rek
rek

[By the way] Polaki język trudna dla wydawca język

[By the way] Polaki język trudna dla wydawca język
Wczoraj myślałem, chciałbym kupić trochę rzeczy z PlayStation Store, ale po chwili przeglądania ich katalogu zdecydowałem, że to jeszcze więcej zabawy, aby po prostu czytać to wszystko zamiast grać w te gry ... Więc moje pieniądze Mieszkaliśmy w moim portfelu, a jedynym skutkiem tej krótkiej przygodzie jest ten mały artykuł myślałem ktoś może znaleźć zabawne.

Pamiętam, że cieszyliśmy się, kiedy miliard lat po premierze PlayStation 3 doczekaliśmy się PS Store w polskiej wersji językowej. Od bodajże marca 2012 roku możemy więc przeglądać wersje demonstracyjne i realizować kody, ale z jakiegoś powodu i tak, zawsze po kliknięciu ikonki sklepu, pojawia się informacja, że dostępny jest w wersji językowej mieszanej.

Zrozumiałe – przezorny będzie chuchał na zimne, ale nie wiem, dlaczego muszę być o tym informowany zawsze. Wolałbym raczej zobaczyć tam informację: „Proszę się z nas nie śmiać, nie mamy wpływu na to, co dzieje się na kartach katalogowych naszego sklepu”. Bo, jak na Twitterze napisał ktoś z polskiego oddziału Sony, nie mają lokalnie kontroli nad tłumaczeniami.

Zajmują się tym wydawcy. A jak gra nie ma polskiego wydawcy, to zajmuje się tym Google Translate.

Wydawca polskiego znać nie musi – ba, kto by się trudził? Mamy tyle dziwnych liter, dźwięków, ciągle coś szeleści i zgrzyta, a ta gramatyka polska… No nie ma co się przejmować – Polacy to dziwny naród, więc się uśmiechną, stwierdzą że to ich wina, i przejdą z problemem do porządku dziennego. W końcu mieszkają w maluteńkim kraju (jednym z większych w Europie) i niewielu ich tam siedzi (prawie 40 milionów).

A poza tym mają kompleks niższości, bo ich popkultura – w przeciwieństwie do amerykańskiej – nikogo nie obchodzi. Nieważne, że ich jazz jest w ścisłej światowej czołówce, wrocławska szkoła pantomimy zawędrowała aż do Japonii a Kobong grał djent zanim chłopcy z Meshuggah nauczyli się gitary stroić (pozdrówka AttonRandom!). Nieważne, że angielskie media muszą tłumaczyć, kim był Syzyf (wiedza zdobywana przez polskich uczniów w podstawówce), a Amerykanie są z siebie dumni, kiedy przeczytają fragment „Boskiej komedii”, bo takie to głębokie i niesamowite (lektura dla piętnastolatków).

Możemy więc sobie z Polaków jaja robić, bo przez najbliższe kilkanaście lat jeszcze będą przekonani, że każdy miły gest w ich stronę jest jak manna z niebios. Przetłumaczyliśmy im „realizację kodów” – wystarczy! Microsoft odpalił Live po paru latach od startu konsoli i tłumy prawie wyszły w pielgrzymce na ulicę, bo oto trochę cywilizacji zawitało do barbarzyńskiego kraju nad Odrą! Co nas to?

Sprzedajmy im Disgaea D2: A Brighter Darkness o tak:

Podróż w Netherworld, gdzie może czyni prawo i dzisiejsi przyjaciele są przyszli wrogowie, w najnowszej SRPG w franczyzy Disgaea. Laharl określa się swoich wiernych (!) Wasali, aby uzyskać szacunek zasługuje jak Overlord. Po drodze, on napotkać wiele niezwykłych postaci i sytuacji.

Już biegnę wiernych (!) wydać 200 złotych napotkać przyszli wrogowie.

Ale, jako klient, może mam ochotę wskoczyć do świata Catherine?

Poznaj przyjemności i okrucieństwa miłości i wybory, jakich dokonujemy go w tej grze action-adventure/puzzle odróżnieniu od innych. Jako Vincent, masz trudny wybór, aby: poślubić swoją dziewczynę długoletni Katherine lub przenieść się do fantastycznego blondynka po prostu obudził się obok – o nazwie Katarzyny! Ale uwaga! Źle się wybrało, i może skończyć się żyje!

239 złotych wyleciało z portfela. To w takim razie co z Atelier Meruru?

Atelier Meruru debiutuje na PlayStation®Vita z dodatkowymi elementami! S? to mapy, postacie i tym podobne, kt?re by?y dost?pne jako zawarto?? do pobrania na PlayStation®3, ponadto w grze znajduje si? nowa zawarto??! Poznawaj Arland z nowej perspektywy ? wsz?dzie i o ka?dej porze!

Chyba jednak mnie nie przekonali. Tak samo, jak Girl Fight – mo?e mi kto? wyt?umaczy? ten opis?

Śledź podróż ośmiu zadziornych dziewczyn o zdolnościach parapsychologicznych, walczących ze sobą wewnątrz tajnego rządowego ośrodka badawczego! Walcz wręcz i korzystaj z ataków nadprzyrodzonych w różnorodnych scenariuszach zagłady! Zadawaj niesamowite ciosy i zdobywaj wirtualną walutę, by odblokować dodatkową zawartość, taką jak nowe zdolności parapsychologiczne, alternatywne kostiumy, wątki fabularne i seksowne ilustracje dziewczyn! Czas na wojnę psychologiczną!

Czyli… co robię w tej grze, co się tam dzieje?

Dobrze wypada Ubisoft, dobrze wypada większość tytułów prosto od Sony, dobrze wypadają niektóre niszowe produkcje pokroju SkyDive, ale jakimś cudem trafienie sensownie napisanego opisu… no, graniczy z cudem. Bo o ile rzeczywiście trudno jest napisać coś, co brzmi dobrze, zachęca i nie zieje kiczem, to nie wiem, dlaczego certyfikacja gry może kosztować kilkadziesiąt tysięcy dolarów i zająć parę miesięcy, a nikomu się w tym czasie nie chce opisu przygotować.

Mógłbym poznęcać się jeszcze nad marketingowym bełkotem, ale już się znieczuliłem na reklamy, które co chwilę lądują w mojej skrzynce mailowej i zachwalają kolejną grę na iOS jako ekstremalnie emocjonujące wyścigi, rewolucjonizujące rozrywkę elektroniczną na sposoby, o których mi się nie śniło. Nie wierzę, że KTOKOLWIEK jest w stanie się zainteresować takimi opisami, takim stekiem pierdół i że to naprawdę na klientów działa. No popatrzcie sami:

W grze FIFA 14 poczujesz dreszcz emocji towarzyszący zdobywaniu wspaniałych bramek. Przebieg meczów odzwierciedla to, co widać na współczesnych boiskach piłkarskich, ze szczególnym uwzględnieniem konstruowania akcji w środku pola i dyktowania tempa gry. W miarę budowania akcji napięcie rośnie, sięgając zenitu podczas sytuacji podbramkowej, aż do eksplozji radości po umieszczeniu piłki w siatce.

Ostatnie zdanie naprawdę brzmi, jak rozmowa znajomych opisujących sobie filmik z RedTube, kiedy w pokoju jest dziecko.

Ale tak w sumie – nie dziwi mnie to wszystko w ogóle. Tym bardziej po aferze z polską wersją Star Treka, którą zrobił sobie we własnym zakresie Paramount i wyszła tylko minimalnie gorzej od filmowej wizji tego uniwersum w wykonaniu Abramsa (podpowiedź: gorzej się nie da). Polską wersją językową gry, pod którą nie chciał podpisać się nawet polski wydawca, po czym dołączał notkę, żeby biedni gracze tego nie odpalali. To już jest poziom absurdu, którego nie da się skomentować tekstem, bo ręce opadają i nie sięgają do klawiszy.

I szkoda, że mnie to nie dziwi, bo powinno. Rynek, na którym w ciągu tygodnia schodzi sto tysięcy egzemplarzy gry (a wciąż jest to rynek bardzo, bardzo słabo eksploatowany – GTA V było jedyną produkcją, której reklamy wyskakiwały mi z lodówki), to nie jest marna popierdółka, którą wypada lekceważyć i olewać ciepłą strugą.

rek

37 odpowiedzi do “[By the way] Polaki język trudna dla wydawca język”

  1. Dobrze mówi! Polać mu!

  2. W całym tekście poruszyło mnie tylko to zdanie – „wyszła tylko minimalnie gorzej od filmowej wizji tego uniwersum w wykonaniu Abramsa (podpowiedź: gorzej się nie da).” Śmiać mi się chcę, bo Abrams wykreował 1000X lepszego Star Treka od pierwowzoru. Ale co do reszty tekstu się całkowicie zgodzę.

  3. Ja się temu nie dziwę odkąd nastała u nas moda wlepiania do tekstu czegoś takiego jak IMHO, BTW, ocb itp. skrótów, które moim zdaniem kaleczą bardziej, niż czytanie (dość zabawnych) tekstów jak na PlayStation Store. Zresztą olewanie przez nas tego typu problemów, oraz przepraszanie za wszystko jest poniżające. W innych krajach mają po prostu zasadę, nie znasz naszego języka to masz problem. U nas jest odwrotnie, nie znasz naszego języka, to my mamy problem… Moim zdaniem Polska trudna i glupia kraja.

  4. Lektura tego tekstu biorąc pod uwagę charakter pisania Berlina na d-serious czy nawet na cdaction.pl jest świetną frajdą.

  5. tam w miejcu ocb mial byc „ocb”

  6. Ja rozumiem, że przez Wrocław płynie Odra, ale jednak o Polsce mówi się „kraj nad Wisłą”.

  7. Mam fajny pomysł. Niech wszyscy pisać komentarze w języku angielskim, a następnie przełożyć je w google tłumacz i wklej tutaj. I właśnie to zrobił, a wynik jest zabawne.

  8. Nie specjalnie rozumiem, o co tyle szumu. To że nie chce się wydawcą tłumaczyć gier i ich opisów na polski nie jest takie straszne. Powiem więcej, wpływa rozwijającą, bo może taki jeden z drugim przyłoży się i nauczy chociaż czytać po angielsku. I ocena w szkole podskoczy i na przyszłość będzie znał już trochę języka, bo akurat w dzisiejszym świecie nie można sobie pozwolić na bycie jedno językowcem ( chyba to nie nazywa monoglotyzm, ale nie jestem pewien )

  9. @marcusfenix345: Fani Star Treka tak maja, ze jada po tych nowych filmach zapominajac, jakie „dziela” kinematografii stworzono przy okazji krecenia serialu.

  10. @rumbur|Przepraszam bardzo – jeśli oni chcą sprzedawać grę w Polsce to niech napiszą poprawnie. I nie zarzucaj mi tutaj, że nie umiem po angielsku bo będzie to wyssane z palca 😛

  11. Problem w tym, że Sony wymaga pełnej dokumentacji gry w danym języku, aby umieścić ją w odpowiedniej wersji sklepu, z tego powodu w polskim PSS nie ma Disgaea 3 na Vitę, co za tym idzie, wolę mieć Disgaea D2 z opisem z translatora w sklepie, niż nie mieć jej w idealnej polszczyźnie

  12. Kobong grał math metal jak już, a nie djent, djent to opatentował Meshuggah. Poza tym Meshe powstali w 1987, a „Destroy Erase Improve”, bardzo wpływowy album wydali w 1995 czyli wtedy, gdy Kobong wydał swoją pierwszą płytę.|słaba prowokacja 0/10

  13. AttonRandom – high five!

  14. Słabe = 7/10 😛 @AttonRadomUbisoft dobrze wypada z polskim, jak miło.|Też się zastanawiam dlaczego akurat nad odrą, to ma związek z nikiem „Berlin”?

  15. Dobrze że to nie o dubbingu…|Bo taki temat mi się przypomniał od razu po zobaczeniu słowa 'Ubisoft’.

  16. Jeden z lepszych tekstów, jakie tu czytałem. Pozdrowienia dla Berlina 🙂 .

  17. @EastClintwood- znasz powiedzenie: „uderz w stół, a nożyce się odezwą ?” 🙂

  18. @TenMamut Jeśli by to był związek z nikiem to by stało „w kraju nad Szprewą” 😉 Ale Kamil za oknem widzi Odrę, dlatego tak napisał 😉

  19. Świetny tekst. Nie wiedziałem, że jest aż tak źle…

  20. Jakby za każdy przetłumaczony tytuł dawali mi 10 złotych, to mogę dla nich pracować, skoro na zachodzie brakuje specjalistów. 🙂 |”W miarę budowania akcji napięcie rośnie, sięgając zenitu podczas sytuacji podbramkowej, aż do eksplozji radości po umieszczeniu piłki w siatce.” – To brzmi raczej jak wizyta w praktikerze. 😀

  21. używanie google translate w miejscach publicznych powinno być zakazane.

  22. 8 i 7.9 na imdb dla Abramsowych Star Treków. Podpowiedź: da się gorzej.

  23. Rumbur – 'nie specjalne’, 'wydawcą’… dalej w zasadzie nie powinienem czytać, by móc w pełni stwierdzić, że co do polonizacji to akurat nie masz większych praw się wypowiadać 😉 Ale dobra, przeczytałem – co to za idiotyczny argument? Zachęcić do nauki angielskiego, to mogą hmm… no nie wiem, opisy po angielsku może? Nie, nie, raczej opisy po polsku z pieprzniętym Google Translate.

  24. Ale ogólnie z journalem się zgadzam. Warto jeszcze opisać np. Steama – rus… Rosjanie się postawili, jak dostawali zażalenia, ile to się u nich piraci, to postawili jasno sprawę, że nie dostosowywują cen gier do ich zarobków, to niech się nie dziwią, że piractwo spore. No i dostosowali. A jak u nas jest? Ceny często większe niż u Amerykańców, chociaż Valve podzieliło obszary cenowe na EU1 i EU2 (biedniejsze, tzn. my), tak większość devów ma to głęboko w rzyci i ustala jednakowe ceny.

  25. Pozdrawiam Daedalic, jeden z wyjątków – pakiet Deponia 2+3 u nas za 9 euro, w EU1 za 18. Nawet bym kupił, gdyby nie to, że od The Whispered World i A New Beginning zalatywało przeciętnością 😉

  26. @_MATI9630_|Tak bo my bardzo wysokie ceny gier mamy. |Nie mów, bo i tak nie uwierzę, że ktoś u nas kupuje premierowe gry na steamie. Promocje są w porządku i często mona sporo zaoszczędzić, a ludzie z Valve przecież nie są głupi (firma dalej istnieje i u nas działa, prawda?) i już wiedzą jak na nas zarobić.

  27. SerwusX, Owszem, mamy. http:www.cdaction.pl/news-33752/gry-w-polsce-najdrozsze-na-swiecie-pracujemy-prawie-dwa-dni-na-jedna-kopie.html |A to że po pół roku-roku zdarzą się jakieś fajne promocje (choć raczej nie na samym steamie, a na jakimś amazonie czy innym gmg; o humble bundle nie wspominam) to inna sprawa.

  28. @_MATI9630_|A, proszę cię. Promocje są zawsze i wszędzie, trzeba tylko umieć szukać. Wiem, bo sam tak robię i mam masę gier za bezcen, nie tylko z bundlów.

  29. 100 000 GTA V w tydzień mozę i brzmi super dla nas, ale jeśli sie porówna z USA czy UK, gdzie samych pre orderów było więcej (Amerykanie ponad 3 miliony) to nei dziwne, że dalej nas olewają. No ale hej, to Sony, czego się spodziewać po serwisie firmy, która po najwiekszej wtopie w historii (włam na PSN) rozsyła polskim klientom notkę prosto z google translatora (naokoło zegara ftw)

  30. Serwus, czy ty w ogóle nic nie kapujesz? Też mam od cholery gier z bundli, na moją >350 bibliotekę Steamową, może na 10-15 tytułów wydałem więcej niż 20 złotych. Chodzi mi o to, że jak Polak chce sobie kupić grę w premierowej cenie, to cholernie przepłaca w porównaniu do zachodu. Czemu mamy być gorsi? Swoją drogą, te zagraniczne promocje – weź pod uwagę kilkukrotnie większe zarobki np. w USA czy UK. Im się to bardziej opłaca niż nam (ale ceny często są tak śmieszne, że nie ma nad czym płakać).

  31. W porównaniu do zachodu MAMY drogie gry i to jest FAKT (zresztą potwierdzony tym linkiem, co ci wysłałem). A zagraniczne promocje na np. GMG SĄ dla nas DROŻSZE, bo zarabiamy MNIEJ niż ZACHÓD. Nie wiem, jak ci to jaśniej wytłumaczyć. Rozumiem, rozumiem, kucyk w avku, ale nie przesadzaj 😉

  32. Bo Polska jest krajem na którym nikomu nie zależy – i tak zarobią tu niewiele, a i marudzić będą wszyscy.|Oczywiście mało zarobią, a my stracimy wiele, bo jesteśmy biedni. Zonk.

  33. Bardzo zabawny artykuł o smutnej prawdy. To bardzo źle dla nas, Polaków, że nikt nie dba o jakość tłumaczenia, jakbyśmy nic nie znaczy dla nich. Może powiedzą nam tłumaczyć gry przez siebie? A tak na marginesie to dobrze, że Star Trek wydawca postanowił powiedzieć o jakości tłumaczenia gry, zamiast działać, że wszystko jest w porządku.

  34. Osobiście sto razy bardziej wolę Star Trek Abramsa niż przesadną grę marnych aktorów z nadwagą i takie komitragiczne sceny: http:www.youtube.com/watch?v=0YWAqE9zrU4

  35. Zważywszy na ilości błędów w premierowych grach komputerowych, to nieopłacalne jest ich kupowanie tak szybko. Zdecydowanie lepiej jest zaczekać, a i ceny w tym czasie spadną. Nie ma co się denerwować wyższymi relatywnie cenami, bo to i tak się nie zmieni. Ja już kupiłem parę gier tuż po premierze, m. in. King’s Bounty: Wojownicy Północy, bo byłem święcie przekonany, ze dostanę prawie bezbłędną grę, tak jak było z wcześniejszymi grami Katauri Interactive.

  36. Niestety ogromnie się zawiodłem, bo najwidoczniej „stara” ekipa odeszła, a tę grę robił kto inny, ewidentnie z mniejszymi zdolnościami programistycznymi. Do dzisiaj nie poprawiono wszystkich błędów i nie sądzę, żeby coś się jeszcze miało zmienić. Tak więc nie kupuję więcej gier po premierze, bo szkoda kasy.

Dodaj komentarz