
Jak przeżyć dwa tygodnie i umrzeć ? graliśmy w This War Of Mine

Udostępniona prasie wczesna wersja gry nie pozwala na sejwowanie. W menu jest tylko jedna opcja: „Przeżyj”. Po jej kliknięciu twórcy mówią nam coś, co może wydawać się oczywiste, ale i tak skłania do refleksji. Dziś wojna może wybuchnąć w każdym momencie i w każdym miejscu. Twoje miasto może być oblężone. A ty na to zupełnie nie jesteś gotów. Tak samo jak trójka bohaterów, w których przyjdzie ci się wcielić.
Podczas rozgrywki wydajemy polecenia poszczególnym osobom, musząc dbać o ich kondycję. Należy ich karmić (dobrze wcześniej wybudować kuchenkę, dzięki czemu mogą przygotowywać ciepłe posiłki), przygotować do zimy, leczyć skaleczenia i tak zabezpieczać dom, by w razie ataku zdegenerowanych desperatów móc się bronić. Zdegenerowanych, napisałem? Tak naprawdę chodzi o zwykłych ludzi, w identyczny sposób jak my poszukujących pożywienia czy lekarstw. Bo o ile w ciągu dnia przebywamy w kilkupiętrowym domu, przeszukując jego zakamarki i tworząc/rozbudowując niezbędne do życia przedmioty (np. łóżko, dzięki któremu można lepiej wypocząć), to w nocy udajemy się na łowy.
Eskapady po zmierzchu mają na celu pozyskanie narzędzi czy pożywienia. Pal licho, jeśli trafimy na jakiś opuszczony garaż czy szopę, którą można bez wyrzutów sumienia splądrować. Bardzo szybko jednak okaże się, że najcenniejsze rzeczy są tam, gdzie inni ludzie. Z częścią można próbować negocjować i wymieniać się, ale niektórzy są nastawieni wrogo, więc lepiej ich unikać. Można też spróbować ich okraść albo nawet zabić…
Ja chciałem postępować dokładnie tak, jak uważam, że powinienem. Zaniosłem więc potrzebującemu leki i zabierałem tylko te rzeczy, które były ewidentnie porzucone. Gdy zobaczyłem mężczyznę, który miał złe zamiary wobec jednej z kobiet, wbiegłem do pomieszczenia i rzuciłem się na niego z pięściami. Miał karabin, jedna seria wystarczyła, by wojna dla jednego z moich bohaterów skończyła się bezpowrotnie. Nie było mowy o zmartwychwstaniu, wczytaniu sejwa i spróbowaniu jeszcze raz. Pozostała mi dwójka.
Oboje rano dowiedzieli się o śmierci towarzysza, co wpędziło ich w depresję. Musieli żyć dalej – ale to już nie było to samo. Ich wola walki – a właściwie moja, jako gracza – bardzo osłabła. Dobre nocne łowy przestały cieszyć, targowanie się nie dawało satysfakcji. Gdy przy którejś z kolejnych wypraw zginęła kolejna osoba, wiedziałem, że dla ostatniego bohatera – i dla mnie – to już koniec gry. Bez przyjaciół, na których można polegać, chęć zmagania się z przygnębiającą rzeczywistością przestała mieć sens. Kolejnego wieczoru więc wybrałem się i rzuciłem z pięściami na snajpera.
This War Of Mine można traktować jak Simsy i bezrefleksyjnie bawić się w „zabijanie ludzików”. Można też próbować grę „wymaksować”, odnajdując najskuteczniejsze metody przetrwania. W obu przypadkach traci się jednak to, co najważniejsze – emocje. Do tego tytułu naprawdę warto będzie podejść zupełnie inaczej niż do jakiejkolwiek gry. O ile ekipa 11bit nie zdecyduje się na wprowadzenie zapisów…

Czytaj dalej
16 odpowiedzi do “Jak przeżyć dwa tygodnie i umrzeć ? graliśmy w This War Of Mine”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Czekam, w końcu nadchodzi jakaś sensowna i głębsza gra, a takiej daaaawno nie widziałem.
Czekam cierpliwie. Nie będę jednak ukrywał, że ucieszyła mnie ta zapowiedź/relacja MQc’a – utwierdzająca mnie w przekonaniu, że czekać warto.
„musząc” – ała.
@rogaty87 – „musząc” jest formą poprawną, choć rzadką.
Sejwy będą na pewno, choć sam najchętniej widziałbym je w postaci „Zapisz i wyjdź do menu”, a w menu proste „kontynuuj”. To zwiększyłoby przywiązanie do postaci jeszcze bardziej (nic tak nie boli, jak strata postaci po naprawdę długiej sesji). A pamiętacie Cannon Fodder? Tam strata żołnierza, mimo że szybko uzupełniana, bolała prawie równie mocno :pChętnie zobaczyłbym moda do tej gry. Tematyka wiadoma – zombie! Oprawa graficzna i wszechobecne uczucie przygnębienia aż się o nie prosi 🙂
przygnębienia -> osaczenia
Zapisy muszą być w finalnej wersji, nie ma bata… Jak inaczej przerwać grę aby nie zaczynać od początku?
@Alphanumerix – Ja osobiście odczuwam już przesyt rozmaitego rodzaju wariacjami na temat ataku zombie itd. Ludzie żujący i myślący są największymi bestiami więc dobrze by było rozwijać taki wątek, ku przestrodze, w końcu gry mogą też na uczulić na pewne sprawy. Takie jest moje zdanie 🙂
@MonteChristo – albo znieczulić. Kreowanie światopoglądu to delikatny proces. Nie należy tym szastać tak jak robią to inne media. Ale kto wie jakby to wyglądało w przypadku gier? Może już coś takiego wprowadzili? Np. w Spec Ops: The Line.
kiedyś już powstała taka gra. Nazywała się Spec Ops: The Line i było to najbliższe destrukcji ludzkiej psychiki co mogliśmy uświadczyć. Inną grą, w której gracz czuł się osaczony i widział destrukcję człowieczeństwa był BioShock. No i początek Fallouta 3 bardzo mnie przygnębił, ale sama w sobie gra stara się być troszkę weselsza i bardzo szybko zabijanie bandytów i mutantów mnie znieczuliło na otaczający świat…
Jakaś forma autozapisu na pewno będzie. Ja póki co czekam na jakiś konkretny gameplay, bo tego na Polygonie nie da się oglądać.
@DUSTDEVIL|Spec Ops jest genialny, gameplayowo zwyczajnie porządny FPS ale fabuła niesie ładunek emocjonalny i refleksyjny co jest bardzo rzadkie w tej branży przez to uznaję go za jedną z najlepszych produkcji w jakie grałem. Kiedy zobaczyłem trailer This War of Mine od razu przez głowę przeszedł mi Spec Ops.
@Grzesko – Niestety istnieje też taka możliwość. Co do Spec Opsa to niestety nigdy nie miałem okazji zagrać w tą grę, z tego co widzę w komentarzach to ta gra jest tym czego poszukuję, więc nie pozostaje mi nic innego jak jutro podreptać do sklepu i się w ten tytuł zaopatrzyć 🙂
Pomimo innej perspektywy, gra przypomina mi klimatem inną polską produkcję, Darkwood. Oby więcej tzn. „poważnych” gier spod skrzydeł rodzimej flagii.
Bardzo zaciekawiła mnie ta gra, mam nadzieję że się rozwinie jeszcze. Alphanumerix odnośnie zombie i tego systemu że postać nieodwracalnie ginie masz w State of Decay.
Pewnie dadzą coś w stylu że zapis odbywa się tylko przy wyjściu do menu gry albo po prostu od razu do windowsa, a nie, że zapisujemy, idziemy, a potem giniemy i sobie wczytujemy. Coś jak w FTL np. albo w Don’t Starve. Rozwiązanie dobre