
Dear Esther: Fantastyczna sprzedaż dzięki Humble Bundle

Artystyczna przygodówka studia thechineseroom, Dear Esther, przekroczyła 750 tys. sprzedanych egzemplarzy. Taki wynik to oczywiście zasługa m.in. Humble Indie Bundle 8, w którym grę, razem z Capsized, Little Inferno, Thomas Was Alone oraz Awesomenauts, możemy dostać już za dolara.
Oferta Humble Indie Bundle 8 z Dear Esther kończy się za cztery dni, a liczba sprzedanych bundli przekroczyła już 400 tysięcy. Jessica Curry z thechineseroom zareagowała na te dane, tweetując: „Zawsze powtarzaliśmy, że bylibyśmy zachwyceni dwudziestoma tysiącami sprzedanych egzemplarzy, więc ta liczba wiele dla nas znaczy, tak jak wszystkie te przepiękne e-maile i tweety [graczy]„.
Indyk, który rozchodzi się lepiej, niż niektóre produkcje AAA? Naprawdę przyszło nam żyć w ciekawych czasach.

Czytaj dalej
41 odpowiedzi do “Dear Esther: Fantastyczna sprzedaż dzięki Humble Bundle”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artystyczna przygodówka studia thechineseroom, Dear Esther, przekroczyła 750 tys. sprzedanych egzemplarzy. Taki wynik to oczywiście zasługa Humble Indie Bundle 8, w którym grę, razem z Capsized, Little Inferno, Thomas Was Alone oraz Awesomenauts, możemy dostać już za dolara.
Jak sie gre sprzedaje ze znizka na $1, to się rozchodzi jak swieze buleczki, co sie dziwic. Tak jak wczoraj mnostwo brazylijczykow kupowalo nowe DLC do Cywilizacji, bo Steam sie machna z cena i sprzedawali za mniej niz $2, a potem odsprzedawali za 2, 3, a nawet 5 razy wiecej.
Wynik naprawdę robi wrażenie, ale trzeba uczciwie przyznać, że takie statystyki wcale nie oznaczają popytu. O ile zanim DE trafiło do HIBa to rzeczywiście można było mówić o zakupach „z miłości” to przy takiej zróżnicowanej paczce (w dodatku tak niskiej cenie) to ciężko już stwierdzić, czy pakiet kupiono konkretnie Esther czy wzięto ją przy okazji, bo była w paczce. Porównywanie wyniku do blockbusterów też jest niezbyt trafne, bo znacznie łatwiej sprzedaje się grę przecenioną do 1/10 jej ceny startowej.
Nikt jakoś Bioshocka Infinite nie rozdaje razem z Tomb Raiderem, Metro Last light, Ace Combat, XCOMem i Far Cry 3 za 6 dolarów, a tak wygląda mniej więcej proporcja. To jednak inne realia i nie da się w ich taki prosty sposób porównać.
W pełni zasłużenie, bo gra jest rewelacyjna. Może i na godzinkę, czy dwie, ale klimatem niszczy.
Skoro 400k z HIBa, a 750k ogółem, to 350k przed HIBem zeszło – to już był całkiem dobry wynik 😛
Humblebundle promuje samobójstwo.
@logman to nie jest ani trochę śmieszne 😛
@spikain – „Indyk, który rozchodzi się lepiej, niż niektóre produkcje AAA? Naprawdę przyszło nam żyć w ciekawych czasach.” Heh, az sie usmiechnalem po przeczytaniu tych slow 🙂 . Z pozytywnym wydzwiekiem. Dawniej takie gry byly moze nie codziennoscia, ale bylo pelno klimatycznie-zabijajacych produkcji. Albo produkcji z prawdziwym pomyslem… Takich, o ktorych sie pamieta na wieki… Mam takie odczucie, zes ty gracz starszej daty albo taki, co stary rynek growy pamieta… ^^
Szczerze – to jeden z lepszych humble bundle ostatnich kilkunastu miesięcy. Wstyd nie dać choćby dolara!
Gdyby nie ten artykuł, to bym nawet nie spojrzał na tę produkcję, a bundla kupiłem od razu.
Nazywanie tego grą to spore nadużycie. Bardziej książka z jakimiś tam widoczkami w tle, nic ciekawego.
I bardzo dobrze! Twórcy indie się starają, a sławni i bogaci „tfurcy” robią wszystko na odwal się i pompują kasę w reklamę.
zero1zero3 @ Niestety to pan kolega jest niczym ciekawym, skoro przy każdym temacie, musi udowadniać jak wszystko jest złe, niedobre, brzydkie… nie ważne co.| Posty kolegi są schematyczne i przewidywalne jak wyniki polskiej reprezentacji w nodze
Gra jest rewelacyjna. Z domyślnego rozbicia przy średniej 5.81 dostają 35 centów. Więc przy 400 tys. egzemplarzy dostali co najmniej 140 tys. dolarów. Pewnie sporo więcej, bo przecież przez jakiś czas nie było pozostałych gier z BTA. |Szkoda tylko, że HIB usilnie promuje bezsensowne Child’s Play zamiast zostawić jedynie EFF.
@szymas23 |Sławni i bogaci twórcy to przecież też CDP RED z co najmniej dobrym W2, Rocksteady z rewelacyjnym B:AC i inne naprawdę porządne studia. Rozumiem, że po byle-jakim ME3 z renegate shepardem, który niemal płakał przez nieistotnego bachora i gdzieś zgubił jaja w trakcie milionów DLC do ME2, czy po the walking dead z symulowanymi wyborami można się zniechęcić, ale w klasie AAA nie jest jeszcze tak żle:)
@zero1zero3 wg polskiej idiotycznej definicji z wiki faktycznie DE nie jest grą, ale już w angielskiej mieści się idealnie – jest interface, jest interaction, jest feedback – i to jaki. Dear Esther to gra, która mogłaby zrobić więcej dobrego dla wizerunku graczy niż miliony angry rantów na niedoinformowane, rzucające się na tanią sensację i często naginające fakty media dla mas.
@Xalor|”spojrzeć” naprawdę warto. To najpiękniejsza gra, jaką widziałem. Chowają się wszystkie wiedźminy czy crisisy – w DE piękne są nie tylko same tekstury, tam zachwyca wszystko.
@buggeer|A gameplayu praktycznie nie ma. Łazisz i słuchasz dialogów. Fabuła to nie wszystko.|Z jakiegoś powodu gry indie to jest rynek na który musi uciekać każdy niespełniony pisarzyna którego nie chcą wydawcy/Hollywood a który o grach nie ma pojęcia. I jeszcze takie gry uznaje się za arcydzieła(TWD, To The Moon, DE). Boję się że wydawcy AAA zaczną jeszcze bardziej spłycać gameplay na rzecz fabuły.
@NBlastMax|Tak, jasne, WSZĘDZIE hejcę. Próbuj dalej. 🙂 |Nie moja wina że większość idyków nadaje się tylko do kosza w supermarkecie.
Wydawcy AAA nie mają już co spłycać…
Nie znam gier AAA sprzedawanych za dobrowolną sumę.
@zero1zero3 – Gry to przede wszystkim fabuła (w zależności od gatunku), może cofnij się do lat 80 wtedy gameplay był na pierwszy miejscu ludzie nawet nie widzieli że w grze można umieścić fabułę. twoim największym problem jest to że urodziłeś się w takich a nie innych czasach z tego co czytam 🙂 . Ale na szczęście nawet teraz są tytuły dla graczy twojego pokroju typu CoD (mam nadzieje że nie zabrzmiało to pejoratywnie 🙂 ). itd więc nie masz co narzekać rynek gier duży i na wszystko znajdzie się miejsce.
@Piecho3 – a ja znam. Kiedyś w Humble Bundle była do zakupienia paczka gier THQ. Same hity – Company of Heroes + wszystkie dodatki, Red Faction: Armageddon, Saints Row 3, Darksiders, Metro 2033, to tylko kilka przykładów. Wszystkie te gry można było dostać dosłownie za parę groszy.
Gry to przede wszystkim fabuła? Dajcie spokój. Gameplay jest również bardzo ważny, a jeśli ktoś twierdzi inaczej to może jedbak powinien się zastanowić nad pozostaniem przy książkach.
Zgadzam się z użytkownikami zero1zero3 i Abyss.|Dla mnie Dear Esther jest fajną ciekawostką (i takie przeżywanie historii też może być ok), ale powinno to zostać na poziomie darmowego (wyglądającego gorzej moda) lub mieć premierę w takim właśnie Huble Bundle.|Żądanie 7 Euro za coś takiego… Dla mnie to było zbijanie kasy na niezależności (jak to zwykle bywa) i sama fabuła tego nie rekompensuje. Znacznie lepsza (względem moda) grafika też nie.
@skoczny |Ale przecież mamy swobodę zawierania umów. Ja spokojnie poczekałem, aż gra trafi do HIBa, dałem $2, przeznaczyłem połowę kwoty dla twórców Dear Esther, połowę na humble tip i zupełnie nie interesowało mnie ile za grę wcześniej sobie życzyli na Steam:) Już wcześniej wiedziałem, że DE jest niezwykle krótka i mało interaktywna, ale dzięki HIBowi mogłem dać tyle, ile uznałem za słuszne. |Bardziej od DE irytują mnie trzepane na prawo i lewo platformówki, które nie oferują żadnej fabuły.
@Abyss |Otworzyłeś mi oczy. Od dzisiaj przestaje grać i wracam do książek! | Precz z fabułą!
Chciałbym żeby mi to ktoś zamówił, bo nie mam możliwości na teraz płacenia w $, proszę o kontakt prywatnie xD
@buggeer: no ok, swobodę może i mamy, ale dajmy na to każdym Call of Duty też pojawiają się komentarze „jak można płacić kolejny raz za to samo”. Indyków to nie dotyczy? Poza tym dać ile się chce można dopiero po ponad roku od premiery. Wcześniej takiej możliwości nie było. Jednak jak za coś gdzie liczy się tylko fabuła a jest zaledwie remake’em darmowego moda to widzę pewne niekonsekwencje w rozumowaniu
I Abyssowi chodziło o to, że grając też powinno nam to sprawiać przyjemność. Zgodzę się, że fabuła jest ważna, ale taki Pong czy Pacman potrafiły przykuć graczy bez niej.|Dear Esther jest ciekawy i wciągający, ale np ja nie znalazłem w niej nic na tyle ciekawego, by do niej wrócić (tak, wiem o losowości niektórych wydarzeń). Oczywiście są różne gusta, ale fabuła to nie wszystko
@skoczny |Ja wręcz nie lubię większości indyków. Strasznie irytują mnie te wszystkie klepane na prawo i lewo platformówki i RPGi z RPGM. I też się dziwię „jak można płacić kolejny raz za to samo”. Do czekania na gry jestem przyzwyczajony, bo prawie zawsze kupuję dopiero GOTY, więc może dlatego nie przeszkadzała mi wysoka cena DE po premierze. Mnie po prostu DE pasuje i granie sprawiało mi dużą przyjemność.
Ale mimo tego, że nie lubię tych zalewających rynek platformówek wcale nie odmawiam im miana „gier”, ani też nie mam do nikogo pretensji o to, że są za drogie lub niepotrzebne. To, czy ktoś dokona zakupu, czy zignoruje produkt, to tylko jego decyzja.
@skoczny -Abstrahując o tych indyków, kiedyś w grach twórcom strasznie ciężko było zaimplementować jakąkolwiek fabułę, gry poległy wyłącznie na gameplayu bo nie było innego wyboru. Teraz mamy takie narzędzie że gry powinny mieć fabułę co najmniej na poziomie filmu, nie wiem może niektórym do przyjemności wystarczy dobry gameplay i mechanika. Nie każdy gatunek musi mieć fest fabułę, ale od wielu gier jest to wymagane i w moim przypadku stawiam to na pierwszym miejscu.
@ Abyss – Na szczęście jest jeszcze kilku twórców na rynku którzy stawiają przed wszystkim na fabułę 🙂 .
@DoMiNo1992|Miej na uwadze, że THQ bundle powstał tylko dlatego, że wydawca umierał. Liczono, iż taka akcja ruszy graczy i wspomogą upadającego kolosa. To był tylko jedyny taki przypadek i raczej nic podobnego przez długi czas się nie pojawi, bo wątpię, że nagle Bethesda zacznie wyprzedawać za cenę bochenka chleba Skyrima i Fallouty.
Trudno to nazwać grą, bardziej interaktywnym dynamicznie reagującym opowiadaniem. Ale ze swojej strony gorąco polecam! Kiedyś kupiłem bardziej z ciekawości i nie żałuję. Gry raczej nie docenią osoby, które nie znają angielskiego, bo ta gra to jak gdyby poetyczny dziennik z pięknymi widokami. Grę włączałem nieraz tylko po to, by sobie pochodzić i pooglądać widoki wyspy. Chodząc po wyspie słyszymy po drodze jakby wycinki z dziennika/listu. Niektóre punkty wyspy mają przypisane fragmenty, niektóre czytane..
… są na chybił trafił a niektórych nie usłyszymy, jeśli nie przejdziemy do konkretnego miejsca. Na wyspie, w różnych miejscach pojawiają się zarysy znikających w pewnym momencie/biegnących/stojących postaci. Sam tekst pozostawia nam duże pole do interpretacji. To nie jest gra jako taka, ale opowiadania. Trochę jak To the Moon, które jednak podobało mi się dużo mniej (za dużo żałosnych prób humoru).
„Indyk, który rozchodzi się lepiej, niż niektóre produkcje AAA? Naprawdę przyszło nam żyć w ciekawych czasach.”|Gdyby produkcje AAA były oferowane za dowolną cenę, rozeszłyby się jeszcze lepiej niż Dear Esther. Humble Bundle to główny powód tak wysokiej sprzedaży. Wynik nie może być więc traktowany na serio.
No i nie kupię sobie, bo nie mam konta bankowego. Niech to…
@SerwusX: też nie mam, ale zawsze można w Paypalu wybrać opcję dodaj środki (w kilka dni) i opłacić normalnym przelewem w banku. Kasa zwykle dodawana jest na drugi dzień, czasem zdarzało się nawet tego samego