Mafia II: Edycja Ostateczna – recenzja

    Choć Edycja Ostateczna ukazała się również na PC, spędzenie z nią kwadransa rozwiewa wszelkie wątpliwości. Główną wartością dodaną tego wydania jest możliwość zagrania na konsolach. Poza tym większych różnic ze świecą szukać.

    Kiedy spadnie śnieg

    Podczas dekady, która minęła od premiery pierwowzoru, zdążyłem poznać całość na wylot, w ciągu 50 godzin trzykrotnie kończąc kampanię fabularną oraz po razie każdy z dodatków. Na fali sentymentu, oblodzonych dróg Empire Bay oraz przygrywającego blisko początku przygody „Let It Snow” podpiąłem jednak do komputera pada od Xboxa i dałem porwać się tej przygodzie po raz czwarty, jeszcze wyraźniej dostrzegając jej wady i zalety.

    Scenariusz nadal daje radę i czaruje tym, co było dla dwóch pierwszych odsłon Mafii charakterystyczne. Nie ma tu słabych misji. Każda z nich jest na swój sposób unikatowa i stanowi trochę odrębną przygodę. Nawet po latach pamięta się od razu, gdzie trzeba będzie zaraz pojechać i co zdarzy się za chwilę. Całość dalej zachwyca przywiązaniem do detali – m.in. radiowymi audycjami o interaktywnych filmach, o szkodliwości palenia papierosów czy przestępczych wyczynach naszych bohaterów, wspominanych przez spikera radiowego.

    Znów ze zdumieniem odkryłem, jak rzadko, wbrew pozorom, twórcy uciekają się do strzelanin, na każdym kroku starając się urozmaicić zabawę. Pamiętny wypad do domu uciech zakończony dość nieoczekiwanym finałem, wizyta w rzeźni, pędzące Hot Roady, skupiona na bójkach misja w więzieniu, wreszcie realistyczny model jazdy generujący widowiskowe poślizgi zimową porą – wszystko to ponownie przywołuje miłe wspomnienia i sprawia, że po skończeniu rozdziału zaraz chcemy zabrać się za kolejny. Sam zaliczyłem całość w trzech posiedzeniach.

    Niedokończona historia

    Inna sprawa, że ponownie widać skutki negatywnych decyzji biznesowych szefostwa 2K Games. Nie chodzi nawet o wycięcie z głównej kampanii zadań pobocznych, wszak seria aż do czasu „trójki” (która była moim zdaniem mocno rozczarowująca) nie rościła pretensji do bycia drugim GTA, ale bardziej „story driven game”. Problem w tym, że w dodatkach ukryto przy okazji trochę fabularnych szczegółów, bez których główny scenariusz wydaje się lekko niekompletny.

    Edycja Ostateczna zawiera wszystkie te rozszerzenia w pakiecie, co nie zmienia jednak faktu, że wciąż musimy do nich wracać po zakończeniu scenariusza, korzystając z osobnej zakładki w menu. Nowi gracze będą więc od około 1/3 przygody skazani na domysły – już na tym etapie w scenariuszu uwidaczniają się pierwsze niedopowiedzenia, które z biegiem czasu tylko narastają. Nawet dodatkowe epizody nie udzieliły też nigdy w pełni satysfakcjonującej odpowiedzi na wszystkie pytania. Kolejny raz irytuje też Vito Scaletta, który przy Tommym Angelo z jedynki (chłopcu ze spluwą, ale o złotym sercu) jest postacią bardzo jednowymiarową. Był i pozostanie dla mnie nikim więcej jak tylko ubogim klonem Henry’ego Hilla z „Chłopców z Ferajny”. Cóż, taki już urok Mafii II.

    Wciąż piękna

    Ponieważ grałem w Edycję Ostateczną jeszcze przed oficjalną zapowiedzią, siłą rzeczy byłem skazany na samodzielne poszukiwanie różnic w oprawie graficznej. Bez ładnej listy zmian stworzonej przez speców od PR-u poprawki dość ciężko dostrzec. Po odpaleniu obu gier dla porównania przy maksymalnym poziomie detali strzelałbym, że nieco podbito nasycenie kolorów (te były w oryginale dość blade) i ewentualnie oświetlenie. Mam wrażenie, że tworzący konsolowy port developerzy z Hangar 13 nie ingerowali jednak za bardzo w całą resztę.

    Niektórzy mogliby rzec, że może była to nawet dobra decyzja, biorąc pod uwagę fakt, że wiekowa już „dwójka” prezentuje się wciąż o niebo lepiej niż młodsza o 6 lat fantazja Amerykanów na temat tej serii. Odłóżmy jednak złośliwości na bok. Mafia II dalej wygląda bardzo dobrze.

    Stworzony lata temu przez Czechów silnik fantastycznie radzi sobie w zamkniętych pomieszczeniach, ujawniając swoje niedoskonałości dopiero w mieście. Będąc na ulicach, lepiej nie przyglądać się z bliska teksturom. Całość daje jednak radę, dzięki świetnej wciąż geometrii. Modele postaci i obiektów nadal zachwycają szczegółowością, a kapitalne oświetlenie buduje fantastyczny klimat, dzięki czemu oprawa broni się nawet po latach. Pomimo 10 lat na karku całość prawie w ogóle się nie zestarzała i prezentuje się świetnie nawet na tle współczesnych gier.

    To samo

    Mafia II: Edycja Ostateczna jest zatem niczym więcej jak tylko konsolowym portem oryginału. Pod warunkiem atrakcyjnej ceny, polecam ją przede wszystkim tym, którzy nie mieli do tej pory styczności z pierwowzorem albo chcą dokupić dodatki. Jeżeli jednak macie już grę, kolejna inwestycja jest raczej pozbawiona sensu. Choć Hangar 13 szumnie zapowiedział odświeżenie wszystkich trzech odsłon, najważniejsze jeszcze przed nami.

    Chwilę po odpaleniu gry, na ekran wyskoczyła mi nieaktywna jeszcze zakładka, zachęcająca do złożenia preordera na remake pierwszej odsłony Mafii. Jej premierę zaplanowano na 28 sierpnia. Oprócz stworzonej od podstaw oprawy graficznej czekają nas też nowe misje, rozbudowujące scenariusz. Choć dziś efekt prac ekipy Hangar 13 nieco rozczarowuje, jej prawdziwe owoce dopiero nadejdą.

    Ocena 7

    Grywalność: 8

    Wideo: 8

    Audio: 10
     

    Plusy:

    to wciąż świetna gra

    pomimo upływu lat nie zestarzała się

    zapadające w pamięć misje
     

    Minusy:

    trochę bezsensowny remaster

    trudne do poprawy wady i niedoskonałości pierwowzoru

    15 thoughts on “Mafia II: Edycja Ostateczna – recenzja

    1. Recenzję mógłbym równie dobrze napisać bez odpalania gry. Zapewne już domyślacie się, co to oznacza…

    2. Sam ostatnio po raz kolejny ukończyłem dwójkę i była świetna tak ja dawniej, więc jeśli ktoś nie grał to polecam kupić.

    3. Co jakies 5 lat nachodzi mnie ochota na ponowne zaliczenie jedynki i dwojki. Najwieksze wrazenie robi niemal 20-letnie jedynka, ktora nadal wyglada niezle, a starosc widac glownie po drzewach – plaskich bitmapach obracajacych sie wzgledem Tommy’ego. Pamietam, ze grajac w Mafie po raz pierwszy po jej premierze w 2002r. odnioslem wrazenie, ze Czesi stworzyli taki typ grafiki, ktory sie po prostu nie zestarzeje. I cos w tym jest.

    4. Warto zaznaczyć, że posiadacze oryginalnej wersji dostaną wersję definitive dwójki za darmo. Szkoda, że w tym remasterze nie wzbogacono historii.

    5. niech ktoś odnowi Ghotic 1 i 2 na poziomie Final Fantasy VII to kupie od razu, bo w wcześniej na premierę byłem bąbelkiem a teraz to nie da się w to grać

    6. Osobiście przedkładam dwójkę nad jedynkę. Ok, jedynka przetarła szlak i wygrywa klimatem ale dwójka wszystkim pozostałym: grafiką, gameplayem, dialogami, postaciami a szczególnie chemią między głównym bohaterem i jego najlepszym przyjacielem. Jedynkę zaliczyłem prawie 2 razy, za drugim razem wymiękłem przy misji w porcie (30 min skradania się tylko po to żeby paść od jednego strzału i zaczynać misję na nowo), dwójkę przeszedłem w sumie 4 razy i na pewno jeszcze wrócę 🙂

    7. @Muidus|Zapewniam Cię, nie chcesz, aby Gothica odnowiono w ten sam sposób co Finala 7. Z drugiej strony już tam jest coś robione w sprawie jedynki.

    8. @Muidus tworząc oftopa Gothic Playable Teaser pokazuje, że ciężko odświeża się stare klasyki starzy gracze chcą dalej więcej drewnianego sterowania a nowi gracze przez to odbiją więc producent nie dogodzi wszystkim, podobnie się ma poziom odświeżonej grafiki 3d na przestrzeni lat zmieniło nie do poznania trudno obecnie osiągnąć archaiczną oprawę graficzną na nowych silnikach graficznych teraz a odnośnie newsa pamiętam jak kumpel grał w Mafie 2 całkiem fajna gra ale jakoś nie czułem potrzeby jej ogrania.

    9. @ZAGGI Port byl hardkorowy =D Zwlaszcza te skurczybyki na zurawiach, od ktorych najlepiej bylo zaczac po strzelaninie na parkingu. Ja osobiscie przedkladam wlasnie jedynke, gdzie dla mnie lepsze bylo wszystko poza sztywnym dzis strzelaniem czy – wiadomo – grafa. Dwojke docenilem dopiero za drugim podejsciem, gdy wiedzialem juz czego sie spodziewac, wiec cos w niej jest slabszego. Ogolem szkoda, ze inni developerzy nie podchwycili modelu liniowej gry w otwartym swiecie typu Mafia czy The Getaway.

    10. @Dantes Tego samego obawiam sie w przypadku Mafii. Zwlaszcza, ze na stronie Take Two wyraznie stoi, ze remake powstaje w celu zaprezentowania gry nowemu pokoleniu graczy. Widzac ogoloszenei remake’u pomyslalem, ze studio chce zrehabilitowac sie za Mafie 3, ale teraz obawiam sie arkade’owego modelu jazdy, odnawiajacego sie zdrowia i innych glupot, ktore lubi nowe pokolenie graczy.

    11. Hangar zrobił to, zrobił tamto. A jakby wam powiedział, że port przygotowało D3T?

    12. offtop, ale ni cholery nie rozumiem powszechnego uznania dwójki(a w jedynkę nie dane mi było niestety jeszcze zagrać), całość wygląda jak gangsterski film klasy B, ale że to gra to nikt się nie czepiał. Dodatkowo Vito i Joe są strasznie słabi jako bohaterowie(o tym że ten drugi ma głos sześćdziesięciolatka będąc w wieku Vita/trochę starszym to już w ogóle śmiech na sali xDD)

    13. @Tikajdo Z tym powszechnym uznaniem bym nie przesadzal. Mafia 2 zostala przyjeta jako gra dobra, ale zdecydowanie rozczarowujaca, bo slabsza od poprzedniczki. Metacritic: 77. Mocno oberwala tez w zestawieniu z GTA IV, ktore kladlo ja pod kazdym wzgledem i wyznaczylo standardy, ktorych Mafia 2 nie oferowala. GTA IV bylo prawdziwa rewolucja, Mafia 2 pojawila sie nieznacznie pozniej i wydawala sie przy nim byc przestarzala gra z wczesniejszej generacji.

    14. Skok na kasę i nic więcej, a szkoda, że nie zrobili czegoś na podobnym poziomie jak w „jedynce”.

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *