
Strajk aktorów udzielających się w grach wideo dobiega końca [WIDEO]
![Strajk aktorów udzielających się w grach wideo dobiega końca [WIDEO]](https://staging.cdaction.pl/wp-content/uploads/2025/03/20433766-104c-4f92-b525-4d11439d1d6b.jpeg)
Korzenie sprawy sięgają października 2016, kiedy zrzeszająca wykonawców organizacja SAG-AFTRA ogłosiła fiasko dwuletnich negocjacji z czołowymi wydawcami (m.in. Activision, Electronic Arts i Warner Bros.), po czym rozpoczęła serię protestów i pikiet. Akcję firmowali swoimi nazwiskami czołowi aktorzy branży, w tym Jennifer Hale (pani komandor Shepard w serii Mass Effect) czy David Hayter (Solid Snake, Metal Gear Solid).
Związkowcy argumentowali, że branża gier nie oferuje im dostatecznych wynagrodzeń i sposobów partycypacji w zyskach. Domagali się (m.in.) dodatkowych środków za każdych 500 tys. sprzedanych egzemplarzy gry oraz przerw w pracy, które miałyby przeciwdziałać uszkodzeniu strun głosowych. Wydawcy ripostowali, że „zrobili wszystko, by dotrzeć do liderów organizacji” i złożyli propozycje bliskie żądaniom SAG-AFTRA. Podkreślali też, że strajk nie wpłynie na cykl produkcyjny.
Jedenaście miesięcy później wygląda na to, że strony zawarły porozumienie. Jedenastu wydawców zobowiązało się do wypłaty dodatkowych świadczeń, przelewania pensji nie później niż w dniu premiery gry i dodatków od liczby sesji (75 $ za pierwszą, 2,1 tys. po 10 sesjach). Nie udało się natomiast wywalczyć wzmiankowanych wyżej bonusów za dobrą sprzedaż tytułu.
Gabrielle Carteris, prezes SAG-AFTRA, skomentowała sytuację w ten sposób:
To istotny postęp w tej części branży. Zabezpieczyliśmy dodatkowe zyski, w tym po raz pierwszy drugą strukturę finansowania, co było jednym z kluczowych obszarów zainteresowania naszych członków. Odwaga naszych ludzi i hart, jaki wykazali przez tych wiele miesięcy, są godne podziwu i pozdrawiam ich. Razem zawsze jesteśmy silni.
Dodatkowo aktorzy mogą liczyć na to, że wydawcy dostarczą im danych na temat tytułu (jego gatunku, ewentualnej przynależności do istniejącej marki, informacji o nietypowej terminologii, ewentualnych scenach o seksualnym czy agresywnym charakterze). SAG-AFTRA i przedstawiciele branży zobowiązali się również do wspólnej pracy nad wynikłymi z pracy aktorów problemami z głosem oraz do zwiększenia finansowej transparentności.
Trwa proces ratyfikacji porozumienia. Warto jednak wspomnieć, że był to pierwszy strajk w historii aktorów udzielających się w grach wideo (do SAG-AFTRA należy ok. 25% z nich) i że jeśli umowa zostanie potwierdzona, będzie obowiązywać przez trzy nadchodzące lata.

Czytaj dalej
10 odpowiedzi do “Strajk aktorów udzielających się w grach wideo dobiega końca [WIDEO]”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Nie wierzyłem, że im się uda, a tu proszę – jednak wywalczyli realizację większości postulatów. Szczerze gratuluję. Praca aktora dubbingowego jest niezwykle niewdzięczna, męcząca i trudna; dawno temu przekonali się o tym również redaktorzy CD-Action („Jestem bossem w Age of Conan”, jeśli dobrze pamiętam). Cieszy więc, że wielcy wydawcy poszli po rozum do głowy (i na ważne ustępstwa). Oby tak dalej.
niby trochę tych postulatów spełnili, ale te na które wydawcy nie przystali są dalece bardziej wartościowe niż te spełnione, więc strajk nie powinien zostać zakończony, a my gracze możemy wspomóc aktorów w strajku po prostu nie kupując gier pazernych wydawców dopóki się nie ugną, no ale jak zawsze potrzebna jest współpraca, korporacyjnych lizo-butów od razu pozdrawiam ozięble i bez odbioru
Wszystko fajnie, ale to żądanie dodatkowej kasy w zależności od sprzedaży to jakaś kpina.
@2real4game |Dokładnie. Jaki wpływ na sprzedaż gry ma podkładający głos aktor? Praktycznie żaden. Większość graczy nawet nie kojarzy tych osób, może z kilkoma wyjątkami (np. Hayter), ale czy ktokolwiek kupi jakąś grę tylko dlatego, że dubbinguje ją Hayter? To nie Hollywood, że aktor sprzedaje dany film. Równie dobrze gra może nie mieć voice actingu i się obroni gameplayem.
Trochę się w głowach poprzewracało. Aktorów głosowych jest cała masa i też zgadzam się z przedmówcami, że wynik sprzedażowym nijak ma się do tego kto podkłada głos. Osobiście mam dość słuchania w co drugiej grze Troya Bakera albo Nolana Northa. Zaczyna to się robić jak w polskim kinie. Te same twarze, podobny scenariusz tylko inne usadowienie akcji.
Może i macie racje ale miałem jeden przypadek kiedy aktor głosowy autentycznie zepsuł mi ogólny odbiór gry. Mam na myśli Splinter Cell Blacklist i Erica Johnsona który zastąpił zdecydowanie niezastąpionego Michaela Ironsida w roli Sama Fishera. Ale jednak, coś się w Ubi poprzewracało i walić że to kanoniczna kontynuacja, odmładzamy Sama wyglądem i głosem bo chcemy mieć jakieś full uber coś tam motion capture… i po co, moim zdaniem gra mocno straciła przez brak PRAWDZIWEGO Sama Fishera… trochę offtop xD
W Polsce żądanie dodatkowego wynagrodzenia byłoby jak najbardziej na miejscu, skoro nazwiskami aktorów się grę sprzedaje 😀
@Dijkstra2013 to niech zmienią pracę na lepszą. Są dużo bardziej opłacalne zawody to czemu wybrali taką pracą która jest „niewdzięczna, męcząca i trudna”@rupecz zdecydowana większość angielskich głosów podkładana w japońskich grach przy tłumaczeniu jest po prostu słaba. Dlatego też było parcie na tzw. undub project i zobacz, dużo gier teraz oferuje dual audio.
@Poganin|Tylko podejrzewam, że tacy aktorzy zarabiają na tym trochę więcej niż mniej znani aktorzy dubbingowi, których nazwiska zbyt wiele nie mówią.
Dobrze widzieć, że jednak te monolityczne korporacje można zmusić do ugięcia się (feels good man) Bonusy od sprzedanych kopii bardziej by się należały developerom: programistom, artystom itp., którzy mają nieporównywalnie większy wkład w wygląd i kształt projektu.