
Anomaly 2 ? recenzja cdaction.pl

Dostępne na: PC, Linux, Mac
Testowano na: PC
Wersja językowa: polska (kinowa, z błędnymi kwestiami po angielsku)
Po przedstawionym w poprzednich częściach ataku obcej rasy maszyn na Ziemię nasz gatunek znalazł się na krawędzi przetrwania. Ratunkiem ma być Projekt Shockwave – broń wymyślona przez genialnego naukowca (ukazanego prawdziwie przełomowo – jest Niemcem, na powitanie rzuca „guten Tag!” i ma na imię Claus) mająca zadać decydujący cios w wojnie. Wyruszamy więc na poszukiwanie doktora i wcielenie w życie jego planu.
Podobnie jak w Warzone Earth mamy do czynienia z odwróconym schematem tower defence. Biegając po polu bitwy, dowodzimy oddziałem – kupujemy do sześciu wybranych jednostek, ustalamy trasę ich przejazdu przez labirynt dróg do celu i po drodze niszczymy gęsto rozsiane wieże wroga. W czasie rozgrywki zarabiamy walutę, za którą nabywamy dodatkowe jednostki (na początku misji rzadko „styka” nam na cały oddział) lub ulepszamy atrybuty już posiadanych. Korzystamy też z czterech specjalnych umiejętności dowódcy, czyli naprawy uszkodzonych jednostek, „wabienia” ognia wrogich wież we wskazany punkt, czasowe wyłączanie fortyfikacji przeciwnika lub rozkaz skierowania całemu oddziałowi ataku na daną budowlę wroga. Zestaw zdolności różni się nieco od tego, co już widzieliśmy, jednak w praktyce służy do tego samego – wspierania własnego oddziału i siania zamętu po drugiej stronie barykady.
Najważniejszą nowością w Anomaly 2 jest…
… możliwość transformacji jednostek. Może wydawać się, że pięć rodzajów bojowych maszyn to mało. Każda jednak ma dwie formy, które można wywołać kiedy tylko chcemy w zależności od sytuacji na placu boju. Początkowo w kampanii korzystamy tylko z podstawowej jednostki, mogącej zmienić się z lekkiego, długodystansowego wozu w ciężkiego mecha rażącego na krótki dystans, za to jednocześnie po lewej i prawej stronie drogi. Później jednak dostajemy kolejne jednostki, dysponujące ogniem artyleryjskim, wzmacniające zdolności dowódcy lub umożliwiające czasową niewidzialność całego oddziału. Dzięki zróżnicowaniu wojsk i form jednostek zyskujemy wiele wariantów wypełniania misji.
Transformacja świetnie wzbogaca mechanikę rozgrywki w Anomaly 2. Już w „jedynce” poza strategią liczył się ruch na polu bitwy i zręcznościowy aspekt dyktowany używaniem zdolności w odpowiednim miejscu i czasie. Szybkie zmiany możliwości jednostek, przesuwanie ich w formacji, powiększanie oddziału i dynamicznie zmieniające się warunki – tutaj nie tylko mózg smaży się od taktyki, ale i palce od biegania. Anomaly 2 jednak nie jest bardziej strategiczne czy bardziej zręcznościowe. To dzieło balansu, które tak samo karze nas za bieganie bez planu, jak za lenistwo po ustaleniu strategii.
Również biorąc pod uwagę inne elementy, Anomaly 2 jest zaprojektowane wzorcowo. Środkowoeuropejskie gry są na świecie znane z technicznych uchybień. Tutaj z kolei wszystko jest na swoim miejscu. Nigdzie nie można odnieść wrażenia, że któraś z opcji znalazła się o jeden klik za daleko, gra uderzy bugiem, a wymyślona przez nas zagrywka jest niewygodna. To nie tylko zaleta interfejsu – cała kampania jest idealnie zróżnicowana. Niby robimy ciągle to samo, ale przejazdy przez mapę i niszczenie wież obudowano regularnym udostępnianiem nowych jednostek, urozmaicaniem celów misji czy odmiennymi zachowaniami tych samych przeciwników – np. w pewnym miejscu co pół minuty wrogowie włączają się i usypiają. Mamy nawet odpieranie… fal wieżyczek – nigdy nie jest nudno, a kampania – choć krótka, bo na jeden intensywny dzień grania – prezentuje się doskonale. Tak sama w sobie, jak i w formie zaprawki przed multiplayerem. Szkoda tylko, że nasz dowódca nie może strzelać bezpośrednio – choćby skromne obrażenia przydałyby się do usuwania „niedokończonych” wież.
W trybie sieciowym zgodnie z logiką gry jeden z graczy kontroluje mobilną falę wojsk, drugi zaś stawia wieże. Im lepiej nam idzie, tym więcej zdobywamy punktów – wygrywa ten, kto dobije do określonego pułapu lub zdobędzie wystarczającą przewagę nad przeciwnikiem. O ile rola „atakującego” nie odbiega zbytnio od tego, co robimy w kampanii, o tyle opowiedzenie się po „złej” stronie to zupełnie nowy kawałek gry do odkrycia. W trybie fabularnym najeżdżane przez nas wieże zachowywały się w jeden sposób – przeważnie smażyły przed siebie, ewentualnie się obracając. W multiplayerze otrzymujemy osobny pakiet zdolności budynków, niewidzianą w singlu wieżę, a rozgrywka bardziej przypomina tradycyjnego RTS-a – nie mamy dowódcy, mysz steruje kamerą i stale rozbudowujemy umocnienia. Z tego względu zmienia się także rozgrywka po stronie fali, bo żywy przeciwnik w sieci ma do dyspozycji narzędzia, z którymi nie stykamy się w kampanii.
Multiplayer zawiera więc jeszcze więcej rozwiązań i wygląda na to, że to on ma najbardziej wpływać na żywotność Anomaly 2. Jak na razie ma na to duże szanse, choć w przyszłości przyda się więcej map – na starcie mamy jedną, trzy kolejne odblokowujemy z kolejnymi partyjkami. To mało, zważywszy na niezbyt długą kampanię – twórcy będą musieli ten tryb rozwijać. Tym bardziej, jeśli potyczki jeden-na-jeden kiedyś się graczom jednak znudzą.
Jeśli chodzi zaś o zapowiadaną grafikę „nie z tej Ziemi” – Anomaly 2 wygląda znakomicie. Łatwo zrozumieć, dlaczego – nie możemy przybliżać kamery, więc oprawa graficzna to w dużej mierze zasługa trików związanych z perspektywą, ale nawet ta świadomość nie psuje niczego. Od modeli jednostek przez rozmaite efekty wybuchów i animacje po projekty poziomów – nawet wyjątkowo sceptycznym okiem trudno znaleźć jakiekolwiek wady. Przyczepić można się do okazyjnego zlania się przeszkód z tłem i wyraźnych błędów w tłumaczeniu napisów. Z innej strony wciąż nie ma edytora map.
Ale i tak Anomaly 2 to projektowa perełka. Nowe funkcje umieszczono z wyjątkową zręcznością, unikając dodawania śmieciowych zabiegów. Nie ma rzeczy nadprogramowych czy nieprzemyślanych, a każdy element gameplayu kapitalnie współgra z tym, co dzieje się wokół. I choć być może sequel nie powtórzy sukcesu pierwowzoru – tam dodatkowym faktorem było „wyskoczenie znikąd” – zespół 11bit Studios spisał się znakomicie.
Ocena: 8.0
Plusy:
Minusy:

Czytaj dalej
18 odpowiedzi do “Anomaly 2 ? recenzja cdaction.pl”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ekipa 11bit Studios mogła być dumna z Anomaly: Warzone Earth. Nie dość, że twórcy pokazali, iż nad Wisłą można po prostu postarać się i stworzyć dobrą grę bez marketingowego tsunami, to na dodatek powstała jedna z najbardziej uznanych gier niezależnych. Anomaly 2 stanęło więc przed trudnym zadaniem – przebicia tak niespodziewanie głośnego pierwowzoru.
„Dostępne na: PC, Linux, Mac” fajnie że napisaliście wszystkie platformy 🙂
W sumie recka Adziora, to pewnie ósemka nie jest tak naprawdę szóstką, albo siódemką… Już jedynka była perfekcyjnie dopracowana, ciekawe o ile lepsza jest dwójka.
Pałer Rendżers ;_;
PC po zainstalowaniu linuksa przestaje być PC – fascynujące.
A jak ze sterowaniem? Dodano jakieś nowe rozwiązanie, czy pozostały ustawienia z „jedynki”. Bo dla mnie właśnie przez ten fatalny system sterowania (albo klawiatura albo mysz, razem się nie da) pierwsze Anomaly jest absolutnie niegrywalne na pececie. Jeśli nie poprawili tego w tej części, „dwójki” nawet w promocji nie kupię.
@Angrenbor możesz biegać myszą i klawiszami używać zdolności, albo odwrotnie – nie ma problemu żadnego
@Angrenbor Nie wiem jakim cudem możesz twierdzić że ta gra jest „niegrywalna na PC”. Przeszedłem ją od początku do końca i słowa nie mogę powiedzieć na sterowanie.
” Dostępne na: PC, Linux, Mac” Co za debil to napisał.|Linux jest jak najbardziej PC-tem, jak Windows – da się go wszędzie zainstalować.|Fakt, że Mac OS nie jest oficjalnie PC-tem, bo da się go zainstalować tylko na dedykowanym komputerach Mac.|Macie karnego Linusa Torvaldsa za ch…e określenie platformy PC.|PC dziś określa się jako Linux i Windows, za sprawą Valve 🙂 .
PC to skrót od Personal Computer = Komputer osobisty, więć nie można określąc WINDOWS jako sytem PC…. bo takiego niema…. nieuki po podstawówce…|Popełniliście bardzo rażący błąd.|Natychmiast go poprawić!
Wejdźcie sobie na kartę katalogową jakiejś gry na Steamie (np Anomaly 2) – wymagania są podane oddzielnie dla PC (nie Windows, PC), Mac i Linux. Tak już się zwykło określać gry PC i nawet jeśli jest to błędne określenie to na pewno nie jest to rażący błąd. Rynek gier linuxowych jest wg mnie jeszcze za mały, by próbować zmieniać coś co działało od wielu lat.
@Kesser bo sterowanie jest najzwyczajniej w świecie nietrafione. Aż prosiło się o połączenie klawiatury i myszy, które jest najbardziej logicznym rozwiązaniem na pececie. Zamiast tego otrzymujemy 2 wzajemnie wykluczające się systemy. Myszą chodzi się bardzo nieprecyzyjnie i o wiele wygodniej jest używać do tego klawiatury, przy takim ustawieniu jednak korzystanie ze skilli czy mapy taktycznej jest po prostu niewygodne.
Cztery razy podchodziłem do tej gry, jednak za każdym razem to sterowanie męczyło mnie tak mocno, że dalej jak druga mapa nie doszedłem, bo fun z gry był jak dla mnie żaden. I wcale nie jestem odosobniony w tym odczuciu, na oficjalnym forum gry można poczytać prośby graczy o wprowadzenie normalnego sposobu sterowania. Najwyraźniej mnie bardziej zmęczyło to niż innych.
@Skoczny W sumie wymagania większości gierek niewiele się różnią, bez względu na system. Ale w praktyce to jest różnie. W części gier płynność jest identyczna (Lepsza, jeśli unikamy Gnome 3 , Cinnamona i Unity. KDE, XFCE i inne są szybkie.), ale jest też trochę niedbałych portów które przycinają na zacnej maszynie. Teraz wybór gier na pingwina jest porównywalny do Mac OSX. Ale niestety nadal brakuje gier wyścigowych.
@tomecki, ale ty głupi.|Oficialnie nie da się zainstalować Maca na PC, Mac wymaga SecureBoot, oraz odpowiedniego procesorq – Intel w tym przypadku.|Wiec ty najbardzije się wiedzą popisałeś.|Przeczytaj reg. Apple – ten poradnik to piractwo systemu Apple.
Ps: Nie słuchajcie ludzi chwalących to że na linuksie wiele gier działa na wine. Jest trochę gier grywalnych w ten sposób, ale wiele ma problemy graficzne i z płynnością.
Zntro… od tego są kateorie ” Platinium ” – działa tak jak ty piszesz, „Gold’ – działające jak rakieta i „Garbage” nie działa….Róznića między grami Linux, a Mac OS, jest taka na Steam, że Większość gier Mac OS używa biblioteki WINE….. a Linux ŻĄDNA NIE UŻYWA WINE, ale za to nie które używają MONO ( linuksowe .NET).|Jednak na Mac OS brakuje gier KOSMICZNYCH oraz strzelanek WW2 – a Linux ma X3 i X2, oraz Red Orchestre – kultowe gry którego nie mają Mac OS! nie mówiąc o portcie MOH AA oraz SS F/SE
dałbym 9