
DMC: Devil May Cry ? już graliśmy

W przypadku DmC jak najbardziej by się taki przydał. Skreślanie gry z powodu fryzury głównego bohatera jest klasycznym przykładem tego, co pamiętające komunę pokolenia kwitują zdaniem „w d**ach im się poprzewracało”. W swoim nowym wcieleniu Dante nie jest już żywiącym się pizzą i lodami truskawkowymi białowłosym herosem wyrwanym z kapeli j-rockowej. Teraz mógłby nazywać się Tyler Dante i powoli dorastać do Fight Clubu.
Nie ma co ukrywać rzeczy oczywistej: Dante w swojej siwej wersji przestał mieć znaczenie. To relikt czasów, w których nie można było kwestionować pozycji Japonii jako lidera branży gier. Jest jak komiksowa postać w rajtuzach i z powodzeniem mógłby trafić do świata Marvela z lat 80. Starego Dantego nie da się opisać słowem „fajny”, na pewno nie w Europie czy Stanach, i Capcom zdaje sobie z tego sprawę. Trzeba pogratulować mu więc wyczucia czasu, bo skoro w ciągu kilku lat filmowcom udało się wskrzesić nawet tak żenującą osobowość jak Kapitan Ameryka, to czemu nie ratować Devil May Cry?
DmC to reboot cyklu – to, co Nolan zrobił z Batmanem i co sprawiło, że człowiek nietoperz zyskał nowe życie. Dokonanie takiego cudu spadło na barki brytyjskiego Ninja Theory, które teraz z gracją baletnicy i determinacją prawdziwego rewolucjonisty „tłumaczy” azjatycką serię na nasze.
Today We Are All Demons
Świat przedstawiony w DmC nie jest już pokręconą japońską wizją europejskiego średniowiecza ani nawet typową metropolią łączącą nowoczesne Tokio z Nowym Jorkiem. Akcja rozgrywa się w Limbo City, które ma w sobie klimat nadmorskiego hiszpańskiego miasteczka i brudnego Londynu – produkcję tworzą mieszkańcy Starego Kontynentu i czuć to na każdym kroku. Dante nosi na kurtce flagę Brytanii („God save the queen! She ain’t no human being!”), portale pomiędzy wymiarami ludzi i demonów tworzy się za pomocą czarów w sprayu (ktoś kojarzy ksywkę Banksy?), a w tle zamiast nadętej Zimmeriady słychać norweski aggrotech skomponowany przez lidera Combichrist i d’n’b duńskiego NOISIΛ.
Miejsce, w którym żyje nowy Dante, to zblazowana Europa zżerana przez siły prawdziwego zła, nie zaś potwory przerysowane z podręcznika do Dungeons & Dragons. Trolle, wampiry, wilkołaki i łakowilki nie są już straszne – można pozbyć się ich szybciej niż grypy: wystarczy strzelić do nich srebrem, natrzeć się czosnkiem, wbić im w serca osikowe kołki albo zawiesić sobie krzyż na szyi. Są eksponatami z cyrku osobliwości i synonimem pójścia na łatwiznę, czego ludzie z Ninja Theory chcą uniknąć. W ich wersji DmC autentycznym złem są korporacje, banki, stacje telewizyjne, politycy, rosnący dług narodowy każdego kraju, bezmyślny konsumpcjonizm, nie wspominając już o religii.
Przyrodni brat Dantego, Vergil, pojawia się więc po raz pierwszy jako wyśmiewana przez prowadzącego zamaskowana postać w telewizji. Jest jak V z „V jak vendetta”, ale przewodzący grupie partyzantów-domatorów przypominającej Anonymous. Jego organizacja, The Order, bierze na cel to, czego nienawidzą nowocześni buntownicy: stację telewizyjną Raptor News (pranie mózgu bełkotem i propagandą udającą wiadomości, powszechny monitoring), fabrykę napoju Virility (synonim korporacji sprzedającej śmierć i szczęście w puszce) oraz wieżowiec banku rządzącego światem za pomocą długu – główną siedzibę prezesa demonów, Mundusa.
Ludzie widzą jednak tylko zewnętrzną formę Limbo City (które równie dobrze mogłoby być Barcelondynem czy Wrocłaberlinem). Podobnie jak w „Matriksie” tylko „obudzeni” są w stanie zobaczyć, jak wygląda ono naprawdę, a jednym z nich, z racji swojego pochodzenia, jest Dante. Wystarczy, że należący do Raptor News system monitoringu zauważy go na ulicy, a spokojne miasto natychmiast zmienia się w swoją mroczną wersję. Ludzie z Ninja Theory tłumaczą w ten sposób znane fanom serii pojawiające się niby znikąd „demoniczne drzwi” blokujące graczowi drogę: dopiero po zniszczeniu kamery (tak naprawdę gałki ocznej) rzeczywistość wraca do pozornej normalności. Piekielna wersja Limbo City jest wściekłym, nienawidzącym Dantego organizmem.
Get Out of my Head
Grając w DmC, przez kilka godzin czułem się największym wymiataczem świata. Spędziłem parę minut w powietrzu, bez przerwy tłukąc kolejne demony i – co najważniejsze – dokładnie wiedząc, co robię. Niemal z każdą następną misją do moich rąk trafiała nowa broń, a tempo wprowadzania jej do rozgrywki pozwalało mi spokojnie nauczyć się korzystania z niej.
Zaczynając z mieczem i pistoletami, miałem wystarczająco dużo czasu, żeby opanować podstawy walki, z których wariacjami później eksperymentowałem, dodając do wyuczonych schematów ciosy zdobywanych po kolei zabawek. Pierwszy był demoniczny topór, Arbiter, do wykonywania powolnych ataków zadających poważne obrażenia. Potem pojawiła się anielska kosa, Osiris, którą cięcia wyprowadza się błyskawicznie i efektownie, ale jest ciut słabsza. W międzyczasie dostałem też łańcuchy umożliwiające przyciąganie przeciwników do siebie (czy też wyrywanie platform ze ścian) albo siebie do nich (lub np. do platform na ścianach). Chwilę później miałem już rękawice Eryx, a na zakończenie, po prawie siedmiu godzinach zabawy, odblokowałem Devil Trigger – moc zawieszającą wrogów w powietrzu i zwiększającą siłę ataków Dantego. A podobno na graczy czeka jeszcze trochę niespodzianek.
W połowie rozgrywki typowa bijatyka może wyglądać więc tak: przyciągam oponenta, wybijam go w powietrze mieczem, przyciągam się do niego i odbijając się od niego, zdzielam w łeb coś, co fruwa w pobliżu. Na ziemi od razu kręcę młynka kosą i razem z lecącym w górę niemilcem podskakuję, żeby okładać go w powietrzu. A kiedy go ubiję, powoli przy tym opadając, spokojnie strzelam do wszystkiego, co się rusza. I chociaż system walki w DmC może się wydawać mniej dynamiczny, sprawdza się w praktyce o wiele, wiele lepiej niż w poprzednich częściach. Jest przystępny i daje amatorom okazję, by grali tak widowiskowo jak profesjonaliści, a tym z kolei, by wyczyniali cuda, o jakich nie śniło się śmiertelnikom.
Dzięki temu na typowe mięso armatnie plączące się pod nogami raczej nie zwraca się uwagi – zapamiętuje się przede wszystkim trudniejszych przeciwników (np. Tyrant wymaga uniknięcia jego ataku, ściągnięcia go na ziemię łańcuchem i okładania, póki leży) oraz bossów. A ci są nie tyle szpetni, co kreatywnie zaprojektowani. Przypominający dżdżownicę sukkub o twarzy staruszki czy wielka cybernetyczna głowa robią wrażenie, ale ważniejsze są spodoby walki z nimi. Podczas tłuczenia prezentera demonicznej telewizji (czyli wspomnianej głowy w cyberprzestrzeni) on sam jest na drugim planie – większość walki prowadzi się, obserwując akcję jak w reportażu z helikoptera, a prowadzący gnoi nas podobnie jak GLaDOS w Portalu, ale mniej subtelnie.
Sent to Destroy
Wbrew powszechnej panice DmC raczej poprawia starą formułę, niż dramatycznie ją zmienia i rewolucjonizuje. Po mapach wciąż rozrzucone są klucze do pokojów z wyzwaniami, w niedostępnych dla normalnego człowieka miejscach kryją się liczne znajdźki (doliczane oczywiście do wyników), a lokacje – chociaż oskryptowane – często pozwalają wykończyć wrogów w interesujący sposób. Na przykład zmieniając ich w mielonkę przez wrzucenie pod pędzące metro.
Umiejętności Dantego można upgrade’ować (i dowolnie modyfikować, przenosząc ulepszenia z nieużywanych zdolności), sklepik z przedmiotami i kary punktowe za używanie ich są na swoim miejscu. Wszystko w DmC działa tak, jak powinno, i naprawdę trudno mi do czegoś się przyczepić. Akcja cały czas się rozwija, ciągle wydaje się, że „za rogiem” kryje się o wiele więcej. Pochłania się to jak naprawdę dobry film akcji.
Adult Content
Właśnie z powodu tej filmowości modlę się o to, żeby Cenega nie miała ambicji bawić się w dubbingi i inne dziwne wynalazki. Wszystkie filmiki brzmią i wyglądają świetnie – gra aktorska została niemal perfekcyjnie przełożona na rzeczywistość wirtualną i ani razu nie widziałem niczego paskudnego czy nienaturalnego. Paradoksalnie w DmC jest bardzo dużo cutscenek, które mogą zirytować spragnionych ciągłej akcji graczy. Niedzielni fani mordowania wszystkiego, co się rusza, docenią jednak trzy minuty przerwy, kiedy zmęczeni i zdyszani będą próbowali zrozumieć, co właściwie przed chwilą działo się na ekranie.
Wstępnie jestem zachwycony, ale należę do osób, które po jakimś czasie nudzą się siepaninami pokroju starych Devil May Cry’ów i God of Warów. Prawdopodobnie jestem więc idealnym targetem dla nowego, odświeżonego DmC i bardzo mnie to cieszy – pewnie jest to radość przedwczesna i samotna wśród płaczu hardkorowców, ale nie mam wyrzutów sumienia. W końcu lepsze jest wrogiem dobrego, prawda?
—–
Cieszy:
Niepokoi:

Czytaj dalej
126 odpowiedzi do “DMC: Devil May Cry ? już graliśmy”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Fani czegokolwiek mają to do siebie, że wiedzą lepiej. To upoważnia ich do wydawania ostatecznych sądów po dwóch trailerach czy trzech screenach. I często nie potrafią dać twórcom kredytu zaufania. Ponad tym staje Berlin. I sprawdza w akcji DMC: Devil May Cry.
Dawać DmC ;_;
Chilwila moment, czy ja aby na pewno czytam tekst berlina czy może jima sterlinga? Eh, szkoda gadać, tekst pisany w taki sposób żeby wywołać jak najwięcej kontrowersji. Już czuje ten shitstorm.
Berlin, o ile zgodzę się z faktem, że gameplay w nowym DMCu jest wporzo, choć bossowie są strasznie łatwi do pokonania w porównaniu do trójeczki,|o tyle NIGDY nie zgodzę się z tym, że stary Dante jest przeżytkiem. |Obecna postać jest typowym nastolatkiem, wyglądającym w sumie jak … Ćpun i emo-(Narząd żeński rozrodczy). Jest stworzony po to, by podobać się … amerykanom. Bo tam co drugi rock-man tak wygląda.Stary Dante miał klasę i nawet w prostym strzelaniu w pistoletów umiał to okazać. Tyle.
@Poprawiam sięBoss ukazany na gameplayu, nie jaki Succubus był strasznie banalny. Naprawdę dziwiłem się, że osoba grająca tak dawała ciała. Całokształt ocenię dopiero kiedy sam zagram.Ale … Naprawdę, jak Wam w redakcji może się podobać postać, która rzuca tekstami na zasadzie |”[beeep] you !|- No, [beeep] you !|- NO, [beeep] YOU !”.|Żenada.
„Starego Dantego nie da się opisać słowem „fajny”, na pewno nie w Europie czy Stanach, i Capcom zdaje sobie z tego sprawę.” – po tym straciłem jaką kolwiek ochotę, żeby dalej czytać tą recenzję..
Skoro Dante jest przeżytkiem, to może czas też przystosować mario do obecnych czasów? Najlepiej na podobizne Justina Biebera… |Dante to postać kultowa, zarówno pod względem charakteru, wyglądu, sposobu bycia i poczucia humoru. Każdy jego dialog w poprzednich częściach był zabawny i stylowy. A teraz? Po obejrzeniu pierwszych dwudziestu minut utkwiło mi w pamięci tylko przerzucanie się „fuckami”…
Tego nie kumam. Capcom całkiem porzuca dotychczasowy target i robi casualową, prościtutką grę i jeszcze jest za to chwalony. Lel. Zresztą po zagraniu w demo nie widzę sensu, żeby się grą zainteresować. Samograj, brzydkie to, dialogi na poziomie gimnazjum, cutscenki wybijające z rytmu. Nie narzekam na bohatera, bo to w sumie taki sam laluś jak pierwotny Dante, tylko lekko odmłodzony. Yeah, I said it.
Widzę, że nie podoba się fakt, iż coś się zmienia. Już to widzę jakby to wyglądało, jakby słuchano się tzw. hejterów. Do kina chodziłabym na nieme filmy, słuchałabym muzyki za czasów kamienia łupanego, grała w Tennis for Two. Niby nie ma w tym nic złego, jednak nie przesadzajmy. Najbardziej dziwi mnie fakt, że nikt nie napisze: kiedyś liczyła się zabawa, kiedyś to gry miały dusze… kiedyś to gra miała fabułę. Ewentualnie: świat zszedł na psy skoro wyznacznikiem dobrej gry jest wizerunek gł. bohatera.
Na 4chanie już mówią że gra się nie sprzeda, i nie dziwię się że tak będzie.
@Lara Notsil |Czy ja napisałem gdziekolwiek w moim poście, że gra jest zła ? Proszę o wskazanie tego fragmentu.A bohater jest beznadziejny, koniec kropka. Tak jak i ultra kontrowersyjne podejście Berlina.
Nie chodzi tu o wizerunek Dontego, ale to że gra jest uproszczona i oferuje mało combosów (plus to że można w nieskończoność być zawieszony w powietrzu i ten bug powodujący że Donte „lata”). Przeciwnicy są odporni na specyficzne ataki, łatwi bossowie, Vergil (tu znany jako Vorgil) używa karabina szturmowego…..BYM W KÓŁKO WYMIENIAŁ ALE TO JEST MĘCZĄCE.
No to nie kupujecie gry. Problem solved.
Kupię, bo gameplay jest wporzo. Ale i tak najchętniej bym podmienił pliki gry, by w każdej scenie postać zwracająca się do Dantego, zamiast jego imienia wypowiadała słowo „Emo”. I tyle z mojej strony, starczy nabijania komentarzy bez celowych.
@Kopah:|Pewnie że nie kupię. Nie dam Ninja Theory kasę na DmC2. Pewnie po tym wszystkim Capcom odstawi markę na stojak na parę lat. Dopiero potem dadzą prawdziwy sequel który będzie kontynuować to co poprzednie 4 części opowiedziały.
Drugi i trzeci akapit o_O CO?!
Większość osób nie lubi zmian gdy pewien schemat wyglądu bohatera utrzymywał się przez pierwsze 4 części cyklu, ale czy na pewno w 4 części DMC mamy zupełnie nową postać Nero która przypadła do gustu większości graczy i co też wygląda inaczej jak Dante z poprzednich odsłon. Gra jest nastawiona na klimaty znane bardziej europejskiej widowni dzięki czemu fani bedą mogli porównać sobie pomysłowość nowej gry DMC z poprzednimi odsłonami
wiedziałem tak chcieli tak zrobili, nie dość ,że to nie przypomina japońskiej gry to jeszcze zmieniło się w jakiś studencki film dla amerykanów
@Maciejka01 zgadzam się całkowicie, ale z Vergilem dobrze zrobili, bo w oryginalnej wersji to on nie używał broni palnej nigdy. Więc jak to ma być alternatywna wersja to mi pasuje. Nawet Dante spoko jest jak to ma być alternatywna – normalnie baardzo fajny koleś, a tu emochłoptaś, który jedynie fakami rzuca na prawo i lewo.
Nie ma się co spinać – będzie dobry slasher, a takich nigdy za wiele.|Ale Berlinie – rozumiem, nie jesteś fanem serii i nie żal ci starej formuły. Ale ja, który poprzednie części wyobracał na wszystkie sposoby, czuje lekki żal. Żal, bo kolejna seria straciła unikalny sznyt, który odróżniał ją od konkurencji. Bądźmy szczerzy – DmC to kolejny „generic slasher” który podzieli los takiego „Dante’s Inferno” i o którym za rok czy dwa niewielu będzie pamiętać. CDN
CD. Ba! Gdyby nie nazwa i kontrowersje to najpewniej wszyscy olewali tę grę aż do premiery. Jedyna nadzieja w tym, że ekipa od japońskich DMC weźmie się za pełnoprawną piątą część. Albo Platinum Games wykupi prawa do oryginalnego Devila 😉 (wiem, marzenia ściętej głowy…).
Nie, nie, Berlin. Nowe jest wrogiem dobrego.
Nie, po prostu….. nie. Nawet nie porównując tego do poprzedników, ta gra jest wyjątkowo zła. Układ sterowania jest niewygodny, spamowanie jest nagradzane i walka jest ogółem bardzo łatwa nawet na najwyższym poziomie trudności (jest demo więc każdy może sobie sprawdzić), część systemów nie działa prawidłowo jak na przykład licznik stylu, lwia część pomysłów jest zerżnięta żywcem z innych gier gatunku (Bayonetta na przykład z mechaniką uników), pełno bugów, gra jest niemiłosiernie wolna i nieresponsywna-
-Fabuła? Zrzyna z klasycznych filmów typu They live, demony w mediach, Illuminati i inne tego typu klisze do kwadratu. Gra aktorska? Głos Vergila przyprawił mnie o mdłości, a dialogi sprowadzają się to wymiany F**ków z przeciwną osobą. Muzyka? Chodzi o te tandetne wub wub które tam sobie pogrywa od czasu do czasu, czy te BARDZO średnie kawałki combochrista który to sądzi że earrape tworzy dobrą muzykę?-
-Proszę was, to jest dno i bardzo mnie smuci jak KAŻDA strona próbuje je bronić, szczególnie że teraz jest dostępne demo i każdy może się przekonać, jak BARDZO zła ta gra jest. Gra niema nawet guzika manualnego namierzania, coś co jest NIEZBĘDNE w dobrej grze akcji, przez jej brak Dante zawsze rzuca się nie na kogo trzeba. Po prostu…. brak mi już słów…. kurde Berlin, wiem że jesteś straszny hipster ale proszę cię, to już nie jest śmieszne, szczególnie ten 2 i 3 akapit.
@garrett18|”w 4 części DMC mamy zupełnie nową postać Nero która przypadła do gustu większości graczy i co też wygląda inaczej jak Dante”. Że jak? Nero jest dokładną kopią Dante, a charakterem to przypominał egocentrycznego, rozpieszczonego szczeniaka. Jak w ogóle można kogoś takiego polubić?!|No, chyba, że ktoś ogląda tylko anime i mangą się zaczytuje, to by tłumaczyło parę elementów.
Wszystko łapie, ale jak Berlin pisze, że z tym systemem walki profesjonaliści będą wyczyniać cuda, to już mogę się tylko zaśmiać. On jest typowy dla GoWa i przez to dość mocno ograniczony, spójrz co ludzie wyprawiali w poprzednich DMC, to tutaj to tandeta.
Dla mnie jedno akceptować nową formę gry, a co innego uważać że koleś który na „Fuck you” umie odpowiedzieć tylko głośniejszym „fuck you” jest lepszy od… w sumie od czegokolwiek.|Berlin przestań uważać się za mądrzejszego od reszty bo ciebie zmiana konwencji nie rusza.
@Kawalorn a tam, opinie to opinie. To że ktoś uważa gówniarskie zachowanie/teksty za fajne to już jego sprawa. Można to co najwyżej skwitować uśmiechem politowania. Już prędzej bym się zastanawiał komu może podobać się gamaplay. Btw, https:www.youtube.com/watch?v=7WvXYnDdnR4 Po prostu: LOL.
@Dromader:|Poszedłeś tak daleko by najpoważniejsze minusy wymienić. Masz u mnie piwo.|@JacQ13:|Źle zrobili z Vergilem. Zamienili kogoś z tragiczną przeszłością (jak to ukazano w mandze DMC3 i na podstawie teorii jego powiązania z Nero) który to powiedział sobie: „Chrzanić wszystko, przywołuję Te-me-ni Gru.”, na potentata informatycznego który to o włos wygląda lepiej od nowego Dantego. Vergil w originale nienawidził ludzi (patrz tragiczna przeszłość), a co zatem i broni. Tak więc zmienili, teraz jest źle.
@Maciejka01 – To reboot, więc zmienili. Teraz jest buntownikiem, przywódcą ruchu oporu. Wolę to niż kolejny raz powtórkę z 3. Trzeba nowości. |@Kawalorn – Wyluzuj, ja nie mogę… Raz w trailerze usłyszałeś „[beeep] YOU” i od razu Dante dla Ciebie rzuca samymi fakami na lewo i prawo… |Co do Berlina, jego opinia, a wy go hejtujecie. Dzieci z was i tyle, ktoś ma własne zdanie, a wy po nim jeździcie, bo jest niezgodne z jedyną, słuszną prawdą, że DmC to shit.
Stary Dante, nie był fajny? O.o No nie był, był [beeep]iaszczy. Berlinie, grał,żeś pan w którąś wcześniejszą odsłonę serii??
@Shibari|,,Nie ma co ukrywać rzeczy oczywistej: Dante w swojej siwej wersji przestał mieć znaczenie.”Coś mi to na opinię nie wygląda. Autor nieźle pojechał po starym Dantym w swoim tekście, więc można uznać że on zaczął obrażając gusta fanów serii.
3. akapit … no tak, ja rozumiem, że fanowi Linkin Park się może nowy Dante podobać, ale bez przesady. W ogóle cały akapit brzmi jak wypowiedź lead designera studia odpowiedzialnego za nowe DMC. A stary Dante był [beeep], to że nie był 'cool’ dla amerykańców, dla kultury w której gwiazdki typu wspominane LP czy Nicki Minaj są idolami, to inna sprawa.
„Wszystkie filmiki brzmią i wyglądają świetnie” Ta, http:www.youtube.com/watch?v=JSEBAukcHaU takie coś zamienione na „[beeep] you” „NO, [beeep] YOU”. No ale to ja się nie znam, to jest teraz 'cool’, berlin potwierdzi 😡
@Dromader – to już nawet nie o to chodzi, zaczyna artykuł od „lol nie podoba wam sie nowy dante R Z A L” zeby zaraz potem „NIE MA CO UKRYWAC RZECZY OCZYWISTEJ, STARY DANTE JEST JAK KOMIKSOWA POSTAC W RAJTUZACH”. Zdziwienie „jak to wam sie nie podoba” i zaraz potem „lol ale stary design byl do tylniej czesci ciala, TO O C Z Y W I S T E”. Berlin chyba ma dziwny fetysz związany z kontrowersyjnymi opiniami. No ale jak jemu się podoba chłopaczek z emo(już mniej) grzywką wzięty wprost z deathcore’owego zespołu..
Najdziwniejszym dla mnie zawsze zarzutem dla starego Dantego jest to, że jest zbyt Japoński… a tak naprawdę to chyba najbardziej zamerykanizowana postać w istnieniu gier wideo 😛 Koleś w stroju z matriksa, jedzący pizze, zabijający demony przesadnie wielkim mieczem do muzyki rock i zasypujący ich gradem kul z 2 pistoletów naraz nie jest dość amerykański? Sprzedaże nie kłamią, w ameryce DMC się sprzedaje i nawet ma solidną fan-bazę. Kurde, amerykańska społeczność jest wciąż najbardziej wokalną przeciw DmC!
A, i żeby nie było – ja mimo wszystko na grę czekam (w demo nie grałem i nie zamierzam) i jej nie skreślam mimo TRAGICZNEGO wyglądu nowego bohatera (to rzecz oczywista, oczywiście). 🙂 Za mało jest dobrych slasherów na PC (jeszcze trzecich Darksidersów anulowali ;() bym życzył tej grze źle.
Hmmm… Że niby stary Dante się przejadł? Może Tobie tak… Dla mnie białowłosy, w skórę ubrany Dante z wielkim kosiorem na plecach był, jest i będzie symbolem największego kozactwa jakie kiedykolwiek istniało. Dante to, moim zdaniem, jedna z najlepszych growych postaci ever. Temu nowemu też dam szansę, może ujdzie… Cóż jednak co wspomnienia to wspomnienia i słysząc DMC i Dante zawsze będę miał w głowie obraz tego pierwszego 😀
Stary dante się przejadł, a na forach krzyczą, że chcą starego… więc pytanie komu się przejadł o_O ?|Gameplay jak zawsze w dmc – mi się bardzo podoba, fakt jest wolny, ale naprawdę jemu nie mogę chwilowo niczego zarzucić. Ale niestety klimat mnie dobija. :/ |PS> jak mógł się przejeść DMC w ogóle skoro 1 była dawno temu, 2 uznana za tragiczną część to zostają 3 i 4.
czyli reasumując, nowe przygody Dantego mają miejsce w Polsce. |E tam ludzie, dajcie sobie spokój, dawny Dante był fajny, ale nowy tez zły nie jest. Tylko jedno mnie martwi. Sokoro w 3 Dante jest stosunkowo młody (20-23 ?) to ile lat musi miec tutaj ? 10 ? Chyba, ze tam sie liczy inaczej czas i wiek…
@Chronokles – ta część to reset serii. Więc 1-4 starego dantego nie mają nic wspólnego z tą. Np. w 1 dmc zabija się vergila a tutaj jest więc wiesz… 😉
tzn. rozumiem ten reset i jak by nie patrzeć, niby całkiem na nowo, ale… Nieco jest to z lekka nielogiczne 🙂 . Szkoda, że nie zrobili resetu właśnie z Vergilem, bo to tez niezly gośc.
Dla mnie to wystarczyło by zmienić tylko jedną rzecz i to całe 'DmC’ raz, że było by dobrą gierą, a 2 że nie spotykało się z taką ilością hate’u: NAZWĘ PRODUKTU (i ew. postaci). No bo ludzie, dajcie spokój… skoro nie ma toto nic wspólnego z poprzednimi częściami, to po kiego ch… nazywać to DmC. Skoro są tacy oryginalni na wymyślanie nowych historii to niech okarzą łaskę i odczepią się od starej serii i dadzą oryginalnemu 'Devil Hunter’owi’ należyty spokój. Bo skoro tyle ludzi go lubi (ja też) za to jaki
był, to chyba jednak nie jest taki’niefajny’ bądź 'żenujący’ jak to pisałautor tego (całkowicie nieobiektywnego zresztą…) tekstu. W sumie to nawet nie wiem kto to pisał, i chyba nie chce wiedzieć. Jeszcze sobie zaczne myśleć ile dostał do ręki za jednoczesne oj***nie fanów DMC i samej serii DMC (przy jednoczenym 'oh!’ i 'ah!’ odnośnie nowego DmC).. a wtedy zaczne robić się zazdrosny, bo z funduszami lipa -.-
Boże, widzisz i nie grzmisz?! „Dante w swojej siwej wersji przestał mieć znaczenie. To relikt czasów, w których nie można było kwestionować pozycji Japonii jako lidera branży gier.” No jak tak można pisać? To właśnie Dante w siwej wersji jest ikoną tej gry, postacią charakterystyczną. Kto to jest ten na zdjęciu u góry? – pytają mnie moi znajomi. Nie wiem nawet co im odpowiedzieć, bo sam nie nie mam pojęcia. To właśnie dawna specyficzna postać Dantego sprawiała, że DMC przykuwał nas na długie godziny do
telewizorów. Znany dobrze wszystkim zabieg producentów w ostatnim czasie. Stworzyć „nową” grę i podpisać ją tytułem, który ma już renomę na rynku i świetnie się sprzedawał. Starzy wyjadacze DMC na pewno nie nabiorą się na to. Do kogo ma trafić ten nowy wizerunek bohatera? Ten koleś wygląda jak Justin Bieber! No chyba, że właśnie taki miał być w swym założeniu target odbiorców…
W demku szczególnie poruszył mnie jeden detal: dialog przed walką z wielkim robakopłodem. W każdej grze główny bohater sili się na jak najbardziej błyskotliwe i elokwentne dialogi, tu taki piękny kontrast do całego rynku gier: płód próbuje go obrzygać, dziecinno-chamskie „twoja matka to dziwka”, „pi@%^ol się”, te sprawy. Lubię kontrasty 😀 I mimo faktu że jestem fanem starych dmc, nowy całkiem nieźle przekonał mnie do siebie demkiem. Świetny system walki, ukryte bonusy, te sprawy 😀 |haters gonna hate :C
No, sądząc po komencie poniżej, już wiemy kto jest targetem nowego bohatera. Ludzie chełpiący się chlaniem, wyzwiskami i brakiem kultury. Iście cudowny kontrast.Pozostaję hejterem, dziękuję.
Albo ci kolesie, którzy oceniają (niepoprawnie) na bazie pierwszych czterech losowych słów z posta, co? Też niezbyt kulturalni. Napisałem że spodobał mi się kontrast (KONTRAST! nie chamstwo samo w sobie), z góry wsadziłeś mnie do szufladki „chlanie, wyzwiska i brak kultury”. Gdzie… Twoja, z pewnością jakże perfekcyjna i nieskazitelna kultura? | | Dodam jeszcze gratulacje dla Berlina za odwagę cywilną dotyczącą „stary dante jest przestarzały”. Zaiste, dałbym medal – ale pewnie już Cię hejterzy zatłukli.
Odwagę cywilną? Raczej arogancję – co innego, gdyby napisał, że mu się podoba (nie wnikam jak) nowy Dante, a starego uważa za przestarzałego, a co innego 'nie ma ukrywac rzeczy oczywistej’ (takie oczywiste, to skad tyle haterow?) – czyli „moja racja jest jedyną słuszną”. Bleh…
@Zkirteam|Zauważ, że również zrobiłem kontrast, a Ciebie nie szufladkuję ani oceniam, z prostego powodu – Nie znam Cię. |Mój post zabrzmiał jak zabrzmiał, ale jest to spowodowane tym, że ta część moich znajomych, która właśnie ma jakże „bogate” zajęcia jak chlanie i.t.p., stwierdziła, że nowy Dante jest spoko, bo ma wszystko i wszystkich w poważaniu. |Więc jeśli źle zabrzmiało, to sorry, ale prawda jest prawdą, że nowy Dante to gośc kierowany do ludzi w wieku 16-20 lat, ale tych, co myślą tylko o tym, cdn
Gdzie by tylko się narąbać. Tak to widzę, tak widzę nowego Dantego. I jak już wspominałem wcześniej – Zagram w to na 100%, ale mego postrzegania tego … czegoś … Nie zmieni nic. Koniec.|I przestań się czepiać łaskawie, że haters gonna hate, bo jakby z CoDa nagle zrobili grę bardziej wolną i nastawioną na taktykę i realizm, ludzie również by zaczęli hejtować.
@DxDspensin:|To że większość (jak do tego doszedłeś, to ja nie wiem) lubi nowego Dantego nie znaczy że mają rację.
@Maciejka01 On pisał o starym Dante. 😛
Grałem w demo i podoba mi się. O ile „tutorial” jest taki sobie (dużo widziałem tego na gameplayach). O tyle walka z bossem śmieszna i bardziej wciągająca. Podoba mi się spolszczenie, przechodziłem wszystkie DMC od 1 do 4 i nie powiem – są bardzo dobre. Może dwójka trochę słaba. Nowego DmC traktuje bardziej jako dobrego slashera z poczuciem humoru. Nie klasyfikuje go jako ” oh, on jest mega uber super najlepszy DMC jaki wgl powstał „. Ale jeśli taki obraz sobie wymyślili twórcy to cóż. Czekam na premiere!
@Kawalorn:|Moment….O W MORD….sorry, nie przeczytałem uważnie. Myślałem że chodziło mu o Dontego.
Btw. dlaczego nie nowy Dante i stary Dante w jednej grze? Jeśli chcieli zmienić bohatera to nie musieli od razu kreować nowego wizerunku Dantego, mogli przecież (tak jak w 4) stworzyć nową postać, a stary Dante… Cóż, jeśli już nie jako postać grywalna to chociaż gdzieś tam pojawiający się w tle bohater tudzież w ogóle go nie uwzględnić, a nie próbować wcisnąć ludziom jego nowy wizerunek. Wystarczyło zrobić grę na znanej marce DMC (większa sprzedaż?) z nowym bohaterem, zupełnie nowym…
Cytat ze strony na ktorej mozna zamowic pre-ordera:|”Autorzy DmC Devil May Cry zdecydowali się zaprezentować graczom fabułę ukazującą młodzieńcze lata głównego bohatera, czyli Dantego, który musi poradzić sobie ze swoimi korzeniami – jest on bowiem dzieckiem demona i anioła. Głównym wrogiem naszego protagonisty jest pewien żądny zemsty wojownik, natomiast kolejne misje rozgrywają się na dwóch płaszczyznach: w świecie ludzkim oraz w piekle”.
No dobrze… Miałem na myśli, że skoro chcieli już nową postać to nie musieli kreować Dantego od początku, a stworzyć historię bez udziału Dantego… Chcieli mieć jednak Dantego mogli zostawić starego, któremu nic nie brakowało, a był rozpoznawalną postacią na rynku gier.
Primo-Jest nie najlepiej.Nie wiem czy ktokolwiek z Was widział true emo.Dla mnie (nowy D)to typowy gość z remizy do uwalenia.|Secundo – Dawno nie zamiatałem leveli takim typem jak Nero.A Lucia śni mi się po nocach jako niewykorzystany potencjał(DmC2).|Tertio – Kuba1pl Hammerfall też zszedł na psy już dawno temu. A po twojej arogancji ,oczy ci pizdą zarosły i każdego jedziesz jak nie powiem co.Weź sobie przykład z kolegi bijącego rekord CoD BO 2=saluto.|A tak serio Demo za darmo ,pograjcie w nowe
DmC i wróćcie do Devila 4.Jackpot!!!
@Deathroll2097:|Popieram. Popieram. DmC jest beznadziejny w porównaniu do poprzednich dwóch części.
@Deathroll2097:|Popieram.
Z resztą jest coś takiego jak YouTube i zobaczcie co można robić NERO, a o DANTE nie wspomnę.Aha jeszcze „gangsta ” łowców demonów ,czyli LADY i TRISH ?Jakiegoś Co-oPa można było wklecić ale CAPCOM przegiął,dali nam żel boya z kurtką z flagą W.K.ocb?
Ale płaczki z was, doprawdy. Ninja Theory błysnęło odwagą tworząc ten remake i bardzo dobrze, ta seria wręcz WYMAGAŁA uporządkowania po tym co działo się w DMC4, w którym namieszali i najapończyli co nie miara. Nowe DmC jest próbą uprzątnięcia tego co nazbierało się przez 4 części „starego Dantego”, a nazbierało się o wiele za dużo fabularnego syfu. Całym sercem zgadzam się z nimi i modlę się żeby na jednym DmC się nie skończyło.
„Starego Dantego nie da się opisać słowem „fajny”, na pewno nie w Europie czy Stanach, i Capcom zdaje sobie z tego sprawę.” Raz już to mówiłem, ale naprawdę nie jestem w stanie znaleźć lepszego komentarza – /watch?v=Hr0xHf4yu1o
Teraz na serio, skończyłem czytanie tego artykułu na tym tekście, boję się pomyśleć co będzie dalej. Jeśli się nie mylę ten sam człowiek odpowiada za recenzję Dark Souls na PC, więc posłużę się pewnym przykładem. Wychodzi nowa część serii, robiona przez inne studio i (ponieważ w Demon’s/Dark Souls nie ma bohatera jako takiego) zamiast mrocznych zamków i smoków idziesz do Equestrii walczyć z Discordem i Nightmare Moon (wpiszcie to w Google) oraz obniżają poziom trudności.
Nowe DmC jest robione przez studio przypominam odpowiedzialne za Heavenly Sword czy Enslaved i na przykładzie już pierwszej gry, w którą miałem przyjemność zagrać jestem w stanie powiedzieć, że to studio może co najwyżej zrobić nowe Dante’s Inferno. W czasie całej gry (na normalnym lub trudnym, niestety już nie pamiętam) zginąłem tylko przy ostatnim bossie. Gra była dobra, ale śmiesznie prosta co już ma prawo nastawiać pesymistycznie do nowego DmC.
Niektórzy mogą nie wiedzieć, ale przy oryginalnym DMC trafiał człowieka szlag. Gra była niemiłosiernie trudna. Nawet DMC4 już ułatwione nadal potrafiło robić problemy. DMC jako seria jest w dużym niebezpieczeństwie podzielenia losu Ninja Gaiden. Masterowanie comcosó, wyrywanie sobie włosów z głowy przy DMC 1, 3 i 4 (w 2 nie grałem) było jedną z pięknych rzeczy w tych grach. Drugą był bohater. Jego wygląd i zachowanie. Nie udoskonala się dzieła perfekcyjnego, a to teraz próbuje zrobić Ninja Theory.
Nie lubisz Dantego? Ok, ja nie lubię Kapitana Ameryki, Cyclops’a czy Superman’a. Problem polega na tym, że próbujesz przynajmniej być dziennikarzem. Zasada dziennikarskiej neutralności? Obiło się o uszy? Szlag mnie trafiał jak elementem każdej recenzji od Assassin’s Creed 2 do Revelations było „o mój Boże jak ja nie lubię Ezio i w ogóle on jest zły bo szatan i Smoleńsk”. CDA naprawdę cierpi na brak konkurencji i pozwalają już sobie chłopaki na zbyt wiele, ale wracając do tematu.
Oczywiście zaraz będzie argument „to jest restart serii i ty jesteś gupi”. Chcesz zrobić coś nowego? Daj temu nową nazwę. Zrób spin off’a, cokolwiek. Kiedy coś nazywa siebie Devil May Cry to automatycznie oczekuję Devil May Cry, nie Edward ze Zmierzchu: Łowca Demonów. Podobną głupotę walnął JoWood przy Gothic 4, wszyscy wiemy jak to się skończyło. A nawet jeśli, to wiemy jak się skończył Resident Evil 6.
W sumie już skończyłem, teraz czekam na obrzucenie wszystkim. Swoją drogą limit 500 znaków w komentarzach, których celem jest często dyskusja, do której nawet zachęcają autorzy newsów jest niezłym failem.
Właśnie. Oryginalna seria miała tyle potencjału (między DMC3 i DMC, na przykład – pokazać, jak Dante dojrzewał, jak przeżywał utratę brata… Albo choćby pokazać bunt Spardy, jak to się zaczęło…), że na spokojnie dałoby radę stworzyć DMC5. Z tym, że CAPCOM najwyraźniej uznał, że wprowadzając postać Nero do DMC4, narobili takiego bigosu fabularnego, że nie ma sensu tego tłumaczyć i łatwiej będzie wyzerować serię i olać wrzaski fanów, dając grę do zrobienia Ninja Theory.
@Ylthin:|Szczególnie to że na oficjalnym forum serii potwierdzono że Nero jest synem Vergila.
Imo uważam, że ten Dante tutaj tak szybko jak narobił szumu tak szybko zostanie zapomniany, bo większość graczy słysząc Devil May Cry lub Dante będzie myślało o tym pierwszym 😉
TuComix – Wyjaśnić niedopowiedziane wątki? xD Nie sądzisz, że „wyjaśnianie niedopowiedzianych wątków” poprzednich czterech części w piątej odsłonie namieszało by jeszcze bardziej? Jak to widzisz? Gra stworzona z flashbacków… do tego z Nero w roli głównej?|zoldiator – NIE MA obiektywnej opinii na żaden temat. Opinia z natury jest SUBIEKTYWNYM odczuciem autora, jeśli serio wymagasz obiektywizmu w tego typu publicystyce to musisz być quite niezłym ignorantem.
@Kricz|może przy recenzjach. przy zapowiedziach mógłby jednak trochę powstrzymać swoje myśli, a przynajmniej nie jechać po fanach i poprzednich czterech częściach gry. w dodatku sam przyznał na końcu tekstu, że slashery go nudzą. jak taka osoba w ogóle może brać się za taką grę? ja też bym pisał głupoty gdyby ktoś mi kazał opisać RTS’a albo przygodówkę. tylko ja o tym wiem i nawet nie mam zamiaru zaczynać żadnych dyskusji o tego typu grach. tak samo taka osoba nie powinna w ogóle brać się za DmC.
Haha, zoldator. Przypominasz mi te wszystkie płaczki pod tytułem „NIE LUBISZ TO NIE GRAJ”. Otóż mylisz się, właśnie taka recenzja człowieka stojącego „z boku” będzie recenzją chłodniejszą od kogoś kto jest fanatyczne w jakiejś grze zakochany. Co nie znaczy, że lepszą, bo jak już mówiłem recenzje są tylko recenzjami, subiektywnymi, a nie broń boże obiektywnymi ocenami produktu. Berlin jest recenzentem de facto z profesji, na pewno umie ocenić grę z pewnego dystansu nie tracąc w tym swojej subiektywności.
@Kricz|jaką grę lubisz? nie koniecznie ulubiona ale taka, którą bardzo lubisz.
@TuComixs:|Potrzebny dobry scenarzysta, to fakt. Ale też sam scenariusz musiałby dużo wyjaśnić całe te zawiłości fabularne w bardzo dobry sposób.
Heh, klasyczny Dante za stary….taki zarzut postawiłbym raczej Kratosowi który stał się nudny i jednowymiarowy z tą swoją niekończącą się zemstą. Ten nowy koleś Dantego ledwo przypomina, podobnie jak i cała gra która niby pewne cechy od starego DmC dziedziczy ale głównie kosmetycznie. Całość de facto przypomina Heavnely Sword, nawet sterowaniem. Głośny tytuł był widać potrzebny by wzbudzić zainteresowanie, ale czy warto to robić kosztem tak szanowanej marki jaką jest DmC? W mojej opinii – absolutnie nie.
Ja się cieszę z powodu zmiany wizerunku serii. Owszem DMC1-4 były świetne, ale PCtowcom nie było dane tego zasmakować w pełni (DMC3 i 4 to wyjątki, z czego DMC3… był kiepskim portem).Nowy bohater, nowe podejście do tematu to świetna wiadomość. Nie jestem hardcorowym fanem Dantego i spółki (ok Trish mam nadzieję, że zostanie ^^). Dobrych slasherów na PC nie ma zbyt wiele, więc ja się cieszę. 😉 (MG Rising – to kolejny tytuł na który czekam 🙂 ).
zoldator – A co to ma do rzeczy? Powiedzmy seria Ace Attorney Phoenix Wright. Przy czym Apollo Justice, który ma być swego rodzaju odświeżeniem serii – bardzo mi się podobał. Na co Ci ta informacja?
@Kricz|Więc napiszę to z perspektywy kolesia, który o Phoenix Wright wie tyle co Bullshit Evolved i Ultimate Marvel vs Capcom 3. Załóżmy, że robią nową część. Bez grafiki stylizowanej na anime, a opartej na UE3 w stylu dużo bardziej zachodnim. W dodatku zmieniają całkowicie założenia rozgrywki robiąc z tej gry LA Noir. Główny bohater teraz to znużony życiem, uzależniony od alkoholu prawnik po rozwodzie, który ma już dość świata i ludzi. Nie brzmi najlepiej nie?
Teraz załóżmy, że jako fan nie podoba ci się to i potem czytasz recenzję/zapowiedź/whatevs zaczynającą się tekstem w stylu „Poprzednie części serii nie był fajne, nie lubię gatunku ale nie był fajne, poprzedni bohater nie był fajny, a fani nie mają prawa się buntować przeciwko decyzji projektantów.” Bo tak właśnie zaczął się ten artykuł. W tym momencie jako fan DMC mam prawo czuć się dotknięty, bo autor pozwolil sobie na całkowity pojazd zarówno po fanach jak i po grach.
Tyle, że DmC to remake, a ten twój poniższy przykładzik nijak ma się do remake’u poziomu DmC, lol. Z [beeep] przykład. |Co do Twojego obrażalstwa – Berlin słusznie wypomina wam te wszystkie łzy butthurtu, bo przysłaniają wam one samą grę. Od kiedy ocenia się tytuł w kategoriach „ALE POPRZEDNIE CZĘŚCI BYŁY INNE”? Ten cały płacz wielu z was odbierze przyjemność z grania w (miejmy nadzieję) bardzo fajną grę. To smutne. I cholera, tak, to godne potępienia. Uprzedzenia stoją zaraz obok stereotypów i szufladkowania.
@Kricz|DmC to nie remake tylko prequel, fabularnie ustawiony przed DMC3. Remake to może być DMC HD Collection. Swoją drogą znalazłem bardzo fajną analizę dema DmC – /watch?v=k9wth1Wk3EM&feature=plcp|I niestety stało się to czego się bałem najbardziej – Heavenly Sword 2: Devil May Cry.
@Kricz|Jest takie małe ,,ale” do twojego argumentu: ta gra nazywa się Devil may Cry, więc oczekuję Devil may cry, ale lepszego, usprawnionego, niecofającego się poniżej poziomu pierwszej części. A gra, jak już wspomniałem, we własnych kategoriach też można o kant….. wiesz czego, rozbić. To niewiarygodne jak BARDZO można tą grę złamać, jak jej mechanika po prostu w większości przypadków nie działa i wygląda jak 2 różne gry wrzucone do wora i pobite bejsbolem. A chcesz dobre porównanie? BOMBERMAN ACT ZERO
@Zoldator – ani remake, ani prequel. DmC to reboot serii. Czyli wszystko od nowa, gra nie ma nic wspólnego z poprzednią serią.
@Shibari|Nawet jeśli to po raz kolejny pytam, czemu Devil May Cry? Zróbcie nową markę, niech Capcom przejmie Heavenly Sword zamiast robić dziecko Heavenly Sword i DMC, cokolwiek. Nie byłoby problemu gdyby ta gra nie pretendowała do tytułu DMC, bo jej to kompletnie nie wychodzi.
@VenomPlug racja. założę się że 3/4 redakcji ,,strzeliłaby focha” na wieść że np. nowy God of War będzie rebootem, zaś Krata będzie wyglądać jak jakiś nastoletni hipster. Ale że jako to DMC przeszedł reboota, a fanów DMC w redakcji jest mniej – nie za bardzo ich to obchodzi.
„czemu Devil May Cry? Zróbcie nową markę” Żeby potem wysłuchać płaczów, że „To podróbka Devil May Cry!!! Niech wymyślą coś oryginalnego!!!”.
Dromader – Nie, boże, nie. Wyrzućcie ze łba stare Devil May Cry. To jest reboot, NOWA gra nazywająca się DmC, na cholerę wracać do czegoś co jest przeszłością. |Swoją drogą psioczenie na gameplay też jest zrodzone z uprzedzeń, przecie jak zrzędzić to na każdy aspekt gry, nie na wybrane. Mi się gameplaye bardzo podobają, jestem świeżo po DMC4, które wcale nie jest takie świetne jak wszyscy tutaj są święcie przekonani. Ani gameplayowo ani (tym kurde bardziej) fabularnie.
@Kricz|Jak nowa gra, to czemu te same imiona, bronie, podobne wątki fabularne itp? Tutaj jest problem: ta gra paraduje z nazwą która powinna zrodzić coś innego. Oczywiście że nie chce żeby seria się cofała czy zamarzła w stagnacji, chce żeby się rozwijała, ale nie kompletnie zmieniała i to na gorsze do tego. Co do gameplayu, to jakie uprzedzenia, gra po prostu jest zepsuta, i nawet kiedy działa to jest zupełnie powolna, niewygodna i zbyt łatwa. DMC4, tutaj bym już nic nie mówił na twoim miejscu. Nie po DmC
@Kricz|http:www.youtube.com/watch?v=7fcagPujS3E&feature=plcp|http:www.youtube.com/watch?v=zIvWzovY1_g&feature=relmfu|To dla szukających dowodów i analizy.
@spawn60|Trudno nazwać podróbką DMC grę, która DmC nie przypomina prawie wcale.
@Dromader To powolne spadanie Dantego gdy strzela w dół po prostu mnie rozwaliło. 😛
@Kawalorn |http:www.youtube.com/watch?v=Ts00KdUYAqY&feature=related|Donte zaiste porusza się z gracją motyla.
@down Tym lepiej dla takich osób jak ja. Gdy grałem w DMC4 na blaszaku, nie interesowały mnie combosy, ani jakieś tricki, bo nie było na to czasu i nie pozwalała na to moja klawiatura, gdyż nie wiedziałem co klikać żeby coś fajnego wyszło. Tak, były pomocne listy tego wszystkiego, ale sterowanie było na xkloca, lub ps3. A tutaj nawet ci co napierdzielają niemiłosiernie w klawisz, mogą robić combosy, o których się pro’som nie śniło…|Jak dla mnie jest w sam raz. Oby dali lepszy port na PC’ty…
@DESTRAKSZYN|Naprawdę grałeś w DMC4 na klawiaturze? Czy tacy ludzie cały czas istnieją?
@Zoldator Znajomy z tego forum gra na klawie i ja bym grał gdyby DMC3 nie miał u mnie bugu uniemożliwiającego grę na padzie. Jedyny powód dla, którego kupiłem pada. 😛 ||@DESTRAKSZYN Tyle ile widziałem tych bardziej profesjonalnych gameplayów to teraz nawet z JC nie można robić nic ciekawego w porównaniu do DMC3 i 4 a co dopiero robić coś „o czym prosom się nie śniło”. W DMC 4 walka wyglądała dla mnie efektowniej nawet bez JC.
Choć widziałem ludzi którzy wyciągali rank S we wszystkich misjach to jednak granie w DMC na klawiaturze to jak robienie kickflipów wózkiem inwalidzkim. Ze względu na kiepski port DMC3 musiałem przypisać kierunki na klawiaturze do pada przez co Dante był ograniczony ośmioma kierunkami. Już samo to wywoływało u mnie rządzę krwi więc wole nie wiedzieć co by było gdybym miał grać w DMC3 tylko na klawiaturze.
@Kawalorn może i „prowda” ja niestety w DMC 3 i 4 musiałem się nacieszyć napierdzielaniem w jeden klawisz. ;/@zoldator Na zewnątrz są ludzie?
@DESTRAKSZYN Tak ja w sumie też bardzo długo nawet nie wiedziałem jakie rzeczy da się robić w tej grze. 😉 IMO nadal można się świetnie bawić w te gry i bez tego. Mimo wszystko nadal chciałbym zagrać w to demo. Może to nie taki DMC jak kiedyś ale ja nawet przy zwykłych slasherach dobrze się bawię a ta gra nie wygląda na tragiczną samą w sobie.
@Kawalorn Masz 100% racje. Jeśli chodzi o nowe DmC, to nie wiem co ludzie mają do tego Dantego… Nie dość że twórcy zmienili jego posturę ze względu na płacze ludzi (patrz. pierwszy trailer – total EMO) akurat z tym to się zgadzam, na samym początku to już masakrycznie wyglądał, ale teraz jest inny, nie wiem po czym wnioskują że wygląda jak emo… |Sam nic nie mam do nowego bohatera, grałem w 2 ostatnie części i naprawdę polubiłem starsze wydanie. Do nowego pretensji nie mam, może dlatego, że nie…
…wyobrażam sobie tak mniej / więcej, jak by wyglądał sequel ze starym Dante. Czuję że reboot może wyjść na prostą drogę, jeśli chodzi o samą mechanikę gry, możemy być pewni, iż będzie to wysoki poziom. Widać i słychać, jak twórcy ingerują w ten projekt, ja po samych trailerach dostaję „eufori”Wieżę w reebot i nowy wygląd bohatera, i hooy wam do tego! 😛
@DESTRAKSZYN Moim zdaniem jest jeszcze kwestia, że twórcy i ludzie piszący jak Berlin starają się wmówić fanom, że ten Dante jest lepszy od poprzedniego i to dość mocno podsyca ogień hate’u. Ja już dawno się z tym pogodziłem ale muszę przyznać że na takie opinie jak ta wystawiona przez Berlina to początkowo we mnie dość mocno zawrzało. Grałem już gorszymi postaciami niż ten nowy Dante i po prostu ich ignorowałem ale na pewno nie pozwolę aby ktoś deptał po jego poprzedniku albo po mechanice gry starych DMC.
Dla mnie, nie ważne jak patrzeć, to ten Dante nie jest ciekawy pod żadnym względem. Ot młodziak, buntownik, dużo przeklina i tyle w kwestii jego postaci (ale by było gdyby go mocno rozwineli w pełnej grze… wątpie czy im się uda), Sprawi to tyle że raczej nie będę chciał wielokrotnie oglądać cut-scenek jak robiłem w poprzednich. Mimo wszystko w pełni da się go zaakceptować jako postać. Gdyby tylko nie to imię na początku i późniejsze twierdzenia twórców, że ten Dante jest fajniejszy od poprzedniego. 😛
@Kawalorn, jak już mają deptać po mechanice, to po nowym DmC, stary osiągnął zbyt duży sykces, by teraz go rozdeptać. 🙂
Grałem w demo… DMC3 to to nie jest ale podoba mi się rozwiązanie zmiany broni podczas kombosów i ogólnie gdy dochodzi do walki, gra się przyjemnie
Nie wiem gdzie wy widzicie „deptanie” starego Dantego przez Berlina, lol. On tylko napisał, że jest to postać wpisująca się w kanon old schoolu i w obecnych czasach nie ma prawa bytu. Wyobrażacie sobie dzisiaj grę z mega manem? Albo Batmana, który nie jest nafaszerowany najnowocześniejszymi cudeńkami ze świata tylko po prostu biega w rajstopach i gumowym kostiumie? To nazywa się kanonem, obecnie klasyczne postaci jak Batman i Spiderman, które kiedyś po prostu latały po mieście w rajtuzach
teraz w najnowszych produkcjach są „tłumaczone” widzowi. Batman nie jest już tylko facetem z pelerynką walczącym ze śmiesznym Jokerem tylko staje się dobrze wyposażonym mścicielem powstrzymującym terror siany przez kolorowego psychopatę. To samo dzieje się z grami. Śmieszny, jedzący pizze i walczący z demonami „z du.py wziętymi” Dante przestaje mieć racje bytu. Widzowie chcą konkretów, chcą poznać bohatera, jego psychikę jak i świat, który go otacza. A ze względu na bajzel w „klasycznych”, „kanononowych”
częściach serii – twórcy zdecydowali, że czas zrobić reboot na miarę obecnych czasów. Grę w której wszystko będzie miało sens, a człowiek nie będzie się zastanawiał „skąd do cholery Nero wie gdzie idzie?”, bo wszystko będzie ładnie tłumaczone przez fabułę. Innymi słowy UPORZĄDKOWANE. Bo tego słowa nie ma w słowniku poprzednich części tej gry. Ale uprzedzenia są uprzedzeniami, a hejterzy będą hejtować więc nie wiem czy jest sens kogokolwiek uzmysławiać i strzępić sobie język.
@Kricz|Tak wyobrażam sobie grę z Megamanem i nie tylko ja. I sprawdź sobie Batman: The Brave and Bold. „Śmieszny, jedzący pizze i walczący z demonami „z du.py wziętymi.” Hej, zamieńmy pizzę na fajki i niech walczy z demonami z pęcherza moczowego. PROGRES! „Grę w której wszystko będzie miało sens…” Wszyscy wiemy, że gry Capcomu zawsze mają sens. Final Fight, Resident Evil, Lost Planet to przecież symulacyjne produkcje z rozbudowanymi fabułami i wielowymiarowymi bohaterami.
@Kricz
Batman od zawsze był taki sam w oryginalnych komiksach, ale jeśli niektórzy patrzą tylko na te kretyńskie kreskówki i ten jeden głupi serial to cóż… Niech sobie robią reboot jak chcą, ale niech potem nie łażą mówiąc „patrzcie jaki stary Dante i jego gry są głupie a nasze fajne bo bohater mówi „fuck”” co niestety twórcy teraz robią. To trochę jakby mówić, że Freddie Mercury jest dupnym muzykiem, bo minęło dużo czasu a potem wracać słuchać swojego dubstepu czy innej Nicki Minaj „bo modne”.
@Kawalorn|To z Batmanem to nie do końca prawda. Na początku swojego istnienia np. Batman nie bał się zabić. Potem nastały różne silver age itp. i mamy np. Batmana i Ligę Sprawiedliwych grających w baseball z Legionem Zagłady. Batman jakiego znamy z TAS, filmów Nolana, serii Arkham to wynik długiej ewolucji. Wystarczy porównać sobie Batmana z dajmy na to Justice League z Batmanem z The Brave and Bold.
To nie ma sensu, poddaje się. Wierzcie w co wierzyć chcecie, jeśli hejt daje wam tyle radości – hejtujcie. Ja przyjmuję nowego Dantego w nowym DmC z otwartymi ramionami i umysłem. Nie mam zamiaru zaślepiać się uprzedzeniami, a na dany moment nie mogę stwierdzić nic poza tym, że gra wygląda smacznie. Chętnie ją posmakuję.Kawalorn – Przeczytaj sobie moją wypowiedź raz jeszcze, bo coś mi mówi, że nie bardzo zrozumiałeś jej przesłanie.
@Kricz to ty poczytaj moją, bo ja nie hate’uję nowego Dantego tylko tych co hate’ują starego „bo jest oldschoolowy”. 😛
@Zoldator Ta o tym Batmanie wiedziałem ale go zignorowałem, bo w sumie zniknął zanim ktokolwiek zdążył go poznać. 😉
demo ujdzie, całkiem fajna jest walka z bossem (oldskulowe szukanie „słabych punktów” przeciwnika), natomiast nie spodobał mi się koncept z etapem jako takim. Na większość przeciwników działa tzw. button mashing, tylko z tymi z tarczą trzeba się wysilić i wcisnąć odpowiedni przycisk… nie widzę dużej różnicy między atakiem zwykłym a demonicznym, prócz tego że jeden jest wolniejszy a drugi szybszy… Bez sensu. Będę miał oko na tą produkcję ale jak na razie jestem sceptyczny.
Zastanawiam się od kiedy Dante i Vergil są braćmi przyrodnimi. Jakoś w trailera ciągle używane jest słowo „twin”.
Dla każdego, kto nie wciska bezmyślnie przycisków na padzie, ta gra będzie żałośnie łatwa. A to za sprawą bugów w mechanice walki, które powalają np. na nieskończone okładanie przeciwników w powietrzu (cios, cios, podhaczenie kosą i tak w kółko). System punktów też jest do poprawki, bo ranga za styl wzrasta do SSS zaledwie po kilku dobrze wykonanych unikach (te możemy wykonywać nie zważając na kierunek ataku, w razie czego przenikniemy przez przeciwnika) i nie spada, aż zostaniemy trafieni. Co za shit.
I jeszcze to „[beeep] you!” głównego bohatera, będące chyba w mniemaniu scenarzystów rodzajem jakiejś ostatecznej riposty. A może to ta „dojrzała zawartość”, o której tyle Ninja Theory mówi? Tak samo jak żarty o rzyganiu i anielice molestujące Dantego w menu głównym? Nie wiem.
Ogólnie rzecz biorąc, wg mnie amerykanizacja gry, która garściami czerpała z konwencji anime jest nieporozumieniem. Nie dość, że fani serii są zawiedzeni, to jeszcze Ninja Theory podsyca hejt gadkami w stylu „gdyby stary Dante wszedł do knajpy poza Tokio ze swoim czerwonym płaszczem i białymi włosami, toby go tam wyśmiali”. Za to nowego baliby się pewnie zaczepić, bo jeszcze kazałby się im fakać, a potem zgasiłby papierosa na czyjejś głowie. Bo to jest cool.
Nie wiem kto pisał tą recenzję, ale na pewno nie fan serii. Dzięki temu „niesamowitemu” rebootowi, to już w ogóle nie jest Devil May Cry. Może i gra jest dobra, ale nie ma nic wspólnego z prawdziwym, starym i dobrym DMC – to jest zupełnie co innego. Przypomnę: Dante jest łowcą demonów, a nie emo nastolatkiem zbuntowanym przeciwko systemowi w Wielkiej Brytanii. Nazwijcie gościa Tyler, jak to recenzent proponuje i zmieńcie nazwę serii na [beeep] the System albo delikatniej Evil People May Cry.
Nie będę już wyrzucać z siebie żalu za odebranie fanom prawdziwego Dantego (nie chodzi tylko o wygląd, ale przede wszystkim o osobowość), bo wyjdę na „hejtera”. Niech jednak dojrzały i kompetentny recenzent się zastanowi, czy „hejtowanie” starego DMC za to, że powstał w Japonii i jego uniwersum wypada słabo wobec obecnych gier oraz białowłosego Dantego, za to, że jest legendą i podbił serca fanów na całym świecie nie jest żałosne i dziecinne. Gosć po prostu nie rozumie serii i jej niepowtarzalnego klimatu.