
Days Gone: „Jeśli kochasz jakąś grę, kup ją w pieprzonej pełnej cenie”

Po reakcjach graczy na informację, że Days Gone 2 nie powstanie, mogłoby się wydawać, iż pierwsza część była ogromnym hitem. Cóż, niestety wcale tak nie było, choć faktycznie odniosła największy sukces ze wszystkich dzieł studia. Zainteresowanie tytułem wzrastało zresztą z czasem, a jego popularności na pewno nie zaszkodziło pojawienie się w kwietniowym PS Plusie.
Ostatnie doniesienia – a raczej larum, jakie się po nich podniosło – niektórych odrobinę zdenerwowały. John Garvin, drugi z reżyserów i scenarzysta Days Gone, który podobnie jak Jeff Ross odszedł już z Bend, dał wyraz swojej frustracji na powszechne narzekanie na skasowania sequela. Zapytany przez Davida Jaffe’a, czy developerzy zauważyli znaczący wzrost liczby graczy po udostępnieniu w Plusie, odparł:
Mam opinię na ten temat, która może zainteresować twoich słuchaczy i prawdopodobnie niektórych z nich wkurzy. Jeśli kochasz jakąś grę, kup ją w pieprzonej pełnej cenie. Nie potrafię powiedzieć, ile razy widziałem, jak gracze mówią „tak, zdobyłem to na wyprzedaży, dostałem to przez PS Plusa, i takie tam”.
Przyznał oczywiście, że trudno oczekiwać, by gracze „kochali jakąś grę”, jeżeli jej jeszcze nie znają.
[…] ale nie narzekajcie, że gra nie dostanie sequela, jeżeli nie otrzymała wystarczającego wsparcia w momencie premiery. Wiesz, God of War sprzedał się w iluś tam milionach egzemplarzy w chwili debiutu, a Days Gone nie. Mówię to osobiście jako developer, nie pracuję dla Sony, nie wiem, jakie to liczby. […] Więc sądzę, że wzrost zainteresowania grą nie jest tak ważny jak to, czy kupiłeś grę za pełną cenę. Bo jeśli tak, oznacza to bezpośrednie wsparcie programistów.
Jednocześnie zdradził jednak, że jego decyzja o odejściu z Bend Studio nie wynikała z anulowania sequela Days Gone (zresztą z racji podpisanych umów nie mógł niczego takiego bezpośrednio potwierdzić). Proces produkcji „jedynki” był po prostu skrajnie wyczerpujący, a Garvinowi nie przypadł do gustu znaczący rozrost firmy w tym czasie.
Całego wywiadu posłuchać możecie tutaj:
Days Gone już niedługo wypróbować będą mogli także pecetowcy. Na Steamie i EGS-ie gra pojawi się 18 maja.

Czytaj dalej
71 odpowiedzi do “Days Gone: „Jeśli kochasz jakąś grę, kup ją w pieprzonej pełnej cenie””
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Na PC też poczekam na obniżkę ceny.
Problem w tym, że Days Gone na PS4 było ledwie grywalne, zupełnie odwrotnie niż np. God of War, czy inne tytuły, które odnosiły w tamtej generacji sukcesy sprzedażowe i artystyczne. Na PS5 to po prostu zupełnie inna gra, z czego wielu graczy wyraźnie nie zdaje sobie sprawy i stąd te wszystkie przytyki pod adresem recenzentów, którzy to rzekomo mieli nie poznać się na wielkości produkcji studia Bend. Jeśli którykolwiek z tytułów ekskluzywnych na platformę Sony nie był wart pełnej ceny, to właśnie ten.
Sorki, taki mamy klimat. Weź kredyt, zmień studio. Ale na serio, narzekać na konsumentów że szukają jak taniej kupić produkt, to jak narzekać na ryby, że nie biorą. To twoja rola ich zachęcić i dorwać. A jak robisz z tego ferment, tylko spłaszasz.
Tak, kup pan kota w worku za pełną cenę… Są gry, które kupiłem za 10% ceny a i tak żałuję, że nie można zażądać zwrotu, bo to jedno wielkie rozczarowanie.
Kupuj grę w pełnej cenie. Tymczasem firmy z branży growej, wypuszczają gry za pełną cenę, po czym dorzucają sklepiki (Assassiny), lootboxy (Cień Wojny), czy dlcki, które są powycinaną zawartością gry (ME3), albo elementy f2p (Battlefront 2). Podziękuję za poradę. Serię Mass Effect też „kocham”, jednak w życiu nie dam pełnej ceny za ten remaster.
Już nie wspominając o EWIDENTNEJ zmowie cenowej jaką było wspólne uzgodnienie ceny nowych tytułów przez wydawców. Że żaden urząd ochrony konkurencji i konsumentów się tym nie zajął…
Juz outridersów kupiłem w pełnej cenie i od 10 kwietnia nie moge grac
Kupiłem God of War w pełnej cenie i gran w niego do dzisiaj. GoW to gra która jest warta swojej ceny. Kupiłem jeszcze Symulator Farmy 2019, Platinum Edition, horizon Zero Dawn za pełną cenę i też nie żałuję. Za to Days Gone mam z Plusa i jak na razie nie mam ochoty w to zagrać.
Nie Ross, nie boli cię to, że gra nie generuje zysków, bo ludzie nie zamierzają wydać 60 baksów na kolejną grę o zombi w otwartym świecie. Boli cię to, że Dave Cuckman zcuckował twoje studio z sequela na rzecz remastera LoU ale nie możesz otwarcie tego przyznać, bo jest uwiązaną korporacyjnymi pętami szmatą od Sony i będziesz robił, co powie ci góra. Więc, jak większość zachodnich devów, wylewasz swój impotencki gniew na Twitterze i zwalasz winę na graczy aka potencjalnych klientów. *mice drop*
@Shaddon – do dzisiaj jest srednio, nawet z tym najnowszym patchem ktory wazy 30GB. Wrocilem tyg temu zeby platyne dokonczyc no i szalu na ps4 nie ma. Ja ogolnie jestem zadowolonmy z tego co powiedzial, bardzo chcialem kolejna gre ale po takiej gadce mam to gdzies. szkoda bo bardzo lubilem ich gre i 2jka naprawde moglaby byc konkretem.
@taz co znaczy że dodano elementy free 2 play do BF2?
Tylko, że teraz często kupowanie gier w pełnej cenie na premierę zakrawa o masochizm. Tak często są zbugowane. O wiele rozsądniejsze jest kupienie po kilku miesiącach gdyż najpoważniejsze błędy zostaną naprawione. Poza tym ciężko porównywać sprzedaż w dniu premiery nowego, nieznanego tytułu do kolejnej odsłony God of War czy AC. Te serie są znane, mają fanów, którzy wiedzą czego się spodziewać. Ciężko oczekiwać by większy popyt w dniu premiery był na całkiem nową markę. Chyba, że robi ją znane studio
Jak mam kochać grę, skoro jeszcze w nią nie zagrałem? Po gameplayach niedających pełnego oglądu tytułu i poczucia jej grywalności?
Po to są promocje organizowane, żeby z nich korzystać. Sam gier na premierę nie kupuję od dłuższego czasu, bo zwyczajnie nie da się w nie grać. W tej wersji są często zupełnie nie grywalne, żeby daleko nie szukać to wspomnę o 2077 na PS 4.
No, ja kupuję gry w pełnej cenie, tylko tak się składa, że są to właściwie tylko „indie”. Niestety wydawanie ćwierć tysiąca za jakiegoś kupsztyla oferowanego przez growych gigantów, od dawana przestao być dobrym interesem.
Kupuję gry w dniu premiery tylko wtedy, gdy są mi naprawdę bliskie i wiem, że nie pożałuję wydanych pieniędzy. Podczas poprzedniej generacji od razu kupiłem tylko Red Dead Redemption 2 i The Last of Us 2.
Jak czytam komenty poniżej to ręce opadają. Przecież facet nie mówi „kupujcie na premierę”. Ja pierd…. czytanie ze zrozumieniem to ponad siły większości internautów? Facet jasno mówi żeby nie kupować gry z „drugiej ręki” albo brać z PS Plusa bo to wpływa na niskie wyniki sprzedaży. Oczywista oczywistość że nikt tego nie słucha, ale facet słusznie ma „wkurw”, że wszyscy wołają „chcemy Days Gone 2!”, podpisują petycje, a jednocześnie nie kupują gry w sklepie. A SONY patrzy na wyniki sprzedaży i mówi „nie”
Bzdura, gry, szczególnie że odcina się nas coraz częściej od możliwości ich uruchamiania bez sieci, nie są warte pieniędzy, jakich żąda się za nie w dniu premiery, szczególnie na konsolach. Produkt wirtualny, rozrywkowy i często nieuczciwie w reklamach prezentowany. Mamy jeszcze takie kwiatki, jak ten „„Sądzimy, że gracze są gotowi na gry za 70 dolarów”- kojarzycie ten cytat? Kto wydaje nawet 250 zł na grę, ten nie szanuje swoich pieniędzy (a więc pośrednio swojej pracy).
@le_Fey|OK, ale kiepskie wyniki sprzedaży to przede wszystkim wypadkowa takiegoż stanu technicznego Days Gone. Kilka dni temu inny z deweloperów, John Garvin, żalił się, że „dla Sony najważniejsze są wyniki na Metacriticu” jakby nie rozumiejąc, że niespecjalnie w tym przypadku wysoka średnia ocen nie wzięła się znikąd i trudno dziwić się wydawcy, że ma żal za niedostateczne dopracowanie produkcji, na którą wyłożył górę pieniędzy.
Days Gone było niegrywalne dopóki gra nie pojawiła się ma PS5, więc facet pretensje niesłuszne.
Gdy gry nie kosztowały na premierę po 250-300zł, a do tego nie był często spartolone i grywalne dopiero po x patchach, to może i bym kupował. Ale niestety jak dostajemy potworki pokroju No Man’s Sky albo Cyberpunk 2077, gdzie na premierę tytuł albo jest niegrywalny albo nijak się ma do tego co twórcy obiecywali, to proszę się nie dziwić, że na ową premierę gier w takich cenach kupować nie chcę. Na obecną chwilę nie ma chyba żadnego studia któremu ufałbym na tyle, by zamówić pre-order.
@Shaddon|Tak, czytałem o problemie z Metacriticiem. Dla mnie to chore. Jedynym wyznacznikiem popularności gry powinny być słupki sprzedaży. Co kogo obchodzi zdanie innych? Galerie sprzedające obrazy zarabiają na tym ile kolekcjoner da kasy za dany obraz a nie na opinii krytyków z których każdy uważa coś innego. W grach powinno być tak samo. Głosujemy portfelami a nie opiniami. Zerknę na gameplay i od razu wiem czy to dla mnie. Żaden pseudo znawca do tego nie jest mi potrzebny. Nie rozumiem Sony.
Ciekawe czy wy na jego miejscu mielibyście inne zdanie. facet defakto stracił pracę przez graczy który teraz narzekają że nie będzie sequela.|Shaddon bo cyberpunk to stanem technicznym doszlifowana perełka. Wydawca dał ciała z promocją…. W takich czasach żyjemy, że z dobrą reklama sprzedasz wszystko., bez niej nie sprzedasz nic.
Jeśli robisz jakąś grę to wypuszczaj ją ukończoną, a dopiero wtedy pouczaj innych co i kiedy mają kupować.
@le_Fey|Tyle, że praktycznie nie zdarza się, by dobra, dopracowana gra kończyła ze średnią na poziomie 70 punktów. Niezależnie od tego, co uważasz, Metacritic jest swego rodzaju wyznacznikiem jakości, a publikujący tam recenzenci to nie zgraja amatorów nie mających pojęcia jak powinna wyglądać przyzwoita produkcja. Nie bez powodu „żółta” strefa ocen to dziś praktycznie wyrok dla tak ocenianego tytułu. Sprzedaż Days Gone i tak była dobra, jeśli wziąć pod uwagę skalę problemów technicznych.
Uwielbiam taki bul dópy. Kurde jasne, nie ma problemu dam 60$ i jeszcze może coś dorzucę tylko dlatego, że coś mi się podoba. Tak samo jak kupuję auto to dokładam właścicielowi jeszcze 2k bo ładny. Gry na premierę to gówno-wersje, nie warte nawet połowy swojej ceny. Jak się robi barachło to ludzie nie kupują, proste. Która gra teraz nie ma jakiegoś irytującego błędu albo problemu na premierę? Każda jedna się trafi. Mniej lub bardziej. Za fuszerę się nie nagradza.
Szkoda, że nie będzie 2, jednak w moim serduszku fana tli się jakaś nadzieja, a Sony może jeszcze kiedyś da im zielone światło… Ja też nie kupuję gier na premierę. Może gdyby nie kosztowały 200-300 zł i to w najbiedniejszej edycji, były bardziej dopracowane na premierę i nie miały na dodatek masy lipnych dlcków i mikrotrazakcji, to byłbym skory wydawać więcej pieniędzy. Ostatnio kupuje tylko promkach i czuję się z tym ok – nabywam gry za 10-30% bazowej ceny, dopracowane i z całym pakietem recenzji.
Czy ktoś może mieć mi za złe, że robię to co uważam za słuszne dla mnie? Nigdy nie byłem typem osoby, która zawsze musi mieć coś nowego i zapłaci pełna cenę, tylko dlatego, bo to jest modne. I tak staram się wspierać moich ulubionych twórców kupując dodatki, lub te lepsze wersje… Kochani twórcy: jeśli chcecie, żeby wasze gry były kupowane na premierę, zadbajcie o swój dobry wizerunek, grywalność gier na premierę, dobre zwiastuny i rozgłos, a zapewniam, że nawet taki Ja ma gry obowiązkowe do kupienia od ra
@Shaddon|Dla mnie Metacritic jest zbędnym narzędziem do… czegokolwiek. Nie rozumiem ludzi którzy uzależniają zakup gry od wyniku na Meta. Nigdy nie kupiłem gry, którą potem uznałem za porażkę. Przy dużym rozrzucie mojego zainteresowanie (np. Hellblade: Senua’s Sacrifice, Assasin Creed, Death Stranding, A Plague Tale: Innocence) powinno to być trudne, a nie jest. To już nie mamy własnego zdania? Wyłączamy myślenie i gapimy się w cyferki na Meta? Ech, widocznie „tłum” zawsze musi mieć Przewodnika.
@Shaddon|Jasne, pośrednio korzystam z „ocen” innych bo często gameplay na YT ma komentarz oceniającego grę. Ale sam widzę czy facet gada z sensem czy „od rzeczy” I przede wszystkim WIDZĘ w co zagram lub nie. Najśmieszniejsze jest to, ze ocena Days Gone na Meta(PS4) jest najwyższa ze wszystkich gier które wymieniłem poniżej ;P Śmiech na sali.
No to chyba jednak nie kupię.
Osoby które teraz biadolą na brak sequela to te same które jedynkę albo dostały za darmo albo na przecenie. I dwójkę też będą chciały ograć za darmo albo z przeceny- taka jest prawda o grach które z czasem stały się kultowe. Każdy piszczy o remake albo choćby o remaster, firma inwestuje masę pieniędzy w produkcję, gra wychodzi w pełnej cenie i nagle każdy mówi „łeee, za drogo, to ja już nie chcę…”
a jeśli w grę mi się gra tak „ok”, ale jej nie kocham, to mogę ją juz kupić na przecenie?
@le_Fey|Metacritic to tylko narzędzie pomocnicze. Nie sądzę, by ktoś podejmował decyzję o zakupie jedynie na podstawie wysokiej średniej ocen, natomiast z pewnością jest to wskazówka, że warto się takim tytułem zainteresować.
Czyli najpierw muszę pokochać grę, a dopiero potem ją kupić? A się zakocha w kobiecie nie znając jej? A idziecie na zakupy kupując worek produktów i sprawdzacie potem co jest w środku? Idiotyczne stwierdzenie. Gdyby developerzy robili gry idealne, to spoko. Ale ta branża to częściej jest jedna wielka patologia…
@Shaddon|No to po jaką cholerę Sony pada na kolana przed Meta. i wstrzymuje DG2? |Niech zrobią tą 2-jkę bo naprawdę nie mogę się doczekać 🙂
@paintball_X to, ze coś ci się podoba jeszcze nei znaczy, że musisz chcieć wydać na to 3 stówy. Jak widac gry w dniu premiery są za drogie w stosunku do tego, co oferują. lubię jakieś ciastka, kupuję je w piekarni po 15 złotych kilogram. Ale jak piekarnia nagle zawoła 50, to nie kupię, chociaż lubię.
Kochać grę przed premierą? To chyba tylko GTA i Cyberpunk na tym polu wypadli dobrze. DG kupię na PC na największej z możliwych przecen i dobrze mi z tym 😛
No jaka smutna historia xD Im bardziej będą podnosić ceny, tym bardziej gracze będą szukać sposobów na tanie zakupy. Ogrywam ostatnio premiery za ułamek tego co sobie krzyczą. 3 lata GP z kodów z Estonii – premiery od MS od ręki. Tony Hawk i Crash Bandicoot za giftcardy w brazylijskim Microsoft Store. Hades za 30 zł z kuponem w Epic Games Store. Do tego co miesiąc Humble Choice (gdzie połowa gier idzie na odsprzedaż i zwraca całą paczkę) oraz keyshopy, czyli dokupienie brakujących gier za bezcen, ezz 😉
Oho, jedziemy z gnojem. „1001 sposobów, jak napisać, że nie stać mnie na gry – edycja PL” Dawać popcorn.
Ciekawe, że największe larum podnoszą osoby odpowiedzialne za scenariusz, reżyserię i dialogi, które były najsłabszymi elementami (oczywiście oprócz stanu technicznego na premierę) tej, skadinąd, fajnej gry. Nie, panowie Garvin i Ross, elementy tej gry, które mieściły się w Waszym zakresie kompetencji, zdecydowanie nie zasługiwały na pełną cenę.
Widzę że całkiem sporo ludzi nie ogarnia tematu. W gra jest za droga to nie wina deweloperów czy producentów przynajmniej nie zawsze. To dystrybutor ustalił cenę. W stwierdził też że nie opłaca się finansować dłużej poprawek czy sequela. Może dożyjemy czasów kiedy to gracze będą finansowali wszystkie produkcje… nie będzie modelu finansowanie może się sprzeda tylko zapłacisz za 6 lat pracy nad grą, poczekasz to dostaniesz.
@Krax To jest takie pitolenie, że szkoda tego słuchać. Tak EA musi wywalać ceny po 70$ bo po prostu inaczej ich nie stać na milardowe pensje zarządu i prezesów. Tylko totalny frajer wierzy, że jak kupi coś drożej to tfórcy coś dostaną więcej czy więcej się przeznaczy na dopracowanie gry. Bzdura, zysk idzie do zarządu i udziałowców, jak kupisz grę drożej to oni zarobią więcej. Skoro zarobili X przy koszcie Y to nie ma sensu zwiększać kosztów, bo więcej zarobili. A tworzenie gry, w tym tfórcy to koszt.
God of war sprzedał się w iluś tam milionach na starcie a Days Gone nie …. gościu się chyba troszkę zagalopował jak liczył na to że wszyscy się rzucą na nową markę tak jak na GoW
To może trzeba było zrobić grę wartą pełnej ceny, a nie kolejne „dziełko” wymagające X patchy zanim gra zaczęła działać bez gubienia ciągle klatek.
Koleś ea to wydawca wiem że ciężko czyta się to co pisze… Ale pomyślał byś zanim coś wyplujesz. tak jak mówiłem wydawca określa cenę ustala warunki finansowania deweloper może się nie zgodzić ale wtedy będą bez środków. I jak wydawca nie zarobi swojego to stwierdzi że mu się nie kalkuluje i nie zapłaci za produkt, więc ten nie powstanie. Tak jest wszędzie. Małe zespoły mogą wybrać inny sposób finansowania, a ale większy musi płacić za utrzymywanie zespołu.
Nie znam zwyczajów branży i pewnie niewielu tutaj zna, ale jestem ciekawy jak często stosuje się w umowie z programistami, czy ogólnie artystami, ludźmi tworzącymi daną grę, klauzule w umowie, że będzie przysługiwać im premia w zależności od wielkości sprzedaży? Bez takich zapisów o żadnym wspieraniu kogokolwiek poza zarządem i akcjonariuszami nie ma mowy. Nikt z zespołu tworzącego grę nie będzie pracował za darmo przez kilka lat przecież, każdy twórca otrzyma wynagrodzenie za wykonaną pracę.
Szczyt wszystkiego, moźe w ogóle nie dostać pieniędzy, a większość graczy nie kocha jakiejś gry przed kupnem, tylko po fakcie, co w moim wypadku zdarza się prawie wcale, bo nowości to nieprzemyślane gówna (Anthem), remaki, remastery, enhanced edition, Goty (nawet jeśli nie jest grą roku). Poza tym to wolny rynek, może nie zniżać ceny, a nawet ją podwyższyć, zobaczymy ilu kochasiów znajdzie. Większość kupuje po przecenie, edycję skończoną, czyli Goty, na co mi dziś nieskończona gra za min. 260 zł?
nietrol wszystko zależy od umowy ale jeśli wydwać finansuje produkt to studio robi na jego zlecenie dostaje to co w umowie hajs musi się zgadza w kieszenie wydawcy.Ale tu nie oto chodz,i wydawca gre wycenia jak wycenia, wykłada chajs i chce zarobić. Jeśli gra nie zarobi odpowiedniej ilości dolarków to on nie będzie ładował kasy na sequel…. proste. Wiesz że gra jest na tyle słaba że nie kupisz jej za pełną cenę, bo nie jest tego warta to oznacza że gra nie powstanie.
Nie lubię bogatych, pouczających zwyczajnych ludzi, nie żyją w naszych realiach, problemach, m.in. ostra inflacja, wszystko drożeje jak sksyn a ten będzie mówił co jest dobre a co złe. Nie mówiąc już, że większość mówi, że to nie jest liga TLOU, a jak to ma być przeciętniak z super-ekstra grafą, to mi wisi. Właśnie, ja chciałbym wreszcie przeżyć to samo co w 2011 (Skyrim), 2015 (Wiedźmin) itd. W obie gry władowałem miesiące swego życia wg. licznika. Cyberpunk zawiódł. Dawno nie było hitu, takiego diamentu.
Ja bym mu odpowiedział tak : ” Skąd możesz wiedzieć czy kochasz daną grę skoro jeszcze jej nie kupiłeś a więc nie grałeś w nią…” Najlepszym przykładem jest cyberpunk 2077. Oj miliony graczy „pokochało tę grę” zwłaszcza posiadacze PS4/PS4 Pro…
Co ciekawe, godząc się na tyle czasu na wyłączność na platformie Sony, w zasadzie mocno zawęził krąg potencjalnych nabywców i sprzedanych kopii. Gdyby znaleźli innego dystrybutora i celowali w 3 platformy, może marka sprzedałaby się lepiej. Ja kopię PC kupiłem teraz, ale w stosunku do ceny konsolowej z premiery, to właśnie pół ceny.
Oto apel do producenta Days Gone „Jeżeli szanujesz graczy to wypuść grę w dobrym stanie technicznym”. Niestety, spora część graczy kupuję na obniżki, bo bardzo często wypuszczane gry na premierę są pełne bugów, codziennością do dużych produkcji stają się day one patche. Days Gone w dniu premiery były potwornie zabugowane, na youtubie widziałem komplikacje gliczy, było naprawdę źle, przez to w recenzjach za to oberwało się temu tytułowi.
@le_Fey – pozwolę sobie zacytować: „Wiesz, God of War sprzedał się w iluś tam milionach egzemplarzy w chwili debiutu, a Days Gone nie.” A debiut to niby co to jest jak nie moment premiery? Poza tym pretensje o to, że ludzie kupują w Plusie, skoro wydawcy sami to umożliwiają i jest taniej, jest śmieszne. Jeśli ktoś chce, by gra była kupowana tylko w sklepie, to niech zablokuje możliwość sprzedaży w innych miejscach.
Poza tym zgadzam się z wszystkimi, którzy mówią, że kupowanie gier tuż po premierze to masochizm. Tuż po premierze to kupiłem np. King’s Bounty: Legenda i byłem bardzo zadowolony. Jednak tuż po premierze kupiłem Might and Magic VI: Heroes i nie dało się w to grać. A kupiłem tuż po premierze, bo brałem udział w becie, w której błędów było znacznie mniej i liczyłem, że w pełnej wersji zostaną poprawione. Zostałem oszukany, bo ostateczna wersja była w znacznie gorszym stanie niż beta.
Dlatego mam totalnie gdzieś żale jakiegoś kolesia, skoro gry po premierze to półprodukty, które nieraz do niczego się nie nadają..
@Krax – no to gra nie powstanie. Nie będę płacił dużych pieniędzy za półprodukty, tylko dlatego, żeby wydawca był szczęśliwy. Te gnojki i tak już za dużo kasy trzepią. Wielu z nas miało do czynienia ze słabymi grami po premierze od wydawców, którzy coś znaczą na rynku. Problem i tak polega na tym, że zawsze znajdzie się wystarczająca grupa ludzi, która kupi grę w preorderze, nie patrząc na to, że gra może być pełna błędów. I taki palant będzie się cieszył, że wydał gniota, a ludzie i tak kupili.
Niejedna gra powinna być kupowana jakieś pół roku po premierze, a jeśli to pół roku nic nie dało, to nie powinno się gry kupować. Może wtedy ktoś by zaczął się przejmować jakością, a nie tylko ilością sprzedanych egzemplarzy. Niestety przyzwyczailiśmy wydawców do takiego sposobu działania. W ogóle to wszystko jest postawione na głowie. Wielu gier nie można odsprzedać, są wypożyczane, a nie sprzedawane, gry są pełne błędów, a wiele osób i tak kupuje te półprodukty po pełnej cenie, tuż po premierze. Chore.
W sumie gre dostałem z konsola…
I w sumie czekalem az gre ogarna zanim zagram…
@tommy50 , kolejny zgorzkniały starzec – „kuuur, kiedyś to było”? Gdy nowe gry na PC kosztowały 100 zł (pamiętam za tyle chyba kupowałem Call of Duty 2, niemal nowe w sklepie) to i 2000 zł netto było przyzwoitym zarobkiem. Teraz więcej to i sprzątaczka w szkole zarabia. Kiedyś za te 100-150 zł w markecie zrobiłeś zakupów na cały tydzień dla 4-osobowej rodziny, teraz trzeba wydać 2x tyle. No i co najważniejsze – kiedyś gry AAA robiło kilkadziesiąt osób z jednego studia, teraz angażuje się w to pół globu.
@tommy50, a co do CP2077 – kupiłem na premierę, wciągnąłem w 2 tygodnie po premierze – 66h w grze. 😉 Nie żałuję ani minuty.
@tommy50 o inflacji jełopie słyszałeś? Kiedyś gry były droższe niż teraz. Ilekroć widzę twoje komentarze to zastanawiam się, czy aby na pewno nie jesteś trollem…
Nigdy nie kupuje się gier w dniu premiery lub w preorderze. Nieważne czy to będzie GTA 6, Half Life 3 lub Wiedźmin 4. Po pierwsze, wysoka cena, która po paru miesiącach zmaleje o wiele procent. Po drugie, można dzięki temu zobaczyć recenzje i stwierdzić jak się przyjęła gierka i czym naprawdę jest. I po trzecie, po jakimś czasie od premiery wychodzą łatki, które usprawniają tytuł. Trzeba być w gorącej wodzie kąpanym, by kupować tytuł na premierę, a potem narzekać że niegrywalny i zabugowany.
Chłop mi aż przypomniał narzekania Swenneya :DDD Tym bardziej żadnej gry nie kupię na premierę za pełną cenę xD
„ale nie narzekajcie, że gra nie dostanie sequela, jeżeli nie otrzymała wystarczającego wsparcia w momencie premiery. Wiesz, God of War sprzedał się w iluś tam milionach egzemplarzy w chwili debiutu, a Days Gone nie. „|To trzeba było zrobić lepszą kampanię marketingową albo po prostu lepszą grą, a nie teraz płakać, że za mało graczy kupiło grę w pełnej cenie.
@ AgnieszkaWojak racja. W sumie to ja kupiłem w całym moim życiu tylko 1 grę na premierę : GTA V i nie żałowałem ani trochę a drugą grę 2 tyg. po premierze : Mass Effect 3 i tez nie żałowałem …
A na ku*** ile wydałeś?;)|YogoWafel: Teraz gry na premierę są 2x droższe niż kiedyś więc jakim cudem były droższe? Chyba nie wiesz co to inflacja…
@jelop porównaj sobie wzrost cen do zarobków.
Jasne, jak tylko pełna cena będzie niższa (50-60-70 zł, bo jakbym zarabiał w € to tak bym to widział, wtedy bym kupował chyba wszystkie gry), oraz (trudniejsze) niech te gry w momencie premiery będą skończone i zrobione z należytą starannością, a nie czekać na cały rok patchy.
Do wszystkich usprawiedliwiających ceny gier – ok, były gry proporcjonalnie droższe, ale też same zarobki dla firm na tych grach były dużo mniejsze. Dzisiaj koszt produkcji rzędu kilkuset milionów zwracany jest na sprzedaży gry w ciągu tygodnia, a reszta to czysta kasa dla wydawcy. Dawniej jak gra sprzedała kilka tysięcy sztuk to był uber sukces. Więc teraz niech skończy się pitolenie, wydawcy gier wcale nie mają za mało mamony, spokojnie mogliby ceny obniżyć.