
„Star Wars: Episode IX” traci reżysera

Dziewiątą odsłoną gwiezdnowojennego cyklu miał się zajmować Colin Trevorrow („Jurassic World”, „Na własne ryzyko”). Czas przeszły jest jednak uzasadniony, Lucasfilm ogłosił bowiem rozbrat z reżyserem. Jak czytamy na oficjalnej stronie:
Lucasfilm i Colin Trevorrow wspólnie postanowili zakończyć współpracę przy „Star Wars: Episode IX”. Colin był cudownym współpracownikiem podczas produkcji, ale doszliśmy do wniosku, że nasze wizje projektu są różne. Życzymy Colinowi wszystkiego dobrego, więcej informacji o filmie podamy wkrótce.
Nie jest jasne, jakież to różnice na gruncie artystycznym przyczyniły się do rozstania, nie znamy też nazwiska nowego reżysera. Wiadomo jedynie, że film zadebiutuje w kinach 24 maja 2019.
To nie pierwsza tego typu sytuacja. W czerwcu informowaliśmy, że Phil Lord i Christopher Miller (twórcy „21 Jump Street” i „Lego: Przygody”) zostali odsunięci od reżyserii spin-offa poświęconego Hanowi Solo. Źródła The Hollywood Reporter i Variety sugerowały, że był to efekt sporów z przedstawicielami Lucasfilmu, którym nie spodobało się, że filmowcy bazują na improwizacji i nazbyt mocno uwypuklają komediowy aspekt produkcji. Jeśli wierzyć plotkom, przeszkodą okazała się także osoba Kathleen Kennedy, szefowej Lucasfilmu, która ponoć nadmiernie angażowała się w proces twórczy obu panów.

Czytaj dalej
19 odpowiedzi do “„Star Wars: Episode IX” traci reżysera”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Przez podobne kłopoty przechodził spin-off poświęcony Hanowi Solo.
Jeżeli wizją Lucas Film jest remake starej trylogii podpisując to jako sequel, to ja chyba podziękuję… Przecieki z The Last Jedi sugerują, że po raz kolejny dostaniemy powtórkę i fabuła będzie zerżnięta z Imperium Kontraatakuje.
Oj, chyba przegapiłem cześć 8. 😀 Żałosne, zrobią z tego syf pokroju spider mana i avengers.
nikogo
nikogo
nikogo
nikogo
nikogo
…a mimo to się klika!
nikogo
papkin psujesz łańcuszek
Hagan pierwszy zepsuł!
też prawda :/
Kiedy Kotor 3?
1 – Nie mam nic przeciwko temu, żeby istniała komedia w uniwersum Gwiezdnych wojen, ale najlepiej ona wygląda gdy prezentowana jest ona przez konkretną postać i jest ograniczona do zmyślnych potyczek słownych lub zawadiackich wygłupów. Han Solo jako przemytnik, para robotów C3-PO i R2D2, nawet K2 dobrze to obrazują. Dlatego prezentowana komedia np. Rey i Finn’a była dla mnie przesadzona i nie na miejscu. W ogóle odnoszę wrażenie, że Hollywood a szczególnie Disney stara się wepchnąć 'śmiechawki’ gdzie się da
Już lepiej, żeby bollywood się zabrało za tą serię niż disney…
Niech w końcu uśmiercą tę śmieciową serię
Didney world
No i dobrze, Colina raczej nie można uznać za wybitnego.