
Dziwne przypadki polskich developerów

Do podjęcia tematu zainspirował mnie tekst „Dirty GameDev Tricks” z nieistniejącego już pisma Game Developer. Mimo że ze względu na specyficzny target część zawartych w artykule anegdot jest nazbyt specjalistyczna, kilka warto uchronić od zapomnienia.
Jeden z pracowników Monolith zajmował się dostosowaniem gry do wymogów Sony i Microsoftu (czyli cerfyfikacją). Zasady precyzowały, że tytuł musi w 4 sekundy od uruchomienia wyświetlić menu, tymczasem ich produkcja potrzebowała sześć razy więcej czasu. Wpierw zaczęto wykrajać wszystko, co było niezbędne do szybkiego aktywowania ekranu tytułowego, a resztę zasobów przesuwać aż do chwili, gdy będą rzeczywiście niezbędne. Wynik? 10 sekund. Fortel udało się znaleźć w… kolejnych zapisach, które określały, że przed pojawieniem się menusów można wrzucić jeszcze dwa ekrany, a w tle mogą się przecież różne rzeczy doczytywać. Jako że nic nie stało na przeszkodzie, by wyłączyć graczom opcję „skip”… Voila!
Nad innym problemem głowił się koder Insomniac Games – po kilkugodzinnej sesji z ich grą cutscenki zwyczajnie się nie uruchamiały. Wpierw „pożyczono” sobie pamięć od podsystemów nieaktywnych podczas filmów, a gdy i to okazało się niewystarczające – programiści wpadli na pomysł, by każdorazowo przed aktywacją cutsceny zestaw animacji głównego bohatera „przenosił się” do pamięci procesora. Gdy film się kończył, zawartość wracała do gry, a system animacji ulegał restartowi.
Prawdziwą bezczelnością wykazali się z kolei włodarze Gearbox, których problem dotyczył… kiepskiej oprawy Aliens: Colonial Marines. Grę nieprzyzwoicie wręcz „wylaszczono” na potrzeby prezentacji dla dziennikarzy, szczęściem na krótko po premierze raban podnieśli pracownicy serwisu VideoGamer. Porównując dema prasowe z wersją finalną wykazali, że ta ostatnia ma wyraźnie gorsze tekstury, uboższe oświetlenie, a po niektórych efektach cząsteczkowych nie pozostał ślad. Sprawa znalazła swój finał w sądzie, gracze wnieśli bowiem pozew zbiorowy, jaki argumentowali rażącą niezgodnością materiałów promocyjnych ze stanem faktycznym. Ciekawostką jest też fakt, że krótko po debiucie pliki Obcego przegrzebali zdolni odbiorcy, którym udało się w widoczny sposób poprawić jakość oprawy.
Z samego tekstu dowiecie się, dlaczego Yennefer w japońskim wydaniu Zabójców Królów pozbawiono sutków, czemu w NecroVision pojawili się żołnierze wielkości pyłków kurzu i z jakiej przyczyny pracownicy CDP RED boją się ryb. Pojawią się też grafik, który swoją ignorancją uchronił Reality Pump przed wpadką oraz porady, jak skutecznie radzić sobie z firmami ratingowymi. Zapraszamy do lektury.

Czytaj dalej
17 odpowiedzi do “Dziwne przypadki polskich developerów”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Czyli:| | Gazeta nie sprzedaje się zgodnie z oczekiwaniami, prosimy o zakup.| | Zgadłem? 😀 | | Poza tym, jaka kuźwa znowu Yennefer z Wiedźmina The Game? XD
@Wolfur Hmmm… Z retrospekcji (gdy Geralt powoli odzyskiwał pamięć)?
@Wolfur|Nie gazeta…
właśnie nie „gazeta” tylko magazyn :]
Sutków czyli piersi czy raczej brodawek sutkowych?
Tekst zapowiada się niewątpliwie ciekawie, ale nr i tak odpuszczam.
@ Wolfur Haha, polewa z Ciebie magazyn się jeszcze nie ukazał a Ty o sprzedaży bredzisz. I moze mi powiesz że w wiedźminie 2 Yennefer nie była pokazana?
@Sharp_one|Nie kminisz? Oni reklamują przecież to co będzie w piśmie. Tak jakby dawali próbki recenzji z pisma żeby ludzie kupili. Dziwne.
[Tekst Sponsorowany przez Wargaming.net]
Proszę proszę, kiedyś o wiele ciekawsze artykuły nie wymagały promocji, a dziś z jakiegoś powodu i na Pejsbuku i na stronie www reklama artykułu który ma skłonić mnie do kupna… chcecie żebym kupił wasze pismo to zacznijcie pisać recki na poziomie Elda czy Czarnego Iwana.
DUSTDEVIL – masz chłopie racje. Jeśli kupię pismo, to chyba będę mógł sobie przejrzeć spis treści, i przeczytać
Tak jak w trailerach dają próbki filmu, a przecież idąc waszym tokiem myślenia „pójdę do kino to sobie przecież obejrzę”, więc robią trailery bo się filmy słabo sprzedają. Żeby w XXI wieku ludzie się dziwili, że ktoś reklamuje swój produkt…
Pierwszy patent z Monolithu jest świetny 😉
@CDA0413|Jest coś złego w tym, że promują zawartość ? Chyba o to w tym wszystkim chodzi, żeby poinformować potencjalnego kupca o tym co jest w środku i zachęcić niezdecydowanych ? Z Twojej wypowiedzi można wywnioskować, że wszystko kupujesz w ciemno, bo przecież po zakupie sprawdzisz sobie sam. |Po co dowiedzieć się co będzie w nowym CDA. Lepiej kupić bez tej wiedzy i płakać, że gó****ne artykuły i w ogóle gdybym wiedział to bym nie kupował.
@joril6, ja tak robię, kupuję bez wiedzy co jest w środku, zawsze to comiesięczna niespodzianka dla mnie, ale ja mam ten luksus, że u mnie co miesiąc kasa na CDA M-U-S-I być ;], ale podpiszę się pod częścią wypowiedzi DUSTDEVIL’A, tą która mówi o zatrudnieniu elda i Iwana ponownie ;P Nie ma takiej wypowiedzi? a to tylko taka moja mała sugestia, bo od czasu ich odejścia, jakbym nie to samo pismo kupował… oczywiście jakby sami zainteresowani mieli ochotę naturalnie i czas wracać do branży. :
E.E co ma z tym wspólnego Sony Ericsson???
E.E co ma z tym wspólnego Sony Ericsson???