
Lucasfilm nie odtworzy cyfrowo Carrie Fisher

Pod koniec grudnia w wieku zaledwie 60 lat odeszła Carrie Fisher. Po pogrzebie aktorki (a także jej matki, zmarłej kilka dni później Debbie Reynolds), licznych hołdach i dowodach admiracji (złożonych, a jakże, również przez graczy) w sieci pojawiło się fundamentalne pytanie: co dalej z postacią księżniczki Lei/generał Organy?
Wiadomo, że przedstawiciele Disneya odbyli rozmowy ze spadkobiercami aktorki. Tymczasem Lucasfilm w obliczu licznych pytań i wątpliwości wyrażanych przez fanów marki oświadczył, co następuje:
W normalnych okolicznościach nie reagujemy na spekulacje fanów czy prasy, ale na jedną z plotek musimy odpowiedzieć. Chcemy zapewnić, że Lucasfilm nie ma planów, by cyfrowo odtworzyć wykonania Carrie Fisher jako Księżniczki lub Generał Lei Organy.
…czytamy w oficjalnej odezwie studia.
Carrie Fisher była, jest i zawsze będzie częścią rodziny Lucasfilm. Była naszą księżniczką, naszym generałem i co najważniejsze, naszą przyjaciółką. Wciąż cierpimy z powodu jej straty. Będziemy pielęgnować wspomnienia o niej i jej spuściznę i zawsze podchodzić z szacunkiem do wszystkiego, co dała Gwiezdnym Wojnom.
Oznacza to, że wytwórnia nie „przywróci do życia” aktorki tak, jak zrobiła to z nieodżałowanym Peterem Cushingiem, którego wizerunek pojawił się w niedawnym „Łotrze 1”. Pamiętajmy zresztą, że przed śmiercią Carrie Fisher zdążyła nagrać wszystkie zaplanowane dla niej sceny do Epizodu VIII. Będzie to ostatni film z jej udziałem.

Czytaj dalej
8 odpowiedzi do “Lucasfilm nie odtworzy cyfrowo Carrie Fisher”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
@Yakito|Że niby ten komputerowy Tarkin wyglądał źle? Ty tak na serio?
@Shaddon Tak trochę. Był blisko, ale wciąż to wygląda jak kreskówka, a nie prawdziwy człowiek. Nie wygląda jeszcze realistycznie. Close, but no cigar.
Część postaci mimo użycia komputerów wygląda świetnie moim zdaniem.
To prawda, mnie też rozpraszał plastikowy człowiek
@Yakito ja też nie zwróciłem uwagi na to totalnie.
@Yakito również uważam, że było dobrze zrobione, i cieszyłem się z każdej sceny w której był.
Problem z CGI w Rogue One był taki, że chyba za bardzo chcieli się pochwalić jak dobrze im to wyszło. Mogli dać Tarkina na chwilkę, albo nawet nie pokazywać jego twarzy, a nie bawić się w całe sceny z jego twarzą w roli głównej. Trochę zabiło mi to magię filmu, który mimo to był dobry. Powróciła nadzieja po dennej Pobudce Mocy.
Jaka szkoda.