
Unsung Story: Kickstarterowy bękart, od historii którego rozbolą was głowy

Unsung Story miało być spełnionym snem o współczesnym Final Fantasy Tactics, co zresztą gwarantowała osoba projektanta i scenarzysty (Yasumi Matsuno odpowiedzialny nie tylko za FFT, ale także Tactics Ogre, Vagrant Story czy Final Fantasy XII). Zapowiadano turowe jRPG oparte na klasach, kompleksowy świat poznawany z kilku perspektyw czasowych i udział tuzów japońskiego gamedevu, chociażby Hitoshiego Sakimoto (ścieżki dźwiękowe do gier Matsuno, ale też cyklu Tekken) i Akihiko Yoshida (projekty postaci z Ogre Battle, kilku odsłon Tactics oraz Bravely Default).

Rzecz ogłoszono w 2013, a na początku 2014, zebrawszy ponad 600 tys. dolarów, ufundowała się ona na Kickstarterze. Unsung Story miało ukazać się na PC, iOS-ie i Androidzie, ambitne zadanie wziął zresztą na siebie Playdek, który pochwalić się może głównie smartfonowymi konwersjami karcianek i planszówek (choćby Penny Arcade The Game: Good vs.Evil).
„Ambitne zadanie” zdecydowanie przerosło studio. Gra, która powinna zadebiutować jeszcze w 2015 (!) roku, powstawała w bólach, na jakimś etapie produkcji zarzucono zresztą obiecywaną kampanię, skupiając się na potyczkach multiplayerowych (co wyjątkowo rozeźliło fanów, których na etapie zbiórki kuszono zupełnie czym innym).
Na dokładkę Playdek nie kwapił się z publikowaniem aktualizacji mających wytłumaczyć darczyńcom, co się właściwie dzieje. Po siedmiu miesiącach (!) od ostatniej odezwy developerów ogłosili oni, że zarzucają produkcję. I tak 1 sierpnia „podziękowano za wsparcie” i ogłoszono przekazanie builda studiu Little Orbit.

Nowi developerzy deklarują, że chcą dostarczyć grę możliwie bliską wizji Matsuno. Wiadomo jednak, że prace nad wieloma elementami musieli zacząć od zera. Jeszcze w sierpniu Matthew Scott, prezes Little Orbit, starał się rozwiać niepokój fanów:
Pewnie wielu z was nas wyguglowało i macie wątpliwości – w porządku (studio znane jest głównie z produkcji małych projektów w rodzaju Barbie: Dreamhouse Party czy Kung Fu Panda: Showdown of Legendary – dop. red.). Dajcie nam trochę czasu i miejmy nadzieję, że was zaskoczymy.
Prezes podkreślił przywiązanie do twórczości Matsuno oraz idei Kickstartera, co jednak najbardziej smutne…
Po pierwsze, złe wieści… Little Orbit zaczyna od podstaw. Spędziliśmy godziny, wczytując się w kickstarterowe komentarze i sprawdzając dostarczony materiał. Wierzę, że zbiórkowicze jedną rzecz wyartykułowali jasno – musimy skupić się na singlowej grze i projekcie Matsuno, co było promowane podczas kickstarterowej kampanii. I dokładnie to zrobimy.
Podkreślił zarazem, że Little Orbit nie zamierza sięgać do kieszeni fanów i roześle nagrody, jakie obiecali ich poprzednicy.
Po kilku miesiącach przygotowań twórcy ruszyli z medialną ofensywą. Najpierw na stronie USgamera ukazał się artykuł, w którym Scott rozwiał kilka wątpliwości. Niestety, nie brzmi to szczególnie dobrze.
Primo: studio bazuje na materiale dostarczonym przez Matsuno, ale on sam nie jest „w tej chwili” zaangażowany w produkcję i developer nie może zagwarantować dalszej współpracy.
Secundo: Sakimoto nie skomponował na poczet gry ani utworu, ale Little Orbit „próbuje złapać z nim kontakt”.

Następnie opublikowano sporą aktualizację. Developerzy mają ponoć problem z dostępem do fejsbukowej strony projektu i przez jakiś czas głównym źródłem informacji na temat gry pozostanie Kickstarter. Swoją drogą: poprzedni twórcy zaniedbali ten kanał komunikacji (Little Orbit zastało w skrzynce 400 nieprzeczytanych wiadomości!).
Raz jeszcze podkreślono wierność wizji Matsuno.
Chociaż kochamy Final Fantasy Tactics, nie możemy wypuścić „kopii” tej gry. Zamiast tego jesteśmy w 100% skoncentrowani na nowych projektach Matsuno, które są inspirowane jego wcześniejszymi pracami. Unsung Story ma wiele innowacyjnych elementów i choć produkcja potrwa nieco dłużej, jesteśmy pewni, że warto poczekać.
Przez ostatnie miesiące zespół zrekonstruował wiele elementów, pozyskał kilku przedstawicieli społeczności modderskiej FFT, przeprowadził wnikliwe testy oprawy (dumano nad tym, czy trójwymiaru nie zastąpić pixelartem, ale pomysł ostatecznie skreślono) i uporządkowano dokumentację.
Cóż…


Czytaj dalej
9 odpowiedzi do “Unsung Story: Kickstarterowy bękart, od historii którego rozbolą was głowy”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Twórcy „duchowego następcy Final Fantasy Tactics” zebrali 660 tys. dolarów… po czym zarzucili produkcję. Dokończą ją ludzie odpowiedzialni za grę o Barbie i Kung-Fu Pandzie.
https:www.youtube.com/watch?v=hAAlDoAtV7Y
Macie swoje kickstartery………Łóżcie dalej na projekty, które powstają latami i guzik z nich wychodzi. Z Fig-iem będzie tak samo, jak na razie tylko 2 projekty zostały zrealizowane, a obydwa mają te same wady: mało contentu, krótka rozgrywka i na dłuższą metę – nudna.
Kickstarter to takie pole minowe:|Albo się trafi na Undertale czy Hollow Knight, albo na to lub Ant Simulator.
@Gavriel6 Jakie dwa projekty? Czy Ty wiesz cokolwiek o kickstarterze? Gdzie divinity ma mało kontentu? Powstało mnóstwo dobrych gier które bez KS by nie powstały. Cechą tej platformy to właśnie ryzyko. Ale jest wiele przykładów dzięki którym możemy dziękować tym co ryzykowali.
Playdek to się może pochwalić konwersjami takich hitów jak „Twilight Struggle” czy „Lords of Waterdeep”, a nie jakimś „Penny Arcade” z 2255 miejsca rankingu BGG ;)))
@lAtarenl|Miałem na myśli Fig-a, niego dotyczyła dalsza część mojego komentarza
Bez Kickstarteraz nie byłoby wielu dobrych gier – Divinity, Wasteland, Pillars of Eternity, Torment, Yooka-Laylee, Battletech itp. Wiadomo, że nieudanych projektów będzie dużo, ale dla tych kilku perełek opłaca się ryzykować.
Co jak co, może nie wygląda to dobrze ale mają jaja chwytać się za aktualnie bardzo okryty niesławą projekt przy okazji wykładając wszystkie karty na stół.