
[Kalendarz adwentowy cdaction.pl] Dzień dwudziesty trzeci
![[Kalendarz adwentowy cdaction.pl] Dzień dwudziesty trzeci](https://staging.cdaction.pl/wp-content/uploads/2025/03/55e49b20-239d-4113-9185-9853eb3c112e.jpeg)
…no bo rzadko trafia się na grę, w której można zrobić coś takiego:
Tomodachi Life to dziwoląg na Nintendo 3DS, w którym bierzemy własne Mii (wirtualny awatar), dodajemy kolejne (znajomych, rodzinę, gwiazdy rocka, prezydenta, kogokolwiek), ustawiamy im wszystkim odpowiednie osobowości (zgodne z prawdą lub wręcz przeciwnie) i obserwujemy ich życie, pośrednio na nie wpływając. Możemy kupować im stroje, wystroje pomieszczeń, akcesoria (zwykłe i absurdalne), podejmować wybory, pomagać im kichnąć, grać z nimi w mini-gry, zdejmować kraba z rękawa…

…w zasadzie gdyby tak wymieniać, prawdopodobnie mógłbym tu spędzić resztę roku i nie wspomnieć o wszystkim. Najbardziej zaskakujące jest to, jak trafnie gra potrafi czasem zinterpretować relacje pomiędzy wami i waszymi bliskimi. Na przykład bezbłędnie pokazała, jak wygląda duża część nocy spędzonych z moją lubą:

Choć psychodela i niedorzeczność wylewają się w Tomodachi Life z każdego kąta, najbardziej odjechane są sny. Towarzyszy im najczęściej charakterystyczna, niepokojąca muzyka (ktoś dobrze oddał za pomocą dźwięków uczucia towarzyszące koszmarom), a same sny przybierają formy bezsensownych mini-gier lub pokazów, z których najczęściej trudno cokolwiek zrozumieć. Czasami zdarzy się więc, że wasze Mii śnić będzie o spacerze na molo, podczas którego z wody wynurzy się wielka głowa Elvisa (zakładając, że dodaliście go do gry). Innym razem po przebudzeniu zobaczycie komunikat, że „to nie ma żadnego sensu, ale znalazłeś szpinak”.

Spędziłem przy Tomodachi Life sporo czasu, ale pewien jestem, że nie widziałem wszystkiego. Na przykład ostatnio odpaliłem grę na parę minut i miałem okazję zagrać w „Tomodachi Quest”, czyli dość prymitywnego erpega, w którym główne role obsadzono stworzonymi przeze mnie Mii. W ten oto sposób mój syn (na żywo nie istnieje, ale Tomodachi Life postanowiło samoistnie związać mnie z moją kobietą – bez podpowiadania – i po jakimś czasie urodziło się coś podobnego i do mnie, i do niej) przy asyście kilku innych osób przeszedł przez dungeon, na końcu którego czaił się boss – telewizor kineskopowy.

Chciałbym tu teraz dodać, że „kupujcie i bawcie się dobrze”, ale nie mam zielonego pojęcia, czy poleciłbym Tomodachi Life komukolwiek. Sprawiła mi mnóstwo radości (każda gra, w której mogę ubrać Adziora w strój chomika i karmić go sushi to natychmiastowe GOTY), ale domyślam się, że ludzie nie trawiący humoru rodem z psychiatryka mogą cisnąć konsolą o ścianę. Pozostawię wam więc tylko jedno pytanie, na które sami będziecie musieli sobie odpowiedzieć w głębi ducha:


Czytaj dalej
12 odpowiedzi do “[Kalendarz adwentowy cdaction.pl] Dzień dwudziesty trzeci”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ta gra jest świetna 😀
Plakalem ze smiechu czytajac
Wreszcie! Czyżby gra mojego życia??
Właśnie to ściągam z eShopu…
Ostatni obrazek, dolny rząd, środkowa postać to Berlin, no nie? 😀
@hmisiek123: Bingo. ;D
Podniesiona reka mnie cieszy w takim razie 😀
Zaciekawiłeś mnie. Jak na razie kasy nie mam aby to kupić (ile to kosztowało? 150 złoty?) ale ściągnę sobie demo i zobaczę.
@Rafax011: Zależy gdzie kupujesz, w jednym sklepie internetowym znalazłem właśnie za 130.
@spikain Już widziałem. Ograłem przy okazji demo. Fajne nawet, lecz strasznie krótkie. Teraz tylko nie wiem czy bardziej się opłaca kupić Tomodachi Life czy Fantasy Life :V
@Rafax011: W demo nie grałem, ale Tomodachi Life jest zupełnie inne niż Fantasy Life – w to pierwsze gra się raczej krótkimi seriami po kilka razy dziennie. Zależy jaki masz lajfstajl – jeśli zamierzasz grać po kilka godzin naraz, to raczej weź Fantasy Life.
hej, szukamy dnia 24 Kalendarza Adwentowego CDA! 🙂