
Bad Bots ? recenzja cdaction.pl

Dostępne na: PC, MAC
Testowano na: PC
Wersja językowa: angielska
W tej produkcji z gatunku run and gun wcielamy się w postać Sama McRae, ostatniego żywego członka załogi ogromnego statku kosmicznego Titan Hauler. Ten potężny transportowiec został opanowany i wyludniony przez tytułowe „złe boty”… I to wszystko, co musicie wiedzieć o fabule Bad Bots, jest ona bowiem pretekstem do – tak, zgadliście – biegania i strzelania, czyli istoty tej gry.
Trzeba przyznać, że – przynajmniej na początku – sama mechanika zalewania wrogów pociskami daje radę. Sterujemy klawiaturą i myszką – alternatywą jest pad, ale widać, że gra była tworzona pod tradycyjne sterowanie pecetowe, przez co kontrolerem gra się uciążliwie. Fizyka jest przyjemna i dobrze wyważona, a faszerowanie robotów tonami ołowiu sprawia frajdę. Do czasu.
Problem Bad Bots polega na braku urozmaicenia. Przez znakomitą większość rozgrywki robimy dokładnie to samo – idziemy i likwidujemy przeciwników. Nie pomaga design poziomów: trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystkie klejone były na jedno kopyto i bez głębszego zamysłu. Plus należy się twórcom tylko za ukryte pokoje, w których znaleźć możemy broń, amunicję i apteczki, bo to ładny uśmiech w stronę gier, których już dawno się nie produkuje. Mogłyby tylko być trochę mniej wtórne, zarówno pod względem umieszczenia, jak i zawartości – cierpią bowiem na tę samą chorobę, co plansze właściwe. A tych mamy kilka rodzajów – nijakie, piętrowo-nijakie, tunelowe oraz irytująco klaustrofobiczne, czyli pokoje bossów.
No właśnie: w opisie gry na Steamie kuszeni jesteśmy „siedmioma zabójczymi bossami, każdy charakteryzujący się wyróżniającymi go atakami”. To prawda, Flamebot rzeczywiście miota ogniem, latające Orbs naprawdę rażą prądem i tak dalej. Tylko co z tego, skoro – poza drobnymi niuansami – postępujemy z nimi tak samo, jak z każdą falą zwykłych robotów? Walka z bossami nie opiera się na pomyśle czy sprycie. Nie trzeba wykombinować sobie drogi do zwycięstwa – następuje ono po wypluciu określonej ilości amunicji. Darujcie spoiler, ale końcowy przeciwnik jest esencją całej gry – popełnia wszystkie jej grzechy, tylko jeszcze bardziej uparcie i intensywnie.
Kiedy mówimy „gra indie”, nie myślimy o graficznych fajerwerkach i hiperrealizmie, do tworzenia których studiom niezależnym brakuje zazwyczaj zasobów finansowych i ludzkich. Jednak do narysowania ładnej dwuwymiarowej grafiki nie potrzeba przecież tysiąca osób – wystarczy jedna, ale uzdolniona. Koncepcji na ładne 2D jest zresztą wiele. Niestety, pojawia się coraz więcej gier próbujących zamydlić nam oczy swoim retro-wyglądem, maskującym tak naprawdę brak zaplecza artystycznego. Do takich gier zalicza się Bad Bots, które jest zwyczajnie brzydkie.
Bad Bots cierpi z powodu sztucznie wypchanej zawartości. Opiera się tak naprawdę na jednej mechanice, planszach zaprojektowanych bez polotu, broniach, których różnorodność nijak nie wpływa na styl czy tempo rozgrywki oraz hordach robotów, które zatrzymują nas w każdym pomieszczeniu. Ale to nawet nie jest najgorsze…
Przejście głównej kampanii zajmuje trzy godziny. Owszem, potem mamy możliwość podjęcia jednego z kilku „wyzwań”, jakie postawili przed nami twórcy, ale niczym nie różnią się one od, powiedzmy, fabularnej części produkcji. Dodane jest tylko ograniczenie czasowe. Co to oznacza? Że za dziesięć dolarów (sic!) dostajemy dwadzieścia minut pomysłu na gameplay, ale powielonego kilkanaście razy i opakowanego w grafikę, która byłaby kiepska już w erze konsol szesnastobitowych. Istnieją setki minigierek wykonanych we Flashu oferujących znacznie więcej i, przede wszystkim, za darmo. Dlatego sposób, w jaki Bad Bots dostało się na Steam, pozostaje dla mnie tajemnicą. Choć zagrać w ten twór można na PC albo Macu, najlepiej nie grać w niego ogóle.
Ocena: 2.0
Plusy:
+ męka trwała krótko
Minusy:
– pseudo-retro
– stosunek ceny do zawartości
– kopiuj-wklej

Czytaj dalej
12 odpowiedzi do “Bad Bots ? recenzja cdaction.pl”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Niewiele jest bardziej oklepanych tematów na twór science-fiction – książkę, film, grę – niż bunt maszyn. Ludzkość tworzy robota, daje mu sztuczną inteligencję, a w pewnym momencie siada jakiś wiatraczek albo przepala się kabelek i biedak się psuje. A wtedy, rzecz jasna, postanawia zabić wszystkich ludzi. Najczęściej dla ich własnego dobra. Motyw ten podjęli też twórcy Bad Bots. Jak im wyszło?
Ciekawe ;D
Bad…Game i tyle w temacie
Właśnie ją kupiłem i jest przewspaniała
Powiedziałem im, żeby ostrzej oceniali gry i posłuchali! Patrzcie jaki jestem super fajny i wpływowy! Zaraz mnie pewnie zaproszą do stałej współpracy.
Żal transferu by to [beeep] spiracić.
Autor recenzji ma bardzo ładne, równe białe zęby. Niewątpliwie rzutuje to na postrzeganie przez niego świata przedstawionego w ww. produkcji. Wytykany tutaj brak urozmaicenia w grze można wyjaśnić manią redaktora odnośnie swojego uzębienia. Blask jedynek skutecznie przysłania mu liczne walory aplikacji, której autor zwyczajnie nie dostrzega. Cięta riposta była wymyślana przez cały rok wybielania uzębienia na licznych wizytach u stomatologa. To karygodne, by osoby z tak skrzywioną psychiką recenzowały gry.
To lepiej sobie odpalić Commando na miniclipie.
A mi się bardzo podoba. Z tym kopij-wklej to przesadzacie. Praktycznie każda gra AAA już taka jest.
Pikseloza jest słodka, ale nie ta… Ludzie KREATYWNOŚĆ! Kreatywność do jasnej cholery… Wiele gier we flashu jest bardziej rozbudowanych i oryginalnych.
Czy mi się zdaje, czy to pierwsza kaszanka na stronie CDA?
Sergi – był jeszcze Mass Effect 3, harr harr harr ;]