rek
rek

Już graliśmy: 8 porad przetrwania w Dead Island: Riptide

Już graliśmy: 8 porad przetrwania w Dead Island: Riptide
Pod koniec kwietnia każdy fan zombie będzie mógł ponownie błąkać się po tropikalnej wyspie, walcząc z nieumarłymi. Krótki pokaz Dead Island: Riptide wskazał, na co zwracać uwagę, by nie wyzionąć ducha zbyt prędko.

1. Grać drużynowo. Podobnie jak w pierwszej odsłonie Dead Island, najwięcej frajdy wyciągniemy z kooperacji. Nie tylko dlatego, że gra ze znajomymi umila odbiór każdej produkcji. Przede wszystkim jednak ze względu na ciężkie warunki i specjalizację postaci. Grałem jako John, czyli nowa postać najlepiej spisująca się w walce wręcz. Jak na złość, myszkując po wyspie nie znajdowałem upragnionych pazurów z żelaza, ale broń ciętą i obuchową, więc siłą rzeczy obstawiałem tyły za kolegami sprawniejszymi w tłuczeniu wiosłem i siekaniu maczetą. Dobrze grać z kimś, kto odegra własną rolę w drużynie, niż wlec się samemu. Ponadto współpraca umożliwia więcej taktycznych zagrań w walce z trudniejszymi wrogami.

2. Rozwijać się. Powrócą trzy drzewka umiejętności, czyli Furia, Walka i Przetrwanie. Choć w wielu grach o podobnej mechanice zdolności i talenty raczej pomagają, niż odgrywają główną rolę, tak tutaj „gołą” postacią będą grać tylko najwytrwalsi. W pierwszej kolejności warto pakować w aktywne skille, bo odrzucenie zombie kopem w tył czy szarża mają znaczny wpływ na walkę, zwłaszcza kiedy musimy stawić czoła falom umarlaków.

3. Pokonać fale. Jeśli każdy z nas zbuduje brzeg mówimy już o falach, trzeba wspomnieć o drobnej – choć uznawanej za istotną – nowince, czyli sekwencjach obrony przed hordą zombie. Co pewien czas przychodzi nam bronić wskazanego miejsca przed zalewem żywych trupów z pomocą topornych fortyfikacji. Tego elementu jestem niezbyt pewny. Z jednej strony może przekonać do Riptide miłośników klasycznej młóćki a’la Left 4 Dead czy Dead Nation. Z drugiej zaś w porównaniu z klasycznym w Dead Island miksem walki i eksploracji oblężenia nie wyglądały jak cokolwiek przełomowego i odmieniającego rozgrywkę. Tak czy inaczej, trzeba zacisnąć zęby i przez to przejść.

4. Grzebać wszędzie. Choć broń wydaje się trwalsza, niż poprzednio, kije bejsbolowe dalej nie są zrobione z tytanu. Przyjemny brak balansu udało się utrzymać – kasy było mi ciągle za mało, obrażenia zawsze za niskie, a naprawy wciąż zbyt drogie. I tak ma być, dlatego bierzcie do inwentarza wszystko, co nawinie się pod ręce.

5. Mądrze biegać. Czasem na otwartej przestrzeni natkniecie się na tyle zombie, że nie będzie sensu z nimi walczyć. Nawet z trzema znajomymi. Nieumarli to element krajobrazu i choć nagradzają nas przedmiotami i doświadczeniem za swoją śmierć, bywa, że gra nie jest warta świeczki. Ponadto niektóre rodzaje maszkaronów są wyjątkowo odporne na ciosy, więc w obliczu niszczejącej broni nie zawsze opłaca się z nimi walczyć – zwłaszcza, że są powolne.

6. Nie patrzeć na fabułę. Nawet jeśli bohaterowie Riptide w cutscenkach rozważaliby oksymoroniczne pojęcie zła według Goethego w Fauście, analizowali zwoje z Morza Martwego i poszukiwali nowego sensu filozofii Feuerbacha – to jest gra o ludziach na wyspie z zombie. Nastawcie się na prostą historię i kalkowane postacie i nie daj Thorze nie odrywajcie się zbytnio od jatki. Nowe Dead Island – tak samo jak „stare” – nie zadziwi was historią, bądźcie na to gotowi.

7. Patrzeć na zombie z góry. A potem zeskakiwać im na kark i jednym ciosem posyłać do gleby już na stałe. Zadawane z wysokości ciosy typu one-hit-KO nie ustępują skutecznością zeskakiwaniu ze wstęgi na wrogów w BioShock Infinite i dają równie dużo morderczej satysfakcji.

8. Nie spodziewać się zbyt wiele. Słusznie nowa produkcja Techlandu nie ma dwójki w nazwie, bo nowej jakości Riptide nie wniesie. Gameplay wygląda bardzo podobnie i mimo drobnych zmian nie zanosi się, by powalił innowacją. Dostaniemy więcej tego samego w nieco urozmaiconej formie, by z uśmiechem najeść się zombie-padliną przed nadejściem nowej generacji. Wątpliwe jest bowiem, że Dead Island odejdzie od nas wraz z PS3 i X360.

rek

14 odpowiedzi do “Już graliśmy: 8 porad przetrwania w Dead Island: Riptide”

  1. Pod koniec kwietnia każdy fan zombie będzie mógł ponownie błąkać się po tropikalnej wyspie, walcząc z nieumarłymi. Krótki pokaz Dead Island: Riptide wskazał, na co zwracać uwagę, by nie wyzionąć ducha zbyt prędko.

  2. Ale warto kupić?

  3. Jedynka może nie była jakimś nowym odkryciem jeśli chodzi o gry z zombie w rolach głównych, ale była to solidna gierka, pełna ciekawych rzeczy, więc moim zdaniem warto zainwestować w dwójkę – to taka gra na 7/10 – czyli ameryki nie odkrywa, ale kilka wieczorów zajmie i urozmajci zycie wśród kolejnych Battlefieldów i Call-ów.|PS. „Nie daj Thorze” – 😀

  4. podstawka była dobra..tera to starach kupować grę z jakąś rozbudowaną fabułą, można postawić przed nią 5-lata i oglądać jak film

  5. Wie ktoś może ile mniej więcej czasu zajmie przejście tej gry?

  6. Deathroll2097 5 kwietnia 2013 o 16:01

    @Lixon – To pewnie będzie zależało od tego czy skupisz się tylko na misjach fabularnych ,których przejście w jedynce zajmowało jakieś 8h.Jak dodasz do tego questy poboczne i zwiedzanie wyspy+katowanie zombiaków ,to dojdzie te kilka godzin.

  7. Niezapomniane momenty Samem B. z młotkiem w ręku. 🙂 Zombie nigdy za wiele.

  8. Mnie przejście jedynki zajęło niemal 50h i cały czas dobrze się bawiłem.

  9. Pierwsza część Imo była świetna, całą przeszedłem z kumplami, z tą częścią na pewno też tak zrobimy. 🙂 Nie wiem tylko jak inni wyciągają z tej gry 50 godzin, my przeszliśmy ją w około 30 robiąc ponad 90% questów pobocznych.

  10. Ja jedynkę gram do tej pory ponieważ uwielbiam z każdej gry wyciskać wszystko. Nawet jeśli misje się skończą , żaden problem zawsze można się pobawić. jednak samemu tak ponuro, więc dlatego pomoc nowicjuszom i słabszym daje więcej radochy. Gram w pierwszą część Dragon Age i jestem zadowolony, że gra za każdym ukończeniem fabuły mnie zaskakuje i nagradza rozmowami moich wyjątkowych współtowarzyszy. NIGDY NIE WYSYŁAM ŻADNEJ GRY NA WIECZNY SPOCZYNEK. Później mogę do niej powrócić tak jakbym kupił nową.

  11. Te 30-50h to oczywiście oprócz wątku głównego questy poboczne, zwiedzanie świata i arena. Gdy gra mnie wciągnie zostawiam wątek główny na koniec, bo po jego ukończeniu [nawet jeśli można] nie mam motywacji do gry. A i tak nie dotarłem do max 50 lvl.

  12. Nigdy nie patrzę ile mi gra czasu zajęła, ponieważ mnie to nie interesuje. Tak samo jak z książką. Jak czytacie to włączacie i wyłączacie stoper po przeczytaniu rozdziału? Co to za jakaś beznadziejna moda ? Jak gra wciąga to super i prawdopodobnie wrócę do niej za miesiąc może rok. Mam w DI trzy postacie. Każdą z nich wielokrotnie ukończyłem misje i zaczołgałem w każdy kąt wyspy. Kogo obchodzi w ile godzin można zakończyć główny wątek gry. To tylko psuje całą satysfakcję z zabawy.

  13. 101 godzin wbite w poprzedniej części. Po ograniu konkurencji (Left 4 Dead, Dead Rising) trochu nie chce mi się wracać do tej gry. Ale zobaczę co tam dla nas mają.

  14. A split screen chociaż będzie na konsolach? Bo przydałby się. Takie gry mają bardzo duży potencjał na podzielony ekran, widać to np. w L4D gdzie spisuje się świetnie

Dodaj komentarz