
Total War: Attyla – już graliśmy

Część poprawek poznaliśmy za sprawą Edycji Cesarskiej, dzięki której modele postaci obrosły w szczegóły, tekstury zyskały na ostrości, a oświetlenie stało się bliższe temu, co widzimy za oknem (a są i bardziej smakowite łakocie – w tym nowe jednostki i ulepszony system dyplomacji). Na istotne zmiany poczekamy jednak aż do 2015, kiedy to na naszych komputerach rozpanoszą się Hunowie.
Przywdzianie barbarzyńskiej zbroi zapewni dość klasyczną kampanię, ale już decyzja o pokierowaniu cesarstwem rzymskim (zachodnim bądź Bizancjum) ma wycisnąć siódme poty nawet z tych, którzy zjedli na serii zęby. Rozpoczniemy mając pod kontrolą nie jedną, a wiele prowincji, spokój szybko zakłócą jednak sąsiedzi, którzy zaatakują topniejące potęgi z każdej strony. Niegłupim pomysłem wobec ich początkowej przewagi może się okazać opcja spalenia miasta do samych fundamentów, dzięki czemu wróg będzie musiał rozwijać aglomerację od zera.
Podczas prezentacji w angielskim Horsham developerzy zaserwowali nam jednak nie tylko okrągłe zdania o tym „jak to teraz będzie dobrze”, ale i grywalny fragment, który zasygnalizował zmiany, jakie obejmą pola bitew. Obronę rzymskiej fortecy przed siłami dzikich ułatwiało rozstawianie wewnątrz miasta barykad, co nieco spowolniłoby przemarsz wrogich wojsk, gdyby nie fakt, że nie doceniłem kolejnej nowinki – dynamicznie rozprzestrzeniającego się ognia. Katapulty przeciwnika pluły płonącymi kulami na tyle intensywnie, że wkrótce zajęły się nie tylko umocnienia, ale i budynki, co zmusiło mnie do rozpaczliwego wycofania regimentów w kierunku centrum.
Attyla i spółka poprawią także interfejs, przywrócą drzewka rodowe i nie pozwolą krnąbrnym mieszkańcom wchodzić sobie na głowę. Rozszerzenie zakończy ciągłe bunty ludności, a choć poddani mają wykazywać pewną cierpliwość względem działań graczy, gdy ta się wyczerpie możliwy jest nawet wybuch zamieszek w kilku prowincjach równocześnie.
Chociaż barbarzyńcy nie są znani z nadmiernego przywiązania do higieny, gra zmusi nas do postawienia obiektów sanitarnych. W przeciwnym razie w miastach rozpanoszą się zarazy, które dotkliwie wpłyną na produkcję, a niekiedy obejmą także podróżujące armie. Chorób ma być przynajmniej kilka i choć nie wiadomo jeszcze, czy będą je mogli przenosić emisariusze, to już przemieszczenie w pobliże wrogiego miasta zainfekowanych regimentów może zakończyć się tym, że i ono będzie wycierać zasmarkane nosy.
To oczywiście nie wszystko, stąd zapraszam do zapowiedzi w CDA 12/2014, gdzie poświęcimy najazdowi Attyli sporo dodatkowych linijek.
* twórcy oczywiście napinają się w materiałach prasowych, że to „nowa odsłona”, ale z tego co widziałem nie będzie tu tak istotnego przeskoku, jak ten między Shogunem 2 a Rzymem II. Raczej szykujcie się na coś nieco większego od Zmierzchu Samurajów, co jednak nie będzie wymagać poprzedniej gry do uruchomienia.

Czytaj dalej
15 odpowiedzi do “Total War: Attyla – już graliśmy”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Przybyłem, zobaczyłem, ale nie zwyciężyłem ani jednej bitwy. Samodzielne rozszerzenie do drugiego Rome’a nie tylko podniesie poziom trudności, ale i wprowadzi do zabawy sporo istotnych nowinek.
I bomba atomowa 😀
Mam nadzieję że Słowianie będą grywalni 🙂
Pewnie w DLC 😀 tak samo jak krew.
Już wiadomo, że nie będzie można grać Attylą 😉
Zmierzch Samurajów też jest samodzielnym dodatkiem.
Świetny trailer.
Rome kupiłem na premierę, i to był duuży błąd. Łącznie przez cały czas zagrałem około 8h, bo to co włączyłem było niegrywalne na najniższych ustawieniach. Teraz po wyjściu nowej edycji z modem chodzi na high/very high i mam już 60h. Atylle prawdopodobnie zagram, ale dobrze, że jeszcze dużo czasu mam żeby wreszcie po roku od premiery móc porządnie ograć podstawkę. A tak poza tym to Third Age i Call of Warhammer dalej są najlepszymi Total Warami, chociaż w Shogunie te 400 godzin też mam.
http:www.twitch.tv/egx/c/5182999 Jak by ktoś przegapił stream.
Ciekawe czy kiedyś będzie total war: 1 i 2 wojna światowa, współczesność a potem przyszłość;)
Nie bo musieli całą mechanikę gry zrobić od nowa. Nie da się przedstawić działań podczas pierwszej i drugiej wojny światowej figurami na mapie strategicznej – np. frontu składającego się z linii okopów.|Zresztą po co? Drugą wojnę uświadczy się z co drugiej grze toczącej się rzekomo w historycznych czasach. A cechą serii total war były właśnie mało wyeksploatowane tematy: Starożytność, Japonia XVI i XIX wieku czy też Europa XVIII stulecia.
… poza tym jest przecież Hearts of Iron 😉
Osobiście najchętniej bym pograł w total wara który odbywa się coś koło XVII-XVIII wieku albo jakiś ciekawy okres z starożytnych Chin. Trochę zawiedziony jestem no ale ostatnia nadzieja w tym że będzie cholernie grywalne i satysfakcjonujące.
„Podczas prezentacji w angielskim Horsham” – wut? Chyba chodzi Earls Court Ex. Centre w Londynie.
@roszinio Przecież Empire: Total war rozgrywał się w XVIII wieku.