięknie podkreśla magię klocków LEGO. Miałem taki zestaw mieszankę (różne klocki). Chcieliśmy z bratem zbudować rakietę kosmiczną, ale brakowało nam elementów na skrzydła. Zaczęliśmy przerabiać, ale na futurystyczną łódź też nie starczyło. Po kilku przeróbkach (i przy wykorzystaniu prawie wszystkich elementów) skonstruowaliśmy coś co przypominało nowoczesny bolid. Ludzików starczyło nawet na obsługę pit-stop. LEGO są niesamowicie elastyczne:)

    18. Historia z bliskiej przeszłości – szef doszedł do wniosku, że trzeba jakoś trzeba udekorować biuro, więc zamówił mnóstwo zestawów Lego. Od tego czasu co trochę przychodzi nowy zestaw, który trzeba złożyć. Jakiś czas później padł pomysł zrobienia makiety kolejkowej z Lego, której jeszcze nie skończyliśmy.

    19. Z resztek LEGO Technic zawsze z siostrą robiliśmy pomniejsze roboty. Kiedy się ich trochę nagromadziło urządziliśmy se zabawę, że roboty się buntują i dokonują krwawej rzezi na swoich twórcach, po czym uciekają na wolność. Nie mieliśmy wtedy nawet 7 lat, o ile dobrze pamiętam.

    20. Robienie cały czas w kółko niszczyciela z Star Warsa 😀 Co prawda klocków takich nie miałem co by nawet kolorystycznie,nie było podobne do niszczyciela,ale szacunek wsród kumpli był kiedy nim „latałem”.

    21. Budowałem dom z klocków lego, miałem może z 9 lat. No i tak siedzę, buduje, buduję i kończę jeden z pokoi w którym został do udekorowania tylko stół i tak pomyślałem że postawię tam radio. No i tak grzebię w tej kupie klocków i szukam owego radia. Minęła może godzina i się poddałem. Wstałem, poszedłem do kuchni i nagle za plecami słyszę jak coś upada. Odwracam się a to radio na którym siedziałem przez te kilka godzin zabawy z klockami LEGO 😀

    22. Gdy byłem dzieciakiem i potem nastolatkiem, to przez kilka lat spędzałem godziny na rozgrywaniu meczów piłkarskich. Nie były to zwyczajne mecze 🙂 Grałem ludzikami z klocków lego właśnie 🙂 Coż to była za zabawa! Grałem po jednym ludziku na bramce i po jednym w polu. Jednego trzymałem w prawej ręce drugiego w lewej, za piłkę służyła kostka do gry. Bramki zbudowane z klocków, miały nawet siatkę( taką od pomarańczy). Prowadziłem rozgrywki ligi polskiej, ligi mistrzów i mś.,prowadziłem rankingi drużyn w zeszyt

    23. Ha! Jako młody fan samochodów i wszelkich wyścigów wielokrotnie postanawiałem połączyć swoją kolekcję klocków LEGO wraz z kolekcją kuzyna i jego dywanem (Duży dywan z takim kolorowym odrysem miasta i ulicami). Aby grać w takiego rozpikselizowanego NFS-a tworzyło się różne bryki, od 'szybkich’ po 'pancerne’. Plansza w wyobraźni była w 3D. Ruchy podzielone na 'punkty ruchu’, checkpointy… dodatkowo była możliwość rozjeżdżania się i rozbijania (ręcznie się wyjmowało klocki i imitowało głosy). Wypas! 😀

    24. Kiedyś, gdy byłem mały bawiłem się z innymi w miasto. Każdy miał swój domek, który urządzał.|Każdego dnia ktoś inny miał urodziny i całe miasto zbierało się u niego. Zazwyczaj bawiliśmy się w 5 osób i było przy tym mnóstwo zabawy.

    25. Kiedy byłem mały klockami LEGO bawiłem się prawie bez przerwy. Jako, że paznokciami LEGO strasznie trudno odczepić używałem do tego celu zębów:-) . Niestety pewnego razy złośliwy klocek przywarł do drugiego tak mocne, ze nie dało się ich odczepić. postanowiłem więc że mocnym szarpnięciem podważe je zębami. No i tym sposobem pozbyłem się dwóch przednich zębów naraz (na szczęście były to mleczaki:-)). Od tego czasu już nie stosuje tej wspaniałej metody oddzielania klocków od siebie 🙂

    26. Kiedyś uwielbiałem Lego z serii Star Wars. Na niektóre zestawy nie było mnie stać, więc drukowałem wzory z internetu, a potem naklejałem je na kupione na allegro białe hełmy klonów. Czasami naklejałem na głowy, a ponieważ miałem ich mało, przyklejałem twarze z dwóch stron 🙂

    27. Nie wiem ile miałem lat, ale ze znajomym wymienialiśmy się postaciami z Lego. Miał on Zielonego Goblina ze Spider Mana, ale nie chciał się za nic wymienić. Więc kiedy jakoś go na to namówiłem poszedłem do niego do domu by się wymienić, a on pokazał mi Goblina, był pogryziony, mówił że pies to zrobił. Nie doszło do wymiany. Po kilku latach przyznał mi się, że sam go pogryzł bo nie chciał abym go w ogóle dotykał.

    28. GraczPrzodowy 2 grudnia 2014 o 14:42

      Moje zabawne wspomnienia związane z LEGO są jak moja dziewczyna.|Nie mam dziewczyny.

    29. W zeszłym roku przyniosłem lego z piwnicy. Teraz mam lat 20. Jak usiadłem do przeglądnięcia co tam właściwie mam to po 3 dniach ciągłego układania oczywiście z przerwami ułożyłem kilkanaście zestawów które kiedyś miałem ale rozłożyłem i pomieszałem. Dla pomocy znalazłem strone na której była większość instrukcji z wyprodukowanych zestawów. Jak byłem mniejszy to zawyczaj składałem zestaw raz i go rozkładałem na części które lądowały w całej szkrzyni żeby potem składać coś randomowego.

    30. AlexeiKaumanavardze 2 grudnia 2014 o 14:57

      Kiedyś włożyłem moje LEGO Bionicle do lodówki. Bo miałem zestaw lodowego moto-robota (transformera)?, i po włożeniu do lodówki pokazywały się ukryte napisy na „pudełku” (pod wpływem temperatury) i kod do pobrania bonusów z neta (nie pamiętam co to było). W każdym bądź razie „to” świeciło, a że spaliła się lampka w lodówce, to po otworzeniu lodówki, przez nieświadomą niczego moją mamę… Slender przy tym krzyku to cienias xd

    31. Matthaius117 2 grudnia 2014 o 15:06

      Nigdy nie stosowałem się do instrukcji. Zawsze za najlepszą zabawę miałem to, co sam wymyśliłem z dostępnych mi części. A miałem ich dużo 🙂 Z dozą fantazji i ogromnej wyobraźni dwa wielkie pudła klocków LEGO każdego dnia za mojej młodości mogły przechodzić wiele transformacji. Od wielkiego miasta na Ziemi, przez statek piracki, na wielkim statku kosmicznym z setkami myśliwców na pokładzie włącznie 🙂 ” It’s not about the instruction, it’s about having an imagination.” 😉

    32. Wspomnienie w klockami lego które najbardziej utkwiło mi w pamięci? Hmm… miałem wtedy może z 4-5 kuzyn właśnie dostał nowy zestaw klocków (z tego co pamiętam nie były to oryginalne klocki firmy Lego) był to jakiś samochód ale mniejsza o to 🙂 Pamiętam, że zaczeliśmy się z kuzynem (jest on starszy o 4 lata) szarpać i w wyniki tej szarpaniny kuzyn połknął klocek, zaczął się dusić a ja nie wiedziałem co mam zrobić. Rodzice szybko ogarnęli. Pamiętam tą akcje bardzo dobrze ale się wtedy najadłem strachu 😀

    33. Co ja najlepiej pamiętam z okresu bawienia się klockami LEGO? Chyba ogromne pudełko pełne klocków z przeróżnych zestawów. Było tego mnóstwo, a i tak nie używało się instrukcji, tylko robiło np. wybrzeże piratów na statku kosmicznym w wulkanie 😀 |Ale najlepszy i tak był małż – jeden klocek, do którego mój brat włożył perłę (żółty klocek). I ta perła jest tam od ponad 10 lat, bo brat nie chciał, by ktokolwiek otwierał jego sssssskarb 😀

    34. W przedszkolu byłam ubóstwiana przez przedszkolanki – dziecko spokojne i bezproblemowe. Dnia pewnego przywieziono karton Lego. Ja także ruszyłam ochoczo budować mój zamek. Ukończywszy konstrukcję podziwiałam swoje dzieło, gdy jeden z chłopców biegnąc runął na moją budowlę, niszcząc ją całkowicie. Wpadłam w amok. Ugryzłam chłopaka w przegub ręki i wisiałam na nim z zaciśniętymi zębami tak długo, aż przedszkolanki nie „oderwały” mnie od ofiary. Zyskałam ksywę „buldog” i straciłam miłość przedszkolanek. 🙂

    35. Kiedyś nadepnąłem na klocka LEGO…

    36. Z dzieciństwa pozostało mi sporo LEGO więc gdy je ujrzałem wpadłem na głupi pomysł jak to mam w zwyczaju.Postanowiłem zrobić z klocków taboret.Po złożeniu okazał się nawet wygodny tylko trzeszczał.To trzeszczenie było zwiastunem tego co ma za chwilę się wydarzyć.Będąc pewien wytrzymałości mojej konstrukcji postanowiłem usiąść całym ciężarem ciała.Niestety było bardzo zły pomysł.Taboret rozpadł się na kawałki i powbijały mi się w każde możliwe miejsce.Śmiech wszystkich którzy to widzieli była bezcenna.

    37. Może najpierw ogłoszenie konkursu od msi http:www.cdaction.pl/news-40097/zrob-mema-i-zdobadz-gamingowe-sluchawki-i-mysz.html ? Będę wdzięczny:)

    38. Podczas wizyty u mojego wujka odkryłem, że jego syn posiada dosyć nowe i spore zestawy klocków. Ponieważ dawno nie bawiłem się właściwie niczym, postanowiłem zbudować kuzynowi jakiegoś skorpiono-pająko-kraba. Wynik przeszedł moje oczekiwania. Gdy oddałem go do użytku małemu, również mu się podobał, jednak już po kilku chwilach moje dzieło wylądowało na podłodze. Oczywiście nie miałem nic przeciwko, żeby go odbudować. A potem jeszcze zbudować kilka orłów, samolotów…:)

    39. Kiedyś, za małolata sprzedawaliśmy złom z tatą, a pozyskane grosze wpadały mi jako kieszonkowe. Tak bardzo się tym zagrzałem że bawiąc się Lego zbudowałem ciężarówkę i skupowałem od ludzików klocki, które były różnymi rodzajami złomu. Rozpisałem nawet na kartce cennik za kilogram. To była faza, to były czasy.

    40. Kiedyś bawiłęm się LEGO i musiałem na chwilę wyjść. Wróciłem i zobaczyłem że brakuje jednego klocka. Szukałem go lecz chwile potem mój pies zwymiotował. Tam znalazłem klocka, umyłem go i bawiłem się dalej.

    41. Wspomnienie z LEGO? Cóż… Jakieś tam klocki miałem, ale dokładnie pamiętam coś takiego. |-Mamo/Tato kup LEGO! No proszę, proszę, proszę!|-Synku to jest za drogie. |-No ale mamo/tato 🙁 |-Napisz list do mikołaja. Na pewno Ci przyniesie :)Już jakieś 10 lat czekam na tego mikołaja i nic 😀

    42. Za małolata (ok. 3 lat) mój brat i ja, on miał wtedy jakieś 15 lat poszliśmy na górę zbudować coś z klocków lego. Znaczy on, a ja tylko patrzyłem. No i tak siedzieliśmy tam chyba z 3 godziny, a mój brat zbudował ogromny i piękny zamek. Potem przyszła mama zobaczyć co się dzieje, bo się martwiła, że nas nie ma. Sama była zdziwiona tą budowlą, więc poszła z moim bratem po resztę rodziny a ja zostałem sam. Jako że byłem „tym złym”, to w 5 sekund rozwaliłem całą budowlę, a rodzina patrzała tylko na kupę klocków

    43. Moje ulubione wspomnienie 😉 |Lego Star Wars- podpis pod screenem w CDA „O wielki Obi Wan Kenobi zaraz walnie klocka”. Śmiałem się wtedy i śmieję się z tego dziś, nigdy tego tekstu nie zapomnę ;)Może to związek z grą a nie bezpośrednio z klockami ale jak wspomnienie to wspomnienie 😉

    44. Jako mały szkrab wygrałem zestaw klocków lego taki wielki samolot, elegancki, ładny no po prostu fajny. Oczywiście udoskonaliłem jego składanie na tyle by nadać mu bardziej bojowy charakter. I wystartowałem go z balkonu 😀 Jego lot trwał mniej jak skok batmana ale akcja była przednia. Oczywiście połowa osiedla to widziała więc było wesoło. Był to pierwszy i ostatni lot prototypu Dreamlainera z klocków Lego 😀

    45. Dorzucę swoje parę groszy – jako dziecko miałem sporo klocków Lego, a że były to czasy, gdy kupowało się je jedynie w Pewexie lub za granicą – to oczywiście ich dostępność była raczej niewielka. Ze zwykłych klocków Lego dość szybko wyrosłem i przekazałem je po prostu do Domu Dziecka. Jak na mój wiek w tamtych czasach była do decyzja nader dojrzała. Dzieci były przeszczęśliwe, bo tego typu zabawek tam z oczywistych względów nie było. Lego Technics też tam trafiły, ale kilka lat później:)

    46. Pewnego dnia gdy bawiłem się klockami, przyszła mama i spuściła wodę.

    47. Mając 9 lat zbudowałem duży. zamek Prince. Of Persia|2 minuty po złożeniu. go usiadłem przez pomyłkę na nim i rozwaliłem go. 3 godziny składania poszły na marne

    48. Pamiętam jak wróciłem do domu z gimnazjum i spojrzałem na półkę, na której stał zbudowany przeze mnie domek z lego (nigdy nie budowałem dachów, widok zawsze jak w simsach). Nie bawiłem się klockami już ponad pół roku, bo trochę głupio mając 13 lat, ale tego jednego dnia natknęło mnie, by jeszcze raz rozwalić to, co stało i postawić lepsze, większe, ciekawsze i bardziej dopracowane od nowa. To był ostatni dzień, gdy bawiłem się klockami. W tym samym tygodniu oddałem swoje dwa wiaderka lego dziecku znajomych.

    49. Bedąc w drugiej klasie podstawówki miałem złożone wszystkie figurki Bionicle wprost z filmu.Potem dopadła mnie mania Star Wars nie było dnia bez nowego zestawu(jestem wdzięczny rodzicom za to że mieli kupe kasy).Wprost uwielbiałem bawić się LEGO jak byłem młody

    50. Ja pamiętam jak z młodszym bratem budowaliśmy różne rzeczy z lego i była to świetna zabawa. Ustwialiśmy figurki postaci i robiliśmy bitwy lub natarcia. Ale najlepsze, co pamiętam jak budowaliśmy wieżę, co zajęło nam sporo czasu i tylko ograniczeniem stały się klocki(choć gdybyśmy pewnie mieli o wiele więcej to ograniczeniem byłby sufit 😀 ). Świetnie wyglądała i stała chyba kilka dni, aż do kolejnego projektu. 🙂

    51. Pierwsze i jedyne klocki Lego. To była chyba jakaś remiza strażacka. Nie wiedziałem nigdy jak zrobić drzwi do domku. Raz wpadł mi do głowy genialny pomysł. Wystawić kawałek chudego klocka (1×4) i nabić na niego kawałek papieru toaletowego. Wyglądało świetnie.

    52. Razem z sis brałyśmy masowy udział w konkursach klocków LEGO, jeszcze wtedy kiedy internet z modemu, godzina dziennie komputera, i tak udało nam się wygrać 2 zestawy Straży pożarnej. Rodzice, żeby nie było 2 takich samych, drugi wymienili na Policje, która przypadła mnie w udziale. Zabawa i radość nieziemska, dwie piękne ekspozycje stały na zasłużonym miejscu do czasu, kiedy urodził się brat. LEGO w całym mieszkaniu, u znajomych, w łóżeczku. Do czasu, kiedy urodził się 2 brat-klocki w przedszkolu,w aucie…

    53. Działo się to za mojego baaaardzo młodego wieku. Ja klocków nie miałem ale za to mój kolega z ławki tak. Było to wielkie wiadro zapewniające wystarczającą ilość budulca do skonstruowania wielkich statków kosmicznych. Pewnego dnia wracając ze szkoły wstąpiłem na „minutkę” do niego… po paru bitych godzinach odnalazła mnie moja mama. Okazało się że szukała mnie już cała okolica a ja sobie w tym czasie spokojnie bujałem w kosmicznych obłokach. Po tym zdarzeniu już wiedziała gdzie mnie szukać po szkole 😉

    54. Moje wspomnienie związane z klockami lego nie jest zabawne, patrząc z mojej strony. Miałem z 8 lat i dostałem od kogoś z rodziny klocki na dzikim zachodzie, czy coś podobnego. wszystko było pięknie, aż do momentu aż mój kochany tato nie zaczął mi pomagać je układać. od tego momentu wszystko sie zmieniło. już nie zobaczyłem ich nigdy więcej. teraz mam swoje dzieci, i jak dostaną klocki lego to wtedy ja będę sie nimi bawił. hahhahhahahah:)

    55. ElitarnaKobra 2 grudnia 2014 o 17:20

      Pamiętam jak mój młodszy brat zbudował z klocków coś w rodzaju „samochodu”. Do tego zrobił rampę i rozpędził swoje dzieło do tego stopnia, że uderzyło w ścianę. Pojazd wytrzymał, ale na pamiątkę w ścianie zostało małe wgniecenie.

    56. Moje wspomnienie będzie krótkie, bo i historia klocków lego była krótka. A mianowicie zakupiłem małemu klocki. Jako przykładny ojciec, tak bez okazji. Szkrab rozłożył na dywanie ( ja w tym czasie wyszedłem na chwilę do kuchni). Kluczowe słowo w tej wypowiedzi to „chwila”. Tyle czasu potrzebował mój drugi szkrab, czworonóg, który dotrzymywał synowi towarzystwa. Pomyślał zapewne, że jest to najnowszy wypust na rynku tzw kolorowej suchej karmy i zeżarł wszystko momentalnie, łącznie z ludzikiem. I po…klockach

    57. Moje wspomnienie jest głównie bolesne, ale też dość śmieszne. Kiedy byłam mała, miałam tendencję do rozrzucania klocków po całym pokoju, a miałam ich mnóstwo. Jedna taka kupka usypała się przy moim i mojej siostry łóżku piętrowym, takim bez bocznej barierki (oczywiście ja zepsułam). Jak łatwo się domyślić, wypadłam z góry. Upadek + lego + lalki = szok, ból, a potem fala śmiechu. Gorsze niż nadepnięcie.;) Zresztą do dzisiaj pamiętam układanie lego podczas oglądania bajek Hanna Barbera na VHS. Cudowne czasy.

    58. Pewnego dnia nadepnąłem na klocka lego…

    59. Zawsze groziłem rodzicom, że jak nie spełnią moich żądań, to rozsypie klocki wokół ich łóżka jak będą spali. Na szczęście wszyscy przeżyli moje dzieciństwo 🙂

    60. Kiedyś miałem sen że znalazłem się w świecie gdzie wszystko było zbudowane z lego , dodam że był to świadomy sen i przerażający . W śnie tym świat ulegał destrukcji a na końcu zostałem zgnieciony przez wielką ludzką stopę . Mam traumę do dzisiejszego dnia strzeżcie się potęgi jaką niosą lego .

    61. W wieku 8 lat doznałem skomplikowanego złamania nogi (pęknięta miednica gratis), jednak gdy ból minął, docenilem całe zajście (nie bez znaczenia była pewnie spora kwota wypłacona przez PZU). Bogatszy o kilkanaście tysięcy wybrałem się z mamą do Pewexu, gdzie zakupiliśmy cudocudowny zeszestaw LEGO. Tato, ciężko pracujący i szanujący pieniądz, nie potrafił zrozumieć tego zakupu… Dlaczego zatem, gdy wstałem w nocy siku, zastałem go na dywanie bawiacego się jak dziecko moją nową zabawką?

    62. Lata 6/7. Oprócz sporego zestawu Lego, posiadałem też takie zwykłe klocki, duże i plastikowe. Po śmiertelnie poważnej kłótni z mamą, postanowiłem się wyprowadzić i zamieszkać we własnym domu. Więc zbudowałem go właśnie z klocków w pokoju. Dach był z Lego, a ściany z tych innych. Domek miał mnóstwo okien, bo aż tyle klocków nie miałem, ale naznosiłem tam poduszek i podobno nawet spałem tam jedną noc, ale potem stwierdziłem, że wybaczam mamie i wprowadzam się z powrotem, bo jednak trochę twardo na podłodze:)

    63. Jako małe dziecko kochałem bawić się klockami. Urodziny, imieniny, dzień dziecka, mikołaj to były okazje aby poprosić rodziców o nowy zestaw. Godzinami potrafiłem siedzieć i budować przeróżne konstrukcje. A najlepsze wspomnienie. Zrobiłem tort z klocków lego dla mojej siostry na urodziny. Wszyscy byli zdziwieni jak zacząłem go rozbierać na kawałki i wrzucać dla każdego na talerz do spróbowania niestety nikt się nie skusił. Siostra śmiałą się do łez. Fajne czasy.

    64. jejku nowy konkurs, a nie ma wyników ostatnich 2 😛

    65. Kiedy byłem mały (miałem chyba 8 lat) to bawiłem się nałogowo zestawami LEGO Star Wars. Podczas jednej z pojedynków Jedi miecz świetlny był wyluzowany i wypadał co chwile. Gdy ruszyłem gwałtownie ręką miecz wyleciał i się z gubił. Szukałem po całym pokoju bite 4 godz. z rodziną. Po 5 latach, gdy robiliśmy remont to nagle miecz znalazł się. To dla mnie śmieszne i dziwne, że nie został wciągnięty przez odkurzacz jak to często miało u mnie miejsce.

    66. Będąc bardzo małym bajtlem, tak koło trzech czy czterech lat dostałem na urodziny pirata z lego, razem z skrzynią i małpą i palmą z wyspą. Tak mnie to zachwyciło, że musiałem się od razu pobawić, tyle tylko, że strasznie chciało mi się kupę… Co zrobiłem ? Kulturalnie przy gościach przyniosłem nocnik i na środku pokoju robiłem co mi natura dyktowała i składałem sobie klocki… Wielu członków rodziny mi do tej pory to pamięta… W szczególności zapach, nie wiem dlaczego akurat to zapamiętali 🙂

    67. Mając 9 lat z kolegą bawiliśmy się kto zrobi bardziej wytrzymalszy samochód z klocków i puszczaliśmy na rampę z zeszytów na ścianę lub robiłem wiele różnych konstrukcji i się bawiłem godzinami

    68. Aż wstyd się przyznać, ale ostatnio wygrzebałem swoje stare klocki lego z czeluści szafy 🙂 . 3 godziny później w moich rękach leżał model Normandii z Mass Effecta, a ja przez Lego poszedłem następnego dnia do szkoły kompletnie nieprzygotowany z geometrii analitycznej. I takim sposobem to „emocjonujące przeżycie” nie tylko zapadło mi w pamięć ale długo jeszcze tam zostanie.

    69. W wieku około 8 lat kiedy to układałem te zacne klocki, jedna część przyczepiła się bardzo mocno drugiej tak że rękami nie umiałem sobie poradzić i jak zawsze w tej sytuacji używałem zębów do odczepienia jednego klocka od drugiego, skończyło się na tym że tak mocno pociągnąłem zębami klocek że wylądował w moim żołądku… Od tamtej pory już tak nie oddzielałem tych części.

    70. Gdy miałem 8 lat, pojechałem z rodziną do Billund – hotel, w którym mieszkaliśmy był dosłownie 500 metrów od bram Legolandu. Razem z siostrą i mamą spędziliśmy tam całe dwa dni, próbując obskoczyć wszystkie atrakcje. Jedną z nich było pływanie motorówkami po rzece, w stylu Indiany Jonesa. Niestety, wpuszczano po dwie osoby, więc zostałem na zewnątrz atrakcji, przez co mogłem poprzez „detonację” opryskiwać wodą pływających. Gdy wreszcie mama z siostrą do mnie dołączyły, byłem bardziej mokry, niż one.

    71. Moja historia może nie będzie tak prze śmieszna no ale jak to nasze stare kochane star wars ile to miało śmiesznych momentów i ogólnie cały ten motyw sucharów które mimo co dalej śmieszą nawet najsterszych, kiedy ja z bratem ogrywaliśmy gry lego ile to miał nie dorbróbek które też bawiły:) Ahhh lego także pokazuje że gry nie muszą być okrutne i straszne ale mogą i bawić całe rodziny dając dużo szczęścia i radości. To mniej więcej moje wspomnienia z serią lego 🙂

    72. Moja historia jest trochę dziwna i szczerze jej nie pamiętam dopiero moja Mama mi o tym powiedziała|Ale o co chodzi już pisze jak byłem mały pokłóciłem się z moją siostrą i oburzony posłem do pokoju a tam za czołem budować moje arcydzieło i zbudowałem więżenia dla wszystkich lalek siostry (nie mogła ich uwolnić przez 3 dni)

    73. I rzekł tedy brat starszy do mnie, chcąc się mnie pozbyć: „Adasiu! Zbuduj mi wieżę co sięgnie nieba… lub sufitu, a do pokoju mego przyjęty będziesz.” Ja jako człek wielkiej wiary z chęcią do próby przystąpiłem, tym bardziej iż w wór klocków od kuzyna wyposażon byłem. Wieża wzrastała ponad meble, ścianę za podporę mając i piękniała z każdą chwilą. Gdy w gotowości już były ostatnie piętra, siły nieczyste budowlę przewróciły wprost w mej rodzicielki porcelanę. Klocków żem nie ujrzał całe wieki. Piep***y kot.

    74. Nie wiedzieć czemu, ale zamiast budować zestawy częściej kolekcjonowałem klocki i budowałem z nich co tylko wpadło mi do głowy. Do sytuacji zabawnej dochodziło tylko wtedy, gdy swoją budowlę rozbierałem by zbudować inną. Mianowicie nie potrafiłem palcami, czy paznokciem „ściągnąć” jednego klocka z drugiego, więc zacząłem używać do tego zębów. Ponieważ robiłem tak często i gęsto, wiele z klocków skończyło ze śladami po zębach. Do teraz mi to rodzina przypomina ._.

    75. Lata młodociane (podstawówka), spokojne popołudnie, inspiracji twórczej od groma więc zabieram się do układania klocków LEGO. Do zabawy przyłącza się brat (starszy). Poróżnił nas jeden klocek, obaj go pragniemy, jednak starszy siłą mnie przewyższa i zagarnia przedmiot pożądania dla siebie. By wyrazić swoje niezadowolenie postanawiam użyć siły moich nóg, jednak stopa zmierza wprost na goleń brata. Sutek: złamany mały palec stopy, noga w gipsie oraz miesiąc spokojnego układania LEGO w domu (yay! epic win >.<)

    76. Skutek*, literówka xD

    77. W wieku ok. 6 lat bawiąc się klockami, wciągnąłem do nosa (do dzisiaj nie mam pojęcia jak to się stało) ten najmniejszy, pojedynczy, okrągły klocek. Lekko spanikowany idę powiadomić o tym fakcie ojca, który w sąsiednim pokoju zakładał boazerię na ściany(pełno kurzu w powietrzu). Tata patrzy mi do nosa, nic nie widzi, twierdzi, że zmyślam. Kazał sobie nie przeszkadzać i zabrał się z powrotem do roboty. Ja nawdychany kurzem wróciłem do zabawy. Kichnąłem tak mocno, że klocek z nosa przeleciał pół pokoju.

    78. Drodzy rodzice! Widząc stertę kurzących się kartonów u Waszych pociech, porozmawiajcie proszę z nimi, zanim postanowicie wyrzucić te pudełka na śmieci. Pomijam wartość kolekcjonerską, ale tak się składa, że blisko 50 zestawów moich klocków LEGO zostało pozbawionych w ten sposób instrukcji. Znajdowały się one wewnątrz tych pudełek,a w czasach gdy rodził się CD-Action, o internecie można było marzyć,a tym bardziej o możliwości znalezienia w nim instrukcji do klocków. Pozostały wór klocków i własna kreatywność

    79. Jako miłośnik duńskich klocków bardzo chciałem (nadal chcę!) obejrzeć film LEGO: Przygoda, więc któregoś wieczora zaproponowałem taki seans mojej kobiecie, z jakiegoś powodu bardzo rozbawiła ją wizja ponad dwudziestoletniego faceta oglądającego „bajkę o plastikowych ludzikach”. Na dodatek, kilka dni później, jej brataniątka opowiadając, jakie filmy ostatnio oglądały, zachwycały się „tym o LEGO”. Możecie wyobrazić sobie wybuch śmiechu mej lubej. Gdybym teraz wygrał te gadżety, to dopiero nie dałaby mi żyć.;)

    80. Jako szkrab, dostałem za dolary z pewexu zestaw lego – rakieta. Przy składaniu zgubiłem jeden czarny „cylinder” – taką dyszę rakiety, więc ze strachu „żeby nie było”, pozostałe trzy wyrzuciłem przez okno. Oczywiście drobiazgowy ojciec oglądając złożone dzieło zauważył, że coś tu nie gra i wyciągnął ze mnie co zrobiłem. Po czym znalazł zagubiony klocek w dywanie a na drugi dzień szukaliśmy wyrzuconych przeze mnie na trawniku przed blokiem i znaleźliśmy wszystkie. Mam ten zestaw do dziś i bawi się nim mój syn

    81. W dzieciństwie byłem znany w okolicy z budowy konstrukcji z jednego klocka LEGO. Sława o mych niezwykłych umiejętnościach docierała nawet do najdalszych zakątków zakamarków w podwójnych dnach schowków oraz pedagoga szkolnego. Jedni byli zachwyceni, inni onieśmielenie, niektórzy zszokowani. Na szczęście nikt nie był wniebowzięty = ofiar brak. Dodam tylko, że własnych klocków LEGO nie miałem, więc właściciele owych pojedynczych sztuk, po ustaniu owacji, byli niezbyt zadowoleni…

    82. Jako dzieciak bardzo lubiłem bawić się klockami LEGO. Kiedy ja wcielałem się w małego boba budowniczego mój braciszek wszystko burzył. Ale nie nie nie…nie tak jak myślicie…zbudowane konstrukcje zostawały nieruszone ale jak tylko dorwał się do koła z oponką albo do luźno stojącego ludzika to już było po ptakach. Wszystkie ludziki były rozebrane co do najmniejszej części a potem wciągnięte „przypadkiem” przez odkurzacz. Oponki natomiast poukładane były jak w serwisie wulkanizacyjnym. Oto cała historia.

    83. Wyobrażacie sobie ból po nadepnięciu na niepozorny klocek zaczajony w dywanie? (pytanie retoryczne bowiem chyba, każdy wdepnął kiedyś w tą minę) To teraz wyobraźcie sobie, że ja mając jakieś 6-7 lat usnąłem z twarzą w klockach lego. Mój anioł stróż widząc do czego dopuścił z automatu załatwił mi 10lat smażenia w piekle mniej ze względu na ból jaki przeżyłem w dzieciństwie.

    84. Nie będę pisał, jaki to ból klocki LEGO wywoływały, gdy się na nie weszło boso, bo to każdy wie 😉 . Ogólnie, jak byłem piękny i młody, klocki LEGO były jednym z większych luksusów. Miałem pełno zestawów różnego rodzaju i typu. Miałem tez dziwne przyzwyczajenie. Teraz to brzmi perwersyjnie, ale lubiłem brac do buzi 😛 głowki ludzików (był to dla mnie substytut gumy do żucia). Oczywiście moża isę domyślec, że sporo z nich lądowało w moim żołądku. A po dniu miałem ludki z ciemnym odcieniu skóry 😛 .

    85. Jak wychodzily te zdalnie sterowane samochody od technicsa, to jako ze rodzicow stac nie bylo na nie, to kombinowalem rozne konstrukcje z silniczkiem, takim jak w padach robi wibracje teraz 😉 Koniec koncow wyszlo z tego, ze zrobilem postac bossa mafijnego i jego fabryke rozdrabniania ludzi 😀 byl tasmociag, komora gdzie ow silniczek zamontowany z „tarczą” do ciecia, i druga komora ktora po otwarciu wyrzucaja „resztki” ludzikow :Doczywiscie wszystko bylo sztuczka a’la coperfied, miny oceniajacych-bezcenne:D

    86. littleKhalessi 3 grudnia 2014 o 08:39

      Jako ,że byłam (i jestem?) małym złośliwym gryzoniem to lubiłam drażnić starszego brata. Więc zawsze kiedy przychodził czaiła się na niego pułapka. Jedna była po prostu mistrzostwem: postawiłam małą deskorolkę na środku pokoju, a za nią mosty z klocków LEGO, nierówne, ułożone tak żeby zawsze gdzieś jakiś wystawał. I oczywiście brat nadepnął na deskorolkę, pojechał.. i… plecami uderzył w klocki 😀 Nigdy nie zapomnę tego widoku.Haha! Wyobraźcie to sobie!Cieszę się ,że mój bratanek też się bawi lego!

    87. Jak byłem w przedszkolu, to dostaliśmy lego. I pech chciał, że równoległa grupa dostała zestaw klocków z rekinkiem, a my nie. Był płacz i zgrzytanie mleczaków. Pewnego dnia poprosiłem rodziców, żeby mnie później odebrali, bo mam rzeczy do zrobienia. Jak w drugiej sali (tej grupy, co miała rekinka) wszyscy wybyli, poszedłem tam cichaczem i wyniosłem rekinka do nas. Czułem się jak Tommy Lee Jones w Ściganym (chociaż wtedy bardziej jak Aladdyn w Aladdynie), ale rekinka dla naszej grupy zdobyłem. Tyle wygrać.

    88. Moim najlepszym wspomnieniem z klockami lego jest sytuacja z dzieciństwa, gdy to jeszcze rodzice udawali, że mikołaj istnieje, a ja z rodzeństwem przed świętami szukałem prezentu i znaleźliśmy właśnie klocki lego. Znaleźliśmy je jak rodziców nie było w pokoju w którym ukryte były klocki, gdy weszli do pokoju zobaczyli jak my już budowle z klocków ułożyliśmy. Możecie sobie wyobrazić ich miny.

    89. Damn. Historie z lego czyli te najlepsze w naszym życiu. Taki minecraft prawdziwego życia. Co mi zostało w pamięci.. Zawsze byłem pazerny. Rodzice chcieli mi zabrać wszystkie moje klocki a ja wściekałem się, płakałem że to moje i nie oddam. Trzymałem wszystko w pokoju a klocków przybierało. Przez pewien okres żyłem w pokoju udekorowanym z lego! (wiadomo że to nie było jakieś arcydzieło). Rodzice to chyba nawet się wstydzili koledzy przychodzili się ze mną bawić. Ale to było według mnie coś! Lego to skarb!

    90. EnigmAraigne 3 grudnia 2014 o 08:50

      Pamiętam jak dostałem swój pierwszy duży zestaw LEGO, to chyba było jakoś gdy miałem 7-9 lat. To nie były same klocki, ale tez silniczek dzięki któremu nasze wynalazki mogły się poruszać. A czy może być coś lepszego niż ruchome LEGO? No więc ja sobie wykoncypowałem, że nie chcę zrobić statku, samochodu, robota, tylko jakiś wynalazek, coś co mi się przyda i wymyśliłem sobie, że zrobię maszynkę do czyszczenia uszu. Wziąłem silniczek, klocki i patyczek i w taki oto sposób zrobiłem mój pierwszy gadget.

    91. Ze wszystkich klocków jakie posiadałem, budowałem po całym mieszkaniu autostrady dla resoraków. I przez cały dzień jeździłem tymi resorakami po tych autostradach. A rodzice mieli problem z przemieszczaniem się po mieszkaniu. 😀

    92. Mając 6 lat odegrałem scenę z Mufasą na moim misiu i zrzuciłem go z 2 piętra.|Przez następne 6 godzin budowałem z matką dźwig (nie mówiąc jej po co ), aby uratować misia.Niestety i tak musiałem się przyznać bo nie dałem rady 🙁 |Żaden miś nie doznał obrażeń tamtego pamiętnego dnia.

    93. Mój najlepszy przyjaciel z podstawówki miał wielki jak na tamte czasy PRL bo był to rok około 87-89, zestaw Lego Kosmos.. wiecie statki kosmiczne, łaziki, ludziki w otwieranych hełmach.. Nie muszę dodawać, żę wszystko z Pewexu… Otóż kolega ów pewnego razu miał szlaban i rodzice pochowali mu wszystkie klocki… My po szkole oczywiście pod ich nieobecność ponad godzine ich szukaliśmy!!!! Udało nam się oczywiście ale do dzisiaj pamiętam ten Dreszcz emocji!!! Wyciągnąć je i będzie pasek na tyłku czy nie 😉

    94. Mój najlepszy przyjaciel z podstawówki miał wielki jak na tamte czasy PRL bo był to rok około 87-89, zestaw Lego Kosmos.. wiecie statki kosmiczne, łaziki, ludziki w otwieranych hełmach.. Nie muszę dodawać, żę wszystko z Pewexu… Otóż kolega ów pewnego razu miał szlaban i rodzice pochowali mu wszystkie klocki… My po szkole oczywiście pod ich nieobecność ponad godzine ich szukaliśmy!!!! Udało nam się oczywiście ale do dzisiaj pamiętam ten Dreszcz emocji!!! Wyciągnąć je i będzie pasek na tyłku czy nie 😉

    95. Dawno temu to było, 30 lat mam już ponad. W lego zawsze się trafiał klocek z klockiem, którego nie dało się rozczepić, prawda? Połączył się jeden z drugim i nijak sobie można było z nim poradzić. Pamiętam, że chwyciłem je moimi mleczakami i… straciłem dwie jedynki. Wtedy nie było mi do śmiechu, ale dzisiaj to całkiem zabawne wspomnienie. Myślę, że dzięki lego, w ogóle pamiętam utratę pierwszych zębów.

    96. Co najbardziej wspominam z lego? Na pewno ogromny ból stopy i tysiące podskoków na jednej nodze gdy się na takim klocku stanęło. Śmiechu było zawsze co nie miara, choć wcześniej, jak to dziecko trzeba było też trochę popłakać. Później gdy byłem już starszy najzabawniejsze było budowanie wielkich tam w przejściach między pokojami z nadzieją, że ktoś je zniszczy powodując powódź. A teraz gdy wszystkie klocki już oddałem bratankowi. Najzabawniejsze jest patrzeć jak on się nimi bawi.

    97. Dawno, kiedy byłem jeszcze mały często bawiłem się klockami Lego. Nie zawsze jednak to podobało się moim rodzicom, bo nie można ciągle spędzać czasu z klockami i czasem trzeba było im pomóc w obowiązkach. Wtedy ja jako urwis, budowałem sobie budynek z klocków i starałem się w nim schować, jako że nigdy nie miałem wystarczająco dużo klocków, ani talentu, rodzice szybko mnie znajdowali i zabawa z klockami się kończyła 😀

    98. Witam mam na imię Staś i mam 10 lat.Najzabawniejszym wspomnieniem jest mina mojej mamy gdy zbudowałem ze zwykłych lego bankomat na cukierki I Furby,nie mamy tych zdjęć,starszy brat skasował,przez co mama jest zła bo nie mogęsię pochwalić.Wszystko mojego projektu! MÓJ SKORPION na pokazie(1 z lewej) ORAZ PIANINKO I JA http:www.e-mielec24.pl/2014/05/18/noc-w-muzeum-swiat-robotyki-w-jadernowce/prettyPhoto[8897]/14/ oraz https:www.facebook.com/video.phpv=591916977564962&set=vb.262498053840191&type=3&theater

    99. Wszystko działo się 21 lat temu, z gówniarza wszyscy zbieraliśmy lego a jeden kumpel z bogatego domu miał zestaw o którym marzyłem czyli dzikusów z krokodylem i któregoś dnia jak u niego byłem zwędziłem mu jednego dzikiego i krokodyla 🙂 mam je do dziś….

    100. Jak dla mnie LEGO to kreatywne budowanie wyobraźni dziecka. Sam spędziłem przed tą 'Zabawką’ ogromną ilość czasu, Pamiętam że nawet moja mama czasem ze mną siadała i budowała mi coś po czym zawsze zbierałem szczenę z ziemi. Nawet kiedyś udało mi się wygrać ogromną paczkę klocków lego z 'edycji Jurassic Park – ogromny samolot)w gazecie „Kaczor Donald” były to lata 1999-2000 gdzie taka paczka lego była strasznie droga, a moich rodziców nie było na to stać. I Po 15 latach te klocki dalej ze mną sa 🙂

    101. Za dzieciaka osobiście miałem zaszczyt zostać bohaterem domu po wycięciu kilku chwastów w ogrodzie moim ulubionym zielonym Lego Bionicle. Jak się później okazało – to wcale nie były chwasty.

    102. Cóż sytuacja miała miejsce około 10 lat temu. Bawiłem się klockami lego wraz z kolegą Łukaszem. Nie pamiętam co budowałem lecz on bawił się w „tajnych agentów” pamiętam, że zbudował helikopter z linką i spuszczał na niej ludzika mówiąc „Panie Łukaszu, Panie Łukaszu prosimy o pozwolenie na lądowanie…….przyjąłem!” Kolega na chwile zapomniał, że jestem z nim i tak wczuł się w zabawę, że chyba zapomniał o reszcie świata. Tak o to klocki lego działają na wyobraźnię 🙂 do dziś mu to wypominam 😀

    103. Pamiętam lego z dzieciństwa, pamiętam że dziadek ze mną składał prezent gwiazdkowy z lego niestety to była ostatnia gwiazdka z dziadkiem. Ale będę ją pamiętał do końca życia.

    104. Krzysiek1984 3 grudnia 2014 o 09:58

      Mniej więcej w 5 albo 6 klasie szkoły podstawowej pojechałem z klasą na wycieczkę 3 dniową do Torunia. Oczywiście wszyscy, po za mną, jako pamiątki kupowali jakieś pierniki, kartki pocztowe z motywami Torunia etc.. Mądry Krzysiu był lepszy…kupił sobie zestaw klocków lego (ludzik z jakimś samochodzikiem w komplecie), zainteresowanie kolegów i koleżanek w autokarze gdy wracaliśmy do Łodzi bardzo duże. Mina moich rodziców jak zobaczyli moją pamiątkę z Torunia…bezcenna. 🙂

    105. Mina mojej Mamy, bezcenna kiedy to nurkowała w odmętach domowego klopika po uprzednim wyjęciu z mojego nosa obcego ciała w postaci Klocka LEGO. Najlepsze w tym wszystkim było to, że ów nurkowanie było spowodowane tylko i wyłącznie moją skromną osobą. Szyderczy uśmiech nie schodził z mojej sześcioletnie twarzy nawet na myśl o przełykanym parę godzin wcześniej klocku LEGO trafiającym wprost to żołądeczka… . Oprócz połykania oczywiście lubiłem się bawić Klockami LEGO ale ta głowa rodzicielki w ubikacji… .

    106. Pamiętam jak dzisiaj chociaż już z 10 lat minęło. Razem z rodzinką wybraliśmy się do znajomych do Danii (z 60 km od Legolandu) więc przy okazji do Legolandu także pojechaliśmy bo dla dziecka (z 12 lat może) to świetna atrakcja. W Legolandzie jak to w każdym takim miejscu był też sklep. Oczywiście rodzice stwierdzili, że „nie ma kasy”. Po powrocie znajomi pozwolili mi pokosić trawę kosiarką typu „traktorek”. No to jeżdżę i koszę po czym widzę jak mama niesie zestaw (oszuści 😀 ). Z radości wjechałem w płot 🙂

    107. ZŁE LINKI DLATEGO PODAJEMY RAZ JESZCZE :Witam mam na imię Staś i mam 10 lat.Najzabawniejszym wspomnieniem jest mina mojej mamy gdy zbudowałem ze zwykłych lego bankomat na cukierki I Furby,nie mamy tych zdjęć,starszy brat skasował,przez co mama jest zła bo nie mogęsię pochwalić.Wszystko mojego projektu! MÓJ SKORPION na pokazie(1 z lewej) ZDJĘCIE NR 15 ! http:www.e-mielec24.pl/2014/05/18/noc-w-muzeum-swiat-robotyki-w-jadernowce/ ORAZ PIANINKO I JA ! https:www.youtube.com/watch?v=zvdpju5s8Ek

    108. Dwa lata temu pod choinkę mój sporo młodszy, wtedy 7 letni brat dostał kilka zestawów LEGO (zresztą prosił o nie w listach) jak się okazało wcale nie interesowało go składnie klocków- lubił tylko zabawę ludzikami i już złożonymi klockami

    109. Pewnego dnia do drzwi mieszkania na 4 piętrze zapukał policjant – na szczęście jak się później okazało fan LEGO. Mieliśmy z kuzynami około 7-10 lat i budowaliśmy najwytrzymalsze i najbardziej destrukcyjne pojazdy LEGO. Następnie siadaliśmy naprzeciwko siebie w dwóch końcach korytarza i z całej siły wypuszczaliśmy pojazdy na dzwona. Ten który przetrwał wygrywał. Takie domowe Destruction Derby. 😀 Pech chciał, że drzwi na balkon były otwarte, a 4 piętra niżej przechadzał się dzielnicowy. Reszty się domyślcie.

    110. Historia ta miała miejsce jakiś czas temu gdy wspólnie z kumplem siedzieliśmy w jego zawalonym klockami lego pokoju i wspólnie dobudowywaliśmy bazy, pojazdy i całą resztę atrakcji, podkładając przy tym głos każdemu „bohaterowi”który w tej przygodzie uczestniczył.|Wszystko było dobrze, aż do pewnego dnia gdy do pokoju weszła jego starsza siostra która popatrzyła na nas z politowaniem i stwierdziła, że jak na 15 latków to mamy dosyć ciekawe życie towarzyskie.|To był koniec pewnej ery.

    111. Może niekoniecznie moja historia związana jest z klockami stricte, ale klocki Lego to klocki Lego.|Była kiedyś wyprzedaż gier w Biedronce, kupiłem dla spróbowania Lego Indiana Jones 2. Od tej pory, razem z narzeczoną, maksujemy wszystkie gry Lego po kolei (jako, że na PS3, więc wbijamy kolejne platyny). Zaczęliśmy koszernie od Star Wars I, a jakież było moje zdziwienie, gdy na prezent urodzinowy od mojego pracodawcy, zamiast tradycyjnej butelki whisky, dostałem Lego Batman 2…

    112. Jako duży berbeć na oko to miałem lat 10, podobało mi się stawiać klocki. Starzy-wtedy jeszcze rodzice, kupowali mi zawsze podroby, by kochany synuś zamknął się we własnym świecie, tym samym dając im odetchnąć. Aż Stało się, miałem dostać swoje pierwsze klocki Lego*- OojaCie ale miałem wtedy minę!- WoW prawdziwe klocki L*- no i masz…najmniejsza paczuszka z dzikiego zachodu- dwa ludziki, beczka, ognisko, koń, patelnia…istne Lego City!. Mając katalog Lego, powstało Moje Lego City- z czego się tylko dało.

    113. W sumie to historia moja i brata. Niestety za rzadko ze sobą rozmawialiśmy z powodu braku czasu i może czasem chęci (lepiej wyskoczyć gdzieś ze znajomymi;). Ale to właśnie gry s serii LEGO zmieniły to totalnie! Od czasu zainstalowania LEGO SWII nie potrafiliśmy się oderwać od padów, jest w tej grze mnóstwo rzeczy do odkrycia, zbudowania a humor w niej zawarty po prostu powoduje upadek z fotela na ziemię. Od teraz do wydanie kupujemy odpowiednie napoje i zasiadamy do coopa by się bawić jak 5cio letnie dzieci

    114. Rodzice byli w pracy, a ja i 3letnia siostra siedzieliśmy w domu pod opieką niańki. Wystarczyła chwila nieuwagi, moja siostra znalazła gdzieś jeden z klocków i zaaplikowała go sobie do nosa, po czym popchnęła go dodatkowo pogrzebaczem od pieca. Klocek na szczęście nie był bardzo mały, więc zaklinował się niezbyt głęboko, jednak mimo to nie dało się go wyciągnąć palcem. Wybuchła panika, niańka zostawiła mnie u sąsiadki i pobiegła z „młodszą” do szpitala. W połowie drogi siostra kichnęła, a klocek wypadł.

    115. Kiedyś pewnej gazecie o zabawkach był do wygrania PS2 a trzeba było zbudować jakiś budynek jakaś postać po prostu coś zbudować ciekawego z klocków Lego przez całe dwa tygodnie budowałem ogromny domek. W ostatnią noc poszedłem spać rano brat miał zrobić zdjęcie i wysłać. Rano bardzo długo spałem a gdy wstałem klocki były po niszczone okazało się że wieczorem pies się obudził i zaczął szaleć brat jednak wysłał zdjęcie a przedstawiciele tamtej gazet uznali to za pojazd kosmiczny zdjęcie i przysłali nagrodę 🙂

    116. Sytuacja która najbardziej mi zapadła w pamięć? Mina mojego Taty jak po odebraniu paczki przez kuriera mówię,że to nowy Y-Wing z Lego… Miałem wtedy 17 lat 🙂

    117. Pewnego Dnia do mojej miejscowości przyjechał młody chłopak, miałem ok. 8 lat, on był starszy. Chwalił się, że jest najlepszy w graniu w kapsle za pomocą Tazosów Pokemon z Laysów. Mój starszy brat postanowił się z nim zmierzyć, poza kolekcją klocków Lego, jaką posiadałem, miałem też sporo Tazosów. Brat postawił, że z nim wygra całe pudełko klocków Lego, a przeciwnik dawał mu 30 zł. ( do dziś nie rozumiem, jak on mógł porównać 30 zł do mojej kolekcji..) Niestety, brat przegrał, a ja straciłem masę klocków.

    118. JakubTestuje 3 grudnia 2014 o 11:00

      Moja najzabawniejsza historia z lego miała miejsce w okolicach lat 90 może rok 95 , siedzę sobie z moim kolegom w wieku 8 lat w moim pokoju i bawimy się klockami , i on dla eksperymentu połknął mały klocek dla zabawy , okazało się że można nim oddychać ! Tak to był dla mnie szok i też tak zrobiłem ale na moje nieszczęście klocek wpadł nie tą stroną co trzeba i zaczęłęm się dusić a ten mały debil w śmiech potem wpada mama i widzi co się dzieje , bije mnie po plecach a ten ułom się śmieje , nie kupywałem LEGO

    119. Moja przygoda z Lego zaczęła się jakieś ponad 20 lat temu. Miałam wtedy około 5 lat. Do dzisiaj mam klocki Lego, którymi się wtedy bawiłam. Lubiłam budować i tworzyć coś nowego. A w tym wszystkim uwielbiałam ludzika – ducha, który świecił w ciemności. Najlepszą zabawą z tym duchem była zabawa w chowanego, ktoś chował ducha a reszta szukała i mówiło się „ciepło, zimno”. Wszystkie dzieciaki uwielbiały się u mnie w tą zabawę bawić 🙂 Dzisiaj mam 6-letnią córkę, ona z innymi dzieciakami tez uwielbiają tą zabawę

    120. Gdy miałem 6 lat zostałem pod opieką dziadka.Dziadek spokojnie pił herbatę, a ja wpadłem na pomysł, żeby z klocków lego zbudować miecz. Po zbudowaniu zacząłem wymachiwać nim we wszystkie strony „atakując” dziadka.|Pech chciał, że miecz rozleciał się, a dziadek oberwał oderwaną częścią w twarz, aż sztuczna szczeka wpadła mu do szklanki z herbatą która stała na biurku.Dziadek odruchowo wyciągnął szczękę z gorącej herbaty,i włożył spowrotem do ust parząc sobie dziąsła. Zawsze podczas świąt dziadek to wspomina.

    121. Zależy dla kogo zabawne (dla mnie raczej nie), ale pewnie każdemu zdarzyło się nadepnąć na Lego. Pomyślcie sobie jaki to ból, gdy na takie pojedyncze klocki się upadnie (latem – krótka koszulka i spodnie = dużo nieokrytego ciała = duży ból).

    122. Kocham LEGO <3

    123. Miałem wtedy ok 8 lat jak przyszedł kolega do mojego brata i dał mi masę klocków lego , byłem bardzo zadowolony,miałem gotowe statki to je zepsułem i chciałem je na nowo zrobić i nie potrafiłem, ale że jestem fanem Star Wars, to zacząłem robić statki z sagi SW tak jak x-wing i Krążownik zrobiłem to z pamięci i z filmu przyglądając się temu, a teraz oddałem to mojej kochanej siostrzenicy, która teraz prowadzi swoje imperium klocków lego w swoim pokoju

    124. Autentyk: Młodość przypadła mi na czasy Baltony. Moja psyche odreagowała onirycznym wirem surrealizmu. Zatopiony w bezkresie łąki, wśród traw kroczyłem dumnie. Nagle, jak to we śnie, znikąd wypadł na mnie autobus. Mój umysł niepomny nonsensu rozpoczął ucieczkę. Biegłem się jak w smole. Dlaczego jestem tak wolny? – zapytałem. Nasunęła mi się odpowiedź: bo jestem za ciężki. Jak być lżejszym? Być z plastiku! Psyche transformowała mnie w ludka LEGO, który (mimo braku kolan) zdołał uciec przed jadącym autobusem.

    125. W latach 90 mieliśmy z kuzynami taką wielką bazę lotów kosmicznych budowaną na kwadratowej płycie. Kręciło się pokrętłem, wielkie dwie pokrywy się otwierały i wysuwała się powoli rakieta. Starsi kuzyni regularnie mnie wkręcali, oczywiście gdy tylko wychodziłem z pokoju, że rakieta „wystrzeliła do góry i w sumie to stało się przypadkiem i sami nie wiemy jak to zrobiliśmy”. 😀 Najśmieszniejsze w tej sytuacji jest to, że wierzyłem w to przez kupę lat… (^_-)

    126. w 2005 r. dostaliśmy z bratem dużą paczkę klocków lego. |To było coś, przesiedzieliśmy nad nimi dość sporą ilość godzin.|Wykorzystaliśmy prawie wszystkie klocki by stworzyć 2 rodzaje samolotów. Każdy miał swój unikatowy.|No niestety, my jako dzieci nie wiedzieliśmy że to nie poleci. Mieszkaliśmy w tedy na 5 piętrze. |Mowie wam widok rozwalających się samolotów o chodnik był bezcenny. No ale ta sztuka była jednorazowa. Jednak najgorsze było w tym, że po opierd*** od mamy musieliśmy iść zbierać pozostałości.

    127. W latach 90 byłem zapalonym fanem komiksów Kaczora Donalda. Czytałem każdy komiks od deski do deski. W 199x r. odbył się konkurs. Jaka była ma radość, gdy zostałem laureatem konkursu i wraz z rodzicami udałem się na podróż do LEGOLANDU Deutschland w Günzburg. Wtedy odkryłem swoją pasję do klocków lego i moja ich kolekcja była bardzo wielka. Rok temu oddałem ją całą oddałem do domu dziecka w mojej okolicy. Radość dzieci, które otrzymały moje klocki była jeszcze większa od mojej w dniu wycieczki do Niemiec 🙂

    128. Thomas_Trip daj mi namiary na swojego dealera.

    129. Bardzo lubiłem serię rycerską Lego. Jednego razu przyśniło mi się, że zbudowałem zamek (ze wszystkich dostępnych klocków), taki z fosą i mostem wznoszonym, cztery wieże. No zamek. I ten sen był tak rzeczywisty, że byłem pewien, że to się wydarzyło naprawdę. Przez wiele lat później próbowałem odtworzyć ten zamek i nigdy mi się nie udało. Dopiero wtedy sam dla siebie przyznałem, że to jednak był tylko sen…

    130. Moje najlepsze wspomnienia z LEGO dotyczą wspólnej zabawy z kolegą z przedszkola/szkoły. Obaj mieliśmy fazę na zestawy „Piratów”, ale brak gotówki na duże pudła z wyspami i statkami. Z pomocą przyszedł tato kolegi, który wyciął nam dziury w plastikowych pudełkach, podoklejał ławeczki i mieliśmy najprostsze, a najlepsze statki ever! Nagle bitwy morskie zaczęły mieć sens, a zderzeń okrętów było co nie miara.|Ilekroć teraz o tym pomyślę, to mam banana na twarzy 🙂

    131. GryzeSzpadel 3 grudnia 2014 o 11:53

      Nie tak dawno temu znalazłem w piwnicy moją starą kolekcję Lego, która składała się głównie z moich ukochanych niegdyś Bionicle. Pomyślałem, że podzielę się moimi starymi zabawkami z młodszą siostrą i tak też usiedliśmy w pokoju i zaczęliśmy się bawić. Nawet pamiętałem jak się wszystkie roboty składało! Kiedy siostra znudzona już wróciła do swoich zajęć, ja nadal przypominałem sobie stare dzieje. Mina mojego ojca po wejściu do pokoju widzącego, prawie już dorosłego syna, bawiącego się klockami – BEZCENNA.

    132. Rzecz się działa w moje 5. urodziny. Wstając z łóżka uwielbiałem widok porozrzucanych po pokoju klocków, wtedy wymyślałem co z nich zbuduję. Nagle wstaję, patrzę, a klocków nie ma! Biegałem po domu, wrzeszczałem ile sił, totalna psychoza. Dostałem jakiś statek od rodziców jako prezent na urodziny, ale miałem go gdzieś. Szukałem swoich klocków. Zamiast świętować i dmuchać na swoje urodziny (świeczki) przez cały dzień szukałem klocków. Okazało się że statek który dostałem był zbudowany właśnie z tych klocków

    133. Historia mało zabawna, ale za to jakże prawdziwa i dobrze pokazująca rozwój dziecko -> nastolatek -> dziecko. Gdy byłem młodszy Lego były moją jedyną zabawką. Powstawało wszystko, od zwykłych samochodów po zamki, w których walczyli ninja i kosmonauci. Przyszedł jednak czas, że młody i głupi Gipster poczuł się dorosły, była to pewnie 1/2 klasa gimnazjum. Wszystkie swoje klocki, a było ich od groma, oddałem młodszemu koledze, potem przeprowadzka i tragedia po kilku latach. Dzisiaj mam tylko wieszak na klucze.

    134. CzlowiekRolka 3 grudnia 2014 o 12:14

      Lany poniedziałek… o zgrozo. Mój ojciec miał w zwyczaju zakradać się do mojego pokoju wczesnym ranem i oblewał mnie, kiedy ja jeszcze spałem. Przyszedł dzień w którym położyłem kres tej tyrani i w przeddzień zbudowałem system wczesnego ostrzegania z lego. Konstrukcja przypominająca wysoką wieże miała za zadanie obalić się po otworzeniu drzwi i rozsypać się na drodze wroga. Gdy ten zakradał się już do łóżka zdziwiony, że nie zerwałem się z wyra, wyskoczyłem z szafy z karabinem na wodę. Miał przechlapane.

    135. W swoim życiu miałem wiele przygód z LEGO,do dziś dnia(w styczniu będzie 25 wiosen)układam.Ale najzabawniejszą wg mnie było gdy miałem 7 lat.Klocki były w pokoju rodziców,gdyż bawiłem się za dnia przed TV.Przyszedłem do ich pokoju około 2:30 podczas lunatykowania,rodzice patrzyli się co robię.Wziąłem klocki ze stołu,zacząłem układać i po 15minutach wróciłem do łóżka.Rano niczego oczywiście nie pamiętałem.Za to znalazłem zbudowanego Optimusa Prime’a w formie ciężarówki!Nigdy już nie udało mi się go odtworzyć

    136. WiolkaPandarynka 3 grudnia 2014 o 12:15

      Wraz z moim 5-letnim siostrzeńcem chcieliśmy coś zbudować z klocków LEGO. Jednak malec stwierdził, że nie wie co może z klocków zrobić, więc tak pedagogicznie podpowiedziałam mu, że może z nich zbudować dosłownie wszystko. Wspólnie zbudowaliśmy robota, ale nie to jest najlepsze. Gdy przyszła pora spania , a ja zostawałam na noc u siostry i okazało się, że nie ma dla mnie poduszki, więc poszłam z siostrą do drugiego pokoju poszukać. Wracamy do mojego siostrzeńca a tam KOŚLAWA PODUSZKA Z KLOCKÓW LEGO.

    137. Nie miałem żadnej spektakularnej przygody z klockami lego chyba ze mowa o pewnej traumie gdy miałem 4 lata. Bawiłem się z ojcem klocuszkami gdy ten trzymał w zębach mały klocek, wtedy ja podskoczyłem jakoś a zaskoczony tato połknął klocucha.. byłem potem przerażony przez parę dni ze prze zemnie ojciec będzie musiał mieć operacje wyciągnięcia klocka lego z brzucha 🙂

    138. Zacząłem w wieku 4 lat. Pamiętam, że nie potrafiłem złożyć zestawu z pojedynczym motorem policyjnym 😛 . Później zacząłem się bardziej interesować klockami i kupowałem coraz bardziej złożone zestawy. Kiedy zbudowałem coś dużego, na przykład stary posterunek policji, niszczyłem go po miesiącu a na następny dzień zawsze mówiłem: Co ja zrobiłem?! I tak za każdym razem gdy nie potrafiłem zbudować od nowa starego zestawu 😉 Mały byłem i często płakałem przez to jaki ja byłem durny rozwalając tak duże zestawy. ;D

    139. Jak byłem mały to mój brat budował wielkie super budowle, pojazdy itd. gdy ja wiadomo, nie potrafiłem nawet kolorystycznie trzymać wszystkiego w kupie. Pewnego dnia budował coś na wzór Boeinga, z oknami, pasażerami i w ogóle pełen wypas. Oprócz tego wcześniej zbudował dwa wysokie budynki. Prosiłem żeby dał mi się pobawić, on jednak mówił że jeszcze nie skończy, więc czekałem. Wkońcu mnie zawołał, więc pobiegłem. Usmiechnął się i rzucił tym samolotem w dwa budynki, krzycząc „Allah Akbar, World Trade Center”.

    140. Kiedy miałem 4 lata i chyba to była gwiazdka, przyjechał do mnie mój Chrzestny. A że to były święta przywiózł on mi prezent. Tym prezentem pamiętam okazał się być zestaw klocków LEGO Konstrukcje 🙂 W tym zestawie znajdowały się klocki z których można było zbudować dźwig oraz ciężarówkę. Oczywiście bardziej spodobał mi się obrazek z instrukcji dźwigu, więc robiłem co w mojej mocy (lub też dłoniach) i konstruowałem ”coś”. Niestety próba się nie powiodła i byłem zły, lecz na szczęście mój brat mi go złożył:>

    141. Ja pamiętam jak miałem 6 lat składałem model koparki LEGO Technic. I zgubiłem część w swoim pokoju, bez której nie dało by się złożyć. Po godzinie samotnego szukania, do poszukiwań dołączył mój starszy o 2 lata brat. Tak szukaliśmy kolejnej godziny. Niestety poszukiwania delikatnie mówiąc nie szły nam. W końcu spytaliśmy się rodziców czy nam pomogą (myśleliśmy, że damy sami radę). Po 4 godzinach poszukiwań okazało się, że ta część była w pudełku. Ta przygoda nauczyła mnie, by się nie podawać.

    142. MasterKaramba 3 grudnia 2014 o 13:03

      Kiedy miałem lat kilka (ile nie pamiętam) Dostałem pierwszy model LEGO. To były jakieś pierwsze StarWars’y a ja nie wiedziałem jak się tym bawić. Oczywiście pierwsza myśl małego dziecka to było: |hmm… takie małe, jakieś dziwne, wiem! Zjem to! Jak pomyślałem tak chciałem zrobić ale rodzice byli w pobliżu i odseparowali mi ten pomysł. Nauczyli mnie jak się bawić LEGO. Od tamtej chwili zbieram LEGO’sy do dzisiaj.

    143. Jedyną styczność z lego miałem może raz w życiu,zbudowałem z nich wtedy coś na kształt buławy i zacząłem walczyć z młodszym od siebie kolegą, podczas bitwy doszło do ostatecznego ciosu , skrzyżowaliśmy po prostu naszą broń , tylko że moja buława pękła w pół poleciała dalej rozbiła 3 kubeczki szklane z zastawy (okres przedświąteczny,czas wielkich przygotowań) i szybę do kompletu.

    144. Swego czasu uwielbiałem bawić się LEGO oraz żołnierzykami w wojnę. Wiadomym jest, że na wojnie nie może obyć się bez wybuchów oraz zniszczeń, zatem wpadłem na genialny pomysł. W czasie jednej z „misji” oddział figurek LEGO miał wysadzić budynek i tak też się stało. Jako wierne odwzorowanie użyłem prawdziwych petard! Odpaliłem, podłożyłem pod ścianę twierdzy i się schowałem. Po euforii przyszedł moment na ocenę zniszczeń-ściana twierdzy padła… jak również kineskop TV oraz żyrandol-lanie pamiętam do dziś 😀

    145. Mając 31 lat na karku całkiem niedawno obejrzałem film LEGO: Movie. Szczerze dawno się tak nie uśmiałem i nie ubawiłem. Dzisiaj dobrej komedii ze świeca szukać, a ten film (podobno dla dzieci) rozbawił mnie do łez. Jako dziecko miałem pojedyncze zestawy z jednym ludzikiem i jednym pojazdem, bo nigdy kasy nie było i jak dostałem to szaleństwo w domu. Dzisiaj z łezką w oku patrzę na dostępne zestawy w sklepach. Na koniec: Jak dwoje dorosłych ludzi spędza dobre popołudnie. Na wystawie LEGO! Nie mamy dziecka 😉

    146. Miałem wtedy 8 lat i dysponowałem całym miastem lego Cieszyłem się widząc swoją metropolie i jej mieszkańców. Stała one długie 3 dni do czasu napadu na miasto odkurzacza… miasto było w ruinie, a niektórzy mieszkańcy byli pozbawieni kończyn, a nawet głów… Czułem, że to koniec, więc schowałem resztki miasta do grobów/pudełek i nie wyciągałem już ich… Nie wiem co się z miastem stało bo nigdzie nie mogę znaleźć trumien/pudełek z resztkami

    147. W czasach, kiedy pierwszy raz porwał mnie nałóg Heroes III, rodzice, by mnie odratować, kupili mi zestaw z zamkiem lego. Jako, że miałem jak każde dziecko wielkie pokłady wyobraźni, starałem się przenieść grę na owe klocki. Niestety, miałem tylko 8 postaci. Mój ówczesny kumpel miał bardzo dużo zestawów i mnóstwo postaci, co skłoniło mnie do podkradania każdej z nich i Kuba, jeśli to czytasz, to przykro mi, że w ten sposób się dowiadujesz.

    148. W liceum ze znajomymi postanowiliśmy napić się pierwszy raz piwa (mieliśmy 17 lat i czuliśmy się dorośli)piwa szybko wypiliśmy i niektórzy byli już wstawieni , no ale jednak była dopiero 22 a nie było co robić, więc mój kolega wziął klocki LEGO mojego młodszego brata i zaczął się nimi bawić. Większość z nas go wyśmiałą, ale po chwili wszyscy zaczęliśmy bawić się z nim. Najśmieszniejsze były te kłótnie o klocki.

    149. Dawno temu była seria lego Bionicle Roje Bohrok, dało rade je składać w kulki ( albo raczej kokony) i przytwierdzać do pudełka w jakim były sprzedawane, podczepiało je się jak nietoperze. Nie wiem co ja wtedy musiałem mieć w głowie, ale nalewałem tam wody i wkładałem do zamrażalnika żeby się zamroziły efekt był genialny coś takiego jak w człowieku demolce. Nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy rodziców kiedy chcieli schować mięso do zamrażalki, a tu nie ma miejsca bo zastygają tam mrożone klocki lego 🙂

    150. Ze starszym bratem bawiliśmy sie klockami LEGO od małego i do zabawy więcej nie trzeba było nam niczego. Auta, domy, sklepy… Dużo tego by wymieniać. Z niewielkiej ilości klocków LEGO można stworzyć coś niezwykłego. A żeby tego było mało do dziś nam zostało. Teraz mamy małego brata co z klockami LEGO też lata 😀 Mały sześciolatek dużo ogląda LEGO. A te naklejki byłyby szczęściem dla niego 🙂

    151. Z LEGO to mam jedną historię:Dzieci jak to dzieci nie ogarniają zbyt wiele…Tak więc ja z zatkanym nosem pomyślałem sobie że mogę przepchać sobie dziurki klockami 🙂 Wtem rozkręca się dramat 😛 Ja rozbawiony smyrającymi LEGO rodzice wystraszeni babcia płacze i w te pędy do szpitala a że nikt nie mógł kierować to bieganiny było 2 razy więcej,wyobrazić sobie można zdziwienie lekarza i rodziców gdy bo zabiegu zobaczyli 2 głowy i 2 klocki oblepione glutami.Wszyscy szczęśliwy a ja płaczę bo klocki nie pomogły.

    152. No więc tak: Pewnego dnia, gdy szedłem ulicami Bangkoku, podszedł do mnie ślepy mnich w różowych okularach i powiedział, że widzi we mnie drzemiącą moc, po czym wręczył mi małą paczkę i odszedł. Po odpieczętowaniu paczki oczom moim ukazało się pięć klocków LEGO. W nagłym przypływie inwencji twórczej niczym Jezus rozmnożyłem klocki i zbudowałem z nich ogromny czołg, którym zniszczyłem siedzibę lokalnego dyktatora, ratując uciśnionych i wróciłem do domu. Po dziś dzień pamiętam przeszywający mnie wzrok mnicha.

    153. Pewnego dnia okazało się, że cały świat był zbudowany z LEGO, ja też. Chodziłem sobie po mieście i było fajnie, ale nagle jakiś chłopiec zaczął rozbierać miasto. Chciał mnie rozebrać… I właśnie wtedy skończył się sen. xD

    154. Kiedy miałem 6-7 lat przyjechałem do starszego kolegi którego bardzo lubiłem bo pozwalał mi się bawić jego klockami LEGO. Miał ich całe miasto, ba nawet prawie metropolie (gdzieś tak 4×3 m i dużo wieżowców). No więc bawiliśmy się jak zawsze w Policjantów i Złodzieji itp. gdy moją uwagę przykół samolot z zestawu gdzieś za 200zł . Zaproponowałem więc żebyśmy i nim się pobawili, kolega się zgodził. Wyszło na to że rozbiliśmy samolot (lepiej niż tupolew) i do dziś nie udało się go skompletować 😀

    155. Styczność z klockami LEGO miałem pierwszy raz w szkole średniej gdzie robiliśmy z Lego poruszające się roboty. Była wtedy niezła zabawy kiedy kolega zamontował w jednym mini miotacz płomieni. Poruszając się tym robotem niechcący podpalił kosz na śmieci. Wtedy wszyscy zaczęli się śmiać (nawet nauczyciel).|Na szczęście nie doszło do niczego poważnego, a pożar został ugaszony.

    156. Abstrahując od wykorzystywania LEGO do średniowiecznych tortur (łażenie po klockach gołą stopą) i kupowania z racji biedy najmniejszych zestawów za 9 złotych i robienia z ich części większych budowli, dwie rzeczy wspominam ciepło – klocki LEGO w przedszkolu i robienie z nich zawsze takich samych samolotów (dla kogo nie zostanie długi klocek, ten głupi!), oraz jedną z najlepszych zabawek dzieciństwa – ZAMEK z rycerzami i nacierającym SZKIELETEM, przy którym spędziłem więcej czasu chyba nawet niż przed PCtem.

    157. BreakerHabits 3 grudnia 2014 o 15:05

      Jakieś 2 lata temu posprzeczałem się z koleżanką o jakąś głupotę. Wymienialiśmy się zabawnymi tekstami przez które bardziej chciało się śmiać niż płakać. Skończyło się na tekście „Obyś stanął na klocki LEGO na bosaka!” i zaczęliśmy się tak śmiać ze kłótnia dobiegła końca. Mam młodszego brata, który ma cała kolekcje LEGO. Kilka dni później idąc w nocy do łazienki, wlazłem na rozsypane na przedpokoju klocki. AAAA! Nikomu tego nie życzę tego bólu. Aga się popłakała ze śmiechu jak to usłyszała.|Pozdro dla Agi:D

    158. Wielu przeżyć z klockami LEGO to nie mam ale do najzabawniejszych na pewno będzie należeć wspomnienie z dzieciństwa. Jak zawsze zabawy polegały głównie na robieniu samolotów, aut, robotów po czym rozwalaniu ich na części i ten raz się od innych nie róźnił. Jak zawsze siedząc sobie wygodnie w salonie bawiliśmy się i bawiliśmy mając kubki z napojami obok aż tu nagle kolega sięga po napój i pijąć okazało się, że jeden z klocków,który wpadł do kubka wpadł mu do nosa. Kolega wyglądał śmiesznie kiedy go wyciągał.

    159. Pierwsza akcja z LEGO która mi się przypomina była związana z ówczesnym małym bratem 🙂 Około 18 lat wstecz gdy ja miałem w okolicy 6 lat on miał 2. Klocki chowałem w pudełku po Chupa Chups (taki wysoki blok), bawiłem się LEGO ponieważ to była „zabawka” mego życia i wtedy on wziął te pudełko, stanął jedną nogą w środku i nasikał mi do klocków ;< Pamiętam pół dnia myłem wszystkie pod prysznicem 🙂

    160. Pewnego słonecznego ranka wstałem skoro świt i postanowiłem pobawić się klockami LEGO. Zacząłem od małych samochodzików i ramp. Gdy mi się to znudziło zacząłem budować wielką wierzę. Po pewnym czasie konstruowania gdy budowla dosięgała już sufitu zaczęło mi burczeć w brzuchu, więc poszedłem do kuchni po coś do jedzenia. Po powrocie do klocków zastałem wywróconą wierzę. W rogu pokoju siedział mój młodszy brat z rękami pełnymi klocków, więc spytałem się czy on to zburzył. Jedyne co usłyszałem to BACH BACH!

    161. jako mały dzieciak prawie bez przerwy bawiłem się sporym zestawem lego, który mój starszy brat dostał pod choinkę. jak to często bywa, klocki złączyły się niczym klejem. Niestety nie miałem żadnego przedmiotu do podważenia a nożem się bałem. W przypływie geniuszu wpadłem na pomysł, żeby rozdzielić to zębami, bo widziałem wcześniej jak robił to mój brat. Niestety, nie wziąłem pod uwagę, że on ma stałe a ja dopiero mleczne. Miałem piękny uśmiech „sponsorowany przez LEGO”. bez dwóch przednich zębów

    162. Pamiętam taką akcje w domu ŚW.Pamięci babci i dziadka,zawsze jak tam byłem to z kuzynem z klocków budowaliśmy różne „bronie” i się nimi bawiliśmy,pewnego razu zbudowaliśmy bronie i robiliśmy jakąś akcje,stoimy przed wejściem do kuchni i ja mówię: ja wchodzę pierwszy ! wbiegam i „broń” mi się złamała w pół:D i od tamtego dnia zawsze jak się spotykaliśmy ciągle to wspominaliśmy i się śmialiśmy z tego 🙂 taka krótka historyjka którą pamiętam z dzieciństwa :]

    163. Pamiętam, kiedy dostałem zestaw klocków ułożyłem z nich bumerang. Niestety długo się nim nie nacieszyłem, gdyż mój młodszy braciak uznał, że skoro ma taki kształt, to powinien też wracać po wyrzuceniu jak na kreskówkach. Niestety klocki zamiast wrócić, pozostały gdzieś na łonie natury, gdzie leżą zapewne po dziś dzień 🙂

    164. Moje najlepsze wspomnienia z klockami Lego to budowanie z nich w przedszkolu mieczy i tarcz naturalnej wielkości oraz walka póki się do końca nie rozlecą albo wychowawczyni nie zacznie się wydzierać 😀

    165. Jako mały dzieciak ciągle bawiłem się zestawem lego starszego brata. Pewnego razu, kiedy przytrafił mi się problem dwóch strasznie mocno złączonych klocków chciałem zastosować rozwiązanie podpatrzone u starszego brata – zębami. Nie wziąłem jednak pod uwagę że jego są stałe a moje mleczne. Rodzice mieli niezły ubaw kiedy się uśmiechnąłem. „uśmiech sponsorowane przez Lego”, bez dwóch przednich zębów

    166. hubibubi2244 3 grudnia 2014 o 15:54

      W wieku około 6 lat, podczas świąt budowałem różne „bazy” i budynki i umieszczałem je… na choince. Nie ważne dla mnie było czy bombki się pozbijają czy gałązki się złamią, a co gorsze robiłem na choince wojny tj. rzucałem mniejszymi klockami w „bazy”, ale zawsze wygrywała mama i mówiła żebym tak nie robił bo igły spadają i później trzeba sprzątać to ziemi co chwilę.

    167. W sumie najmilej wspominam odtwarzanie budowli, a przede wszystkim bitew z Heroesami III, którymi w wieku 7-8 lat byłem wręcz zafascynowany. Nigdy nie zapomnę tych „świecących” części, monet itp, które były traktowane między mną a kumplami za środek płatniczy, kiedy potrzeba nam było jakiejś części, wyposażenia, które zagarnął na czas zabawy kolega. Zawsze też, kiedy przychodzili do mnie starsi kuzynowie nie rozumiałem ich zawiłej argumentacji czemu wciąż przegrywam bitwy, wykorzystywali mą naiwność 🙂

    168. Moją najczęstszą zabawą klockami LEGO były wojny, budowanie baz itd. W zabawie klockami czegoś mi brakowało, odezwały się we mnie jakieś chore pomysły, bo brakowało mi w zabawie krwi, brutalności, czyli tego co można było zobaczyć w filmach, których nie mogłem jeszcze za bardzo oglądać. Jako, że byłem pomysłowym dzieckiem, stwierdziłem że dodam krwi do klocków. Posokę robiłem z plasteliny co wiadomo jak się potem kończyło 🙂

    169. W wieku ok 6 lat bawiłem się ciągle Lego.Każdym lego . Jak ja dostałem lego na święta to mój brat (starszy) postawił zestaw na drugim piętrz mieszkania i kazał latac z każdym klockiem po kolei. Schudłem przez te świeta z 1.5 kg . Serio. Polecam mieć starszego brata. Trener 11/10 .

    170. Jak byłem mały miałem mnóstwo kloców lego każdego typu. Jakieś 2 lata temu znalazłem je w piwnicy i nudząc sie zacząłem sobie je, układać to skończyłem efekt był niesamowity. Po paru dniach ciężkiej pracy efektem mojej pracy było miasteczko z klocków lego które zajmowało cały pokój. Po zmierzeniu miało ono jesteś 4,5 m2. Znajdowały sie tam sklepy parkingi chodniki i nawet lotnisko z samolotami. Jednak jak szedłem kiedyś w nocy do wc i nadepłem (ból był potworny) na nie postanowiłem sie go pozbyć ból. 🙂

    171. Jak prawie każdy bachor [bo nie byłem dzieckiem], kochałem 2 rzeczy: Motocykle i lego. Jednak najlepszym przeżyciem było budowanie wraz z przyjaciółmi i kuzynostwem pojazdów, które robiły to „coś” poza jeżdżeniem. I tak powstawały przeróżne budowle, w tym wielka, różnokolorowa Nyska, która oczywiście musiała posiadać swoje nadnaturalne zalety, takie jak wielkie strzelające klockami działo, lub rozsuwane skrzydła. Jednak czas mija, a mnie zostały tylko 3 gry z serii Lego.

    172. Gdy chodziłam do 2 klasy gimnazjum dyrektor naszej szkoły postanowił wybrać się z nami do Leo Marketu (mnóstwo klocków i gumowe zjeżdżalnie). To miejsce nie pasowało do gimnazjalistów. Kiedy weszliśmy do środka opiekunka zaśmiała się i powiedziała, że raczej się nam tu nie spodoba. Jednak wszyscy rzucili się na klocki jak małe dzieci- z tego się chyba nie wyrasta 🙂

    173. Gdy miałem 10 lat ciągle się bawiłem klockami lego. Dwa lata póżniej kupiłem duży zestaw i silniczki. Zbudowałem ogromny dźwig bezproblemowo podnosił 4kg. Wielkość to 140 x 50 cm czyli dość spory. Bawiłem się tym dźwigiem świetnie a nawet był pożyteczny. I tak przez 3 miesiące. Idę sobie w nocy po pokoju niestety na podłodze były rozrzucone klocki na które wdepnołem i przewróciłem się oczywiście na niego. Miesiąc budowania i poprawiania poszły w nic. Teraz mój dźwig stoi w kącie pokoju i odbudowa trwa.

    174. Miałem kiedyś zestaw LEGO X-winga, pamiętam, że zdobycie go kosztowało mnie sporo nerwów, a jeszcze więcej nerwów moich rodziców, do których argument płaczu w centrum handlowym w końcu trafił. Do zestawu należał też klockowy R2-D2, którego musiałem, jako głupi gówniarz, wziąć do przedszkola. Cóż, do domu wróciłem bez niego i więcej go nie zobaczyłem, za co wciąż szczerze się nienawidzę.

    175. Chyba jedna z najzabawniejszych sytuacji to zbudowanie razem z moim szanownym ojcem za młodu całkiem fajnego modelu samochodu (w czasach gdy LEGO były jeszcze w miarę tanie), a potem wmawianie młodszej siostrze że na tym oto właśnie modelu samochodziku, który był całkiem sporych rozmiarów, zamierzamy przejechać przez cały świat. 😀 Do tej pory się zastanawia, jak we dwóch chcieliśmy się zmieści do czegoś tak małego 😀

    176. kiedyś kiedy miałem 14 lat wziąłem lego city na lekcje dokładnie na religie bo strasznie żeśmy się nudzili, podczas lekcji powstawały niezwykłe budowle 😀 kiedy katecheta podszedł do mnie ( ja nie słyszałem go ) to powiedział żeby jeszcze żebym zrobił samochód dla niego. Ja nie wiedziałem co się dzieje, cała klasa rynkeła śmiechem i ja też. koniec

    177. Myślę, że to co najzabawniejsze dopiero nadejdzie. Wraz z przyjacielem zbliżamy się nieubłaganie do, że tak powiem, wieku rozpłodowego i już nie możemy się doczekać, gdy zaczniemy naszym pociechom kupować klocki, by samemu się nimi bawić 😉 .|Stwierdzenie, że najwięcej radochy dawało może możliwości w jaki można było te klocki wykorzystać odkryciem nie będzie. I tak jako mały fan Europsportu (jeszcze przed Małyszem) urządzałem regularne wizualizacje skoków narciarskich. Na relacje zjeżdżała się cała rodzina!

    178. Myślę, że to co najzabawniejsze dopiero nadejdzie. Wraz z przyjacielem zbliżamy się nieubłaganie do, że tak powiem, wieku rozpłodowego i już nie możemy się doczekać, gdy zaczniemy naszym pociechom kupować klocki, by samemu się nimi bawić 😉 .|Stwierdzenie, iż najwięcej radochy dawało może możliwości w jaki można było te klocki wykorzystać,odkryciem nie będzie.I tak jako mały fan Europsportu (jeszcze przed Małyszem) urządzałem regularne wizualizacje skoków narciarskich. Na relacje zjeżdżała się cała rodzina!

    179. Jak byłem małym chłopcem, miałem około 5 lat, kochałem Boże Narodzenie jak każdy dzieciak. Wymarzyłem sobie klocuszki lego, które kochani rodzice dla mnie zdobyli. Zabawie nie było końca. Drugiego dnia świąt, bawiłem się Maxem (bo tak nazwałem mojego legoludka) w kuchni, podczas gdy mama przygotowywała obiad. Wtedy przyjechała moja chrzestna. Gdy usłyszałem dzwonek, rzuciłem ludzika i pobiegłem się przywitać. Nie mogłem go potem znaleźć. Znalazła go moja ciocia. W talerzu sałatki warzywnej.

    180. Teraz się z tego śmieję, a niegdyś wręcz płakałem. Gdy byłem młodszy zawsze pierwsze skrzypce we wszelkich zestawach otrzymywanych od rodziców, stanowiły ludziki i związanie z nimi małe elementy. Tak mnie fascynowały, że zawsze wybierałem je wraz z szeregiem akcesoriów i sporządzałem wojnę, albo za pomocą plasteliny kreowałem zmutowane istoty. W wyniku poprzestawianych dłoni, głów, spodni i wszystkiego pokrytego plasteliną, rodzice pewnego razu „nagrodzili” mnie zestawem DUPLO. Wtedy doceniłem duńską markę.

    181. Moje najzabawniejsze wspomnienie to chyba takie jak ojciec mnie uświadomił że wszystkie moje ludziki lego były lewo ręczne , bo każdemu różne akcesoria typu miecze , pistolety itd. wsadzałem w lewą rękę , oczywiście nie wspominając że większość ludzików nie miała jednej dłoni , nogi lub całej głowy bo to gdzieś za szafką się zapodziała lub pies zjadł ; p

    182. Pamiętam ,że kiedyś (miałem chyba z 8 lat) gdy byłem z rodziną w Tatrach pojechaliśmy do Zakopca.|Któregoś dna przejechaliśmy na Słowacką granicę. Tam w przygranicznych sklepikach kupiliśmy min. jajka niespodzianki z chupa-chupsami i ludzikami lego. Mi i ciotecznemu bratu wylosował się konduktor stacji, a ciotecznej siostrze skejter. Bardzo długo prosiłem ją żeby się wymieniła.Udało się.Po paru miesiącach,w domu ludzik nagle znikną. Okazało się ,że kuzyn wrzucił mi go do kanalizacji.

    183. Gdy miałem 5 lat dostałem pod choinkę wielkie czerwone pudło z logiem LEGO. Byłem zachwycony tymi klockami. Próbowałem złożyć każdy z rozrysowanych w instrukcji. Nie zawsze się to udawało ale zawsze byłem zadowolony. Przez następny rok nazbierany się kilka nowych zestawów z pojazdami. Pewnego dnia wpadłem na wspaniały pomysł, chciałem zrobić z klocków lego fotelik z kółkami dla mojej młodszej siostry. Po kilku godzinach udało się i woziłem siostrę po całym domu. Śmieję się z tego wydarzenia do dziś.

    184. Mając jakieś 6 lat, z cała rodziną wpadliśmy na pomysł,że zrobimy wieżę z LEGO o szerokości jednego klocka od podłogi do sufitu. Jakimś cudem wyszła taka wysoka,że brakowało już tylko kilku centymetrów do sufitu. Ale tata musiał podrapać się po nosie, puścił wieżę, a reszta rodziny jej nie utrzymała.Podobno byłem tak zły na tatę,że przez tydzień się do niego nie odzywałem 😀

    185. Chciałem dostać lego star wars (grę) na urodziny miałem około 7 lat więc mam zabrała mnie do sklepu gdzie jakoś wcześniej poprosiła sprzedawczynię o dołożenie jednego zestawu gdy weszliśmy do sklepu i mam pokazała mi co dostałem od razu złapałem to i zacząłem rozpakowywać byłem pewien że w środku jest moja płyta z grą przez następne 3 godziny mama woziła mnie zapłakanego po wszystkich sklepach z grami aby znaleźć tę jedną a do tego trzeba było prosić sprzedawczynię o zwrot pieniędzy za zestaw. 😛

    186. Paladyn_Rage 3 grudnia 2014 o 18:21

      Dwie dekady – siedzimy z bratem i budujemy bazy z klocków (takie tam wczesne RTS). Zabawa przednia, choć brat był starszy i zabierał mi najlepsze klocki. Nagle w pokoju pojawia się moja kotka, która przyszła zobaczyć, co robimy. Dziecięcy umysł działa w dość specyficzny sposób. Spojrzeliśmy najpierw na kota. Potem na stos klocków. Potem już tylko porozumiewawcze spojrzenie i po godzinie kot odziany był w własny power-armor. Rodzice jakoś nie podzielali naszego entuzjazmu, kompletnie nie wiem czemu.

    187. Cicho wszędzie, głucho wszędzie|Nagle krzyczy starszy brat w obłędzie|I wnet wszystko się okazało|Że na klocek mu się nadeptało|Jak berserker wpadł w szał|Pudło klocków już w rękach miał|Na nieszczęście okno było otwarte|I już frunęły LEGO dużo watre|I tak na trawie przed domem leżały|A brat mój nieco zmarniały|Zrozumiał że pozbierać musi|Bo się zląkł jednak rozgniewanej mamusi|I tak się śmiałem z tego co zrobił|Bo młodszy brat lubi dokuczyć bratowi|On pozbierał i oddał klocki|Przeprosił i poczochrał włoski

    188. W tych rzadkich okazjach, gdy mojego starszego brata zbierało na zabawę klockami razem ze mną, naszym ulubionym tematem były crash-testy. Budowaliśmy różnorakie pojazdy, starając się, aby były jak najbardziej pancerne. Następnie rozpędzaliśmy je i zderzaliśmy ze sobą. Trochę klocków przy tym poginęło i połamało się, ale zabawa taka, że było warto. Co ciekawe, regularnie okazywało się, że nie wystarczy, aby pojazd był mocny od frontu – zwykle w tych z masywnym przodem przy zderzeniu rozwalał się… tył. Ot,

    189. Miałem 7-8 lat, LEGO było moją ulubioną zabawą. Wiele osób zapraszałem na wspólną zabawę ze mną. Głównym odwiedzającym był mój kuzyn. Kiedyś postanowiłem zaprosić sąsiadkę. Tak oto poznałem swoja przyszłą dziewczynę. Do dziś, gdy siostrzeńcy dostają LEGO to „bezinteresownie” pomagam im je złożyć.

    190. W wieku 6 lat kiedy dostalem Lego pod choinkę-był to „luźny” zestaw do budowania z wszystkimi kolorami tęczy.Moja „pasją” było budowanie rzeczywistych przedmiotów,rzeczy z w wersji LEGO.Oczywiście każdy moja konstrukcją bardzo się chwaliłem przed wszystkimi domownikami. Jak relacjonuje moja mama-w poranek bozonarodzeniowy 26 Grudnia, słychać mój radosny okrzyk dobiegający z toalety. Okazalo się ze w toalecie pływa rogalik(?)zrobiony z klockow brązowych i czarnych a ja z dumą oświadczam że zbudowałem”klocka”

    191. Przy tych rzadkich okazjach, gdy mojego brata zbierało na zabawę klockami razem ze mną, naszym ulubionym tematem były crash-testy. Budowaliśmy różnorakie pojazdy, starając się, aby były jak najbardziej pancerne. Następnie rozpędzaliśmy je i zderzaliśmy ze sobą. Trochę klocków przy tym poginęło i połamało się, ale zabawa taka, że było warto. Co ciekawe, regularnie okazywało się, że nie wystarczy, aby pojazd był mocny od frontu – zwykle w tych z masywnym przodem przy zderzeniu rozwalał się… tył. Ot, fizyka.

    192. Przepraszam za dubel, proszę o nie branie pod uwagę mojego komentarza z 19:35 🙂

    193. hej, zawsze bawilem sie klockami serii rycerze (nawet niewiem zczy teraz taka istnieje) z kolei moj brat posiadal serie piraci. Nie trzeba chyba sie domyslac ze kazdy z nas przecigal sie w budowaniu coraz to lepszych konstrukcji, i wojowaniu ktorzy sa lepsi. Ja burzylem jego statki on kradl mi zloto … szkoda tylko ze nieraz nasze zabawy konczyly sie pozniej bojka coz jesli niemozna dojsc do porozumienia trzeba walczyc jak prawdziwy rycerz.

    194. Miałem około 8 lat, gdy spędzałem święta w rodzinnym gronie u jednej z ciotek. Obydwoje z bratem dostaliśmy klocki LEGO TECHNIC, ja helikopter, on dostał jeep’a. Mój model po złożeniu był większy niż mojego brata, więc wyobraźcie sobie, gdy jako dzieciak złapałem ten model, trzymając w okolicy krocza ( jakoś wygodnie się trzymało 😉 ) i przy wszystkich krzyknąłem:- a ja mam większeeegooo!Nie wiedzieć czemu dorosłych dość mocno to rozbawiło ;]

    195. Najciekawsze zdarzenie związane z klockami LEGO spotkało mnie w drugiej klasie technikum na języku polskim. Nauczycielka chciała sprawić, aby wszyscy uczniowie zaczęli pracować na lekcji. I udało jej się. Każdy w klasie przypomniał sobie jak wyglądało jego dzieciństwo i na nowo zaczęli się bawić jak za młodu. A najciekawszą budowlą jaką udało się wtedy zrobić na lekcji było godło Polskie, czyli biało-czerwony orzełek i biało-czerwona flaga obok niego.

    196. Najlepsze 😉 tak, otóż miałem kiedyś taką przygodę, była noc w tedy, strasznie ciemno było i potrzeba była spora by dostać się do toalety więc się człowiek spieszył. Gdy nagle stopa moja została zaatakowana przez jednego z tych małych skurczybyków, ból jak diabli, ciśnienie nie spada a i kawał drogi do wc pozostał. Radość przeogromna 😉 , coś jak znalezienie w środku nocy małym palcem u stopy rogu szafki. A mógł zabić 😉 .

    197. Wielkie miasto (można nawet rzec, że metropolia, bo cały pokój w klockach) powstałe z pomocą brata w czasach, gdy obaj jeszcze byliśmy młodzi, a między zabudowaniami również klockowe ulice. A tam, wierzcie lub nie, niewielki pancerzem, ogromny duchem rajdowca czerwonouchy żółwik ozdobny. Wbrew obiegowej opinie, gady te nie są powolne. Pędził jak strzała, ale zawsze prawym pasem, zawsze bezpiecznie mijając stojące pojazdy i zawsze zatrzymujący się przed skrzyżowaniem. Reptile wins, turtle victory! 🙂

    198. Za młodych lat panował u mnie zwyczaj, że prezenty pojawiały się pod choinką w wigilijny poranek. Wysyłaliśmy 3-letniego brata na zwiad pod choinkę. Z jednej takiej wyprawy wrócił i mówi: Są prezenty! I wielka grzechotka. Grzechotka? W naszym wieku? Okazało się, że grzechotka to wielkie pudło klocków Lego, które zagrzechotało w rękach Młodego. Od tej pory często nazywaliśmy klocki grzechotkami-młodzieńcze pomysły;)Dodam, że wieloma z tych pierwszych Lego bawią się dziś moje dzieci a minęło już -dzieści lat.

    199. Kiedy byłam w 4 klasie szkoły podstawowej pożyczyłam trochę klocków lego do budowy betlejemskiej szopki. Jednym z jej elementów był ludzik pełniący rolę króla, który to miał majestatycznie wjechać na białym koniu (nawiasem mówiąc był mój ulubiony konik z lego) by wręczyć dary małemu Jezusowi. Niestety dary te nigdy nie dostały dostarczone, gdyż następnego dnia okazało się, że król wraz z koniem zaginęli. I chociaż było to prawie 12 lat temu nadal mam nadzieję, że tego heretyka spotkała surowa kara.

    200. Jak byłem mały nazdepnąłem na pare klocków LEGO(au!), odskoczyłem, uderzyłem w regał(ale tak naaaaprawdę ciężki) i ten się na mnie przewrócił. Na szczęście zmieściłem się w jednej półce chociaż spadająca zawartość zrobiła mi dużą dziurę przy oku:)

    201. michaldabro888 3 grudnia 2014 o 20:20

      Zawsze lubiłem klocki, choć nie zawsze lego. W mojej klasie była zawsze moda na klocki, ale ale, tylko orginałki, a one, oczywiście drogie… No ale wtedy trzeba było sobie jakoś radzić. Miałem tradycyjne,a często wyśmiewane podróbki, które składa się przecież tak samo 😛 , i jeszcze bardziej awaryjną opcję, czyli robione z dziadkiem robótki, z tego co było pod ręką, tzn. drewno, papier czy glina. Pamiętam jak się pewnego razu koledzy zdziwili, jak zobaczyli moją kolekcję, przy ich marnych kilku zestawach 🙂

    202. Będąc młodzieniaszkiem, tak około 4-6 lat w okolicach przełomu poprzedniego ustroju politycznego ojciec miał znajomego, który pracował w „Baltonie”. Kiedyś na urodziny otrzymałem od tego Pana breloczek LEGO oraz katalog! Gdy znajomy po jakimś czasie znów odwiedził mojego ojca, ja wykazując się kurtuazją i elokwencją przywitałem znajomego słowami:|-„Cześć Marek, masz LEGO?”|Tak miło się złożyło, że akurat miał katalog LEGO, ale jakoś tak dziwnie się na mnie patrzył, a od rodziców dostałem ochrzan 🙂

    203. Najzabawniejsze wspomnienie jest całkiem młode… Dwa lata temu wybrałem się na wakacje do wuja. No ale wiadomo, wakacje to wakacje, rodzina duża.. krótko mówiąc – sam nie byłem. Dzieci co nie miara i nie, nie starczy palców u ręki.. błąd, u rąk by wszystkich zliczyć. Jeden chłopak (ok. 12 lat) przywiózł dwa duże pojemniki lego… Po około godzinie zabawy młodym się znudziło i układałem klocki z wujem xD Haha, to zdziwienie cioci kiedy weszła do pokoju, a dwa stare konie bawią się jak dzieci – bezcenne 😀

    204. Jak chodziłem do przedszkola moja starsza siostra wpadła na genialny pomysł abyśmy zrobili taką płonącą drogę po której przechodzą te prosy z turbanem. Więc zrobiliśmy taką tyle że z lego a że jak byłem mały to zawsze chciałem być pierwszy(niestety) więc jako pierwszy wszedłem boso na tą ścieżkę. z bólu tak głośno krzyczałem że moja mama pomyślała że stało mi się coś poważnego więc pobiegła do pokoju gdzie moja siostra płakała że mnie boli a ja płakałem z bólu. Mama mi nigdy tej głupoty nie zapomniała.

    205. Jakiś czas temu byłem w gościach u mojego sporo młodszego (raptem 4 lata) brata stryjecznego. Męczył mnie, żebym z nim pograł na kompie. Nie miałem zbytnio ochoty, ale przecież go lubię, nie będę mu robił przykrości. Siadamy przed monitorem, odpalamy Lego Batman 2 DC Heroes. Pierwsza myśl – pewnie nie wytrzymam nawet 10 minut. Przeszliśmy pierwszy poziom, potem drugi i jeszcze trzeci. i wiecie co? W domu potajemnie przeszedłem sobie pozostałe. Bo to świetna gra jest!

    206. Pare dni temu jak znalazłem swoją starą kolekcje lego zauważyłem że kilka klocków jest źle ułożonych, rozbierając je pół wieży rozleciało się w drobny mak 😀 obok stał kubek z moją ulubioną herbatką ułożyłem wieże od nowa, pije herbatke i orientuje sie że nie moge oddychać, w wieku 19 lat zadławiłem sie klockiem lego…

    207. mateuszbartosik 3 grudnia 2014 o 21:13

      Miałem mniej więcej 6 lat. Byłem wielkim fanem klocków LEGO. Leżały one praktycznie w całym domu, niepoukładane. Co matka ułożyła, to ja brój rozrzuciłem. Pewnego dnia szedłem sobie boso. Akurat krocząc koło szafki uderzyłem małym palcem od nogi o kant komody. Z powodu tego niemiłosiernego bólu przewróciłem się do przodu. Moje spodenki również były krótkie, toteż tyłkiem upadłem prosto na wielki, czerwony klocek. Może dla was to jest śmieszne, ale do dzisiaj mam na tyłku ślad sześciu kropek z napisem „LEGO”

    208. Z okazji mikołajek z zeszłym roku postanowiłam kupić chłopakowi klocki Lego bo wiem, że jako dziecko bardzo lubił się nimi bawić. Jak dostał prezent był bardzo zawiedziony, ponieważ dostał zestaw 4+ ( o ja durna baba 😛 ) ale… chciałam nadrobić swój błąd i na Święta już prezent był bardziej trafiony 🙂 Radość z jaką składał crossa z lego technic bezcenna.

    209. Najzabawniejsze wspomnienia z LEGO? Hm. Wiele można by tu pisać, jednak najzabawniejszym wspomnieniem była każda z moich zabaw. Jako dziecko lubiłem rozwalać, burzyć, niszczyć (kto nie lubił?) itd. W pierw ustawiałem wszystkie pojazdy, budynki, hopki po pokoju, a potem następowała DESTRUKCJA. Moi rodzice zawsze mówili, co ja w tym widzę takiego. Patrząc teraz na to trochę w tym prawdy jest. Najpierw układać te wszystkie budynki, pojazdy itd. w pół godziny, a potem składać, sprzątać trzy lub cztery godziny;)

    210. Moją historię na dzień dzisiejszy wspominam z rozbawieniem, ale kiedyś doprowadziła mnie niemal do płaczu. 🙂 Brzdącem będąc, zbudowałem sobie samochodzik z LEGO, nie był to jednak byle jaki wóz – BYŁ NIEZNISZCZALNY. Wytrzymywał wszystkie próby zderzeniowe. Chwaliłem się nim wszystkim przez cały dzień, aż w końcu wszyscy mieli tego dość… skończyło się na tym, że brat przeprowadził na nim własny „test”, i autko wylądowało z hukiem na ścianie. Ściana 1 – Autko 0. ;-;

    211. Do najzabawniejszych wspomnień związanych z LEGO to zabawa z bratem związana ze zderzaniem się samochodzików z klocków. Brało się cztery kółka i budowało samochód który musiał wytrzymać czołowe zderzenie, wkładało się do środka ludzika- kierowcę i puszczało się te samochodziki naprzeciwko siebie. Później szacowało się uszkodzenia. A następnie konstruktorzy musieli odbudowywać i modernizować swoje pojazdy. To wspomnienie zapadło mi w pamięć, ponieważ kiedy wspominam dzieciństwo, to zawsze widzę tą scenkę.

    212. moja najzabawniejsza historia związana z klockami lego miała miejsce w moich młodzieńczych latach gdy bawiłem się z tata klockami tata zasną postanowiłem zabudować go klockami lego , zbudowałem na nim dość duży zamek gdy się obudził był nieposzerzony i nie wiedział gdzie jest działo się to po świętach i było już dość ciemno już nigdy nie zasypiał podczas zabawy ze mną . Często gdy mój młodszy brat dostaje klocki cała rodzina ma ubaw po pachy .

    213. Klocki LEGO nawet teraz bawią takiego starego chłopa jak ja 😀 Zawsze próbowałem budować tak, aby w mojej zacnej budowli nie powstydziłby zamieszkać egipski faraon albo perski książę (ewentualnie cygański panicz, ale to ostateczności!). Ta wielka cnota została mi do dzisiaj, ale oprócz klockowego talentu pozostały mi jeszcze siniaki po odciśnięciu się klocków w stopie, przynajmniej w pamięci 😉 To był ból, a był on straszny 😀 Ale nawet najsilniej złączone ze sobą klocki nie były w stanie zepsuć tony zabawy

    214. Miałem wtedy kilka lat i jak to mały bachor brałem wszystko do buzi. Układając jedną z moich wielkich budowli dwa klocki tak się skleiły, że nie mogłem rozdzielic je ręką, więc użyłem zębów. I wtedy klocek wpadł mi do gardła, moja mama jako lekarz zupełnie nie zachowywała sie rozsądnie. Nawet w pewnej chwili zaczęła wykręcać numer na pogotowie, lecz wkoncu wspolnymi siłami udało mi się klocka „oddać”. Teraz wszyscy się z tego śmieją. Dobrze pamietam, że mama zawsze powtarzała: Nie bierz klocków do buzi.

    215. DrwalRebajlo 3 grudnia 2014 o 22:56

      Gdy żem jeszcze do podstawówki chadzał, postanowiliśmy z rodzeństwem cykać zdjęcia lego i w ten sposób zrobić filmik(czyli bawiliśmy się w animację poklatkową,choć wtedy za cholerę nie wiedzieliśmy co to jest).Zbudowaliśmy coś na wzór miasteczka i miały po nim chodzić ludziki. Uznaliśmy to jednak za zbyt sztampowe i dołożyliśmy nieco akcji – tutaj walnęliśmy kosmitę ujeżdżającego rekina,tam rycerza na koniu tratującego przechodniów czy ludziki skaczące z dachów.Efekt wyglądał jak jakaś cholerna apokalipsa.

    216. Kilka dni temu, dzieki zestawowi lego, wzbogacilam swoj jezyk o kilka nowych slowek. Syn postanowil sprawdzic czy da sie zrobic z autka wrotki dla mamy. Ku jego zadowoleniu misja sie powiodla, jedynie kubek z kawa i siedzenie mamy sie poobijalo. Radosc potomka bezcenna.

    217. czytajac inne kom. wnioskuje ze Klocki lego sa jak tajni skrytobojcy. (Zabawa i bol w jednym/ bdsm w plastikowej wersji 😉 ) Ja juz wole sobie pograc, niz te techniksy, city, pity gromadzic i ciagle narazac swoje zycie.

    218. Jedna z najlepszych konstrukcji jakie zbudowalem, wspomagajac sie jedynie na swojej nieograniczonej wyobrazni, byla skocznia narciarska. W erze Małyszomanii i Deluxe Sky Jumping ta konstrukcja byla jak marzenie. Koledzy przychodzili i kazdy tworzyl wlasnego zawodnika. Zazdrosni byli jak cholera 😉 . Nie ma to jak rycerz w pelnym uzbrojeniu bioracy udzial w pucharze swiata w skokach, rozgrywajacym sie w moim legowym pokoju 🙂

    219. Najlepszą budowlę jaką zrobiłem był to domek z klocków lego dla mojego chomika.|Był wręcz ogromny 3 piętrowy bez dachu oczywiście bo po co chomikowi dach, miał też magiczne przejście do labiryntu który prowadził go do własnej klatki , skubany po 3 dniach już znał go na pamięć musiałem go przebudowywać.|Kilka pokoi w tym sypialnia łazienka i jadalnia.|A no i na ostatnim piętrzę miał siłkę (Kółko do biegania + zrobiłem mu drabinki bo lubił się wspinać.

    220. najlepsza moja historia z klockami lego była taka jak udało mi się złożyć rycerza yedi z wymieszanych klocków i nie była tam żadnych klocków z zestawu star wars 😀

    221. Najlepszą moją budowlą z lego był samochód z wymieszanych kilku dziesięciu paczek lego paczki nie były związane z samochodami .Jak miło tak powspominać :3

    222. Kilkanaście lat temu, mając 8 lat wziąłem udział w akcji Lego. Wystarczyło napisać list do św. Mikołaja Lego i można było wygrać klocki. Święta Bożego Narodzenia minęły, a ja nic nie wygrałem. Dwa miesiące później, tydzień przed moimi urodzinami, do moich drzwi zapukał listonosz, mama odebrała paczkę zaadresowaną do mnie, przeczytała list powiedziała, że przyszedł mój urodzinowy prezent (Lego Western 6764). Okazało się, że paczka od Lego zaginęła na poczcie, ale się odnalazła… akurat na moje urodziny ;/

    223. Do dziś pamiętam te wakacje, kiedy przyjechał do mnie kuzyn. Obaj mieliśmy po 7 lat. Jaraliśmy się apokalipsą zombie, więc postanowiliśmy zrobić miasto Lego „w tym stylu” Na początku trzeba było zrobić ludziki zombie. Krew byla zrobiona z plasteliny, a jak się skończyła, to użyliśmy czerwonego lakieru do paznokci mamy. Haha 😀 oprócz tego później dużo zestawów musieliśmy rozłożyć dość dużo zestawów. Rozłożyliśmy Power miners, star wars i coś tam jeszcze. Ale trzeba było przyznać, że efekt był nie ziemski 🙂

    224. Od dziecka kochałem klocki lego. Zawsze chciałem dostawać te największe zestawy no i z racji że byłem 4-letnim dzieckiem nie umiałem ich złożyć kiedy już utargowałem u rodziców pomoc wszystkim się chwaliłem jaki to ze mnie bob budowniczy no w tym wieku już zamki buduje 😀

    225. Jako dziecko chodzące do przedszkola już miałem wielkie pudło klocków LEGO (większość była brata) warzyło chyba z 3-4 kilo. Pamiętam jak ułożyłem wieże z tych klocków która była wyższa ode mnie czyli miała ok. 130 cm. Zapadła mi w w pamieć chyba dlatego że po tym jak mi mama zrobiła zdjęcia dotknąłem tą wieżę upadła na ziemie i rozpadła się na cały pokój były wszędzie pod szafkami pod łóżkami i trochę w przedpokoju sprzątałem je chyba 3 godziny (wyciąganie i ponowne przesuwanie na miejsce szaf łóżek biurek)

    226. MasterVavamuffin 4 grudnia 2014 o 16:30

      W dzieciństwie strasznie uwielbiałem LEGO z serii Star Wars. Jako zagorzały fan budowałem Bitwę o Hoth. Z masy białych klockó budowałem bunkier, zaś z mechanicznych części BIONICLE – AT-AT’a. Do dziś pamiętam, jak bardzo słaba konstrukcja Snowspeedera rozlatywała się w moich dłoniach. Dodatkowo z powodu braku dużej ilości klocków, rolę kolejnych AT-ATów spadła na taborety. Cały czas leci mi w głowie dźwięk Marszu Imperialnego puszczanego z odtwarzacza CD. To było dzieciństwo 😀

    227. Kiedy miałem 8-9 lat bardzo chciałem mieć najnowszą gre lego (indiana jones podajże ). Miał je tylko mój kolega z klasy. Bardzo mu zazdrościłem. Zaprosił mnie na swoje urodziny a gdy wychodziłem podwędziłem mu moją wymarzoną grę. Kiedy byłem już w domu mama zdziwiła się skąd ją mam. Powiedziałem jej że kolega dał mi ją. Zadzwoniła do mamy mojego kolegi z zapytaniem czy naprawdę dał mi grę. Niestety musiałem oddać ją koledze. Dostałem szlaban (na star wars II) abym zapamiętał sobie że nie wolno kraść.

    228. Kiedyś jak byłem mały to ogólnie zbudowałem mini makietę przedstawiającą bitwę na geonosis pomagał mi przy niej starszy brat ale no niestety zapomnieliśmy o tym że skała która była ogromna ale nie była stabilna i po tym jak mieliśmy zacząć nagrywać filmik ta skała się zwaliła w najlepszym momencie kiedy opowiadać zaczynałem xd ale muszę przyznać że efekt końcowy wyglądał nieźle jak ta skała się zwaliła na Geonosian xD mam nadal banana na twarzy kiedy to wspominam 🙂

    229. Pamiętam jak byłem mały to dostałem od braci ciotecznych duże pudło wypełnione klockami (na oko 0.5m na 0.3m :O). Robiliśmy mnóstwo rzeczy. Forty, domy, bazy, place zabaw, parki etc. Najfajniejsze było odwzorowanie bitwy pod Grunwaldem. Braciaki zrobili płaszcze krzyżakom i polakom 😀 Ja dobierałem ludziki jak opowiedzieli mi jak (prawdopodobnie) wyglądał Ulrich von Jungingen, Zawisza Czarny, Jagiełło :3 Teraz to pudło leży na szafie i się kurzy 🙁 Może do niego jeszcze powrócę? Oby 🙂

    230. Od zawsze podobały mi się klocki lego, odkąd miałem 6 lat każde pieniądze przeznaczałem na zakup nowych zestawów. Najciekawszą rzeczą jaką mi one dały był rozwój kreatywności naprawdę przydatna cecha w tych czasach. Nie ukrywam też, że samo składanie klocków mimo upływu czasu sprawia mi ogromną frajdę i gdy tylko zaraziłem brata moją pasją składałem mu każdy zestaw, a potem rozkładałem i dawałem wykazać się jemu. Moimi najciekawszymi budowlami było budowanie floty statków kosmicznych(taki StarCraft bez pc)

    231. Będąc szkrabem, 8-10 lat układałem klocki, zawsze byłem ich mega fanem i do końca podstawówki było to moje jedyne zainteresowanie. Mama kazała mi się umyć, akurat w najlepszym momencie zabawy. Poszedłem pod prysznic i jak najszybciej się kąpałem byle tylko jeszcze się pobawić i coś tam dobudować. Wybiegłem na golasa do swojego pokoju zawalonego klocuszkami. Uklęknąłem opierając tyłek na pięcie, kiedy pięta osunęła się pomiędzy pośladki uświadomiłem sobie, że to, że umyję się szybko nie oznacza, że dobrze XD

    232. Nie mówcie, że o tym napisałem a to było do wczoraj XD Jeszcze nikomu o tym nie mówiłem XD

    233. kiedy rozstrzygnięcie konkursu?

    Dodaj komentarz