rek
rek

20 lat StarCrafta: Trzy zestawy gadżetów do wygrania [ZAKOŃCZONY]

20 lat StarCrafta: Trzy zestawy gadżetów do wygrania [ZAKOŃCZONY]
W tym roku obchodzimy dwudzieste urodziny kultowego RTS-a i z tej okazji mamy dla Was związany z nim konkurs.

Debiutująca w 1998 roku okazała się prawdziwym hitem i na długie lata stała się wyznacznikiem jakości w gatunku RTS-ów. Dzięki zróżnicowaniu walczących stron nie tylko pod względem wizualnym, ale także poprzez wyraźnie odmienne style rozgrywki, otrzymaliśmy w zasadzie trzy gry w jednym. Świetne multi stało się z kolei fundamentem współczesnych rozgrywek e-sportowych. Świetna jak na tamte czasy grafika, rewolucyjna rozgrywka, dobrze przemyślane rozwiązania i klimatyczna ścieżka dźwiękowa powodowały, że trudno byłoby znaleźć gracza, który nie otarł się o StarCrafta w czasach świetności gry. Zresztą nawet po wielu latach jest ona atrakcyjna, a w zeszłym roku doczekała się wersji zremasterowanej.


Z okazji dwudzestolecia klasyka Blizzarda przygotowaliśmy konkurs. By wziąć w nim udział, trzeba opisać w komentarzu (jednym!) swoje najlepsze wspomnienie związane z pierwszym StarCraftem.

Do wygrania są trzy zestawy gadżetów:

Zestaw I

  • niebieska bluza StarCraft z grafiką CarbotAnimations
  • czapka symbiont z Heroes of the Storm
  • otwieracz do butelek Jima Raynora
  • Zestaw II

  • czapka symbiont z Heroes of the Storm
  • otwieracz do butelek Jima Raynora
  • Zestaw III

  • 4 wpinki z symbolami frakcji z gry StarCraft II
  • otwieracz do butelek Jima Raynora
  • Poniżej zdjęcie wszystkich nagród:


    (Kliknij, aby powiększyć)


    Na zgłoszenia czekamy do środy włącznie (25 kwietnia do godz. 23:59). Każdy ma prawo do jednego zgłoszenia. Zwycięzcy zostaną wyłonieni w ciągu 3-5 dni roboczych od zakończenia konkursu. Będa oni potem mieli tydzień na dostarczenie nam swoich danych osobowych. Jeśli tego nie zrobią w podanym czasie, nagroda przejdzie na kolejną wytypowaną przez redakcję osobę. Wysyłka nagród tylko na terenie Polski. Ludzie używający multikont zostaną automatycznie zdyskwalifikowani.

    Laureaci

    Czytając Wasze wspomnienia, aż się łezka kręci. Widać, że ta gra dała ludziom wiele wspaniałych chwil. Przysłaliście tyle fajnych, zabawnych i czasem wzruszających mini opowieści, że w zasadzie powinniśmy wszystkich nagrodzić. Pisaliście o rodzinie, kolegach, przyjaźniach. Naprawdę miło się to czyłało i Wasze wpisy bardzo podnosiły na duchu. Aż szkoda, że mamy tylko trzy nagrody. Tym niemniej kogoś musielismy wybrać. Zdecydowalismy się nagrodzić następujące osoby:

    Zestaw I

    Ormius – Moje wspomnienie ze Starcraft’a pochodzie z 1999 roku. Będą u wujka zobaczyłem, że gra w coś nowego. Przesiedziałem za nim, przez kilka godzin oglądając jego rozgrywkę i tępienie Zergów za pomocą piechoty Terran. Później zobaczyłem Protosów, ich wygląd tak bardzo mi się spodobał, że ku przerażeniu pań z zerówki, do której chodziłem, przez cały tydzień rysowałem Protosów i ich bazy. :D|PS. Wujek był zachwycony rysunkami.

    Zestaw II

    wojtej123 – Pierwszy kontakt ze Starcraftem miałem dzięki ojcu. Byłem wtedy mały i nie pozwalali mi grać, ale mogłem patrzeć jak mój tata grał. Przeżywaliśmy razem skoki emocjonalne od euforii aż do smutku, ja chyba interesowałem się bardziej od niego. Te wieczory są dla mnie niezapominalne. Jest to moje najwcześniejsze i najlepsze wspomnienie związane ze Starcraftem. Dzięki Tato 🙂

    Zestaw III

    aston132 – Pierwszy raz w Starcrafta zagrałem dzięki bratu. Do dziś mile wspominam dzień w którym zabrał mnie z domu (w którym wtedy działo się źle, tzn. dużo alkoholu itp, takie były wtedy czasy) do „kafejki” internetowej gdzie jakby nie patrzeć byli,a raczej grali w Starcrafta przeważnie sami dorośli ludzie. I właśnie to uczucie, że można sobie usiąść, uciec od problemów i zacząć czerpać radość z grania towarzyszy mi aż do dnia dzisiejszego. To właśnie dzięki tej grze zacząłem również ogrywać inne tytuły.

    Osoby te proszę o jak najszybsze podesłanie maila ze swoimi danymi na adres konkurscda@cdaction.pl. W mailu powinno być: ksywka z forum, imię i nazwisko, adres korespondencyjny, telefon kontaktowy. Wiadomość należy zatytułować „Konkurs – 20 lat StarCrafta” i wysłać z adresu mailowego jaki macie powiązany z kontem na forum.

    rek

    78 odpowiedzi do “20 lat StarCrafta: Trzy zestawy gadżetów do wygrania [ZAKOŃCZONY]”

    1. W jednym zdaniu. Dźwięk rozkładających się siege tanków przy tym świetnym fragmencie terrańskiego soundtracku 1.

    2. Najlepsze wspomnienie ? W sumie to będzie takie z przed kilku miesięcy jak po latach od pierwszego zagrania w SC zorientowałem się że w Missile Turret siedzi gościu. Co się nadziwiłem/uśmiałem to moje. Potem dojrzałem że w SC2 też jest tam gostek. Ciekawe jak są w stanie wytrzymać w takiej szybko kręcącej się dookoła „pralce” xd

    3. YOU WANNA PIECE OF ME, BOY?

    4. Jako ze urodzilem sie w 96 to nie mialem okazji pograc na premiere, ale StarCraft i Age of Empires byly pierwszymi powaznymi grami w jakie gralem po wyrosnieciu z gier typu Hugo. Dlaczego akurat takie gry? Tata jest fanem strategii i zagladalem mu przez ramie jako brzdac i tlumaczyl mi co, jak i dlaczego 🙂 |Ogladanie jak gra oraz pozniejsze wspolne granie z tata bardzo dobrze wspominam. Teraz studia, praca, a tata ma swoja firme i nie mamy zbytnio czasu na wspolne granie. Stare dobre czasy 🙂

    5. Najlepsze wspomnienie? Gdy po przejściu wszystkich kampanii ja i ziomki z bloku myśleliśmy, że jesteśmy kozakami w Starcrafcie. Odpaliliśmy po LANie bitwę nas 3 vs jeden gracz SI. Ależ nas rozgromił. Wtedy szybkie narady na ławce przed blokiem i kolejne próby, aż osiągnęliśmy poziom taki, że we dwóch ogrywaliśmy 6 SI:) Ależ to były przeżycia!|A i tak pewnie byliśmy słabi, tylko nie mieliśmy wtedy internetu, by ktoś mógł nas sprowadzić na ziemię;p

    6. To była pierwszy RTS, w który grałem można powiedzieć że mnie rozdziewiczył. Oczywiście nie od razu potrafiłem w to grać. Zazwyczaj okopywałem się bunkrami i czołgami i czekałem aż przeciwnikowi skończą się surowce, a ja będę mógł zniszczyć mu bazę bez żadnych strat. Moja strategia działała aż do końca kampanii Terran 🙂 Misje zajmowały długie godziny – ale jakoś nie żałuję 😀

    7. Moim najlepszym wspomnieniem było kupienie battle chesta z pierwszym starcraftem na allegro tydzień przed ogłoszeniem że będzie darmowy i pojawi się remaster.Przynajmniej mam ładne pudełko na półce.

    8. Najlepiej wspominam misję 8: The Big Push. to właśnie podczas tej misji po raz pierwszy nauczyłem się skutecznie używać czołgów oblężniczych jako struktur obronnych wraz z wieżyczkami p-lot poprzez stawianie ich mniejszymi ilościami, lecz w lepszych strategicznie położeniach, przez co mogłem skupić się na tworzeniu swojej armii stworzonej głównie z nowo poznanych duchów! W tej właśnie misji nauczyłem się atakować duchami i wykorzystywać ich potencjał, co najbardziej utkwiło mi w pamięci z całej gry 🙂

    9. Najlepsze wspomnienie? Jak człowiek po latach ogrywania jedynki i sequelu, oglądania dziesiątek wielogodzinnych turniejów pewnego cudownego dnia mógł rozsiąść się wygodnie w fotelu, założyć słuchawki, odpalić remastera, usłyszeć ukochany soundtrack po czym gdy podczas kampanii rozległ się znany wszystkim Terran 1 cieszyć się jak dziecko.. pomimo tego że już dawno nim nie jest 🙂 En taro Tassadar!

    10. lordpieczarka 21 kwietnia 2018 o 08:43

      Jedyna gra w którą mogłem grać z najlepszym kumplem po jego wypadku i wylądowaniu na wózku.|Świetnie się sprawdza na odreagowanie stresów. I dzięki swojej mechanice, nawet ktoś kto ma tylko 70% sprawne dłonie . Polecam wszystkim

    11. Na szkolnym turnieju w sc1, gimbaza: – Widzisz to załamanie tekstury o tutaj…? – ON TAM JEST!!!

    12. Pamiętam jak dziś podrzucony link od znajomego z totalnie okrojoną ze wszystkiego poza multi wersją jedynki, która ważyła z 200mb, przyniesienie tego do technikum, zachomikowanie na dysku sieciowym szkoły w folderze typu FDOSKFDLSFDS schowanym w system32 albo gdzieś i śmianie się z każdego, kto nie ogarniał nic poza robieniem carrierów protossami oraz „ewolucję wewnątrzklasowej mety” ;p

    13. Najlepsze wspomnienia to tłumaczenie sie między sobą dlaczego sie przegrało. Graliśmy w jedynke ciągle (nawet jakieś turnieje i niewielkie sukcesy, a 20 minutowki w sali informatycznej to była świętość) i oczywiście nigdy nikt nie przegrał bo był słabszy tylko „bo coś”. Do tej pory pamietam jak kumpel z wytrwałością godną lepszej sprawy krzyczy, że przegrał bo „siege’e mu się zapchały!”

    14. Po raz pierwszy Starcrafta dostałem w swoje ręce około 6 lat temu po latach słuchania od taty, że jemu się nie podoba i co z tego, że to Warcraft w kosmosie. Odpaliłem i słyszę muzykę, która automatycznie wchodzi mi do głowy, układ menu i interfejsu kojarzący mi się z Warcraftem III i tą muzykę Terran już w samouczku. Po niezliczonych partiach Warcraft II poznałem styl kompozytora i tkwiłem w samouczku dobre 20 minut, słuchając muzyki i utrzymując banana na twarzy odzywkami jednostek.

    15. Najlepsze wspomnienie to jak razem z trzema kumplami graliśmy przez sieć na jednym kompie. Na zmianę, jeden gra, a reszta podpowiada lub odpisuje innym graczom. I mieliśmy tą jedną rozgrywkę: atak przeciwnika, odparty, ale zbyt wysokim kosztem, nie ma czego odbudowywać, nie pozostało nam nic tylko ostatni desperacyjny atak, szarża jednym Carrierem. Atak… nieudany, ale wspominany przez nas do dzisiaj

    16. Pamiętam, jak po raz pierwszy grałem w StarCraft w pierwszej klasie technikum. Miałem tego dnia ugotować makaron na obiad. Gra pochłonęła mnie do tego stopnia (o ja! budynki latają), że wygotowałem z garnka całą wodę, na szczęście jeszcze bez makaronu.

    17. Moja pierwsza gra PvP circa 2002, 2 na 2 z jakimś nieznajomym. Jeden z przeciwników dostaje dc, więc gramy 2v1. Nie znając kompletnie buildów, timingów, strategii gram po swojemu. Kiedy dochodzi do pierwszego starcia mój sojusznik i przeciwnik (wszyscy graliśmy Terranami) wysyłają do walki po ok. 20-30 M&Msów, ja się dorobiłem… jednego Marine’a. „Czeka mnie długa droga” pomyślałem sobie. Ale nie żałuję, choć do dziś jestem kiepski w tę grę.

    18. Pierwsze Lan Party na jakim byłem. Nikt nie potrafił grać niczym innym, jak tylko Terranami, bo grę dopiero co dorwaliśmy i któryś z nas przeszedł 3 misje terran. I te pytania typu: który budynek to te Overlordy? Co to kurna jest ten Spawn?|Po trzech dniach graliśmy już normalnie. Dodatkowo huby sieciowe, kilka godzin konfiguracji, ubłaganie rodziców, żeby pozwolili wziąć komputer do kuzyna, przewiezienie kompa i monitora komunikacją podmiejską na trasie Wejherowo-Sopot. Łącznie tygodniowa biba A.D. 2001

    19. Moje najlepsze wspomnienia wiążą się z początkami grania na battlenecie. Oczywiście szło mi beznadziejnie, miałem wtedy może z 12/13 lat, a Starcrafta poznałem dzięki starszemu bratu który grał naprawdę dobrze. Za każdym razem, jak przegrywałem i miałem dość, brat grał ze mną 1v1 i niszczył mnie, ale przy okazji trochę uczył i mówił co muszę robić by nastąpił progres. Nie ukrywam, nadal byłem najwyżej orzeciętny, ale starcraft zaczął mi sprawiać dużo więcej radości i nauczyłem się przegrywać i wyciągać wnio

    20. Ja pamietam jak pierwszy raz zagralem w starcrafta mialem okolo 7 lat. Razem z moim bratem i kuzynem graliśmy sobie trochę na ai trochę jakies mapki stworzone przez społeczność. Najlepsze było jak graliśmy na boty to ja zawsze grałem protossem i demonem przejmowałem kontrole nad robotnikami inych ras i można było stworzyć sobie armie z 3 ras.

    21. Pierwszy raz zobaczyłem starcrafta u wujka na kompie nawet wtedy w niego nie grałem tylko się przyglądałem, patrzyłem jak wygrywa gry i marzyłem ,że kiedyś też tak będę robić. Pewnego razu kiedy jak zwykle się przeglądałem spytał się mnie: „Młody chcesz zagrać?” Na co ja z wielką radością kiwałem głową. Siadam do kompa wybieram protosów i już myślę jaka fajna gra mnie czeka ,na pewno wygram i pokaże co umiem. No i w sumie na tym się moja gra skończyła bo zerglingi wbiegły mi do bazy XD. Limit znaków 🙁

    22. Pierwszy raz w Starcrafta zagrałem dzięki bratu. Do dziś mile wspominam dzień w którym zabrał mnie z domu (w którym wtedy działo się źle, tzn. dużo alkoholu itp, takie były wtedy czasy) do „kafejki” internetowej gdzie jakby nie patrzeć byli,a raczej grali w Starcrafta przeważnie sami dorośli ludzie. I właśnie to uczucie, że można sobie usiąść, uciec od problemów i zacząć czerpać radość z grania towarzyszy mi aż do dnia dzisiejszego. To właśnie dzięki tej grze zacząłem również ogrywać inne tytuły. Pozdrawiam

    23. Pierwszy raz ze Starcraftem zderzyłem się w gimnazjum, na klasowym wyjściu do kafejki. Pewien swych sił w strategiach wszelkiej maści zapewniłem kolegów (bo kto wtedy chciał marnować czas na dziewczyny xD), że skopie im tyłki (dlatego „zderzyłem się” xD). Cholerni weterani Starcrafta wypuścili mnie w terran a sami wzięli zergów i protosów XD, i oczywiście wespół w zespół postanowili mnie wyprostować. NIE PRZEGRAŁEM!!! (ale tylko dlatego, że skończył się nam czas i obsługa kafejki zdalnie powyłączała nam pc)

    24. Wakacje 99, czasy rozkwitu kafejek. Nie miałem kompa i w świat gier wprowadzał mnie kuzyn, weteran rtsów. Będąc na wyjeździe na mazurach największą rozrywką była nie kąpiel w jeziorze, a wizyta w miejscowej mecce hardcorów. Dookoła rozgrywano turnieje Q2, a gracze wyglądali jakby zarywali nocki. Dobrze pamiętam pierwsze chwile: naukę na tutorialu Terran, potem ekscytację w czasie pierwszej potyczki z kuzynem gdy udało mi się wybudować JEDNEGO marine do ataku na jego bazę zergów. Spotkał go straszny los 🙂

    25. Działał na moim kompie. Łzy szczęścia ocierałem przez kilka dni.

    26. Powiem krótko The Amerigo :)|Po tym filmiku ,jako (wtedy) dwunastolatek, nie wiedziałem gdzie jest sufit, a gdzie podłoga 😀

    27. MarcinToczylowski 21 kwietnia 2018 o 10:35

      W wieku 16tu lat wagarowaliśmy kiedy tylko mogliśmy aby grać w tę grę. Chodziła tylko u jednego z nas i to oczywiste było, że zawsze u niego siedzieliśmy. Do dzisiaj jesteśmy w kontakcie.

    28. Co prawda przy wyjściu Starcrafta to jeszcze mnie na świecie nie było ( mam obecnie 17 lat), grę kupiłem ( sam sobie na Boże Narodzenie) jakieś 4 lata temu w wersji pudełkowej. Gra taniocha za 8 złoty, szkoda tylko że przesyłka kosztowała trzy krotnie więcej…

    29. Jednym z zapamiętanych momentów było niewątpliwie odkrycie Radio Free Zerg 😀 Prócz tego mnóstwo kafejkowych meczy z wynikiem czasami lepszym, czasami gorszym, ale zawsze zabawa była 1 klasa.

    30. Należę do grupy, która swoją przygodę z serią rozpoczęła od drugiej części (mimo 22 wiosen na karku). Długo nie mogłem pojąć, dlaczego najlepsi gracze mają tyle kliknięć na minutę. Po przesiadce na „jedynkę” czułem, jakbym znalazł się w alternatywnym świecie. Zasady niby te same, jednostki jakieś znajome – ale zarządzanie nimi okrutnie utrudnione. Wtedy zrozumiałem, że SC to gra dla prawdziwych hardkorow i nie ma w niej miejsca dla niedzielnych graczy. Minęło trochę czasu, zanim się przestawiłem. Szok.

    31. Wakacje 99, pod przymusem rodziców wraz z młodszym kuzynem zesłany zostałem do obozu gdzieś na dalekim północnym wschodzie. Warunki były urągające godności hardkorowego gracza, epoka automatów była już za nami podczas gdy handheldów jeszcze nie nadeszła. Na szczęście znaleźliśmy tam kafejkę internetową, a w niej m.in. Starcrafta. Wtedy to postanowiłem zapoznać swego kuzyna ze starowschodnią sztuką gry w SC na multi. Pierwszy atak nastąpił z jego strony a był to… 1 Marine …nadziany na jęzor SuncenColony.

    32. Wraz z pierwszym komputerem tata zdecydował dokupić do niego grę starcraft. 2000 rok, a dla 8 latka według wiElu znalazły by się lepsze gry ale jak włączyłem grę to cieszyłem się jak nikt. Nie wiedziałem co co znaczy więc wszystko sprawdzałem, o cheatach nic nie wiedziałem więc kampania była dla mnie udręką. Nie potrafiłem korzystać z umiejętności a najgorsze były obie kampanie zergów. Ostatecznie korzystałem z crack lingów oraz mutalisków. Po 2 latach skończyłem kampanię i w tym czasie nauczyłem się hotkey

    33. Henryk_kwiatek 21 kwietnia 2018 o 12:05

      Stanął mi. Takie mam wspomnienia

    34. Swoją przygodę ze Starcraftem i wspaniałym dodatkiem Brood War zacząłem gdzieś w okolicach roku 2002/2003, to co wspominam najprzyjemniej to były casualowe rozgrywki online trybie Use Map Settings. Community Starcrafta było pełne niesamowicie kreatywnych ludzi, którzy przekonali mnie, ze przy wystarczającej determinacji i chęci, z narzędzi dostępnych w RTS-ie mozna zrobić praktycznie wszystko, co tylko dusza zamarzy 😉

    35. Dzięki tej grze poznałem swoją dziewczynę/narzeczoną, a było to ok. roku 2007. Właściwie, to ona nauczyła mnie grać i zawsze chętnie znajdowaliśmy czas, żeby wspólnie pograć. Nie wspomnę, ile razy jedno z nas trollowało drugie. Co prawda, wspomniana dama mnie zostawiła dla młodszego, ale za to do tej pory gram zarówno w SC, jak i SC2. I’m not even mad, cytując pewnego mema 🙂

    36. Pamiętam jak z bratem graliśmy po LANlie i pewnego dnia postanowiliśmy zagrać na BNet przez modem. Rodzice musieli zapłacić 200 zł za miesiąc a my tego samego dnia rzuciliśmy myszką o ścianę że złości… I tak w 3 miesiące nauczyliśmy się korzystać z klawiaturowych skrótów i obsługiwać nią komputer.

    37. Wakacje roku 1999 (lub 2000, nie dam sobie urwać ręki), gorąco, parno i duszno. Urodzony we wrześniu 88′ dzieciak ląduje u wujostwa w Wejherowie, czyli nad polskim morzem. I wiadomo – rano do Karwi na plażę, potem do domu na obiad, potem na podwórko i tak w kółko. Aż pewnego dnia kuzynka i jej koledzy (wtedy lat 16-17) zabierają mnie do KAFEJKI INTERNETOWEJ na „nockę”, czyli cała kafejka wynajęta dla grupy znajomych. I całą noc w Starcrafta, którego ledwo wtedy rozumiałem… ale grałem 10h non stop! 🙂

    38. Moje wspomnienie ze Starcraft’a pochodzie z 1999 roku. Będą u wujka zobaczyłem, że gra w coś nowego. Przesiedziałem za nim, przez kilka godzin oglądając jego rozgrywkę i tępienie Zergów za pomocą piechoty Terran. Później zobaczyłem Protosów, ich wygląd tak bardzo mi się spodobał, że ku przerażeniu pań z zerówki, do której chodziłem, przez cały tydzień rysowałem Protosów i ich bazy. :D|PS. Wujek był zachwycony rysunkami.

    39. Działo się to 15 lat temu. Ogrywałem wtedy pierwszy raz, z wypiekami na twarzy, kampanię Protosów. Grałem sporo, moi rodzice w końcu się wkurzyli. Dali mi bana na komputer w momencie kiedy byłem w przedostatniej misji. Urzeczywistnieniem bana było zabranie mi … KLAWIATURY! Nie przeszkadzało to mi w grze (nie używałem skrót. klaw.). Rodzice poszli na imprezę a ja grałem dalej. Po chwili zorientowałem się, że nie mogę robić save’ów. Nie przeszkodziło mi to przejść całej kamani tosów z BW bez save’a w 1noc:)

    40. Mam tylko jedno traumatyczne wspomnienie z dzieciństwa, gdy budziłem się zlany potem w środku nocy słysząc, gdzieś w środku głowy, diabelskie: „not enough minerals”. :’<... Genialna gra 😀

    41. Był bodajże ’98 albo ’99 rok. Mając zaledwie dziesięć lat, za długo odkładane kieszonkowe i znając na pamięć cztero-misjowe demo StarCrafta z Gamblera, wreszcie uzbierałem potrzebną kwotę na pełną wersję pudełkową. Niezapomniane misje solo Raynorem czy Zeratulem, przechodziłem po kilka razy. Jakieś dwa lata później, w moje ręce wpadła Krucjata Liberty’ego i jasny gwint, co to była za przejażdżka! Do dziś pamiętam, jak podczas czytania miałem 'flashbacki’ z pierwszego spotkania Raynora i Kerrigan…

    42. Oczywiście nie można edytować swojego komentarza, więc drobna poprawka – to w CD-Action było demo StarCrafta, nie w Gamblerze. Zapamiętałem czerwoną płytę i jakoś tak mi się pomyliło podczas pisania, przepraszam.

    43. shadowqelivek 21 kwietnia 2018 o 14:45

      Już po premierze Warcrafta III, byłem wtedy zupełnym dzieciakiem – w gry grałem tylko z wujkiem, ich zapaleńcem. Lubiłem Total Wara i właśnie W3 – kolorowe, o rycerzach, ładna grafika, ale wujek często grał właśnie w SC, a ja zawsze ukazywałem dzięcięcy gniew- chciałem którąś z „moich” gier! Jednak gdy kiedyś „na nielegalu” dorwałem się do PC wujka potrafiłem znaleźć na dysku tylko właśnie tego :przebrzydłego, nudnego SC”. Po 2h (jak na 6latka wtedy to dużo) gry wolałem ją już od WC3 czy Total Wara 🙂

    44. Jedno wspomnienie było dla mnie bardzo intymne. Była taka mapa, nazywała się Haunted House. Za gówniarza byłem dość strachliwy i nie byłem przygotowany na to, co zastałem. Muzyka, wgrane autorskie dźwięki, opisy w rogu ekranu, to wszystko było tak immersyjne, że siedziałem i się pociłem. Absolutnie przerażające doświadczenie a fakt, że trafiłem na RP-rów sprawił, że to było pół godziny jazdy bez trzymanki na krawędzi fotela. A to wszystko w strategii 2D. To mi pokazało jak wielki potencjał jest w modach.

    45. Pierwsza klasa. Byłem u kolegi w domu gdzie jego siostra z nudów grała w starcrafta. Byliśmy tak zachwyceni ze przesiedzieliśmy pare godzin patrząc jak Ona gra. Następtnego dnia próbowaliśmy grać jak Siostra ale skończyło sie to szybką porażka. Siostra podarowała nam kody żebyśmy mogli pograć cokolwiek i odpalilismy losową misję w której Kerrigan zabijała Aldarisa godziny (zadając 1 punkt hp) bo był włączony kod na nieśmiertelnosć. Poźniej dowiedzielismy ze wystarczyło wyłączyć gre albo wpisać ponownie kod

    46. Pamiętam, to był czerwiec 1998 rok, chodziłem do podstawówki i już praktycznie wszystkie oceny zostały wystawione a do wakacji było zaledwie kilka dni… Mój kolega wiedział, że uwielbiałem Warcrafta, więc przyniósł mi na płytce wypalonego „Starcrafta” mówiąc, że to coś podobnego – ale lepsze 🙂 Zapach kwiatów i skoszonej trawy, szum drzew za oknem i moje szczęście, gdy okazało się, że gra chodzi płynnie na moim PC – bezcenne! Chyba nie muszę dodawać jak przebiegły dalej moje wakacje 🙂 To był piękny czas..

    47. Dawno dawno temu… ferie zimowe, zniesione komputery do jednego kolegi, żeby przez 2 tygodnie z przerwami tylko na sen i toaletę prowadzić potyczki, albo między sobą, albo my razem vs komp. Piękne czasy młodości i braku zobowiązań 🙂

    48. Terran I. Ta część soundtracku urzekła mnie już w pierwszej grze rasą ludzką. Utwór dawał jednocześnie poczucie bezpieczeństwa w świecie kosmicznej wojny, jak i siły, potrzebnej do zmierzenia się z nieokiełznanymi zergami. Muzyka jest moim najlepszym wspomnieniem ze Starcrafta, które chodzi za mną od lat.

    49. Mój pierwszy raz z grą, miał miejsce gdy kolega chciał się pochwalić nią i zaprosił całe osiedla do siebie. Jako jeden z niewielu miał wtedy komputer. Najbardziej spodobali mi się wtedy Terranie. XD

    50. Mam kuzyna starszego ode mnie.I to on jako pierwszy miał komputer w moim środowisku.Uwielbiałem do niego jeździć,zawsze pokazywał jakieś nowe gry.Colin,GTA,Wormsy..Ale była jedna gra,której nienawidziłem.To był StarCraft.Dlaczego?Jak otwierałem drzwi do jego pokoju to już wiedziałem że w nic nie pogramy.Póki nie skończy [miał LAN z sąsiadem].Ale zawsze czekałem i miałem nadzieję,że zdążymy w coś zagrać.I obserwowałem.Każdy dźwięk,kliknięcie,muzyka..Gdy sam spróbowałem zagrać wtedy zrozumiałem jaka to magia.

    51. Pamiętam że byłem tak podekscytowany (zajarany) grą, że strasznie chciałem się podzielić tymi emocjami z moją dziewczyną, która wogóle nie intersowała się grami. Tłumaczyłem jej że są trzy rasy terranie, protosi, zergi i że gra się nimi tak i tak a że najfaniejsze dla mnie są Zergi. I tak produkowałem się z godzine a jedyne co zapamiętała jak zapytałem następnego dnia to że „w grze są jakieś Zordowie” No i teraz zawsze grami Zordami 🙂

    52. Ja, lvl 8, znajomy z naprzeciwka pożycza mi pierwsza gre. Nic tak nie robiło wtedy jak klimat tej gry, i ciągle próby bycia najlepszym z czwórki braci.. Nie wiem czy jakakolwiek gra później wywołała we mnie tyle współzawodnictwa.. No i Kerrigan jako królowa ostrzy *_* jej historia wciąż budzi ciary

    53. Pierwszy kontakt ze Starcraftem miałem dzięki ojcu. Byłem wtedy mały i nie pozwalali mi grać, ale mogłem patrzeć jak mój tata grał. Przeżywaliśmy razem skoki emocjonalne od euforii aż do smutku, ja chyba interesowałem się bardziej od niego. Te wieczory są dla mnie niezapominalne. Jest to moje najwcześniejsze i najlepsze wspomnienie związane ze Starcraftem. Dzięki Tato 🙂

    54. Pierwsze zetknięcie z grą i szok. To tak się da zrobić? Grafika i mechanika gry jak na tamte czasy nieziemskie. Dźwięk świetny. I to rozwiązanie z łączeniem jednostek Protosów w jedną, znacznie silniejszą…. Panel jednostki z animowanym portretem… Wtedy rozwiązania jedyne w swoim rodzaju. Nadal pamiętam jak z kolegą zarywaliśmy nocki. I te kłótnie – gdzie i które wktóre. Raz nawet mija matka wpadła do mojego pokoju, bo myślała, ze się bijemy, tak intensywnie wyrażaliśmy emocje przy grze.

    55. Powinno być gdzie i które jednostki wysłać. Piszę z telefonu i trochę mi się post rozjechał. 😉

    56. Witam. Starcraft to moja pierwsza gra zamówiona przed premierą w pięknym otwieranym czarnym pudełku. kupiona za swoje ciułane pieniądze wyciągane.Pamiętam że jak dla mnie na tamte czasy kosztował mnie fortunę. Ale gra warta byłam tego wysiłku. Gra na stałe związana była z moim dzieciństwem. Niesamowite przerywniki filmowe i przejmująca historia. Gra zyskała u mnie drugą młodość kilka lat później kiedy to kolega nauczył mnie grania na „strategie” (Marinsy na Medyki itd.). Niewiele gier dało mi tyle radości.

    57. Gimnazjum. Lata młodości. | Człowiek był pilnym uczniem w jakimś tam stopniu, ale to właśnie dzięki Starcraftowi człowiek zdobył jedynkę, pierwszą i ostatnią, na informatyce w szkole. Nie udało mi się wyrobić z zadaniem jakie mieliśmy do wykonania tego dnia. Były to czasy gdzie królował jeszcze CS 1.6. Proszę was jednak. Wybór był wtedy oczywisty. I zapłaciłem za to!

    58. Gdańsk- Lipiec 1998|Rodzice zmusili dwóch swych synów do zwiedzania starych, nudnych i zagrzybialych kościołów. Naszczęscie synowie otrzymali bardzo fajna ulotkę o targach gier wideo. Zaciagneli swych rodziców do wielkiej komnaty gdzie odbywały się targi. Młodszy syn, mający wtedy 8 lat słyszał coś o nowym warcrawcie. Myśląc że to kontynuacja sagi totalnie nie wiedział co stało się z orkami że nagle sa brązowe i przypominają robaki. Był to dzień w którym dzieciak znienawidzil kościoły i pokochał Starcrafta

    59. W kafejce do której chodziłem był o dziwo starcraft. Gram terranami, kolega zergami i co się dzieje? Już po 5 minutach kolega wpada do bazy i wybija mi wszystko zostawia tylko jednego SCV. Odbudowuję się a on po 5 minutach to samo. Sadysta męczył mnie tak z godzinę. Mimo tego gra nie zraziła mnie do siebie wręcz odwrotnie zawziąłem się w sobie (kupiłem gre) i kolega już nie miał ze mną tak łatwo. Do dziś też pamiętam misje terran gdzie trzeba było się bronić przez 30 minut, to były czasy, znów sobie zagram.

    60. Lato 1998, nas ośmiu na rowerach pędzi do kafejki internetowej, czekamy około pół godziny aby było wystarczająco miejsc, w między czasie robimy pary do gry na Lost Temple, razem z kumplem ogrywamy innych, po czym robimy FreeForAll na Big Hunter, ach te emocje, te krzyki, piękne czasy

    61. Parę ładnych lat temu w moim mieście, w knajpie, odbył się amatorski turniej pierwszego SC, z laptopami i piwkiem. Przyszło mi grać przeciwko jakieś dziewczynie, która na prawdę nieźle wymiatała (zerg vs terran). Tłukła mnie aż wióry leciały i wszyscy myśleli, że już po mnie, ale podczas ostatecznego oblężenia mojego maina, wyprowadziłem szybki rush na jej bazę, omijając główne siły. Ryk publiki był ogłuszający, aż przebijał się przez słuchawki. Zwycięstwa w turnieju nie było, ale darmowe drinki owszem 😀

    62. 18 lat temu grałem ze swoim bratem w tą grę. długie godziny grania w kampanię i multiplayera sprawiły nam ogromna frajdę jak zaprzystało na przełom lat 90-tych i 2000-nych. poleciliśmy ją wielu naszym kolegom ze szkoły. To były dobrze czasy.

    63. Wtedy nie sądziłem że gra cementuje przyjaźń która trwa po dziś, tyle wspomnień. Zaczęło się od kampanii ale niemal odrazu odkryłem mapę The Hunters, po czym nic już nie było takie same. Unit cap, ready to roll out, potrójna ściana siege tankow w wąskim gardle zaraz za pierwszym naturalsem. Zaraz się zacznie, horda zergow wpycha się w przesmyk, po samą granice mgły wojny wszędzie przecier pomidorowy. Ściana przetrwała, chwila dumy przerwana myślą że o czymś zapomniałeś. O cholera, turrety! Mutaliski, GG :/

    64. Rok 98 wspominam z uśmiechem na twarzy. Ba! Nie zapomnę jak poznałem SC. Powrót do domu z zerówki czy czegoś takiego i pierwsze co wpada w oko to nie lecący w tv He-man, ale starszy brat z kumplem przykuci do monitora. Oho! Coś nowego! Niestety wszystko zasłaniali i nie sposób było zobaczyć do czego tak się ślinią. Taktyka „płacz” zaowocowała wbiciem do pokoju mamuśki w trybie QRF co oczyściło komputer z zbędnego tłumu i wtedy Go zobaczyłem. Początek fascynacji. Coś co mógłbym opisywać godzinami. Dziękuje..

    65. Pamiętam zachwyt i niedowierzanie, jakich doznałem, gdy mój 3 lata starszy brat przyrodni przyniósł do mnie płytę z SC. Graliśmy w nią na zmianę niezliczoną liczbę godzin, przechodząc kampanię, opracowując tabele ze statystykami, tworząc mapy w edytorze i obmyślając kolejne strategie. To był właśnie czas, kiedy wytworzyła się między nami więź i w końcu poczuliśmy się rodziną. Niecały rok później Olaf zginął pod kołami pociągu, a ja do dziś wspominam te chwile i starszego brata, którego miałem tak krótko.

    66. Pamiętam zapowiedź StarCrafta w grudniowym Secret Service z 1997 roku. Grafika Zerga przyprawiała o ciary na spółę z kodami na ciosy do Mortal Kombat i dużym biustem Lary Croft. Nie miałem wtedy kompa aby w niego grać i pamiętam, że po szkole chodziliśmy do jedynego kolegi, który miał komputer i graliśmy na zmianę. Wtedy zafascynowały mnie pojazdy Protossów, tak że zamiast z Lego układać samochody itp. próbowałem budować statki kosmiczne tajemniczej, kosmicznej rasy. Dzięki temu poznałem Blizzarda i Diablo.

    67. WstrentnyPirat 23 kwietnia 2018 o 09:30

      Pamiętam jakby to było wczoraj: Młodszy brat zachwycał się nową grą, którą chwalił jakby to był Święty Grall z Monthy Python’a. Siedliśmy w tedy we trójkę z braćmi i patrzyliśmy w monitor z zapartym tchem. Ja tradycyjnie wertowałem instrukcję obsługi, żeby poznać wstępnie grę. Nikt z nas w tedy nie pomyślał, że RTS’Y mogą mieć głęboką i wciągającą fabułę. Poświęcenie Tassadara było momentem wyciskającym łzy z oczu. Osobiście wspominam tą grę jako epicką opowieść o: Przyjaźni, honorze i zdradzie…

    68. To była jeszcze podstawówka. |Zaczęły się pierwsze zainteresowania płcią przeciwną, więc i ja robiłem podchody.|I czekałem któregoś dnia u koleżanki, aż będzie gotowa wyjść „na dwór” i z zaskoczenia trafiłem na jej brata, który w ramach oczekiwania pokazał mi, w co aktualnie gra… i grał właśnie w Starcrafta. Gra wciągnęła mnie tak bardzo, że moja pierwsza „randka” się oczywiście nie odbyła a ja regularnie wpadałem do jej brata pograć. Straciłem szansę na „miłość” ale zyskałem wspomnienia i przyjaciela 😉

    69. Sam miałem wtedy chyba z 10 albo 11 lat zbliżał się sylwester i rodzice stwierdzili że mogę sobie kupić jakąś grę. W empiku kupiłem właśnie StarCrafta. Wróciłem do domu uradowany z nowego zakupu ojciec pomógł mi zainstalować i po odpaleniu gry PRZEZ MOJEGO OJCA ten sam zaczął grać bo to była też jego gra z dzieciństwa tylko problem był w tym że po odpaleniu gry ten musiał szykować się na imprezę sylwestrową XD matka zła ja to samo bo sam grać nie mogłem no istny cyrk ale potem siedziałem przy nim do rana.

    70. W kraju internet to był rarytas; każdy MB TPSA kasowała jak za zboże. Z sąsiadem postanowiliśmy połączyć kompy aby mieć namiastkę gry sieciowej. Poprosiliśmy starszego przyjaciela, aby kupił 2 karty LAN i 100m skrętki (w mięście nie było sklepu IT). Potem cyrk jak z „Sąsiedzi”. Dwóch smrodów biegało po dachu i mocowało przewód. Budynek w kształcie U. Musieliśmy podwiesić kabel, inaczej 100m mało. Po 20 latach jak sobie pomyślę… to cud, że nie spadliśmy. Nie róbcie tego bez dorosłych. Graliśmy w SC latami

    71. Pamiętam jak pierwszy raz kolega pokazał mi starcrafta i jak bardzo mi się on spodobał :D. Nie mogłem się napatrzeć jakie to wszystko piękne i cudowne. Raynor na każdym kroku mi imponował swoją męskością i twardym charakterem. Każdą misję chłonąłem jak pelikan :D. Strasznie wtedy zainteresowało mnie uniwersum strarcrafta które kocham do dziś. Najbardziej nie zapomnianym momentem jednak była „śmierć” Kerrigan. Pamiętam że wtedy myślałem że pęknie mi serce i że jak dorwę tego bandytę Mengsk’a to nie daruje 😀

    72. 2002 rok, pierwszy „nowoczesny” komputer za pieniądze z komunii. Dla mojego starszego o 4 lata brata była to pierwsza „poważna” gra na PC, a ja jako jeszcze dzieciak we wczesnej podstawówce towarzyszyłam mu w posiadówkach i tak wciągnęłam się w kampanię, iż zaraz po usłyszeniu ekranu startowego biegłam zobaczyć co będzie dalej (do dzisiaj pamiętam ten szok, gdy okazało się,że Sarah Kerrigan została zainfekowana). Starcraft był inspiracją dzięki której sama po paru latach zaczęłam „bawić się”w gry.

    73. Z racji mojego wieku, w tym roku kończe 23 lata, nie mam żadnego wspomnienia związanego ze StarCraftem z okolic premiery tego tytułu. Jednak w kwietniu zeszłego roku pobrałem rozdawaną za darmo wersję i po prostu się zakochałem. Oczywiście nie był to mój pierwszy RTS, ale i tak mechanika gry zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Zwłaszcza to jak różnie gra się każdą ze stron konfliktu. No i ta naprawdę wciągająca fabuła, to przez nią po raz pierwszy zdarzyło mi się zarwać całą noc przed egzaminem nad grą.

    74. Starcraft, gra, której wspomnienia napływają niczym z wodospadu Niagara. Pamiętam że gdy byłem młodszy słyszałem na jego temat wiele ciekawych rzeczy, więc pomyślałem sobie:co mi tam, warto spróbować. Kampania mnie wciągnęła na maksa, a protosi stali się moimi ulubieńcami. Po jej zakończeniu spróbowałem swych sił w multi Przez pierwsze 50 meczy poznałem ból jakim jest zergling rush. Najsilniejszym wspomnieniem jest pierwsza prawie wygrana przeciwko ekspansywnemu graczowi zergów i wyłączenie prądu przy końcu

    75. Karabiny ledwo dają radę potworom, nim dobiegną. Robale wychodzą z jaj złożonych w skupisku przerażających, oddychających budynków, do tego jeszcze ta okropna maź. Co to za latające odkurzacze, a to Oko złe i straszliwe – jaka tajemnica się z nim wiąże? Wersja demo ‘łorkrafta w kosmosie’ czarowała niesamowitym światem, w tym wspaniałymi i niezapomnianymi brzmieniami – krzyk zarzynanych marines, odgłos rozstawiania czołgów generała Duke’a, skwierczących zergów wypalanych przez ‘strażaka’ i jeszcze ten rock…

    76. magdalena1811 25 kwietnia 2018 o 18:09

      Kolejny mecz, kolejna przegrana… i tak w kółko… ile można… i wtedy padły te wiekopomne słowa: ” A grałaś już w UMSy?”. I tak odkryłam Starcrafta na nowo, skomplikowane mapy, wyzwania i współpraca. Chciałam to byłam Goku z Dragonballa, Władcą Wieżyczek, Prowadziłam działania Drugiej Wojny Światowej… Ale chyba nigdy nie zapomnę pierwszej rozgrywki z serii Tower Defense, zakochałam się w nich bez pamięci, grywałam tak dnie i noce, zarywałam kolejne lekcje ale… było warto… bo to nie miało ograniczeń

    77. MOJE najlepsze wspomnienie z pierwszego starcrafta to moment kiedy wygrałem mój pierwszy mecz ze znajomymi. NIGDY nie byłem dobrym gry strategiczne i przeważnie mnie niszczyli (DOSŁOWNIE), le tego dnia to ja DOSŁOWNIE zniszczyłem ich, i id tego momentu nie chcieli zemną grać 😀

    78. Osobiście nigdy nie zapomnę momentu kiedy mój starszy brat przyniósł do domu pudełko z pierwszą oryginalną grą PC jaką kupiliśmy i był nią właśnie StarCraft. Cisza i opadnięte szczęki, które trwały przez cały czas filmiku startowego były u nas czymś naprawdę rzadkim. Napięcie i ekscytację było chyba czuć aż w drugim pokoju, bo po chwili dołączył do nas tato, na którym gra również wywarła niesamowite wrażenie o czym świadczy fakt, że później nie raz sam próbował swoich sił w tym kosmicznym uniwersum 🙂

    Dodaj komentarz