
Kajko i Kokosz doczekają się kolejnej gry… ale nie nastawiajcie się na zbyt wiele

Po latach przepracowywania traum z dzieciństwa udało mi się dojść do tego, dlaczego przez całe życie wyżej stawiałem Asteriksa i Obeliksa od naszych rodzimych Kajka i Kokosza. Winne tego musi być Kajko i Kokosz w krainie borostworów, przygodówka, której demo trafiło w latach 90. ubiegłego wieku na płytę dorzucaną do CD-Action. Horror, jaki przeżył kilkuletni ja, próbując przejść to diabelstwo, na długie lata obrzydził mi – całkowicie niesprawiedliwie – twórczość Janusza Christy*.
Będę musiał się chyba nareszcie z nią pogodzić, a okazji do tego ostatnimi czasy nie brakuje. Dopiero co na Netfliksie zadebiutowała w końcu kreskówkowa adaptacja, a seria komiksów już od jakiegoś czasu kontynuowana jest przez kolejne pokolenia rysowników. Jak się okazuje, powstanie również gra z sympatycznymi wojami w roli głównej.
Niestety, narzędzi do studzenia entuzjazmu mam pod dostatkiem. Po pierwsze Gród Kajka i Kokosza – bo tak zwie się roboczo dzieło – ukaże się wyłącznie na platformach mobilnych. Po drugie: mówimy o produkcji free to play. Po trzecie za tytuł odpowiada Ditix Games, które podpisało umowę licencyjną z Fundacją „Kreska” im. Janusza Christy. Nie winię was, jeżeli nazwa ta nic wam nie mówi: spółka do tej pory stworzyła jedynie mobilne Bacteria Smasher i Quick Fish, a od kilku miesięcy przygotowuje Leon: The Debt Collector, czyli symulator windykatora. Ta ostatnia z gier jest o tyle ciekawa, że Ditix, czyli firma-matka studia, zajmuje się właśnie wierzytelnościami.
Gród Kajka i Kokosza nie ma jeszcze daty premiery.
PS Na wszelki wypadek: powyżej widzicie screena ze wspomnianej we wstępie gry studia Seven Stars, nie z nadchodzącej produkcji Ditix Games.
*Sama gra była zresztą całkiem udana, po prostu niemożebnie wręcz okrutnie trudna. A przynajmniej wtedy się taka wydawała.

Czytaj dalej
11 odpowiedzi do “Kajko i Kokosz doczekają się kolejnej gry… ale nie nastawiajcie się na zbyt wiele”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Na płytę trafiłą na pewno pełna wersja – w kwietniu ’98 ;]
A demo bodajże w grudniu ’97. Sama gra nie była taka zła i nawet dziesięcioletni ja nie miał wielkich problemów z jej przejściem. Miała za to 2 paskudne przywary: konieczność klikania w pojedyncze pixele na ekranie (serio, były elementy o takiej wielkości w które trzeba było trafić kursorem co do pixela) i ryzyko zablokowania możliwości ukończenia w skutek błędnych decyzji. Na szczęście była dość krótka więc w najgorszym razie traciliśmy godzinę-dwie progresu.
Cod do Kajka i Kokosza w Krainie Borostworów, na 2 urodziny CD Action dał grę w pełnej wersji, tylko ja grałem z poradnikiem, bo jak się nie wzięło jakiegoś przedmiotu z pewnej lokacji to potem nie można było po niego wrócić.
„wstrzymajcie konie”. „WSTRZYMAJCIE KONIE”. Co to ma niby znaczyć po polsku, in the face of the hedgehog!? No? Railway on you!
Ciekawe czy będzie lepsze od „Szkoły Latania” 😉
@lukegaX biorąc pod uwagę jak prostą w swojej konstrukcji gra była „Szkoła Latania” (a także „Cudowny Lek”), myślę że trudno o zrobienie gry gorszej. Dorzućmy do tego fakt że Play nie zrobił chyba ani jednej dobrej gry…
@JerichoHorn- zalecam zapoznanie się z polskimi powieściami z końca XIX wieku. Może wtedy zrozumiesz ten cytat.
@freynir Czy naprawdę niektórym trzeba wszystko literować? To nie jest żaden cytat, to dosłowne tłumaczenie angielskiego idiomu „hold your horses”. My takiego idiomu w j. polskim nie mamy – to potworek ery bezrefleksyjnego dziennikarstwa. Witold zapewne ma dużo do czynienia ze źródłami w języku angielskim, ale przy jego lekkim piórze można się złapać za głowę, że pisze takie frazy, nie pierwszy raz. To tłumaczenie brzmi po polsku tak, jak moje przykłady po angielsku. To niedbalstwo i kiepski warsztat.
@JerichoHorn wściekaj się ile chcesz, ale tego powiedzenia używa się w języku polskim nie od dzisiaj i nie widzę problemu ze zrozumieniem tego jako „zwolnij” czy „uspokój się”. Jak zaczniemy mówić „Mam wieżę w tobie”, wtedy naostrz widły. A biorąc pod uwagę że jesteś w *ehem* „gamingowej” części internetu, dziwię się jak jeszcze go nie spaliłeś widząc te wszystkie zapożyczenia z angielskiego…
@JerichoHorn zgadzam się w 100%. Bezpośrednie tłumaczenie idiomów na polski to zwyczajne lenistwo. Czy nie wystarczyło by skrócenie nagłówka do słowa „ale” i dodania wielokropku?
@Pawonashi Nie, nie używa się. Czy ja pisałem, że tego nie rozumiem? Pisałem, że to nie jest polski idiom, i, jak powiedział alkaydash powyżej (-dzięki-), to „zwykłe lenistwo”. Od dziennikarzy powinno się więcej wymagać niż od nas – wśród internautów jest oczywiście pełno nieuków i leni, ale akurat ci, co pracują dla firm i magazynów, są odpowiedzialni za używany przez siebie język, bo i wpływają w jakimś stopniu, jak komunikują się na co dzień ich czytelnicy. Już wystarczy kompromitacji w tym środowisku.