
Torment: Tides of Numenera – Szef studia przyznaje, że gra sprzedała się źle

O tym, że sprzedaż Tormenta nie powala, wiedzieliśmy od dawna. Sięgając po dane SteamSpy’a, dowiadujemy się, iż od lutowej premiery grę nabyło ok. 150 tys. ludzi. Dla porównania pokrewny gatunkowo Wasteland 2 przyciągnął ok. 750 tys. graczy, a Pillars of Eternity – ok. 1,35 mln.
Oczywiście nie jest powiedziane, że konsolowe wersje Numenery nieco nie podbijają powyższego wyniku… aczkolwiek wątpliwe, by rdzennie pecetowy rolplej przekonał do siebie setki tysięcy użytkowników PS4 i XBO (zwłaszcza że na urządzeniach Microsoftu i Sony zadebiutował w bardzo złym stanie).
Na łamach PCGamesN do kiepskiego zbytu odniósł się Brian Fargo, szef odpowiedzialnego za produkcję studia inXile Entertainment. Najpierw developer przywołał anegdotę, w której Numenerę ogrywał na streamie pisarz Patrick Rothfuss. Gra prezentowała się dość… statycznie, a prowadzący spędzał większość czasu, wczytując się w milczeniu w dialogi. Fargo przyznaje:
Nie mogło być nudniej. Kocham Patricka, kocham grę, ale po prostu źle się to ogląda.
Chwilę później wykłada zaś kawę na ławę:
Szczerze mówiąc, Torment sprzedał się rozczarowująco. Są ku temu powody, za część odpowiadamy my (chociażby za wycięcie obiecywanej na Kickstarterze zawartości – dop. red.), ale inne… powiedzmy, że grę wymagającą masy czytania źle się ogląda na Twitchu. (…) Czytanie nie może być rdzeniem rozgrywki. Skończyło się to dla nas tak, jak się skończyło.
Fargo przyznaje, że niewiele pomógł tu system walki. Szef inXile wciąż jednak wierzy, że jego firma jest w stanie wyjść na swoje. Nadzieję pokłada w sporej dysproporcji pomiędzy liczbą graczy, którzy kupili Tides of Numenera, a „setkami tysięcy”, które mają tytuł na swoich wishlistach. Developer poczynił zresztą pewne kroki w przekonywaniu nieprzekonanych, bowiem w ubiegłym tygodniu rzecz mogliśmy sprawdzić zupełnie za darmo.
Wygląda zresztą na to, że sprzedażowa porażka Tormenta nie pozostanie bez wpływu na politykę studia. Fargo zapowiada, że nadchodzący Wasteland 3 wyraźnie zmieni proporcje – mniej ma być w grze opisów, a więcej przekomarzanek między postaciami.
W związku z tak otwartym postawieniem sprawy postanowiliśmy zagadnąć o kwestię zbytu Tormenta przedstawicieli Techland Publishing, światowego wydawcy tytułu, który zainwestował spore nakłady w jego dopracowanie, marketing i stworzenie lokalizacji na rynki lokalne (należało przetłumaczyć ponad milion słów!). Gdy tylko otrzymamy odpowiedź, nie omieszkamy zaktualizować newsa.
Przypomnijmy, że mimo swej niedzisiejszości (a może właśnie dzięki niej) nowy Torment całkiem się w redakcji spodobał. W CDA 04/2017 nagrodziliśmy wysiłki inXile ósemką z plusem. Wyżej podpisany uważa jednak, że gra nie ma startu do swego szlachetnego praszczura. Jak pisał w recenzji:
Następca Planescape: Torment dysponuje momentami, w których ociera się o wybitność, bez wątpienia jest to najlepiej napisane RPG od lat. Przeżyłem przed ekranem i fascynację, i zadumę, i zachwyt, i podziw, i strach, i radość. Numenera czyni swym budulcem słowo i potrafi wznieść z niego fantazyjną konstrukcję. Mój problem polega jedynie na tym, że choć chciałbym widzieć w tym staroszkolnym rewolwerowcu drugiego Johna Wayne’a, prawda jest brutalna. John Wayne był tylko jeden.

Czytaj dalej
58 odpowiedzi do “Torment: Tides of Numenera – Szef studia przyznaje, że gra sprzedała się źle”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Kontynuacja nadejdzie, gdy gracze zaczną czerpać przyjemność z czytania.
Dalej się zastanawiam czy wybrać Numenere czy Tyranny. PoE dobrze mi się grało, a starego Tormenta nie ograłem, więc może nowy by mi przypadł do gustu.
Bo gry to są do grania, a nie do oglądania, jak ktoś w nie gra. Może jestem staroświecki, ale idea Twitcha do mnie w ogóle nie przemawia. Książkę wolę przeczytać sam niż słuchać, jak ktoś o niej opowiada. Film też wolę obejrzeć sam. To samo z grami.|Pewne gry do streamowania się po prostu nie nadają, ale robienie gier w sposób, żeby dobrze się je streamowało doprowadzi tylko i wyłącznie do niepotrzebnych uproszczeń, na których gry tylko stracą.
Problemem Numenery nie jest to, że to wirtualna książka, tylko to, że reklamowano ją jako grę. Poza tym przeszkadzał mi jeszcze brak dubbingu wszystkich kwestii. Rozumiem, że koszty, ale mogli się chociaż wysilić na dubbing wszystkich dialogów. Te, poza opisami, najczęściej również musimy czytać, a z technicznego punktu widzenia śmiesznie brzmi jedno przetłumaczone zdanie wówczas, gdy kilka kolejnych musimy doczytać.
Jak chce czytać, to sięgam po książke, nie po gre.
@Orkczak Jak chcę grać to sięgam po gitarę czy inny akordeon, jak już byc specjalistą to pełna gębą 😛
Mnie się początkowo nawet przyjemnie grało, ale na dłuższą metę nie mogłem patrzeć na te paskudne, zrobione na odwal się modele postaci, a niestety takie szczegóły bardzo mi przeszkadzają, i zostawiłem :/
@Orkczak|W książce nie ma czegoś takiego jak wybory i nieliniowość.
@Poganin Już kij w oglądanie – problem zaczyna się gdy jakiś chwast próbuje oceniać grę na podstawie tego że „źle sie ją ogląda na streamie”.
Chcemy dobrych RPGow a nie pseudoRPGow jak Fallout 4 krzycza gracze. Sprzedaz Fallouta 4 – Bardzo dobra. Sprzedaz nowego Tormenta – Kiepska. Drodzy gracze gdzie jestescie ?! Tak krzyczeliscie.
Pamiętam, jak spodobał mi się trailer tej gry przedstawiający klasę Nano. Zwłaszcza muzyka była w tym trailerze fajna. Czy ktoś wie, skąd pochodził tamten utwór? Nie mam pewności, czy była to ścieżka dźwiękowa Tormenta.
Ta gra to zmarnowany potencjał.
gra jest fajna, nie wiem dlaczego ludzie wola kupic nowego coda czy jakas inna durna strzelanke zamiast gry z gdzie jest fabula jedyne co mi przychodzi do glowy ze czytac im sie nie chce czyli odmuzdzenie
od jakiegoś czasu nie mogę się przedrzeć przez czytane gry, zasypiam, oczy już nie te. Ale weźcie takiego divinie original sin 2, przeszedłem grę dwa razy z przyjemnością. Dla mnie voiceacting to podstawa obecnie w grach, do samego czytania wolę ponownie świat dysku od początku przerobić
@wielki0fan0gier Akurat pełny dubbing to rak który zniszczył RPGi (zwłaszcza Elder Scrolls).
@lukaszsa|Nie od dziś wiadomo, że faktycznie ambitne gry mają zazwyczaj problemy ze sprzedażą, choć gracze torpedują fora postami w stylu „BioWare skończyło się na Wrotach Baldura”, ale i nie da się nie zauważyć jak bardzo budżetową produkcją jest Numenera. Fargo błędnie założył, że bezczelne jechanie na nostalgii połączone z odcinaniem kuponów od legendy klasyka gatunku wystarczy do odniesienia sukcesu – tak jak miało to miejsce w przypadku Wasteland 2. Może następnym razem podejdzie do tematu na poważnie?
Akurat pełny dubbing sam w sobie nie jest zły. Można go po prostu schrzanić, jak wiele innych rzeczy, ale też zrealizować poprawnie i to by uratowało Tormenta i każdą inną grę, która zawiera dużo tekstu.
@kugron|A o paragrafówkach kolega słyszał? Nie? Ano właśnie.|@_SetH_|Wierutna bzdura. Bez polskiego dubbingu większość klasycznych tytułów nie odniosłoby sukcesu na naszym rynku. To, co ty nazywasz „rakiem” w istocie odpowiada za fakt, że dziś Gothiki, czy Wrota Baldura cieszą się wśród nas statusem gier kultowych. Tylko po co trzymać się faktów, jeśli zamiast tego można uciec w najbardziej robaczywą hiperbolę?
@analyzerfm|Za kilkanaście lat powiesz mi, czy nadal tak ochoczo zasiadasz do czytania ścian dialogów wyświetlanych na monitorze. Zanim zaś wyciągniesz błędne wnioski, uprzedzam, bo możesz tego nie wiedzieć, że książki to zupełnie inna para kaloszy.
Ja jako stary wyjadacz tego typu gier i człowiek regularnie wracający zarówno do sagi BG, IWD, Tormenta, I wielu innych klasyków, zawiedziony byłem już PoE, natomiast nowy Torment (i jego recenzje) mnie wystraszył i go do tej pory nie ruszyłem. Gry są po to, żeby czerpać z nich przyjemność a nie po to, żeby katować się ścianami średnio ambitnego fantasy na monitorze komputera. Zdecydowanie bardziej nastawiam się na Tyranny, niech tylko trafi się jakaś fajna okazja.
Na marginesie, ostatnio dałem szansę ME:A… wytrzymałem na razie 2h i gra leży odłogiem. Trylogię przeszedłem już kilka razy… Jednak krytyka tej gry ma jakieś podstawy.
Głównym problemem gry jest budżetowość oraz wycięcie części obiecanego materiału z gry,aby zdążyć na premierę.|Twórców zgubiło, to że chcieli zrobić na siłę duchowego następce Planscape: Torment, co było z góry skazanego na porażkę.|@Equisetum|W ME: A początek to najgorsza część gry, później jest już lepiej.
Jeden z nielicznych rpg, którego naprawdę nie mam ochoty skończyć. Czytanie byłoby znośne gdyby tekst był ciekawy, niestety w większości przypadków zdaje się być raczej zwykłą „zapchajdziurą”. Ponadto mam wrażenie, że kręgosłup fabularny jest taki sam jak w oryginalnym Tormencie, ale cała reszta jest zrobiona dużo gorzej. Smuteczek, bo z niecierpliwością czekałem na ten tytuł.
@kugron – No i co z tego? Jak chce wybory i nieliniowość to nadal pickuje sobie GRE.
@Shaddon Ale nikt nie mówi że dubbing jest zły. Za to chęć zdubbingowania wszystkich kwestii wpływa bardzo negatywnie na rozbudowanie dialogów, nieliniowość fabuły, bo ogromnie podnosi to koszt produkcji.
@Jonaszpl|W Mass Effect i Fallout: New Vegas, jakoś potrafili połączyć pełny dubbing z nieliniowością rozgrywki.
Nawiązując do dyskusji o dubbingu – zrobienie pełnego dubbingu w Numenerze spowodowałoby, że na rozmowę z każdą napotkaną postacią trzeba by poświęcić z godzinę – przy założeniu, że ktoś by chciał tego wszystkiego wysłuchać. Nie wiem kto miałby tyle cierpliwości.
@Jonaszpl|Nikt? Znaczy się, poza kolegą, który kilka postów niżej nazwał dubbing „rakiem”? Właśnie tak – RAKIEM. Jeśli zaś chodzi o „brak rozbudowania dialogów”, „liniowość” i „ogromne koszta produkcji” rzekomo wynikające z pełnego udźwiękowienia wypowiadanych kwestii, to śmiem twierdzić, że Divinity: Original Sin 2, by nie szukać daleko, zadaje kłam wszystkim tym twierdzeniom. Co więcej, nie sztuką jest zalać ekran ścianą tekstu – sztuką jest sprawić, by komuś chciało się to czytać.
@panslonce|Byłoby łatwiej, gdyby Fargo rozumiał, na czym polega sztuka komunikacji. A może po prostu bał się, że tych dwudziestu psychofanów grafomańskich dialogów zlinczuje go, jeśli postaci w Numenerze będą się ze sobą porozumiewać w wiarygodny, zwięzły i zrozumiały sposób? Można opowiedzieć tę samą historię w kilku zdaniach, jak i w kilkudziesięciu – Fargo wybrał tę drugą opcję i to jest jeden z filarów jego porażki.
@Shaddon|1. Kolega nazwał rakiem PEŁNY dubbing.|2. Nie twierdzę że występowanie razem dubbingu i rozbudowania jest niemożliwe, ale wysokie koszty odstraszają. |Poza tym, założę się że większość i tak przeczyta szybciej niż aktor i przekilika, przynajmniej ja tak robię i dla tego nie mam problemu z tym gdyż mniej ważne rozmowy są nie udźwiękowione.
Ech, szkoda gadać. W końcu dostaliśmy nietuzinkowy produkt, z oryginalnym systemem tworzenia postaci (zamiast kolejnego klona D&D czy Fallouta), nietuzinkową rozgrywką i masą tekstu do czytania, a tymczasem okazuje się, że mało kto tak naprawdę chciał tego typu grę. Zamiast tego wolał kolejnego klona Baldur’s Gate albo gniota w stylu Mass Effect czy Skyrim… Naprawdę szkoda gadać.Torment jest zdecydowanie najlepszą kickstarterową grą fantasy, dużo lepszą niż Pillars of Eternity czy Tyranny chociażby.
Mnie się nowy Torment bardzo podobał i gwiżdżę na cudze opinie, bo są… hmmm… cudze. Nie przeczę, że czasami tekstu było duuużo, ale i tak czytałem wszystko, bo chciałem głebiej poznać świat Numenery. @HerkulesDwa Choć lubię Numenerę to poleciłbym tobie Tyranny. Styl rozgrywki podobny do PoE, wybory wpływające na rozgrywkę, mroczny i brutalny świat, świetna mechanika tworzenia zaklęć i brak wyraźnego podziału na dobro i zło w świecie ogarnietym wojną. Zdecydowanie warto.
Smutna ta branża gier.
@Shaddon|O właśnie. Pamiętam stary wywiad z jednym z twórców Baldura, w którym mówił, że na jakimś tam etapie produkcji doszli do wniosku, że nie ma sensu rzucać graczowi ściany tekstu, bo to niezjadliwe i nieprzyjemne w odbiorze. Tutaj chyba stwierdzili, że im więcej tym lepiej… Jeszcze nawiązując do częstych oskarżeń w stosunku do krytyków nowego Tormenta, że „nie potrafią czytać dużej ilości tekstu”. Bzdura, bo to jak z książkami – dobrą historię chciałoby się czytać.
Zgadzam się z którymś z przedmówców. Miałem identyczne doświadczenia grając w Tormenta, że po około 20 minutach… Zaczynałem ziewać i zasypiać. Oczy same się zamykały. Nie wiem, czy gra była mało angażująca i nużąca, czy po tych wszystkich latach ten format mi zwyczajnie się przejadł, czy może mam jakiś problem że wzrokiem, że dużo trudniej mi się koncentrować na tekście? T:ToM w sumie to podobał mi się, ale musiałem sobie go dozować, tak góra 1h sesja, bo dłużej nie potrafiłem wysiedzieć.
A może się nauczą, że PRG nie musi wyglądać tak koszmarnie siermiężnie? Wystarczy popatrzyć na nowe Divinity.
Zamówiłem preoordera i był to jeden z moich największych growych zawodów ostatnich lat.
Nie licząc Tyranny, jeden z najlepszych RPGów w jaki grałem ostatnio. Grze nie brakowało wodotrysków graficznych, lecz dopracowania, dorobienia paru alternatywnych dróg i lepiej zorganizowanych rozstajów fabularnych. |Kolejnym problemem jest fakt, że gra naprawdę nie pojawiała się często na porządnych promocjach…
Pan Fargo chyba przeoczył takie świetne i LEPSZE gry jak Pillars of Eternity i Original Sin 2. Gry posiadające ściany tekstu, w przypadku PoE nawet często nie zdubingowanego. Przeoczył Tyranny, które również stawia na czytanki. Ale jak się robi gniota to się szuka wymówki bo ciężko spojrzeć prawdzie w oczy.
Próbowałem gry na ostatnim darmowym weekendzie. Pewnie kiedyś ją kupię, ale zarzucanie graczom, że nie potrafią czerpać radości z czytania, czy w ogóle gry to duże nadużycie w momencie kiedy gra nadal, już niemały czas po premierze, ma często objawiające się bugi.|Takim, przez który odbiłem sie od tej gry jest:|1 żeby kliknąć odpowiedź trzeba przewinąć tekst do końca|2 tekst przewija się coraz wolniej aż w końcu staje|3 na rolkę myszy nie reaguje|4 nie da się kliknąć ani paska przewijania, ani odpowiedzi…
Jest to dosyć irytujące, a jedynym rozwiązaniem był restart gry. I z tego co czytałem to nie jestem jedynym, w wątkach dot. tej gry ludzie nadal wymieniają ten błąd, a istnieje on niemalże od samej premiery.|Ach ci niedobrzy gracze
Parę godzin poświęciłem grze podobnie jak @spamer podczas ostatniego darmowego weekendu i niestety był to czas zmarnowany. Jak zawsze rozmawiałem z każdym i o wszystkim i efektem było często spędzanie w jednej lokacji 2-3 godziny. Tekstu jest mnóstwo, ale jego jakość jest niestety różna. NPC-ów ciekawych jest raczej mniejszość, no i ciągle nie są naprawione bugi, przez które nie mogłem ukończyć jednego zadania. Walki stoczyłem 3 i niestety system podobny do Banner Saga się akurat nie sprawdza. Takie 5/10.
Spędziłam ok 2 godzin w grze podczas ostatniego darmowego weekendu. Nigdy wcześniej nie grałam w grę z widokiem izometrycznym, a najbliżej turowego systemu walki spotkałam się w Dragon Age : Origins i FFXIII. Mimo to postanowiłam dać grze szansę i o ile historia nawet mnie wciągnęła a do systemu walki mogłabym się przyzwyczaić to w pewnym momencie uderzyło mnie coś, z czym chyba nigdy wcześniej się nie spotkałam : absolutna cisza. W RPGach zawsze podobały mi się przede wszystkim dialogi …
… między członkami drużyny. To one budowały więź między postaciami, nadawały im charakteru.Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam czytać. Potrafiłam przeczytać większość dzienników, listów, opisów zadań w Origins czy Wiedźminie. Ale po hucznych zapowiedziach polskiego dubbingu oczekiwałam, że chociaż dialogi między drużyną i postaciami z głównego wątku będą udźwiękowione. Niestety zawiodłam się i to był główny powód dlaczego po zakończeniu weekendu postanowiłam nie wracać do tej gry.
Pograłem w to chwilę i problemem tej gry nie jest wykonanie jak starych gier CI sprzedawanych po 20zł, nie jest ściana tekstu. Problemem jest to, że tekst jest na poziomie jakiegoś dziwnego fan fica napisanego przez gimnazjaliste który właśnie zaczyna się jarać fantasy
Trochę szkoda. Numerem to bardzo dobra gra. Porównał bym ją do nieoszlifowanego kamienia. Nadal szlachetny, mimo że trudniej dostrzec jego piękno.
Im bardziej gra opiera się na czytaniu, tym lepiej wszystko musi być napisane. I zmorą jest pakowanie ścian tekstu które nie wiadomo po co są bo nic nie wnoszą i nużą zamiast ekscytować. Potrafią zrobić tak że NPCe są nienaturanie wylewni co jest mega absurdem dla mnie naprawdę ciężkim do zniesienia|Ludzie chcą podobnych gier i dlatego tyle ich wyszło i prawie wszystkie osiągnęły sukces. Tormenta zjadła konkurencja – jakby konkurencji nie było to pewnie ludzie by się ślinili nad Tormentem mimo jego bolączek
Przyznaję, kupiłem tę grę dzień po premierze i przyznaję troszkę się rozczarowałem, ale też i oczekiwania miałem spore. Problem z tą grą miałem taki, że czytanie tej, jak to ujęto niżej, „ściany tekstu” stało się po pewnym czasie męczące. A co do niskiej sprzedaży, też mi niespodzianka, wiadomo było, że gra się za dobrze nie sprzeda bo i popyt na takie gry „czytane” niski.
Problem jest taki, że ściany tekstu trzeba umieć zrobić tak, by nie można się było doczekać kolejnej, a walki były przerywnikiem. W Planescape: Torment się udało, ponieważ każda napotykana postać i miejscówka była niesamowicie interesująca i świeża, a w Torment: Tides of Numenera postaci udają jedynie, że są głębokie, dialogi są nudne, mało odkrywcze, grafomańskie, świat rzuca w ciebie losowymi rzeczami i udaje, że to takie niesamowite i piękne jak w Planescapie. Tyle, że tam mimo wszystko świat był spójny.
Pierwszy Torment był świetny, ale czytanie przed monitorem nie należy do najprzyjemniejszych i szczególnie przeszkadza gdy przedstawiony świat albo historia nie przyciągają uwagi. Nie każdy ma czas, żeby np. godzinę dziennie którą ma na granie poświęcić na przeczytanie jednego dialogu. Książki przynajmniej można ze sobą zabrać wszędzie, a dodatkowo są tworzone przez pisarzy a nie ludzi którzy chcieliby pisarzami być, ale umiejętnośc imi na to nie pozwalają, więc mogą jedynie tworzyć scenariusze do gier.
@Shaddon pierwsze Orginal Sin było nieme :). Swoja droga pamiętam na steamowym forum jak zagorzali fani odsądzali od czci i wiary wszystkich, którzy mówili że grze przydałoby się udźwiękowienie dialogów. Argumentując że gra klimat by straciła, że za drogo (co akurat było podobno właściwym argumentem) i że „nie da się” udźwiękowić takiej ilości dialogu. Po czym gra została udźwiękowiona 😉
@logman|Nie, nie było. Ponadto, jeśli mnie pamięć nie myli, w wersji Enhanced Edition ilość udźwiękowionych dialogów została potężnie zwiększona. Nie, żeby to miało wielkie znaczenie, bo po pierwszym akcie fabuła schodziła na drugi, czy nawet trzeci plan i siła gry opierała się już głównie na fantastycznym systemie walki, ale warto odnotować, że Larian z całą pewnością nie poszedł na skróty także i w tym aspekcie.
W gry izometryczne z przedpotopową grafiką grałem 10-15 lat temu. To jak z teatrem – ludzie chcą kina !!!!!!!!!!!
Draagnipur,|Coś w tym jest. Gdy BG, ID, PT czy Fallout wychodziły, były grami, pod kątem technicznym, na wysokim poziomie. Niczego nie udawały, nie próbowały naśladować poprzedników, być duchowym następcą gry sprzed x lat, wyznaczały standardy dla cRPGów, były powiewem świeżości. A fundamentem na którym próbują budować sukces obecnie wychodzących gier z rzutem izometrycznym jest hasło „duchowy następca” gry x czy y. Tak jakby nie miały do zaoferowania niczego od siebie. Zagraj w PoE, poczujesz się jakbyś
grał w Baldur’s Gate… Wtórność i granie na nostalgii. PoE, Tyranny, W2 czy T:ToN to wszystko to dobre, czasem bardzo dobre produkcje, ale z góry skazane na niepowodzenie poprzez próbę naśladowania klasyki sprzed lat. To było z góry skazane na niepowodzenie, bo zamiast oferować autonomiczne, niezależne doświadczenie, dostarczają grę, która ma udawać jakiś tytuł sprzed lat.
Ja tam lubię ściany tekstu. Ale są przecież RÓŻNE ściany tekstu. O ile w Planescape było to fajne, tak w Numenerze tego nie mogłem przetrawić. Po prostu wszystko było… dziwne? W Planescape też było dziwniej niż w innych RPGach, ale w Numenerze czułem się jakbym ciągle czytał tony wyjaśnień co jak i dlaczego. I szczerze powiedziawszy mało mnie to interesowało. W Planescapie jednak podane to było inaczej, mniej pretensjonalnie. Niestety ani PoE ani Wasteland 2 też mi się nie podobały(z różnych względów)
Netto na takie gry najlepiej po prostu sobie przygotować kilka wieczornych zimowych wieczorów z herbatą czy innym trunkiem
@skymar|Świetnie to ujęłaś „Ale po hucznych zapowiedziach polskiego dubbingu”|Pamiętam te filmy przed premierą, ten hype, a w grze ostatecznie udźwiękowiono niewiele.|Ostatecznie gry nie kupiłem i słusznie z powodu olania moich pytań do Techland o podręcznik podróżnika w EK, który to po premierze okazał się śmieszną broszurką .|I nie mam zamiaru tego kupić, chyba, że na dużej promocji.|Może Techland powinien zdać sobie sprawę, że ludzie nie lubią być oszukiwani.