
[Sprawdzam] Najdłuższa droga na Ziemi
![[Sprawdzam] Najdłuższa droga na Ziemi](https://staging.cdaction.pl/wp-content/uploads/2025/03/5467b399-de14-4467-81df-47ef869db802.jpeg)
The Longest Road on Earth
Brainwash Gang, TLR Games | PC | przygodowa • bez dialogów
Przygodówka The Longest Road on Earth, ze względu na pikselową grafikę utrzymaną w odcieniach szarości, wygląda jak Cart Life albo seria Midnight Scenes, ale gatunkowo bliżej jej do interaktywnego filmu. W grze przeplatają się historie kilku postaci (antropomorficznych zwierząt), a dwugodzinną, pozbawioną dialogów fabułę najlepiej opisuje fraza „slice of life” – to wspomnienia z codziennego życia, dotyczące życia osobistego czy pracy bohaterów. Brak rozmów między postaciami i werbalnej narracji sprawia, że wydarzenia należy interpretować samemu. I choć developerzy pozbawili grę dialogów, nadrabiają to fantastyczną ścieżką dźwiękową – w zasadzie dla samej muzyki z pełnym emocji wokalem Beícoli warto produkcję ograć. To jeden z tych tytułów, które wydają się w pierwszej kolejności albumem muzycznym, a dopiero w drugiej kolejności grą, zupełnie jak Sword & Sworcery, Sayonara Wild Hearts czy The Flame in the Flood. Wszystkie powyższe warto ograć i The Longest Road on Earth nie jest wyjątkiem – jeden z moich widzów rzucił bardzo trafnie spostrzeżenie: „jak na grę pozbawioną dialogów, mówi zaskakująco dużo”.
Going Medieval
Foxy Voxel | PC | city builder • survival • wczesny dostęp
Z grą studia Foxy Voxel nie polubiłam się od pierwszej minuty, kiedy uświadomiłam sobie, że to faktycznie taki średniowieczny Rimworld, a nie – na co miałam nadzieję – standardowy city builder. Nie rozumiem zachwytów nad wczesną wersją. Wprawdzie spędziłam z Going Medieval cztery godziny, ale tylko dlatego, że długo wybierałam herb, a potem okazało się, że mogę zmieniać imiona mieszkańców na ksywki widzów, więc było trochę zabawniej. Wybrałam misję pokojową, pozbawioną wrogich ataków, i skoncentrowałam się na rozwoju maciupkiej, początkowo trzyosobowej osady. Porąbałam trochę drzew, pozbierałam czerwoną porzeczkę, zioła, zbudowałam podstawowe budynki, a pod koniec nawet zadaszony skład zapasów. Moi osadnicy mieli pięć budowli na krzyż, w tym zróżnicowane pola z rozmaitymi warzywami, stół rzeźniczy i wędzarnię. Umarłabym w tej misji ekonomicznej z nudów – a jako fanka pierwszych Settlersów jestem uzbrojona w mnóstwo cierpliwości – gdyby w wiosce nie pojawiła się nowa, ranna postać, której rany to zamykały się, to otwierały. Początek jest bardzo powolny – osada ewoluuje technologicznie poprzez pisanie kroniki przez mieszkańców, co zajmuje wieki. Fajnie, że postaci rozwijają swoje umiejętności i mają pewne preferencje w kwestii pracy, gorzej, że bywa naprawdę nieintuicyjnie – przykładowo priorytety są ustawione tu odwrotnie niż w Oxygen Not Included (im wyższa liczba, tym mniej ważne), więc dopiero po trzech godzinach zorientowałam się, że moi osadnicy wykonują nie te zadania, które powinni zgodnie ze swoimi predyspozycjami. Podejrzewam, że podpowiedziałby mi to opis okna, ale w polskiej wersji językowej napisy się w nim nie mieszczą. Jest nie tylko nieintuicyjnie i mało ciekawie, ale także brzydko. Wierzę, że można się w Going Medieval dobrze bawić, ale to nie gra dla mnie – raczej dla kogoś, komu podeszły Rimworld czy Dawn of Men.
Gone Nora
Karolina Dudzińska, Michał Dudziński | PC | przygodowa • edukacyjna
Na koniec tego odcinka – edukacyjny drobiazg z itch.io, stworzony przez jedną z moich widzek i jej męża na podstawie prawdziwej historii. Gone Nora trwa trzy minuty i opowiada o psie, który panikuje po usłyszeniu fajerwerków i ucieka z domu. Właścicielka próbuje odnaleźć Norę, kręcąc się po labiryncie i łapiąc się jakichkolwiek, często mylących tropów. Gra została przygotowana na game jam dla początkujących, DragonRuby Classics Jam: Gauntlet Edition, więc nie ma co się spodziewać (nomen omen) fajerwerków – jest prosta fabularnie i wizualnie, a kończy się faktami dotyczącymi tego, jak rozmaite zwierzęta reagują na wystrzały. Dochód ze sprzedaży – przy czym grę można pobrać za darmo – zostanie przekazany fundacji Ostoja, która zajmuje się rehabilitacją dzikich zwierząt i pomogła już przeszło 10 tysiącom stworzeń.
„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI.
Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do czwartku od ok. 13, w piątki od ok. 20, a w soboty od ok. 16). Do zobaczenia!

Czytaj dalej
7 odpowiedzi do “[Sprawdzam] Najdłuższa droga na Ziemi”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Czyli urlop, na którym właśnie jestem. Całe 40 minut od domu!
Patrząc na to, ile obecnie wychodzi bezpłciowych wariantów na temat budowania bazy/osady, uświadomiłem sobie, jak bardzo nie doceniałem Settlersów 1-4 (mimo że są w moim ścisłym top gier wszech czasów). Nawet samo Blue Byte ma problem z ponownym uchwyceniem tej magii.
Miało być wariacji, a nie wariantów. 🙂
Settlersów 1-2 i 4* – naprawiłam Twoją wiadomość. 😉
Najlepsze Settlersy, w jakie grałem, to The Settlers: Dziedzictwo Królów.
3 była moimi pierwszymi Settlersami, więc silna nostalgia. A co z nimi nie tak? 😉
@nox: Nie mam tyle znaków w komentarzu, żeby wszystko wymienić. 😉 Tutaj zrobiłam subiektywny ranking wszystkich części: https:www.cdaction.pl/artykul-55434/jak-osadnicy-schodzili-na-psysubiektywny-ranking-settlersow.html