
Oculus Rift – będziemy wiedzieć o Tobie wszystko!

Przed uruchomieniem Oculusa trzeba bowiem zaakceptować umowę licencyjną, która w skrócie sprowadza się do pozwolenia na wszystko.
Przy czym „wszystko” wcale nie zostało użyte w przenośni, daje się firmie między innymi prawo do zbierania informacji o:
Oficjalnie po to, by móc rozwijać sprzęt i usługi. Tyle że firma zastrzega sobie prawo do dzielenia się zdobytymi informacjami z kim jej się podoba i w dowolnych celach. Wprost są tylko wymienione reklamy. Warto przy tym pamiętać, że Oculus jako taki jest cały czas włączony, a wśród wbudowanych w niego sensorów jest także mikrofon. Co ciekawe, w oficjalnym komunikacie firma podkreśliła jedynie, że użytkownicy nadal posiadają pełne prawa autorskie do tworzonych przez siebie rzeczy. Oculus (i Facebook) tylko udzielają sobie licencji na robienie z nimi, co im się tylko podoba.
Strachy na lachy? Okazuje się, że komputer z zainstalowanym softem wymaganym przez Oculusa niemal non-stop komunikuje się z serwerami Facebooka. A przesyłanych danych jest tyle, że niektórzy użytkownicy piszą o transferach liczonych w megabajtach na sekundę!
Fajnie?

Czytaj dalej
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.