
„Tomb Raider”: Marne oceny, niezłe przychody…

Na kilka dni po premierze w Stanach i Wielkiej Brytanii film Roara Uthauga („Fala”) przyniósł wpływy rzędu 126 milionów dolarów (przy budżecie szacowanym na 90-106 mln). Co ciekawe, w Stanach filmowy „Tomb Raider” poradził sobie średnio (23,5 mln nie pozwoliły mu zadebiutować na pierwszym miejscu, koszulkę lidera wciąż dzierży „Czarna pantera”), ale jego wynik śrubują Chiny (po pierwszych czterech dniach film zarobił na biletach 41,2 mln dolarów, ciut więcej niż w momencie premiery wygenerowała „Wonder Woman”!) oraz Rosja.
Średnia ocen jest jednak… cóż – średnia. Gdy piszę te słowa, Metacritic zatrzymał się na poziomie 46%. Tradycyjnie zacznijmy od krótkiego przeglądu.
Leah Greenblatt z redakcji Entertainment Weekly docenia rolę laureatki Oscara, Alicii Vikander („zdecydowanie bardziej utalentowanej, niż wymagałaby tego fabuła”) oraz nowe ujęcie Lary, która stała się bliższa normalnej, zagubionej dziewczynie z Londynu. Na pochwały zasługuje kilka pomysłowych ujęć, co się zaś tyczy scenariusza….
Jest do bólu sztampowy, to miks ogłupiającej ekspozycji rodem z filmów akcji i humoru w stylu Indiany Jonesa. Ostatnie sceny z łatwością zostawiają miejsce na kontynuację, która już została napomknięta (sama Vikander stwierdziła, że będzie zaszczycona, mogąc raz jeszcze wcielić się w rolę Croft).
Manohla Dargis z The New York Times jest mniej entuzjastyczna. Recenzentka nazywa historię sztampową i źle napisaną, krytykuje niewiarygodnego łotra (choć gra go niezły Walton Goggins) oraz rolę Vikander (której ponoć brakuje „samoświadomości” Angeliny Jolie, uprzednio wcielającej się w panią archeolog). Jednak najostrzejszy był Jake Cole ze Slant Magazine. W jego tekście dostaje się nagłej przemianie bohaterki (która po względnie spokojnym zawiązaniu akcji odkrywa w sobie kompetencje poszukiwaczki przygód i rasowej morderczyni), sprowadzeniu Vikander do roli kaskaderki (Croft nie zostaje, zdaniem krytyka, właściwie zarysowana) oraz schowaniu Gogginsa. Co jednak najgorsze…
Film to boleśnie dosłowna adaptacja materiału źródłowego, czyli reboota Tomb Raidera autorstwa Crystal Dynamics. Obraz odtwarza wręcz niektóre ujęcia, będące fragmentami cutscen gry z 2013 roku. Zmiany mają na celu uporządkowanie i skondensowanie fabuły gry do dwóch godzin, ale prawie każda z dokonanych przez filmowców modyfikacji grzebie projekt tak bardzo, że w efekcie otrzymujemy niezrozumiały bałagan.
Na otarcie łez: Shadow of the Tomb Raider, ostatnia odsłona trylogii Crystal Dynamics, zadebiutuje jeszcze we wrześniu.

Czytaj dalej
10 odpowiedzi do “„Tomb Raider”: Marne oceny, niezłe przychody…”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
…aczkolwiek głównie w Chinach i w Rosji.
Za to Rotten Tomatoes daje średnią 50% z czego 70% dla userów. Co czyni ten film jak na razie najlepiej ocenianą aktorską adaptacją gry wideo.
„Film to boleśnie dosłowna adaptacja materiału źródłowego [] obraz odtwarza wręcz niektóre ujęcia, będące fragmentami cutscen gry z 2013 roku.” Gdyby większość adaptacji gier tak robiła od razu były by lepsze. Ale szczerze nie brał bym tego faceta tak na poważnie kiedy pojechał Logana, Dunkierkę czy Darkest Hour.
Gdybym się przejmował ocenami krytyków, to nie obejrzałbym chyba żadnego filmu. Nie mówiąc już o tym, że część tych dobrze ocenianych totalnie mi nie pasuje. Czego najlepszym przykładem może być największy hit 2016r. – La La Land.
@aleksdraven|Akurat przenoszenie scen z gier do filmu w 100% jest bardzo złym zagraniem, bo o ile w grze trwającej 10 godzin, ta scena tworzy zaledwie podwaliny, to w filmie trwającym 2 godziny, takowa scena musi już być jednym z głównych dań, a nie zaczątkiem fabuły.
Jeśli czegokolwiek życie mnie nauczyło to to, żeby nie patrzeć na oceny innych, a samemu obejrzeć i wyrobić sobie zdanie. 😉 Po nowym TR nie spodziewam się fajerwerków, ale też jakiś megasłaby pewnie też nie będzie – ot pewnie 6/10, ale do kina i tak się nie wybiorę, bo nie mam takiego parcia na ten film.
@Scorpix – chodzi o sceny całkowicie wizualne i nie, nie muszą być z tej samej perspektywy/ustawienia kamery. To tak jakby czepiać się, że Snyder albo Bracia Russo odtwarzali słynne komiksowe sceny prosto z okładki.
Poprzednie TR z AJ również były kiepskie od strony fabularnej, ale człowiek idąc wtedy do kina wiedział o tym jeszcze przed seansem, a za bilet płacił tylko po to aby popatrzeć sobie na charyzmatyczną AJ przy której cała reszta była tylko bladym tłem. I teraz patrząc na tą wychudzoną bidulkę ze zdjęcia, ciężko uwierzyć, że warto temu filmowi poświęcić minimum uwagi.
Oj, jak ja lubię te teksty w stylu „gdybym patrzył na oceny krytyków, to bym nic nie obejrzał”. „Tylko mnie kochaj” i inne badziewia też mają wysoką ocenę oglądających i niską krytyków co jedna z aktorek skomentowała, że krytycy się nie znają, bo ludziom się podoba. Pytanie jakim ludziom – pijaczek spod sklepu powie, że wino marki Wino smakuje wspaniale a znawca win nawet na język nie weźmie. A pijaczków cała masa chwali, czyli wino Wino jest nawet lepsze od uznanych odmian win, prawda?
aktorkę źle dobrano wygląda jak chłopiec