rek
rek
Często komentowane 52 Komentarze

Hitman Rozgrzeszenie ? recenzja

Hitman Rozgrzeszenie ? recenzja
Mając za sobą Deus Eksa i Dishonored, do najnowszej części Hitmana podchodziłem ze sporymi obawami. Bo co może zaoferować gra, w której główny bohater nie ma nadprzyrodzonych mocy ani implantów? Szybko okazało się jednak, że 47 nie potrzebuje tanich chwytów, by rządzić. Garotę odkurzył Allor. Z jakim skutkiem?

Hitman Rozgrzeszenie

Dostępne na: PC, PS3, X360

Testowano na: X360

Wersja językowa: polska (dubbing)

Hitman, a w zasadzie agent 47, bo pod takim kryptonimem jest znany w Agencji, to najpopularniejszy wirtualny zabójca. Jego znakami rozpoznawczymi są łysa głowa z tatuażem z tyłu, ciemny garnitur, biała koszula, czerwony krawat oraz garota i dwa srebrne pistolety z czarnymi tłumikami. Tak w każdym razie prezentuje się w materiałach reklamowych, bo w elektronicznej rzeczywistości pozostaje tylko nieuchwytnym cieniem – oczywiście o ile za granie bierze się ktoś wystarczająco dobry.

Dziecko
Rozgrzeszenie zaczyna się od wydarzenia, które dla osób siedzących w temacie może być niemiłym zaskoczeniem. Hitman musi się pozbyć Diany Burnwood, będącej we wszystkich poprzednich częściach jego łącznikiem ze światem. To ona odpowiadała za przekazywanie informacji o celach, była kojącym głosem w słuchawce. Teoretycznie nigdy nie powinni się spotkać, ale… to przeszłość. Diana zdradziła Agencję i musi zginąć. Choć co najmniej raz uratowała 47 życie, tu nie ma miejsca na sentymenty. Przecież jest profesjonalistą. Jest najlepszy. To dla niego po prostu kolejne zadanie, nie pierwsze i nie ostatnie.

Taki jest początek historii, która potrafi wciągnąć zarówno weteranów mogących docenić wszystkie smaczki, jak i początkujących. W nowym Hitmanie nie ma już podziału na osobne zlecenia, a 20 misji tworzy całość przykuwającą do ekranu na wiele godzin. Fabuła, sposób jej prowadzenia i przerywniki filmowe należą do większych zalet gry.

Instynkt
Pierwsze spotkanie z Dianą jest jednocześ­nie tutorialem. Uczymy się odwracania uwagi strażników, by przejść obok nich niezauważonym, i pozbywania się ciał niezależnie od tego, czy jeszcze oddychają, czy już nie bardzo. Dowiadujemy się, jak wykorzystywać otoczenie i stawać się kameleonem, przed którym żadne miejsce i cel nie są wystarczająco dobrze chronione. Kolejna sprawa to instynkt, z jednej strony sprawiający, że strażników, ważne punkty i przedmioty można zobaczyć nawet przez ściany, a z drugiej pozwalający przejść tuż przed nosem niczego niepodejrzewającego wartownika. Brzmi nierealistycznie? Wszystko zależy od poziomu trudności.

Jedynie na najniższym instynkt regeneruje się sam i ujawnia wszystkie podpowiedzi. Ale choć dzięki niemu widać ścieżkę, po której poruszają się strażnicy, trzeba samemu odgadnąć, gdzie spoglądają i co znajduje się w zasięgu ich wzroku. Już na „normalu” instynkt uzupełnia się tylko po wykonaniu kolejnego etapu zadania lub ciekawszej akcji, np. po unieszkodliwieniu strażnika, choć patrzenie jest jeszcze darmowe i można z niego korzystać non stop. Ta „promocja” kończy się na następnym poziomie, „hardzie”, a na „ekspercie” dodatkowo nie ma podpowiedzi. Gracz musi się nauczyć używania własnego, a nie wirtualnego instynktu. Wyższe poziomy trudności to oczywiście także większa liczba szybciej reagujących wrogów. Dla maniaków dostępny jest nawet tryb „purysty”, w którym znika cały interfejs poza celownikiem.

Życie i śmierć
Ale i na standardowym levelu rozgrywka wcale nie jest łatwa. Nie raz i nie dwa miałem wielką ochotę zmasakrować pada, konsolę i TV, a wszystko to przez brak możliwości zrobienia sejwa w dowolnym momencie. Punktów kontrolnych jest mało (na „ekspercie” i „puryście” nie ma ich wcale), więc często wystarczy chwila nieuwagi, by cofnąć się nawet o kilkanaście minut. Oczywiście wiele zależy od stylu gry. Co jednak ważne, ani przez chwilę nie miałem wrażenia, że produkcja robi mi na złość. Jeśli coś szło nie tak, to tylko dlatego, że czegoś nie zauważyłem, nie skojarzyłem – bo zachowania i pozycje wrogów są jak najbardziej sensowne.

Niekiedy warto zresztą zrezygnować z  pozostawania niewidzialnym i po prostu wszystkich wykończyć. Można też zrobić z innych żywe tarcze, ale na konsoli nie działa wtedy autocelowanie. Zresztą przeciwnicy nieszczególnie przejmują się losem towarzyszy i nawet policjanci po pewnym czasie otwierają ogień. Ba, jest też specjalny wykorzystujący instynkt odpowiednik bullet-time’u, pozwalający przy bardzo zwolnionym upływie czasu zaznaczyć miejsca, w które 47 ma posłać kule (jeśli strzał będzie śmiertelny, pojawia się czaszka), a następnie już tylko patrzeć, jak sieje zniszczenie. Ale choć działa to bardzo dobrze, walka nie daje aż takiej satysfakcji jak pozostawanie duchem. I nie chodzi jedynie o zdobycie rangi cichego zabójcy.

Postępowanie gracza cały czas jest oceniane. Od razu widać, że wrogiego strażnika lepiej pozbawić przytomności niż życia (choć cicha eliminacja połączona z ukryciem trupa jest równie wysoko oceniana). Za zabicie cywili kara jest większa, zdecydowanie nie opłaca się też zostawiać efektów swojej działalności na widoku. Idealnie byłoby, gdyby nikt nas nie zauważył, cel zaś zginął w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Ot, spadający żyrandol, wybuchający sos do potraw z grilla, nadepnięcie na druty pod wysokim napięciem, upadek z dachu czy urwany z dźwigu ładunek to tylko niektóre przykłady, bo można tu doprowadzić do ponad 50 takich zdarzeń!

Mistrz
Do tego dochodzi cała masa smaczków i zadań opcjonalnych. Informacja o tym, że zaliczyło się tylko 10 z 30, może wprawdzie nieco przygnębić, ale był to u mnie stan chwilowy, podobnie jak nerwy po kolejnym nieudanym podejściu do jakiegoś trudniejszego fragmentu. W dłuższej perspektywie włączał mi się bowiem tryb „co, ja nie potrafię?!” i tak krok po kroku stawałem się coraz bardziej kompetentnym Hitmanem. A gdy w końcu po raz pierwszy zdobyłem rangę cichego zabójcy, czułem się, jakbym był najlepszy na świecie.

Rozgrzeszenie ma zresztą niesamowity potencjał na masterowanie. Opcjonalnych wyzwań jest tu aż 278! Część z nich to wprawdzie „znajdź wszystkie możliwe przebrania” czy „podnieś wszystkie improwizowane bronie”, ale nawet one tylko wydają się banalne. Za to perełki takie jak „pozostań przez cały czas w swoim garniturze” (wszystkie tłumaczenia są moje – grałem w wersję angielską) wymagają już bardzo dokładnego poznania mapy i rozgryzienia schematów zachować wrogów. Ale co, ja nie potrafię?!

Tłumy
Produkcja wykorzystuje własny silnik IO Interactive, Glacier 2. Jego największa zaleta to olbrzymie możliwości operowania tłumem. Na jednej mapie może się znajdować nawet 1200 osób, z czego do 500 jest naraz widocznych na ekranie. Sztuczna inteligencja sama dba o ich zachowanie niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z paroma setkami ludzi czekających spokojnie na przyjazd kolejki podmiejskiej, czy też z wybuchem paniki w chińskiej dzielnicy. Nie ma mowy o bezmyślnych klonach.

Do tego nawet na konsolach nowy Hitman wygląda świetnie i nie odstrasza długimi czasami ładowania – są znośne, nawet jeśli z podniesionym ciśnieniem zaczyna się daną misję któryś raz z rzędu. Póki co nie ujawniono jednak żadnych informacji o wersji pecetowej, ale jeśli mam wróżyć z fusów i opartego na silniku Rozgrzeszenia Hitman Sniper Challenge, powinno być zauważalnie lepiej niż na PS3 lub X360. Zwłaszcza na rekomendowanym sprzęcie, czyli takim z czterordzeniowym procesorem, czterema gigabajtami RAM-u, GeForce’em serii 400 lub Radeonem serii HD 5000. Komputery spełniające minimalne wymagania powinny sobie natomiast poradzić podobnie jak konsole.

4+7
Nowy Hitman to nawet na normalnym poziomie trudności tytuł dość hardkorowy, co w obecnych czasach może się wydawać wielką wadą, ale w tym szaleństwie jest metoda. Nikt nas tutaj nie okłamuje, że jesteśmy najlepsi, i jeśli damy ciała, czeka nas zaczynanie w poprzednim punkcie kontrolnym. Mimo to jakimś dziwnym trafem stanowi to zachętę, by się bardziej postarać, a nie wymówkę, by dać sobie spokój. I choć przejście dwudziestu misji na „normalu” zajęło mi około 15 godzin (wliczając wszystkie powtórki), to dopiero plan minimum. Na pewno jeszcze nieraz do Rozgrzeszenia wrócę, bo ani Deus Ex, ani Dishonored nie mogą się równać z Hitmanem. W końcu co umiejętności i własny instynkt, to nie wszczepy czy magia, którymi muszą się podpierać słabsi…

Ocena: 9.0

—–

Plusy:

  • ogromna swoboda działania
  • grywalność
  • wygląd
  • masa dodatkowych zadań
  • fajnie pomyślane kontrakty
  •  

    Minusy:

  • dla niektórych: za wysoki poziom trudności 
  • rek

    52 odpowiedzi do “Hitman Rozgrzeszenie ? recenzja”

    1. Mając za sobą Deus Eksa i Dishonored, do najnowszej części Hitmana podchodziłem ze sporymi obawami. Bo co może zaoferować gra, w której główny bohater nie ma nadprzyrodzonych mocy ani implantów? Szybko okazało się jednak, że 47 nie potrzebuje tanich chwytów, by rządzić. Garotę odkurzył Allor. Z jakim skutkiem?

    2. naprawdę udostępniacie tę recenzję numeru? parę dni po premierze magazynu?

    3. @kosakow – na moje oko jest ona mocno okrojona 😉

    4. A na moje oko jest dokładnie taka jak w czasopiśmie, sprawdziłem. Też to mnie trochę zdziwiło bo jeśli ktoś nie kupuje CDA dla pełniaków (jak ja) to tylko dla artykułów a skoro są za 2-3 dni dostępne….

    5. Czy jeżeli kupię CDA z tą recenzją, to czy można będzie powiedziec, że RECENZJA JEST KUPIONA???!!!

    6. lucas 8929 nie ciesz się za wcześnie…Taka rada od fana poprzednich hitmanów który już grał w absolution…

    7. 🙂 Gierka jest OK, powiem tyle… bo i po co więcej lol

    8. Liczyłem na recenzję innego autora, a nie kopię z czasopisma …

    9. Recenzja prosto z czasopisma to proszenie się o problemy. Panowie, pracujecie na spadek nakładu?

    10. Czy w nowym hitmanie można wybierać podobnie jak we wcześniejszych wersjach broń przed misją?

    11. Pograłem trochę, schowałem snajperkę katanę i shotguna do kieszeni, nikt nigdy mnie nie przeszukał, nie ma mapy (żeby przypadkiem nie pokazywać o ile obszar działań się zmniejszył), po wczytaniu stanu gry respawnują się wszyscy przeciwnicy (!!!! prawie jak dark souls !!!), a większość dotychczasowych plansz (przeszedłem z 1/3 gry) była niestety tunelowych. Dobra wylałem żale, bo gra mimo wszystko naprawdę dobra, i równie dużo ma nowych rozwiązać trafionych jak chybionych.

    12. ciężko porównać, każdy hitman miał swoje wady (w silent assasin bieganie było traktowane jako objaw bycia mordercą, contracts miał misje powtórzone z jedynki, w blood money nie było sensu chować się w cieniu itp itd.), jestem tak samo zawiedziony jak zachwycony, bo jednak jak budzi się good old Tobias, i np misja w strip clubie albo w chinskiej dzielnicy – to sie jaram. Jak mam pokonać kolejny korytarz udający że nim nie jest to jednak troche smutek

    13. Fajnie, że recenzja jest na stronie, bo z całego numeru to właśnie recka Hitmana mnie interesowała. Trochę dziwny minus dla gry, która oferuje kilka poziomów trudności. Za trudno? Przechodzę poziom niżej. Bo nie wierzę, że nawet na najłatwiejszym poziomie trudności gra sprawia jakiekolwiek problemy. A poza tym Hitmany są znane z wysokiego poziomu trudności, więc powinien być to raczej plus.

    14. Dopiero zauważyłem, że recenzję robił casualowy Allor i to na X360. Więc już wiem skąd ten minus.

    15. Allor? Jeśli za jakiś czas kupię wersję na Xboxa 360, to czy będzie tam zawarty tryb „Sniper Challenge”? Ponoć dotyczył on tylko zamówień przedpremierowych, dlatego wolałbym się upewnić.

    16. @Allor – bez wysokiego poziomu trudności nie byłoby żadnej motywacji do kombinowania, więc to raczej zaleta

    17. Cos te wszystkie gry sa krotkie ostatnio, hitman, ACIII… ciezko mi porownac je do starszych tytulow, jak Freedom Fighters czy dwa pierwsze hitmany, bo nie liczylem sobie wtedy czasu ile sie przechodzi, ale mysle, ze byly dluzsze i przechodzilo sie po dwa razy pod rzad,gry kiedys byly moze mniej efektowne,ale nie mialy skryptow i dzialaly na wyobraznie.trudnosc to dla mnie wielki plus

    18. @Propaganja z chowaniem sie w cieniu to ci sie chyba ze SC pomylilo, chociaz rzeczywiscie, ze juz lekko „tunelowa” i bardziej nastawiona na akcje byla czesc blood money. Co do biegania to w kazdej czesci bylo to tak traktowane, natomiast najbardziej hardkorowa byla dla mnie jedynka, najlepsza dwojka. To, ze w contracts byly powtorzeone misje z jedynki, ale troche inaczej, bylo dla mnie np plusem. Chociaz ta czesc najmniej zapadla mi w pamieci.

    19. Pierwszego Hitmana można przejść na najwyższym poziomie trudności w ciągu pięciu godzin i to bez pośpiechu. Najnowszy „odcinek” trochę przypomniał mi te dawne czasy gdy trzeba pomyśleć trochę uważniej przed wykonaniem jakiegoś nierozważnego kroku 😉 Zwłaszcza jak się ustawi trudność na „purystę”.

    20. Fabularnie nowy Hitman stoi na niezłym poziomie,już od samego początku historia wciąga.Nie rozumiem za to na cholerę zamieniono mapę na ten idiotyczny instynkt?Do tego mamy równie idiotyczny system zapisu gry,tunelowe poziomy,zakrywanie twarzy czapką z daszkiem lub macanie się po głowie żeby nas przeciwnicy nie rozpoznali(Największa głupotka w Hitmanach) i ogólnie mniejszą swobodę niż w poprzednich częściach.Mimo wszystko gra się dobrze,niektóre akcje dają naprawdę dużo satysfakcji

    21. Oprawa Audio-Wideo stoi również na wysokim poziomie,aczkolwiek u mnie czasem ilość Fpsów drastycznie spada z 60 do np.30-kilku gdy obejmę obszarem wzroku zbyt dużo tłumu,co jest trochę męczące ale da się przeżyć.Tak więc nie jest zle,ale nie powinien być to kierunek jaki seria powinna obrać w przyszłości,wolałbym powrót do konstrukcji etapów jak chociażby w Blood Money.

    22. @zhpzhp – te 15 godzin jakie naliczył, domniemam że grał na jednym z niższych poziomów i nie wgłębiał sie bardzo w poznawanie misji, tylko przechodził najprostszą – pierwszą lepszą metodą. Ja już mam naliczone 24 godziny, a jestem dopiero w połowie i nawet nie odkryłem wszystkich sposobności, ani wyzwań Gram na Expertcie. Więc szacuje, że by odkryć wszystko, spędzimy przy tym min 60-70 godzin.

    23. Ze gra niby za trudna? Prosze was, na kazdym poziomie oprocz najwyzszego przechodzi sie sama. Przesadzili z tymi instynktami i innymi dziwnymi rzeczami, juz pomijajac kieszenie 47 o nieskonczonej pojemnosci.

    24. @Zhpzhp – nie w każdej częśći było tak traktowane 🙂 W blood money można było biegać ile dusza zapragnie jak już miało się odpowiedni strój (no i ogólnie w blood money stroje byly njabardziej przydatne, bo o ile się nic nie odwaliło nie było opcji że ktoś się na hitmanie pozna) w contracts też generalnie dało się pobiega, byle twarzą do ściany 🙂 , a i chowanie w cieniu w BM nie działa bo gra nie wykrywa cienia, szczegolnie widać to na balkonach w operze.

    25. ,,W końcu co umiejętności i własny instynkt, to nie wszczepy czy magia, którymi muszą się podpierać słabsi…” Pierwszy raz słyszę, żeby instynkt dawał zdolność widzenia przez ściany i zabijania 10 ludzi w jednej sekundzie 😛 No i że niby jest za trudna? Pliz

    26. Jak dla mnie gra roku 2012 🙂 na chwile obecną 🙂 jeszcze Far Cry 3 pozostaje do zagrania w tym roku 🙂

    27. Kiepska recenzja moim zdaniem, kompletnie nie wymienia żadnych wad, których jest trochę i na pewno nie można zaliczyć do nich poziomu trudności (zwłaszcza że jest ich sporo do wyboru).

    28. Porównujecie Hitmana do Splintela. Pragnę zauważyć że Hitman był pierwszy a że chowa się w cieniu. No wow w końcu cichy zabójca czym równa się większa interakcja z otoczeniem. Jestem fanem serii od początku. Grałem w jedynkę gdy większość was srała jeszcze w „pieluchę” albo nie wiedziała co to Hitman. Gra jest wyśmienita a że ma instynkt pragnę aby osoby te wróciły do poprzednich części i zboczyły czym jest Hitman a pokazanie jego instynktu w grze tak widocznie było najlepsze.

    29. Optymalizacja na PC jest niesamowita. Oprawa wygląda obłędnie! To jedna z najlepiej wyglądających gier EVER i na GTX 460 + MSAA x4 mam 50-90FPS zależnie od lokacji i żadnych gwałtownych spadków! Nie moge oderwać oczu 😀

    30. @ Mam podobne zdanie. Gra jest bardzo dobra, ale wady są. Twórcy trochę za bardzo polecieli z tym instynktem oraz rzeczywiście poziomy w Absolution są bardziej korytarzem z punktu A do punktu B. Podczas gdy jednym z większych zalet poprzednich częsci było to że prawie z każdego pomieszczenia były minimum dwa wyjścia. Brakowało mi również muzyki Jespera Kyda, ale może za bardzo zaczynam marudzić, ponieważ jak mówiłem wcześniej gra jest naprawde dobrej jakości i można przy niej spędzić miło 2-3 wieczory.

    31. http:git.pl/resource/689/|:P

    32. bije na wypozyczalnie ! 😉

    33. NIE POWINNO BYĆ INSTYKTU … kochałem hitmana za hardkorowość i normalność a nie za jakomś magie … Hitman Hitmanowi nie równy

    34. Mnie denerwowały sejwy, tzn często zabiłem jakiegoś typa, albo go ogłuszyłem. A po powrocie do CP on nadal żył mimo, że statystyki już go podliczyły jako martwego/nieprzytomnego. Tak samo znikały itemki, jak improwizowane bronie czy ubrania. Tak samo, po wczytaniu cp wszystkie działania npc zaczynały się od nowa i często trzeba yło czekać kilka minut by dany wartownik/cel doszedł do oczekiwanego miejsca… frustracja! Tak samo niektóre levele były straszne jeśli chodzi o skradanie. I kto do cholery wymyślił

    35. że ukrwanie głowy pod kapeluszem czy ręką zależy od pkt magii jaki zdobyliśmy. To strasznie głupie i utrudniało rozgrywke. Niektóre levele, jak ten po ucieczce z sądu czy w wacle ze „świętymi” po prostu przechodziłem na rambo bo miałem dosyć 20 podejść które kończyły się porażką. Raz znalazłem pkt widokowy ze snajperką i minami przeciwpiechotnymi. Walka trwała około 15 minut i była całkiem sensowna bo przeciwnicy są calkiem ogarnięci. Jednak czułem, że tak nie należy grać w hitmana. Tak samo, brakowało mi

    36. strasznie mapy. Radar to nie to samo. Niby instynkt jest odpowiedzą na mapę bo na niskich poziomach (ja grałem na trudnym) pokazuje wszystko tak jak mapa, ale jest nieporęczny. Na początku, cały akt w chicago był świetny. Czułem jego klimat. Później w hope troszkę sie popsłuł, szczególnie w fabryce dextera. Fajne jest to, że jak zwykle jest pełno easter eggów. No i rangę SA trudno zdobyć w „łączących” lewelach. Często przechodziłem nie zabijając nikogo i dostawałem rangę „CIeń”. Blood money ftw anyway

    37. A, no i strasznie wkurzały mnie npc które stały ciągle w jednym miejscu paląc papierosa a w okolicy nie było niczego czym można byłoby odwrócić ich uwagę. Nie czerpałem z tej gry tyle przyjemnosci co z SA albo BM (1 mi nie przypadła, a kontrakty to 1/2 z jedynki…) ale dosyć dobrze się bawilem. Sądząc po zakończeniu czeka nas sequel, oby był mniej „tunelowy” i pozwolił nam na sandboxową zabawę jak poprzedniczki.

    38. No i najwieksza zaleta tego hitmana. Mam gf 9500 i pentium e2140 2×1,6 i gra chodziła świetnie na wysokich szczegółach bez hdr przy najniższej rozdzialce 16;9. (1280×720?) Naprawde, wielki plus. Zwalniala tylko jak był zbyt duży tłum i to też nie do 5 kaltek a minimalnie poniżej 20.

    39. Największa wada to checkpointy. Zupełnie zmieniają rozgrywkę, moim zdaniem na gorsze. Gra staje się przez nie zarówno łatwiejsza, jak i bardziej denerwująca. Łatwiejsza, bo jak przejdziemy z jednego checkpointa do drugiego, to nie musimy się martwić co się stało w tym pierwszym. Wkurza natomiast to, że przez to zapisuje się czasem sytuacja, której woleliśmy uniknąć i gra jest bardziej liniowa. Nie rozumiem, czemu nie dali możliwości ręcznego zapisu….

    40. @wszyscy narzekający na instynkt|Można go wyłączyć w opcjach! Albo go wcale nie włączać….

    41. Tak sobie gram i zauważyłem, że twórcy puszczają nam oko na początku aktu drugiego 🙂 Zgadnijcie kogo można spotkać w barze po lewej stronie? Warto też posłuchać co ma do powiedzenia 😀

    42. @micrut22 to wyłączasz w opcjach i tej „magii” nie ma. Po problemie

    43. Deathdealer, po problemie i po strojach 🙂

    44. No coż muszę się wypowiedzieć. Gra jest mega!!! mówicie że krótka ja już przy niej mam 13 godzin a jestem w 3 misjii. Przechodzę wszystkie wyzwania. grafika obłędna i to co mi się podoba jest trochę bardziej fabularna. A co do narzekania na instynkt włączcie sobie purystę tam się do niczego poza przechodzeniem obok ludzi w tych samych strojach nie przydaje a i to często odpada bo trasa jest za długa. Nie wiem jak dalej ale na razie zapowiada się dosyć nieliniowo możemy likwidować cele na różne sposoby.

    45. Duży plus za odejmowanie punktów za atak na osoby postronne. A co do punktów nie ma ktoś pomysłu jak zdobyć powyżej 270k za king of chinatown. A i to co tu ktoś pisał nie jestem pewny ale I chitman nie miał chyba wyboru poziomu trudności. To co najbardziej jak na razie mi się nie podoba to to że ikona na pulipicie to nie jestem ten słynny symbol tylko postać samego 47 oraz połączenie ze Steam-em

    46. @pepe1195 – sam jesteś „chitman”.. 🙂

    47. pisałem na szybko i stąd ta literówka 😀

    48. Allor jak takiś cwany to przejdź deus exa bez implantów i wtedy pogadamy która gra lepsza 🙂

    49. Powiem dziwie sie ze w recenzji wspomniany jest kilkakrotnie wysoki poziom trudnosci gdy podczas uczieczki z terminusa i pozniej biblioteki nie mialem zadnych problemow z unikaniem policji i udalo mi sie bez ofiar i zmiany stroju przejsc oba bedac niewidzialnym nawet niespecjalnie sie starajac. I zawiodlem sie jak w obu misjach w chinatown skrypty odwalily wiekszosc roboty za mnie. Moze i gra latwa nie jest ale daleko jej do poziomu trudnosci starszych skradanek.

    50. redbaron gra się robi trudna na hard, niektóre misje są wręcz przesadzone jeśli chce się pozostać niezauważonym, głównie chodzi o te gdzie jedynym celem jest gdzieś dojść. expert czy purist w większości misji nawet nie włączałem. Znowu na easy kiedy mamy nieograniczony instynkt i milion podpowiedzi – gra przechodzi sie sama, więc nie wiem jak tu narzekać że za trudna

    51. hitman contracts to to nie jest. Wg mnie systemy skradania wszystkie w tamtej konkretnej części były wykonane najlepiej, rozpoznawanie strojów, chowańsko w cieniu, zachodzenie ze strzykawą od tyłu . Zresztą porównajcie sobie prędkość chodzenia podczas skradania sie w contracts i w absolution, podejrzewam że w tym drugim tobias na kucka porusza sie 2-3 razy szybciej, dokucanie do chodzącego w wyprostowanej pozychi przeciwnika nie jest najmniejszym problemem. Wczesniej gosc musial stać a i tak zostawal nerw

    52. i niepewność czy nie zdąrzy się obrócić. Dlatego sciągnięcie kogokolwiek było zawsze ważniejszym krokiem, czymś po czym warto zrobić sejw i zapalić fajke z satysfakcji. A tu tego nie ma bo moge ich sciągać po cichu hurtowo, dopuki sie szafki na zwłoki nie skończą.

    Dodaj komentarz