
Aliens: Colonial Marines ? już graliśmy

Kiedy słychać „bip, bip, bip”, zawsze potem następuje „piiiiiiiiiiiiiiiiiii” – filmowa saga o Obcych uczy, że gdy wykrywacz ruchu sygnalizuje obecność ksenomorfów, niewiele już można zrobić. Po spotkaniu z monstrami tętno zanika, serce zatrzymuje się, a elektrokardiograf zaczyna monotonnie piszczeć.
Aliens: Colonial Marines to kolejna gra, która próbuje przenieść na mały ekran gęsty klimat kultowych filmów. Na pokazie zorganizowanym przez jej twórców miałem okazję zarówno obejrzeć misję otwierającą kampanię dla jednego gracza (Distress prezentowaną publicznie po raz pierwszy), jak i samodzielnie pobawić się inną (poziom No Hope in Hadley’s) oraz dwoma trybami multiplayerowymi (Escape i Extermination).
Pomocy!
Pierwsze wrażenie z początkowego zadania trybu single player to… rozczarowanie. Nie chodzi nawet o to, że Colonial Marines robi coś źle, problem w tym, że wszystko robi „w porządku”, w żaden sposób nie wykraczając ani poza standard gatunku FPS-ów, ani ponad oczekiwania fanów. Zaprezentowany przez autorów etap przedstawiał akcję dwóch marines – głównego bohatera, kaprala Wintera, oraz towarzyszącego mu kolegi z oddziału, O’Neala – wysłanych jako zwiad na pokład dryfującego w przestrzeni statku kosmicznego USS Sulaco, z którego wcześniej nadano sygnał SOS. Luk do lądowania nie chciał się otworzyć, Winter i O’Neal dostali się więc do fregaty wystrzeleni w kapsule, by sprawdzić, czy na resztę ich grupy nie czekają jakieś zagrożenia, a jednocześnie odblokować luk towarowy, w którym lądownik z pozostałą częścią ekspedycji ratunkowej również mógłby się zmieścić.
W Distress zobaczyłem wszystko, czego mogłem się spodziewać: chmury pary ulatniającej się z nieszczelnych przewodów, migające neonówki, światło latarki rozjaśniające ciemne zakamarki, dowody na niedawną obecność ksenomorfów, wreszcie złowrogo bipający wykrywacz ruchu oraz Obcych wyskakujących z sufitu. Zadziwiająco prosta oprawa graficzna (nawet na PC utrzymana mniej więcej na poziomie Call of Duty) i standardowa mechanika rozgrywki (przeciętne wrażenie ciężaru i siły broni, proste, sztywne reakcje wrogów na trafienia, bardzo ograniczona interaktywność otoczenia) sprawiały jednak, że trudno było wskazać w tym fragmencie cokolwiek, co wyróżniałoby Colonial Marines na tle innych FPS-ów. Nietypowy wydawał się tylko system zdrowia: pod pancerzem w pierwszej kolejności broniącym przed atakami kosmitów kondycję postaci opisywał także pasek zdrowia podzielony na trzy krótsze bloczki – w razie obrażeń energia regenerowała się wyłącznie do najbliższego pełnego bloczka, więc nie zawsze całkowicie. Colonial Marines to jeden z nielicznych współczesnych FPS-ów, w których pojawiają się apteczki!
Jest nadzieja w Hadley’s?
Przepytani na boku twórcy z Gearbox Software – niestety bez nieobecnego na pokazie szefa studia, Randy’ego Pitchforda – zapewniali jednak, że pokazywany poziom to zaledwie rozgrzewka, wprowadzenie do właściwej części. Później będzie ponoć ciekawiej, na co gwarancją mają być zróżnicowanie Obcych (ci standardowi zwani są przez developerów soldiers, oprócz nich pojawią się m.in. plujący kwasem spitterzy, przystosowani do ataków znienacka lurkerzy i oczywiście face huggery) oraz odpowiednia konstrukcja lokacji wymuszająca stosowanie w walce różnych taktyk.
Oryginalna ma być również konieczność używania żołnierskich gadżetów. Ponoć jeśli nie zaprzyjaźnimy się ze spawarką pozwalającą zablokować niektóre drzwi czy luki, nie pokochamy przenośnego automatycznego działka i nie wypijemy brudzia z wykrywaczem ruchu – nie mamy co liczyć na powodzenie. Ciekawym, choć na pewno nieunikatowym elementem będzie system rozwijania broni o dodatki kupowane za punkty doświadczenia zdobywane w walce. Pojawi się też szereg ukrytych, różnorakich znajdziek nawiązujących do scen z filmowej sagi, w tym broni należącej do jej bohaterów (np. strzelby Hicksa), bardziej skutecznej niż w wersjach standardowych.
I rzeczywiście – poziom, który miałem okazję rozegrać samodzielnie, prezentował się znacznie bardziej interesująco. Ostatecznie zostanie umieszczony w dalszej części kampanii, kiedy po katastrofie Sulaco oddział kaprala Wintera z towarzyszącym mu znalezionym na pokładzie statku androidem Bishopem, ugłosowionym przez Lance’a Henriksena, spróbuje dotrzeć do księżyca na LV-426, czyli lokacji znanej z „Decydującego starcia”. Jak mówi jedna z postaci, to dla nich „jedyna szansa na przeżycie”, większą część misji zajmuje więc odpowiednie rozłożenie wykrywaczy ruchu (a potem automatycznych działek), by w ten sposób zabezpieczyć fragment kolonii. Sekwencja ta była oskryptowana, więc zamiast samemu się głowić, jak najlepiej rozłożyć czujniki, wystarczyło po prostu ustawić je we wskazanych miejscach.
Kolejnym etapem była obrona przed atakiem ksenomorfów, po czym Winter i O’Neal ruszyli na poszukiwania zaginionych w zawierusze dwóch członkiń oddziału: pań o wdzięcznych nazwiskach Reid i Bella. Tu pomocna okazała się znaleziona po drodze nowa broń, tzw. Smart Gun, samoczynnie namierzający cele. Zadanie kończyło się w podziemiach kolonii, gdzie marines natrafili na dużą przestrzeń w całości porośniętą biomasą ksenomorfów, a rządził tam specjalny, większy okaz Obcego – jeden z kilku obecnych w grze pomniejszych bossów. Niestety przed walką z nim, zgodnie z typową dramaturgią takich pokazów, misja się skończyła…
Krzyki w kosmosie
Rozgrywka nabiera wyraźnych rumieńców w multiplayerze – zarówno w przeznaczonym dla czterech osób co-opie (całą kampanię można przejść w dwie osoby przy jednej konsoli), jak i w różnych jego wariantach rywalizacyjnych, w których stają naprzeciw siebie marines i Obcy. W sieci produkcja studia Gearbox to nie tylko Colonial Marines, ale i „Galactic Aliens”, każdy gracz otrzymuje bowiem dwa profile rozwijane niezależnie od siebie wraz ze zdobywaniem punktów doświadczenia – oddzielnie w skórze żołnierza i ksenomorfa. Gdy prowadzimy jednego z marines, XP-ki otwierają drogę do nowych zabawek (do walki bierzemy dwie główne, np. karabin i strzelbę, oraz jedną podręczną, np. pistolet), gadżetów taktycznych (jak kilka odmian granatów), różnych wersji kombinezonów bojowych oraz tzw. traitów (dłuższego sprintu, szybszej zamiany broni czy większej skuteczności w walce wręcz).
Jako Obcy możemy odblokować i skonfigurować dwa rodzaje ataku (plucie jadem i szybki doskok z przyciśnięciem do ziemi), umiejętność specjalną (udawanie martwego), zmienić typ pancerza czy cios fatality zabijający od razu, o ile tylko zakradniemy się do przeciwnika niepostrzeżenie. Kierowanie Obcymi wymaga wyrobienia sobie zupełnie innych przyzwyczajeń i jest najbardziej oryginalnym elementem – ciała ksenomorfów są co prawda bardzo wrażliwe na obrażenia (lepiej unikać frontalnych ataków), ale istoty te mogą widzieć przez przeszkody, wspinać się na ściany czy sufity, a ich specjalne umiejętności naprawdę pozwalają bawić się rozgrywką.
Eggsterminacja
Udostępnione na pokazie tryby Extermination i Escape całkiem nieźle pokazywały potencjał multiplayera. Extermination to przeznaczona dla 12 osób walka o wskazane na mapie punkty, w których znajdują się jaja ksenomorfów – marines muszą się do nich dostać, uzbroić znajdujące się na miejscu bomby, a następnie je zdetonować, Obcy zaś robią wszystko, by ich powstrzymać. Runda kończy się po wysadzeniu dwóch gniazd, potem zaś następuje zmiana stron. Ciekawe jest to, że na każdym etapie znajdują się więcej niż dwa miejsca z jajami, monstra muszą więc cały czas pozostawać w ruchu i szybko reagować na pojawienie się marines w punkcie krytycznym.
Escape zestawia ze sobą dwa zespoły po czterech graczy. Marines muszą tu przebyć ścieżkę zdrowia – przebiec przez całą rozciągniętą w pionie i w poziomie mapę do punktu ewakuacji – a Obcy starają się nie dopuścić do ich ucieczki. Inaczej niż w Extermination żołnierze nie giną od razu, ale powaleni na ziemię jeszcze chwilę krwawią, co daje ich kompanom szansę na podniesienie rannych – wszyscy muszą się ewakuować, a runda kończy się, gdy ksenomorfy wybiją (na amen) cały oddział marines. To wariacja multiplayera bardzo dobrze dopasowana do klimatu uniwersum Obcych – o ile tylko jej mapy okażą się odpowiednio ciekawe, może to być najpopularniejszy tryb sieciowy Colonial Marines.
Czujnik grywalności
Na obecnym etapie prac – i to na 99% się nie zmieni – Colonial Marines sprawia wrażenie gry dość solidnej, która jednak nie ma ani ambicji, ani ochoty na zrewolucjonizowanie gatunku. To standardowy, technologicznie nawet odrobinę spóźniony FPS, w którym wszystko, co wyjątkowe, wynika nie tyle z pomysłów developerów, ile z realiów świata science fiction, w jakim osadzono akcję. Fakt zaangażowania w produkcję kilku czołowych postaci z ekipy filmowej daje jednak nadzieję, że znane z dużego ekranu elementy (bohaterowie, gadżety czy broń) będą wykorzystane jak należy. Czy ten najważniejszy warunek powodzenia Colonial Marines zostanie spełniony, przekonamy się w lutym przyszłego roku.

Czytaj dalej
62 odpowiedzi do “Aliens: Colonial Marines ? już graliśmy”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Bip. Kapralu, mamy kontakt! Bip. Jeden, dwa, nie… trzy obiekty. Bip, bip, bip. Chyba się zbliżają. Bip, bip, bip. Nie widzę ich! Gdzie one są?! Bip, bip, bip. Kapralu, gdzie one… Bip, bip, bip. Sufit! Bip, bip, bip. Aaaaaaaargahhzzzz. Bip, bip, bip. Bipczy – o Aliens: Colonial Marines – Hut.
Pomimo iż pałam niekiedy niezdrowym optymizmem i daje zbyt duży kredyt zaufania (za co przeważnie jestem później karcony), to do nowej gry z Obcymi bardzo ostrożnie podchodzę, ostatnia gra z serii AVP, zapowiadała się na na prawdę solidną produkcje, a została zniszczona przez błahe decyzje developertów – nie wiele jej brakując by być grą świetną. W tym wypadku poczekam do solidnych recenzji.
Hut, identyczny system zdrowia marine był w avp z 2010 roku, podobnie jak apteczki.
Czyli jednym słowem nadzieja w multi…
To może wrzucicie jeszcze na stronę skan najnowszego numeru CDA? Bo po co tak robić to partiami… Po co ja kupuję ten magazyn? By poczytać co w najbliższych dniach będzie na cdaction.pl? Żenada
” plujący kwasem spitterzy, przystosowani do ataków znienacka lurkerzy” cóż za oryginalność, wcale nie przypomina mi to l4d 2…
@elo18. za 16 zł idzie kupić małpkę i zagrychę a CD-A wstawi skany na stronę 😉 .
Tak też myślałem przeglądając pierwsze informacje o grze. Za późno się zorientowali, że gierka może błysnąć i teraz nie wiele się dało wycisnąć. Pewnie kupię za 5 Euro w przyszłorocznej świątecznej wyprzedaży Steam.
Małe sprostowanie. Stare AvP robiło Rebelion (ci od pierwszego AvP), ACM robi Gearbox. Po świetnych borderlandsach chyba nie ma co płakać, że gra będzie słaba (nie w tym temacie, ale wielokrotnie czytałem płacz hejterów), bo studio zna się na rzeczy (DNF, który tez był całkiem niezły – na swój sposób, mimo, że TYLKO i wyłącznie kończony przez nich). Dla mnie to must have. Pre order złożony na EK. I czekam z niecierpliwością aż ta gra w końcu wyjdzie. Całość śledzę odkąd tylko pojawiło się pierwsze info.
Gearbox zrobi klimatyczną grę oni się na tym znają,tylko problem tkwi w jednym jak zawsze Grafika… to że gra ma ją średnią,skreśla ją z rynku i taka smutna prawda Pozdrawiam
Zal mi osób, którzy patrzą tylko i wyłącznie na grafikę, która jest sprawą drugorzędną. Tak naprawdę to chyba nic jeszcze nie pobiło 1 Crysisa na PC pod tym względem. Miód płynący z gry się liczy. Przede wszystkim to. Dla mnie to to może wyglądać jak ostatni AVP. Byleby było miodnie i klimatycznie.
KiRA – Oczywiście że wiele gier przebiło Crysisa, ale nie realistycznym odwzorowaniem tylko stylem. PoP 2008 nie byłby tą samą grą z grafiką Assasin’s Creed, Bulletstorm podobnie.
Chyba będzie powtórka, jak w przypadku najnowszego AvP.
Gutek-Co ty tu Rebelion do Gearbox porównujesz zastanów się człowieku
Poczekamy, zobaczymy. Na początku każdy obiecuję złote góry.
Szkoda, że Rebellion nie przykłada się do swoich gier, bo mają one potencjał. W końcu to Rebellion stworzył pierwsze AvsP fpp. Sniper Elite teź było dobre.
@Drangir: artystycznie, i owszem. PoP 2008 jako jedeny z cyklu mnie oczarował. Wszystkie wcześniejsze jak i późniejsze odsłony olałem. Nie podobały mi się ogółem. Bulletstorm to UE3, ale ładnie odpicowany. Szkoda, że gra jest niedoceniania. Ale ogólnie graficznie to Crysis na ultra nadal niszczy. Crysis 2 to już nie to samo co jedynka. 2 graficznie robiona była pod crapy na konsole (dlatego multiplatformy = tylko PC, taniej i ładniej, również w przypadku ACM) by te ją udźwignęły = cięcia graficzne.
Mogliby chociaż jakieś demu ACM rzucić na zaspokojenie apetytu… Jeszcze niecałe 2 miesiące do premiery :/
Prexx-takkk potencjał to oni mieli przy pierwszym AVP i go nie zwalili ale bieganie Xenem po Lesie w nowym AVP to nie potencjał tylko nieudolny skok na kase
Skok na kasę czy nie, ważne że uniwersum nie zostało zapomniane i coś wychodzi. Ten AvP z 2010 to i tak najlepsze co dotąd wyszło, pomimo internetowego szczekania hejterów (od samiuśkiej premiery). Może nie było idealne, bo idealnej produkcji po prostu nie ma (ani nie jest nią żaden COD, ani Skyrim, ani nic). Co prawda trochę skażualizowane (ale poprawili za to poruszanie się alieniem, które w poprzednich częściach było mocno skopane), skrócone i ukonsolowione, ale była to gra z Alienami. Dobrze, że coś…
Gearbox nie powinien rozmieniać się na drobne. Zrobli solidne gry z serii BiA, zroblili wręcz genialne Borderlandsy, ale schrzanili Duke Nukem Forever i… Widzę Aliens też pójdzie drogą chały a nie chwały 🙁 .Szkoda…
…robią z tym cyklem. Z wypiekami czekam na lutowego ACM, oraz czekam na jakieś informacje odnośnie drugiej strategii z uniwersum (pierwszą było Extinction wydane na PS3, fajne, ciężkie i klimatyczne) robionej przez studio Creative Assembly (od Shoguna 😛 ). Mógłby ktoś reaktywować tego Alien’s RPG… podobnie jak Girboks zrobił z ACM (pierwotnie miało wyjść na PS2, ale prace zawieszono). Po cichu licze też na jakieś nowe AvP 2 (rebelion). To od Monolithu jest fajne ale ileż można w to samo grać…
@ info0: Gearbox nie robiło DNF… oni tylko kończyli to, co podrzuciło im upadłe 3D Realms. Pewnie gdyby robili od zera wyszłoby to inaczej… z drugiej strony tragedii nie było, po prostu oldschool który mało kto dzisiaj rozumie. tak więc: Gearbox = BiA i Borderlandsy… kolejny w chwale będzie ACM ;]
AvP nie było wcale takie marne. Miało klimat w singlu i w multi, nie było czymś świetnym, ale na hejta moim zdaniem nie zasługuje.
Mnie fajnie latało się predatorkiem w multi, gdyby nie fakt, że w multi już nikt nie gra i gry z full ekipą to rzadkość to pewnie nadal pocinałbym w AVP.
Oldschoolowy DNF? Chyba jakiś żart:P Skrypt za skryptem i durnowate „cut scenki” które blokowały dosłownie drogę. I dwie bronie max, które można było nosić. Żaden oldschool, ale jakaś nieudana próba zrobienia gry z dukiem w nowoczesnej oprawie. Mnie zastanawia jak niektórzy recenzenci z innych pism pisali o tym jaki to DNF oldschoolowy jest i pewnie przez to zostanie nie zrozumiany przez współczesnych graczy… ja mając na karku bagaż doświadczeń od czasów dooma nie mogę ostrzec tej oldchoolowości DNF.
Niestety to, że już prawie nikt nie gra w multi świadczy o jego jakości. Ja na ten przykład czasami z wielką przyjemnością grywam w Bad Company 2 (mimo, że mam też BF3) jest tam jeszcze sporo graczy i serwerów a gry wyszły mniej więcej w tym samym czasie. Dodatkowo razem z bratem jesteśmy fanami filmu Aliens. Graliśmy w mulit AvP2 przez bardzo długi czas. Kiedy wyszło AvP3 brat po przyjeździe do mnie chciał pograć nie mógł się doczekać… Po krótkiej grze zrezygnował pytając ze smutkiem: „co to jest???”
Mam nadzieję, że multi w Colonialnych będzie wciągające i da dużo przyjemności. Nadzieję opieram na multi ME3, które jest proste (średnia grafika, brak destrukcji) ale cały czas gra sprawia mi przyjemność. Trzymam kciuki za sterowanie obcym. Jeśli będzie takie jak w AvP2 to będzie fajnie. Obawiam się jednak walki 4 na 4 niestety wskazuje to znowu na koszmarny balans gdzie postacie będą miały równe szanse i obcy będzie zwykłym „człowieczkiem” w ciele obcego a nie maszyną do zabijania jak było w filmie i AvP2
Dlaczego w nowych grach stwia się na ten dziecinny balans? Po co postacie mają mieć równe szanse? Przecież wiadomo, że człowiek nie ma szans w walce z obcym (chyba, że ma np. granatnik lub zaczyna celnie strzelać z dużego dystansu). Dlaczego „synek mamusi” ma mieć taką satysfakcję, że jest niepokonanym człowiekiem? Jak to się ma do filmu i do jego klimatu? W AvP2 obcy był silniejszy lepiej się nim sterowało ale ludzie grali też żołnierzami (na starcie mieli zawsze jeden granat) i mimo zgonów dawało radość!
Do tej pory pamiętam moją pierwszą grę w multi AvP2, miałem na liczniku ponad 100 ofiar grę kończyłem z wypiekami na twarzy i z wielką radością (ach te szyby wentylacyjne, te błyskawiczne doskoki kończące się rozerwaniem ofiary). Pamiętam też pierwszą grę multi w AvP3… gdzie biegałem po pustych korytarzach szukając tych kilku ludzi i szybów (których nie było). Nie było tej atmosfery tej ciasnoty tej paniki wśród ludzi. Szokiem było kiepskie sterowanie i to, że po skoku człowiek blokował rączkami…
@FAKK3: W DNF można nosić 4 bronie 😉 Idealne nie było, ale klepanie po cyckach czy babki w kokonach to tylko tutaj 😉 . A i prostacko-cwanaickie teksty Duka dawały ubaw. Gra raczej na raz niż żeby hardkorować przy niej…|@Jacekxyz: Cóż, czasy się zmieniają. Kiedyś gry były inne, teraz też są inne. Ukonsolowione, skażualizowane, oskryptowane, tunelowe, liniowe, whatever. Co do BFa o którym wspominałeś to też rzadko kto gra… jakieś 2 miesiące temu próbowałem pograć w multi to na szybko…
…znalazło mi aż 1 osobę. Nie mówiąc, że na liście serwów zero (gdzie w BF3 jest multim, bo mam oba na 1 kompie). Vietnam to samo. Nie ma co przesadzać, AvP nie jest takie tragiczne. Nie jest to może nic uber epickiego, ale sama gra frajde daje, przynajmniej mnie. A jeśli o xena chodzi… to o wiele lepiej mi się grało w AvP 3 niż w poprzednie… głownie dzieki temu że nie trzeba ciągle ctrl trzymać o_O
Chyba mówimy o innej grze. Ja pisałem o Bad Company 2. Na próbę włączyłem i na mojej ulubionej mapie Port Arica na gorączce są 4 pełne serwery po 32 graczy a to tylko jedna mapa i jeden rodzaj rozrywki 🙂
„Dlaczego „synek mamusi” ma mieć taką satysfakcję, że jest niepokonanym człowiekiem?” A dla czego synek mamusi ma mieć taką satysfakcję, że jest niepokonanym Obcym? Jeśli jedna drużyna/klasa będzie wyraźnie mocniejsza niż druga, to większość graczy nie będzie chciała grać gorszymi i po prostu będzie się rozłączać, przez co nie pogra nikt. Balans niestety musi być.
No właśnie tak myślą te barany z Segi (która pilotuje gry) i przez to psują ducha i klimat gry. Po jakiego balans jeśli z jednej strony jest obcy zwany maszyną do zabijania. To tak jakby w grze o Terminatorze dac równe szanse ludziom i Terminatorom. Terminator chce Cię zmiażdzyć a ty mu blok rączkami i pistoletem po oczach. Czy to ma Twoim zdaniem sens? W AvP2 obcy byli silniejsi i grając żołnierzem było ciężko ale za to o ile większa satysfakcja gdy samotnie zabiłeś obcego. Na szczęście w AvP2 żołnierz…
… po respawnie miał w broni jeden granat i to wystarczyło na ślepo atakującego obcego. Ludzie grający marnins też dochodzili do wprawy i czasami zdarzało się, że na jednego trzeba było atakaować obcym kilka razy bo był tak dobry. Po zabiciu obcy miał satysfakcję, że w końcu się udało a broniący się żołnierz, że tak długo się utrzymał. To były emocje. Balans w grze o obcym to przedszkole. Ja nie muszę zawsze wygrywać, gra to zabawa i ma być tak dobra jak film a nie zabawka dla rozkapryszonych dzieci…
… w AvP2 nie było balansu a gra cieszyła duże rzesze graczy przez bardzo długi czas. Co z tego, że ginąłem grając żołnierzem? Przecież wiedziałem, że jestem tylko żonierzem który sam nie ma szans z obcym. To dlatego że było AvP2 -> AvP3 sprzedało się w takiej ilości bo ludzie liczyli na podobne emocje… niestety dostali balans.
Ale zdajesz sobie sprawę, że AVP wyszło 10 lat temu, w zupełnie innej epoce? I że te rozkapryszone dzieci będą po prostu grały tylko obcymi?|Poza tym problemy tego typu można rozwiązać na różne sposoby np. mocniejsi obcy = więcej marines, albo trudne QTE przy zabójstwa z zaskoczenia, tak żeby ta moc nie przychodziła „ot tak”.
Myślisz, że ludzie tak się zmienili, że teraz większość to rozkapryszone dzieci neo które „chcą dobrze teraz”. Takie dzieci gdy grają w multi rozkładają nawet najlepsze gry bo zamiast skupić się na rywalizacji kampią albo rzucają mięsem na czacie. No w sumie nie dziwne, że np. w BC2 najlepiej gra się w nocy bo wtedy widać, że gracze myślą 🙂 Może rzeczywiście gracze zeszli na psy i dostają psie gry… ale to chyba nie jest najlepsza droga?
Mocniejsi obcy i przez to więcej marines to też nie jest dobry pomysł. Ja wolę totalne zaszczucie wtedy mamy prawdziwy klimat. Podobnie dodawnie skomplikowanych QTE psuje frajdę – moim zdaniem im bardziej intuicyjnie tym lepiej się gra. W AvP2 było prosto WASD + E skok z rozszarpaniem oraz dodatkowo Shift (klejenie się do wszystkiego). Po puszczeniu shifta spadało się na „4 łapy” zgodnie z zasadami grawitacji 🙂 Fajnie biegało się pod sufitami. Dodatkowo ciasne korytarze, czasami zamknięte był klimat.
@Jacekxyz – Ja nie twierdzę, że tak jest lepiej, ale faktem jest, że rynek się zmienił, gry nie są już rozrywką dla wąskiego grona i musimy przyzwyczaić się do zasad panujących w mainstreamie – gra każdy i każdy chce mieć lekko, łatwo i przyjemnie. Najlepiej w pięć minut.
@Sergi – dla mnie to smutna droga…
Mimo wszystko mam jednak cały czas nadzieję, że Colonialni będą mieli to coś 🙂
Kazualizacja… Kiedyś internet mieli tylko wybrani (lub płacący za ultraszybbkie połaczenie telefoniczne 56k – to bylo cos xd) to i gimbazy psujacej wszystko nie bylo. O trollach nikt nie słyszal, a jak sie chcialo grac w sieci to byly kawiarenki internetowe (gdzie bardziej agresywni dostawali kopa za drzwi jak sie nie potrafili dostosowac). Stare AvP wyszlo w tamtych czasach…
Cóż, AvP2 był tylko jeden. Nic przed, ani nic po, nie posiadało takiej dawki emocji. Oczywiście mam na myśli gry z „Alienami”. Tę grę powinien stworzyć Monolith.
Nie chce żadnej rewolucji ani udziwnień. Proszę mi tu nie robić żadnego przełomu! Karabin pulsacyjny plus obcy skaczący po ścianach to wszystko czego mi potrzeba!
Właśnie Ten kto pamięta Alien Trilogy wie że najważniejszy jest KLIMAT. Powrót apteczek – dla mnie bomba w sumie dla tej gry kupiłem w 2008 roku kompa
Gdy zobaczyłem AvP 3 miałem wielkie oczekiwania a wyszło bardzo tak sobie. Gdy zobaczyłem alien colonial marines to też miałem wielkie oczekiwania ale każdy kolejny gameplay mnie jednak troszkę odrzuca. Nie czepiam się tu grafiki ale obcych którzy są troszkę przygłupiawi. Bardzo też nie spodobał mi się podział obcych na zwykłych , plujących kwasem i atakujących z ukrycia. Wiem że to na potrzeby gry,głownie pewnie multi ale kompletnie ci nowi obcy do mnie nie przemówili. Zobaczymy co z tego wyjdzie
Od razu kupie jak wyjdzie. Już sie nie moge doczekać ^^
Z gameplay’u to modern warfare/black ops, tylko z alienami. Poczekam parę miesięcy na pudło za 25zł, może się opłaci.
AvP nie kupiłem z winy predatora, bo jakoś ten filmowy romans z nim mnie nie porwał. Za to Colonial Marines zapowiada się świetnie i planuję kupić jak tylko trafi do sklepów. Trochę boję się o jakość, bo produkcja gry była podobno bardzo wyboista, ale dostępne materiały pozwalają sądzić, że będzie lepiej. Nie ukrywam, że interesuje mnie wyłącznie multi dlatego też jeżeli single będzie dłuższy niż 5-6 godzin to nawet do niego nie przystąpię. Tytuł zdaje się być nastawiony głównie na zabawę sieciową i szkoda
mi czasu na dodawane z obowiązku kampanie. Jeżeli singiel okaże się dobry to płakać nie będę, ale i tak liczę bardziej na zabawę internetową, więc udane multi to priorytet. Grafika i konwencja przypomina CoDa, ale jestem człowiekiem mającym jakość grafiki w poważaniu. Zaś mapy w stylu tych CoDowych dają ludziom jakiekolwiek szanse w walce z alienami. Zapowiada się bardzo fajnie, tylko że premiera dopiero 12 lutego. Mam jednak nadzieję, że do tego czasu uda się dobić kolejną postać z Diablo do 60 lvlu.
@Otton gra jest nastawiona na single player nie na multi i dobrze bo tak to powinno być,porządna historia z alienami,jak chcesz sobie bezmyślnie strzelać i tylko to to polecam CODa.
Ale kto tu mówi o bezmyślnym strzelaniu? Dlaczego wszyscy uważają, że jak im dodadzą boty i parę animacji to nagle strzelanie jest mniej bezmyślne. Ja czekam głównie na multi ( sam koncept fabularny mnie odrzuca – między trójką i niepotrzebną jak dla mnie czwórką). A CoD mnie już nasycił.
Za to strzelanie w multi do nie-botów nagle nabiera głębokiego sensu…
@Otton ”Dlaczego wszyscy uważają, że jak im dodadzą boty i parę animacji to nagle strzelanie jest mniej bezmyślne” bo kryje się za tym sens? FABUŁA,fani alienów nie chcą multplayerowej jatki(bo mogą sobie odpalić CODa albo AVP),a historii pełnej ciężkiego klimatu i grozy.” między trójką i niepotrzebną jak dla mnie czwórką” CO??,akcja gry dzieje się między 2 a 3,na planecie z 2!!!,czyli właśnie klimatem ma przypominać 2 cz.
między trójką i niepotrzebną jak dla mnie czwórką” CO??,akcja gry dzieje się między 2 a 3,na planecie z 2!!!,czyli właśnie klimatem ma przypominać 2 cz. – na jednym portalu pisali coś zupełnie innego (że akcja ma toczyć się po części trzeciej), ale widać się pomylili…
Albo coś źle przeczytałeś 🙂 ,pamiętasz może w 2 w filmie ktoś pytał (kiedy utkneli na planecie) ile minie czasu zanim zaczną ich szukać,i bodajże w grze jesteśmy ekipą ratunkową,i przybywamy po wydarzeniach dziejących się w 2 cz filmu,na ta samą planete,na tą samą stacje 🙂 ,będzie się można dowiedzieć co się stało z filmowym Hudsonem(w filmie widzimy że podczas rozróby został porwany,pewnie w grze znajdziemy jego zwłoki czy coś)
Do wszystkich … jaki balans ??? AvP 3 nie ma zadnego balansu, Predator jest zbyt silny dla marina jak i dla obcego. A ten kto sadzi, ze w AvP 2 marine nie mial szans to chyba tylko puls rifle uzywal. Jesli ktos znalazl sadara na mapie to nikt nie mial szans, dwuch marine, jeden ze smartgun, drugi z gatlingiem i nikt nie podskoczy, 3 marinow to juz mala armia. Tak samo jak Predator ze swoja kolekcja broni. I kilka rodzajow obcych od superszybkiego po pretoriana. Kazda postac mogla siac zaglade innym.
Przepis na dobra gre z obcymi. Przerobic grafike w AvP2 na taka, jaka ma 3 czesc, dodac nowe lokacje historie i powstaje gra, na ktora wszyscy czekaja. Do Ottona i Adorianu. Czy gra sie toczy po wydarzeniach z 2jki? NIE. Raczej po odlaczeniu sie kapsuly ratunkowej na Sulaco w wyniku spiecia, pozaru, obecnosci obcych na pokladzie… Obcy juz nas nie zaskoczy, bo niby czym. Jak na razie w porownaniu do 2jki(gry) tylko okrajają postacie ze sprzetu i umiejetnosci dodajac jakies bzdety.
No proszę… Prawie zapomniałem, że ta gra jest w produkcji (pamiętam zapowiedź z nr 04/2008). Boję się tylko, że wyjdzie z tego gra podobna do Quake’a IV (źle ją wspominam… szumne zapowiedzi niczym Doom III a wyszedł przeciętniak z dobrą grafiką). Pewnie nie kupię, ale gameplay’a oglądnę z przyjemnością.
Dla mnie to super gra wiem grafika słaba ale Grafikę w grze mam gdzieś. Gra mi się podoba od razu gram na poziomie Twardziel absolutny i ginę jak mucha od 15 lutego jestem dopiero w Misji 5. Ale przynajmniej mam frajdę. Z gry jestem zadowolony ja nie czekam na Crysisa3 , GTA V i inne cuda.