Doom Eternal – recenzja cdaction.pl

    Zacznijmy jednak od samego początku. Gra zaczyna się mniej więcej osiem miesięcy po wydarzeniach z Dooma 2016, produkcji, którą większość z nas brała – niesłusznie – za reboot serii. Siły piekielne dokonały inwazji na Ziemię, mordując znaczną część populacji i zmieniając błękitną planetę w paskudne inferno.


    Urwanie głowy mają kapłani z tym Doom Slayerem.

    Takimi poczynaniami tylko rozsierdziły Doom Slayera, który z pokładu kosmicznej Fortecy Zagłady, będzie kierował akcjami przeciw demonicznym siłom. Akcje te sprowadzają się do poszukiwania piekielnych kapłanów, a po drodze rozdzierania demonów na strzępy, miażdżenia ich czaszek czy też wyrywania gałek ocznych.

    Można odnieść wrażenie, że zastanawiając się nad stworzeniem animacji kończących mizerny żywot demonów, twórcy gry próbowali wybrać te najbardziej bolesne. Potwornie krwawe są zresztą nie tylko ciosy kończące (nazywane zabójstwami chwały – trochę to niefortunne tłumaczenie z angielskiego glory kills), ale w ogóle wszystkie efekty naszych działań, bo faszerując diabelski pomiot ołowiem, dosłownie wyrywamy z ich ciał kawałki mięcha.

    Jest w tej morderczej eksplozji juchy pewna estetyka, choć oczywiście zdarzą się i tacy gracze, których żołądki mogą tego nie wytrzymać. Dla mnie jednak strzelanie i krwawość rozgrywki były przede wszystkim diabelnie satysfakcjonujące.

    Ktoś mógłby powiedzieć, że poprzednia odsłona Dooma też dawała niesamowite poczucie potęgi i była brutalna. Pełna zgoda. Ale jeśli Doom 2016 wcisnął pedał gazu do dechy, to Doom Eternal nie dość, iż docisnął ten pedał tak mocno, że się cały zaklinował, to jeszcze na dokładkę odpalił silnik rakietowy.

    Nie wyciągajmy jednak z tego faktu pochopnego wniosku, że gra jest łatwa. Przeciwnie, stawia poprzeczkę wyżej niż poprzednia część. Nawet weterani trybu „ultra-przemoc” będą musieli nagimnastykować się trochę grając na poziomie „dowal mi” (czyli normalnym). A gdyby nie system dodatkowych żyć, pozwalający powrócić do gry bez cofania się do checkpointów, gra mogłaby wywołać sporo frustracji. Doom Eternal dostarcza bowiem graczowi doznania bardzo specyficznego. Daje poczucie bycia niewiarygodnie potężnym, ale jednocześnie wciąż śmiertelnym


    Po potraktowaniu piłą łańcuchową, zombie „oddaje tobie, co kryje w sobie”.

    To FPS w którym ciągle stąpamy po krawędzi. Wystarczy chwila nieuwagi, pojedyncze błędy, i z myśliwego stajemy się zwierzyną.Nowa gra wymaga zmiany sposobu myślenia o polu walki. Doom z 2016 nauczył nas, że kluczem do sukcesu jest ruch – bo diabeł też człowiek i trudniej mu trafić fireballem, gdy gracz biega jak opętany. Doom Eternal dorzuca do tego konieczność ruchu we wszystkich płaszczyznach. Będziemy skakać, używać jump packa i huśtać się jak małpiszon, gdyż pozostając na ziemi ryzykujemy okrążenie przez co bardziej chyże demony.

    Zmienić musi się też sposób myślenia o wrogach. Skończyły się już czasy strzelania do wszystkiego co się nawinęło pod lufę. Teraz wrogów trzeba doceniać – szczególnie tych mniejszego kalibru. Zombie czy imp to prawdziwy skarb i żelazna racja na czarną godzinę. Wykonując na nim glory kill regenerujemy zdrowie, zaś traktując piłą mechaniczną zyskujemy amunicję.

    Tego doświadczaliśmy już w poprzednim Doomie, ale tym razem z zasobami jest bardziej krucho, więc częściej zdarzy się nam potraktować demona… przedmiotowo. Poza tym w najnowszej części serii możemy również połaskotać wrogów miotaczem ognia, sprawiając, że będą upuszczać tak bardzo nam potrzebne kawałki pancerza.

    A skoro o wrogach mowa, to trzeba dodać, że menażeria, z którą przyszło nam się mierzyć naprawdę mocno się rozrosła, a przyjemniaczki takie jak kakodemon czy arachnotron spotkamy już na pierwszej mapie. Eternal sięgnął po wiele demonów nie widzianych w serii od czasu Dooma 2 – i wszystkie je zaimplementował perfekcyjnie.


    Ciągły ruch to jedyny sposób na uniknięcie sponiewierania przez co silniejszych przeciwników.

    Na szczęście mamy też do dyspozycji jeszcze potężniejszy arsenał (dość powiedzieć, że tym razem to shotgun, nie pistolet, jest najsłabszą bronią). Dubeltówka potrafi złoić diabelskie tyłki jeszcze mocniej niż w ostatniej części. A ulepszenia montowane na narzędziach zagłady czynią strzelanie jeszcze bardziej rozkosznym i strategicznym.

    Trzeba też nadmienić, że większość wrogów ma specyficzne dla swego demonicznego gatunku słabości – i tak wspomnianemu kakodemonowi możemy zapakować do dzioba granat, a arachnotronowi odstrzelić wieżyczkę. Ale by to wykorzystać, trzeba zachować w trakcie walki perfekcyjną trzeźwość umysłu.

    Innymi słowy – grając w Doom Eternal musimy panować nad mapą i umiejętnie przemieszczać się zarówno w płaszczyźnie horyzontalnej jak i wertykalnej. Musimy koncentrować się na słabych punktach wrogów i monitorować swoje zasoby. Sprawnie strzelać… i podchodzić do każdego większego starcia z solidnym planem działania.

    To wszystko prowadzi do nieuchronnej konkluzji.To gra stworzona dla miłośników poprzedniej części, oferująca wszystko, co w Doomie z 2016 roku było najlepsze, ale w podwójnej porcji. Wygląda świetnie, a brzmi – dzięki doskonałej ścieżce dźwiękowej – jeszcze lepiej. Jest pełna smaczków i sekretów, które wywołają uśmiech na twarzy fanów serii. Będzie prawdziwym wyzwaniem, a jednocześnie pozwoli – dzięki bardzo rozbudowanemu systemowi upgrade’ów – dostosować postać Doom Slayera do naszego stylu gry.


    W Doom Eternal nawet cheaty trzeba najpierw znaleźć na mapach, zanim będzie można ich użyć.

    Największym ukłonem dla weteranów Dooma jest natomiast opowiadana w grze historia. Tym razem nie obyło się bez cutscenek prezentowanych z perspektywy trzeciej osoby, ale zaręczam, że warto je wszystkie obejrzeć. Nie tylko ze względu na fakt, iż – może z małą nutką ironii – id Software zrobiło z Doom Slayera prawdziwego antyestablishmentowca i autentycznie ciekawą postać.

    Przede wszystkim warto wgryźć się w fabułę ze względu na niesamowity hołd, jaki jej twórcy oddają oryginalnym tytułom z lat 90. Fani Dooma, Dooma 2 i Dooma 64 będą wniebowzięci.

    Nie będą natomiast wniebowzięci gracze, którzy od Doom Eternal chcieliby rozpocząć przygodę z rozrywaniem demonów na strzępy. Gra bardzo szybko rzuca gracza na głęboką wodę, wymagając błyskawicznego opanowania jej mechanizmów. Jest na tyle wymagająca, że może zniechęcić. Dlatego świeżakom radzę jednak zabawę z Doomem zacząć od poprzedniej części serii.


    Z tymi panami będziemy mieć sto pociech i tysiąc utrapień, bo okienko do ataku zostawią nam bardzo niewielkie.

    Doom Eternal pewnie ma też inne wady, ale kilka godzin po usłyszeniu ostatniego, triumfalnego metalowego riffu, który zakończył tę edycję wiecznych zmagań Doom Slayera, wciąż nie potrafię sobie tych wad przypomnieć. Czy można znaleźć lepszą rekomendację?

    Ale nie musicie wierzyć tylko mnie. Obszerną recenzję gry (autorstwa Krigora) znajdziecie też w następnym numerze CD-Action.


    OCENA: 10

    Grywalność: 10

    Wideo: 9

    Audio: 10


    Plusy:

    + satysfakcjonujące strzelanie

    + rozrywanie wrogów na kawałki

    + fabuła

    + Aaaaarghhhh! Giń demonie!
     

    Minusy:

    – za trudna dla początkujących (ale czy to minus)

    – skakania po platformach jest ciut za dużo

    16 thoughts on “Doom Eternal – recenzja cdaction.pl

    1. Dodałbym jeszcze dobra optymalizacja na na moim leciwym i5 2500k z 8 gb ram i rx 480 msi 8 gb chula na bardzo wysokich

    2. Właśnie obawiam się tych sekcji ze skakaniem… wolę śmigać po planszy jak złoto i niszczyć wszystko przy ciężkim metalu, a nie bać się, że zaraz spadnę. @Suek – ooo to bardzo miodnie, za niedługo przetestuje mój leciwy sprzęt. R3make poszedł na low, ale stabilnie 😀 Oby działało, bo jedynka była zacna.

    3. Hmm, szukame tego na GoG i EGS, i coś nie znajduję. Czyli wychodzi toto tylko na gównianą Parę i ten launcher Beth.|A pudełkowe wydanie którą ma wersję?

    4. Grafika gorsza niż w jedynce (w zbliżeniach) ale bardzo mi sie podoba że działa lepiej niż jedynka. A teraz na poważnie. Za dużo tego, serio w jedynce miałem 3 narzędzia i jazda z kombinacjami, nawet na ultra, teraz mam 9 narzędzi i zapominam używać 4 z nich przez cały czas. Zbyt niepoważnie, DooM nigdy nie był poważny ale krwistość mięsność tu przepadła, dźwięk naciąganej dętki przy wyrywaniu oka z kaka demona… serio? Stal, beton, krew i flaki to wszystkie kolory jakich nam potrzeba.

    5. czy wy slepi jestescie czy wam ktos placi za taka wazeline? |DooM 2016 mial plynna rozgrywke bez przerw, tutaj non stop jakies cut scenki, jakies unlocki…|Wprowadzili elementy rpg ktore o dziwo utrudniaja rozgrywke |Mapy sa jakies takies ciasne. SI jest glupie jak but, impy np. w DooM 2016 uciekaly od gracza i rzucaly fireballami , tutaj wszystko rzuca sie na gracza przykleja do dzioba…|Z gry zrobili platformowke, te elementy przerywaja plynnosc gry, to nie jest tomb raider do cholery!|masakra

    6. @aoetje 1/2 „Bez przerwy jakieś cut-scenki” No litości… ile tych cut-scenek jest w całej grze? Dziesięć? A ile zajmują łącznie? Może ze 20 minut. Łącznie z informacjami przekazywanymi w formie dialogów w trakcie misji, no to niech będzie, że na prezentację fabuły gra poświęca godzinę. W grze, której przejście zajmuje ok. 15-20 godzin.|”SI jest głupie jak but…” – Przeciwnie. Jest na wyższym poziomie, bo bydlaki teraz próbują gracza otoczyć. Stąd też wrażenie, że areny są mniejsze.

    7. @aoetje 2/2 „Z gry zrobili platformówkę” – dobra, jestem w stanie przyjąć ten argument. To jest kwestia gustu. Ja tam wolę, żeby między walkami kazali mi poskakać, żeby się dostać z miejsca na miejsce, niż po prostu przespacerować. Ale rozumiem, że można mieć inne zdanie.|No i kończąc: „czy wy slepi jestescie czy wam ktos placi za taka wazeline?” Ślepi nie, a płaci mi tylko redakcja i to nie za wazelinę, ale za przedstawienie własnego zdania w formie recenzji. Bez względu na to jak grę ocenię.

    8. 5 zyc i game over plus wylaczany sie dźwięk na słuchawkach na bluetooth, tak samo jak w Doomie 2016, tylko tam ponownie jak włączymy słuchawki, to mamy dźwięk, a w Eternalu nie pogramy na słuchawkach na bluetooth w ogóle.

    9. @hydro9 A co ci turek na bazarze powiedział o tych słuchawkach że gwarancja dożywotnia ?

    10. Największa wada tej gry to ciągłe skakanie, odbijanie się od ścian, łapanie drążków, zapadające się platformy itp. To do ch… nie jest Tomb Raider. Ciągła konieczność wykonywania finisherów ( bo amunicji jest jak na lekarstwo) szybko się nudzi.

    11. @aoetje – śpieszę z wyjaśnieniem. Doom 2016 miał przerwy krótkie może nie cutscenki ale fragmenty z gadaniem Vegi czy coś lub fragmenty kiedy miałeś chwilę spokoju w tym są cutscenki i to jest dobry design a dlatego że jakbyś miał tak napierać to byś się nużył szybko grą mimo jej zajefajności to byś się męczył (nie dotyczy 16 latków jedzących dużych ilośći słodyczy i nie mających dziewczyny/chłopaka). Levele w stylu Mario Bross też mają podobne zadanie oczywiście nie muszą się podobać.

    12. Sima złociaki, chciałbym przedstawić wam stronę na któej mozna zdobyć konsole i gry, TAK!|Konsole mozna zdobyć ją za darmo|i znajduje sie pod linkiem – https:www.bananki.pl/event/|wykonując zadania i grając w gry

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *