
[Sprawdzam] Kochanie, dołączyłam do kultu!
![[Sprawdzam] Kochanie, dołączyłam do kultu!](https://staging.cdaction.pl/wp-content/uploads/2025/03/998a0b7c-a4f5-42d7-b441-f5dfc96e4875.jpeg)
Thronebraker: Witcher Tales (Wojna Krwi: Wiedźmińskie opowieści)
CD Projekt RED | PC, PS5, PS4, XSX, XBO, And | karcianka • strategiczna • RPG
Pierwszy raz od kompletnie niepociągających The Great Ace Attorney Chronicles skusiłam się na mainstreamową grę. W Wiedźminy nie grałam, w Gwincie zrobiłam może ze dwie misje samouczka, zanim mnie znudził, i ciekawiło mnie, jak podejdzie mi Thronebraker, czyli już 3-letnia singlowa strategia Redów. Karciana mechanika dość szybko uświadomiła mi, że z tej mąki chleba nie będzie – jedna karta na turę i granie (poza łamigłówkami) na punkty to nie to, co 9kiery lubią najbardziej, zwłaszcza że większość sesji podążałam za tutorialem. Spodobały mi się natomiast inne aspekty: fabuła i eksploracja. Wiedźminskie opowieści mogą pochwalić się dobrze napisanymi i świetnie udźwiękowionymi polskimi dialogami (z okazjonalnymi tylko błędami interpunkcyjnymi) oraz ładnymi, prostymi animacjami, a podróżowanie po stylowym świecie i przeżywanie w nim przygód to sama przyjemność. Gdyby zastąpić quasi-gwintową mechanikę czymś pokroju… czegokolwiek innego, grałabym w Wojnę krwi aż do napisów końcowych, ale w takiej sytuacji po paru godzinach pasuję.
Dice Legacy
DESTINYbit | PC, NS | city builder • rzucanie kostkami
Trochę Dicey Dungeons, trochę Frostpunka, trochę Settlersów i innej klasyki. DESTINYbit stworzyło nietypowego city buildera, napędzanego turlaniem sześciościennymi kostkami. Mechanika zarządzania rzutami jest ciekawa, a gra – gromadzenie zasobów, wznoszenie budynków, okazjonalne ataki – wciąga jak diabli, lecz niestety to raczej krótkotrwała eksplozja. Z kilku powodów. Po pierwsze nie da się przypisywać kości do budynków na aktywnej pauzie, więc trzeba szybko klikać lub co chwilę zatrzymywać grę. Po drugie scenariusze to zaledwie garść utrudniających zabawę modyfikatorów i do pięt nie dorastają one zróżnicowanym fabułom z Frostpunka, którym Dice Legacy było ewidentnie inspirowane. Po trzecie choć produkcja bardzo mi się podoba, po ograniu połowy map – a prawdę mówiąc, czułam to już po pierwszej – nie ciągnie mnie do powrotu, bo rozgrywka jest zbyt powtarzalna niezależnie od wybranych warunków startowych. Dice Legacy to fenomenalny pomysł, w którym przydałaby się albo tradycyjna kampania podzielona na ciekawe misje, albo – jeśli faktycznie ma to być roguelike z prawdziwego zdarzenia – znacznie większe zróżnicowanie zachęcające do kolejnych podejść. Bardziej interesujący władcy z odmiennymi technologiami i budowlami czy choćby inne cele na mapie.
Honey, I joined a Cult
Sole Survivor Games | PC, And | tycoon • kult • wczesny dostęp
Gra Sole Survivor Games to kolejna produkcja, która wygląda jak Prison Architect, na szczęście jest od niego – przynajmniej w moim odczuciu – sto razy bardziej wciągająca i przystępniejsza. Zamiast zarządzać więzieniem budujesz ośrodek kultu, rekrutujesz wyznawców i naciągasz ich na pieniądze w miejscach tzw. terapii, czyli salach z medytacją, prądem czy kontaktem z duchami. Osobiście nie tworzyłam religii od zera, tylko zdecydowałam się wybrać jedną z predefiniowanych – i tak oto ludki w hipnookularach wyznawały Atom, a mroczne słówka szeptał im do ucha Lord Izotop. Grałam na razie zaledwie dziesięć godzin, z czego ze trzy spędziłam w obszernym, liniowym samouczku, ale chętnie wróciłabym prawić kazania, wysyłać owieczki na misje i przypisywać je do zadań w zakonie, zwłaszcza że da się je nazywać ksywkami widzów. Na razie widzę dwa elementy, które mi nie pasują. Po pierwsze nie da się sprzedawać mebli, żeby szybko podreperować budżet, więc jeśli się zagapisz i okaże się, że nie masz pieniędzy na żarcie, twoi wyznawcy nie będą chcieli pracować i zarabiać, tylko będą powoli umierać z głodu – robi się z tego perpetuum mobile, któremu sama zaradziłam rekrutacją kogoś na szybko (+100 $), ale nie tak to powinno wyglądać. Po drugie nie podoba mi się, jak rozwiązano kwestię rekrutacji kultystów z grona wierzących – do czasu odkrycia specjalnej technologii to wyrzucanie i zatrudnianie ludzi w ciemno. Po zebraniu odpowiednio wysokiego PR-u za misje w terenie do kultu można przyciągnąć osoby na wyższym poziomie, ale wtedy całą obecną pulę potencjalnych rekrutów można chyba tylko wykopać z ośrodka – to, czy ich jakość jest bardzo niska, czy wyższa, nie jest nigdzie w żaden sposób oznaczone. Ale wróćmy do tego, co ważne… Chwała Lordowi Izotopowi!
„Sprawdzam” to cykliczny segment, w którym co poniedziałek przyglądam się trzem ogrywanym akurat produkcjom – głównie niezależnym, ale nie tylko. Jeżeli ci się podoba, zachęcam do rzucenia okiem na POPRZEDNIE ODCINKI.
Jeśli masz ochotę razem ze mną poznawać nowe tytuły, zapraszam na MÓJ KANAŁ NA TWITCHU (od wtorku do czwartku od ok. 13, w piątki i soboty od ok. 16). Do zobaczenia!

Czytaj dalej
5 odpowiedzi do “[Sprawdzam] Kochanie, dołączyłam do kultu!”
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
…i inne opowiadania.
Siedzę sobie w Grecji i gram w cultist simulator na tablecie. Pamiętam że kiedyś miałaś doczynienia z tym tytułem. Na pc nuda ale na tablet jak znalazł. Poleciła byś coś na tablet właśnie w tej tematyce, w komentarzu albo w następnej rubryce. Pozdrawiam ciepło 🙂
Mam identyczne zdanie na temat Wojny Krwi 🙂 A trzecia gra brzmi cudnie! Na pewno wypróbuję.
@gamingman21: Jak to na PC nuda? Łamiesz mi serce! Tak się składa, że Cultist Simulator jest jedyny w swoim rodzaju i nie mogę Ci polecić niczego podobnego, ale może daj szansę świetnej lovecraftowej serii The Last Door. @ja0lek: no to piona, dawaj znać, co myślisz!
Miałem na myśli że na pc jest tyle innych gier że po prostu cultist jest nudny do grania na tej platformie. Jako przenośny symulator kultysty w który mogę zagrać na plaży nadaje się w sam raz, tym bardziej że gry na komórki i ma tablety tak w 80 procentach są gorzej wykonane. Nie mówię o portach gier indie z większych platform. Dzięki za rekomendacje sprawdzę.