
[Weekend z Mafią III] Mafijne inspiracje
![[Weekend z Mafią III] Mafijne inspiracje](https://staging.cdaction.pl/wp-content/uploads/2025/03/4867140d-a0a5-4a46-bd67-963ed88b2d58.jpeg)

„Chłopcy z ferajny”
Trudno się spodziewać, by jakiś fan Mafii nie był świadom podobieństw między scenariuszami znanymi z serii a bodajże najsłynniejszym dziełem Michaela Scorsese. Twórcy „jedynki” nie tylko powierzyli rolę głównego bohatera synowi znanego z filmu aktora Paula Sorvino, ale nawet nazwali jedną z firm w świecie gry Scorsese Import Export. O ile jednak dotychczas Mafia wzorowała się na pierwszej połowie „Chłopców z ferajny”, prezentując graczom romantyczny obraz cosa nostry, tak Mafia III ma przedstawiać brudny portret włoskich rodzin przestępczych, znany z ostatniego aktu kinowego arcydzieła. Gangsterzy mają – wzorem Henry’ego Hilla granego przez Raya Liottę – być zniszczonymi psychicznie ofiarami zmieniających się czasów i rozpaczliwie próbować uchwycić minioną chwałę. Ze względu na czarny kolor skóry bohatera ważną inspiracją był też mniej lub bardziej subtelny rasizm mafiozów, którzy wciąż przypominają nam szowinistycznymi komentarzami, że nawet jeśli darzymy ich sympatią, to tak naprawdę są to wciąż ludzie paskudni.

„Bullitt”
Z thrillera ze Steve’em McQueenem twórcy Mafii III zaczerpnęli pomysły nie na wątki fabularne, a… na to, jak będziemy prowadzić auta. Legendarna i wielokrotnie parodiowana scena pościgu z filmu stała się wzorcem dla gry, której akcja toczy się w tym samym okresie, czyli pod koniec lat sześćdziesiątych. Jeżdżąc samochodami sprzed pięćdziesięciu lat, mamy dokładnie czuć ich wagę i bezwład – studio chwali się, że projektanci modelu jazdy skończyli studia inżynierskie związane z tym tematem. Ponadto znaczny wpływ na sterowność każdego pojazdu ma mieć nawierzchnia – czy to śliski asfalt, czy też błotne bezdroże.

„Kokainowi kowboje”
Można argumentować, że film dokumentalny Billy’ego Corbena z 2006 roku był jednym z powodów, dla których „eightiesowa” stylistyka w ostatnim czasie odzyskała popularność. Prawdziwa historia wojen narkotykowych w Miami na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych – przystrojona muzyką Jana Hammera, którego „Crockett’s Theme” jest znane każdemu fanowi „Miami Vice” i Grand Theft Auto: Vice City – była najważniejszą inspiracją choćby dla świata Hotline Miami. Twórców trzeciej Mafii w filmie bardziej niż blichtr Florydy zafascynowały jednak forma dokumentu oraz postać Jona Robertsa – króla „kokainowych kowbojów”, weterana z Wietnamu, milionera będącego za pan brat z najważniejszymi politykami w USA, człowieka dzielącego łóżko na przemian z dziewczynami Bonda i dziewięćdziesięciokilową pumą, współpracownika niesławnego Pablo Escobara. W biografii Robertsa (wydanej po polsku jako „Prawdziwy gangster”) można wyczytać takie historie, jak tę o akcji odbicia nieszczególnie bystrego muzyka Jimiego Hendriksa z rąk porywaczy. Developerzy z 2K Czech stwierdzili, że tego typu wyjęty spod prawa antybohater to dla nich idealny wzorzec dla głównego bohatera. Trudno było im stwierdzić, że jakiś element gry byłby „zbyt nierealistyczny”, skoro mieli na podorędziu przykład kogoś, kto nieustannie robił rzeczy niemożliwe.

„Justified: Bez przebaczenia”
Zakończony rok temu serial telewizyjny kanału FX opowiada o Raylanie Givensie, zastępcy szeryfa federalnego, który zostaje przeniesiony z Miami do małego miasteczka we wschodnim Kentucky ze względu na niewygodne dla przełożonych, bezkompromisowe metody pracy. Zawsze uzbrojony w rewolwer i kowbojski kapelusz Givens nie trzyma się sztywno litery prawa, lecz działa metodami godnymi Dzikiego Zachodu, nierzadko własnoręcznie wymierzając przestępcom sprawiedliwość. Przedstawiciele 2K Czech polecają w szczególności drugi sezon serialu, który mocno wpłynął na ton Mafii III – developerzy zaczerpnęli z „Justified” przede wszystkim „metody działania poza prawem” i „to, jak ważna jest rodzina, i że nigdy nikomu nie uda się od niej zdystansować”. Ten drugi wątek ma przewijać się zwłaszcza w wielu misjach pobocznych.

Punisher
Odzianego w czerń i noszącego złowieszczy symbol czaszki mściciela zna chyba każdy fan komiksów Marvela. Z Frankiem Castle’em vel Punisherem głównego bohatera Mafii III, Lincolna Claya, łączy całkiem sporo. Obaj przeżyli traumę wojny w Wietnamie, obaj zdobyli w Azji zdolności i rządowe kontakty potrzebne do walki z przestępczością, obaj stracili rodzinę w wyniku mafijnych porachunków, obaj wreszcie postanowili zemścić się poprzez masowy mord na wszelkiego rodzaju gangsterach. Jedyna różnica to kolor skóry, chociaż i Castle’owi w epoce „dziwnego Marvela” zdarzało się spojrzeć na świat z perspektywy Afroamerykanina.
Jak najlepiej zapoznać się z Punisherem? Najlepiej przez dorobek Gartha Ennisa, znanego nawet poza branżą komiksową twórcę „Kaznodziei”. Idealnym wprowadzeniem do postaci jest dwunastoczęściowa, wydana również w Polsce seria „Witaj w domu, Frank” z 2000 roku. Galeria barwnych łotrów, dobre tempo akcji, niewymagana znajomość wcześniejszych losów postaci… i kreatywnie pokazana przemoc. Widać, że scenarzysta był trzymany na wodzy przez wydawców, przez co metody egzekucji na bandziorach musiały działać na wyobraźnię zamiast epatować powodzią krwi i wnętrzności. Co nie znaczy, że Ennis po zdjęciu łańcuchów w serii „Punisher MAX” zagubił w teatrze gore i wycinanych genitaliów talent scenarzysty – historie pokroju „Kitchen Irish” i „Widowmaker” śmiało mogłyby doczekać się znakomitych adaptacji filmowych (podobnie jak „Fury MAX: My War Gone By”, gdzie poznajemy Castle’a i wojnę w Wietnamie z perspektywy cynicznego pułkownika Nicka Fury’ego). A gdyby to wam nie starczyło – stworzone przez Capcom i Volition gry też są warte uwagi.

„The Black Power Mixtape 1967-1975”
Dokument Görana Olssona był dla twórców bezcenną kopalnią wiedzy na temat tego, jak wyglądała toczona przez Afroamerykanów sprzed pół wieku walka o równouprawnienie. Znaleziony w archiwach szwedzkiej telewizji po trzydziestu latach zbiór nagrań przekrojowo pokazuje, co zajmowało czarnoskórych mieszkańców USA w latach 1967-1975: ruch na rzecz praw obywatelskich pod wodzą Martina Luthera Kinga i Stokely’ego Carmichaela, sięgająca po kontrowersyjne metody walki z policyjną przemocą Partia Czarnych Panter, zwalczający Pantery program FBI o nazwie COINTELPRO czy rozpoczęta przez Richarda Nixona wojna z narkotykami (której organizatorzy po latach przyznali, że jej głównym celem była walka z „czarnoskórymi i hipisami”). Twórców Mafii III w filmie najbardziej zainspirowała perspektywa outsiderów ze Szwecji – mogli „zobaczyć w pełni, jak wariacko wyglądają Stany z punktu widzenia zagranicy”. Zapewniają też, że nie zamierzają uderzać w moralizatorskie tony, lecz odwzorować atmosferę rzeczywistego miejsca i czasu.

Czytaj dalej
15 odpowiedzi do “[Weekend z Mafią III] Mafijne inspiracje”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
@Cross|aleś jest fanboy’em tej Mafii III – ja tymczasem wciąż jestem w głębokiej żałobie po makaroniarskich mafiach I i II 🙁 To byłe mafie…Ech…
Misje w mafii 3 są strasznie monotonne. zawiodłem się :/
1.|Nie jestem pewien, czy pierwsze dwie mafie prezentują taki znów romantyczny obraz cosa nostry. Mnie się one wydają raczej (w sferze fabularnej) moralitetami. Spojlery! W jedynce Tommy wstępuje do mafii, by zyskać ochronę przed gangsterami, którym nadepnął na odcisk. O ile na początku rzeczywiście zyskuje status i szacunek, to im dalej, tym częściej jego towarzysze lądują ledwo żywi na stole u szemranego doktora, musi likwidować przyjaciół i znajomych, którzy złamali omertę…
2.|…(i choć ich nie zabija, bo rusza go sumienie, i tak wszyscy później giną), a kiedy załatwia gościa z politycznymi koneksjami, w zasadzie wszystkie wysiłki musi skupić na zacieraniu śladów, |paleniu dokumentów, zabijaniu świadków itp. W końcu i tak zostaje zmarginalizowany i po „robocie na boku” trafia na celownik rodziny, do której sam zgłosił się po protekcję. Jego najlepszy przyjaciel ginie, drugiego sam musi zabić, walcząc o przetrwanie, a na koniec ucieka z rodziną do odległego miasta…
3.|…zmieniając nazwisko i żyjąc w ukryciu jako świadek koronny, by zostać zamordowanym we własnym ogródku za zdradę mafijnego klanu. Do tego wiele dialogów pokazuje, że sami growi mafiozi są daleko od idealizacji własnego położenia, ze słynną rozmową „Everybody imagines the adventures and dough they see in movies” na czele.
4.|Dwójka idzie na całość. Vito trafia do wojska (gdzie walczy w II wojnie światowej i zostaje ranny) za przestępstwo, po związaniu się z mafią trafia po wsypie na 6 lat do więzienia, podczas których jego matka umiera w chorobie i samotności. W zasadzie każda robota w którymś momencie idzie źle, jeden z jego przyjaciół zostaje brutalnie zaszlachtowany w miejscu publicznym, drugi jest brutalnie torturowany, jego siostra nie chce go więcej widzieć po tym, jak obija jej męża alkoholika…
5.|…w pewnym momencie traci cały dobytek i oszczędności w wyniku zemsty wrogiego gangu (także w tej części sporo jest dialogów co najmniej krytycznych wobec mafijnego życia; „Daj spokój Vito, to były tylko rzeczy. A myślisz, że po co ja to robię, jak nie dla rzeczy?!”) wplątuje się w sieć intryg rywalizujących klanów, w końcu zostaje zdradzony, wygnany, a jego najlepszy przyjaciel najprawdopodobniej ginie, bo „nie był częścią umowy”.
To wszycho prawda, ale całość wpisywała się w mafijny syndykat – natomiast Mafia 3, to gra wręcz antymafijna – w końcu praktycznie od samego początku czarnoskóry bohater z mafią walczy. A wspieranie tradycyjnej, włosko-korzennej mafii będąc czarnym jest lub byłoby nie na miejscu. Gra ta to „bandytówka” rodem z GTA.
A ja myślałem, że inspirowali się nowszymi grami Ubisoftu, zwłaszcza AC: Unity :<
849 ładnie opisane, aż bym zagrał jeszcze raz… Właśnie braku tego wszystkiego boję się w mafii 3. Jak poczytam recenzje które zapewnią mnie ze obawy są bezpodstawne to może i na urlop sobie kupię. Jak wyszła „bandytówka” (fajne określenie) to poczekam aż będzie można dostać za pół darmo
Przez cały artykuł przewija się nazwa 2K Czech, ale przecież Mafię 3 robiło nowe studio, Hangar 13…
Czy w pościgu do Bullitta dźwięki były podłożone? Co chwila słychać redukcje, podwójne sprzęgło i operowanie biegami a kierowcy cały czas obie ręce na fajerze, w samym pościgu chyba jechali automatami. Dość kiepsko to wygląda jak się pomyśli.
Zawiodłem się, misje monotonne, gra nie o mafii tylko o zwykłym bandycie. Tylko soundtrack/radio jest wręcz wspaniałe.
” Zawsze uzbrojony w rewolwer i kowbojski kapelusz Givens” – Raylan nigdy nie używał rewolweru, tylko Glocka.
„” Zawsze uzbrojony w rewolwer i kowbojski kapelusz Givens” – Raylan nigdy nie używał rewolweru, tylko Glocka. ” oj tam oj tam. szczegół taki:) czy pistolet czy rewolwer to i to panzerfaust:)